LECZENIE

EZOTERYCZNE

 


ALICE A. BAILEY

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Projekt okładki: Maciej Sadowski

Redaktor: Juliusz Smoczyński

Redaktor techniczny: Grażyna Ejsbrener

Korekta: Anna Kozłowska

 

Copyright © for the Polish edition by Agencja Praw Autorskich i Wydawnictwo INTERART, Warszawa 1997

ISBN 83-7060-484-6

 

Agencja Praw Autorskich i Wydawnictwo

INTERART, 00-403 Warszawa, ul. Solec 30A/33

 

Wydanie I

Ark. wyd. 10; ark. druk. 14

Skład komputerowy: SOFT EDITION, Warszawa,

Druk i oprawa: Drukarnia nr 1, Warszawa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

SPIS TREŚCI

 

Wielka Inwokacja.................................................         2

 

Psychologiczne przyczyny chorób  .....................         8

 

Święta nauka leczenia.........................................         30

 

Krótki przegląd przyczyn chorobowych...............          34

 

Ośrodki i układ gruczołowy..................................         42

 

Transmutacja-transformacja-transfiguracja.........            63

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wyjątek z wypowiedzi Tybetańczyka ogłoszony w sierpniu 1934 r.

Stwierdzenie, że jestem uczniem tybetańskim pew­nego stopnia, jest chyba niewystarczające, albowiem wszyscy są uczniami od najskromniejszego kandydata aż do — i ponad — samego Chrystusa. Żyję w ciele fizycznym na granicy Tybetu jak inni ludzie i czasem, gdy me zajęcia na to pozwalają, przewodniczę (z punktu widzenia ezoterycznego) wielkiej grupie łamów tybetań­skich. I to chyba było przyczyną, iż mówiono, jakobym był przełożonym pewnego klasztoru łamów. Towarzysze mej pracy w Hierarchii (a wszyscy prawdziwi uczniowie są towarzyszami w tej pracy) znają mnie pod innym imieniem i na innym urzędzie. A.A.B wie kim jestem i rozpoznaje mnie pod obydwoma mymi nazwami. Jes­tem waszym bratem, przebywającym trochę dłużej na ścieżce niż przeciętny uczeń i ponoszę przez to większą odpowiedzialność. Jestem tym, który zmagał się i wy­walczył swą drogę w większym świetle niż kandydaci mający czytać ten artykuł i dlatego muszę działać jako dobry przewodnik światła, bez względu na to, ile by to kosztowało. Nie jestem starym człowiekiem i nie mam tego wieku, który liczą Mistrzowie, jednak nie jestem młody i niedoświadczony. Zadaniem moim jest nauczać i rozpowszechniać wiedzę Odwiecznej Mądrości, gdzie­kolwiek tylko mogę znaleźć oddźwięk, i czynię to już od wielu lat. Staram się również być pomocny Mistrzom M. i K.N., gdy tylko nadarzy się sposobność, albowiem już od dawna byłem złączony z Nimi i z Ich pracą. W tym wszystkim, co wyżej wspomniałem, oznajmiłem wam wiele, jednakże równocześnie nie powiedziałem nic, co by mogło was skłonić do ofiarowania mi ślepego zaufa­nia i nieograniczonego przywiązania, który uczuciowy kandydat ofiarowuje Guru i Mistrzowi, nie będąc jeszcze w stanie z Nim się skontaktować. Nie dojdzie on do upragnionego połączenia z Guru, dopóki nie przemieni uczuciowego przywiązania — w altruistyczną służbę dla ludzkości, a nie dla Mistrza. Książki, które napisałem, wysyłam nie żądając ich przyjęcia, mogą one być po­prawne, prawdziwe i pożyteczne albo mogą takie nie być. To wy macie stwierdzić ich prawdziwość przez odpowiednie zastosowanie i intuicyjne wykonywanie wskazówek w nich zawartych. A nie ja ani A.A.B — nie jesteśmy w najmniejszym stopniu zainteresowani tym, aby je uznano za pisma natchnione lub aby mówiono o  nich (z wstrzymanym oddechem), że są dziełem jed­nego z Mistrzów. Jeśli przedstawiają prawdę w taki spo­sób, że wynika ona konsekwentnie z już ofiarowanych światu nauk, jeśli wiadomości w nich zawarte podnoszą dążenie i wolę służenia z planu emocjonalnego na plan mentalny (gdzie można znaleźć Mistrzów), to wtedy spełnią one swoje zadanie. Jeśli podana nauka wywoła oddźwięk w oświeconym umyśle i przyniesie rozbłysk i  rozjaśnienie jego intuicji, wtedy niech będzie ona przy­jęta — lecz nie w innym wypadku. Jeśli tezy moje spot­kają się z ewentualnym potwierdzeniem lub będą uwa­żane za prawdę, jako dowód Prawa Analogii— wtedy będzie to właściwe i dobre. Gdyby jednak tak miało nie być, niech studiujący nie przyjmie tego, co napisane.

WIELKA INWOKACJA

Niech ze Źródła Światłości

Gdzie ukryta moc Boga,

Spłynie światło przemożne na ludzi,

Niech wśród ziemskich marności

Prawdy ściele się droga

I do twórczej współpracy ich budzi.

Niech ze źródła Miłości,

Które Sercem jest Boga

Miłość spłynie wszechmocna na ludzi!

Niechaj Chrystus zagości

Duch na ziemskich tu drogach

I braterskie współżycie obudzi.

Niech z ośrodka Mądrości Gdzie zgłębiona Moc Boża Wolą ludzką Duch Prawdy steruje I na szlakach wieczności. Poprzez ziemskie bezdroża, Niech człowieka do Światła kieruje!

Niech ród ludzki wyłoni

Z swych środowisk na Ziemi

Słońce Ducha i słońce Miłości

Niech Duch piekło rozgromi Natchnie czyny dobrymi I prowadzi drogami radości.

Niechaj Światła Wiek Złoty

Zapanuje na Globie

I Miłości otoczą go skrzydła.

Powyższa Inwokacja lub Modlitwa nie należy do żadnej osoby ani grupy indywidualnej, lecz do całej Ludzkości. Żadna poszczególna grupa ani organizacja nie jest zobowiązana do jej odmawiania lub zachęcania innych do tego. Inwokacja ta ukazuje się często w ga­zetach lub w czasopismach wielu krajów, jest emitowa­na przez stacje radiowe całego świata. Wiele tysięcy ludzi odmawia ją codziennie, tworząc w ten sposób duchową, wszechświatową, wspólną wiarę i opinię pub­liczną, której nic nie będzie mogło się oprzeć. Piękno i siła tej Inwokacji leży w jej prostocie i w wyrażeniu pewnych podstawowych Prawd, które wszyscy ludzie podświadomie i w sposób przyrodzony przejmują jako prawdę o istnieniu zasadniczej inteligencji, której mgli­ście nadajemy imię Boga. Prawdy, że poza wszelkim zewnętrznym pozorem siłą poruszającą wszechświat jest Miłość prawdy, że wielka indywidualność zwana przez chrześcijan Chrystusem, zstąpiła na ziemię i wcie­liła tę miłość tak, że mogliśmy ją poznać. Prawdy, że zarówno miłość, jak i mądrość są wynikiem tego, co nazywa się Wolą Boga, i w końcu tej oczywistej prawdy, że tylko ludzkość może sama wykonać plan.

Alice A. Bailey

 

Uwagi wstępne

Problem leczenia jest tak stary jak sam czas i za­wsze był przedmiotem badań i doświadczeń. Lecz co się tyczy prawidłowego użytkowania zdolności i sił le­czenia, wiedza ta jest jeszcze w powijakach. Dopiero w tym wieku i pokoleniu zaistniała w końcu możliwość podania prawa magnetycznego leczenia i wskazania przyczyn tych chorób — powstających w trzech zewnę­trznych ciałach — które teraz dewastują ludzkość, po­wodując nieskończone cierpienia i męki oraz prowadząc człowieka ku bramie świata bezcielesnego bytu. Dopiero dzisiaj człowiek jest w takim momencie rozwoju swej świadomości, kiedy zaczyna rozumieć siłę światów we­wnętrznych — subiektywnych — i nowa oraz rozległa wiedza psychologiczna jest odpowiedzią na jego rosną­ce zainteresowania. Procesy dostosowania, eliminacji i leczenia zajmują zarówno umysły wszystkich myślą­cych, jak i cierpiących ludzi. Przed nami wiefe pracy i dlatego proszę o cierpliwość z waszej strony. Wcho­dząc w dziedzinę lecznictwa, wstępujemy w świat wie­dzy ezoterycznej, niezliczonych wniosków oraz stajemy przed zbiorami twierdzeń wielu umysłów, starających się przez wieki uzdrawiać i pomagać. Pytania zadawane chorobie w jakim celu i dlaczego były przedmiotem nie­skończonych badań i dociekań oraz wysnuto wiele wnio­sków, by zaspokoić te utyskiwania, jak również wiele sformułowań, dotyczących metod, strony technicznej, recept, przepisów i różnych sposobów postępowania oraz teorii. Wszystko to służy do przepojenia umysłów pojęciami — czasem poprawnymi, czasem błędnymi — a to najbardziej uniemożliwia studiującemu przyjęcie nowych, dotychczas nie znanych idei. Kandydaci naj­bardziej na tym tracą, gdy odrzucają rezygnację z tego, co umysł niższy pielęgnuje i miłuje. Gdy uda im się posiąść umysł otwarty — są gotowi do przyjęcia nowych teorii i hipotez, odkrywają jednak, że stara i droga im prawda nie została rzeczywiście utrącona, lecz tylko odłożona na swe właściwe miejsce w szerszym planie. Wszyscy wtajemniczeni w Prastarą Wiedzę są tym sa­mym uzdrowicielami, choć wcale nie muszą leczyć ciała fizycznego. Jest to następstwo faktu, że wszystkie du­sze, które osiągnęły w pewnej mierze prawdziwe wy­zwolenie, przewodzą energię duchową. Wpływa ona automatycznie na pewne aspekty mechanizmu, który wykorzystują stykające się dusze. Gdy używam tu słowa mechanizm, mam na myśli różne postacie narzędzia, ciała lub formy naturalne, poprzez które wszystkie dusze szukają przejawienia. Odnoszę to przeto do:

1.  Gęstego ciała fizycznego, które jest ogólną sumą organów nań się składających; posiadają różne funkcje, umożliwiające duszy wyrażanie się na fizycznym, czyli obiektywnym planie, jako na części znaczniejszego i ob­szerniejszego organizmu. Ciało fizyczne jest aparatem odbiorczym dla wewnątrz mieszkającego ducha człowie­ka i służy jako narzędzie do połączenia tej duchowej istoty z aparatem odbiorczym Logosu planetarnego, czyli życia, w którym istniejemy, poruszamy się i mamy swój byt.

2.  Ciała eterycznego, mającego jeden główny cel — ożywiania i napełniania energią ciała fizycznego i przez to włączenie go w energetyczne ciało Ziemi i Systemu Słonecznego. Jest to tkanina składająca się z prądów energetycznych, światła i linii sił. Stanowi ono część rozległej sieci, energii będących podstawą wszelkiego kształtu, zarówno wielkiego, jak i małego (mikrokosmosu i makrokosmosu). Wzdłuż tych linii energetycznych płyną siły kosmiczne, jak krew przepływa przez żyły i arterie. Ten nieustanny, indywidualny — ludzki, plane­tarny i słoneczny — obieg sił życiowych przez ciało eteryczne wszystkich form jest podstawą całego przeja­wianego życia i wyrazem istotnej nierozłączności wszech życia.

3.  Ciała astralnego, czyli ciała życzeń (nazywanego czasami ciałem czuciowym), będącego wynikiem wza­jemnego oddziaływania pragnień i emocjonalnej odpo­wiedzi na nie ja ośrodkowego: wynikły wskutek tego rezultat — w tym ciele astralnym — jest doświadczany jako uczucie, jako ból lub przyjemność oraz inne pary przeciwieństw.  W  tych  dwu  ciałach    eterycznym i astralnym — znajduje się 90 procent przyczyn chorób i cierpień.

4.  Ciała mentalnego z substancji chitta lub umysło­wych, którego jednostka ludzka może używać i na któ­rym może odciskać wrażenia: tworzy ono czwarte ciało z serii narzędzi stojących do dyspozycji duszy. Równo­cześnie trzeba pamiętać, że te cztery ciała tworzą jeden mechanizm.   Pięć  procent wszystkich  nowoczesnych chorób bierze początek w tym ciele lub w stanie świa­domości. Chciałbym tutaj zakomunikować prawdę: stałe powtarzanie przez pewne szkoły leczących twierdzenia, że umysł jest przyczyną wszystkich chorób, nie jest jak dotąd faktem.

Za milion lat, gdy ognisko ludzkiej uwagi przesunie się z natury uczuciowej na umysłową i gdy człowiek będzie w istocie swej bardziej umysłowy, tak jak dzisiaj jest istotnie uczuciowy, będzie można poszukiwać przy­czyn chorób w dziedzinie umysłowej. Dziś znajdujemy je (z wyjątkiem kilku rzadkich przypadków) w braku ży­wotności lub za wielkim jej pobudzaniem w dziedzinie uczuć i pragnień (poskramianych lub nadmiernie folgowanych) albo w mrocznych usposobieniach, w tłumieniu lub w wyrażaniu głęboko utajonych tęsknot, wypływają­cych z życia uczuciowego jednostki. To zmusza przede wszystkim do posiadania i do budowania zewnętrznego aparatu odbiorczego i zniewala dzisiejszy mechanizm, który był skonstruowany w istocie do zadań fizycznych, by służył celom bardziej subiektywnym. Stwarza to zno­wu kłopoty i tylko wtedy, gdy człowiek zrozumie, że w jego zewnętrznej, fizycznej powłoce istnieją inne cia­ła, służące celom subtelniejszych odbiorów, zobaczymy ponowne stopniowe przystosowanie się i zdrowie ciała fizycznego. O tych delikatniejszych powłokach pomówi­my później. Zapytacie naturalnie, jaki jest ogólny plan, którego będę się trzymał, dając wam wskazówki o pra­wach leczenia, tych prawach, które prowadzą wtajemni­czonych i muszą stopniowo zastąpić bardziej fizyczne metody dzisiejszej sztuki uzdrawiania. Wy, ma się rozu­mieć, również staracie się poznać specjalną technikę, której jako uzdrowiciele — musicie się nauczyć używać, zarówno na sobie samych, jak i na tych, których usiłu­jecie uzdrawiać. Krótko naszkicuję naukę, którą zamie­rzam podać, i wskażę, na co należy położyć nacisk, gdy zaczniecie studiować ten przedmiot. Otóż zamierzam najpierw wspomnieć o przyczynach chorób, albowiem uczeń okultyzmu musi zawsze zacząć od świata przy­czyn, a nie od świata skutków. Następnie opracuję sie­dem metod leczenia, które rządzą dziełem restytucji (jak się to nazywa w terminologii okultystycznej), praktyko­wanych przez wtajemniczonych świata. One określają technikę, której należy używać. Zauważycie, że te me­tody i technika są uzależnione od promieni (o których pisałem gdzie indziej) i że leczący musi wziąć pod uwa­gę nie tylko swój własny promień, lecz także promień pacjenta. Jest przeto siedem metod zależnych od pro­mieni, które wymagają objaśnienia, zanim mogą być rozumnie zastosowane. W trzecim punkcie położę na­cisk na psychologiczne leczenie i na potrzebę współpra­cy z pacjentem w jego życiu wewnętrznym, podstawowe prawo będące podłożem każdego ezoterycznego lecze­nia może być bowiem ujęte następująco:

Prawo I

Każda choroba jest wynikiem zahamowanego życia duszy i prawda ta dotyczy wszystkich form we wszyst­kich królestwach. Sztuka leczącego polega na takim zwolnieniu i odprężeniu duszy, by jej życie mogło płynąć przez zespół organów tworzących poszczególną formę. Ciekawe jest, że usiłowanie wyzwolenia energii atomo­wej przez uczonych ma, ogólnie biorąc, taki sam chara­kter co praca ezoteryka starającego się o wyzwolenie energii duszy. W tym uwalnianiu ukrywa się istota pra­wdziwej sztuki leczenia. Tu leży tajemna wskazówka. Na czwartym miejscu będziemy rozważać ciało fizyczne, jego choroby i dolegliwości, lecz tylko wtedy, gdy prze­studiujemy tę część człowieka, która jest podstawą i podłożem oraz otacza gęste ciało fizyczne. W ten spo­sób przejdziemy od świata przyczyn wewnętrznych do świata zjawisk zewnętrznych. Zobaczymy, że wszystko to, co dotyczy zdrowia człowieka, bierze początek:

1.  Z ogółu sił, uczuć, pragnień i występujących pro­cesów myślowych, które charakteryzują trzy ciała subtelniejsze i określają życie i doświadczenie ciała fizycz­nego.

2.  Z wpływu na ciało fizyczne całej ludzkości jako jednostki. Istota ludzka jest integralną częścią zbioro­wości ludzkiej, organizmem w większym organizmie. Warunki istniejące w całości odbijają się w samej jed­nostce i wiele chorób, na które cierpi człowiek dzisiej­szy, jest wynikiem działania okoliczności istniejących w czwartym królestwie przyrody jako całości.

3. Ze skutku działania na jego ciało fizyczne życia planetarnego, będącego wyrazem życia Logosu plane­tarnego, który jest ewoluującą Istotą. Włączanie się tej Istoty jest daleko poza naszą zdolnością spostrzegania, lecz skutki jego są widoczne. Nie mam zamiaru ćwiczyć głównie jednostek, by uczynić z nich skutecznych leka­rzy. Dążę do fecznictwa grupowego i to jest praca do­konywana w układzie, który mnie obecnie najbardziej interesuje. Lecz żaden zespół ludzi nie może pracować jako zjednoczona całość, dopóki jeden nie kocha i nie służy drugiemu. Uzdrawiająca energia Hierarchii ducho­wej nie może przepływać przez grupę, jeśli istnieje w niej dysharmonia i krytycyzm. Pierwszym przeto dzie­łem leczącego zespołu jest utrwalenie w sobie miłości oraz stworzenie jedności i wzajemnego zrozumienia. Chciałbym podkreślić tutaj potrzebę cierpliwości, konie­czną w czasie łączenia się grupy, gdy aury jej członków poczynają się mieszać. Wymaga to trochę czasu, zanim ludzie nauczą się współpracować bezosobowo i w do­skonałym zrozumieniu, a równocześnie dokonają w swej pracy scalenia się, zestrzelenia w jedno ognisko, wytwarzające niezbędny zespół w rytm takiej jedności i siły, który potrafi zsynchronizować wewnętrzne działa­nie. Kandydaci i uczniowie pracujący w tym kierunku muszą ćwiczyć się w zbiorowym myśleniu i ofiarować zespołowi wszystko, co w nich jest najlepsze, a także owoc swej medytacji nad tymi sprawami. Mógłbym także dodać, że te wskazówki muszą być możliwie najbardziej zwięzłe. Spróbuję treściwie wyłożyć największą ilość prawd i wiadomości, dążąc do tego, aby każdemu zda­niu towarzyszyła jakaś realna myśl, rzucająca istotne światło na problemy, z którymi zetknie się leczący ze­spół. To, co mam do powiedzenia będzie się dzielić na dwie części: pierwszą, w której zajmiemy się ogólnie pracą leczenia i nauczania, obejmującą podane przeze mnie wskazówki co do praw, techniki i metod, oraz drugą, w której zastanowimy się nad istotą duchowego lekarza, jego doskonaleniem się i sztuką leczenia. Pier­wszym niezbędnym warunkiem, wymaganym od wszy­stkich lekarzy, jest współczujący stosunek do pacjenta, który umożliwi im wgląd w bóle i kłopoty i umocni zaufa­nie chorego. Podaję dwa słowa, które muszą wam ciągle towarzyszyć — magnetyzm i promieniowanie. Leczący musi być ponad wszystko inny magnetycznie i musi do siebie przyciągać:

a) siłę własnej duszy b) tych, którym może po­móc, to pociąga za sobą postawę odśrodkową c) te energie, które, w razie potrzeby, pobudzają pacjenta do pożądanej działalności.

To zakłada wiedzę tajemną i wyćwiczony umysł. Le­czący musi również umieć promieniować, promieniowa­nie jego duszy daje bowiem impuls duszy chorego i pro­ces leczenia jest wprowadzony w ruch. Promieniowanie ciała astralnego, opanowanego i nieegoistycznie nasta­wionego, narzuca rytm ruchom ciała astralnego pacjenta i umożliwia mu przedsięwzięcie odpowiedniej akcji, a promieniowanie ciała eterycznego, działające przez ośrodek śledziony pomaga zorganizować ciało życiowe chorego i w ten sposób ułatwia leczenie. Lekarz przeto ma obowiązek pracować owocnie, a zależnie do tego, jaki jest on sam, taki będzie skutek jego oddziaływania na pacjenta. Gdy leczący wpływa magnetycznie i pro­mieniuje siłami swej duszy na chorego, umożliwia mu łatwiejsze dojście do upragnionego celu, którym może być całkowite uzdrowienie lub też taki stan umysłu, który pogodzi pacjenta z życiem i jego bólami, nie przeszka­dzając i nie przeciwstawiając się ograniczeniom fizycz­nym ciała. Może też ułatwić pacjentowi dokonanie (ra­dosne i harmonijne) prawidłowego wyzwolenia się z ciała i przejścia przez bramę śmierci do całkowitego zdro­wia.

Podstawowe przyczyny chorób

Jest to zagadnienie, z którym od wieków zmagała się praktyka lekarska. W naszej obecnie materialistycznej epoce zaszliśmy daleko w powierzchownym trakto­waniu rzeczy i odbiegliśmy od częściowo prawidłowego punktu widzenia wcześniejszych wieków, w których uważano, iż choroba pochodzi od złych humorów zro­dzonych i jątrzących we wnętrzu subiektywnego życia pacjenta. W rozwoju wiedzy jesteśmy obecnie pod każ­dym względem po stronie zewnętrznej życia (zauważ, iż nie używam słowa powierzchownej), ale nadszedł czas, w którym wiedza może znowu powrócić do dzie­dziny subiektywnej i przemienić się w mądrość. Jeste­śmy obecnie w przededniu rozpoznania — ze strony najlepszych umysłów zawodu medycznego i pokrew­nych mu dziedzin, że w subiektywnej i niewidzialnej po­stawie umysłu, w uczuciach oraz w życiu zahamowa­nych lub nadmiernie folgowanych wrażeń zmysłowych i seksualnych należy poszukiwać przyczyn wszystkich chorób. Na początku naszych studiów chciałbym zazna­czyć, że ostatecznej przyczyny choroby, nawet znanej dla mnie, nie bylibyście w stanie zrozumieć. Leży ona daleko wstecz, w historii odległej przeszłości naszej pla­nety, w biegu życia planetarnego (w znaczeniu okulty­stycznym) i ma swe korzenie w tym, co się przeważnie nazywa złem kosmicznym. Jest to zupełnie pozbawiony sensu zwrot, lecz określa on symbolicznie właściwość świadomości pewnych niedoskonałych bogów. Biorąc za początkową przesłankę, że samo bóstwo pracuje dla doskonałości przechodzącej nasze zrozumienie, można wnioskować, że mogą istnieć dla samych bogów i dla Boga (jako życia w Systemie Słonecznym) pewne ogra­niczenia oraz pewne dziedziny i stany świadomości, które jeszcze oczekują opanowania. Te ograniczenia i względne niedoskonałości mogą powodować określo­ne skutki w ciałach. Ich przejawów — w różnych plane­tach jako w wyrazach wielu Żyć i w systemie słonecz­nym jako wyrazie Żyda. Przyjąwszy zatem hipotezę, że to zewnętrzne ciała Boskie, planety, są formami, przez które wyrażają się pewne bóstwa — można prawdziwie i logicznie wnioskować, że wszystkie życia i kształty w tych ciałach podlegają nieuchronnie ograniczeniom i niedoskonałościom, wypływającym z tych niezdoby­tych dziedzin świadomości i stanów dotychczas niezro­zumianych przez bóstwo inkarnowane w kształt plane­tarny lub słoneczny. Przyjąwszy postulat, że każda for­ma jest cząstką jeszcze większej formy i że rzeczywi­ście żyjemy, poruszamy się i mamy swój byt w ciele Boga (jak to wyraził św. Paweł), my, jako integralna część czwartego królestwa natury, uczestniczymy w ogól­nym ograniczeniu i niedoskonałości. Wszystko ponad tę ogólną przesłankę przechodzi naszą zdolność pojmowa­nia i wyrażania, bo ogólne umysłowe uzdolnienia przecięt­nego kandydata i ucznia są niedostatecznie wystarczają­ce do tego zadania. Co w istocie oznaczają takie wyra­żenia jak: kosmiczne zło, boska niedoskonałość, ogra­niczony zakres świadomości, wolność czystego ducha, boski umysł, którymi tak swobodnie operują mistycznie i okultystycznie myśliciele tego czasu? Czy tezy pew­nych mistycznych szkół leczniczych dotyczące ostate­cznej Boskiej doskonałości, sformułowania ich wiary w rzeczywistą wolność ludzkości od zwykłych chorób ciała, nie są często pięknie brzmiącymi frazesami wcie­lającymi ideał, a opartymi niejednokrotnie na egoistycz­nym pragnieniu? Czy nie tworzą one ostatecznie sądów w ich mistycznej plątaninie bez znaczenia? Jak może być inaczej, kiedy tylko człowiek doskonały ma istotne pojęcie tego, co tworzy Boskość? Z pewnością jest dla nas korzystniej, gdy przyjmiemy, iż człowiek nie ma możności poznania głęboko tkwiących przyczyn tego, co wypływa z ewolucji form życia. Czyż nie jest mądrze stanąć wobec praw i faktów z dzisiejszym naszym rozu­mieniem i przyjąć, iż tak jak istnieje człowiek, który może wniknąć rozumniej w umysł Boga, niż to potrafi słabszy umysł zwierzęcia, tak samo istnieć może inny większy Umysł, działający w innych i wyższych królestwach na­tury, który zapewne zobaczy życie bardziej prawdziwie i dokładniej, niż to czyni rodzaj ludzki? Czy nie jest możliwe, że cel ewolucji (zarysowany i tak podkreślany przez człowieka) może w ostatecznej swej analizie być tylko częściowym fragmentem większego celu, niż on w swym ograniczonym umyśle jest zdolny pojąć. Pełny zamiar, ukryty w umyśle Boga może być bardzo różny od tego, co człowiek dziś pojmuje, i kosmiczne dobro i zło, zredukowane do nazwy może całkowicie stracić swe znaczenie i być tylko widziane przez urojenie i ułu­dę, w które człowiek ubiera wszystkie rzeczy. Najpotęż­niejsze umysły tego wieku zaczynają dopiero spostrze­gać pierwszy zamglony promień światła, przebijający ten mamiący pozór i służący przede wszystkim do od­krycia faktu istnienia iluzji. Przez rzucone w ten sposób światło, idąca śladem tego prawda może objawić się tym, którzy mają wyczekującą postawę i otwarty umysł: Samo Bóstwo jest na drodze do doskonałości. Z tego twierdzenia można wyprowadzić wiele wniosków. Roz­ważając przyczyny chorób, stańmy na stanowisku, że podstawowa i ostateczna przyczyna kosmiczna leży po­za granicą naszego pojmowania i że o tyle tylko wej­dziemy w pewne zrozumienie ogólnie rozpowszechnio­nych chorób na naszej planecie, we wszystkich czterech królestwach przyrody, o ile królestwo Boga na ziemi odkryje się przed nami. Można jednakże postawić kilka zasadniczych tez, które będą w wyniku swym zgodne z rzeczywistością w sensie makrokosmicznym i mogą zrazu okazać się prawdziwe, jeśli zastosuje się je ro­zumnie do mikrokosmosu.

1.  Każda choroba jest (jak ogólnie wiadomo) wywo­łana brakiem harmonii, a zatem dysharmonią istniejącą między aspektem kształtu a życiem. To, co spaja formę i życie lub raczej, co jest skutkiem tego zamierzonego związku, nazywamy duszą —jaźnią, jeśli dotyczy ludz­kości, a integralną zasadą, jeśli odnosi się do światów niższych. Choroba powstaje z braku równowagi między tymi czynnikami — duszą a formą życia i jego wyrazem, rzeczywistością subiektywną a obiektywną. Skutek tego — duch i materia nie są nawzajem swobodnie połączo­ne. Jest to jeden sposób interpretacji prawa, a cała teza zamierza wyjaśnić to Prawo.

2.  Ten brak harmonii, tworząc to, co nazywamy chorobą, przebiega przez wszystkie cztery królestwa natury, wywołując te warunki, które rodzą (w przypadku doskonale rozwiniętej wrażliwości) ból, kongestie, roz­kład lub śmierć. Zastanówcie się nad tymi słowami: dysharmonią,   choroba,   ból,   kongestia,   rozkład, śmierć — opisują one bowiem ogólne właściwości rządzące świadomym życiem wszystkich form, za­równo makrokosmicznych, jak i mikrokosmicznych. Nie są one przyczynami.

3. Wszystkie te czynniki jednakże mogą być w swym wyniku uważane za oczyszczające i muszą być za takie uznane, jeśli ludzkość ma przyjąć prawidłową postawę względem choroby. O tym często zapomina fanatycz­ny uzdrowiciel i radykalny przedstawiciel idei, pojętej w sposób skończony i będącej przeważnie tylko częścią idei większej i wyższej.

4.  Metody leczenia i ich technika łagodzenia bólu są właściwe ludzkości i wynikają z działalności umysłowej człowieka. Są wyrazem jego potencjalnej siły twórczej i oznaczają tego, który postępuje ku wolności. Wskazują one na wyróżniającą go zdolność odczuwania doskona­łości, spostrzegania celu, a stąd pracę nad ostatecznym wyzwoleniem. Błąd jego w tym czasie polega na:

a) niezdolności pojmowania prawdziwego znaczenia bólu;

b)  „niezadowoleniu z cierpienia";

c)  nie rozumieniu prawa nie przeciwstawiania się;

d) wyolbrzymianiu znaczenia formy w przyrodzie;

e)  jego postawie względem śmierci i na uczuciu, iż usunięcie się z życia ze zmysłami postrzeganej formy, a w konsekwencji dezintegracji wskazuje klęskę.

5.  Gdy ludzka myśl odwraca zwykłe pojęcie o cho­robie i przyjmuje ją jako fakt w przyrodzie, człowiek zaczyna współpracować z prawem wyzwolenia, ze słu­szną myślą prowadzącą do niesprzeciwiania się. Obec­nie przez potęgę swej kierowniczej myśli i silny antago­nizm względem choroby, zmierza on tylko do zwiększe­nia trudności. Gdy z powrotem skieruje swe myśli do prawdy i duszy, zło planu fizycznego zacznie zanikać. Zobaczymy to w dalszych studiach nad metodą wyko­rzenienia go. Choroba istnieje. Formy we wszystkich królestwach nie są zrównoważone z zamieszkującym je życiem i pełne są dysharmonii. Choroba, gnicie i ten­dencje do rozkładu istnieją wszędzie. Uważajcie — dobieram swe słowa z rozwagą.

6.  Choroba nie jest przeto wynikiem fałszywej ludz­kiej myśli. Istniała ona w niezliczonych kształtach życia na długo przed zjawieniem się rodziny ludzkiej na ziemi. Jeśli szukacie słownego wyrażenia i chcecie mówić w granicach ludzkiego umysłu,  możecie powiedzieć z pewną dozą dokładności; Bóg, bóstwo planetarne poczuwa się do winy niewłaściwego myślenia. Lecz tym nie wyrazicie prawdy, tylko drobny ułamek przyczyny, tak jak ona przedstawia się waszemu słabemu i ograni­czonemu umysłowi poprzez ułudę świata.

7. Z jednej strony choroba jest procesem wyzwole­nia i wrogiem wszystkiego, co statyczne i krystalizujące się. Nie myślcie jednakże, że z tego, co powiedziałem, wynika, że przez to należy jej radośnie pożądać oraz witać ją i że proces śmierci powinien być ukochany. Gdyby tak było, kultywowalibyśmy chorobę i dawali na­grody za samobójstwo. Szczęściem dla ludzkości, cały kierunek życia przeciwny jest chorobie i reakcja życia formy jest antytezą takiej myśli człowieka, wzbudzając w nim strach przed śmiercią. I to jest właściwe, albo­wiem instynkt samozachowawczy i utrzymanie jedności kształtu, jako żywotnej zasady materii, oraz dążność do przedłużenia życia w formie są jedną z największych, przez Boga danych nam, właściwości i trwać będą w dalszym ciągu. Lecz w rodzinie ludzkiej to musi osta­tecznie ustąpić miejsca takiemu zwyczajowi w dziedzi­nie śmierci, który by uważał ją za zorganizowany i nie­wymuszony proces dla zachowania siły i dostarczenia duszy lepszego narzędzia przejawu. Ludzkość do tej wolności czynu, jako całość, nie jest jeszcze przygoto­wana. Jednakże uczniowie i kandydaci powinni już teraz zacząć pojmować te nowe zasady istnienia. Instynkt samozachowawczy rządzi stosunkiem ducha do materii, życia do formy tak długo, jak Bóstwo samo chce się inkarnować w Swoim ciele przejawionym — planecie albo Systemie Słonecznym. W powyższym twierdzeniu podałem wam wzmiankę co do jednej z zasadniczych przyczyn chorób i wiecznej walki między uwięzionym duchem a wiążącą go formą. Waika ta używa jako me­tody tej wrodzonej właściwości, która się wyraża jako instynkt samozachowawczy i popęd do nieustannego istnienia, zarówno obecnej formy, jak i gatunku.

8. Tym wszystkim rządzi Prawo Przyczyny i Skutku zwane Karmą. Na Wschodzie Karmę należy uważać w rzeczywistości (w życiu formy naszej planety) za wy­nik przyczyn głęboko tkwiących i utajonych w umyśle Boga. Przyczyny, które możemy śledzić w związku z chorobą i śmiercią są w rzeczywistości tylko wykona­niem pewnych zasadniczych praw, które rządzą — wła­ściwie lub mylnie, któż to powie? — Życiem Boga w formie i muszą zawsze zostać niezrozumiałe dla czło­wieka do czasu, aż otrzyma on wielkie wtajemniczenie usymbolizowane w Przemienieniu. W ciągu całych na­szych studiów będziemy mieć do czynienia z wtórnymi przyczynami i ich skutkami, ze zjawiskowym wynikiem tych subiektywnych rezultatów, które emanują z przy­czyn dla nas za odległych, byśmy mogli je pojąć. To należy przyjąć i zrozumieć. To jest najlepsze, co czło­wiek może uczynić ze swym aparatem umysłowym obe­cnie. Gdy intuicja działa rzadko, a umysł jest tylko nie­kiedy oświecony, jak może człowiek zuchwale oczeki­wać zrozumienia wszystkiego? Niech pracuje nad roz­wojem swojej intuicji i nad dostąpieniem oświecenia. Poznanie może wtedy przyjść swą drogą. Zyska wtedy prawo do boskiej wiedzy. Lecz prawa i zasady, które wskażą ludzkości drogę, nie uzyskania wyzwolenia ze świadomości formy i w konsekwencji przywilej zwycię­stwa nad śmiercią i tymi warunkami choroby, które rzą­dzą dziś naszym planetarnym przejawem.

Podzielimy rozważania nad przyczynami chorób na trzy części, wyłączając z naszego poszukiwania prawdy całkiem zrozumiałe, lecz równie próżne pragnienie po­jęcia i uświadomienia sobie Umysłu Bóstwa. I. Przyczy­ny psychologiczne II. Przyczyny wypływające z ży­cia zbiorowego III. Nasze karmiczne i długokarmiczne przyczyny. O tym wszystkim uzyskamy tylko ogólne pojęcie (iż to wszystko jest teraz możliwe), co do obe­cności choroby w ludzkiej rodzinie, a częściowo też i w królestwie zwierzęcym. Gdy pojmiemy tę ogólną myśl, otrzymamy jaśniejsze zrozumienie naszego pro­blemu i będziemy mogli podążać w naszych rozważa­niach naprzód nad metodami, które umożliwią nam ła­twiejsze postępowanie z niepożądanymi skutkami. Stu­diujący sztukę leczenia powinien również pamiętać, że istnieją trzy sposoby uzdrawiania i że wszystkie mają swój zakres i wartość w zależności miejsca na drodze ewolucji pacjenta, który ma być leczony. Pierwszy, to zastosowanie tych łagodzących środków i przynoszą­cych poprawę metod, które stopniowo leczą chorobę i usuwają niepożądane warunki; one budują formę ży­ciową i podtrzymują żywotność tak, że choroba może się cofnąć. Dobrym przykładem tych metod są szkoły allopatyczne, homeopatyczne, różne esteopatyczne oraz chiropraktyka i inne szkoły lecznicze. Dokonały one wiele dobrej i konstruktywnej pracy i wielki jest dług ludzkości względem wiedzy, zręczności i altruistycznej opieki lekarzy. Działają oni cały czas w gorączkowych warunkach i w niebezpiecznych skutkach, niewidzial­nych na powierzchni przyczyn. Przy tych metodach pa­cjent jest poddawany zewnętrznie działającej stronie i powinien być bierny, spokojny i negatywny. Przy dru­gim sposobie widzimy pracę i metody nowoczesnych psychologów, usiłujących działać na czynniki subiektyw­ne i doprowadzić do porządku fałszywą postawę umy­słową; te zahamowania, psychozy i kompleksy, które wywołują zewnętrzny stan niedomagań, chorobliwe wa­runki oraz nerwowe i umysłowe schorzenia. Przy tej metodzie uczy się pacjenta, o ile możności, współdzia­łania z psychologiem tak, iż pacjent jest w stanie dojść do właściwego zrozumienia siebie i uczy się wykorzeniać te wewnętrzne podniecające stany, odpowiedzialne za zewnętrzne skutki. Ćwiczy się go w postawie pozy­tywnej i aktywnej i to jest wielki krok we właściwym kierunku. Dążenie do połączenia metody psychologicz­nej z leczeniem zewnętrznym, fizycznym jest zdrowe i właściwe. Trzeci sposób, to najwyższa i najnowsza metoda odwołująca się do pozytywnej działalności włas­nej duszy człowieka. Dokonuje się wtedy prawdziwego leczenia, które będzie stosowane w przyszłości, kiedy życie duszy popłynie bez przeszkód i oporu przez każdą cząstkę formy zewnętrznej. Może ono wtedy ożywiać ją swą siłą, usuwając te kongestie i przeszkody, które są tak skutecznym źródłem chorób. To da wam wiele do myślenia. Jeśli zaś pójdziemy powoli ze względu na zastosowanie techniczne i metody, to dlatego, iż usiłuję położyć zdrowe podstawy pod te wiadomości, których później wam udzielę.

Kształcenie lekarza duchowego

Dla kształcenia i ćwiczenia lekarza duchowego będę podawał od czasu do czasu zasady Ges* icn sześć), które rządzą lub powinny rządzić jego działaniem. Miej w pamięci dwa słowa, które już poprzednio podałem — streszczają one pracę leczącego: Magnetyzm i Promie­niowanie. Są różne w swych skutkach, ale to zobaczymy później.

Zasada pierwsza

Leczący starać się musi połączyć swą duszę, serce, mózg i ręce. W ten sposób umożliwi on przepływ leczą­cej siły na pacjenta. Jest to działanie magnetyczne. Leczy ono chorobę lub może powiększyć tzw. zły stan, zależnie od wiedzy leczącego. Lekarz duchowy musi połączyć swą duszę, rozum, serce i emanację auryczną. W ten sposób jego obecność zasila życie duszy pacjen­ta. To jest działanie promieniowania. Ręce są niepo­trzebne. Dusza rozdziela swą siłę, a dusza pacjenta odpowiada za pośrednictwem swej aury na promienio­wanie aury leczącego z energią duszy. Rozważając przyczyny chorób, uważam za konieczne powiedzieć słów kilka o warunkach zewnętrznych i wewnętrznych. Jest widoczne dla człowieka myślącego na planie przy­czyn (kauzalnym), że pewne choroby i powody śmierci są zależne od otaczających warunków, za które istota ludzka nie jest żadną miarą odpowiedzialna. Obejmują one wszystko, od czysto zewnętrznych wydarzeń aż do skłonności dziedzicznych. Można je ująć następująco:

1. Wypadki zależne od osobistego niedbalstwa, zda­rzeń ogólnych, beztroski i opieszałości innych ludzi i wy­ników takich faktów, jak strajki czy wojna. Mogą je wywołać ataki zwierząt lub przypadkowe zatrucia, a tak­że wiele innych przyczyn.

2.  Zarazy spadające na człowieka z zewnątrz i nie będące wynikiem jego własnych, specyficznych cech krwi. Infekcje — te są różnymi tzw. chorobami zakaźny­mi i zarazami epidemicznymi. Mogą one dotknąć czło­wieka przy wykonywaniu zawodu, przez swój codzienny kontakt, lub z powodu rozprzestrzenionych warunków chorobowych w jego okolicy.

3.  Choroby spowodowane niedożywieniem, szcze­gólnie spotykane u młodych. Ten stan niedożywienia predysponuje ciało do chorób, obniża odporność i ży­wotność, odbiera siłę woli, prowadząc człowieka do przedwczesnej śmierci.

4.  Dziedziczność. Istnieją, jak dobrze wiecie, pewne formy niedomagań dziedzicznych, które albo skłaniają człowieka do  specjalnych  chorób  i w konsekwencji śmierci lub tworzą w nim takie warunki, które prowadzą do stałego osłabienia jego zasady życia. Są to także skłonności tworzące niebezpieczny apetyt lub prowa­dzące do niepożądanych zwyczajów, obniżenia moral­ności i są niebezpieczne dla woli człowieka, oddając go na pastwę daremnych wysiłków walki z tymi skłonno­ściami. Ulega im i płaci cenę takich zwyczajów w posta­ci choroby lub śmierci.

Te cztery typy chorób lub śmierci albo przyczyn śmierci są odpowiedzialne za to, co widzimy dookoła siebie w ludzkim życiu, lecz nie należy ich ostatecznie podciągać pod psychologiczne przyczyny chorób i będą tylko rozważane krótko w rozdziale omawiającym życie zbiorowe i jego skłonności do chorób. Wprawdzie cho­roby infekcyjne są tam również omawiane, lecz takie, które powstają z wypadków, np. samochodowych lub kolejowych, i nie rozważa się ich jako wywołanych przy­czynami chorobowymi. Praca lekarza konieczna jest w tych przypadkach, to całkiem naturalne, lecz jest ona zupełnie odmienna od tej związanej z chorobami, które tkwią swym korzeniem bądź w ciele subtelnym, bądź w skutkach chorób zbiorowych. Choroby współczesne­go życia i cywilizacji, powstające z niedożywienia lub złego odżywiania nie będą tutaj rozważane. Zajmę się natomiast chorobami powstającymi na tle złych warun­ków wewnętrznych. Nie ma, praktycznie biorąc, żadnej odpowiedzialności dziecka za jego warunki życia, jeśli nie przyjmiemy za czynnik predysponujący Karmy i jej siły tworzenia ponownych sprawiedliwych ocen i wyrów­nań, które wypływają z przeszłości i tworzą teraźniej­szość. W trzecim rozdziale, omawiając nasze karmiczne zobowiązania, wspomnę o tym. Chciałbym tutaj tylko powiedzieć, że cały temat choroby mógłby być ujęty pod kątem widzenia Karmy, gdyby istniała prawidłowa nauka o tym zawiłym przedmiocie od czasu, kiedy ją ogłoszono na Zachodzie. Lecz prawdę tę, która przyszła do nas ze Wschodu, bardzo wykrzywili teologowie wschodni, po­dobnie jak naukę o pokucie lub Niepokalanym Poczęciu zniekształcili teologowie z Zachodu. Istotna prawda ma małe podobieństwa ze swym współczesnym ujęciem. Mam jednakże poważne trudności, mówiąc o przedmio­cie chorób z punktu widzenia Karmy. Nie łatwo mi jest podać wam coś z prawdy realnie istniejącej i przedsta­wić ją w istotnym świetle z powodu poprzednich pojęć o odwiecznym Prawie Przyczyn i Skutków, które nie­uchronnie tkwią w waszym umyśle. Gdy powiem, że doktryna o ewolucji i nowoczesne teorie o pracy katali­zatorów nad dwoma substancjami, które — doprowa­dzone do wzajemnego stosunku pod wpływem tegoż katalizatora tworzą trzecią substancję — to wypowia­dam tym samym więcej prawdy dotyczącej Karmy, czy zrozumiecie to jednak? Mam wątpliwości. Gdy powiem, że uwydatnianie w Prawie Karmy i wyjaśnienie widocz­nych niesprawiedliwości oraz podkreślanie bólu, choro­by i cierpienia daje tylko częściowe przedstawienie pra­wdy kosmicznej — czy bardziej oświecę wasz umysł? Jeśli podkreślę, że Prawo Karmy odpowiednio zrozumia­ne i prawidłowo opanowane może łatwiej przynieść szczęście, dobro i wyzwolenie od bólu, niż sprowadza ten ból z łańcuchem następstw — czy jesteście zdolni pojąć znaczenie tego, o czym mówię? Świat złudy jest dziś tak silny, a ciężar iluzji tak potężny, że nie widzimy tych podstawowych praw w ich istotnym świetle. Prawo Karmy nie jest prawem kary, odpłaty jak można by przypuszczać, czytając mnóstwo książek o tym przed­miocie — jest to tylko jeden aspekt działania tego prawa. Prawa Przyczyn i Skutków nie należy rozumieć tak, jak się je obecnie interpretuje. Jest np. prawo (podaję dla ilustracji) zwane prawem ciążenia, grawitacji, które dawno narzuciło się umysłowi ludzkiemu. Prawo takie istnieje, lecz jest tylko jednym z aspektów większego prawa i jego siła może być, jak wiemy, względnie elimi­nowana za każdym razem, gdy tylko ujrzymy w górze samolot płynący ponad głowami, widzimy dowód unicest­wienia tego prawa środkami mechanicznymi, ukazujący łatwość, z jaką mogą przekraczać je istoty ludzkie. Jeśli mogłyby one to tylko zrozumieć, poznałyby prastarą technikę, w której siła lewitacji jest jednym z najłatwiej­szych i najprostszych ćwiczeń początkowych. Prawo Skutków nie jest nieuniknioną i ustaloną sprawą, co myśl współczesna zgaduje, lecz daleko ściślej jest zwią­zane z Prawami Myśli, niż się uważa — zrozumienia tego faktu wiedza szuka po omacku. Jej orientacja i cele są słuszne i dobre, pełne nadziei na pomyślne wyniki, jej wnioski i sposoby działania są obecnie boleśnie błęd­ne i najbardziej mylne. Zwróciłem więc uwagę na to nie rozumienie Prawa Karmy, bo usilnie staram się przy­gotować was do studiów nad Prawami Leczenia, o ile możności z wolnym i otwartym umysłem, pojmując, że wasze rozumienie tych spraw jest ograniczone przez:

1.  Statyczny, wykrzywiony i błędny punkt widzenia starych teologii. Nauka teologiczna jest najbardziej błęd­na, lecz niestety jest ona ogólnie przyjęta.

2.  Myśl światową silnie zabarwioną elementem pra­gnień, uczuć i pożądania z małą domieszką myśli real­nej. Ludzie interpretują te niewyraźnie odczuwane pra­wa w terminach skończoności i ze swego ograniczone­go punktu widzenia. Idea kary płynie, np. przez wiele nauk o Karmie, bo ludzie szukają zasługującego na Wiarę tłumaczenia rzeczy, które lubią sami rozdzielać. Jednak obecnie istnieje o wiele więcej ogólnie dobrej

28

niż złej  Karmy,  niż można by przypuszczać, znając realia współczesności.

3.  Ułudę świata i iluzję, która przeszkadza przecięt­nemu i niewiedzącemu człowiekowi widzieć życie w je­go całej prawdzie. Tylko rozwinięty człowiek i uczniowie poczynają rzucać przelotne i niewystarczające spojrze­nia na wspaniałą rzeczywistość.

4.  Nieopanowane i niewyzwolone umysły oraz nie-obudzone komórki mózgowe, które również przeszka­dzają człowiekowi w poprawnym rozumieniu. Fakt ten jest często zapoznany. Aparat pojęciowy jest dotąd nieodpowiedni. Ten punkt należy podkreślić.

5.  Narodowe i rasowe usposobienia z ich skłon­nościami do przesądów i różnych temperamentów. Te czynniki również przeszkadzają we właściwej ocenie tych pojęć. Dość podałem tu przykładów, by wskazać wam nierozumne próby twierdzenia, iż znacie te prawa, ku którym dążycie na ślepo i które staracie się zrozu­mieć. Nigdzie nie ma większej ciemnoty, jak w ludzkiej myśli, dotyczącej prawa choroby i śmierci. Trzeba jed­nakże na wstępie zaznaczyć, że we wszystkim, co mam powiedzieć o psychologicznych przyczynach chorób, nie omawiam przecież dolegliwości i skłonności do cho­rób wypływających z zewnętrznych okoliczności oraz fizycznych wad. Odziedziczone są one po rodzicach, którzy wprowadzili w swe ciała i przenieśli na dzieci zarodki chorób może przejętych w spadku po swoich przodkach.  Chciałbym podkreślić,  że te dziedziczne choroby są o wiele rzadsze, niż się teraz przypuszcza. Obecnie najważniejsze są: skłonność do gruźlicy, syfi­lisu i raka. Nimi zajmę się w drugim rozdziale, omawia­jącym choroby społeczne.

PSYCHOLOGICZNE PRZYCZYNY CHORÓB

Zanim pójdziemy dalej, chciałbym zwrócić uwagę, iż będę starał się unikać, o ile możności, wyrażeń specjali­stycznych. Tematem naszym jest ezoteryczne rozważa­nie choroby i je] form; staram się wyjaśnić przyczyny chorób i wskazać ogólne prawa, z którymi lekarz ducho­wy ma do czynienia, oraz wskazać sześć reguł, które musi sobie nałożyć i podporządkować się im z dyscypli­ną i zrozumieniem. Zauważcie, że wymieniam przyczy­ny psychologiczne pod czterema nagłówkami:

1.  Powstające z natury emocjonalno-uczuciowej.

2. Te, które mają swój początek w ciele eterycznym.

3.  Te, których podstawą jest fałszywe myślenie.

4.  Specjalne dolegliwości i zaburzenia uczuć. Może was zaciekawi, że choroby ciała eterycznego

kładę na drugim, a nie na pierwszym miejscu. Powodem tego jest, iż zbiorowe nieszczęścia i choroby, które przy­lgnęły do ludzkości, działają głównie przez ciało etery­czne i znajdują swą drogę przejawiania się przez ciała eteryczne wszystkich form. Umieściłem je na drugim miejscu, chociaż są one ostatecznie najliczniejsze, z po­wodu faktu, że ludzkość nie umie, jak dotąd, postępo­wać z nimi i rozważać ich masowo. Właściwe podejście do nich przyjdzie przez jednostki i ludzie jako jednostki muszą oczyścić swe ciała astralne, czyli czuciowe z tych właściwości, które usposabiają ich do choroby. Obecnie ludzkość jest astralnie spolaryzowana. Uczuciowo wra­żliwa natura jest wszechpotężna w masach. To prowa­dzi do względnie negatywnego ciała eterycznego, które jest zharmonizowane z całą eteryczną substancją pla­nety. Substancja ta, leżąca u podłoża wszystkich form, jest po prostu czynnikiem przenoszącym i przewodzą­cym energię życiową do zewnętrznego gęstego ciała fizycznego. Energia przepływa przez tę substancję, wol­na od wszelkiej kontroli indywidualnej istoty ludzkiej i całkiem przez nią nierozumiana, ponieważ ognisko uwagi tej istoty jest astralne. Z astralnego, czyli emocjo­nalnego stanu świadomości można wnioskować o wielu fizycznych właściwościach dotyczących jednostki. Musi­my jednakże wyeliminować choroby zbiorowe, które weszły w ludzkość ze świata sił eterycznych, opróżnia­jąc ją niejako w pewien sposób albo nadmiernie pobu­dzając, bądź stawiając w takich sytuacjach, w których śmierć się naturalnie dołącza. Można przyjąć jako ogól­ną zasadę, że osobista choroba fizyczna jednostki ma obecnie swą siedzibę w ciele pragnień — astralnym — i że to narzędzie przejawu jest głównym czynnikiem predysponującym pojedynczego człowieka do złudnego zdrowia, podczas gdy choroby zbiorowe i powiew epi­demii różnego rodzaju, mają swoją podstawę w pew­nych warunkach eterycznej substancji planety. Choroby powszechne, narodowe, rasowe i planetarne znajdują swą drogę do jednostki przez jej ciało eteryczne, lecz nie są tak osobiste w swych powikłaniach. Tym zajmę się później szerzej, teraz podaję tylko ogólną zasadę. Chciałbym również podkreślić, że choroby masowe, choroby przeciętnego obywatela, inteligencji i uczniów mogą i różnią się bardzo — nie tyle w swym wyrazie, ile w jego zakresie. Jest to dla przeciętnego lekarza duchowego najtrudniejszy punkt ewolucji, który konkret­ny człowiek osiągnął. Do niektórych chorób należy przy­stępować z punktu widzenia planu mentalnego, będą one od leczącego wymagały umysłu — inne żądają od lekarza koncentracji energii emocjonalne], w jeszcze in­nych leczący musi przewodzić tylko energię praniczną, wpływającą do ciała eterycznego pacjenta przez jego własne ciało życiowe. Ilu lekarzy zdaje sobie istotnie sprawę z ogniska świadomości lub siły życiowej pacjen­ta, z którym mają do czynienia? Ilu z nich pojmuje co­kolwiek ze sposobu leczenia możliwego i potrzebnego uczniowi? Jak niewielu rozumie, iż żaden uczeń nie może powierzyć się przeciętnemu lekarzowi uzdrawia­jącemu magnetyzmem lub promieniowaniem ani biegłe­mu psychologowi jakiegokolwiek rodzaju. Uczeń nie ośmieli się przyjąć emanacji aurycznych przygodnego lekarza ani oddać się w ręce niedoświadczonego aka­demickiego psychologa, bez względu na jego wybitne zdolności. Może on jednak oddać się w opiekę rozumne­mu i biegłemu lekarzowi planu fizycznego lub chirurgo­wi, jako że — dla niego — ciało fizyczne jest tylko automatem. Wolno mu przeto skorzystać z fizycznych środków dla dobra tego narzędzia. Wiele nieudanych obecnie metod leczenia wypływa z niezdolności leczą­cego do:

1.  Określenia rozmiarów choroby, jej zasadniczego umiejscowienia oraz wiadomości, w którym z ciał ona głównie powstaje i przebywa.

2. Poznania, w jakim miejscu stoi pacjent na drabinie ewolucyjnej, a przeto gdzie naprzód musi szukać leczą­cy źródła choroby i trudności.

3.   Rozróżnienia chorób zależnych od osobistych właściwości wewnętrznych, od chorób dziedzicznych lub zbiorowych.

4. Rozpoznania, czy choroba powinna być leczona allopatycznie czy homeopatycznie, obie metody mogą bowiem czasami odgrywać swą rolę, czy jakimiś innymi środkami nowoczesnej sztuki i wiedzy:

a) przez promieniowanie lub magnetyzację czy przez jedno i drugie;

b)  przez właściwą wewnętrzną metodę psychologi­czną, popartą prawdziwym wzglądem ze strony leczą­cego;

c)  przez wezwanie siły własnej duszy człowieka — rzecz obecnie prawie niemożliwa z wyjątkiem ludzi wy­soko posuniętych w rozwoju;

d)  przez określone środki okultystyczne takie, jak utworzenie uzdrawiającego trójkąta z:

 

Mistrza

Ta metoda wymaga wielkiej wiedzy i wysokiego sto­pnia duchowego rozwoju. Zakłada ona również łączność leczącego z Mistrzem i jego zespołem oraz zasłużone prawo udawania się do zespołu po energię na korzyść pacjenta — rzecz dotychczas rzadko przyznawana. Chciałbym przede wszystkim zaznaczyć, że celem moim i zamiarem nie jest pisanie traktatu medycznego, nie będę przeto zajmował się anatomią ciała ani omawiał symptomów chorób, chyba całkiem przypadkowe. Nie zamierzam opracowywać objawów lub rozważać wielu chorób o długich nazwach, które charakteryzują obecnie nasze czasy. Wszystkie te wiadomości możecie znaleźć w zwykłych podręcznikach, które sobie wybie­rzecie i dowolnie zechcecie studiować. Mnie to jednak osobiście specjalnie nie satysfakcjonuje. Zaczniemy od przesłanki, że choroba istnieje, że jest ona skutkiem wewnętrznej przyczyny, że człowiek uczynił wielki krok naprzód w poznaniu tych przyczyn, które tworzą zmiany w wewnętrznej osłonie. Łagodzące, osłaniające i leczą­ce działanie medycyny i chirurgii jest udowodnione i le­ży poza wszelką dyskusją. Lecz używanie takich metod, jak wiwisekcja zwierząt, może rzeczywiście spowodo­wać klęskę. Mimo to wielki jest dług ludzkości względem zawodu medycznego i zasługi oddane człowiekowi przezeń szeroko wynagradzają zło. Że medycyna jed­nak nie zna wszystkiego — to prawda; również prawdą jest, że istnieje mały procent lekarzy egoistycznych (mniejszy niż w innych zawodach), nie przynoszących zaszczytu swemu rzemiosłu, jak i to, że już wiedzą oni dosyć, by chętnie zgodzić się na przyjęcie tej ogromnej części wiedzy pozostającej jeszcze do poznania — i to jest właściwe. Że jest to wielka, dobra i ofiarna grupa w ludzkiej rodzinie — jest również prawdą. Nie zapomi­najcie o tym! Rozważam subiektywny aspekt człowieka z jego wtórnymi przyczynami, które mają swe korzenie w wewnętrznych ciałach człowieka i w samej subiektyw­nej stronie natury. Nie jesteście w stanie pojąć głównych pierwotnych przyczyn, jak to poprzednio podkreśliłem. Leżą one poza zdolnością konkretnego umysłu. Staram się wyjaśnić, co człowiek musi uczynić, by uwalniać się coraz bardziej z nagromadzeń przeszłości, zarówno indywidualnych, jak i zbiorowych i w ten sposób oczy­ścić swe ciało fizyczne z zarodków chorobowych. Nale­ży jednak pamiętać, że jest wiele chorób o charakterze masowym, które są wskutek tego wrodzone i nieodłącznie związane z samą ludzkością. Podobnie jak świat owadów pustoszy i niszczy królestwo roślinne, co moż­na łatwo zauważyć przechodząc przez las, tak samo bakterie — indywidualne i masowe — pustoszą dzisiaj i niszczą rodzaj ludzki. Są one czynnikami destruktyw­nymi i spełniają obecnie obowiązek i określone zadania w wielkim planie. Intencją człowieka jest umrzeć al­bowiem każdy musi umrzeć na żądanie swej własnej duszy. Gdy człowiek osiągnął wyższy stopień ewolucji, chce świadomie i dobrowolnie wycofać się ze swego ciała fizycznego. Dusza oddali się wtedy od ciała, pozo­stawiając je w ciszy, będzie ono niezajęte, pozbawione światła, jednakże zdrowe i całe, rozłoży się potem pod wpływem naturalnego procesu, a składające się na nie atomy wrócą do zbiorowiska oczekujących jednostek; dopóki nie zostaną powołane do użytku inkarnujących się dusz. I po wewnętrznej stronie życia proces ponow­nie się powtarza; wielu jednak już nauczyło się wycofy­wać z ciała astralnego, nie ulegając zderzeniu we mgłę, które w symboliczny sposób opisuje śmierć na planie astralnym. Przechodzą oni następnie na plan centralny, opuszczając swe astralne resztki, które nabrzmiewają mgłą i zwiększają swą gęstość. Podkreślam, że umyśl­nie unikać będę fachowych wyrażeń medycznych, cho­ciaż często odwoływać się będziemy do ciała fizycznego i chorób, które wzięły go za swą zdobycz. Obecnie usiłuję wam podać drugie Prawo Leczenia, jak również jedną z zasad Leczącego. Przestudiujmy je starannie.

Prawo II

Choroba jest wytworem i przedmiotem trzech wpły­wów.  Pierwsze — przeszłości człowieka, który płaci cenę dawnych błędów. Drugie — jego dziedzictwa, przez które współuczestniczy on wraz z całą ludzkością w skażonych strumieniach energii pochodzenia maso­wego. Trzecie — udziału jego ze wszystkimi kształtami w tym, co Pan Życia nałożył na Swe ciało. Te trzy wpływy nazywają się: Starożytne Prawo Udziału w Złem. Pewnego dnia muszą ustąpić miejsca nowemu Prawu Starodawnego Panowania Dobra, które jest pod­stawą tego wszystkiego, co uczynił Bóg. Prawo to musi być wprowadzone w działanie przez duchową wolę czło­wieka. Co to jest prawo, mój bracie? Jest to nałożenie (zarówno na mniejsze, jak i na znaczniejsze) woli i celu tego, co jest najwyższe. Leży to przeto za granicami ludzkiej zdolności postrzegania. Człowiek musi w przy­szłości poznać, że wszystkie prawa natury mają swe wyższe duchowe odpowiedniki, których wkrótce obowią­zany będzie poszukiwać. Nasze dzisiejsze prawa są tylko wtórne. Są to prawa życia zbiorowego; kierują one przyrodą, znajdując swój wyraz (w królestwie ludzkim) za pośrednictwem umysłu, natury uczuciowej i poprzez czynnik planu fizycznego. Nie jest mym zamiarem w tej krótkiej rozprawie wyjaśniać prawa pierwotne. Stwier­dzam tylko ich istnienie i w przyszłości (zależnie od pewnych jeszcze w te] chwili nierozwiniętych czynni­ków) mogę się nimi zająć. W tej pracy, trzecia część rozważa podstawowe prawa leczenia. To nie dotyczy praw wspomnianych poprzednio, lecz praktycznych stron sztuki leczenia. Druga zasada leczenia jest nastę­pująca.

Zasada druga

Leczący musi przez czyste życie osiągnąć magne­tyczną czystość. Uzyskać to rozchodzące się promieniowanie, które powstaje w każdym człowieku, kiedy połączy swe ośrodki w głowie. Gdy ustali pole magne­tyczne, wtedy również promieniowanie zacznie działać. Znaczenie tego będzie trochę jaśniejsze dla zaawan­sowanego ucznia ezoteryki. Jak wiecie, pole magnety­czne powstaje, gdy potężne wibracje ośrodka czołowe­go, przysadki mózgowej i ośrodki około szyszynki i ponad nią wchodzą wzajemnie w swą orbitę. Jedyny punkt dyskusyjny w powyższej zasadzie, którą później rozważymy, stanowi zagadnienie, w jaki sposób ma się dokonać czystość magnetyczna i jak dwa ośrodki głowy mogą tworzyć razem jedno pole magnetyczne. Później w naszych wnioskach, które mają być wyraźnie prakty­czne, poruszę te dwa punkty. Jedna rzecz, która powin­na definitywnie wypłynąć z naszych studiów, to fakt mówiący, iż choroba jest rzadko pochodzenia indywidu­alnego, chyba że człowiek źle spędza życie i zdecydo­wanie nadużywa swego ciała (przez pijaństwo lub trwo­nienie sił seksualnych), i że ogół chorób grasujących dzisiaj na świecie jest prawie całkowicie pochodzenia zbiorowego, są one odziedziczone lub wynikają z infe­kcji albo z niedożywienia. Ostatnio wymieniona przyczy­na jest pierwszym złem cywilizacji. Jest ona rezultatem złych rozdziałów ekonomicznych lub niszczenia żywno­ści. Jak wspomniałem poprzednio, te ostatnie przyczyny chorób nie są wynikiem wewnętrznych subtelnych sił, lecz są wejściem w górę, w ciało eteryczne energii sa­mego planu fizycznego i zewnętrznych sił świata. Na­uczyciele wiedzy tajemnej mało poświęcili uwagi tym siłom, które przychodziły z zewnątrz i brały początek z planu fizycznego, działając na ciało eteryczne wszyst­kich form; podobnie ułuda świata i miazmaty planu astralnego często mają swe przyczyny w warunkach planu fizycznego. Energie wchodzące w ośrodki człowieka z subtelniejszych planów często omawia się w książkach okultystycznych, lecz siły, które znajdują swą drogę do tychże ośrodków ze świata planu życia fizycznego, rzadko się rozumie i dyskutuje. To jest nowa myśl, którą poddaje się naszym rozważaniom. Prosiłem A.A.B. o zamieszczenie krótkiego przeglądu pewnych punktów, które zrobiłem pod tytułem: co to jest choroba? Proponuję następujące:

1.  Każda choroba jest dysharmonią oraz brakiem pewnego wyrównania i opanowania.

a)  choroba znajduje się we wszystkich czterech kró­lestwach przyrody;

b)  choroba jest w skutkach swych oczyszczająca;

c)  określone metody leczenia są właściwe ludzkości i mają mentalne pochodzenie;

2.  Choroba jest faktem w przyrodzie.

a)  sprzeciwianie się chorobie dodaje jej tylko sił;

b) choroba nie jest wynikiem fałszywej myśli ludzkiej.

3.  Choroba jest procesem wyzwalającym i jest ona wrogiem wszystkiego, co statyczne.

4.  Prawo przyczyny i skutku rządzi chorobą tak jak wszystkim innym w przejawie.

Zakładamy, iż leczenie odbywa się trzema sposoba­mi:

1.   Używaniem metod wielu szkół medycznych i chirurgicznych oraz pokrewnych.

2.  Przez stosowanie psychologii.

3.  Przez działalność duszy.

Również stwierdziłem, że istnieją trzy główne przy­czyny chorób: dziedziczne przez kontakt zbiorowy, psy­chologiczne w swej naturze i karmiczne. Pamiętajcie jednak, że to są przyczyny wtórne: przyczyny pierwotne będziemy obecnie rozważać.

Przyczyny powstające w naturze uczuciowo-pragnieniowej

W rozprawie o białej magii dałem światu po raz pierwszy informacje co do natury i władania ciałem astralnym. Książka ta jest, praktycznie biorąc, pierwszą z wydanych publicznie na ten temat. Wiele w przeszło­ści pisano na temat ciała fizycznego i w trosce o nie, zarówno w nauce egzoterycznej, jak i ezoterycznej. Du­żo z tego jest prawdą, trochę iluzją. Jest to złuda, po­nieważ ma za podstawę fałszywe przesłanki. Współ­cześni ezoterycy rozważali przedmiot ciała ezoteryczne­go, co było częściowo prawdziwe, częściowo zaś fałszy­we. Z punktu okultystycznego jest na ogół prawdziwsze niż z egzoterycznego. Mogę was zadziwić, jeśli powiem tutaj, że Rozprawa o białej magii Jest też, jeśli o to idzie, prawdą, lecz z konieczności jest ograniczona i z powo­du tego ograniczenia jest także częściowo niepoprawna. Czy powyższe twierdzenie zadziwia was? Jak może ona być całkowitą prawdą, jeśli bierzemy pod uwagę ogra­niczenia waszej zdolności pojmowania? Nie mogę wy­razić całej prawdy, albowiem z waszej strony nie ma ani odpowiedniej terminologii, ani właściwej podstawy do wiedzy. To utrudnia mi zadanie. Ta nauka o leczeniu jest również jedną z najcięższych, które dotąd przedsię­wziąłem, a to z powodu dwu przyczyn. Pierwsza (istotny charakter), wyrażenie subtelniejsze ciała jest trochę po­zbawiona znaczenia. Nie są to ciała takie jak ciało fizyczne. Można je uważać za ośrodki lub zbiorniki spe­cjalnego typu siły związanej z każdą jednostką, posia­dającą swe własne punkty wejścia i wyjścia. Są one zbiorowiskiem atomów wibrujących z wielką szybkością i zabarwionych (zgodnie z niektórymi szkołami tajemny­mi pewnymi określonymi odcieniami kolorystycznymi; wydają dźwięki i są na różnych stopniach ewolucji). Według jednych są to stany świadomości, inni uważają, iż są uformowane na podobieństwo człowieka. Jakie jest twoje zdanie, bracie mój? Ciało astralne przeważnej części ludzkości należy uważać za główny i decydujący czynnik: z tej racji jest on wybitną przyczyną złego zdro­wia, ma potężny i predysponujący wpływ na ciało życio­we, czyli eteryczne. Ciało fizyczne to automat, od któ­rego każde ciało jest silniejsze. Jeśli pamiętacie, że ciało życiowe jest skupieniem prądów energii i jest rzeczy­wiście złożone i ukształtowane z fal energetycznych, wprowadzających w działanie ciało fizyczne, to jest jas­ne, że najpotrzebniejszy strumień tej energii kontroluje czynności cielesne na planie fizycznym. Istnieją przeto dwa nurty tej energii, które należy rozważyć studiu­jąc czynniki kierujące czynnościami planu fizycznego. Chciałbym w związku z tym przypomnieć wam, że cho­roba jest czynnością planu fizycznego.

1.   Prąd życia samego zadzierzgnięty w sercu, który decyduje o żywotności człowieka, jego zdol­ności do pracy i okresie jego egzystencji.

2.    Dominujący   strumień   energii   pochodzący z ciała astralnego i mentalnego duszy. Jego przejaw jest kontrolowany na planie fizycznym.

U wielkiej liczby ludzi na świecie i u tych, których nazywamy szeroką, bezmyślną publicznością, panują­cymi czynnikami są strumień życia — astralny lub ener­gii pragnień. Ten może być małej lub średniej wielkości. U myślącej publiczności dominującym czynnikiem oprócz tych dwóch prądów jest jeszcze stale wpływający i wzrastający dopływ energii mentalnej. U światowej in­teligencji i kandydatów (przygotowanych lub znajdują­cych się już na ścieżce próbnej) znajdujemy powyższe trzy strumienie w stanie równowagi, tworzące w ten sposób integralną, skoordynowaną osobowość. Należą do nich również mistycy całego świata i twórcy, świado­mi natchnienia i duchowego kontaktu, który wskazuje na początek dopływu energii duszy. U uczniów znajdujemy grupy mężczyzn i kobiet przechodzących pod panowa­nie energii duszy i poddających trzy inne energie w zna­cznej mierze wyższemu typowi władzy. Należy pamię­tać, że istnieją dwa inne rodzaje energii, z którymi na­leży się liczyć, biorąc pod uwagę człowieka inteligentnego.

I.  Energia składająca się ze zmieszanych i zjedno­czonych sił skoordynowanej osobowości.

II.  Energia samego planu fizycznego, która jest osta­tecznie zidentyfikowana przez kandydata lub ucznia i tak całkowicie wyrównana, że tworzy w danym przy­padku jeden z głównych czynników w wyzwalaniu środ­ków. W końcu przychodzi czas, kiedy wtajemniczony działa jedynie za pomocą trzech typów energii podczas swego przejawiania się w inkarnacji, energii samego życia,   negatywnej  energii  osobowości   i  pozytywnej energii duszy. W ten sposób jest on wyrazem świado­mego przejawu trzech aspektów Trójcy. Zanim będzie mógł pracować konstruktywnie, musi ustalić pewne rze­czy w swej świadomości jako fakty okultystyczne.

1.  Przede wszystkim, że nic nie istnieje poza ener­gią, która się przejawia jako różne i zmieniające się siły; z tych wielu sił składa się wszechświat. Podobnie ciała ludzkie, czyli narzędzia uzewnętrznienia, bez wyjątku składają się z jednostek energii: nazywamy je atomami; te atomowe jednostki zespalają się w kształt ciała za pomocą siły spoistości energii potężniejszych.

2.  Głównym ogniskiem energii ludzkiej istoty jest dusza, lecz potęga jej spoistości i jednoczenia jest do­tychczas większa niż siła jej echa i właściwości kwalitatywnych. We wcześniejszych stadiach ewolucji ludzkiej przejawiał się jej aspekt spajający. Później, gdy odpo­wiadający na bodźce aparat ludzki, czyli ciało bardziej się rozwinęło, strona jakościowa, czyli aspekt kwalitatywny duszy zaczął się rozwijać i ujawniać coraz bar­dziej i wyraźniej.

3. Ludzkie stworzenie widziane od strony wewnętrz­nej, gdzie nie istnieje czas, objawia się jako zdumiewa­jące, kalejdoskopowe wiecznie ruchome zjawisko. Tak zwane ciała lub raczej zespoły jednostek atomowych bledną i znikają lub znowu rozbłyskują i ujawniają się. Fale barwne ukazują się i przechodzą, wiją się, skracają i wzajemnie plączą. Pewne miejsca nagle potęgują swą jasność i świecą jaskrawym blaskiem albo znowu za­mierają i zjawisko na danym odcinku staje się bezbarw­ne i pozornie przestaje istnieć. Lecz zawsze trwa stałe ocieniające człowieka światło, którego potoki zlewają się na jego zjawiskową postać cielesną. Można je widzieć, jakby przytwierdzone w dwu miejscach do gęstej we­wnętrznej treści fizycznej danej osoby. Te dwa punkty zaczepienia znajdują się w głowie i sercu. Również można widzieć siedem innych bladych kręgów światła, z początku mglistych, lecz później błyszczących ze wzrastającą jasnością, które są początkowym obrazem siedmiu ośrodków.

4. Ośrodki tworzące aspekty jakościowe właściwości człowieka i aspekty świadomości, których działanie za­barwia postać, czyli zewnętrzny jego przejaw i używa go jako aparatu odbiorczego i odpowiadającego na pod­niety — ośrodki te są poddane (podczas procesu ewo­lucyjnego) trzem rodzajom rozwoju.

a) rozwojowi odbywającemu się na planie fizycznym, gdy człowiek rośnie od dzieciństwa do dorosłości. Po osiągnięciu 21 lat ośrodki powinny normalnie uzyskać tę samą jakość wyrazu, którą posiadały, gdy jednostka opuszczała życie w przeszłej inkarnacji. Zaczyna przeto człowiek życie tam, gdzie je poprzednio pozostawił;

b)  obudzeniu ośrodków przez życiowe doświadcze­nie. Przy sposobności można tylko rozwinąć jeden ośro­dek w jednym życiu. Czasami udawało się kilka wpro­wadzić w szersze działanie świadomości;

c)  obudzeniu, w końcu, tych ośrodków przez proces wtajemniczenia. Zachodzi to naturalnie tylko wtedy, gdy człowiek świadomie jest na ścieżce.

5. Ośrodki decydujące o stopniu ewolucji człowieka, o ile dotyczy to jego zjawiskowego wyrazu; działają one wprost na ciele fizycznym za pośrednictwem wydziela­nia wewnętrznego gruczołów dokrewnych. O tym należy pamiętać, bowiem przyszły lekarz okultystyczny będzie zbliżał swego pacjenta do tej wiedzy, następnie działał poprzez ośrodki i gruczoły rządzące poszczególnymi dziedzinami ciała, w których choroba i zaburzenie się umieściły. Nie nadszedł jednak na to czas, gdyż wielka jest niewiedza człowieka, łatwo można wywołać nadmier­ne pobudzenie ośrodka, a w konsekwencji gruczołów, co w wyniku może dać ożywienie i rozszerzenie warunków chorobowych zamiast ich usunięcia i rozproszenia.

Po podaniu tych zasadniczych faktów można ujrzeć, jak potężnym czynnikiem w wywołaniu niepokoju jest fałszywa postawa uczuciowa i ogólnie niezdrowe wa­runki ciała astralnego. Jest to następstwem faktu, że ciała życiowe, czyli eteryczne, mas ludzkich były pier­wotnie kierowane i popychane do działalności przez ciała astralne. Zburzenie tego nośnika, pewna gwałtow­na czynność pod naciskiem temperamentu, silnie szar­piąca lub przedłużająca się irytacja wlewa potok energii astralnej do splotu słonecznego i przez niego, galwani­zując i pobudzając to ognisko do silnego zaburzenia. Działa to następnie na żołądek, trzustkę, przewód i wo­reczek żółciowy. Niewielu ludzi jest wolnych (a mógłbym zapytać, kto jest wolny w tym osobliwym czasie histerii świata) od niestrawności, niepożądanych właściwości żołądkowych i kłopotów związanych z woreczkiem żół­ciowym. Tendencja do krytycyzmu, gwałtownych nie­chęci, do nienawiści opartej na nieprzyjaznej ocenie lub na kompleksie wyższości wytwarza w organizmie wiele kwasów, od których większość ludzi cierpi. Chciałbym dodać tylko, że uogólniam tutaj. Tylu ludzi jest skłonnych do kompleksu niższości wobec siebie. Lecz do komple­ksu wyższości, jeżeli chodzi o stosunek do innych. Skut­ki działania żołądka na planie fizycznym są ściśle po­wiązane z aspektem pożądania i pragnienia ciała fizy­cznego, które znajdują wyraz w jedzeniu i piciu tego, co jest upragnione, prowadząc konsekwentnie do ataków żółciowych, do których tak wielu ma skłonności. Podaję powyższe przykłady, by okazać wynik fałszywej prze­ważnie postawy względem życia i ludzi, która w tej chwili cechuje ludzkość i tworzy wyżej wspomniane właściwo­ści. Choroby mające za podłoże krytycyzm, nienawiść, wzajemne osądzanie się (zwykle nieprzyjazne), działają przez ośrodek krtani na splot słoneczny. Te powiązania istniejące pomiędzy ośrodkami nigdy nie były właściwie brane pod uwagę. Ośrodki ciała eterycznego przesuwa­ją między sobą różne rodzaje energii, a przenoszenie jej wielkiej ilości z jednego ośrodka do drugiego jest niepożądane, np. płynąc z ośrodków pod przeponą brzuszną do leżących ponad nią. Ciało fizyczne (tj. eteryczne i gęste) może być przedstawione w postaci domu z dwiema instalacjami telefonicznymi, jedną przy­noszącą energię z zewnątrz domu, a drugą będącą w charakterze telefonu wewnętrznego — z pokoju do pokoju. Analogia jest dokładniejsza, niż by się zdawało przypadkowemu myślicielowi. W każdym nowoczesnym domu są założone — światło, gaz, woda i połączenia telefoniczne. Światło to symbol duszy, woda — uczuć, telefon — symbol umysłu z jego przewodzeniem wiedzy, a gaz — symbol natury eterycznej. Ciekawe i zasmuca­jące, że to, co obecnie wychodzi z przeciętnego domu, to są niepożądane odpadki, bez wartości — oto odpo­wiednik tego egoistycznego i smutnego żądania zaspo­kojenia osobistych potrzeb i pragnień. Można przeto zobaczyć, dlaczego z takim naciskiem narzucałem wam potrzebę nie szkodzenia nikomu, bo jest to per excelen-ce metoda naukowa, a mówiąc językiem ezoterycznym, sprzątanie domu i oczyszczanie ośrodków. Stosowanie tego przejaśnia zatamowane i zatkane przewody, po­zwala wyjść energiom wyższym. W dzisiejszym szcze­gólnym czasie najbardziej przeważają emocjonalne przy­czyny chorób i postawa umysłowa tworząca fizyczny niepokój. Gdy trwają one przez okres dłuższy i przeno­szą się z jednego życia w drugie, tworzą najgwałtowniejsze cechy wyżej wspomnianych warunków, z któ­rych mogą wypłynąć poważne i destruktywne choroby, zmuszające np. do usunięcia woreczka żółciowego lub operacji związanych z chronicznym wrzodem żołądka. Inne choroby powstają ze stałego narzucania się pożą­dań, choć cierpienia seksualne zaliczam do innej kate­gorii. Z powyższego widać, jak byłoby potrzebne, by prawdziwy lekarz duchowy mógł połączyć w sobie nie tylko pewną ilość wiedzy ezoterycznej, lecz, dopóki nie jest wtajemniczony nieco psychologii, trochę zdolno­ści magnetycznych oraz wiedzę biegłego medyka lub chirurga. Wiele z dokonanych obecnie uzdrowień jest gorszych niż bezużytecznych, ponieważ brakuje tych trzech wyżej wymienionych warunków. Jest wielu leka­rzy, zwłaszcza tych z ogólną praktyką, którzy są dobry­mi psychologami i mają też odpowiednią wiedzę o sym­ptomach anatomii i środkach leczniczych, których to właśnie brak zwykle przeciętnemu lekarzowi metafizy­cznemu. Lecz, niestety, wykazują zupełną nieznajo­mość rzeczy na jednym wielkim polu wiedzy — dotyczą­cym energii, które spotykają i z którymi walczą w ustroju ludzkim, i nie wiedzą nic o potęgach, które można wpra­wić w ruch, jeśli przyjmie się pewne ezoteryczne pra­wdy. Dopóki nie pracują z ciałem eterycznym i nie stu­diują nauki o środkach — nie mogą zrobić wielkich postępów. Lekarz ezoteryk natomiast wie dużo o we­wnętrznych siłach i energiach oraz posiada nieco zro­zumienia podstawowych przyczyn egzoterycznych cho­rób, lecz jego nieznajomość mechanizmu ludzkiego jest opłakana i nie rozumie on dwu rzeczy:

I.  Że choroba jest czasem dokonaniem w przejawie niepożądanych  właściwości subiektywnych. Te,  uze­wnętrznione i wyniesione na powierzchnię ludzkiego ciała, mogą być następnie poznane, rozważone i usu­nięte.  Dobrze jest również pamiętać, że niekiedy to ujawnienie i eliminacja może się korzystnie dokonać przez śmierć danego ciała. Lecz dusza pójdzie dalej. Jedno krótkie życie liczy się niewiele w długim cyklu duszy, a opłaci się, aby okres choroby, nawet gdyby miał się  zakończyć  śmiercią,  dokonał oczyszczenia złych uczuciowych i umysłowych właściwości.

II.  Choroba jest czasem związana i stanowi część procesu wycofywania się duszy z jej miejsca zamieszkania. Nazywamy to śmiercią i może ona przyjść nagle i niespodziewanie, gdy dusza wycofa się z dużą szyb­kością z ciała, lub może się rozciągać na długi czas, kiedy dusza zużywa wiele miesięcy lub lat dla swego wynurzenia się z ciała, przy powolnym jego umieraniu. Lekarze nie mają jeszcze dostatecznej wiedzy, aby moż­na im umożliwić rozpatrywanie sprawy z tego punktu widzenia. Możemy jednakże stwierdzić, że:

1. Choroba jest procesem oczyszczającym, dokony­wanym w celu jaśniejszego wyrazu silniejszej woli życia, pożyteczności i wpływu duszy. Gdy zachodzi ten przy­padek uzdrowienie jest możliwe.

2.  Choroba może być stopniowym i powolnym pro­cesem umierania, a przez to wyzwolenia duszy. Ulecze­nie nie będzie wtedy możliwe, choć ochraniające i łago­dzące środki są potrzebne i na pewno powinny być użyte. Okres życia może być przedłużony, lecz stałe i końcowe wyzdrowienie nie wchodzi w grę. Tego nie rozumie przeciętny lekarz. Otacza on chwilę zgonu stra­chem i przerażeniem, podczas gdy śmierć jest dobro­czynnym przyjacielem.

3.  Choroba może być nagłym i ostatecznym apelem duszy do ciała, by ją opuściło i uwolniło dla innej służby.

We wszystkich tych przypadkach należy zrobić wszystko, co jest możliwe z punktu widzenia nowoczes­nej wiedzy medycznej i chirurgicznej oraz związanych z nią nauk, których jest dziś tak wiele. Również można wiele zrobić z punktu widzenia mentalnego i duchowego wspartego naukami psychologii. W przyszłości musi dojść do współpracy na tych polach i do syntezy ich wysiłków. Poprzednio zwróciłem uwagę, że głównie cia­ło astralne jest pobudzającym czynnikiem w życiu wię­kszości ludzi. Przyczyną tego jest fakt, że:

1. Jest ono ciałem, w którym ogół ludzkich istot skoncentrował swą świadomość.

2.  Jest ono obecnie najbardziej rozwinięte z ciał i dlatego otrzymuje wielką ilość energii, spływającej jako prąd życia z dusz oraz przyjmuje również energię ze strumienia świadomości.

3.  Jest ono skierowane, zorientowane, jeśli się tak można wyrazić, na zewnątrz i ku doświadczeniom planu fizycznego. Ten kierunek chwilami odsuwa się, a nawet czasowo, w przypadku kandydata, zwraca się ku wnę­trzu. Tak jak u nierozwiniętego człowieka przedstawiają się ośrodki, czyli lotosy życia, które skierowane są ku dołowi (oprócz łodygi, idącej ku górze), a w przypadku człowieka rozwiniętego zwrócone są ku górze, tak samo przedstawiają się analogiczne właściwości w ciele as­tralnym. U człowieka wysoce rozwiniętego, wtajemni­czonego lub mistrza ciało astralne jest stale skierowane ku duszy. U mistyka, kandydata i ucznia proces ten, zmieniając zdecydowanie kierunek sił, postępuje dalej i tworzy przez to nawet chwilowy chaos.

4.  Ciało astralne człowieka, będąc w rozwoju, ostat­nio (w porządku czasowym, fizyczne i eteryczne są pierwsze) jest dotychczas najbardziej żywotne i potęż­ne. Osiągnęło ono swój szczyt rozwoju w dawnych wie­kach Atlantydy i jego moc jest jeszcze wielka, wytwa­rzając masę siły, nacisku i polaryzacji. Jest również powiększone przez energię, dochodzącą ze świata zwie­rzęcego, który w swym istnieniu jest całkowicie astralny. Chciałbym wam tu przypomnieć, że używanie słowa ciało jest najbardziej zwodnicze i niefortunnie dobrane; tworzy w świadomości ideę określonej formy i specjal­nego kształtu. Ciało astralne jest skupieniem sił działa­jących w świadomości w formie pożądań, impulsów, tęs­knot, pragnień, postanowień, pobudek do czynu i pla­nów, będąc w ten sposób podstawą wielu prawd nauko­wych nowoczesnej psychologii. Psychologowie odkryli  (lub raczej odsłonili) charakter niektórych z tych sił, a ich terminologia w związku z tym jest często praw­dziwsza i dokładniejsza niż ortodoksyjnych ezoteryków i teozofów. Może was zainteresuje, jeśli wspomnę o dwu sprawach. Przede wszystkim podam wam pewne techniczne informacje w związku z oddziaływaniem sił z planu astralnego na fizyczny, a potem przedstawię wyniki tego działania i pokażę, jaką przybierają formę w następstwie ich złego użycia, chorób i wielu różnych zaburzeń, do których ludzkość jest skłonna. Z leczeniem ich nie spotykamy się jeszcze. Zaznajomię was po pro­stu z podłożem faktu, na którym będziemy mogli później opierać swe wnioski. Będziemy rozważać przeciętnego człowieka tylko w kontekście tego zagadnienia. Problem ucznia omówimy w dalszej części. Podkreśliłem przed­tem, że istnieją trzy główne grupy chorób masowych:

1.  Gruźlica

2.  Choroby społeczne, czyli: weneryczne i syfilis

3.  Rak

Do nich musimy dodać dwie inne grupy cierpień prze­ważnie dotykających tych, którzy wznieśli się trochę ponad przeciętność oraz mają ogólnie wyższy poziom inteligencji niż masy; obejmuje to więc kandydatów.

1.  Choroby serca, lecz nie te, które nazywają się zapaścią.

2.  Choroby nerwowe, tak rozpowszechnione w dzi­siejszym czasie.

Te grupy chorób (pięć) i ich różne kategorie odpo­wiadają za mnóstwo fizycznych cierpień atakujących ludzkość. Prawidłowe zrozumienie ich przyczyn będzie zdecydowaną pomocą dla przyszłej medycyny. Ile jed­nak z tego będzie przyjęte obecnie, nie wiadomo. Chciałbym tu zwrócić uwagę, że jak dobrze wiecie, istnieje siedem fizycznych odpowiedników dla siedmiu ośrodków siły umieszczonych w ciele eterycznym i za­silanych przez ciało astralne. Nazywamy je gruczołami wydzielania wewnętrznego. Są one rezultatami lub świadczącymi dowodami ośrodków i same z kolei dają początek nowym przyczynom skutków mniejszych w ciele fizycznym. Będzie pożyteczne i pomoże w zro­zumieniu umieszczenie w tabeli pewnych znanych nam rzeczy.

 

Ośrodek

Gruczoł

Organ fizyczny

1.

Głowa

Brahmarandra1000-płatkowy Lotos

Okultysta

Szyszynka Pineal

Wtajemniczony

Płat ciemieniowy mózgu

Upper brain Prawe oko

Mistrz

2.

Ośrodek między oczami

Adżna (Ajna) Kandydat

Przysadka mózgowa

(Pituitary body) Hipafisis cerberi

Uczeń

Płat czołowy mózgu

(Lower brain) Lewe oko, nos, układ nerwowy

Mistyk

3.

Ośrodek serca Annahata

Piersiowy Thysus

Serce

Układ krążeniowy, krew, nerw błędny

Wszystkie  typy   ludzi   uduchowionych

4.

Ośrodek krtani

 

Twórcy artyści

Tarczyca

 

Aparat oddechowy Przewód pokarmowy

Cała  rozwinięta   ludzkość

5.

Splot słoneczny

Trzustka (Pancreas)

Żołądek

Wątroba, woreczek żółcio­wy, układ nerwowy

 

 

Przeciętna   ludzkość

6.

Ośrodek krzyżowy (sacral centre)

Gruczoły rozrodcze

Organy płciowe

Ludzie niższego stopnia rozwoju — typ  zwierzęcy

7.

Ośrodek u podstawy kręgosłupa

Maladhara

Gruczoły nadnercza

Adrenalis

Nerki Stos pacierzowy

 

Typ siły

Pochodzenie

Ciało

Wola duchowa

At ma

Przyczynowe

Sita syntetyzująca

Monada

Klejnot w Lotosie

Dynamiczna

via Dusza Wola

 

Po trzecim  wtajemniczeniu

Siła duszy

Płatki Lotosu

Nośnik buddyczny

Miłość, magnetyzm, jako całość, intuicja,

światło jaźni widzenie

Ciało przyczynowe wyższy mental

Dominuje po  drugim  wtajemniczeniu

Siła życiowa

Płatki miłości

Wyższy mental

Świadomość zbiorowa

 

Ciało przyczynowe

Dominuje  po pierwszym  wtajemniczeniu

Energia twórcza, dźwięk

Płatki wiedzy

Ciało mentalne

Samoświadomość

Ludzkość rozwinięta

Inteligencja

Siła astralna

Ośrodki astralne

Ciało astralne

Uczucia, pragnienia, dotyk

 

 

Zwykli ludzie

 

Siła życiowa

Siła planu fizycznego, . energia witalna, życie zwierzęce

Plan fizyczny

Ciało eteryczne

 

Niższy typ człowieka — zwierzęcy

 

Energia woli, powszechne życie

Kundalini

Matka Świata

 

 

Tabela ta jest tylko szkicem i podobna jest do tablicy pierwiastków i ich odpowiedników danych H.P.B. w trzecim temacie Nauki Tajemnej, a jej interpretacja zależeć będzie od punktu widzenia studiującego. Uży­jemy jej później i dodamy dalsze kolumny i dalsze od­powiedniki. We wszystkich naszych rozważaniach to, co powiemy, będzie miało u swej podstawy następującą strukturę syntetyczną. 1. Duszę. 2. Subtelniejsze ciała z umysłu i uczucia, które są tylko odpowiednimi ośrodkami energii. 3. Ciało życiowe ze swymi sie­dmioma ogniskami siły. 4. Układ endokrynologiczny, który jest następstwem siedmiu ośrodków i zdecy­dowanym czynnikiem kontrolującym fizyczne ciało człowieka. 5. System nerwowy ze swym potrójnym podziałem. 6. Krążenie krwi. Wszystkie organy pomoc­nicze człowieka są czynnikami rezultatywnymi, wyniko­wymi, a nie decydującymi przyczynami. Tymi określają­cymi i decydującymi przyczynami w człowieku, które przesądzają o tym, jakim on jest, są gruczoły. Uzewnę­trzniają one typ siły, przenikającej przez ośrodki z wy­ższych światów bytu; wyrażają poziom ewolucji, do któ­rego człowiek doszedł; są pełne życia i aktywne lub nieżywotne  i   nieczynne,   zgodnie   z  właściwościami ośrodków. Demonstrują wystarczalność lub nadmiar, ewentualnie niedomogę, stosownie do żywotności ośrodków, czyli wirów eterycznych. Również proces kontroli może być ustalony przez system nerwowy; ści­śle współzależne, zespolone kierownictwo układu ner­wowego, mózgu i obiegu krwi (jako czynników przewo­dzących pierwiastek życia) rządzi czynnościami człowie­ka — świadomego, podświadomego, samoświadomego i w końcu ponadświadomego. Trzy ośrodki najwyższej władzy dla człowieka to:

a)  ośrodek między brwiami Adżna (Ajna);

b)  splot słoneczny,

c)  ośrodek krzyżowy.

Ewentualnie, gdy człowiek chce stać się, czym jest (paradoksalne zdanie ezoteryczne), ośrodkami kontroli będą: 1. Ośrodek w głowie (Brahmaranda). 2. Ośro­dek serca. 3. Ośrodek u podstawy kręgosłupa. Mię­dzy teraźniejszością a przeszłością położy się nacisk na bezustanną zmianę potrójnych warunków i każdy czło­wiek będzie się różnił od swego bliźniego wyrazistością wysłowienia, warunkami swych ośrodków, ich odpo­wiednikami gruczołowymi w ciele fizycznym, a przeto swymi chorobami i zaburzeniami, zahamowaniami i trudnościami, które jego ciało będzie dziedziczyło. W związku z tym stanie się jasne, że praca lekarza i psychologa będzie musiała w danym wypadku iść ręka w rękę. Trzy najważniejsze czynniki wszelkich diagnoz to:

1.  Psychologiczny, rozpatrujący wewnętrzne ciała człowieka pod kątem ich rozwoju, zjednoczenia i całko­witej koordynacji z osobowością oraz obserwujący te subtelniejsze aspekty i ich wyraz w świadomości istoty ludzkiej.

2.  Praca endokrynologa zajmująca się gruczołami dokrewnymi wydzielania wewnętrznego i uznająca je zapewne stacje siły, przez które energia dynamiczna i oświecająca może przepływać z ośrodków.

3. Lekarz biorący pod uwagę wnioski dwu wyżej wymienionych specjalistów, który rozpoznaje chorobę i leczy ją przy współudziale obydwu. Ci trzej mogą wez­wać innych ekspertów i specjalistów z dziedziny ełektro-terapii, osteropatii i chiropraktyki (kręgarstwa), lecz tyl­ko przy współudziale lekarza psychologa endokrynologa zawód medyczny może dać wyraz nowoczesny w swej użyteczności oraz wejść w nową erę wyposażony w szerszą wiedzę w celu zajęcia się ludźmi, którzy będą stopniowo tworzyć typ i zmieniać fizyczny organizm.

Elektryczność w stosunku do chorób jest dotychczas wiedzą w powijakach, lecz ma zadatki na nową technikę i udostępni w przyszłości nowe sposoby leczenia. Praca kręgarzy jest dobra i potrzebna, lecz wraz z osteropatią (nauka o chorobach kości) powinna stanowić wyraźnie pomocniczą metodę dołączoną do tych trzech innych. Działalność kręgarzy i osteropatów tworzy połowy cało­ści, to jednak za mało, niż chcieliby uznać ich wykonaw­cy. Pierwsza grupa potrzebuje staranniejszego i dłuż­szego ćwiczenia, również pożądany byłby wyższy sto­pień wiedzy technicznej. Medycyna wchodzi powoli w nową dziedzinę użyteczności. Gdy raz przesunie się przyczynę chorób z organów lub układu cielesnego na subtelniejsze i bardziej żywotne sfery — ujrzymy rady­kalną i konieczną zmianę, prowadzącą do uproszcze­nia, a nie do większego skomplikowania i trudności. Z powyższych uwag widzimy, że choroba wnika w ciało fizyczne ze świata niewidzialnego i z użycia lub nadu­życia subtelniejszych sił planów wewnętrznych. Należy zanotować jednakże, że studiujący zrobiliby dobrze, gdyby najstaranniej zachowali w pamięci, gdy będą roz­myślać nad tą sprawą, że chorobę — tak jak się ona wyraża w człowieku — można ogólnie uważać za zależ­ną od następujących przyczyn:

1.  Indywidualna choroba zależy od wewnętrznych właściwości własnej natury człowieka, od jego stanu umysłowego lub cech uczuciowych, które mogą tworzyć poważne zaburzenia. To jest odziedziczone z przeszłości.

2.  Choroba jest nieodłącznie związana z ludzkością jako ogółem.  Istnieją pewne schorzenia,  do których wszyscy ludzie są skłonni. Zarodki ich ukryte w fizycz­nym ciele większości ludzi czekają tylko na dogodne warunki, by się pojawić. Można je uważać za choroby zbiorowe.

3.  Istnieją dość ciekawe choroby przypadkowe. Tym podlega człowiek dziedzicznie, np. gdy wpada w jakąś chorobę zaraźliwą lub infekcyjną.

4.  Choroby tkwiące w ziemi. Te dotąd mało są zna­ne. Ziemia naszego globu jednakże jest bardzo stara i przesiąknięta zarodkami chorobowymi, które ściągają haracz z królestwa roślin, zwierząt i ludzi, różnie ujaw­niając się w każdym, lecz pochodząc zasadniczo od tych samych przyczyn.

5.  Choroby związane z trudnościami mistycyzmu. Są to specjalne cierpienia i niedomagania atakujące ucz­niów i kandydatów. To można odnieść w każdym przy­padku do wpływu energii przez ośrodki nieodpowiednio wyposażone i niewłaściwie rozwinięte i przygotowane do przyjęcia tej siły.

Powyższe wyliczenie jest uogólnieniem, które jednak może okazać się użyteczne. Metoda, jaką te siły astral­ne (będące, jak wiecie, decydującymi siłami życia dla większości dzisiejszych ludzi) operują w przejawie, jest względnie prostą rzeczą. W astralnym ciele, czyli noś­niku, istnieją, jak rozumiecie, odpowiedniki siedmiu oś­rodków ciała eterycznego. Jest to w istocie siedem głównych ognisk sił, a każde z nich jest wyrazem jednego z siedmiu promieni energii. Pozwólcie mi przede wszystkim wyjaśnić, które ośrodki wyrażają tych siedem typowych promieni.

 

 

 

 

Ośrodek

Promień

Cecha jakościowa

Pochodzenie

1.

Głowy

1

Boska wola

Monadyczne

2.

Adżna (Ajna)

7

Organizacja--kierownictwo

Atmiczne

3.

Serce

2

Miłość, mądrość, miłość społeczna

Buddyczne

4.

Krtań

5

Twórczość

Mentalne

5.

Splot słoneczny

6

Uczucia i pragnienia

Astralne

6.

Krzyżowy

3

Reprodukcja (rodzenie)

Eteryczne

7.

U nasady kręgosłupa

4

Harmonia, zjednoczenie przez konflikt

Fizyczne

Uwaga. W czwartym królestwie ludzkim jest energia czwartego promienia, który współdziałając z pierwszym, przynosi w danym wypadku syntezę. Istnieje ścisły związek między najwyższym ośrodkiem głowy i tym u podstawy kręgosłupa. Ten czwarty typ energii wyraża się z pierwszym we współpracy, albowiem jesteśmy je­szcze Atlantami w naszej polaryzacji, a ta cywilizacja była czwarta z rzędu. Zrobiono już bardzo wiele w na­szej piątej cywilizacji, obecnej naszej rasy aryjskiej, która we współpracy z piątym pierwiastkiem umysłu przesunie świadomość na wyższy poziom. To stworzy zharmonizowanie we wszystkich ośrodkach przez akt woli umysłowej, inteligentnie zastosowany w celu wy­wołania harmonii. Ten punkt zapewni i zagwarantuje nam myśl. Na planie astralnym znajduje się również w każdym ciele astralnym siedem odpowiadających og­nisk, przez które energia może wpływać, promieniując dalej na ośrodki życiowe ciała eteryczno-fizycznego jako siedem zróżnicowanych typów siły. Te siły tworzą za­równo złe, jak i dobre rezultaty zgodnie z jakością ne­gatywnego gęstego ciała fizycznego. Odróżniają się one stosownie do typu promienia lub siły i może was zain­teresuje, jeśli tu wskażę dobre i złe wyniki oraz odpo­wiadające im choroby.

Siła astralna

Ośrodek

Zły aspekt

Choroba

Dobry aspekt

1. Promień wola i moc

Głowa

Współczu­cie i litość dla siebie Dramatycz­ny I

Rak

Ofiara Poświęce­nie I

2. Promień miłość--mądrość

Serce

Miłość samolubna Osobowość

Choroby serca, zaburzenia żołądkowe

Miłość duchowa Miłość społeczna

3. Promień aktywność

Sakralny krzyżowy

Seksual­ność Nadmierna aktywność

Choroby społeczne

Miłość rodzicielska Życie zbiorowe

4. Promień harmonia

Adżna

Samolubstwo Dogmatyzm

Obłąkanie

Mistycyzm

5. Promień wiedza

Krtań

Niższy psychizm

Zła przemiana materii Niektóre nowotwory

Twórczość Wrażliwość Natchnienie

6. Promień

nabożność

Splot

słoneczny

Uczuciowość

Emocjonalizm

Choroby nerwowe,

Choroby gastryczne,

Choroby wątrobowe

Aspiracja

Dążenie

7. Promień

U nasady kręgosłupa

Własny interes

Czysty egoizm

Czarna magia

Choroby serca

Narośla (tumery)

Biała magia

Pamiętaj proszę, studiując tę tabelę, że jest to uo­gólnienie i tylko częściowe wymienienie typów, które mogą być rezultatem wpływu energii. Jej cel to przed­stawienie sugestii. Istnieje tak wielka złożoność natury ludzkiej i taka zawiłość promieni energii, że nie można wyprowadzać żadnych stałych i nieugiętych zasad. Siły promieni objawiają się różnie, zgodnie z przynależno­ścią człowieka do danego promienia i do miejsca w ewolucji. Nie ma przeto tutaj sprzeczności z poprze­dnimi tabelami. Jeśli pamiętacie, iż każda ludzka istota składa się zasadniczo z wyrazów pięciu promieni sił: 1. Promienia duszy. 2. Promienia osobowości. 3. Pro­mienia rządzącego ciałem mentalnym. 4. Promienia rządzącego ciałem astralnym. 5. Promienia natury fizycznej, to stanie się dla was jasne, że dla przecięt­nego człowieka można by przedstawić dwie takie tabele. 1. Należałoby wymagać pozytywnej analizy sił astral­nych wyrażających osobowość. 2. Analizy sił duszy, które są zaledwie zaznaczone. Analiza negatywna stwierdzająca, czego nie ma w wyposażeniu duszy, mia­łaby tu małą wartość. Należałoby również stworzyć analizę sił, wnikających w ciało fizyczne z planu astralnego, otrzymywanych wprost z duszy i będących przez to po­łączeniem sił duszy z wyższym typem energii astralnej. Miałoby to charakter analizy syntetycznej i byłoby mo­żliwe tylko w przypadku ucznia lub wtajemniczonego. Będziecie przeto mieć dla każdej osoby: 1. Pozytywną analizę sił osobowych, składających się głównie z sił astralnych, jako że jest to przeważająca siła spływająca w ośrodki eteryczne. 2. Negatywną ana­lizę tych aspektów energii duszy, które są nieobec­ne. Analizę syntetyczną, utworzoną na podstawie oby­dwu wyżej wymienionych, lecz łączącą także dowody pozytywnego wyrazu duszy. W tych tabelach i twierdze­niach podałem wam wiele materiału do rozmyślań.

Zahamowane lub wybujałe pragnienia i pożądania

Byłoby dla was pożyteczne, gdybym wyjaśnił, że jedną z pierwszych rzeczy, które studiujący winien za­pamiętać, jest to, iż dla większości istot ludzkich, olbrzy­miej ich większości, wpływy i impulsy emanujące z pla­nu astralnego są czynnikiem predysponującym we wszystkich sprawach dotyczących danej jednostki; na­leży naturalnie pominąć (narzucone jej przez okoliczno­ści i czas, w którym żyje) warunki nieuniknione. Plan astralny jest ośrodkiem emanującej siły dynamicznej, która zasadniczo wszystkie rezultaty uzależnia od fazy rozwoju świadomości indywidualnej, w której się w prze­ważającej mierze znajduje. Ludzie falują impulsami, po­żądaniami wysokiego lub niskiego rodzaju. Jest to na­turalnie szerokie uogólnienie, albowiem te podstawowe warunki stale się modyfikują przez podniety, dochodzą­ce z planu mentalnego, co z konieczności komplikuje problem. Wpływy emanujące z duszy stają się również obecnie znaczne i jeszcze bardziej wikłają zagadnienia dotyczące rozwiniętej istoty ludzkiej. Ten problem zawikłania (jeśli można tak powiedzieć) stanowi trudną lekcję dla studiującego, który musi zrozumieć swoje właściwo­ści fizyczne lub cechy tego, kto szuka u niego pomocy. W związku z tym chciałbym podać wam trzecie prawo, rządzące świętą sztuką leczenia.

Prawo III

Choroby są rezultatem podstawowej centralizacji i gromadzenia życiowej energii człowieka. Z planu, na którym te energie się ogniskują, pochodzą owe decydu­jące warunki, które tworzą schorzenie i przejawiają się w postaci choroby lub jej braku. Będzie przeto jasne dla was, że zmiana wewnętrznej uwagi (postawy umysło­wej) pacjenta może wytworzyć i wytwarza albo rzeczy­wiste uwolnienie od dolegliwości fizycznych, afbo wzmoc­nienie tych reakcji, które rodzą niepokój, chorobę lub śmierć. 2 tych trzech podanych wam do rozważenia praw, wyraźnie wypływają następujące wnioski. Powin­ny one być podstawą waszych refleksji.

1.  Choroba jest rezultatem zahamowania wolnego dopływu życia Duszy.

2.  Jest ona wytworem lub wynikiem trzech czynni­ków: a) dawnego błędu, emanującego z przeszłości da­nej osoby; b) ludzkich skaz i wad odziedziczonych z ra­cji przynależności do rodziny ludzkiej; c) planetarnego zła, nałożonego na wszystkie formy na ziemi przez zasadnicze warunki i czas.

3. Jest uwarunkowana przez siły promieniujące z te­go planu, na którym skoncentrowała się głównie ludzka świadomość. Do powyższych tez należy dodać wspo­mniany już następujący fakt, że:

4.  Istnieje pięć głównych grup chorób i połączonych z  nimi  dolegliwości   oraz   ubocznych   schorzeń:   a) gruźlica; b) choroby syfilityczne; c) rak; d) niedomagania serca; e) choroby nerwowe. Nie dzielę tego, co muszę powiedzieć, na choroby organiczne i funkcjonalne, ani nie odnoszę tego do chorób epidemicznych lub wyni­kłych z przypadków. Mówię zaś o tych podstawowych cierpieniach lub skłonnościach, które są wątpliwym dzie­dzictwem ludzkości jako ogółu, i o trudnościach należą­cych do faz rozwoju ewolucyjnego, charakterystycznych dla bardziej zaawansowanych na ścieżce. Okaże się przeto, że człowiek wchodząc w inkarnację, dziedziczy skłonności do chorób pochodzących z:

1.  Własnej przeszłości, jak np. skutki będące wyni­kiem przyczyn zapoczątkowanych we wcześniejszych inkarnacjach.

2.  Powszechnego dziedzictwa rasy.

3.  Warunków życia planetarnego.

Te ostatnie przyczyny powodują, że cały problem staje się niedostępny zwykłemu zrozumieniu przecięt­nego człowieka. Istota ludzka jest również skłonna do zaburzeń, jeśli się jej udało w wyniku długiej ewolucji obudzić w pewien sposób choćby lekkie ośrodki leżące ponad przeponą. Kiedy nadeszła ta chwila, jednostka zaczyna podlegać — przez długi cykl istnień — dolegli­wościom związanym z sercem i systemem nerwowym w jego różnych odgałęzieniach. Często taka zaawanso­wana w rozwoju osoba, jak kandydat lub uczeń, może się uwolnić od dziedzicznych skaz, lecz wpadnie w cho­roby serca, zaburzenia nerwowe, brak równowagi umy­słowej i nadmierną pobudliwość. Zaburzenia te sklasyfi­kowano jako choroby mistyczne. Chciałbym objaśnić, że nie mam zamiaru wchodzić w dziedzinę filozoficznej dyskusji, opracowywać symptomów chorobowych lub rozważać uszkodzeń, właściwości patologicznych oraz nieszczęsnych szczegółów, towarzyszących załamaniu się ludzkiego organizmu. Nie piszę traktatu o anatomii lub naukach powstałych na tle studium mechanizmu istoty ludzkiej, odnoszących się, jak to zwykle bywa, do budowy i struktury organów, nerwów, tkanki mózgowej i związanych ze sobą układów, które tworzą tę zawiłą maszynerię — ciało ludzkie. O ile to dotyczy wiedzy egzoterycznej, dwie rzeczy skutecznie mogłyby odstra­szyć:

 

 

1. Cały przedmiot jest cudownie opracowany w wielu książkach obejmujących literaturę medyczną i chirurgię. Mało mógłbym dodać użytecznego do tej dyskusji.

2.  Czytelnicy moi, z wyjątkiem niewielu, nie są obe­znani z anatomią ludzkiego ciała, a patologiczne szcze­góły, opis choroby i różne nieprzyjemne objawy ludzkiej degeneracji są przykre w odbiorze dla przeciętnego człowieka.

Mała wiedza w tej materii może być najniebezpiecz­niejszą rzeczą. Staram się rozważać głównie przyczyny, wewnętrzne źródła niedomagań i omawiać te stany świadomości (nie tylko stany umysłu), które wywołują fałszywe działanie i ewentualnie złe warunki. Problem leczącego jest przeto podwójny: 1. Musi on wiedzieć, czy zaburzenie leży ponad przeponą brzuszną czy po­niżej niej; to wprowadza go zarówno w dziedzinę okul­tystyczną, jak i wiedzę psychologiczną. 2. Musi on mieć wyraźne pojęcie o wewnętrznych impulsach i napię­ciach pacjenta; to ostatnie pomaga mu w rozpoznaniu pierwszego. Twierdzenie to zmusza mnie do sformuło­wania trzeciej zasady leczącego.

Zasada trzecia

Niech leczący ćwiczy się w poznawaniu wewnętrz­nych stanów myśli i uczuć tego, kto pragnie jego pomo­cy. Przez to może poznać źródło choroby. Niech powią­że przyczynę ze skutkiem i dokładnie pozna punkt, przez który pomoc musi przyjść. Chciałbym zwrócić waszą uwagę na tych kilka ostatnich słów i podkreślić fakt, że choroba jest głównie wysiłkiem ze strony ciała fizycznego w szukaniu pomocy i uwolnieniu się od we­wnętrznego nacisku, subiektywnych tam i ukrytych za­hamowań. Z punktu widzenia ezoterycznego wszystkie choroby fizyczne są rezultatem:

1.  Niewłaściwych podniet lub nadmiernych bodźców i mylnie ulokowanych pobudek oraz wewnętrznych na­pięć w pewnej części mechanizmu.

2. Zahamowań, psychicznego głodu i tych nagroma­dzonych sił subiektywnych, które tamują przypływ siły życiowej.

Zobaczycie przeto, że również w dziedzinie zdrowia wszystkie problemy rozwiązuje się przez prawidłowe użycie i poprawne obchodzenie się z energią w celu umożliwienia wolnego dopływu siły życiowej. Nieuniknienie wystąpią następujące zagadnienia: Skąd pocho­dzą te dziedziczne skazy; czy można dojść do ich źródła? Problem przeszłości i obecnych jej skutków jest za obszerny dla rozważań, ani też nie mogą pomóc ludzkości pewne stwierdzenia dotyczące jej sytuacji. Mogę jednakże podać pewne uogólnienia, które choć w małym stopniu powinny przyczynić się do ich zrozu­mienia. Należy stwierdzić, że z trzech głównych chorób, które odziedziczyliśmy, syfilis lub tak zwane choroby społeczne są pozostałościami folgowanych nadużyć, na które pozwalano sobie w czasach lemuryjskich; są one tak starożytnego pochodzenia, że sama gleba jest prze­siąknięta zarodkami tych chorób, fakt zupełnie nieznany nauce współczesnej. Od wieków ludzie cierpieli na tę zarazę, umierali i bywali chowani w ziemi, stąd miliony złożyły swą groźną daninę infekcji. W czasach lemuryj­skich napięcie siły życiowej skierowane było na ciało fizyczne, na jego rozwój, używanie go i władanie nim, jak również na jego uwiecznianie, czyli odradzanie się.

To w lemuryjskich czasach powstały choroby związane z nadużyciem seksualnym; było to w specyficznym zna­czeniu zasadnicze pierwotne zło, a w najstarszych kro­nikach i opisach znajdują się legendy i wzmianki doty­czące tego faktu. Istnieje bardzo wiele źle interpretowa­nych dowodów tego nadużycia i gdyby ludzie umieli poprawniej czytać i właściwiej tłumaczyć starożytne za­piski, poznaliby drogę wyjścia, albowiem zobaczyliby jaśniej leżące u podstaw przyczyny. Rak jest dla współ­czesnego człowieka „darem" ludzkości Atlantydy, a bieg tej choroby był głównym czynnikiem niszczącym miesz­kańców tej starej ziemi. Korzenie tego strasznego zła leżą głęboko w emocjonalnej naturze lub ciele pożądań człowieka i mają swe podstawy w ciele astralnym. Rak jest częściowo rezultatem reakcji na choroby związane z życiem seksualnym, które wybujało w dawnych epo­kach lemuryjskich i w latach wczesnej Atlantydy. Ludzie owych czasów, widząc straszne nieszczęścia i rozmiary choroby wyrastającej na bujnym życiu Lemurii, a będą­cej rezultatem bezładnego chaosu życia płciowego nie rozróżniającego ani klas, ani płci — dla celów samoza­chowawczych zatamowali przyrodzony bieg pożądań (fale życia wyrażają się przez ośrodki reprodukcji i ro­dzenia), co we właściwym czasie stworzyło inne zło. Rak jest głównie chorobą zahamowania i założenia tamy, tak jak choroby weneryczne są wyrazem wybujałego nadu­życia innej strony mechanizmu człowieka. Zarodki wielu generacji umarłych na raka znajdują się w każdej glebie, na której żyjemy, zarażając królestwo roślinne, a także ludzką rodzinę. Odpowiednika chorób syfilitycznych szu­kać należy w królestwie mineralnym. Gruźlica, która niszcząco wybujała w pewnym okresie Atlantydy, jest mimo to chorobą zasadniczo naszej rasy aryjskiej, po­zostawioną w spadku królestwu zwierzęcemu, z którym wspólnie ją dzielimy. Zaczyna się to już rozumieć. Tak ścisłe jednak są stosunki między ludźmi a zwierzętami (w szczególności domowymi), że dzielą one z człowie­kiem (praktycznie biorąc) te lub inne schorzenia, czasa­mi rozpoznane, czasami przeoczone. Ciekawe, że przy­czynę ukazania się tego wielkiego białego bicza znajdu­je się w fakcie przesunięcia punktu ciężkości z życia natury emocjonalnej w sferę umysłową, tworzącym cza­sowe głodowanie natury uczuciowej. Jest to w znacznej mierze choroba próżni. Również miał podobną postawę w poprzednim przesunięciu siły życiowej z ciała fizycz­nego ku naturze emocjonalnej, tworząc ogromny rozwój życia komórek z powodu nadmiernych bodźców. Rozu­miem trudności wasze z pojmowaniem tych twierdzeń, jednak mogę wam tylko dać te nieskonkretyzowane wzmianki. Późniejsze odkrycia mogą tylko udowodnić prawdę mych sugestii. Spiszmy nasze wnioski:

 

 

 

Choroba

Rasa

Ciało

Królestwo

Organ

Syfilis

Lemurska

Fizyczne

Mineralne

Organy płciowe

Rak

Atlantycka

Astralne

Roślinne

Ośrodek

 

 

 

 

krzyżowy

Gruźlica

Aryjska

Mentalne

Zwierzęce

Splot słoneczny

 

 

 

 

Aparat

 

 

 

 

oddechowy

 

 

 

 

Ośrodek krtani

Odnosząc powyższe do ośrodków, zwracam się do źródła i centrum rozdziału siły życiowej, gdzie znajduje się ciśnienie na masy. Z powyższego uwidoczni się, na co ma być położony nacisk w przypadku możliwego uleczenia. Nauczyliśmy się już leczyć gruźlicę, ponie­waż jest to ostatnia, a przeto najmniej głęboko zakorze­niona choroba z trzech najgłówniejszych odziedziczo­nych przez człowieka współczesnego. Odkryto (gdy do problemu mądrze zastosowano myśl), że światło słone­czne i dobre odżywianie leczą lub w pewnej mierze hamują chorobę. Istnieje ciekawy szczegół na polu ezo­terycznej analogii, jak światło duszy, wpływając do umy­słu, może rozwiązać każdy problem, tak światło słońca i jego profilaktyczne promienie mogą rozpędzić okropne symptomy gruźlicy. Podobnie, jeśli ludzkość rozwinie prawdziwe i prawidłowe opanowanie emocji, zobaczy­my stopniowo zanik zjawiska raka. Powiedziałem pra­wdziwe i prawidłowe opanowanie uczuciowe: zakazy, zahamowania i tłumienia impulsów i pragnień przez siłę woli nie są prawidłową kontrolą i opanowaniem. Cieka­we jest również, że choć zarówno mężczyźni, jak i ko­biety cierpią na raka, ogólny powód nie jest identyczny, choć podstawowa przyczyna (reakcja na nadmierny wy­raz życia seksualnego przez kultywowanie natury uczu­ciowej) pozostaje taka sama. Kobiety, z powodu skiero­wania nacisku życia na stronę seksualną, z powodu ryzyka, które ponoszą przy rodzeniu dzieci, zbuntowały się w dużej mierze (jak to zrobili Atlanci) przeciw tej formie wyrazu życia i po tej linii — seksualnej — idą ich główne zahamowania. Nie cierpią one tak wiele z powo­du ogólnego tłumienia wyrazu uczuć i pragnień emocjo­nalnych. Mężczyźni cierpią bardziej z powodu tego ostatniego zahamowania (uczuć i pragnień) i mają ten­dencję do większego emocjonalnego opanowania w kontroli i w traktowaniu życia niż kobiety. Mężczyźni nie żądają ani przyjmują tak znacznego opanowania seksualnego, ale ogólne pole ich tamowanej dążności życiowej ma szerszy zasięg i w konsekwencji (jeśli moż­na wierzyć statystykom) więcej mężczyzn niż kobiet choruje na raka, choć jest to straszne cierpienie, którego wszyscy się boją. W tajemnicy właściwej transmutacji, czyli przemiany, leży leczenie raka i będzie to niedługo zrozumiane. Użyłem wyrazu przemiana nie tylko sym­bolicznie, lecz również technicznie i naukowo. Uwidoczni się to również w dalszym wywodzie. W tajemnicy prawdziwie rytmicznego życia i prawidłowo rozłożonego akcentu na wszystkie jego fazy przyjdzie (i szybko nad­chodzi) zupełne wyzwolenie od gruźlicy. Również w ta­jemnicy istotnego i właściwego zrozumienia i poznania czasów i cyklów oraz okresowego reproduktywnego dą­żenia przyjdzie wydobycie się ludzkości z nieszczęścia chorób społecznych. Będzie dla was jasne przeto, że choroby weneryczne znikną ostatnie, jako że były w ni­szczeniu rasy pierwsze. Gruźlica już znika. Uwaga uczo­nych specjalistów jest obecnie zwrócona na leczenie raka. Chciałbym dodać jeden lub dwa komentarze, które by wzbudziły prawdziwe współczesne zainteresowanie. Powiedziałem, że te zarazy, do których ludzkość jest skłonna, znajdują się w ziemi i to że są tam obecne, jest w wielkiej mierze wywołane od milionów wieków grze­baniem zmarłych. Przy zwiększeniu procesów palenia ciał w krematoriach warunki te stale będą się poprawiać. Stopniowo, bardzo powoli zarazy w ten sposób zanikną. Dlatego jest wysoce pożądane, by rozpowszechniać możliwie szeroko tę metodę pozbawiania się zrzuco­nych ciał, które przeszły inkarnację. Gdy ziemia będzie mniej zakażona i gdy ustali się duchowy kontakt, spo­dziewać się możemy stałego zmniejszania się liczby tych, którzy ulegają tym odwiecznym zarazom. Ciekawe, że dowolne używanie słonej kąpieli morskiej ma okre­ślony wpływ na zdrowotność ciała fizycznego. Woda za pośrednictwem skóry i przypadkowo przez usta ma ży­wotne profilaktyczne działanie. Obecnie jednym z głów­nych problemów psychologów, a w mniejszym stopniu medyków, jest wzrost homoseksualizmu zarówno mę­skiego, jak i kobiecego. Wiele argumentów przytoczono, by udowodnić, że ten nienormalny rozwój (a w konse­kwencji zainteresowanie się tą chorobliwą dążnością) jest następstwem faktu, iż ludzkość w swym postępie powoli staje się androgeniczna, i że już ukazuje się przyszły hermafrodyczny mężczyzna lub kobieta. To nie jest prawdą. Homoseksualizm jest, jak to nazywacie, stosunkiem z lewej ręki i pozostałością z czasów wybry­ków płciowych Lemurian, jest odziedziczoną zakałą lub skazą, jak wolicie. Dzisiaj okazywane przez niektórych tendencje homoseksualne, to te, które się zindywidu­alizowały i inkarnowały w swych odległych czasach. W tamtych wiekach był tak silny i zniewalający popęd seksualny, że normalne procesy ludzkiego obcowania nie wystarczały nienasyconym pożądaniom rozwiniętym ludziom owego okresu. Siła duszy wpływająca przez procesy indywidualizacji służyła do podniecania niż­szych ośrodków. Stąd praktykowanie zakazanych me­tod. Ci, którzy wtedy w ten sposób ich używali, są dziś w wielkiej ilości we wcieleniu, a stare zwyczaje są u nich jeszcze silne. Są oni obecnie dość posunięci na drodze rozwoju, tak że leczenie jest dziś przygotowane — jeśli zdecydują się go użyć mogą, ze względną ła­twością, przenieść impulsy seksualne do ośrodka krtani i w ten sposób stać się twórcami w wyższym sensie, używając energii odczuwanej i cyrkulującej w prawidło­wy, konstruktywny sposób. Wielu z nich zaczęło to robić automatycznie. Albowiem jest rzeczą dobrze znaną, że pomiędzy tzw. typami artystycznymi, homoseksualizm jest rozpowszechniony. Mówię tak zwanymi, gdyż pra­wdziwie twórczy artysta nie jest ofiarą tego starożytnego nieszczęścia i zła, nadającego kierunek obyczajom. Można tu wskazać, że istnieje homoseksualizm trojakie­go rodzaju:

1. Ten, który jest rezultatem starożytnego, zgub­nego obyczaju. Jest to obecnie główna przyczyna i oznacza:

a)  indywidualizację na tej planecie: zindywidualizo­wani na łańcuchu księżycowym nie są zdolni do wrażli­wości na tę niebezpieczną cechę;

b)  względnie posunięte stadium rozwojowe dokona­ne przez Ego lemuryjskie, które uległy temu zadowala­niu pożądań',

c)  konsekwentne stadium magii płci plus stały nie­zaspokojony fizyczny i seksualny popęd.

2. Homoseksualizm naśladowczy. Duża liczba lu­dzi ze wszystkich klas społecznych naśladowała tych „lepszych" (jeśli mogę użyć tego paradoksal­nego wyrażenia) i tak rozwinął się zgubny zwyczaj w seksualnym obcowaniu, od którego można było w inny sposób zostać wolnym. Jest to jeden z prze­ważających dzisiaj motywów między wielu mężczy­znami i kobietami, oparty na bardzo czynnej wy­obraźni, silnej fizycznie seksualnej naturze oraz popędliwej ciekawości. Wielu naszych sodomitów lub lesbijek zalicza się do tej kategorii.

3.   Sporadyczne i niezmiernie rzadkie wypadki hermafrodytyzmu. Ludzie ci, łączący w sobie oby­dwa aspekty życia płciowego, stoją przed bardzo zasadniczym zagadnieniem. Jest to problem, który ogromnie wzrósł z powodu ludzkiej niewiedzy, nie­chęci do konfrontowania faktów oraz szeroko rozpo­wszechnionego niezrozumienia. Te przypadki moż­na znaleźć w niewielkiej liczbie wszędzie, chociaż ich liczba w stosunku do ludności świata jest tak mała, iż nie ma potrzeby brać ich w rachubę. Lecz ich istnienie wzbudza zainteresowanie świata medy­cznego oraz jest przedmiotem głębokiego współczu­cia i litości humanitarnych i rozumnych psycholo­gów. Ludzie podlegający tej naturze są w trudnej sytuacji. Opracowałem trochę obszerniej tę sprawę, gdyż warto znać takie fakty i mieć cenną informację. Rzuca to światło na problem, który stanął przed bardzo wielką liczbą ludzi. Psychologowie, pracow­nicy społeczni, lekarze i wszyscy zajmujący się zbio­rowym wychowaniem stale stykają się z tymi zagad­nieniami i dobrze, że dokonano rozróżnienia między typami, które należy rozważyć, wyjaśniając i wska­zując w ten sposób wyjście.

Znajdziecie w tych informacjach wiele wzmianek, które nie mogą być definitywnie uznane za wskazówki w leczeniu. Należą jednak do tej kategorii, albowiem są dla czytających źródłem skuteczniejszego poznania. Za­uważycie również z powyższego, jak te wady — jak można by się spodziewać — mają swe korzenie w astralnym, czyli uczuciowym ciele wrażeń. Dla tego powodu byłby ciekawy analityczny eksperyment, gdyby można sklasyfikować różne, dobrze znane trudności, choroby, dolegliwości wedle ich początkowych podniet, impulsów i bodźców. Jak mało z nich jest pochodzenia mentalnego, na przekór wszystkiemu, co wiedza chrze­ścijańska i wiedza umysłowa mogłyby przeciw temu po­wiedzieć. Może powinienem raczej oznajmić, iż nie opie­rają się one na mylnej ludzkiej myśli (choć każde zło można powiększyć i wzmocnić przez fałszywą myśl). Wiele lub może większość schorzeń, na które cierpi przeciętny człowiek opiera się na przyczynach astral­nych i na pewnych wyraźnie określonych pożądaniach. Sformułowane pragnienie przejawia się w pewnej dzia­łalności. Z tych, homoseksualizm jest najjaśniejszy do określenia. Inne choroby, których dziedzicem jest ludz­kość, nie są czasami tak łatwe do określenia i wyjaśnie­nia. Mężczyzna lub kobieta jest ofiarą, lecz przyczyna tworząca tę chorobę lub zaburzenia fizyczne albo psy­chiczne — tezy ukryta w dawnej przeszłości, której ofiara ta (z powodu ograniczonej wiedzy) nie może badać ani dojść do początków wywołujących takie skutki. Może jedynie stwierdzić, że według wszelkiego prawdopodo­bieństwa pragnienie jest początkowym bodźcem. To czym jest obecnie człowiek i dlaczego dziś cierpi, jest rezultatem jego dawnej przeszłości oraz mocno ustalo­nych obyczajów, które są nieuchronnym następstwem dwóch czynników: pożądania panującego i kontrolują­cego działalność oraz umysłowego opanowania, które podstawia zamiast pożądania planowaną operację, sprzeciwiającą się w wielu wypadkach normalnie odczu­wanemu i określonemu pragnieniu. Abyście pojęli zna­czenie ciała uczuciowego i jego siły zapoczątkowania wtórnych przyczyn, które w tym życiu objawiają się jako choroby, zwróćcie uwagę, iż położyłem nacisk na ciało astralne jako na inicjatora fizycznych niewłaściwości i podkreśliłem konieczność jego zrozumienia i opa­nowania ze strony pacjenta, jeśli naprawdę choroba ma być przezwyciężona. Czy mnie zrozumiecie, jeśli powiem, że prawdziwe przezwyciężenie choroby mo­że oznaczać albo zaakceptowanie i przyjęcie Drogi i Śmierci jako wyjścia przychodzącego normalnie, albo wyzdrowienie, gdy przyczyny, które były początkowym impulsem, zostaną wyczerpane? Rozmyślajcie nad tym. W tym wszystkim, nawet w tym, co powiedziałem w sto­sunku do homoseksualizmu, miałem na myśli wybujałe lub zahamowane pożądanie, lecz rozważałem je tylko w ogólnych ramach i w obszerniejszym szkicu. Czy źle zrozumiecie, jeśli podkreślę, że gdzie tłumi się pragnie­nie (który to wypadek zachodzi obecnie u wielu kandy­datów), tam umożliwia się wszystkie rodzaje chorób — raka, zapalenie płuc, pewne zaburzenia wątroby — rów­nie dobrze jak okropną chorobę gruźlicy? Te cierpienia pochodzące z zahamowania są liczne i poważne, jak możecie sądzić z poprzednich wyliczeń. Należy zazna­czyć, że jeśli pożądanie jest wybujałe, nieopanowane i nie ma żadnej tamy, powstają takie choroby, jak homoseksualizm, zapalenia, gorączki oraz schorzenia we­neryczne. Typ choroby będzie stosowny do tempera­mentu, a ten ostatni zależy od jakości promienia. Ludzie przynależni do pewnych promieni są skłonni do określo­nych zaburzeń. Psychologowie mają rację rozróżniając wśród istot ludzkich dwa główne typy — zewnętrzny i wewnętrzny. Te dwie kategorie tworzą właśnie choro­by, które objawiają się jako schorzenia powstałe przez nadmierne folgowanie lub tamowanie.

 

Rozpatrywaliśmy drugi punkt w leczeniu chorób po­wstających w naturze emocjonalnej lub uczuciowej. Nasz pierwszy punkt zajmował się nieopanowanymi uczuciami. Chciałbym przypomnieć założenie, iż będzie­my tylko rozważać schorzenia, do których skłonna jest rozwinięta część ludzkości — kandydaci i uczniowie wszystkich stopni. W tej krótkiej rozprawie nie zajmiemy się wszystkimi rodzajami chorób dotykających ludzkość w ogóle lub od dawnych wieków. Im bardziej rozwinięty jest kandydat, tym większa istnieje możliwość, iż choro­by, na które zapadnie, wyrażą się i potężnie objawią, zależnie od mniejszego lub większego napływu pobu­dzającej siły duszy. Dodatkowo do pięciu głównych grup chorób, o których poprzednio mówiłem, i do objawów związanych z nimi w strukturze ludzkiej, należą jeszcze rodzaje symptomów luźno związanych z terminami go­rączki, tumerów, czyli narośli, miejsc zapalnych, ogól­nego osłabienia i same zatrucia, które są podstawą tak wielu przejawów. Chciałbym, abyście to pamiętali i mieli zawsze na uwadze, iż tu generalizuję, lecz że to uogól­nienie jest podstawowe, a przeto ma wielkie znaczenie.

Choroby powstające z gniewu i rozdrażnienia

Trzecią kategorią zaburzeń, powstającą w ciele pra­gnień lub astralnym, ujmuje się ezoterycznie pod termi­nami chorób z rozdrażnienia. Są to te zdradliwe truci­zny, czyhające pod zjawiskiem choroby. Można powie­dzieć, że wszystkie schorzenia mogą być ujęte z punktu okultystycznego w dwie definicje:

1.  Choroby, które są wynikiem samozatrucia: są one najpowszechniejsze.

2.  Choroby będące rezultatem rozdrażnienia i gnie­wu: te są bardzo częste między uczniami.

Słyszymy dziś wiele o samozatruciu i czyni się wy­siłki, by leczyć je dietą i uregulowanym, rytmicznym życiem. Wszystko to jest dobre i pomocne, lecz nie stanowi podstawowego leczenia, choć jego zwolennicy chcieliby to w nas wmówić. Irytacja jest zasadniczą cho­robą psychiczną i ma swe źródło w nasilaniu i wzmo­żeniu ciała astralnego, co zdecydowanie tworzy nienor­malne skutki w systemie nerwowym. Jest to choroba egoizmu, zadufania w sobie i zarozumiałości. Znowu chciałbym powiedzieć — przemyśl te wyrazy — albo­wiem są to te trzy aspekty, ogólnie znane irytacji. Bę­dziemy przeto badać irytację, czyli imperil. Jak ją nazy­wa przedstawiciel pierwszego promienia Mistrz M. Skończyliśmy nasz pierwszy rozdział pod tytułem „Psy­chologiczne przyczyny chorób" i rozważyliśmy bardzo krótko — jednak, jak sądzę, sugestywnie te problemy, które powstają z nadmiernej czynności i złych właściwo­ści ciała astralnego. W tej krótkiej rozprawie mogę tytko uogólniać, bowiem większa część twierdzeń, które mo­gę przedstawiać, jest nowa i rewolucyjna (z punktu wi­dzenia medycyny konwencjonalnej) i zabierze to wiele czasu, zanim nie dokona się wielu badań, prowadzących do poznania prawdy. Mówiąc to nie jestem nastawiony krytycznie względem zawodu medycznego. Mało jest chciwych na pieniądze specjalistów i szarlatanów. Ist­nieją wprawdzie tacy również, jak to się zdarza w każ­dym zawodzie. Gdzie ich nie ma? Jest wiele ciasnych umysłów, lecz znowu, gdzie ich nie ma? Pionierzy no­wych kierunków myśli i ludzie, którzy pojęli cokolwiek z koncepcji Nowej Ery, mają często również ciasne umy­sły i nie widzą niczego prócz nowych dróg, sposobu i metod oraz wyrzucają czasem za burtę wszystko, co stare, tracąc przez to bardzo wiele. Zawód medyczny w swych celach i w swej praktyce ma jedną z najwię­kszych i najpiękniejszych kart w kronice świata oraz rozwinął najważniejsze właściwości duszy {samoofiarę, współczucie i służbę). Lecz trudno jest pojąć drogi i me­tody Nowej Ery. Sporo starych sposobów zostanie od­rzuconych i wiele się poświęci, zanim nowa sztuka le­czenia stanie się możliwa. Dopóki myśliciele świata nie uznają faktu subtelnych ciał, a ich istnienie nie zostanie ustalone przez właściwą i prawdziwą naukę psychologii oraz rozwój zdolności jasnowidzenia — śledzenie przy­czyn chorób w ciałach subtelnych będzie względnie po­zbawione znaczenia. Najlepszą reakcją, jaką jasnomy-ślący lekarz może stworzyć (mówię może stworzyć i wy­wołać, a nie wywołuje), jest psychologiczna postawa, ten stan umysłu oraz warunki emocjonalne pacjenta, które są pomocą albo przeszkodą. Wielu już do tego dopuściło. Gdy mówię przeto, że rak np. ma swe korze­nie w astralnych właściwościach i zaczął swój żywot w czasach Atlantydy, niewiele to znaczy dla przeciętne­go człowieka doby dzisiejszej. Nie rozumie on, iż wielka liczba ludzi czasów obecnych jest w swej świadomości Atlantami. Chcę krótko ująć najpospolitszą ze wszyst­kich przyczyn chorobowych — sprawę drażliwości i irytacji. Są one dzisiaj bardziej powszechne, choć nie byty kiedykolwiek przedtem, a to dla następujących powo­dów:

1.  Sytuacja świata, problemy i niepewność są takie, że chyba nie ma dziś na świecie osoby wolnej od tych warunków. Każdy jest mniej lub więcej uwikłany w ten układ stosunków i stan rzeczy na planecie.

2.   Wzajemne porozumienie i komunikacja między ludźmi tak się wzmogły i ludzie żyją w zwartych grupach

  większych lub mniejszych iż jak nigdy przed tym nieuchronnie wpływają jedni na drugich. „Jeśli jeden członek ciała cierpi, wszystkie inne cierpią wraz z nim"

mówi stara prawda, lecz dziś nowa w zastosowaniu i realizowana po raz pierwszy.

3.  Tak jest zwiększona wrażliwość osobowego me­chanizmu, że ludzie „dostrajają" wzajemnie do swych właściwości emocjonalnych, postawy umysłowej w no­wy i bardziej potężny sposób. Swe własne wyolbrzymio­ne  sprawy i zmartwienia  dodają   do  spraw swych bliźnich, z którymi są w stosunkach interpersonalnych.

4.   Telepatycznie i również z powodu rozwiniętego zmysłu przewidywania człowiek dodaje obecnie cudze kłopoty (należące do innych grup myślicieli i ludzi) do tych trudności, które mogą nastąpić, choć nie jest pew­ne, że się to stanie.

Te problemy ukażą nam, jak jest niezmiernie trudno ludziom zmierzyć się z życiem. Okaże się, że zagadnień związanych z gniewem i irytacją — imperylem — jak je nazwał Mistrz Merye, jest wiele i muszą być rozważo­ne. Dlaczego te trudności ciała astralnego są tak nie­bezpieczne i takie poważne? Udręka i gniew są niebez­pieczne z następujących powodów:

1. Obniżają one żywotność człowieka do takiego punktu, iż staje się on skłonny do chorób. Bicz grypy (influencji) ma swe źródło w strachu i udręce i gdy raz ustali się w świecie uwolnienie od obecnych „pełnych bojaźni" warunków, zobaczymy, że choroba zniknie.

2.  Są one tak wysoce zakażone z punktu widzenia astralnego, że obniżają w specjalny sposób atmosferę astralną, która staje się przez to ciężarem dla wolnego oddechu ludzi w sensie astralnym.

3.  Ponieważ astralne właściwości gniewu i irytacji są dziś tak rozpowszechnione, iż można je uważać za epidemię w sensie planetarnym.

4.  Ponieważ irytacja (nie mówię tutaj o gniewie) jest zapalna w swych skutkach, a zapalenia są ciężkie do zniesienia i prowadzą do wielu chorób. Ciekawe jest, że wywołuje ona pewne choroby oczu.

5.  Bo gniew i irytacja przeszkadzają prawdziwemu widzeniu. Wyłączają one zmysł wzroku. Człowiek, który jest ofiarą tych właściwości, nie widzi niczego oprócz swego bólu i tak jest pogrążony we własnym współczu­ciu, w swych rozważaniach i w zogniskowanych wokół negatywnych warunkach, że jego pole widzenia jest zawężone,  a grupa,   do której należy zahamowana w rozwoju.

Pamiętajcie, że tak jak indywidualny, istnieje również egoizm grupowy. Przytoczyłem dość powodów, by uni­kać skutków gniewu i irytacji, i chciałem wskazać wam ogrom trudności. Nie na wiele się przyda w tych czasach rozprawiać o lekarstwie. Nie mówi się do pacjenta cho­rego na grypę {gdy jest on w największych boleściach), to nic nie szkodzi, nie zwracaj uwagi, wstań i załatwiaj swe interesy. Bezużytecznie byłoby ludziom powiedzieć dzisiaj: Nie bój się odrzuć rozdrażnienia, wszystko bę­dzie dobrze. Nie uwierzą ci z powodu jednego faktu — i to jest dodatnie — że nie zgadza się to z prawdą. Sprawy nie stoją pomyślnie, ani ludzkość, ani życie planetarne nie są dobre. Wie o tym Hierarchia i pracuje dla polepszenia warunków. Gdy bóle planetarnej grypy przejdą {a pacjent nie umrze), wtedy można będzie robić badania i dokonać wysiłku, który przeszkodzi powrotowi choroby. Obecnie należy tylko trzymać pacjenta w spo­koju i baczyć na spadek gorączki. Co jest zadaniem Nowej Grupy Służebników Świata i inteligentnych ludzi dobrej woli. Ich imię jest Legion!

Przyczyny powstające w ciele eterycznym

Dobrze będzie, jeśli zapamiętacie, iż nie będę tu omawiał przyczyn wytwarzających skutek w ciele fizy­cznym, które powstały w umyśle lub w ciele astralnym. Przechodzą one nieuniknienie przez ciało eteryczne. Ciało eteryczne przewodzi wszystkie energie do ciała fizycznego. Wszystkie typy siły przechodzą przez nie do różnych części mechanizmu fizycznego, tworząc dobre i złe, pozytywne i negatywne rezultaty, zależnie od przy­padku. Jest to fakt, który przyjmujemy. Rozważam tu choroby, problemy i trudności fizyczne powstające w samym ciele eterycznym, które ustalają jego związek z ciałem fizycznym. Te są bardzo rozległe. Jest istotne, abyście rozróżniali te dwa kierunki działania siły. Oby­dwa przechodzą przez ciało eteryczne i kierują się ku ciału fizycznemu, lecz tylko jeden z nich bierze początek i dotyczy trudności tworzących się w ciele eterycznym. Ciało eteryczne składa się całkowicie z linii sił oraz z punktów, gdzie one się krzyżują i w ten sposób po­wstaje (na skrzyżowaniu) ośrodek energii. Gdzie wiele takich Unii sił się przecina, tam tworzy się większy ośro­dek, gdzie zaś wielkie strumienie energii spotykają się i krzyżują, jak np. w głowie i stosie pacierzowym, tam formuje się siedem głównych ośrodków. Wszystkie to siedem głównych, dwadzieścia jeden mniejszych i czter­dzieści dziewięć małych, znanych ezoterykom. Jednak­że ograniczymy się obecnie do ciała eterycznego jako całości i do siedmiu centrów głównych. Może was rów­nież zainteresuje, gdy powiem, gdzie znajduje się dwa­dzieścia jeden mniejszych splotów. Mogą one być umie­szczone w następujących punktach: dwa przed uszami, tuż przy połączeniu kości żuchwowych; dwa tuż nad brwiami; jeden, gdzie stykają się kości piersiowe, blisko gruczołu tarczycowego; dwa na stopach (po jednym na każdej); dwa tuż poza oczami, dwa związane z gruczo­łami rozrodczymi; jeden tuż obok wątroby; jeden zwią­zany z żołądkiem (jest on związany ze splotem słone­cznym, nie jest jednak z nim identyczny); dwa połączo­ne ze śledzioną, tworzą one istotnie jeden ośrodek ukształtowany w ten sposób, iż jeden znajduje się ponad drugim; dwa w tyle każdego kolana; jeden potęż­ny splot ściśle związany z nerwem błędnym, jest on najsilniejszy i pewne szkoły okultystyczne uważają go za ośrodek główny (nie znajduje się on w stosie pacie­rzowym, lecz w niewielkiej odległości od gruczołu pier­siowego); jeden blisko splotu słonecznego, który łączy go z ośrodkiem u podstawy kręgosłupa, tworząc w ten sposób trójkąt ośrodka krzyżowego wraz ze splotem słonecznym i ośrodkiem u podstawy kręgosłupa. Te dwa trójkąty wspomniane w tym wyliczeniu mają istotne znaczenie. Jeden leży nad, drugi pod przeponą brzusz­ną; naturalnie jasne jest, gdy następuje wolny dopływ siły z ciała eterycznego do fizycznego, istnieje mniejsze prawdopodobieństwo chorób i zaburzeń. Może być jed­nakże wzmożona tendencja do trudności powstających z nadmiernego pobudzania i konsekwentne rezultaty te­go w nadczynności systemu nerwowego ze wszystkimi towarzyszącymi problemami. Siły te, szukając wejścia w ciało fizyczne, emanują z trzech kierunków (jeśli moż­na użyć takiego sformułowania).

1. Z narzędzi osobowości — ciała astralnego i mentalnego.

2.  Z duszy — jeśli ustali się świadomy lub nie­świadomy związek.

3.  Ze świata otaczającego, na które narzędzia duszy i osobowości działają jako „drzwi wejściowe".

W związku z tym ostatnim zdaniem chciałbym zwró­cić uwagę na możliwą analogię między wyrażeniami drzwi wejściowe a drzwi inicjacji. W przypadkach, kiedy te ośrodki, przez które przechodzi wpływająca ze swego zapasowego źródła energia, spoczywają nie obudzone lub działają tylko częściowo albo za wolno (w stosunku do swego rytmu wibracyjnego), wtedy powstaną warunki zatamowania. To wywoła kongestię, czyli nienormalne nagromadzenie, akumulację, w ciele eterycznym, a na­stępnie wynikające trudności w funkcjonowaniu ciała fizycznego. Najpospolitsza z tych jest kongestia płuc, która, choć może być wyprowadzona egzoterycznie z pewnych określonych przyczyn fizycznych — pocho­dzi w istocie z nich oraz z zewnętrznych właściwości eterycznej kongestii. Jest ona połączeniem zewnętrzne] — widocznej i wewnętrznej, prawdziwej przyczyny, któ­ra jest odpowiedzialna za wybuch choroby. Gdy te dwa warunki dojdą do połączenia się, a istnieje fizyczne obciążenie i niepożądana sytuacja eteryczna, wtedy zjawi się choroba, dolegliwość lub pewnego rodzaju osłabienie. Każdą zewnętrzną kongestię można zawsze wyprowadzić od tych dwóch przyczyn: wewnętrznej i ze­wnętrznej. W tych przypadkach ciekawe jest, iż zewnę­trzna przyczyna nie jest wynikiem indywidualnej wewnę­trznej. Zauważycie przeto, że nie wszystkie choroby, jeśli chodzi o jednostkę, są czysto subiektywnego lub psychicznego pochodzenia, lecz często mają początek zarówno egzoteryczny, jak i ezoteryczny. Stąd kompli­kacja problemu. Powyższe stwierdzenie otwiera całą kwestię działalności siedmiu ośrodków siły w ciele ete­rycznym. Mogą one być uśpione i nie obudzone, lecz jeszcze leniwo działające i mało żywotne lub pracujące normalnie, co oznacza, że pewne energie tworzące formę ośrodka poruszają się rytmicznie i przyjmują wpływy, podczas gdy inne są jeszcze całkiem nieczynne i milczące. Jedne ośrodki będą całkowicie aktywne i dla­tego wybitnie przyciągną pewne wlewające się energie, inne będą tylko częściowo czynne. Dla ogółu ludzi ośrodki pod przeponą są bardziej aktywne niż powyżej niej. (Mówię tu o tych siedmiu głównych, nie o dwadzie­ścia jeden mniejszych). U kandydatów ośrodki pod prze­poną są czynne, a ośrodek serca i krtani powoli wchodzi w działalność, podczas gdy u uczniów ośrodek Adżna i te pod nim leżące szybko się budzą. U wtajemniczo­nego ośrodek głowy dochodzi do wibracyjnej aktywno­ści, wprowadzając w ten sposób wszystkie ośrodki w rzeczywisty, skoordynowany rytm. Każdy pacjent lub każda istota ludzka odpowiada różnie, pod kątem tego promienia, na którym się znajduje; czynnik czasu rów­nież się różnicuje, odmienne są przykłady rozwoju i re­akcja na wpływające siły jest też inna. To wszystko rozważymy z należytą uwagą, gdy przejdziemy do roz­działu II zajmującego się siedmioma sposobami lecze­nia. Wspominam tu po prostu o tym, aby dać podstawę do późniejszych badań i w ten sposób wskazać, jak całe zagadnienie związku ciała eterycznego z fizycznym po­łączone jest problemem leczenia. Okaże się, jak ważne jest — zanim prawdziwe leczenie dojdzie do skutku — aby leczący znał punkt ewolucji osiągnięty przez pacjenta i jego typ promienia, zarówno osobowy, jak i należący do jaźni. Jeśli do tego dołączy się trochę wiedzy astrologicznej, mówiącej o skłonnościach i o sposobach zachowania się chorego, to będzie można postawić dokładniejszą diagnozę. Klucz do wyzwolenia się (bądź przez fizyczne uleczenie się, bądź przez śmierć) leży w poznaniu i zrozumieniu warunków i właściwości ośrodków ciała eteryczne­go. One decydują o skali wibracyjnej, o ogólnej odbiorczości i wrażliwości ciała fizycznego. Od nich nawet zależy działalność i dokładność wrodzonej zdolności in­stynktu i jego związek z zewnętrznym planem życia oraz całość i ogólnie dobry stan sympatycznego układu nerwowego.

Kongestie

O wiele więcej dolegliwości można śledzić w kongestiach (nagromadzeniu) lub w braku wolnego dopływu sił. W związku z tym trzeba podkreślić, że ciało etery­czne jest mechanizmem dla ich dopływu lub odpływu. Następstwem tego jest ścisły związek między ciałem eterycznym a takimi organami, jak płuca, żołądek i ner­ki. Ukryty tu i prawidłowo zrozumiany symbolizm okaże, iż głęboko u podstawy leży eteryczny związek między:

1.  Umysłem a płucami. Proces oddychania ze swymi fazami wdechu, zatrzymania i wydechu dokonuje się w związku z obydwoma aspektami siły mentalnym i fizycznym.

2.  Między naturą uczuciową i żołądkiem. Tu również jest proces dopływu asymilacji i wydalania.

3.   Między samym ciałem eterycznym a nerkami, z procesami wyraźnie określonymi w przypadku absorp­cji, przemiany chemicznej i prowadzenia czy transmisji.

Nie ma symbolu dokładniejszego dla całego procesu twórczego jak ludzki organizm. Kongestia (czyli nagro­madzenie sił) w ciele eterycznym wywołująca wiele za­burzeń, w ciele fizycznym może istnieć w punkcie wej­ścia sił lub w punkcie wyjścia do ośrodka, do którego dany typ siły eterycznej najłatwiej wpływa i przez to ma ułatwione przejście. Tam, gdzie nie ma wolnego przepływu między ciałem eterycznym a astralnym, tam będzie zaburzenie. Gdzie nie ma wolnego przepływu między ciałem eterycznym a fizycznym, obejmują­cym także węzły nerwowe i układ gruczołów dokrewnych, tam również umiejscowi się choroba. Nie wol­no nigdy zapomnieć o ścisłym związku między siedmioma głównymi ośrodkami a siedmioma głównymi gruczołami systemu fizycznego. Te dwa układy two­rzą zazębiający się system, który zarządza gruczo­łami i ich działaniem określonym przez właściwości ośrodków eterycznych. Te ostatnie z kolei zależne są od stopnia ewolucji, zdobytego doświadczenia inkarnowanej duszy, od specjalnej polaryzacji duszy we wcie­leniu i od promieni (osobowego i duszy) człowieka. Nie zapominajcie, że pewne siły określają pięć aspektów człowieka (działających w trzech światach); mamy pro­mień duszy, osobowości oraz promienie ciał: mentalne­go, astralnego i fizycznego. Wszystkie będą w nadcho­dzącej Nowej Erze zdecydowanie odkryte i rozpatrywa­ne, a wiedza o nich odsłoni leczącemu (prawdopodob­ny) charakter ośrodków, sposób ich obudzenia i ich indywidualną podstawową nutę lub ton. Nowa wiedza medyczna będzie przeważnie zbudowana na nauce o  ośrodkach i na nich oprą się wszystkie diagnozy

1  możliwości leczenia. Endokrynolog zaczyna dopiero spostrzegać otwierające się możliwości, widzi on obec­nie, iż znajduje w tej nauce zarodki przyszłej prawdy. Rozważania nad równowagą systemu gruczołowego, nad stosunkiem gruczołów do krwi, jak również nad ich związkiem z charakterem różnego rodzaju skłonności — mają istotną wartość i godne są naśladowania. Wiele jednakże pozostaje jeszcze do odkrycia, zanim można będzie rzeczywiście bezpiecznie pracować w związku z gruczołami, robiąc z nich główny przedmiot uwagi (jak to w przyszłości  będzie we wszystkich chorobach).

W tej krótkiej rozprawie dam pewne wskazówki prowa­dzące bystrego badacza we właściwym kierunku. Przed przystąpieniem do rozważań nad stosunkiem ciała ete­rycznego, jako całości, do ciała fizycznego, chciałbym podkreślić, że komplikacje kongestyjne kładę na pier­wszym miejscu listy chorób powstających w ciele etery­cznym, albowiem są one obecnie — i będą jeszcze przez parę wieków — główną przyczyną chorób u ogółu ludzi lub tych, których my ezoterycznie nazywamy sło­necznie sakralnymi. Są one częściowo następstwem odwiecznych zwyczajów ucisku i zakazów, które ludz­kość jako całość rozwinęła. To kongestia (nadmierne nagromadzenie) w miejscu wpływu i wypływu z ciała eterycznego jest odpowiedzialna za wstrzymanie wolne­go prądu siły życiowej i ona to powoduje szybkie ulega­nie chorobom. Stąd też zobaczycie, jak starannie wy­znaczone ćwiczenia oddechowe ze swymi subtelnymi wynikami w reorganizacji i ponownym uporządkowaniu subtelnych ciał — szczególnie eterycznego i astralnego — wejdą stopniowo coraz bardzie] w zwyczaj. Obecnie powszechne zainteresowanie się sztuką oddychania świadczy o wewnętrznym uznaniu tego faktu, choć nie­wiele się jeszcze wie o metodach i wynikach. Na inną jeszcze rzecz chciałbym zwrócić waszą uwagę; punkty kongestii mogą zaistnieć albo w środku ciała astralnego lub ciała eterycznego i tę sytuację leczący musi zbadać.

Brak harmonijnego współdziałania i integracji

Przechodzimy teraz do kolejnego ujęcia naszego drugiego punktu zaburzeń znajdujących się w ciele ete­rycznym, które w naszym wyliczeniu nazwaliśmy bra­kiem koordynacji i integracji. To jest obecnie niezmiernie powszechne i stanowi przyczynę wielkiej ilości scho­rzeń. Ciało eteryczne jest wewnętrzną Substancjalną formą, na której zbudowane jest ciało fizyczne. Jest ono wewnętrznym rusztowaniem, podstawą każdej części zewnętrznego człowieka, jest to zrąb budowy, która podtrzymuje całość; na nim, jak na wzorcu, opiera się zewnętrzna forma; jest to sieć {niezmiernie zawiła) two­rząca odpowiednik lub wtórny aspekt całego systemu nerwowego, tak ważnej części ludzkiego mechanizmu. Jest to więc wraz z prądem krwi instrument i decydujące narzędzie siły życiowej. Jeśli przeto zaistnieje osłabie­nie związku między wewnętrzną strukturą a zewnętrzną formą, natychmiast zobaczymy, że istotne zaburzenie związane jest z połączeniem tych dwu czynników. Może ono przybierać trzy postacie:

1.  Fizyczny kształt w swym gęstym aspekcie jest za luźno związany z eteryczną formą, czyli swym odpo­wiednikiem. To prowadzi do obniżenia żywotności i do warunków osłabiających, które predysponują człowieka do choroby lub złego stanu zdrowia.

2.  Połączenie jest za słabe w pewnych kierunkach lub aspektach. Przez dane punkty ogniskowe lub ośrod­ki siła życia nie może dostatecznie wpływać i dlatego powstają określone osłabienia w niektórych częściach ciała fizycznego. Takim np. zaburzeniem jest impoten­cja, innym skłonność do chorób krtani żeby tylko wymienić te dwie bardzo różne nieprawidłowości.

3. Złączenie może być również tak luźne i słabe, że dusza ma za mały punkt oparcia dla zewnętrznego objawu i łatwo powstają opętania lub owładnięcia. Są one skrajnym przykładem zaburzeń związanych z tymi warunkami.  Inne to pewne formy omdleń lub utraty świadomości oraz „petit na 1" (łagodniejsza forma wiel­kiej choroby, czyli epilepsji).

Istnieje także, jak się okaże, dokładnie odwrotna sytuacja, gdy ciało eteryczne jest tak ściśle związane z osobowością — niezależnie od tego, czy jest ono wysoko rozwinięte czy też na przeciętnym stopniu — że każda część ciała fizycznego jest w stałym podnieceniu, w galwanicznym wysiłku wraz z wynikającą z tego czyn­nością systemu nerwowego i — jeśli stan ten nie jest odpowiednio regulowany — może prowadzić do wielkich nieszczęść. Do tego odniosłem kolejny tytuł „Nadmierna pobudliwość ośrodków". Za luźne lub za ścisłe powią­zanie prowadzi do chorób, choć pierwszy rodzaj trudno­ści jest zwykle poważniejszy niż drugi. Wystarczy, by pokazać, jak ciekawe i ważne może być studium ciała eterycznego. Cały temat lecznictwa jest związany z roz­wojem, rozkwitem i opanowaniem siedmiu głównych ośrodków.

Nadmierna pobudliwość ośrodków

Wiele mógłbym dodać do tego, co powiedziałem o  przyczynach chorób powstających w ciele eterycz­nym, lecz w części II (rozwijając rozdziały o pewnych podstawowych wymogach) opracuję ten temat szerzej. Kongestia   (nadmierna   akumulacja),   brak   integracji

1  nadmierna pobudliwość ośrodków są w sposób wido­czny zasadniczymi przyczynami chorób ciała fizyczne­go, lecz one same często są wynikiem przyczyn subtelniejszych, ukrytych w życiu ciał astralnych lub mental­nych, a w przypadku zwiększonej pobudliwości czasem rezultatem kontaktu duszy. Ciało eteryczne reaguje nor­malnie i wedle planu na wszystkie warunki znajdujące się w narzędziach lub członach subtelniejszych. Ono jest istotnie elementem przekazującym, a nie dającym początek, i tylko ograniczenie obserwatora powoduje, że przypisuje on przyczyny chorób cielesnych ciału ete­rycznemu. Jest to izba rozrachunkowa dla wszystkich sił dosięgających ciała fizycznego, pod warunkiem że ewolucja doprowadziła wszystkie ośrodki do stanu od-biorczości poszczególnych rodzajów sił. Mówiąc ezoterycznie, ośrodki mogą się znajdować w jednej z pięciu faz swego istnienia. Da się to opisać następującymi słowami:

1.  Zamknięte, spokojne, wyłączone, a jednak z oz­nakami życia, milczące i pełne głębokiej inercji.

2.  Otwarte, odpieczętowane i słabo zabarwione ko­lorem; życie w nich pulsuje.

3.   Szybkie, ożywione, czujne w dwu kierunkach; dwoje małych drzwi stoi otworem.

4.  Promieniujące i dosięgające swym wibracyjnym tonem wszystkich zbliżonych ośrodków.

5.   Olśniewające i współpracujące rytmicznie. Siła żywotna przepływa przez wszystkie plany. Świat stoi otworem!

W związku z tymi pięcioma fazami, w których znajduje się ciało eteryczne i staje się życiem wszystkich przejawów na planie fizycznym, wyróż­nia się pięć ras ludzkich, poczynając od lemuryjskiej, pięć planów ludzkiego i ponadludzkiego prze­jawu, pięć stanów świadomości i różne inne ugru­powania piątki, z którymi spotykamy się w filozofii ezoterycznej. Mimochodem można wskazać na warto­ściową i ciekawą sprawę, mianowicie, że pięcioramien­na gwiazda jest nie tylko symbolem wtajemniczenia i w końcu doskonałego człowieka, lecz jest także pod­stawowym symbolem ciała eterycznego z pięcioma ośrodkami, którymi włada ten doskonały człowiek — w głowie, sercu, krtani i u podstawy kręgosłupa. Gdy te punkty ogniskowe są w pełni obudzone i działają na się wzajemnie w prawidłowym rytmie — inne pięciokrotności, wyżej wspomniane, tworzą jedność świadomości człowieka doskonałego. Choć ta specjalna informacja nie odnosi się zdecydowanie do wiedzy leczenia, lecz cały temat łączy się z energią, która w tej lub innej formie jest związana z przyczynami i skutkami chorób; te ostatnie bowiem są niepożądanym skutkiem tejże energii na jednostce siły, którą nazywamy atomem. Na­leży zapamiętać, że ciało eteryczne ludzkiej istoty jest integralną częścią ciała eterycznego Logosu planetar­nego i jest przez to związane z wszystkimi formami znajdującymi się w tym ciele i we wszystkich króle­stwach przyrody. Jest ono częścią substancji wszech­świata, skoordynowanej z substancją planetarną, a stąd ma podstawę naukową dla jedności. Jeślibyście mnie zapytali, co w rzeczywistości leży u podstawy każdej choroby, każdego daremnego wysiłku, błędu i braku boskiego wyrazu w trzech światach, powiedziałbym, że oddzielność tworząca główne przeszkody powstające w ciele eterycznym oraz niezdolność zewnętrznej, doty­kalnej formy do dostatecznego oddźwięku na wewnętrz­ne i subtelne impulsy. Tu znajduje się przyczyna gółu cierpień. Ciało eteryczne planety jeszcze niecałkowicie transmituje i wysyła w obieg siły, które starają się wejść do świadomości i przejawów człowieka na planie fizycz­nym. Te siły emanują z niego samego, gdy działa on na subtelnych planach świadomości i duszy; przechodzą one również do zrzeszonych i łączących się zespołów, z życia planetarnego i ostatecznie z całego wszech­świata. Każdy z ośrodków całkowicie obudzony oraz świadomie i mądrze, w sposób naukowy użyty — może służyć jako otwarte wrota, przez które świadomość wchodzi do wszystkiego, co leży poza indywidualnym człowiekiem. Ciało eteryczne jest zasadniczo najważ­niejszym instrumentem odbiorczym, który człowiek po­siada, pozwalającym nie tylko na prawidłowe funkcjonowanie pięciu zmysłów i w następstwie dostarczającym pięciu punktów kontaktu ze światem dotykalnym, lecz także umożliwiającym człowiekowi wrażeniową rejestra­cję światów subtelniejszych, a gdy go zasila energia i kontroluje dusza — otwiera również królestwa ducho­we. Ciało eteryczne jest potężnym odbiorcą wrażeń dostarczanych ludzkiej świadomości za pośrednictwem obudzonych ośrodków. Nie ma np. prawdziwego jasno­widzenia, dopóki nie obudzi się splot słoneczny i ośro­dek Adżna (przysadki mózgowej). Gdy świadoma dzia­łalność jest zapoczątkowana, to przesyłane i przewo­dzone wrażenia i wiadomości stają się podnietą. Do opisu tych sił i przyśpieszonych wyników, jak: im­pulsy, bodźce, wpływy, władze, pożądania, dążenia i wiele terminów, będących tylko synonimem siły i energii, użyto wielu słów, które wyrażały tę samą myśl główną. Wszystkie one odnoszą się do form działania ciała eterycznego, lecz tylko gdy ciało fi­zyczne rejestruje je i działa pod ich wpływem. Cały temat siły pobudzającej jest wielce interesujący. Ogrom tematu o tym przedmiocie jest jednakże tak skompliko­wany, że tylko stopniowo i powoli może ludzkość pojąć sytuację i dojść do zrozumienia, że człowiek jest istotnie (przez swe ciało eteryczne) integralną częścią wielkiej wibrującej całości; tylko po pewnym czasie pojmie, iż przez procesy ewolucji może mieć nadzieję objęcia wszystkich dziedzin boskiego wyrazu. Jedynie wtedy, gdy ciało eteryczne popychane jest do działalności pod wpływem i przez odciskające wrażenie siły duszy, umy­słu i chwilowo ciała astralnego, człowiek może uświado­mić sobie wszystkie światy, zjawiska i wszystkie stany świadomości i tak dokonać tej wszechwiedzy, która jest prawnym dziedzictwem wszystkich synów Bożych. Lecz w czasie, gdy ten stan bytu jest w procesie stawania się, niedostatecznego rozwoju i braku spostrzegania i odbioru, życie, tworząc wiele przeszkód, pracuje nad obudzeniem i zorganizowaniem różnych ośrodków oraz nad prawidłowym wzajemnym się ich ustosunkowaniem. Jest to ten warunek — owocne źródła trudności, które sprowadzone do ciała fizycznego tworzą choroby róż­nych rodzajów, napięcia, kongestie, nadmierną pobud­liwość ognisk ciała eterycznego z jednej strony, z innej — ich niedorozwój oraz nierówny postęp i brak równo­wagi ośrodków. Obecnie wiele powiedziano w nowo­czesnych badaniach na temat braku równowagi gruczo­łów dokrewnych i wiele przeszkód fizycznych przypisuje się temu niezrównoważeniu. Lecz poza tymi właściwo­ściami gruczołowego układu wydzielania wewnętrznego leży podstawowy brak równowagi w samych ośrodkach. Dopiero, gdy prawidłowo zrozumie się siłę i sposób jej przyjęcia i konsekwentnego używania, dokona się pra­widłowa równowaga systemu gruczołów dokrewnych, które opanują człowieka fizycznego w sposób zamierzo­ny. W dzisiejszym czasie istnieje wielka potrzeba stu­diowania następujących problemów:

1.  Zagadnienia prawidłowego przyjęcia i doboru siły przez odpowiednie ośrodki. Przykład tego znajdziemy w opanowaniu splotu słonecznego, który może rejestro­wać i właściwie obchodzić się z odczuwalnością i wra­żliwością ciała astralnego.

2.  Problem prawidłowego stosunku poszczególnego ośrodka do odpowiadającego mu gruczołu — pozwala to na wolny dopływ siły płynącej przez ośrodki do zwią­zanych z nimi gruczołów i w ten sposób warunkuje wła­ściwe im hormony i prąd krwi. Jeśli pojmiecie następ­stwa tego połączenia, zrozumiecie jaśniej znaczenie słów Starego Testamentu, że „krew jest życiem". Jest to żywotność pochodząca z ciała eterycznego przez ośrodek oddziałujący na jeden z siedmiu poszczegól­nych rodzajów siły i przez związany z nim gruczoł. Energia ta działa za pomocą strumienia krwi. Okaże się przeto, że istnieje ścisły związek między.

a)   ciałem eterycznym jako przewodem ogromnej energii i siły,

b)   systemem wydzielania wewnętrznego, którego różne gruczoły są w rzeczywistości uzewnętrznieniem i materializacją ośrodków głównych i mniejszych;

c)  sercem, które jest ośrodkiem życia, tak jak mózg ośrodkiem świadomości. Przez nie krąży krew i ono ją kontroluje. W ten sposób są ze sobą związane te trzy wielkie systemy,

d)  całym układem gruczołowym a nerwowym za po­średnictwem sieci nerwów i przewodów leżących u pod­stawy tej sieci, czyli „nadów". Te nady są to nici siły żywotnej,   która jest podwaliną  każdej części ciała, a zwłaszcza systemu nerwowego w jego wszystkich aspektach.

Do tych zagadnień i związków można dodać jeszcze inne. To wzajemny stosunek, który musi być ustalony między wszystkimi ośrodkami, pozwalając na wolny przepływ siły w prawidłowym rytmie przez ciało fizyczne. Macie przeto pewien wielki, zazębiający się system kierowniczy, który kontroluje ciało fizyczne lub tego nie czyni. Brak tej kontroli powoduje upadek właściwej łą­czności w ciele lub niedorozwój. Te wzajemnie łączące się grupy to:

1.  Ciało eteryczne, które działa przeważnie przez siedem ośrodków głównych, lecz również przez wiele innych.

2.   Układ endokrynologiczny funkcjonujący przede wszystkim przez siedem głównych gruczołów, jak rów­nież przez wiele innych mniej ważnych.

3.  System nerwowy (układu sympatycznego i mózgowo-rdzeniowego), w którym kładzie się specjalny na­cisk na nerw błędny i jego wpływ na serce i krew. Wszystkie te zagadnienia muszą być rozważone i związane w pewien system leczenia okultystycznego, a osłonięta sprawa techniczna jest ostatecznie mniej zawiła niż rozległy system zbudowany przez medycynę konwen­cjonalną i chirurgię. Z powodu braku współpracy tych trzech systemów sztuka lecznicza obecnie nie dokonuje tego, czego by pragnęła. Uczyniła wiele, lecz musi zro­bić dalszy krok i wejść do planu eterycznego, zanim zdobędzie nić przewodnią do leczenia chorób.

Na przykład brak żywotności i powszechne, anor­malne warunki tak dobrze znane, oznaczają bezwład ciała eterycznego i brak jego witalności. Rezultat tej martwoty ciała życiowego może być zarówno fizyczny, jak i psychiczny, ponieważ gruczoły fizyczne nie będą funkcjonowały normalnie, a jak dobrze wiemy, one sta­nowią zarówno o przejawie fizycznym w człowieku, jak i jego stanie uczuciowym i umysłowym; dzieje się to w takim stopniu, że te stany nie mogą znaleźć swojego wyrazu za pośrednictwem ciała fizycznego lub mogą to uczynić. Gruczoły nie decydują o człowieku wewnętrz­nym i jego stanie świadomości, lecz mogą one prze­szkadzać i czynią to, iż wewnętrzne stany nie znajdują zewnętrznego przejawu. W sytuacji odwrotnej, gdy ciało eteryczne jest za potężne i istnieje nadczynność ośrod­ków, może być za wielki nacisk na system nerwowy i w następstwie tego może powstać określone zaburze­nie — nerwomigrena, brak równowagi umysłowej i emo­cjonalnej prowadzący w pewnych wypadkach do obłę­du. Opracowałem ten materiał nieco szerzej, ponieważ związek ciała eterycznego z fizycznym i jego odbiorczość wewnętrznych energii decydująco działają na człowieka. Będziecie musieli mieć to zawsze w pamięci podczas studiów nad przyczynami chorób powstających w ciele mentalnym lub zależnych od czynności duszy w życiu ucznia albo podczas badania procesów przygotowujących człowieka do wtajemniczenia. Ciało ete­ryczne musi zawsze działać i stale to czyni jako pierwia­stek przenoszący wewnętrzne energie na plan zewnę­trzny, a ciało fizyczne musi nauczyć się odbierać to i rozpoznawać, co jest nadawane. Skuteczność trans­misji i wynik działalności fizycznej zależy zawsze od ośrodków, które z kolei wpływają na gruczoły; te ostat­nie określają naturę i objawiającą się świadomość czło­wieka. Jeśli ośrodki są obudzone i przyjmujące, aparat fizyczny będzie odpowiadać za przepływającą siłę, jeśli są zaś uśpione i przez to przewodzą małą ilość siły, to narzędzie fizyczne będzie równie powolne i niewrażli­we. Gdy ośrodki poniżej przepony są obudzone, te zaś powyżej nieczynne, będziecie mieli człowieka ze świa­domością skupioną w naturze zwierzęcej i emocjonal­nej; również jego fizyczne choroby będą umiejscowione poniżej przepony. Zobaczycie przeto, jak ta cała sprawa jest zawiła i złożona, tak skomplikowana, że będzie tylko wtedy prawdziwie zrozumiana, gdy ludzkość odzyska utraconą siłę widzenia światła ciała eterycznego i jego siedmiu głównych ośrodków oraz przez rozwinięty zmysł dotyku w rękach i w palcach przekona się o skali wibra­cyjnej różnych ośrodków. Gdy uzyska się korzystanie z tych dwu ośrodków wiedzy, cały przedmiot dotyczący ciała eterycznego nabierze nowego znaczenia i będzie prawidłowo rozumiany.

Przyczyny powstające w ciele mentalnym

Rozpocząłem ten rozdział naszych studiów od przy­czyn powstających w ciałach astralnym i eterycznym, ponieważ one są głównymi źródłami zaburzeń przez fakt, iż ogół ludzkości jest zogniskowany eterycznie. Siły napływające do królestwa zwierzęcego pochodzą przeważnie z planu eterycznego i fizycznego życia. Wyższe zwierzęta jednakże, dzięki rozwojowi uzyskanemu przez swój kontakt z człowiekiem, stały się podatne na siły pochodzące z planu astralnego i rozwijają w ten sposób akcje i reakcje nie będące ściśle i wyraźnie instynktem. Obecnie w rasie aryjskiej, dzięki rozwojowi umysłu mo­gą powstać pewne zaburzenia w ciele fizycznym. Ich pochodzenie nie jest zasadniczo mentalne, lecz zależy głównie od faktu, że ciało mentalne (aktywne i prawid­łowo uposażone) jest przenośnikiem energii duszy, któ­ra wpływając w ciało fizyczne może stworzyć pewne warunki nadmiernego podniecenia i trudności związane z systemem nerwowym. Lecz to ta przesyłana energia powoduje zaburzenia, a nie czynnik powstający z same­go umysłu. Opracujemy ten temat trochę dalej.

Fałszywa postawa umysłowa

Chciałbym rozważyć przede wszystkim podstawową przesłankę, że choroba, fizyczne długi i zobowiązania nie są rezultatem fałszywej myśli. Są one, o wiele pra­wdopodobniej, wynikiem braku myśli w ogóle lub wywo­łało je nieprzestrzeganie podstawowych praw, które rzą­dzą Umysłem ludzkim. Ciekawym przykładem tego lek­ceważenia praw jest fakt, iż człowiek nie postępuje za podstawowym Prawem Rytmu, kierującym wszystkimi procesami w przyrodzie, choć jest jej cząstką. Z powodu braku współpracy z tym prawem cyklów podlegamy wie­lu chorobom, tkwiącym w życiu i w nadużyciu popędu płciowego. W życiu seksualnym powinny człowiekiem kierować objawy okresowe impulsu rozrodczego, a jego współżyciem w tej mierze rządzić Prawo Rytmu; obec­nie taka rzecz nie istnieje z wyjątkiem cyklów, przez które przechodzi rodzaj żeński, na co zwraca się mało uwagi. Rodzaj męski nie rządzi się takimi cyklami i zła­mał również rytm, któremu powinno podlegać ciało żeń­skie i który, prawidłowo rozumiany, powinien regulować stosunki płciowe, włączając w to naturalnie także i mę­skie impulsy. Ten brak życia według Prawa Rytmu i brak podporządkowania swej żądzy okresowej kontroli jest jedną z najgłówniejszych przyczyn chorób. Ponieważ te prawa otrzymały kształt na planie mentalnym, można twierdzić, że ich pogwałcenie ma podstawę mentalną. Tak mogłoby być przypadku, gdyby ludzkość działała mentalnie, lecz tak nie jest. We współczesnym świecie jest początek szeroko rozpowszechnionego naruszenia tych praw mentalnych, w szczególności Prawa Cyklów, które określa terminy i czasy przypływów i odpływów, rządzi zdarzeniami świata oraz powinno kierować także jednostką i w ten sposób ustalać rytmiczne zwyczaje życia będąc jednym z głównych, skłaniających do do­brego zdrowia bodźców. Przez złamanie Prawa Rytmu człowiek zdezorganizował siły, które prawidłowo użyte dążą do wprowadzenia ciała w określone warunki; czy­niąc tak jakby położył on podwaliny pod ogólną niemoc i tkwiące w organizmie tendencje, skłaniające człowieka do chorób, i zezwolił na wejście do ustroju zarodków i bakterii, które tworzą zewnętrzną formę złośliwych schorzeń. Gdy ludzkość odzyska zrozumienie odpo­wiedniego użycia okresów (które na planie fizycznym określa Prawo Rytmu) i będzie potrafiła oznaczać wła­ściwie cykle dla różnych objawów siły życiowej na planie fizycznym — wtedy to, co było dawniej instynktownym zwyczajem, stanie się w przyszłości rozumnym używa­niem. To zapoczątkuje całkowicie nową wiedzę i rytm naturalnych procesów oraz ustali jako zwyczaj prawid­łowe cykle fizycznego funkcjonowania i przyniesie nową erę zdrowia i tężyzny fizycznej dla całej ludzkości. Uży­łem słowa ustali, ponieważ gdy ognisko uwagi ludzkości skieruje się w dziedziny wyższych wartości, ciało fizy­czne niezmiernie na tym zyska — przez prawdziwie rytmiczne życie oraz poprawne myślenie i kontakt z du­szą — na trwałe się ustali. Istnieje jednak bardzo mało chorób odziedziczonych przez ciało pochodzenia men­talnego, a przy tym jest je niezmiernie trudno ustalić. Są dwa powody tego statystycznego niepowodzenia:

1.   Fakt, że jest bardzo mało, mówiąc w związku z rasą, ludzi mentalnie spolaryzowanych, a przeto my­ślących.

2.  Fakt, że ogół chorób jest pochodzenia eteryczne­go lub astralnego.

Inny czynnik tworzący tę trudność to zjawisko, że myślowe i uczuciowe reakcje człowieka są ściśle powią­zane i nie łatwo na tym stopniu ewolucji oddzielić uczu­cia od myśli, tj. powiedzieć, że taka a taka choroba powstaje w ciele mentalnym lub astralnym albo że pew­ne choroby są wywołane złym uczuciem, inne złym myśleniem. Mówiąc o warunkach całej ludzkiej rodzi­ny, myślenie w dzisiejszym świecie uprawiane jest przez niewielu. Reszta zajęta jest uczuciem, postrze­ganiem zmysłowym i wieloma różnymi aspektami emocjonalnymi, takimi jak: irytacja, gniew, ostry lęk, dążenie do jakiegoś upragnionego celu, przygnębie­nie, oraz dramatyzmem życia zmysłów. Niewielu żyje w świecie myśli, a jeszcze mniejsza liczba w świecie rzeczywistości. Gdy to jednak czynią, to w nieuniknio­nym rezultacie otrzymają przeciętnie lepsze zdrowie, ponieważ następuje lepsza integracja i dopełnienie ca­łości, a w następstwie wolniejszy dopływ sił do ciał przejawu.

Fanatyzm umysłowy i władza myślokształtów

Chciałbym tu podkreślić, że choroby i zaburzenia powstające z tego, co nazwałem fałszywą postawą umy­słową, fanatyzmem, udaremnionym idealizmem, zawie­dzionymi nadziejami, dzielą się na trzy kategorie, a ba­dania ich pokażą ostatecznie, że nie są one wcale pochodzenia mentalnego, lecz głównie rezultatem prze­nikającej je uczuciowości.

1.  Są one zależne od narzuconej przez plan fizyczny działalności i pracy, które znajdują swą podnietę we właściwościach umysłowych. Prowadzą one np. do sza­lonej aktywności i nadmiernej pracy, zależnych od nie­złomnych postanowień wypełniających plan. Rezultatem jest często załamanie się systemu nerwowego, którego można by uniknąć, gdyby cechy umysłowe się zmieniły i gdyby zastosowano prawidłowy rytm na planie fizycz­nym. Fakt ten jednak, który spowodował zaburzenie, ma bardziej charakter fizyczny niż mentalny.

2.  Są one wywołane przez stan buntu i gwałtownych reakcji uczuciowych zabarwiających całe życie. To mo­że opierać się na umysłowym rozumieniu planu i uzna­niu, iż te mniejsze plany nie materializują się często z powodu nieodpowiedniego fizycznego wyposażenia; lecz podstawową przyczyną choroby jest emocjonalny sprzeciw, a przeto nie warunek umysłowy. Zgorzknia­łość, odraza, nienawiść i poczucie udaremnionego trudu mogą i tworzą wiele chorobotwórczych czynników oraz stan ogólnego zatrucia, na który zwykle cierpi wielu ludzi. Ich zdolność, wiedza są większe niż talent wyko­nawczy i to przyczynia się do niedomagań. Leczenia tej właściwości należy szukać w słowie zgoda, przyjęcie. Nie jest to negatywny stan uległego poddania się biernemu życiu, lecz pozytywna zgoda, zaakceptowanie (w myśli i w praktycznym wyrazie) warunków, które sta­ją się w danym czasie nieuniknione. To zapobiega stra­cie czasu poniesionej w oczekiwaniu na niemożliwe i doprowadza do wysiłku posuwania się naprzód w tym, co jest realne.

3. Te zaburzenia, które pochodzą z braku narzędzia fizycznego do wypełnienia żądań życia umysłowego jednostki. Są one zwykle częścią fizycznego dziedzic­twa i gdy rzecz tak się ma, a dążność jest rzeczywista i trwała, można wiele zrobić dokonując udoskonalenia i kładąc podwaliny pod sprawniejszą działalność w in­nym cyklu życiowym. Jest niezbędne, bym zajął się, o ile możności, krótko zagadnieniem leczenia umysłowego i nauką, twierdząc, że wszystkie choroby są tworem fałszywej myśli. Rozpoczynam pracę i chciałbym wyjaś­nić ten problem.

 

Dwa zagadnienia, które postawiłem, są ściśle związane. Moglibyśmy wyrazić je w formie dwu py­tań: 1. Czy choroba jest rezultatem myśli? 2. Czy siła myśli użyta przez jednostkę może wywołać uzdra­wiający skutek? Z faktu, iż wiele chorób, jak powiedzia­łem, ukrytych jest w samej materii planety, wynika jasno, że myśl ludzka nie jest odpowiedzialna za różne cier­pienia, które poprzedzają zejście człowieka na planetę. Choroba istnieje w świecie mineralnym, roślinnym, jak również między zwierzętami, nawet w ich stanie dzikim, w naturalnym miejscu zwykłego przebywania, nie ska­żonym przez człowieka. Stąd człowiek nie może ponosić odpowiedzialności za choroby, ani też nie są one wyni­kiem jego błędnego myślenia. Nie daje również odpo­wiedzi stwierdzenie, że musi to zatem wypływać z błęd­nego myślenia Logosu planetarnego lub słonecznego. Jest to jedynie przyjmowanie bez dowodu rzeczy nieuzasadnionej i omijanie celu. Chciałbym przypomnieć dwie definicje przyczyn chorób, które podałem poprze­dnio. Wszystkie choroby są wynikiem zahamowanego życia duszy. Jest to prawda dla wszystkich form i wszyst­kich królestw przyrody. Choroba jest wytworem i przed­miotem trzech wpływów. Po pierwsze — ludzkiej prze­szłości, w której człowiek płaci cenę dawnego błędu. Po drugie — jego dziedzictwa, przez które bierze on udział z całym rodem ludzkim w tych, zbiorowego pochodze­nia, zakażonych strumieniach energii. Po trzecie — współuczestniczy on ze wszystkimi formami przyrody w tym, co Pan Życia na nie nałożył. Te wpływy nazywają się Starożytnym Prawem Współudziału w złym. Pewne­go dnia musi to ustąpić miejsca nowemu Prawu Staro­dawnego Panowania Boga. Będzie ono wprowadzone w czyn przez duchową wolę człowieka. Jeśli zanalizu­jemy podane tu cztery przyczyny chorób, zauważymy, że choroba będzie ewentualnie opanowana przez wy­zwolenie duszy ze wszystkich form i że to dokona się przez aktywne zastosowanie duchowej woli człowieka. Moglibyśmy wyrazić to inaczej i powiedzieć, że gdy energia duszy i prawidłowe stosowanie woli (która w jednostce jest odbiciem i czynnikiem energii woli du­chowej) są wyzwolone i właściwie kierowane przez umysł, wtedy chorobę można zniszczyć. Można ją opa­nować przez narzucenie siłom niższym wyższej energii i wyższego rytmu. Schorzenie jest przeto rezultatem niepowodzenia w nakładaniu ciału fizycznemu wyż­szych energii i rytmu, co znowu zależne jest od stopnia ewolucji. Mgliste poczucie tego braku i niepowodzenia oraz zrozumienie tego faktu doprowadziło wielu do wiary w potęgę myśli przy leczeniu chorób i do przypisywania błędnemu myśleniu ich zjawienia się. Lecz w rzeczywi­stości ludzkość musi pewnego dnia poznać, iż tylko wyższa świadomość duszy, działająca przez umysł, mo­że w końcu rozwiązać ten trudny problem. Nie możemy wobec tego twierdzić i przyjąć za ogólną zasadę, iż choroba ma pewien związek z myślą. Jest to po prostu tylko nadużycie sił planu eterycznego, astralnego i gę­stego fizycznego. Większość ludzi nic nie może uczynić, ponieważ siły tworzące np. ciało fizyczne, które w nie wchodzą i przenikają, są odziedziczone ze starodawnej przeszłości i budują składową część środowiska oraz życia zbiorowego; w to włączony jest człowiek i dzieli to ze wszystkimi swymi bliźnimi. Ta siła materialna nasy­cona jest pradawnymi fałszywymi rytmami lub raczej ich rezultatami, nadużytymi siłami i odziedziczonymi właści­wościami. Siła duszy wyrażona przez prawidłowe my­ślenie może uleczyć choroby, do których człowiek jest skłonny. Brak myślenia, rejestrowania i wyrażania wyż­szych stanów świadomości — oto co prowadzi do fał­szywych rytmów. Konsekwentnie więc powtarzam — choroba nie jest rezultatem myśli.

Udaremnione i niezrealizowane idee

Istnieją jednakże pewne choroby zjawiające się w fi­zycznym mechanizmie, których przyczyną jest to, iż życie emocjonalne jednostki, będące owocnym źródłem chorób i powstawania złych rytmów zabarwiło i uzależ­niło działalność, która jest wynikiem specyficznego my­ślenia. Jest to przeto przewaga siły astralne], która rzeczywiście powoduje fizyczne zaburzenia, a nie ener­gii mentalnej. Nie mówię tu o chorobach układu nerwo­wego i mózgu, będących rezultatem nadmiernej pobud­liwości, podniecenia i zderzenia się energii (często po­chodzącej z umysłu i duszy) z aparatem nieprzystosowanym do obchodzenia się z nią. Te rozpatrzymy późnię). Omawiam tylko następstwa wypadków w życiu fizycznym i wynikające z tego konsekwencje. Choroba jest pewną formą działalności.

1.  Energia mentalna i jej czynność tworzą (przez potęgę myśli) pewne plany, idee, ambitne zamiary.

2.  Ta energia zmieszana z energią astralną podlega opanowaniu i kontroli reakcji astralnych niepożądanego rodzaju, takich jak gniew z powodu niewypełnienia za­miarów i brak materializacji idei itp. W następstwie tego człowiek gorzknieje.

3.  W konsekwencji zjawia się choroba w ciele fizy­cznym, stosownie do jego skłonności oraz wrodzonych i odziedziczonych słabości.

Zwróćcie uwagę, że w rzeczywistości ciało mentalne i siła myśli nie były w żadnym wypadku przyczyną za­burzeń. One były wywołane wymazaniem początkowej myśli i zejściem jej na poziom uczuciowości. Gdy to zejście i ewentualne zawładnięcie przez siły astralne nie ma miejsca, a myśl pozostanie jasna i nietknięta na planie mentalnym, może wystąpić schorzenie innego rodzaju, wywołane brakiem przeniesienia myśli w sku­teczną działalność na planie fizycznym. To niepowodze­nie stworzy nie tylko rozdwojenie osobowości, tak do­brze znane praktykującym psychologom, lecz także od­cięcie niezbędnego obiegu energii. W konsekwencji cia­ło fizyczne będzie pozbawione siły życiowej i wpadnie w chorobę. Gdy myśl przechodzi do mózgu fizycznego i tam staje się czynnikiem kierującym siłą życiową, po­wstają zwykle warunki dobrego zdrowia i to jest spraw­dzianem, czy indywidualna myśl była dobra, czy zła, słusznie umotywowana czy fałszywie skierowana. Jest to tylko wynik integracji (scalenia), ponieważ święci i grzesznicy, samolubni i altruiści oraz wszystkie rodzaje ludzi potrafią dokonać tej integracji i prowadzić życie kierowane przez myśl. Powstaje pytanie: czy jednostka lub zespół może leczyć potęgą myśli? Na pewno wolno tu zrobić uogólnienie, że jednostka i grupa może uzdra­wiać i że myśl bezspornie odgrywa potężną rolę w pro­cesie leczenia, lecz nie tylko sama myśl niczym nie wsparta. Myśl może być kierującym czynnikiem sił i energii niszczących i rozpętujących chorobę, lecz proces ten musi być poparty przez siłę wyobraźni i wizualizacji (unaoczniania), przez zdolność współ­działania z poszczególnymi siłami, gdy uważa się je za wskazane, przez poznanie promieni i rodzajów ich energii oraz przez umiejętność operowania tzw. substancją świetlną. Do tych sił trzeba dodać zdolność łączenia się z pacjentem oraz kochające serce. Gdy jednak połączy się te warunki, to potężne procesy umy­słowe i zbyt intensywne myślenie mogą przeszkodzić dziełu leczenia. Myśl musi stanowić początkową podnie­tę rodzącą w umyśle człowieka problem uzdrawiania oraz zrozumienie natury tego, kto ma być leczony, lecz gdy już pomogła w skupieniu uwagi grupy lub leczące­go, powinna stać się trwałym, lecz podświadomym czyn­nikiem kierującym i niczym więcej. Leczenie, o ile jest możliwe, dokonuje się przez prawidłowo skierowaną energię i przez drobiazgową wizualizację — wyobraże­niowe unaocznienie; wielką rolę odgrywają także miłość oraz umysł we wcześniejszych stadiach. Może powinie­nem powiedzieć, że kochające serce jest najpotężniej­szą ze wszystkich użytych energii. Zwróciłem uwagę na te dwie kwestie, ponieważ pragnąłbym, ażeby te zagad­nienia były wam jasne, nim zaczniecie zespołową pracę leczenia. Myśl ani nie leczy choroby, ani jej nie wy­wołuje. Musi ona być stosowana w procesach leczenia, lecz nie jest jednym z najważniejszych czynników. Pod tym względem błądzi wiele zespołów i leczących. Umysł może kierować energią, a ona z kolei może nadmiernie pobudzać mózg i komórki ciała i w ten sposób wywołać zaburzenia nerwowe, a czasami i choroby mózgu, lecz umysł i myślenie samo przez się nie mogą być przyczy­ną niedomagań i schorzenia ciała fizycznego. Gdy ludz­kość nauczy się myśleć jasno i zdecydowanie oraz gdy prawo myśli zapanuje nad jej świadomością, choroba — taka, jaką obecnie znamy — powoli będzie znikać i lu­dzie stopniowo dojdą do integracji. Bo gdzie jest scale­nie i integracja, tam odbywa się swobodna gra sił i ener­gii przepływających ciało materialne. Zagadnienie pod­niet i bodźców będzie jednakże stale wzrastać z rozwo­jem wrażliwości fizycznej człowieka i postępem skupia­nia się jego świadomości w świecie mentalnym. Tak będzie trwało dopóty, dopóki człowiek nie nauczy się operować wyższymi energiami i nie uzna potrzeby ryt­micznego życia, zwracając uwagę na rytmiczne Prawo Cyklów. W pracy uzdrowiciela leczący musi opanować pewne zasady i wedle nich postępować. Podałem już trzy ważne prawidła. Ze względu na jasność pierwsze podzieliłem na części składowe, które, krótko mówiąc, są następujące:

1. a) leczący musi postarać się połączyć swą duszę, serce, umysł i ręce.  W ten sposób może na swego pacjenta zlewać energię życiową wraz z siłą leczniczą. Jest to praca magnetyczna;

b) leczący musi starać się połączyć swą duszę, mózg i serce z emanacjami aury. W ten sposób jego obe­cność może zasilać życie duszy pacjenta. To jest dzieło promieniowania. Ręce nie są do tego potrzebne. Dusza rozwija swą siłę.

2.  Leczący musi dokonać oczyszczenia magnetycz­nego przez czystość życia. Musi osiągnąć to rozprze­strzeniające  się  promieniowanie,   które  objawia  się w każdym człowieku, gdy połączy on swe ośrodki w gło-

102.

wie. Gdy raz ustali się to pole magnetyczne, promienio­wanie odbywa się bez przeszkód.

3. Leczący niech się ćwiczy w poznawaniu wewnę­trznych stanów myśli i uczuć tego, który szuka jego pomocy. Może przez to poznać źródło zaburzeń. Niech mu chory opowie o przyczynie i skutku i pozwoli poznać dokładnie punkt, przez który przyjść powinna pomoc.

Chciałbym wam, jako zespołowi, podać prawidło in­ne, tworzące czwartą zasadę główną.

Zasada czwarta

Lekarz lub zespół leczący muszą trzymać swą wolę na wodzy. Miłość — nie wola — ma być zastosowana. Ta ostatnia zasada ma wielkie znaczenie. Nigdy nie należy używać skoncentrowanej woli jednostki lub kie­rującej woli zjednoczonej grupy. Wolna wola człowieka nie może nigdy być poddana naciskowi potężnie zogni­skowanej grupy lub jednostki; jest to postępowanie zbyt niebezpieczne, by można na nie pozwolić. Energia woli (zwłaszcza pewnej grupy ludzi jednocześnie działają­cych na ciało subtelne i fizyczne leczonego) może wiel­ce wzmóc dolegliwości, zamiast je złagodzić. Może po­budzić samą chorobę i rozszerzyć ją do niebezpiecz­nych granic oraz wywołać jej wybuch, zamiast współ­działać z leczącymi siłami natury, a nawet ewentualnie zabić daną osobę przez takie spotęgowanie dolegliwo­ści, że normalna wytrzymałość pacjenta okaże się niewystarczająca. Chciałbym prosić was przeto, byście w zespołowej pracy leczenia trzymali wolę, a nawet ży­we pragnienie w stanie uśpienia. Tylko wtajemniczonym wysokiego rzędu wolno jest leczyć siłą woli, zognisko­waną w Słowie i Mocy i to tylko dlatego, że mogą oni przekonać się doświadczalnie o możliwościach pacjenta, nasileniu choroby i wiedzieć, czy dusza pragnie, czy też nie — uleczenia. Zamieściliśmy wiele ważnych za­sad w tym rozdziale, które zagwarantują wam poważne studia. W następnym poruszymy szczególne problemy ucznia. W przygotowaniu do tego, prosiłbym was o po­ważne zastanowienie się nad nauką, którą podałem przedtem na temat chorób mistycznych. Wiele z tego, co tam powiedziałem, nie trzeba powtarzać, lecz powin­no się to włączyć w nasze wykłady o leczeniu. Myślę, że czytaliście cokolwiek o samym problemie i macie już pewną orientację, zarówno pod względem teoretycz­nym, jak i praktycznym, wynikającą z waszych dotych­czasowych doświadczeń. Powinniście zatem przynaj­mniej w pewnym stopniu uświadomić sobie te trudności.

ŚWIĘTA NAUKA LECZENIA

Nie zamierzam w tym traktacie rozważać patologii chorób z jej systemem i szkodliwymi wskazaniami — są one w pełni zawarte w każdej zwykłej rozprawie medy­cznej oraz podręczniku, a ja — moi bracia — nie jestem biegłym lekarzem lub autorytetem medycznym ani nie mam czasu zajmować się wiadomościami specjalistycz­nymi. Moją sprawą jest danie światu pewnego pacjenta o prawdziwych i okultystycznych przyczynach chorób, ich ukrytym pochodzeniu, o dziele leczenia prowadzo­nym i usankcjonowanym przez Wielką Białą Lożę. Praca jest w rzeczywistości słusznym zastosowaniem energii z miłością i wiedzą. To wszystko, co wam powiem, jest rezultatem doświadczenia. Tak więc leczenie dzieli się na dwie kategorie:

1. W leczeniu magnetycznym zespół lub leczący czyni dwie rzeczy:

a) przyciąga do centrum leczącego ten typ energii, który przeciwdziała chorobie. To jest obszerny temat o głębokim naukowym znaczeniu. Pewne rodzaje pro­mieni mogą być zastosowane do danych typów zabu­rzeń oraz potrzebują do swego rozdziału specyficznych ośrodków. Te naszkicujemy i rozważymy, gdy dojdziemy do rozdziału zatytułowanego „Siedem sposobów le­czenia";

b) przyciąga i absorbuje te siły, które wywołały cho­robę, ściągając ją z pacjenta.

Ten ostatni proces zmusza leczącego do starannej ochrony przed wszelkimi zakażeniami chorobowymi i do baczenia, by siły te nie znalazły siedziby w jego ciele. Musi on też zaopatrzyć pacjenta w świeżą energię w miejsce tego, co zostało wycofane. Ta czynność usta­la zdecydowaną wymianę między leczącym a pacjen­tem. W konsekwencji istnieje pewne fatalne niebezpie­czeństwo w pracy okultystycznej i dlatego leczący, ćwi­cząc się, powinien pamiętać, że będzie pracował w zes­pole, a nie jako jednostka. Wolny obieg siły stwarza dobre siły zdrowia w jednostce i w grupie. Jej swobodne krążenie między leczącym lub grupą a leczonym może dokonać uzdrowienia, pod warunkiem że uleczenie w danym czasie jest przeznaczeniem człowieka i że współpracuje on, o ile możności, choć nie jest to rze­czywiście istotne. To przynosi w pewnych przypadkach szybsze rezultaty. W innych niepokój pacjenta może ujemnie wpłynąć na pożądany skutek.

2. W leczeniu promieniowaniem proces jest pro­sty i bezpieczniejszy, bo leczący gromadzi po prostu siłę w sobie i wypromieniowuje ją na pacjenta w for­mie stałego wpływu strumienia promieniującej ener­gii. Ten prąd energii należy kierować do najbliższego ośrodka, koło którego wystąpiła choroba. W tej pra­cy nie ma ryzyka dla leczącego, lecz jeśli w jego myśli występuje element woli lub fala wysyłanej energii jest za silna, może być to niebezpieczne dla pacjenta. Uderzenie siły promieniującej na niego może stworzyć napięcie i doprowadzić do wzmoże­nia choroby i jej natężenia, pobudzając atomy i ko­mórki wciągniętej w akcję siły odpowiedzialnej za chorobę. Z tego powodu początkujący musi unikać wszelkiej koncentracji na samej chorobie lub na danym miejscu ciała fizycznego i starannie trzymać każdą myśl na wodzy, gdy już rozpoczął wstępną pracę, albowiem energia zawsze idzie w ślad za my­ślą i postępuje tam, gdzie się ona ogniskuje. Leczą­cy muszą określić skuteczność swych zabiegów, potęgę swej zjednoczonej pracy zespołowej i siły, którą mogą władać. Muszą również poznać swą zdol­ność utrzymania uwagi na planie drugim i wysyłania leczącego promienia na fali energii miłości. Mieć stale w umyśle tę miłość, która jest substancją tak realną jak gęsta materia. Tę substancję można za­stosować do usunięcia tkanek chorych i zastąpienia ich zdrowymi. Będą oni przeto w pierwszym okresie pracy próbować metody radiacyjnej. Jest ona pros­tsza i łatwiejsza do opanowania. Zrozumiecie dla­czego w tej pracy promieniowaniem proces jedno­czący obejmuje duszę, mózg i całą aurę, czyli pole magnetyczne jednostki lub grupy. Umysł nie jest tu wspomniany ani objęty, a mózg działa jedynie tylko jako punkt ogniskowy miłości i siły leczniczej wysy­łanej w strumieniu energii wychodzącej z ośrodka Adżna. Leczący utrzyma wszystkie siły skupione w głowie, gdzie również musi być skoncentrowana jego uwaga. Serce będzie automatycznie wciągnięte, jeśli użyje on energii miłości — z początku całkowi­cie. Wyliczmy teraz zasady, według których musi działać każde leczenie zespołowe.

Chciałbym tu dodać, że nie zawsze jest konieczne lub nawet możliwe spotykanie się i działanie w grupie. Taką pracę można prowadzić skutecznie dalej i trwale, jeśli członkowie pracują jako grupa wewnętrzna. Każdy powinien postępować według instrukcji na każdy dzień, jak gdyby pracował w swym zespole w formie dotykalnej. To rzeczywiste połączenie dokonuje się za pomocą samej wyobraźni, jakby w obecności swych braci. Gdy­by się spotkali jako zespół na planie fizycznym, trudno by było się ustrzec przed rozpraszaniem siły z powodu dyskusji, zwykłych towarzyskich żartów między osobo­wościami. Nie uniknęłoby się nadmiaru rozmowy, a do­konane dzieło byłoby niedostatecznie skuteczne. 2 fizy­cznego punktu widzenia pracują oni samotnie — z pra­wdziwego, wewnętrznego punktu działają w najściślej­szej współpracy. Oto pierwsze zasady, które chciałbym, aby uczeń opanował.

Wstępne zasady leczenia promieniowaniem

1.  Przez akt woli, po szybkim, świadomym zrówno­ważeniu, połącz się jako dusza z duszami braci. Następ­nie zjednocz się z ich umysłami, a potem z ich naturą uczuciową. Czyń to za pomocą wyobraźni, widząc, że energia postępuje za myślą i że proces zespolenia się jest nieunikniony, jeśli jest dokonany poprawnie. Mo­żesz następnie działać jako grupa. Wtedy zapomnij o związku z nią i skup się na dokonywanej czynności.

2.  Później połącz w sobie duszę i mózg oraz zbierz siły miłości, aby znalazły wyraz w tej aurze, skoncentruj się ze wszystkim, co masz do ofiarowania w głowie, wyobrażając się jako promieniujący ośrodek energii lub punkt żywego jasnego światła. To światło należy wysy­łać ku pacjentowi przez ośrodek Adżna między brwiami.

3.  Potem wymawia] następującą zbiorową mantrę: „ l/l/ czystości pobudki, natchnieni przez kochające serce, ofiarujemy się dla dzieła leczenia. Ofiarę tę czynimy jako zespół dla tego, którego staramy się uzdrowić", jedno­cześnie gdy to mówisz, wyobrażaj sobie, iż następuje proces łączenia się. Przedstaw go sobie jako ruchliwe linie żywej, świecącej substancji jednoczącej się z jed­nej strony z braćmi, a z drugiej z pacjentem. Zobacz te linie wychodzące od ciebie do ośrodka serca grupy i do pacjenta, lecz działaj zawsze z ośrodka Adżna, dopóki nie będziesz miał innej wskazówki. W ten sposób ośro­dek Adżna i ośrodek serca wszystkich objętych osób, będą ściśle wzajemnie związane. Widzicie tu, jak wielkie znaczenie ma wizualizacja. Jest ona w rzeczywistości eterycznym uzewnętrznieniem twórczej wyobraźni. Roz­myślaj nad tym ostatnim zdaniem.

4.   Następnie użyj myśli, myśli skierowanej przez krótki moment — pomyśl o tym, kogo pragniesz leczyć, łącząc się z nim i skupiając swą uwagę na nim tak, aby stał się on rzeczywistością w twej świadomości i był ściśle obok ciebie. Gdy zdajesz sobie sprawę, czym jest fizyczna choroba, wtedy tylko przywołaj ją do swego umysłu, potem ją zwolnij, zapomnij teraz o szczegółach pracy, takich jak grupa. Jesteś sam z chorobą pacjenta. Skup się na tym rodzaju siły, który stosujesz i która w tym wypadku jest siłą drugiego promienia — potęgą miłości. To, co tu podałem, jest to zastosowanie metody leczenia  promieniowaniem,  ułożonej  dla  początkują­cych.

5.  Odczuwaj głęboką miłość w ciebie wpływającą. Uważaj     za   substancję   światła,   którym   możesz i chcesz operować. Potem wyrzuć ją jako potok jaśnie­jącego światła z ośrodka Adżna i kieruj za pomocą swych rąk do pacjenta. Czyniąc to, trzymaj ręce przed oczyma, dłońmi na zewnątrz, a grzbietem blisko oczu, około 6 cali od twarzy. Skutkiem tego strumień wycho­dzący z ośrodka Adżna dzieli się na dwa i przepływa przez dwie ręce. W ten sposób kieruje się go na pacjen­ta. Wyobrażaj go sobie i wizualizuj jakoby wypływał i odczuwaj, jak go przyjmuje pacjent. Gdy to robisz, mów zniżonym głosem: Niech miłość jedynej duszy, zogniskowanej w tym zespole promieniuje nad tobą, mój bra­cie, i niech przenika każdą część twego ciała uzdra­wiając, kojąc, wzmacniając oraz rozpraszając to wszyst­ko, co przeszkadza służeniu i dobremu zdrowiu. Mów to powoli i z rozmysłem, wierząc w rezultaty. Zrozum, że żadna potęga myśli ani siła woli nie wchodzi w potok energii leczącej, lecz tylko skoncentrowanie promieni miłości. Użycie zdolności wizualizacyjnej i twórczej wyobraźni oraz odczuwanie głębokiej i trwałej miłości będzie trzymało umysł i wolę na wodzy. Chciałbym pod­kreślić niezbędność zupełnej ciszy i milczenia w związ­ku z każdą działalnością leczniczą. Niech nikt nie wie, że pracujecie w ten sposób i nie wymieniajcie nigdy nikomu nazwisk tych, którym przychodzicie z pomocą. Nie rozmawiajcie o pacjencie będącym w leczeniu na­wet między sobą. Jeśli ta podstawowa zasada milczenia nie jest utrzymana, oznacza to, że nie jesteście jeszcze gotowi do tej pracy i powinniście ją przerwać. To ostrze­żenie ma o wiele większe znaczenie, niż możecie zro­zumieć, ponieważ rozmowa i dyskusja nie tylko odchy­lają i rozpraszają siły, lecz gwałcą podstawową zasadę, której zwykli się trzymać wszyscy leczący, a nawet za­wodowi medycy na planie fizycznym przestrzegają tego samego powszechnego sposobu postępowania.

Trzy główne prawa zdrowia

Istnieją trzy główne prawa zdrowia i siedem mniej­szych. Działają one powszechnie i obecnie nas dotyczą. W naukach, które się poda w bezpośredniej przyszłości, główny nacisk będzie położony na technikę ciała etery­cznego, albowiem jest to najbliższy postęp. Oto te trzy główne prawa:

1.  Prawo rządzące wolą życia przejawem pier­wszego aspektu Logosu woli lub potęgi.

2.  Prawo panujące nad równomiernością rytmu przejawem drugiego aspektu Logosu miłości lub mą­drości.

3. Prawo władające krystalizacją, przejawem trzecie­go aspektu Logosu działalnością lub aspektem za­kładania podstawy, czyli ugruntowywania.

Te trzy rządzące czynniki lub prawa objawiają się przez trzy główne działy ludzkiej istoty:

1.  Aspekt woli, przejawiający się przez organy od­dechowe, którego innym wyrazem jest zdolność zasy­piania. W obu tych przypadkach macie w mikrokosmosie naśladownictwo lub analogię przejawów Logosu i spoczynków pralei.

2.   Aspekt miłości,  objawiający się przez serce i układ krążenia oraz system nerwowy. Ten punkt jest w pewnym sensie najważniejszy dla waszego poznania i zrozumienia, bo panuje on przeważnie nad ciałem eterycznym i jego przyswajaniem prany lub żywotności. Prana ta działa zarówno przez krew, jak i nerwy, ponie­waż siła życiowa używa strumienia krwi i sił psychicz­nych przez układ nerwowy. Te dwa działy ludzkiego organizmu powodują obecnie największą liczbę zabu­rzeń i będą to czynić również w przyszłości. Ludzkość uczy się przez cierpienie i tylko twarde konieczności zmuszają człowieka do szukania rozwiązań i pomocy. Z obecnego punktu widzenia lecznictwa człowiek tworzy znów trójcę o mniejszym znaczeniu: a) gęste ciało ete­ryczne, o którym ani medycyna, ani nauka nie wiedzą wiele; b) ciało eteryczne, które jest następną i najbliż­szą dziedziną doświadczeń, wysiłków i odkryć; c) ciało astralne, które jednocześnie z eterycznym jest przy­szłym przedmiotem naukowego opanowania. Na tym polu będzie czynna wiedza psychologiczna.

3. Aspekt działania, czyli aktywności, objawiający się początkowo przez organy przyzwyczajania i wyda­lania. Pragnę tu podkreślić jeden punkt. Tak jak nasz System Słoneczny rozwija aspekt miłości, będący dru­gim aspektem, jak istota ludzka polaryzuje ciało astral­ne, które jest również odbiciem tego drugiego aspektu — tak ciało eteryczne jest drugim z tych trzech wyżej wymienionych działów ludzkiego organizmu i jest jed­nym z najważniejszych. Do chwili obecnej głównie prze­nosił on energię astralną do ciała fizycznego. Teraz się to zmienia. Cała dążność wiedzy medycznej powinna obecnie skierować się ku konkretnym faktom ciała fizy­cznego i zmierzać do studiów ożywiania oraz obiegu krwi, ponieważ te dwie dziedziny są ściśle ze sobą powiązane. System nerwowy jest dziś opanowany prze­ważnie przez ciało astralne za pośrednictwem ciała eterycznego i podstawa wszystkich nerwowych zabu­rzeń leży ukryta w ciele emocjonalnym, w którym ludz­kość obecnie jest spolaryzowana. Układ krążenia w cie­le fizycznym jest owładnięty zasadniczo przez ciało eteryczne. Gdy wasze ciało eteryczne niewłaściwie fun­kcjonuje i nie przewodzi dostatecznej ilości prany oraz gdy nieodpowiednio lub nieprawidłowo opanowaliście ciało astralne, czyli uczuciowe — są u was dwa źródła przeważnej części chorób nerwowych oraz mentalnych zaburzeń, które zwiększają się z roku na rok. Odbijająca się na mózgu fizycznym akcja niedostatecznego obiegu (uzależniona również od ciała eterycznego) prowadzi do wysiłku umysłowego i ewentualnej zapaści. Z tego faktu możecie poznać znaczenie ciała eterycznego. Pierwszy aspekt, posiadający dla swego wyrazu i zakresu władzy organy oddechowe i zdolność zasypiania, gdy nie działa właściwie wywołuje śmierć, szaleństwo i pewne cho­roby mózgu. Trzeci aspekt nie funkcjonujący należycie stwarza zaburzenia żołądkowe, choroby jelit i różne niedomagania umiejscowione poniżej splotu słonecznego w brzuchu. Widzicie przeto, jak wiedza medyczna musi szukać rozwiązania w uproszczeniu metod i odwrócić się od złożoności lekarstw i operacji — do zrozumienia właściwego stosowania energii, które napływają od czło­wieka wewnętrznego przez ciało eteryczne do fizyczne­go. Mogą tu pomóc następujące sugestie:

1. Przez rozwój dobrej woli, która jest wolą dobrych zamiarów i pobudek, dojdą do uleczenia choroby syste­mu  oddechowego,  płuc,  krtani,  równowagi  komórek mózgowych, obłędu, opętania; przez to dojdzie również do otrzymania równowagi i rytmu. Pojawi się długowie­czność, albowiem śmierć powinna być następstwem uznania przez duszę dokonanego dzieła i zapracowanej pralayi. Będzie ona mieć miejsce później tylko po długim i odrębnym okresie, a kontrolować ją będzie wola czło­wieka. Gdy skończy swą pracę, zatrzyma on oddech i następnie wyśle atomy swego ciała do pralayi. Jest to sen fizyczności, koniec przejawu, którego okultystyczne znaczenie nie jest jeszcze rozumiane.

2. Przez zrozumienie prawa żywotności i witalności — i pod tym zdaniem rozumie się prawo rządzące praną, promieniowaniem, magnetyzmem — dokona się uzdrowienia chorób krwi, arterii i żył, pewnych nerwo­wych dolegliwości, braku żywotności, uwiądu starczego, złego krążenia i podobnych niedomagań. To również da w wyniku przedłużenie życia. Prawa o energii elektrycz­nej będą też w związku z tym lepiej poznane.

3.  Przez zrozumienie właściwych metod przyjmo­wania i wydalania — przyjdą uzdrowienia chorób zwią­zanych z tkankami ciała, żołądkiem i jelitami oraz z mę­skimi i żeńskimi organami rozrodczymi. W przyszłości zrozumie się, że te ostatnie są tylko innym układem przyjmowania i wydalania, czyli asymilacji, ześrodkowanym obecnie w aspekcie kobiecym (dla zapamiętania, że jest to system, czyli system miłości). Porządek jest taki: a) pierwszy system był męski, b) obecny system drugi, jest żeński, c) trzeci będzie hermafrodyczny, czyli obupłciowy. Choć ewoluująca Hierarchia ludzka jest ro­dzaju męskiego lub pozytywna, to jednak nie jest to gwarancja, że wszystko, co się obecnie znajduje, jest również męskie. Faktem jest, że zdolności negatywne lub aspekt żeński dominuje, nawet choćbyście tego nie mieli uznać. Pozwolicie mi zademonstrować i dać pew­ne wskazówki pod postacią hipotezy.

1.  W pierwszym systemie słonecznym istniała jedna panująca ewolucja i składała się ze stu tysięcy milionów monad.

2.  W obecnym systemie, drugim, są dwie generujące ewolucje ludzka i dewiczna, czyli anielska; istnieje, jak poprzednio stwierdzono, sześćdziesiąt tysięcy milio­nów monad ludzkich. Dodajcie do tego żeńską ewolucję dewów, obejmującą sto czterdzieści tysięcy milionów, a będziecie mieli dwieście tysięcy milionów. To objaśnia moje twierdzenie, dotyczące istnienia systemu żeńskie­go.

3.   W trzecim Systemie Słonecznym ogólna liczba będących w ewolucji będzie zawierała potrzebne trzysta tysięcy milionów czego żąda doskonałość troistego.

Dyskusja nasza jest z konieczności rodzajem szkicu, albowiem wszystko, co usiłuję tutaj uczynić, to podać wskazówki, w myśl których musi ewentualnie postępo­wać sztuka leczenia, oraz dać pewne wzmianki, które wskażą drogę do przyczyn chorób powszechnych i umo­żliwią zapobieganie im. Zwięzłość i ten system udziela­nia wiedzy za pomocą wzmianek i aluzji jest istotnie okultystyczny i będzie jedynym rozważaniem tego względnie niebezpiecznego przedmiotu, dopóki nie przyjdzie taki czas, w którym zdrowa medyczna, chirur­giczna i neurologiczna praktyka natury technicznej nie połączą się z równie zdrowym psychologicznym pozna­niem oraz z pewną dozą duchowego widzenia. Idealnym lekarzem chirurgiem jest człowiek, który jest równocześ­nie metafizykiem; wiele obecnych trudności i zamiesza­nia można przypisać brakowi takiego połączenia. Dzi­siejszy lekarz duchowy jest tak zajęty wszystkim, co nie jest ciałem, że jest on mniej użyteczny dla cierpiącej ludzkości niż praktykujący lekarz. Przeciętny metafizyk, bez względu na to, jaką przykleja sobie etykietkę, ma umysł zamknięty; podkreśla on boskie możliwości, wy­kluczając materialne lub fizyczne prawdopodobieństwa. Całkowite duchowe leczenie na sposób boski będzie możliwe na samym końcu; lecz nie jest ono materialnie możliwe w pewnych momentach czasu i przestrzeni i u ludzi różniących się niezmiernie stopniami rozwoju na drodze ewolucyjnej. Odpowiedni wybór czasu, dobra znajomość działalności prawa Karmy i postrzeganie in­tuicyjne na dużą skalę są istotne dla wysokiej sztuki duchowego leczenia. Do tego trzeba dodać wiedzę, że forma naturalna i ciało fizyczne nie są głównymi czyn­nikami i nie mają wielkiego znaczenia, jak niektórzy mogą myśleć. Różni zwolennicy kultów i leczący stoją zwykle na stanowisku, iż to ma główną wartość, że ciało fizyczne uwalnia się od chorób i wymyka się procesowi śmierci. Jednakże może być pożądania godne (i tak często bywa), że zezwala się chorobie na dokonanie swego dzieła i otwarcie drzwi śmierci w celu wyzwolenia duszy z więzienia. Nieuniknienie przychodzi czas dla wszystkich wcielonych istot, gdy dusza żąda uwolnienia od ciała i formy życiowej, a przyroda ma swe własne mądre sposoby zadośćuczynienia temu. Choroba i śmierć muszą być uznane za czynniki wyzwalające, gdy przychodzą jako rezultat prawidłowego wyboru cza­su duszy. Uczeń musi zrozumieć, że forma fizyczna jest zbiorem atomów, uformowanych w spoisty organizm, który wolą duszy trzyma się w zjednoczeniu. Gdy nastę­puje wycofanie tej woli na jej własny plan lub jak się to okultystycznie mówi, gdy dusza odwraca swe oko w in­nym kierunku, to w tym cyklu zjawia się niespodziewa­nie choroba i śmierć. Nie jest to błąd umysłowy ani brak uznania boskości lub upadek w zło. Jest to w istocie decyzja formy naturalnej o przejściu w swe części skła­dowe i podstawową esencję. Choroba jest istotnie aspe­ktem śmierci. Jest to proces, przez który natura mate­rialna i forma substancjalna przygotowują się do rozłąki z duszą. Jednakże należy pamiętać, że gdzie istnieje choroba, dolegliwość lub ból nie związany z końcowym rozłączeniem, przyczyny tego znajdują się w wielu czyn­nikach; mogą tkwić w otoczeniu, bowiem wielka liczba chorób jest pochodzenia środowiskowego i epidemicz­nego, albo zestrojeniu się jednostki z potokiem trucizny emanującej ze świata nienawiści lub z potoku komple­ksów psychologicznych, z których już pewne rozważa­liśmy; mogą one również tkwić w chorobach (jeśli można je tak nazwać) wrodzonych materii, którą ludzkość wy­brała do budowy swego fizycznego narzędzia, izolując go i oddzielając od powszechnej substancji przejawu i w ten sposób tworząc typ materii poświęconej zadaniu tworzenia zewnętrznego wyrazu wewnętrznej rzeczywi­stości. To stwarza przeto jedyny i specyficzny aspekt substancji powszechnej, udoskonalonej do pewnego stopnia w ostatnim Systemie Słonecznym, a będącej z konieczności na wyższym stopniu niż substancja twór­czo wibrująca na zewnątrz trzech podludzkich królestw przyrody.

KRÓTKI PRZEGLĄD PRZYCZYN CHORÓB

W każdym okultystycznym rozważaniu chorób musi się przyjąć jako podstawowe założenie, iż każda choro­ba jest wynikiem nadużycia siły w tym lub w jakimś wcześniejszym życiu. To jest podstawa. W związku z tym, chciałbym wam przypomnieć pewne twierdzenie, które w tej materii postawiłem wcześniej.

1. Dziewięćdziesiąt procent przyczyn chorób znajdu­je się w ciele eterycznym i astralnym. Fałszywe użycie energii mentalnej i złe zastosowanie pożądań jest głów­nym czynnikiem u ogółu ludzkości, żyjącej jeszcze w At­lantyckim stanie świadomości; tylko pięć procent prze­ważających chorób wywołują przyczyny umysłowe. Sto­sunek procentowy zmienia się wraz z rozwojem ludzko­ści i jej ewolucją; choroba przeto jest wyrazem niepożą­danych subiektywnych właściwości — życiowych, emo­cjonalnych, mentalnych.

2.  Każda z rzeczy dotycząca zdrowia człowieka mo­że być rozpatrywana z trzech punktów widzenia:

a)  od strony życia osobowości tę najlepiej pozna­my,

b)  od strony ludzkości jako całości tę zaczynamy dopiero doceniać;

c) od strony życia planetarnego — o tej możemy wiedzieć mało.

 

3.   Wszystkie choroby wynikają z braku harmonii między formą a życiem, między duszą a osobowością. Ten niedostatek harmonii przebiega wszystkie królestwa przyrody.

4.  Ogół chorób jest:

a)  pochodzenia grupowego;

b)  rezultatem zakażenia;

c)   wynikiem złego odżywiania w znaczeniu fizycz­nym, wewnętrznym, czyli subiektywnym i okultystycz­nym.

 

5.  Choroby masowe przeciętnego obywatela, inteli­gencji i uczniów różnią się bardzo i mają odmienne pole przejawów:

a)  trzy główne grupy chorób dla dwóch pierwszych klas to: gruźlica, choroby społeczne, rak;

b)  dwie główne choroby inteligencji i uczniów to nie­domogi serca, zaburzenia nerwowe.

6.   Choroba jest faktem w przyrodzie. Gdy się to przyjmie, człowiek zacznie współpracować z Prawem Wyzwolenia, z poprawną myślą, prowadzącą do prawid­łowej postawy i orientacji i z zasadą niesprzeciwiania się. Co do tego niesprzeciwiania się, to najniższym przejawem jego jest nieodparta i nie do pokonania chęć śmierci, często tak charakterystyczna w końcowym sta­dium, poprzedzającym śmierć. Niesprzeciwianie to psy­chologicznie rządzi śpiączką.

7.  Prawo przyczyny i skutku lub formy, które rządzi każdą chorobą. Obejmuje Karmę indywidualną, grupo­wą, narodową i całej ludzkości. Jeśli przerwiesz na tym punkcie, zrobisz przegląd tego, co ponownie stwierdzi­łem, i jeśli chcesz powtórnie przeczytać i pomyśleć nad czterema prawami i czterema zasadami — osiągniesz niezbędną postawę, dzięki której posuwać się będziesz dalej w studiach przyszłych, zaczynając od chorób mo­gących się zdarzyć w życiu ucznia na drodze do uczniostwa.

Choroby zależne od życia na ścieżce

Poprzednio powiedziałem, że choroby biorą począ­tek z czterech następujących przyczyn:

1.  Są wynikiem zatamowania wolnego życia du­szy.

2.  Przyczyną ich są trzy wpływy lub źródła zaka­żenia, a mianowicie:

a)  stare błędy, tzw. grzechy i pomyłki jednostki, po­pełnione w tym życiu lub w innym wcześniejszej inkarnacji;

b)   ludzkie skazy i skłonności odziedziczone po­wszechnie z całą pozostałą ludzkością;

c)  zło planetarne, związane ze sprawą dokonaną przez Logos planetarny i podległe Karmie planetarnej.

3.  Są one zależne od sił emanujących z planu, na którym świadomość człowieka jest głównie ześrodkowana.

4. Pięć głównych typów chorób wraz z ich złączo­nymi i pobocznymi wynikami mogą i tworzą rezulta­ty dosięgające ucznia — nie jest on na razie uprzy­wilejowany, stanie się tak dopiero po trzecim wta­jemniczeniu.

Choroby mistyczne

Jednakże uczeń rzadko jest gruźlikiem (z wyjątkiem uzależnienia karmicznego) ani nie jest skłonny do zapa­dania na choroby społeczne, chyba że dotykają go fizycznie z powodu jego ofiarnego życia w służeniu. Zarazy mogą go nawiedzać, lecz nie bardzo poważnie. Rak również może rościć do niego pretensję, jako do swej ofiary, lecz jest on bardziej podatny na choroby serca i zaburzenia nerwowe tego lub innego rodzaju. Prawy mistyk wpada bardziej w sytuacje czysto psychologicz­ne, związane ze zjednoczoną osobowością już dokona­nemu lub będącemu w procesie dokonywania się. Pier­wszą przyczynę, wymienioną poprzednio w tym trakta­cie, streściłem w stwierdzeniu, że choroba jest wynikiem zatamowania wolnego życia i wpływu energii duszy. Zahamowanie to wywołuje mistyk, gdy ulega własnym myślokształtom tworzonym stale w odpowiedzi na jego wzmożone aspiracje. To staje się zaporą między nim a wolnym życiem duszy i blokuje jego kontakt oraz wlew energii duszy jako następstwo. Uczeń odwraca całą sytuację i (przed trzecim wtajemniczeniem) staje się ofiarą strasznego napływu energii duszy — energii dru­giego aspektu — dochodzącej doń z:

a) jego własnej duszy, z którą ośrodek energii szyb­ko się łączy,

b)  od grupy lub aszramu, do którego jest on przyjęty jako uczeń, połączony,

c)  od własnego Mistrza, z którym jest w duchowym związku i na którego wibracje jest zawsze podatny,

d)  od Hierarchii, której energia może go dosięgnąć za pośrednictwem tych wyżej wymienionych czynników.

Wszystkie te strumienie energii dają określony wpływ na ośrodki ucznia stosownie do jego promienia i jego specyficznych polaryzacji w tym wcieleniu. Ponie­waż każdy ośrodek jest związany z tym lub innym gru­czołem, a ten z kolei stanowi o krwi i ma również spe­cjalny wpływ na budowę organiczną w zakresie swoich wpływów wibracyjnych (np. żołądek blisko splotu słone­cznego, serce obok ośrodka sercowego), przeto zoba­czycie możliwość, że główne choroby, te na które cierpieć może uczeń (które są wyłącznie i przeważnie ogra­niczone do postępowej ludzkości), są rezultatem nad­miernego pobudzenia lub wpływu energii do poszcze­gólnych ośrodków tworzącym nadmierne i zlokalizowa­ne zaburzenia. Temu warunkowi tak dalece nie podlega mistyk, dopóki nie stanie się szybko praktykującym mi­stykiem lub okultystą. To jest zdecydowanie przejściowy okres między postawą mistyczną a tą bardziej określoną pozycją, którą przybiera okultystą. Nie będę rozważał przeto chorób dziedziczonych przez mistyków z wyjąt­kiem przypadku, w którym chciałbym podkreślić jeden interesujący fakt. Mistyk jest zawsze świadomy dwoisto­ści. Jest on poszukiwaczem światła, duszy i tego, co ukochał, oraz czegoś wyższego, czego istnienie i moż­ność znalezienia odczuwa. Walczy on o rozpoznanie Boskości przez pierwiastek boski, jest on zwolennikiem wizji, uczniem Chrystusa i to składa się na jego sposób myślenia i jego dążenia. Jest on nabożny i usiłuje na­śladować nieosiągalnego — Tego Innego niż on sam. Tylko wtedy, gdy staje się okultystą, mistyk poznaje, że magnes, który go przez cały czas przyciągał, dualizm zabarwiający jego życie i myśli i będący powodem jego wysiłków — to jego własna Jaźń — jedyna rzeczywi­stość. Poznaje on, że asymilacja i utożsamianie się z tą jedyną Rzeczywistością umożliwiają zamianę dwoisto­ści na jedność, a sens poszukiwań przechodzi w wysi­łek stania się tym, czym jest on istotnie — Synem Boga — jednym z wszystkimi Synami Bożymi. Dokonawszy tego, odczuwa jedność z Jedynym, w którym żyjemy, poruszamy się i mamy swój byt. Następnie chciałbym podkreślić, że najbliższy wyraz właściwości mistycznych i jeden, z którym coraz bardziej się zaznajamiamy, jest to tzw. rozdwojenie osobowości; gdy taki stan powsta­nie, niższe cechowe Ja wyraża się przez podstawową właściwość dwoistości i uzewnętrzniają się pozornie dwie osoby, zamiast zjednoczonej osobowości i duszy. To z konieczności stwarza niebezpieczną właściwość psychologiczną, przed czym jednak chroni zdyscypli­nowane naukowe postępowanie. Jest to ogromny brak dzisiejszych czasów, iż tak mało psychologów i psychia­trów uznaje fakt istnienia duszy. Wspominam o tym, gdyż ma to obecnie wielkie znaczenie, które wzrośnie w nadchodzących czasach, gdy trzeba będzie śledzić i rozumieć podobieństwa i analogie istniejące między uświadomieniem człowieka a ogromnymi niewyzyskanymi dziedzinami świadomości. Jednostka o rozdwojo­nej osobowości i mistyk — oto dwie strony jednej całości — aspekt prawidłowy, idący po linii wyższego duchowe­go dojrzewania, i drugi, będący odbiciem i wykrzywie­niem tego stopnia wzrostu, który poprzedza rozwój wy­ćwiczonego okultysty. Istnieje wiele cech przerażają­cych w dzisiejszej ludzkości, które mogą być poddane temu samemu rozumowaniu — i jeden ze sposobów leczenia, który będzie opracowany dalej — to odkrycie własnej współzależności dla niższych zaburzeń i chorób oraz rozpoznanie, iż są to tylko wykrzywienia wielkiej rzeczywistości. To prowadzi do przeniesienia uwagi chorego na uznany wyższy aspekt; w tej materii zawarta jest cała wiedza o integracji. Nauka ta, właściwie rozu­miana, otworzy całą nową dziedzinę psychologicznego podejścia do chorób psychicznych, jak i nerwowych. Duchowo nastawieni psychologowie i wychowawcy zro­bili już mały początek w tej sprawie. Ten (sposób) sys­tem psychologicznej pomocy ludziom idzie zdecydowa­nie po nowych torach rozwoju i można go wyrazić na­stępująco: przeciętny psycholog, gdy ma do czynienia z przypadkami nerwowymi lub będącymi na ich pogra­niczu oraz z ludźmi skłonnymi do neuroz, używa metody odkrywania głęboko utajonych kompleksów, urazów, za­dawnionych szoków i lęków, leżących poza doświadczeniem teraźniejszym, które uczyniły człowieka takim, ja­kim jest on obecnie. Te uzależniające czynniki można śledzić wstecz, aż do podświadomości, przez proces wydobywania przeszłości, biorąc pod rozwagę obecne okoliczności, licząc się z dziedzicznością i studiując wy­niki wychowania — albo akademickiego lub opartego na samym życiu. Następny czynnik, który jest główną prze­szkodą i który wtrącił człowieka w ten problem psycho­logiczny: należy wynieść na powierzchnię świadomości (jeśli to możliwe), z jego pomocą, i z kolei rozumnie wytłumaczyć i związać z istniejącymi warunkami, a czło­wiek dojdzie w konsekwencji do uświadomienia sobie swej osobowości, jej problemów i przeszkadzających jej możliwości. Technika duchowa jednakże jest zupełnie różna. Zagadnienie osobowości i problem dokonywania się czegoś w świadomości jest nieznany, ponieważ nie­pożądane właściwości uważa się za rezultat braku kon­taktu z duszą i jej panowaniem. Pacjenta (jeśli tak moż­na go nazwać) naucza się, by odwrócił swe oczy i w na­stępstwie tego swą uwagę od siebie, swych uczuć, swych kompleksów, swych idei fixee i swych niepożą­danych myśli i zogniskował je na duszy, boskiej Rze­czywistości w formie oraz na Chrystusowej świadomo­ści. Można by to nazwać procesem naukowego, dyna­micznego zainteresowania tym, co było dotychczas wstrzymane w rozwoju. Wniesie to do działającej aktyw­ności współpracę czynnika, którego energia, przecho­dząc przez niższe życie osobowości, wyrzuci złe psy­chiczne skłonności, niepożądane kompleksy, prowadzą­ce do błędnego podejścia w życiu, to ewentualnie zre­generuje mentalne życie myśli, tak że uzależni człowie­ka przez prawidłowe myślenie od impulsu lub oświece­nia duszy. To stworzy dynamiczną, ekspulsywną siłę nowego uczucia; stare idee fixee, dawne przygnębienia i nieszczęścia, przeszkody i zatamowanie przeszłych pragnień — to wszystko znika i człowiek wyzwala się jako dusza oraz doskonali swe procesy życiowe. Omó­wiłem szeroko te dwa stany, zanim pójdziecie dalej, ponieważ należy to do istoty rzeczy, a także abyście zrozumieli inne prawo dotyczące leczenia. Dyskusja o rozszczepieniu osobowości, problematyka i nowy sposób podejścia do zagadnień chorobowych (z punktu widzenia duszy i przyczyn zamiast ze stanowiska oso­bowości i skutków) może wyjaśnić to prawo w waszych umysłach i wskazać ostatecznie jego mądrość i wartość zastosowania do ludzkich potrzeb.

Prawo IV

Choroba fizyczna, jak i psychiczna ma swe korzenie w dobru, pięknie i prawdzie. Jest to tylko wykrzywione odbicie boskich możliwości. Dusza krzyżując plany, szu­kając pełnego wyrazu dla pewnych charakterystycznych cech boskich lub dla wewnętrznej duchowej rzeczywi­stości, tworzy w substancji swych powłok — punkt tar­cia. Oczy osobowości są skupione na tym punkcie i to prowadzi do chorób. Sztuka leczącego polega na pod­niesieniu skierowanych ku dołowi oczu na duszę — lekarza wewnątrz formy. Wtedy duchowe lub trzecie oko kieruje siły leczące i wszystko układa się dobrze.

Choroby uczniów

To, co mamy do powiedzenia o chorobach uczniów, podzielimy na dwie części; specyficzne zagadnienia wszystkich uczniów i zaburzenia związane z kontaktem duszy. Musimy tu przypomnieć, że wszyscy uczniowie są podatni na główne rodzaje chorób. Próbują oni two­rzyć jedność z całą ludzkością, a to obejmuje wszystkie choroby, które dziedziczy ciało. Nie mogą oni jednak ulegać ułomnościom zwykłego człowieka i trzeba pa­miętać, że ich główny problem to choroby serca i ner­wów. W związku z tym można wskazać, iż uczniowie znajdują się w dwóch głównych grupach: tych, którzy żyją ponad przeponą i są przeto skłonni do chorób serca, tarczycy i krtani — i tych, którzy są w trakcie przesuwania energii z ośrodków pod przeponą do ośrodków ponad nią. Większa ich część obecnie prze­nosi energię splotu słonecznego do serca, a męka świa­ta głęboko przyśpieszyła ten proces. Temu przesunięciu towarzyszą zaburzenia żołądkowe, choroby wątroby i aparatu oddechowego.

Specjalne problemy uczniów

Te specyficzne zagadnienia są, jak wiecie, właściwe tym, którzy podnieśli się w świadomości z życia osobo­wego do życia duszy. Są oni głównie związani z energią, jej wpływem, jej asymilacją, przystosowaniem lub niedo­stosowaniem i z jej prawidłowo skierowanym używa­niem. Innych chorób, jakie dziedziczy każde ciało w tej epoce ludzkiej ewolucji (albowiem trzeba pamiętać, że choroby zmieniają się stosownie do stopnia w ewolucji i są również w swym przejawianiu się, cykliczne) i któ­rym może uczeń podlegać — i ulega — tutaj nie rozwa­żam; wystarczy powiedzieć, że trzy główne choroby ludzkości, o których była mowa, ściągają swą daninę od uczniów, zwłaszcza gdy dokonują uwolnienia duszy z jej narzędzia. W tych przypadkach są one kierowane z pla­nu duszy i odejście jest przewidywane jako rezultat decyzji duszy, a nie jako wynik skuteczności choroby. Przyczyną tego, że te trzy główne choroby wrodzone życiu planetarnemu, w którym żyjemy, poruszamy się i mamy swój byt, mają swą moc nad uczniami, jest to, że uczniowie sami są integralną częścią życia planetar­nego i we wcześniejszych stadiach rozpoznania tej wspólnoty skłonni do tego, by stać się główną zdobyczą choroby. To jest fakt mało znany i rozumiany, lecz wy­jaśniający, dlaczego uczniowie i ludzie rozwinięci są podatni na te choroby. Problemy te możemy podzielić na cztery rodzaje:

1.  Te, które są związane z krwią lub z aspektem życia, bowiem krew jest życiem. Mają specjalny wpływ na serce, lecz zwykle tylko natury funkcjonalnej. Choro­by organiczne serca powstają z głębiej sięgających przyczyn.

2.  Te, które są związane z systemem oddechowym i mają okultystyczne źródło.

3.   Te, które są bezpośrednim rezultatem energii działającej na system nerwowy, kierowany przez mózg.

4.  Te specjalnie zależne od receptywności lub jej braku, od funkcjonowania lub nie funkcjonowania i od wpływu na ośrodek. Dzielą się one na siedem grup, wywierając wpływ na siedem głównych dziedzin ciała. U przeciętnego ucznia, przed całkowitym zapanowa­niem duszy i władaniem monady, głównym czynnikiem kierującym przez mózg jest nerw błędny, wzdłuż którego energie (uchodzące przez środek głowy) rozdzielają się na resztę ciała. Określoną wiedzę o ośrodkach i ich stosunku do kundalini skonstruowano w wielkich szko­łach ezoterycznych na Wschodzie. Jest w niej wiele prawdy, ale również wiele błędów. Zróżnicowałem pro­blemy, fizyczne reakcje i choroby z powodu wpływu po­działu i kierunku energii niekoniecznie wytwarzającej choroby. Zawsze jednak podczas nowicjatu, który po­przedza wtajemniczenie, tworzą one trudności, proble­my tego lub innego rodzaju, i to zarówno w świadomości ucznia, jak i w jego stosunku do tych, którzy się wokół niego znajdują. Stąd działa on na swe otoczenie, a na­stępnie wzajemnie na swą własną działalność. W związ­ku z tym należy przypomnieć, że wszyscy uczniowie są ośrodkami energii w ciele ludzkości i są w procesie sta­wania się punktami zogniskowanej, kierowanej siły. Ich działanie i aktywność zawsze nieuniknienie stwarza efe­kty, rezultaty, ożywienie, rozdział i ponowną orientację w życiu otaczających ich ludzi. We wczesnych stadiach tworzą oni to nieświadomie, a stąd często efekty ich oddziaływania na tych, z którymi się stykają, są niepo­żądane ani energia nie jest mądrze kierowana — od­chyla się lub zatrzymuje. U podstawy każdego rozumne­go kierunku musi leżeć inteligentny zamiar. Później, gdy nauczą się być i stawać promieniującymi ośrodkami siły leczącej, świadomie kierowanej, ta przetwarzająca i przenikająca, a potem przesyłana energia jest konstru­ktywnej użyta w dwóch kierunkach — psychologicznym i fizycznym. Przeto w każdym razie uczeń otrzymuje skuteczny wpływ i nie może nigdy być tym, co się ezo­terycznie nazywa: nie zauważony w swym miejscu i z małym naciskiem na inne dusze. Jego wpływ, emanacje i wielka energia nieuchronnie stwarzają dla niego pro­blemy i trudności, te opierają się na stosunkach z ludźmi, które on karmicznie ugruntował, i na reakcjach tych, z którymi się styka, zarówno dla dobra, jak i dla zła. Istotnie wpływ ucznia Wielkiej Białej Loży jest za­sadniczo dobry i duchowo uzależniający; powierzchow­nie i w swych zewnętrznych wynikach — szczególnie jeśli dotyczy ucznia — powstają trudne sytuacje, pozor­ny rozdźwięk, wypływanie zarówno błędów, jak i zalet ze strony tych, na których działa przez częściowo trwa­jące żywoty. Osoba, przejmująca w ten sposób wpływ, winna pogodzić się okultystycznie z emanującą energią. Rozmyślaj nad tym. Dostosowanie musi przyjść ze stro­ny tych, których się poddaje wpływowi, a nie ze strony ucznia. Rozważmy teraz cztery problemy z punktu wi­dzenia psychologicznego, a nie fizycznego.

1. Problemy powstające z powodu obudzonego ośrodka serca ucznia są może najpospolitsze i często najtrudniejsze. Te zagadnienia polegają na żywym związku i wzajemnym połączeniu energii miłości z siłą pożądania. We wcześniejszych stadiach ta napływająca moc miłości ustala kontakty między osobowościami, które kształtują się między stanami szalonego uwielbie­nia i najwyższej nienawiści ze strony osoby podlegają­cej energii ucznia. To stwarza stały niepokój w życiu ucznia, dopóki nie przystosuje się on do wyników roz­dawania swej energii i równie częstego zrywania sto­sunków, jak i ich godzenia. Gdy uczeń nabrał dostatecz­nego znaczenia, by stać się ośrodkiem organizującym grupę, lub ma możność stwierdzenia, w znaczeniu ezo­terycznym, swego własnego aszramu (otrzymawszy po­przednio jakieś wyższe wtajemniczenie), wtedy trudność może być bardzo realna i zakłócająca spokój. Uczeń mało jednak może zrobić poza próbą regulowania wpły­wającej energii miłości. Problem zasadniczo pozostaje zagadnieniem tego, który podlega wpływowi; dostoso­wanie, jak zauważyłem powyżej, musi być dokonane jednak z innej strony; uczeń ma być tylko gotowy do współpracy przy pierwszej wzmiance o chęci uznania stosunku i zamiaru pracy w służeniu wspólnym. To jest zagadnienie, które obie strony — uczeń i osoba reagu­jąca na jego wpływy — muszą rozważyć. Uczeń czeka gotowy; strona przyjmująca zwykle wycofuje się lub zbliża stosownie do nakazu swej duszy lub swej osobo­wości — prawdopodobnie we wczesnych stadiach tej ostatniej. Jednakże czasami pozostaje ona z uczniem w pełnym współdziałającym porozumieniu i próbny czas trudności jest zakończony. Nie mogę wchodzić w szcze­góły przy rozważaniu tych problemów związanych z sercem i z energią życiową ucznia. Są one uzależnione od jego promienia, od wtajemniczenia, do którego się przy­gotował, od właściwości, stanu ewolucyjnego, od pro­mienia tych, na których działa. Istnieją także problemy i trudności natury bardziej subtelnej, powstające z tej samej przyczyny, lecz nie zlokalizowane w pewnych stosunkach z ludźmi. Uczeń służy; pisze on i mówi; jego słowa i oddziaływanie przenikają w masy ludzkie, pod­nosząc go do działalności pewnego rodzaju — często dobrej i duchowej, czasem złej, antagonistycznej i nie­bezpiecznej. Ma on przeto do czynienia nie tylko z włas­nymi reakcjami na pracę, którą czyni, lecz także w ogól­nym i specjalnym sensie ma do czynienia z masami, na które począł działać. Nie jest to rzecz łatwa, w szcze­gólności dla niedoświadczonego pracownika planu. Fa­luje on i waha się między planem mentalnym, gdzie próbuje normalnie działać, a planem astralnym, gdzie znajdują się masy ludzkie, i to doprowadza go do ma­miącego królestwa ułudy, a w konsekwencji do niebez­pieczeństwa. Wychodzi on w świadomości ku tym, któ­rym pragnie pomóc, lecz działa czasami jako dusza (i wtedy najczęściej nadmiernie pobudza swych słucha­czy), a czasami jako osobowość (i wtedy zasila i zwię­ksza reakcje ich osobowości). Z biegiem czasu uczy się — przez trudności wywołane niezbędnym podejściem serca — stać trwale w centrum, wysyłając pisma, dając swe posłanie, podzielając kierowaną energię miłości i wpływając na swe otoczenie; lecz sam pozostaje tylko kierowniczym czynnikiem i rozumiejącą duszą; ta bez­osobowość {którą można określić jako wycofanie się energii osobowości) stwarza swoją własną problematy­kę, jak to wszyscy uczniowie dobrze wiedzą. Jednakże nie można nic innego zrobić, tylko czekać na moment, by prowadzić inne osoby naprzód, do jasnego zrozumie­nia doniosłości i ezoterycznego znaczenia prawdziwie ludzkich stosunków. Problem pracujących z jednostka­mi i z grupami jest zasadniczo związany z energią serca i z ożywiającą siłą wcielanego życia. W związku z tym zagadnieniem i jego oddziaływaniem na ucznia mogą się łatwo zdarzyć fizyczne zaburzenia i tym zajmę się pokrótce. Należy również zwrócić uwagę, iż zdarzają się zaburzenia w rytmie i kwestie związane z okresowym życiem ucznia. Serce i krew ezoterycznie i symbolicznie oznaczają pulsowanie życia duszy, które objawia się na planie fizycznym w wyjściu i wycofywaniu się z podwój­nego życia na drodze uczniostwa, którego każda faza przedstawia własne zagadnienie. Gdy uczeń udoskona­lił rytm swego zewnętrznego i wewnętrznego życia i ujął swe reakcje tak, iż wyciągnął z nich najwyższą wartość i znaczenie, lecz nie jest od nich zależny — wtedy rozpoczął on względnie proste życie wtajemniczonego. Czy to zadanie zdumiewa was? Należy sobie przypo­mnieć, że wtajemniczony wyzwolił się (po drugim wta­jemniczeniu) od złożoności władzy emocjonalnej i astralnej. Ułuda nie może go dalej niewolić. Stoi on niewzruszenie, na przekór wszystkiemu, co robi i czuje. Rozumie, że stan cykliczny jest związany z parami prze­ciwieństw i jest częścią żywego objawu samego istnienia. W procesie poznawania tego przechodzi on wielkie trudności. On, jako dusza, podporządkowuje się życiu powierzchownemu, magnetycznemu wpływowi i zewnętrzności albo może iść bezpośrednio przez życie w wy­cofaniu się, w widocznym braku zainteresowania w jego stosunkach i otoczeniu, z silnym introspektywnym i do wewnątrz skierowanym wyrazem. Między tymi dwoma krańcowościami może on rozpaczliwie się szamotać, czasami przez wiele żywotów, dopóki nie nauczy się łączyć i jednoczyć tych dwóch wyrazów. Następnie stają się dla niego jasne podwoje życia przyjętego ucznia, w swym różnym stopniu i fazie; wie on, co czyni. Stale i systematycznie, zarówno wchodząc, jak i cofając się w głąb, służąc światu i żyjąc życiem refleksji — gra swą pożyteczną rolę. Powstaje wiele psychologicznych trud­ności podczas doskonalenia się tego procesu, prowa­dzących do psychologicznego rozszczepienia, zarówno głęboko leżącego, jak i powierzchownego. Celem każ­dego rozwoju jest łączenie — integracja osobowości, połączenie z duszą, połączenie z Hierarchią, dopóki nie dokona się zupełnie zjednoczenie i utożsamienie z Ca­łością. W celu udoskonalenia tej wiedzy o zjednoczeniu, której podstawowym celem jest identyczność z Jedyną Rzeczywistością, uczeń postępuje od jednego złączenia do następnego, robiąc błędy, dochodząc często do roz­czarowań, utożsamiając się z tym, co jest niepożądane dopóki — jako dusza — osobowość nie odrzuci poprze­dnich wcześniejszych związków; płaci on ciągle karę za swój niewłaściwie umiejscowiony zapał, wykrzywione aspiracje, za głęboko zniewalający efekt czaru oraz iluzji i wiele stanów psychicznych i fizycznego nieładu, który musi powstać, gdy się leczy rozszczepienia, czyni się istotne utożsamienie i ustala się prawdziwą orientację. Gdy ten zasadniczy, nieunikniony i niezbędny proces stanie się faktem, określona praca idzie dalej w ciele eterycznym. Uczeń poznaje sztukę podniesienia energii, zbierania jej z niższych ośrodków do splotu słoneczne­go i z tego centrum do ośrodka serca, dokonując w ten sposób ponownego skupienia energii powyżej przepony zamiast nasilenia ośrodków pod nią. To prowadzi zwykle do głębokich komplikacji, ponieważ — z punktu osobo­wości — splot słoneczny jest najpotężniejszym ośrod­kiem, będącym miejscem rozrachunku sił osobowości. Jest to proces decentralizacji i wzniesienia ze świado­mości niższej ku wyższej, tworzący główne zaburzenia, którym podlega uczeń. Jest to również ten proces, który idzie obecnie przez cały świat, wywołując przerażające rozrywanie ludzkich spraw, kultury i cywilizacji. Zmieniło się całe ognisko ludzkiej świadomości; samolubne życie (charakterystyczne dla człowieka, skupionego na swych pragnieniach, a w konsekwencji na ośrodku splotu sło­necznego) ustępuje miejsca życiu zdecentralizowanemu

  człowieka nieegoistycznego (skoncentrowanego na jaźni lub duszy), świadomego swych powiązań i odpo­wiedzialności względem Całości, a nie części. Ta sublimacja życia niższego na wyższe jest jednym z najpo­ważniejszych momentów dla jednostki i całej ludzkości. Gdy pojedynczy uczeń i ludzkość, symbolizująca ucznia świata — opanuje proces przejścia pod tym względem

  zobaczymy nowy porządek w służbie indywidualnej i światowej, a przeto nadejście oczekiwanego nowego ładu. Obieg krwi jest symbolem tych wszystkich proce­sów, a klucz do ustanowienia w świecie ładu, leży ukryty w tym symbolizmie — wolnego przepływu tego wszyst­kiego, co jest potrzebne wszystkim częściom wielkiej struktury ludzkiej. Krew jest życiem i swobodną wymia­ną, hojny udział niewymuszony i niezależny obieg wszyst­kiego, co jest pożądane dla prawidłowego życia ludzkie­go, będzie charakteryzował przyszły świat. Dziś warunki te nie istnieją; ciało ludzkości jest chore i jej wewnętrzne życie rozdarte — zamiast swobodnego krążenia między wszystkimi aspektami życia istnieje rozdział, zablokowa­ne kanały, kongestie i zastoje. Potrzeba strasznego kry­zysu teraźniejszości, aby podnieść ludzkość z jej cho­robliwego stanu, z rozprzestrzenienia się zła, które te­raz okazało się tak wielkie, i z choroby krwi ludzkości (rozumianej symbolicznie), że tylko najbardziej drasty­czne środki — ból, obumieranie, rozpacz i terror mogą wystarczyć do tego, by wprowadzić uzdrowienie. Leczą­cy dobrze uczyni, pamiętając i mając to w umyśle, że uczniowie oraz wszyscy dobrzy ludzie i kandydaci biorą udział w tej powszechnej chorobie ludzkości, która musi spłacić swoją daninę psychicznie lub fizycznie albo jed­no i drugie razem. Zaburzenie jest starożytnego pocho­dzenia i dawno ustalonego zwyczaju i nieuniknienie działa na fizyczne narzędzie duszy. Uwolnienie od wy­ników ludzkich chorób nie jest wskaźnikiem wyższości duchowej, ono może po prostu oznaczać to, co jeden z Mistrzów nazwał głębią duchowego samolubstwa i samozadowolenia. Wtajemniczony w trzeci stopień może być uwolniony, lecz tylko dlatego, że wyzwolił się zupełnie od złudy i żaden aspekt osobowego życia nie ma nad nim swej władzy. Typy wszystkich promieni podlegają tym szczególnym problemom. Jednakże siód­my promień jest bardziej skłonny do tych trudności i chorób zależnych od prądu krwi niż inne typy. Powo­dem tego jest, iż promień ten ma do czynienia z wyra­zem i przejawem życia na planie fizycznym i z organi­zacją stosunków między duchem a materią w formie i kształcie. Usiłując stworzyć nowy porządek, zajmuje się on przeto dzisiaj swobodnym obiegiem i w następ­stwie tego zamierzonym uwolnieniem ludzkości od zła i zagadnień przyszłości. Ciekawe jest do zapamiętania, a okazałoby się obecnie pomocne dla badaczy, jeśli chcą rozumieć, współpracować ze zdarzeniami dnia dzisiejszego, gdyby zebrali i zbadali to wszystko, co napisałem o siódmym promieniu rytuału ceremonialne­go i magii.

Choroby układu nerwowego

Zależności od napływu energii do wszystkich części ciała, kierowanych albo przez osobowość, pewien aspekt niższego ja, albo przez duszę za pomocą mózgu, są liczne i zaostrzają się, gdy uczeń zbliża się do inicja­cji lub zostaje wtajemniczony. Wyłączając choroby psychiczne, które to tworzą, istnieje wiele innych stanów, wywołanych przez ten napływ siły. Uczeń np. jest nad­miernie podniecony i przez to przesadnie aktywny; staje się niezrównoważony (mówiąc to, nie mam na myśli umysłowego braku równowagi, choć to może się zda­rzyć, lecz odnoszę to do nadmiernego rozwoju i wyrazu w pewnych częściach jego ciała). Może on stać się przesadnie zorganizowany i aktywny za pośrednictwem pewnych nadmiernie czynnych ośrodków lub niezorganizowany i bierny — to polega na braku równowagi systemu gruczołowego z wszelkimi towarzyszącymi te­mu trudnościami. Ta nadmierna pobudliwość albo nie­dorozwój tyczący ośrodków dosięga gruczołów, które ze swej strony tworzą zaburzenia i trudności charakteru, a to z kolei stwarza zarówno problemy środowiska, jak i przeszkody osobowe. Jest to wtedy błędne koło; wszyst­ko zależy od złego kierunku siły i jej strumienia z jedne­go lub drugiego narzędzia osobowości do odpowiednie­go ośrodka (np. siły astralnej i jej związku ze splotem słonecznym), a wtedy występuje problem zdrowia, cha­rakteru i wpływu. Nadmierna czynność promieniowania jakiegoś ośrodka przyciąga uwagę i uczeń staje się ofiarą własnego czynu. Będą omawiał tę rzecz obszer­niej, gdy zajmę się chorobami rozwijającymi się z czwar­tej kategorii. Te trudności należą do rzędu najogólniej­szych, lecz dotykają głównie uczniów drugiego i szóste­go promienia. Drugiego, ponieważ jest on promieniem budującym i dlatego dotyczy przeważnie wewnętrznych objawów i użytkowania wszystkich ośrodków, a szóste­go, gdyż jest on przede wszystkim promieniem natęże­nia, które może przejawić się w formie najgorszego fanatyzmu lub najbardziej altruistycznego uwielbienia. Nie potrzeba mówić, że wszystkie promienie przedsta­wiają te same zagadnienia, lecz drugi promień przeważnie ma do czynienia z działalnością duszy przez wszyst­kie ośrodki (te nad i pod przeponą) z sercem jednak jako ośrodkiem o pierwszorzędnym znaczeniu. Szósty promień ma ścisły związek ze splotem słonecznym jako izbą rozrachunkową i miejscem ponownego skierowa­nia siły życiowej na osobowość. Miejcie to stale w pa­mięci.

Zagadnienia związane z układem oddechowym

Odnoszą się wszystkie do serca i są z nim połączo­ne, a przeto dotyczą ustalenia prawidłowego rytmu i po­prawnego kontaktu z otoczeniem. Wciągnięcie oddechu życia, wspólne dzielenie powietrza z wszystkimi innymi istotami ludzkimi oznacza zarówno indywidualny ośro­dek życia, jak i współudział także w ogólnym życiu wszystkich. Z kwestią istnienia indywidualnego, czyli oddzielnego i jego przeciwieństwa (życia wspólnego), jest ściśle związane Święte Słowo OM, można powie­dzieć słowami pochodzącymi z okultystycznego podrę­cznika o leczeniu podawanym rozwiniętym uczniom, że: Ten, który żyje pod dźwiękiem AUM, zna sam siebie, ten, kto żyje, wydając dźwięk OM, zna swego brata, zaś ten, który zna Dźwięk, zna wszystko. Następnie w osło­niętym i symbolicznym języku wtajemniczonego, podrę­cznik idzie dalej: Oddech życia staje się przyczyną śmierci dla tego, kto żyje w skorupie. On istnieje, lecz go nie ma; oddech następnie (go) opuszcza i skręca ku całości. Ten, kto wypowiada szeptem OM, zna nie tylko samego siebie. On wie, że oddech jest praną, życiem, fluidem zespalającym. Choroby życia są jego, ponieważ są one losem ludzi nie urodzonych w skorupie, ponie­waż skorupa jest nicością. Ten, kto jest DŹWIĘKIEM i wydaje dźwięk, nie zna chorób, nie zna ręki śmierci. W tych niewielu słowach jest streszczony cały problem trzeciej grupy zagadnień i chorób. Dotyczą one obiegu energii i duszy, która jest energią miłości, a nie dotyczą obiegu esencji życia. Te dwie podstawowe energie, gdy grają na siłach osobowości, wywołują mnóstwo zagad­nień, które dziedziczy ludzkość. Są to: brak miłości, brak życia, niemożność poprawnego usłyszenia tonu duszy i promienia i trudność transmitowania. Tajemnicę zbu­dowania czystego przewodu (aby użyć wyrażenia misty­cznego, nie okultystycznego), roztrząsaną w pierwszej grupie zagadnień, a ustalenie prawdziwego stosunku przez prawidłowe dźwięczenie przyciągającej nuty, czyli tonu duszy — rozważa się w dwu ostatnich grupach. Ta trzecia grupa trudności, zagadnień i chorób działa natu­ralnie u ludzi wszystkich promieni, lecz ci z promienia pierwszego mają zdecydowane skłonności do tych spe­cyficznych zaburzeń. Wtedy gdy prawidłowo używają swych ukrytych sił, mogą oni przez poprawne użycie OM, a w końcu DŹWIĘKU, przezwyciężyć przypadkowe trudności daleko łatwiej niż ci na innych promieniach. Tu macie wzmiankę o zagubionym Słowie Masonerii i o DŹWIĘKU niewypowiedzianego Mienia. Dźwięk AUM i dźwięk OM oraz Dźwięk odnoszą się do wibracji i jej odmian oraz różnych wyników. Tajemnica Prawa Wibra­cji stopniowo się ujawnia, gdy ludzie uczą się wydawać dźwięk SŁOWA i w jego trzech aspektach. Uczniowie zrobiliby dobrze, gdyby rozmyślali nad różnicą między oddechem a dźwiękiem, między procesem oddychania a procesem czynności tworzącej wibracje. Są one spo­krewnione, lecz różnią się. Jedno jest związane z Cza­sem, drugie z Przestrzenią i (jak mówi Starożytny Ko­mentarz) dźwięk końcowy, a jednak początkowy dźwięk dotyczy tego, co nie jest ani Czasem, ani Przestrzenią, ono leży poza objawionym Wszechświatem. Jest źród­łem wszystkiego, co jest, a jednak jest niczym (lub nie jest żadną rzeczą, A.A.B.). Z tego powodu uczniowie czwartego promienia zwykle mogą siłą intuicji rozwinąć zrozumienie OM. Ten promień harmonii przez konflikt (konflikt par przeciwieństw) nieuchronnie dotyczy wywo­łania działalności wibracyjnej, która doprowadzi do jed­ności, do harmonii, do prawidłowych stosunków i do wyzwolenia intuicji.

Zagadnienia zależne od aktywności lub bierności ośrodków

Są może najważniejsze z punktu widzenia chorób, ponieważ ośrodki rządzą układem gruczołowym, który to układ ma bezpośredni związek ze strumieniem krwi, i uzależniają również główne i najważniejsze miejsca w ludzkim ciele. Mają one zarówno fizyczny, jak i psy­chiczny wpływ na osobowość i jej wewnętrzne oraz zewnętrzne zetknięcia się i stosunki. Reakcja jest po­czątkowo i głównie fizyczna, lecz wyniki są w przeważ­nej mierze psychiczne; jest to zatem czwarta grupa, którą zasadniczo omówię szerzej, rozważając choroby uczniów i dając pewne określone instrukcje dotyczące ośrodków. To ukaże nam wyraźniej przyczyny wielu ludzkich chorób i fizycznych zaburzeń. Zanim przejdzie­my do następnego punktu, starajcie się pełniej pojąć Prawo Leczenia i podaną wam dotąd zasadę, powtórzo­ne tu dla ułatwienia w waszych wysiłkach.

Prawo I

Każda choroba jest wynikiem zahamowanego życia duszy i prawda ta dotyczy wszystkich form we wszyst­kich królestwach. Sztuka leczącego polega na takim zwolnieniu duszy, by jej życie mogło płynąć poprzez zespół organów tworzących poszczególną formę.

Prawo II

Choroba jest wytworem i przedmiotem trzech wpły­wów:

1.  Przeszłości człowieka, który płaci cenę dawnych błędów.

2.  Jego dziedzictwa, przez które współuczestniczy on wraz z całą ludzkością w skażonych strumieniach energii pochodzenia masowego.

3.  Udziału jego wraz ze wszystkimi kształtami w tym, co Pan Życia nałożył na Słowo Ciało.

 

Te trzy wpływy nazywają się Starożytnym Prawem udziału w Złu. To musi pewnego dnia ustąpić miejsca Prawu Starodawnego Panowania Dobra, które jest pod­stawą tego wszystkiego, co uczynił Bóg. To nowe prawo musi być wprowadzone w działanie przez duchową wolę człowieka.

 

 

Prawo III

Choroby są rezultatem podstawowej centralizacji i gromadzenia życiowej energii człowieka. Z planu, na którym te energie się ogniskują, pochodzą owe decydu­jące warunki, które tworzą schorzenie i przejawiają się w postaci choroby lub jej braku.

Prawo IV

Choroba zarówno fizyczna, jak i psychiczna ma swe korzenie w dobru, pięknie i prawdzie. Jest to tylko wy­krzywione odbicie boskich możliwości. Dusza krzyżują­ca plany, szukając pełnego wyrazu dla pewnych chara­kterystycznych cech Boskich lub dla wewnętrznej du­chowej rzeczywistości, tworzy w substancji swych po­włok punkt tarcia. Oczy osobowości skupiają się na tym punkcie i to prowadzi do chorób. Sztuka leczącego polega na podniesieniu ku dołowi skierowanych oczu, ku duszy. Wtedy duchowe oko lub trzecie kieruje siły le­czące i wszystko jest dobrze.

Zasada pierwsza

Leczący musi starać się połączyć swą duszę, serce, mózg i ręce. W ten sposób umożliwi on przepływ leczą­cej siły życiowej na pacjenta. Jest to działanie magne­tyczne. Leczy ono chorobę, ale może również powię­kszyć tzw. zły stan zależnie od wiedzy leczącego. Le­karz duchowy musi połączyć swą duszę, rozum, serce i emanacje auryczne. W ten sposób jego obecność za­sili życie duszy pacjenta. To jest działanie promieniowa­nia. Ręce są niepotrzebne. Dusza rozdziela swą siłę. Dusza pacjenta odpowiada za pośrednictwem swej aury na promieniowanie aury leczącego, wlewającej się z energią duszy.

Zasada druga

Leczący przez czyste życie musi osiągnąć czystość magnetyczną. Ma obowiązek uzyskać te rozchodzące się promieniowanie, które powstaje w każdym człowie­ku, kiedy połączy on swe ośrodki w głowie. Gdy ustali się pole magnetyczne, wtedy również promieniowanie zacznie działać.

Zasada trzecia

Niech leczący ćwiczy się w poznawaniu wewnętrz­nych stanów myśli i uczuć tego, kto pragnie jego pomo­cy. Przez to może poznać źródła choroby. Niech powią­że przyczynę ze skutkiem i dokładnie pozna punkt, przez który musi przyjść pomoc.

Zasada czwarta

Lekarz lub leczący zespół muszą trzymać swą wolę na wodzy. Miłość nie wola ma być zastosowana.

Zaburzenia wywołane kontaktem z duszą

Teraz zaczynamy badać trudności, choroby i psychi­czne zaburzenia (nerwowe i umysłowe) kandydatów i uczniów. Przestudiujemy je dokładnie zarówno pod kątem siedmiu ośrodków, jak i ze względu na rezultaty sił i energii (używam tych wyraźnych słów z rozwagą), które przez nie przepływają. Wiele z tego, co powiem, będzie otwartą kwestią ze względu na medycynę kon­wencjonalną, chociaż ta sama medycyna oficjalnie stale posuwa się ku okultystycznemu punktowi widzenia. Nie będą próbował przedstawiać ezoterycznej postawy le­czenia, jak też i metod współczesnym szkołom terapii. W każdym przypadku te dwie stopniowo zbliżają się wzajemnie. Laik, dla którego ta nauka jest przeznaczo­na, jaśniej pojmuje mą tezę. Jeśli będzie ona względnie uwolniona od wyrażeń specjalistycznych i akademickiej postawy wiedzy medycznej. Prowadziłoby to tylko do zamieszania, a moim zadaniem jest dać ogólny obraz leżących u podstawy przyczyn zewnętrznych cierpień fizycznych. Staram się ukazać pewne strony okultysty­cznej terapii, do której ludzkość jest obecnie gotowa, przypominając, że to przedstawienie jest naturalnie nie­dostateczne i częściowe i z tego powodu może wyglą­dać całkiem niepoprawnie. Czas udowodni dokładność mych twierdzeń. Nowa medycyna będzie miała do czy­nienia z czynnikami, które obecnie są niejasno rozpo­znawane i które, jak dotychczas, nie są wprowadzone w żaden realny lub faktyczny związek z człowiekiem i jego ciałem. Podstawowa teoria, na której oprze się medycyna jutra, może być najlepiej streszczona w twier­dzeniu, iż niczego nie należy brać pod uwagę oprócz energii i sił, które się przeciwstawiają lub zgadzają z wy­ższymi i różnymi typami energii. Pozwólcie zatem, iż zacznę od podania nowego Prawa i dołączenia go do czterech już udzielonych. Poprzednie prawa są z natury twierdzeniami abstrakcyjnymi i dopóki nie zwiążą się z tym piątym Prawem, pozostaną cokolwiek chwiejne i bez znaczenia.

Prawo V

Nie ma nic oprócz energii, bo Bóg jest życiem. Dwie energie spotykają się w człowieku, lecz pięć innych jest obecnych. Dla każdej znajduje się centralny punkt kon­taktu. Konflikt tych energii z siłami i sił pomiędzy sobą stwarza cielesne choroby człowieka. Starcie pierwszej i drugiej trwa od wieków, dopóki nie osiągnie się szczytu góry — pierwszego wielkiego szczytu góry. Walka mię­dzy siłami tworzy wszelką chorobę, wszystkie bóle i cie­lesne cierpienia, które usiłują się rozwiązać w śmierci. Dwa, pięć, a wskutek tego siedem i to, co one utworzą, włada tajemnicą. To jest Piąte Prawo Leczenia w świe­cie form. Prawo to da się wyjaśnić przez podstawowe tezy, które można wyliczyć w sposób następujący:

1. Żyjemy w świecie energii i sami jesteśmy ich czę­ścią składową.

2.  Ciało fizyczne jest połączeniem energii i siedmiu sił.

3.  Pierwsza z nich to energia duszy, energia promie­nia, tworzy ona starcie, gdyż jako energia duszy stara się opanować siły.

4.  Druga — to energia troistej osobowości — pro­mienia osobowego, przeciwstawiającego się wyższej energii.

5.  Siły są to inne energie lub moce promienia, kon­trolujące siedem centrów, nad którymi panuje albo ener­gia osobowa, albo energia duszy.

6.  Zachodzą przeto dwa konflikty między dwiema głównymi energiami i pomiędzy innymi energiami kon­centrującymi się w siedmiu ośrodkach.

7.  Wzajemne działanie tych energii stwarza dobre albo złe zdrowie.

 

Podano wiele nauk dotyczących wieki trwającej walki między osobowością a duszą, lecz przedstawiono je w języku zbliżonym do duchowości, mistycyzmu i religii lub inaczej w wyrazach o charakterze reakcyjnym, o dą­żeniach oderwanych i o czystości i nieczystości. Tymi nie będę się zajmował. Moim tematem są wyniki tego konfliktu w ciele fizycznym. Pragnę przeto ograniczyć się tylko do fizjologicznych, psychologicznych proble­mów uzależnionych od walki, która przeważnie utrudnia rolę ucznia. Można to ułożyć w ten sposób:

I. Wszystkie choroby i zaburzenia są wywołane jed­ną lub kilkoma z trzech rzeczy lub warunków:

1.    Rozwiniętym kontaktem z duszą, tworzącym w uporządkowanym rytmie ożywienie wszystkich ośrod­ków, zgodnie z promieniem duszy. To stwarza nie­uchronnie nacisk i wysiłek w ciele fizycznym.

2.  Życiem zogniskowanym na osobowości, próbują­cej przeciwstawić się temu opanowaniu duszy, które wyraża się przeważnie działalnością ośrodka krtani (przedstawiając skłonność do aktywności gruczołu tar­czycowego) i ośrodków poniżej przepony.

3.  Okresem w życiu kandydata, w którym panowanie osobowości zaczyna słabnąć i kiedy nacisk, a w konse­kwencji działanie, skierowuje się do ośrodków ponad przeponą — tworząc również zaburzenie i ponowne do­stosowanie się.

II. Przed aspirantem stają pewne cele w różnych fazach i każdy z nich zawiera postęp, lecz równocześ­nie pewne towarzyszące trudności.

1.  Celem wtajemniczonego jest dojście do takiego stanu, aby każdy ośrodek ciała eterycznego wraz ze swymi siedmioma promieniami energii pomocniczych odpowiadał za promienie energii duszy. Ten proces pobudzania i ponownego przystosowywania się oraz osiągnięcie stałego panowania posuwa się aż poza trzecie wtajemniczenie. Po dokonaniu trzeciej inicjacji ciało fizyczne nabiera innych właściwości, jest zupełnie innego rodzaju, a Zasady i Prawa Zdrowia już się doń nie stosują.

2.  Celem stojącym przed uczniem jest popieranie panowania duszy nad ośrodkami cielesnymi przez po­budzenie, eliminowanie i ewentualną stabilizację. Stwa­rza to nieuchronnie zaburzenia; ożywianie i inspirowa­nie (jedno z tych dwu słów będzie właściwe) lub ich brak i ułomność wpływają na organy cielesne w miejscach otaczających ośrodki i działają na okalającą je substan­cję.

3.  Celem aspiranta lub próbnego ucznia jest prze­nieść siły z ośrodków pod przeponą, przez splot słone­czny, do ośrodków nad nią. Energię u nasady kręgosłu­pa należy przenieść do głowy, energia z ośrodka krzyża musi się podnieść do krtani, podczas gdy energię splotu słonecznego należy przenieść do serca. Jest to zrobione w odpowiedzi na magnetyczne ciągnienie promienia du­szy, gdy poczyna on górować nad promieniem osobo­wości. Jest to długi i bolesny proces, trwający wiele żywotów, wywołujący w rezultacie wiele chorób.

4.  Celem przeciętnego człowieka (wypełnianym nie­świadomie) jest w pełni odpowiadać za siły osobowości, zogniskowane głównie w punkcie środkowym — w splocie słonecznym, a następnie koordynować je stale i ro­zumnie tak, aby zharmonizowaną osobowość ewentual­nie przedstawić duszy do kontroli i użytkowania.

5. Celem prymitywnego lub nierozwiniętego czło­wieka (wypełnianym również nieświadomie) jest żyć pełnym życiem zwierzęcym i emocjonalnym, zyskując w ten sposób doświadczenie we wzroście, w zespala­niu i ewentualnie w poznawaniu. W ten sposób buduje on, odpowiadający na reakcje, aparat duszy w trzech światach.

Chciałbym także zwrócić uwagę na myśl, którą rzu­ciłem, że cele w swej istocie wewnętrzne mają wpływ na to, o co człowiek walczy. Myśl ta wymaga starannego rozważenia. Te uogólnienia będą tylko wtedy pożytecz­ne, jeśli będziemy pamiętać, że są to uogólnienia. Żaden kandydat w żadnej fazie rozwoju nie zdaje sobie jasno sprawy ze swych usiłowań, dopóki nie przejdzie trzecie­go wtajemniczenia, ani też całkowicie się nie wyodrębni w swym życiu, ani w wysiłkach. Ludzie są na wszystkich możliwych stopniach rozwoju, a wiele z nich to stadia pośrednie między tymi pięcioma wyżej wymienionymi. To wszystko miesza się i wikła, tworząc często okropną plątaninę myśli i czynów. Tylko w życiu nierozwiniętych jednostek znajdujemy wyraźną prostotę. U innych od stanu dzieciństwa aż do stadium wyzwolenia się z życia osobowego — jest tylko złożoność zachodzenia na sie­bie różnych stadiów świadomości, trudności, choroby, zagadnienia psychologiczne, bóle, śmierć. Musi to być tak widoczne, gdy wielka liczba energii i sił twórczych człowieka i jego otoczenia weszła we wzajemne związ­ki. Każda ludzka istota jest w rzeczywistości miniaturo­wym wirem w wielkim oceanie Bytu, w którym się poru­sza nieustannie w prądzie aż do tego czasu, gdy dusza oddycha na wodach (lub siłach) i Anioł Obecności wstępuje w ten prąd. Następnie wszystko się ucisza. Wody mącone rytmem życia, a później kołysane gwałtownie zejściem Anioła, odpowiadają na anielską potęgę lecze­nia i zmieniają się w spokojne jeziorka, w które mała jednostka może wejść i znaleźć niezbędne uzdrowienie. Tak mówi Starożytny Komentarz.

 

 

OŚRODKI I UKŁAD GRUCZOŁOWY

Będzie przeto dla was jasne, że choroba (jeśli nie jest pochodzenia grupowego ani nie wynika z Karmy planetarnej lub nie jest następstwem jakiegoś wypadku) bierze swe źródło w aktywności lub bierności ośrodków. Jest to twierdzenie opierające się na prawdzie, podanej w najprostszej formie. Ośrodki, jak wiecie, rządzą ukła­dem endokrynicznym, który z kolei kontroluje siedem głównych dziedzin ciała fizycznego i jest odpowiedzial­ny za prawidłowe funkcjonowanie całego organizmu, tworząc fizjologiczne i psychologiczne efekty. Znacze­nia tego układu gruczołowego nie należy przeceniać. Jest on miniaturową kopią siedmiorakiej struktury świa­ta, środkiem wyrazu, narzędziem kontaktu z siedmioma promieniami sił, z siedmioma Duchami przed tronem Boga. Wokół tej obecnie zapoznanej prawdy powstanie medycyna i metody leczenia przyszłej cywilizacji. Gru­czoły stanowią w ciele wielki powiązany system. Dopro­wadzają one wszystkie części fizycznej powłoki do wza­jemnego związku; one wiążą człowieka z ciałem etery­cznym — zarówno indywidualnym, jak i planetarnym — i również z prądem krwi, nosicielem zasady życiowej do wszystkich części ciała. Istnieją więc wskutek tego cztery główne czynniki rozdziału, znajdujące się w ciele fizycznym. Same w sobie są one całkowite i pełne i współpracują z funkcjonalnym i ograniczonym życiem ciał; są wszystkie ściśle powiązane z sobą i tworzą za­równo fizjologiczne, jak i psychologiczne rezultaty, sto­sownie do swej mocy, mające odpowiedź ośrodków na wpływy wyższe, osiągnięty w ewolucji stopień oraz przy­noszące swobodny wyraz lub odmienne działanie wcho­dzącej energii. Te cztery czynniki rozdziału energii to:

1.  Samo ciało eteryczne, czyli eteryczny nośnik. Jest ono podłożem i podstawą całego ciała fizycznego wraz z miliardami swych linii sił i energii wchodzących i wychodzących oraz ze swym odzewem na uderzenia energii przychodzących zarówno z otoczenia, jak i od wewnętrznego duchowego człowieka i z ciał subtelnych. W nim znajduje się siedem ośrodków — punktów ogni­skowych przyjmowania i rozdzielania: są to zbiorniki siedmiu typów energii, którą obdzielają cały mały system ludzki.

2.  Układ nerwowy i jego różne wzajemne kierow­nicze powiązania. Jest to względnie dotykalna siatka energii i sił będących zewnętrznym wyrazem wewnętrz­nej żywotnej, dynamicznej siatki ciała eterycznego i mi­liona nad, czyli pierwowzorów nerwów leżących u pod­staw i podłoża bardziej materialnego ciała. Te nerwy, sploty i ich liczne odgałęzienia są negatywnymi aspek­tami pozytywnych energii, które stanowią lub starają się decydować o człowieku.

3.  Układ gruczołów wydzielania wewnętrznego. To jest dotykalny i zewnętrzny wyraz działania ciała życiowego, czyli eterycznego i jego siedmiu ośrodków. Tych siedem ośrodków siły znajduje się w tych samych miejscach, gdzie mieści się siedem głównych gruczo­łów, a każdy ośrodek siły dostarcza — zgodnie z nauką ezoteryczną
— siły i życia odpowiedniemu gruczołowi, który jest w rzeczywistości jego uzewnętrznieniem:

Ośrodki                                      Gruczoły

Ośrodek głowy                           Szyszynka

Ośrodek między brwiami            Przysadka mózgowa

Ośrodek krtani                            Gruczoł tarczycowy

Ośrodek serca                            Gruczoł piersiowy

(thymus)

Ośrodek splotu słonecznego      Trzustka (panereas)

Ośrodek krzyżowy                      Gruczoły rozrodcze

Ośrodek u nasady kręgosłupa   Gruczoły nadnercza

Te trzy systemy są bardzo ściśle ze sobą związane i tworzą wzajemnie się zazębiający układ kierowniczy dla energii i sił, które są istotnie żywotne, ożywiające, dynamiczne i twórcze. Są one zasadniczo niezależne i warunkują całe wewnętrzne zdrowie fizycznego orga­nizmu. Odpowiadają najpierw na jedno lub drugie ciało (emocjonalne lub mentalne), następnie na całą osobo­wość i jej promień, w końcu na promień duszy, gdy zaczyna ona panować. Są one w rzeczywistości odpo­wiedzialne za tworzenie fizycznego ciała, a — po uro­dzeniu — one stanowią o jakości psychicznej, co z kolei decyduje o rozwoju fizycznym człowieka. Są to czynniki trzech aspektów Boskich w całym przejawie — życia--właściwości-postaci.

4. Strumień krwi. Jest on nośnikiem zasady życia oraz połączonych energii i sił trzech powyższych ukła­dów. Będzie to cokolwiek nowa idea dla oficjalnych medyków. Stosunek układu krążenia krwi do systemu nerwowego nie był jak dotąd odpowiednio rozwinięty w nowoczesnej medycynie. Jednakże wiele zrobiono w dziedzinie związku gruczołów z krwią. Tylko wtedy, gdy te cztery wzajemnie ze sobą powiązane układy będzie się rozpatrywać jako integralną całość i jako cztery strony jednego żywotnego układu krążenia — prawda wypłynie. Uchwyci się wtedy istotną naturę zja­wisk materialnych, gdy będą one uznane za cztery główne czynniki rozdziału połączonych promieni indy­widualnego człowieka. Należy tu dodać, że:

1.  Ciałem eterycznym, z punktu widzenia krążenia, rządzi Księżyc gdy zasłania Wulkana.

2.  Systemem nerwowym rządzi Wenus.

3.  Systemem endokrynicznym rozporządza Saturn.

4.  Strumieniem krwi Neptun.

Te cztery układy są w rzeczywistości objawem czte­rech aspektów materii w jej Najniższym lub czysto fizy­cznym wyrazie. Istnieją jeszcze inne aspekty przejawu podstawowej substancji, lecz te cztery mają największe znaczenie. Każdy z nich jest zasadniczo podwójny, a każda z tych dwoistości odpowiada promieniowi du­szy lub osobowości. Każdy więc jest zarówno pozytyw­ny, jak i negatywny, każdemu przeto jako całości można przypisać siłę oporu i energię dynamiczną; każdy jest połączeniem pewnych aspektów materii i substancji ma­terii będącej we względnie statycznym aspekcie i sub­stancji — czynnika względnie fluidycznego obdarzonego jakością. Ich wzajemne oddziaływanie, związek i połą­czona aktywność są wyrazem jednego Pierwiastka Ży­cia, a gdy dosięgają punktu doskonałego zjednoczenia i syntezy lub współdziałającej akcji, wtedy okazuje się to życie obfitsze, o którym mówił Chrystus i o jakim my dotąd nic nie wiemy. Cztery aspekty materii tworzą również odpowiedniki czterech Boskich atrybutów i trzech Boskich aspektów. Analogia do podstawowe­go dualizmu wszystkich manifestacji jest także zacho­wana, tworząc w ten sposób dziewięć wtajemniczeń — 3, 4 i 2. Te odpowiedniki procesu inicjacyjnego są jed­nakże w kierunku odwrotnym, albowiem jest to wtajemniczenie w trzeci twórczy aspekt, aspekt materii i świata rozumnej aktywności. Nie jest to wtajemnicze­nie w drugi aspekt — aspekt duszy, jak to jest w przy­padku hierarchicznych wtajemniczeń, do których przy­gotowuje się ucznia. Jest to wtajemniczenie duszy w do­świadczenie życia wcielonego, w byt na planie fizycz­nym i sztukę działania jako istota ludzka. Drzwi prowa­dzące do tych doświadczeń są Bramą Raka. Do inicjacji w Królestwo Boga wchodzi się Bramą Koziorożca. Te cztery atrybuty i trzy aspekty materii plus ich podwójna działalność są odpowiednikami czterech aspektów oso­bowości i Duchowej Trójcy ich podwójnego, aktywnego stosunku. W tej teorii ukryty jest klucz do wyzwolenia.

Siedem głównych ośrodków

Z pożytkiem będzie, jeśli rozważymy tu przez chwilę naturę samych ośrodków, streszczając cokolwiek nauki dane już w mych innych dziełach i w ten sposób przed­stawimy wyraźny obraz energii cielesnej, która leży u podłoża gęstego ciała fizycznego. Istnieje wiele pun­któw zogniskowanej siły w ciele, lecz zajmiemy się tylko siedmioma głównymi, które panują w tym lub innym stopniu ponad pozostałymi. W ten sposób nie popadnie­my w chaos. Rozważmy pięć ośrodków, znajdujących się na stosie pacierzowym i dwa w głowie:

1. Ośrodek głowy. Jest on umiejscowiony na sa­mym szczycie. Nazywa się go często Lotosem 1000--płatkowym lub Brahmarandra.

a)  odpowiada on Centralnemu Słońcu Duchowemu;

b)  dochodzi do czynnej działalności po trzecim wta­jemniczeniu i jest organem rozdzielającym energię mo­nady — aspektu Woli Boskiej;

c)  jest on związany z potrójną osobowością przez atahkaranę, którą właśnie uczniowie i kandydaci budują i która otrzymuje swoją pełną użyteczność jedynie po zniszczeniu ciała przyczynowego po czwartym wtaje­mniczeniu;

d)   jest to ośrodek Szambałty w fizycznym ciele i czynnik Ojca, czyli pierwszego Boskiego aspektu;

e)  rejestruje on cele odpowiadające Elektrycznemu ogniowi systemu słonecznego i jest w swej jakości dy­namiczny;

f)  jego gęstym fizycznym uzewnętrznieniem w gło­wie jest gruczoł szyszynki. Pozostaje on czynny pod­czas dzieciństwa, dopóki wola bytu nie jest wystarcza­jąco ustalona i dopóki inkarnowana osoba nie jest trwale ugruntowana i umocniona w fizycznej inkarnacji. W koń­cowej fazie Boskiego wyrazu w człowieku wraca on z powrotem do działalności i użyteczności jako czynnik wypełnienia na ziemi energii woli ustalonej istoty;

g)  jest on organem syntezy, ponieważ po trzecim wtajemniczeniu i przed zniszczeniem ciała przyczyno­wego zbiera w sobie energie wszystkich pięciu aspe­któw przejawionego życia. Gdy chodzi o człowieka oz­nacza tę energię Duchowej Triady, troistego Lotosu egotycznego (jaźniowego) i potrójnej osobowości, co znowu czyni dziewięć wtajemniczeń. Energie w ten spo­sób zsynchronizowane i zogniskowane wokół głowy i ponad nią są wielkiej piękności i silnego promieniowa­nia oraz dynamicznych skutków. Służą one do łączenia wtajemniczonego ze wszystkimi częściami życia plane­tarnego, z Wielką Radą w Szamballe, z Panem Świata, ostatnim wtajemniczającym — poprzez Buddę i jednego z trzech Buddów Działania. Budda w najbardziej osob­liwym sensie łączy wtajemniczonego z drugim aspe­ktem Boskości — miłością — przeto z Hierarchią; Bud­dowie Działania łączą go z 3 aspektem Boskości — czynną inteligencją. W ten sposób schodzi się w nim energia woli, świadomości i twórczości, dostarczając syntezy Boskich aspektów;

h) jest to tylko jeden z siedmiu ośrodków, który w czasie całkowitego wyzwolenia zatrzymuje pozycję odwróconego Lotosu z łodygą (antahkaraną w rzeczy­wistości) sięgającą do Siódmego Nieba, łącząc w ten sposób wtajemniczonego z pierwszym głównym ośrod­kiem planetarnym, Szambałłą. Wszystkie inne ośrodki poczynają działać, będąc odwrócone wszystkimi płatka­mi w dół, ku nasadzie kręgosłupa; w procesie ewolucyj­nym wszystkie stopniowo odchylają swe listki i nastę­pnie powoli zwracają je ku górze, ku szczytowi berła, jak powiedziano w Starożytnym Komentarzu. Powyższe jest informacją o małym znaczeniu, z wyjątkiem tego, iż przedstawia prawdę, uzupełnia obraz i daje uczniowi symbol idei tego, co jest istotnie obdarzającym i rozdzie­lającym czynnikiem energii woli Bóstwa.

2. Ośrodek Adżna znajduje się między brwiami w okolicy głowy tuż nad oczyma, gdzie działa jako ekran dla promiennej piękności i chwały człowieka duchowe­go.

a)  odpowiada fizycznemu słońcu i jest wyrazem oso­bowości zjednoczonej i działającej — przede wszystkim jako uczeń, a w końcu jako wtajemniczony. Jest to prawdziwa persona, maska, czyli osobowość;

b)  dokonuje on swej działającej aktywności w pełni do czasu przejścia przez trzecie wtajemniczenie. Trzeba przypomnieć, że tę inicjację Hierarchia uważa za pier­wsze główne wtajemniczenie, fakt ten już wam przed tym zakomunikowałem. Ośrodek ten jest organem roz­działu energii trzeciego aspektu — energii czynnej inte­ligencji;

c) jest on związany z osobowością przez twórczą nić życia i dlatego ściśle połączony z ośrodkiem krtani  (twórczej działalności), tak jak ośrodek głowy jest ze­spolony z ośrodkiem u podstawy kręgosłupa. Aktywny raz ustalony wzajemny związek między ośrodkiem Ad­żna a krtanią wywołuje u wtajemniczonego twórcze ży­cie i przejaw Boskiej idei. Ta sama droga aktywnego współdziałania między ośrodkami głowy i podstawy krę­gosłupa tworzy przejaw Boskiej woli lub zamiaru. Połą­czone siły Adżna i ośrodka krtani dają najwyższe ma­nifestacje ognia przez tarcie, tak jak energie głowy i ośrodka u podstawy kręgosłupa ogień elektryczny, któ­ry, gdy się w pełni wyrazi, nazywamy ogniem Kundalini; d) jest to punkt centralny, przez który czwarta Hie­rarchia Twórcza znajduje wyraz na swym własnym pla­nie i tu także ta Hierarchia i czwarte królestwo przyrody — rodzina ludzka — są zmieszane i połączone. Ośrodek głowy zespala monadę z osobowością. Centrum Adżna łączy Duchową Triadę (wyraz monady w świecie bez formy) z osobowością. Rozmyślaj nad tym twierdze­niem, ponieważ masz tu — w symbolizmie ośrodka gło­wy rozważanego fizycznie — odbicia woli duchowej Atmy i duchowej miłości Buddy. W tym miejscu zjawia się również, według nauki, zamiast oczu, w rozwoju świadomego przejawu i wyrazu, twórczo występujący Boski zamiar.

Trzecie oko........Ośrodek głowy..........Wola........Atma

Oko Ojca monady                              Szambałła

Pierwszy aspekt woli lub mocy i celu Związany z szyszynką

Oko prawe.........Ośrodek Adżna.........Miłość......Budda

Oko Syna, Dusza                                            Hierarchia

Drugi aspekt miłości-mądrości Związany z przysadką mózgową

Oko lewe.........Ośrodek krtani........Czynna inteligencja

Oko Matki, osobowość                                     Ludzkość

Trzeci aspekt inteligencji

Związany z ośrodkiem karotydalnym (arterii głównej)

Gdy tych troje oczu działa i każde z nich „widzi" jednocześnie, macie wtedy wzgląd w boskie zamia­ry i cele (wtajemniczony), intuicyjne widzenie planu (uczeń) i duchowy kierunek skuteczności twórczej dzia­łalności (Mistrz);

e)  ośrodek Adżna rejestruje i gromadzi zamiary i in­tencje twórcze. Nie jest on organem twórczym w tym samym sensie co ośrodek krtani, lecz ucieleśnia on ideę, leżącą u podłoża aktywnej twórczości, następnego aktu tworzenia, dokonującego idealnej formy dla myśli — idei;

f) jego gęste fizyczne uzewnętrznienie to przysadka mózgowa. Dwa płaty tego gruczołu odpowiadają dwom, wielokrotnym płatkom ośrodka Adżna. Wyraża on wy­obraźnię i pragnienia w ich dwu najwyższych formach, które są dynamicznymi czynnikami, leżącymi u podsta­wy każdego tworzenia;

g) jest on przeto organem idealizmu i — dość cieka­we — jest ściśle związany z szóstym promieniem tak, jak ośrodek głowy z promieniem pierwszym. Szósty jest szczególnie połączony zarówno z promieniami trzecim i z trzecim aspektem boskim, jak i z drugim promieniem i drugim aspektem. On jednoczy, umacnia i wyraża się. Jest to fakt, którego dotychczas nie podkreślałem w swych innych pismach. Ośrodek Adżna jest w głowie punktem, który symbolizuje podwójną naturę przejawu w trzech światach. Łączy on energie twórcze krtani oraz sublimuje energie pragnienia lub prawdziwej miłości serca;

h) ten ośrodek, mając tylko dwa rzeczywiste płatki, nie jest prawdziwym Lotosem w tym samym sensie, jak są nim inne. Jego płatki składają się z dziewięćdziesięciu sześciu mniejszych listków lub jednostek siły (48 + 48 = 96), lecz nie przybierają one kształtu kwiatu innych lotosów. Rozprzestrzeniają się jak skrzydła samolotu na stronę prawą i lewą głowy i są symboliczne dla ścieżki ręki prawej i lewej — drogi materialnej i drogi ducha. Tworzą one przeto symbolicznie dwa ramiona krzyża, na którym jest ukrzyżowany człowiek — dwa prądy energii lub światła ułożone poprzecznie do strumienia życia schodzącego od monady i przepływającego przez głowę do nasady kręgosłupa.

To pojęcie względności należy mieć zawsze w pa­mięci, gdy uczeń usiłuje zrozumieć ośrodki, wewnętrznie związane z ciałem eterycznym i równocześnie z ciałami subtelniejszymi, ze stanami świadomości, które są jed­noznaczne ze stanami bytu i przejawu, z energiami pro­mieni, z warunkami otoczenia, z trzema czasowymi nośnikami (jak H.P.B. nazywa osobowość, troistą duszę i Duchową triadę), z Szambałłą i z całością przejawio­nego życia. Niesłychana jest złożoność przedmiotu, lecz gdy uczeń lub wtajemniczony działa w trzech światach, a różne energie całego człowieka są ugruntowane w istocie związanej z ziemią, wtedy sytuacja się wyjaś­nia. Używam wyrazu ugruntowane w jego prawdziwym i właściwym sensie, a nie w znaczeniu opisu człowieka, który odrzucił ciało fizyczne, jak je używa spirytualista. Pewne rozpoznania w czasie i przestrzeni stają się mo­żliwe, można zauważyć pewne efekty, pewne wpływy promieni, które dominują bardziej niż inne; ukazują się pewne wzory i typy; wynurza się jasno duchowy wyraz istoty, będącej na danym stopniu świadomego doświad­czenia i może być ono duchowo określone. Jego aspe­kty i atrybuty, jego siły i energie mogą być określane w danym czasie i dla szczególnie twórczego wyrazu życia. To należy mieć w pamięci i uczeń nie może do­zwolić myślom swoim błąkać się za daleko po manow­cach, lecz musi skoncentrować się na postaci człowieka (na sobie samym lub na innej osobie i na wynurzającej się właściwości). Gdy taki studiujący jest uczniem lub wtajemniczonym, będzie mógł badać aspekt życia. Na­sze studia będą jednakże cokolwiek inne, albowiem będziemy starać się odkryć choroby i zaburzenia, zwią­zane z pobudzaniem energii lub brakiem bodźca w ośrodkach i tak dotrzeć do czynników, które wywołują konflikt między tymi energiami a siłami.

3. Ośrodek krtani. Znajduje się on w głębi szyi, sięgając w górę aż do móżdżku (modulla oblengata) obejmuje w ten sposób gruczoł karotydowy (głównej arterii) i w dół do łopatek. Jest to niezmiernie potężny i dobrze rozwinięty ośrodek, jeśli chodzi o przeciętną ludzkość. W związku z tym warto jest zauważyć:

a) że ośrodkiem krtani rządzi Saturn, tak jak dwoma ośrodkami w głowie rządzi Uran (panując nad ośrod­kiem głowy) i Merkury (panując nad ośrodkiem Adżna). Dotyczy to tylko ucznia; panowanie to zmienia się po trzecim i przed pierwszym wtajemniczeniem. Te trzy planety tworzą najciekawszy trójkąt sił i w następują­cych trójkątach oraz w ich wzajemnych stosunkach ma­cie zobrazowaną również tylko w przypadku ucznia — najbardziej zadziwiającą historię lub symbol dziewięciokrotnego wtajemniczenia.

1.  Ośrodek głowy — Adżna — krtani.

2.  Trzecie oko — prawe oko — lewe oko.

3.  Gruczoł szyszynki — przysadki mózgowej — arterii głównej tworząc w ten sposób mechanizm, przez który Triada Duchowa, dusza i osobowość pracu­ją. Klucz do prawidłowego rozumienia procesu leży w stosunkach trzech planet: Urana, Merkurego, Saturna, gdy przelewają swe energie przez tych dziewięć punktów duchowego kontaktu na planie fizycznym, w ugruntowanej sferze światła i siły, którą jest człowiek w Czasie i Przestrzeni;

b)  ten ośrodek jest związany z pierwszą inicjacją i rozwija wielką aktywność, gdy dochodzi do tego punktu w doświadczeniu, tak jak tego dokonała ogromna wię­kszość ludzi, będących obecnie kandydatami i próbnymi uczniami. (Nie zapominajcie, że technicznie mówiąc, pierwszym głównym wtajemniczeniem jest z punktu wi­dzenia hierarchicznego — trzecie. Pierwsze wtajemni­czenie Mistrzowie uważają jako oznakę przyjęcia na ścieżkę. Ludzkość nazwała to wtajemniczeniem, bo w czasach Lemurii pierwsze wtajemniczenie oznaczało wejście w kompletne opanowanie fizyczności). Jest on organem rozdziału energii twórczej, energii trzeciego aspektu duszy na wyższym szczeblu ewolucji. Istnieją trzy ośrodki w ludzkiej istocie, które są związane z głów­nym wyrazem trzeciego promienia lub aspektu na pew­nych różniących się stadiach rozwoju na ścieżce:

1. Ośrodek krzyżowy dla nierozwiniętego i przecięt­nego człowieka.

2. Ośrodek krtani dla kandydata lub ucznia próbnego (ośrodek krtani).

3.  Ośrodek Adżna ucznia i wtajemniczonego.

Tu znowu macie wielką trójcę energii zawierającą dzisiaj ogromną potęgę dzięki faktowi, że przejaw z trze­ciego aspektu, czynnej inteligencji, dosięgnął ogro­mnych wysokości z powodu ludzkiego rozwoju i świado­mości.

c)  jest on związany z osobowością przez nić twór­czości, z duszą przez nić świadomości, a z monadą przez sutratmę lub nić życia. Nie jest on połączony z żadnym z boskich aspektów przez antahkaranę, albo­wiem nić łącząca monadę wprost z osobowością (i ostatecznie niezależnie od duszy) ugruntowuje po prostu wyraz życia monady w głowie, w jej ośrodku. Wtedy ustala się bezpośrednia świadomość między monadą a osobowością i wielka dwójnia wchodzi w istnienie. Ży­cie, świadomość i forma są wtedy skoncentrowane wszystkie twórczo i czynnie w głowie, a ich działalność jest kierowana z głowy przez jej dwa ośrodki. Ośrodek Adżna dochodzi wtedy tylko do twórczej aktywności, gdy została zbudowana antahkarana. We wcześniejszych stadiach ten ośrodek krtani jest czynnikiem twórczym, a w najwcześniejszych okresach u wszystkich jest czyn­ny ośrodek krzyżowy. Macie jednakże ciekawą rzecz do zapamiętania. Budowa antahkarany tylko wtedy staje się naprawdę możliwa, gdy twórcze życie kandydata zwraca się z ośrodka krzyża do ośrodka krtani i staje się wyraźnym faktem. Sama szyja jest symbolem tego łączącego mostu, gdy wiąże głowę — samotną i odo­sobnioną — z dwoistym tułowiem, składającym się z te­go, co leży ponad, i tego, co leży pod przeponą — znak zjednoczonej duszy z osobowością, złączonych i zla­nych w jedno. Głowa jest symbolem tego, co Patanail opisuje jako stan izolowanej jedności.

4. Jest to ośrodek, gdzie ogniskuje się twórczy aspekt inteligencji ludzkiej. Jest on przeto miejscem, przez które przepływa twórcza energia tego wielkiego planetarnego ośrodka, zwartego Ludzkością. Trzy głów­ne planetarne ośrodki to Szambałła, Hierarchia i Ludz­kość. Gdy doskonałość zostanie osiągnięta, energia woli, potęga i zamiar Szambałty będą swobodnie prze­pływać przez ośrodek głowy. Energie miłości-mądrości i Hierarchii popłyną przez ośrodek serca, a energia Lu­dzkości zogniskuje się w ośrodku krtani, działając z ośrodkiem Adżna jako czynnik wszystkich trzech. Wte­dy nastąpi nowa działalność ze strony Ludzkości. Jest to zadanie połączenia trzech ponadludzkich królestw z trzema, leżącymi poniżej człowieka i w ten sposób ustalenie nowego nieba i nowej ziemi. Wtedy człowiek osiągnie szczyt swego ewolucyjnego dążenia na Ziemi.

e) ośrodek krtani jest organem specjalnie twórczego Słowa. Rejestruje on zamiary lub twórcze cele duszy, przesyłane jej przez wlew energii z ośrodka Adżna. Połączenie dwóch energii w ten sposób dokonane do­prowadzi do pewnego typu twórczej aktywności. To jest wyższy odpowiednik twórczości ośrodka krzyżowego. W nim energie pozytywne i negatywne wcieliły się od­dzielnie w organizm męski i żeński i dochodząc do związku w jednym akcie twórczym świadomie podejmo­wanym, choć, jak dotąd, bez bardziej określonego celu;

f)  gęstym, fizycznym uzewnętrznieniem tego ośrod­ka jest gruczoł tarczycy. Uważa się, iż obecnie ma największe znaczenie w dobrym samopoczuciu jedno­stki. Jego celem jest ochrona zdrowia, tworzenie cieles­nej równowagi w pewnych ważnych aspektach natury fizycznej i on symbolizuje trzeci aspekt inteligencji i sub­stancji naładowanej myślą. Jest on w rzeczywistości związany z Duchem Świętym lub z trzecim Boskim aspektem w przejawie zstępującym ocieniającym (jak mówi Biblia) Matkę Dziewicę Marię. Podwójny gruczoł tarczycy jest symbolem Marii i Józefa oraz stosunku, jaki przedstawiają oni do ochraniającego ich Ducha Świętego. Ewentualnie będzie określone, że istnieje ścisły fizjologiczny związek między gruczołem tarczycy a szyszynką i między parą obustronnego gruczołu tar­czycowego a dwoma płatami przysadki mózgowej, co doprowadzi do zjednoczonego układu całej przestrzeni gardła i głowy;

g)  tak samo jak głowa symbolizuje istotnie dwoistą naturę przejawionego Boga, tak ośrodek krtani symbo­lizuje potrójną naturę boskiego wyrazu. Podwójna natu­ra okazuje się zmieszana i złączona w głowie w stosunku istniejącym między dwoma ośrodkami a ich dwoma gęstymi fizycznymi odbiciami. Trzy wielkie energie, któ­re zostały wprowadzone w grę podczas boskiej czynno­ści twórczej, są zjednoczone w działaniu przez pełny wyraz energii przepływającej przez ośrodek krtani, apa­rat mowy i dwa płuca. Macie przeto w tym związku Życie lub Oddech, Słowo lub Duszę i ośrodek krtani Substan­cji w działaniu;

h) ten Lotos krtani jest we wcześniejszych stadiach ewolucji odwrócony, a jego płatki dosięgają barku i obejmują oba płuca lub ich części. Podczas cyklu życia duszy powoli odwracają się one i ich płatki dosięgają wtedy obydwu uszu i obejmują móżdżek przedłużony (modula oblengata) i gruczoł karetydowy (głównej arte­rii). Ten gruczoł jest ściślej związany z gruczołem tar­czycy niż dwa inne gruczoły w głowie. W ten sposób zobaczycie, jak cała dziedzina organizmu fizycznego może być doprowadzona do aktywnego i prawidłowego działania, może być odżywiona i utrzymana w dobrym i prawdziwym stanie przez czynność taką lub inną naj­bliższego ośrodka tej dziedziny. Ujrzycie również, że niedomaganie i choroba może być rezultatem braku czynności ośrodka.

5. Ośrodek serca. Jest on położony między łopat­kami i jest — w tym samym czasie i wieku — ośrodkiem podlegającym największej uwadze tych, którzy są odpo­wiedzialni za rozwój ludzkiej świadomości. Można by istotnie powiedzieć, moi bracia, że szybki rozwój tego Lotosu jest jednym z powodów niemożności uniknięcia wojny światowej. W jednym znaczeniu była ona zdarze­niem koniecznym (danym dla ślepego egoizmu ogółu ludzkości), stała się bowiem potrzebna dla odrzucenia wszystkich starych form rządzenia, religii, skostniałego porządku społecznego. Ludzkość dosięga teraz stopnia świadomości społecznej i zespołowego powiązania, głęboko duchowego rodzaju i wymaga nowych form, przez które ten nowy duch mógłby bardziej prawidłowo dzia­łać.

a)  ośrodek serca odpowiada sercu Słońca (i przez to duchowemu źródłu światła i miłości);

b)  wchodzi on w aktywną działalność po drugim wtajemniczeniu. Ta inicjacja oznacza zakończenie pro­cesu, w którym natura emocjonalna (ze swą wybitną cechą— pożądaniem) przechodzi pod panowanie duszy i pożądanie osobowego niższego ja zmienia się w mi­łość. Jest on organem rozdawnictwa energii hierarchi­cznej, wlewającej się przez duszę do ośrodka serca wszystkich kandydatów, uczniów i wtajemniczonych; w ten sposób jest ta energia wyzyskana i przynosi dwa rezultaty:

1.  Odrodzenie ludzkości przez miłość.

2.  Trwale zawiązany stosunek między szybko rozwi­jającą się ludzkością a Hierarchią.

W ten sposób dwa wielkie planetarne centra — Hierarchia i Ludzkość wchodzą w ścisły kontakt i zwią­zek. Jak mówi Biblia: Miłość Boga jest szeroko rozlana w sercu ludzkim i jej przekształcająca, magnetyczna i promieniująca siła jest istotna dla rekonstrukcji świata i ustalenia nowego porządku. Nad rozwojem ośrodka serca i rozumnym związkiem Hierarchii z ludzkością oraz nad konsekwentną odpowiedzią i oddźwiękiem człowieka na energię miłości powinni rozmyślać, zasta­nawiać się wszyscy uczniowie, albowiem jak człowiek myśli w swym sercu, taki jest. Myślenie w sercu staje się naprawdę możliwe jedynie wtedy, gdy zdolności umysłowe odpowiednio się rozwinęły i osiągnęły pra­wdziwie wysoki stopień rozwoju. Odczuwanie w sercu jest często mieszane z myśleniem. Zdolność myślenia w sercu jest rezultatem procesów przemiany pragnienia w miłość. Podczas pracy wznoszenia sił ze splotu słonecznego do ośrodka serca. Myślenie sercem jest rów­nież jedną z oznak, że wyższy aspekt ośrodka serca, 12-płatkowy Lotos, znajdujący się w samym centrum 1000-płatkowego Lotosu dosięgnął punktu istotnej dzia­łalności. Myślenie, jako rezultat prawidłowego odczuwa­nia, jest wtedy podstawione i zastępuje osobową zdol­ność przyjmowania wrażeń. To daje nam pierwsze słabe oznaki, podobne do takiego stanu istnienia, który cha­rakteryzuje monadę i nie może być nazwany świadomo­ścią — w naszym rozumieniu tego wyrazu;

c)  ośrodek serca łączy się istotnie z osobowością, gdy udoskonali się proces zjednoczenia z duszą. O przebiegu tym nauczają dziś we wszystkich nowszych i dobrze prowadzonych ezoterycznych szkołach i było to od początku podkreślane w Szkole Arkanów. Jest to postępowanie (wyróżniające się przez prawdziwą orien­tację, koncentrację i medytację), które łączy osobowość z duszą, a przez to z Hierarchią. Zespolenie z Hierar­chią następuje automatycznie, jeśli idzie naprzód har­monijnie i przez nie ustala się bezpośredni kontakt du­szy. Świadomość osobową zastępuje świadomość spo­łeczna, a wpływ energii Hierarchii dokonuje się jako naturalny skutek, bo wszystkie dusze są tylko aspektami Hierarchii. Jest to ustalony stosunek, będący następ­stwem wzajemnego przenikania (magnetycznego i ra­diacyjnego), który doprowadza do końcowego rozkładu ciała duszy, czyli ciała przyczynowego, gdy związek dosięga swych najwyższych punktów nasilenia;

d)  jest to przeto ten ośrodek ciała fizycznego, za pośrednictwem którego pracuje Hierarchia; jest on także czynnikiem duszy. Używając wyrazu dusza, nie mam na myśli jedynie duszy człowieka, lecz także duszę Logosu, która jest rezultatem połączenia ducha z materią, aspe­ktu Ojca z aspektem Matki. Jest to wielka tajemnica, którą tylko wtajemniczony odkrywa;

e)  ośrodek serca rejestruje energię miłości. Można tu stwierdzić, że gdy antahkarana ostatecznie powstaje, każdy aspekt Duchowej Triady znajduje punkt styczny z mechanizmem eterycznym wtajemniczonego, który działa na planie fizycznym. Wtajemniczony jest teraz połączeniem duszy z osobowością, przez którą może przepływać życie monady.

1. Ośrodek głowy staje się punktem kontaktu dla duchowej woli — Atmy.

2.  Ośrodek serca jest czynnikiem duchowej mi­łości Buddhi.

3.  Ośrodek krtani jest wyrazem umysłu wszech­świata — Manas.

W pracy wtajemniczonego, gdy wykonywa on sto­sowne do planu boskie zamiary, ośrodek Adżna staje się czynnikiem kierującym lub rozdzielcą zespolonym energii boskiego człowieka. Ośrodek serca odpowiada ogniowi słonecznemu w splocie słonecznym; jest wedle swej właściwości — magnetyczny, a według swej aktyw­ności — promieniujący. Jest on ogromem energii wywo­łującej łączenie i inkluzywność.

f)  uzewnętrznieniem jego w gęstym ciele fizycznym jest gruczoł piersiowy {thymuś). O tym ostatnim obecnie mało wiemy, lecz gdy naukowcy sprawdzą doświadczal­nie hipotezy, przedstawiane obecnie przez wiedzę okul­tystyczną, i gdy rozwinie się ośrodek serca, gruczoł piersiowy powróci do pełnej aktywności. Obecnie rzecz się ma inaczej. Natura jego wydzielania jest jeszcze nie ustalona, efekty tego gruczołu są lepiej znane z punktu widzenia psychologicznego niż fizycznego. Współczes­na psychologia, sprzymierzona z medycyną, uznaje, że nadczynność tego gruczołu stwarza osoby nieodpowie­dzialne i amoralne. Gdy ludzkość pozna naturę odpo­wiedzialności
— otrzymamy pierwsze oznaki zrównowa­żenia duszy, rozpadu osobowości, świadomości społecznej i wtedy
— równolegle do tego rozwoju, gruczoł piersiowy, jak się przekonamy, zacznie działać prawid­łowo. Obecnie ogólny brak równowagi układu gruczoło­wego przeciwstawia się zdrowemu i pełnemu funkcjono­waniu gruczołów piersiowych u dorosłych. Istnieje dotąd nie rozpoznany związek między szyszynką a gruczołem piersiowym, jak i między tymi dwoma a ośrodkiem u podstawy kręgosłupa. Gdy Duchowa Triada zacznie działać za pośrednictwem osobowości, te trzy centra i ich zewnętrzne organy przystąpią do pracy syntetycz­nej, rządząc i kierując całym człowiekiem. Gdy gruczoł szyszynki wróci do pełni dojrzałego działania (co nie ma obecnie miejsca u dorosłego człowieka), da się odczuć boska dobra wola i boskie zamiary się spełniają; podo­bnie, gdy gruczoł piersiowy uaktywnia się u człowieka dorosłego, objawi się dobra wola i boski plan zacznie się wypełniać. To jest pierwszy krok ku miłości, ku prawdziwie ludzkim stosunkom i pokojowi. Ta dobra wola już obecnie daje się odczuwać w świecie dzisiej­szym, oznaczając rozpoczęcie działalności ośrodka ser­ca. Ośrodek ten w głowie zaczyna rozwijać się jako rezultat rosnącej aktywności skierowanej na kręgosłup;

g) jest on organem zjednoczenia i fuzji, tak jak ośro­dek głowy jest organem syntezy. Gdy ośrodek serca uaktywni się u poszczególnego kandydata, będzie on powoli wciągał go w ścisły związek z duszą, a wtedy powstanie dwojakiego rodzaju rozszerzenie świadomo­ści, które będzie on tłumaczył jako przypadek lub zda­rzenie:

1. Wciąganie się, stosownie do swego promienia duszy, do aszramu jednego z Mistrzów i zostanie ucz­niem przyjętym w sensie technicznym. Mistrz sam jest ośrodkiem serca i może On teraz dosięgnąć swego ucznia przez dusze, ponieważ ten przez wyrównanie i kontakt ustawił swe serce w ścisłym związku z duszą.

Stanie się on odbiorczy i będzie odpowiadać na wszyst­kie serca. Co, o ile chodzi obecnie o ludzkość, jest Hierarchią.

2. Wciąga się on w ścisły stosunek służenia ludzko­ści. Jego rosnący zmysł odpowiedzialności, wywołany działalnością serca, prowadzi go do pełnienia służby i pomagania w pracy. Staje się ewentualnie również sercem jakiejś grupy lub organizacji — na początku małej, lecz później o zasięgu światowym, gdy jego du­chowe siły rozwijają się i myśli kategoriami zespołu lub ludzkości. Te dwa stosunki ze swej strony są wzajemne. W ten sposób aspekt miłości boskiej uaktywnia się w trzech światach i na ziemi ugruntowuje się miłość, która zajmuje miejsca emocji, pragnienia i material­nego aspektu uczucia. Zanotuj to zdanie!

h) We wczesnych stadiach rozwoju, zarówno jednost­ki, jak i ludzkości, odwrócony Lotos serca sięga w dół, ku ośrodkowi splotu słonecznego i jego dwanaście płat­ków tam się zwraca. Ośrodek ten jednak od czasów Atlantydy jest odwrócony i jego płatki teraz pną się ku sąsiedniemu ośrodkowi w górę kręgosłupa — ku Loto­sowi serca — dzięki powolnemu podnoszeniu się energii ze splotu słonecznego, który usiłuje uciec z niewoli niż­szych regionów przez proces transmutacji.

Ciało i jego zjawiskowa postać

Nie trzeba w związku z tym wiele tutaj pisać, bo natura ciała i strona formalna są od wieków przedmio­tem badań, rozważań i dyskusji ludzi. Wiele z tego, do czego doszli, jest zasadniczo poprawne. Nowoczesny badacz przyjmie Prawa Analogii jako podstawę swych założeń i twierdzeń, aby teoria hermetyczna Jak na górze, tak i na dole,  mogła rzucić wiele światła na teraźniejsze problemy. Następujące postulaty mogą słu­żyć do wyjaśnienia:

1.  Człowiek w swym naturalnym ciele jest jedno­ścią.

2. Ta całość dzieli się na wiele części i organów.

3.   Jednak to liczne części składowe działają w sposób zjednoczony, ciało tworzy złączoną w jed­ność całość.

4.   Każda z tych części różni się w formie i w działaniu, lecz wszystkie są wzajemnie od siebie zależne.

5.  Każda część i organ składa się z kolei z czą­stek (molekuł) drobin, komórek i atomów, a te utrzy­mują się razem w formie organizmu przez życie ca­łości.

6.   Całość nazywana człowiekiem składa się w przybliżeniu z pięciu części, jedna ważniejsza od drugiej, lecz wszystkie uzupełniające ten żywy orga­nizm, który nazywamy ludzką istotą:

a)  głowa;

b)  górny tułów lub część leżąca ponad przeponą;

c)  dolny tułów lub część leżąca pod przeponą;

d)  ramiona;

e)  nogi.

7. Te organy służą najrozmaitszym celom i od ich właściwego funkcjonowania i odpowiedniego dosto­sowania zależy dobro całości.

8.  Każdy z nich ma własne życie, które jest ogól­ną sumą życia jego atomów i jest również ożywiony zjednoczonym życiem całości, kierowanym z głowy przez rozumną wolę lub energię duchowego czło­wieka.

9.  Ważną częścią ciała jest ten potrójny podział — głowa, górny i dolny tułów. Człowiek może działać i żyć bez rąk i nóg.

10.  Każda z tych części jest również, od strony fizycznej, potrójna, tworząc analogię do trzech czę­ści natury ludzkiej i dziewięciu doskonałego życia monady. Istnieją inne organy, lecz niżej wyliczone mają znaczenie ezoteryczne większej wartości niż tamte.

a)  w głowie znajduje się: 1) pięć komór mózgowych lub to, co możemy nazwać mózgiem jako organem zjednoczonym, 2) trzy gruczoły karotydalny (głównej arterii), szyszynka i przysadka mózgowa, 3) dwoje oczu;

b)  górny tułów ma: 1) krtań, 2) płuca, 3) serce;

c)  dolny tułów ma: 1) śledzionę, 2) żołądek, 3) orga­na płciowe.

11.  Całość ciała jest również potrójna: a) skóra, i struktura kostna, b) układ naczyniowy lub krwio­nośny, c) potrójny układ nerwowy.

12.   Każda z tych trójek odpowiada trzem czę­ściom natury człowieka:

a)  natura fizyczna skóra i szkielet są odpowied­nikiem gęstego ciała;

b)  natura duszy naczynia krwionośne i układ krą­żenia analogicznie eteryczne do wszystko obejmującej duszy, która przenika cały system słoneczny, jak krew przepływająca każdą część ciała;

c)   natura duchowa: układ nerwowy, napełniający energią i działający poprzez człowieka fizycznego, który jest odpowiednikiem energii ducha.

13.  Głowa, to aspekt ducha, kierującej woli, mo­nady jedynego.

a)  mózg ze swymi pięcioma komorami jest odpo­wiednikiem formy fizycznej, którą duch ożywia w związ­ku z człowiekiem; jest on pięciokrotną całością, przez którą duch wyraża się na planie fizycznym;

b)  trzy gruczoły w głowie są ściśle związane z duszą lub naturą psychiczną (wyższą i niższą);

c) dwoje oczu, które są fizycznymi odpowiednikami monady, będącej wolą i miłością, mądrością lub zgodnie z terminologią okultystyczną, Atma, Buddhi.

14.  W górnym tułowiu mamy dostosowanie do potrójnej natury duszy:

a)  krtań odpowiadająca trzeciemu aspektowi twór­czemu lub ciału to aktywna inteligencja duszy,

b)  serce, miłość-mądrość duszy, Buddhi lub zasada Chrystusowa;

c)  płuca, analogia do oddechu życia, odpowiednik ducha.

15.  W dolnym tułowiu masy również wprowadzo­no ten potrójny układ:

a)  organy płciowe aspekt twórczy, kształtujący ciało;

b) żołądek, jako fizyczny przejaw splotu słonecznego — analogia do duszy,

c)  śledziona, organ przyjmujący energię i przez to na planie fizycznym wyraz ośrodka, który zbiera ją, jest odpowiednikiem wszystko zasilającego energią ducha.

Zdaję sobie sprawę z trudności podanych tu wiado­mości technicznych oraz z pozornej ich bezużyteczności. Można zapytać, do czego są potrzebne takie dro­biazgowe wyliczenia fizycznych, psychologicznych i systematycznych szczegółów czysto akademickiej na­tury, kiedy leczenie mogłoby być dokonane przez akt woli i potęgi boskiej przy użyciu pewnych Słów Mocy? Takie myśli są istotnie prawdziwe, lecz opierają się na nieporozumieniu — w Czasie i Przestrzeni. Jeśliby wszyscy leczący byli Mistrzami Mądrości, gdyby wszy­scy oni byli jasnowidzący, gdyby rozumieli Prawo Karmy i jego urzeczywistnianie się w życiu pacjenta, gdyby współpracowali w pełni z chorym, gdyby oprócz tego mieli zdolność dodawania do powyższych postulatów pewnych Słów lub Mantramów — wtedy akademicka wiedza byłaby rzeczywiście zbędna. Nie spełniają oni jednak tych wymogów, których w ogóle obecnie nie można dostrzec. Leczący z zasady nie mają żadnej z tych sił. Jest prawdą, czasami leczą (choć nie tak często, jak myślą), lecz gdy to czynią z powodzeniem, to udaje się im to i tamto z następujących powodów: uzdrowienie pacjenta, gdy tego chciał jego los i prze­znaczenie; przeto jego dusza wciągnęła chore ciało w promieniującą aurę leczącego lub leczących. Istniało prawdopodobieństwo, iż w każdym razie pacjent powró­ciłby do zdrowia, lecz proces został tylko przyśpieszony przez zastosowanie wysiłku, uwagi oraz wiary. Wtrące­nie się z bezpośrednim planem i zamiarem w życie pa­cjenta oraz zlekceważenie pewnych procesów duchowej dopłaty i wychowania, które były potrzebne. O tym czę­sto się zapomina. Jest to przedmiot za bardzo zawiły, bym się nim tu zajął, lecz będę mógł to zrobić trochę dokładniej, gdy przejdziemy do końcowego rozdziału.

Odbicie Duchowej Triady w osobowości

Odbicie Duchowej Triady w osobowości jest całko­wite, gdy ośrodek Adżna zupełnie podlega panowaniu duszy. Diagram ten nie oddaje prawidłowej liczby płat­ków w jednym Lotosie. Dlatego dopóki nie ma pełnej wiedzy, są życiowo niezbędne studia nad strukturą mo­cy i żywotności oraz siatką energii i sił, które składają się na ludzki organizm. Umysłowe pojmowanie proce­sów leczenia jest konieczne, a przyczyny, które spra­wiają, iż zdaje się to trudne, skomplikowane, niepotrzeb­ne i pochłaniające wiele czasu są następujące: Niemoż­ność nawet dla najbardziej rozwiniętych ludzkich umy­słów ujmowania tematów i przedmiotu jako całości. Brak jest dotychczas elementu syntezy. Obecnie nauczanie i wchodzące w nie procesy muszą być opanowane krok za krokiem, szczegół za szczegółem, wskazówka za wskazówką, zastosowanie za zastosowaniem. Lecz przyszłość niesie jasną nadzieję i zdolność syntetycz­nego funkcjonowania ludzkiego oka, chwytania m.in. krajobrazu w jego szerokich i rzucających się w oczy zarysach, a możliwość czynienia tego momentalnie w błyskawicznej zdolności postrzegania jest gwaran­cją przyszłej techniki. Patrząc umysłem rozjaśnionym, oświeconym wielkimi promieniami miłości, leczący lub zespół będzie orientował się, czy leczyć, wesprzeć wy­siłek pacjenta, jego proces o wiele dłuższy, czy wstrzy­mać się od uzdrowienia. Siła bezwładu, przeciętnego mężczyzny lub kobiety buntująca się przeciw wysiłkom potrzebnej do opanowania technicznej strony leczenia. Jest przecież o tyle łatwiej zrzucić na Boskość (boskość w rzeczywistości ukrytą, a nie wyrażoną) i powiedzieć niech Bóg to zrobi. Jest o wiele łatwiej uznać miłość i jej wylew, niż opanować procesy, za pomocą których mo­głaby ta miłość być skuteczna, lub owładnąć naturę tego, na co musi się wywrzeć wpływ. Oto zagadnienia wymagające starannej uwagi i namysłu. Godne to jest refleksji! Syntetyczna siła umysłu, wsparta prawdzi­wą miłością, stanie się pewnego dnia narzędziem wszystkich prawdziwych lekarzy. Tymczasem dla do­bra przyszłości i aby pomóc w ujęciu nadchodzącej sztuki leczenia — ugruntowanej na zrozumieniu energii, jej wpływu i jej krążenia — traktat ten zajmie się trochę akademicką stroną zagadnienia. Przede wszystkim fa­kty tu podane są rzeczywiste i naprawdę istnieją, tak jak i uczucia, które przeciętny leczący nazywa miłością.

Siedem głównych ośrodków — ciąg dalszy

Idźmy dalej w naszych rozważaniach o ośrodkach. Mówiliśmy o czterech z nich leżących ponad przeponą — trzy, przez które Duchowa Triada musi ewentualnie działać, i czwarty ośrodek syntetyczny — Adżna, wyra­żający ostatecznie zjednoczoną osobowość, który staje się kierującym czynnikiem duszy. Mamy więc teraz do rozpatrzenia trzy pozostałe ośrodki, leżące pod przepo­ną — splot słoneczny, ośrodek krzyżowy i ośrodek u podstawy kręgosłupa. Najważniejszy dla wszystkich kandydatów obecnie jest splot słoneczny, najaktywniej­szy zaś, ogólnie mówiąc — w ludzkości jako całości, jest jeszcze ośrodek krzyżowy; najbardziej bierny i ospały (z punktu człowieka duchowego) jest ośrodek u podsta­wy kręgosłupa.

5. Splot słoneczny. Jest on położony znacznie po­niżej łopatek barkowych na kręgosłupie i jest niezmier­nie czynny. W czasach Atlantydy wzniósł się on do wysokiego stopnia rozwoju, podobnie jak u Arian ośro­dek krtani. Ośrodek ten jest specjalnie związany z dwo­ma innymi — z sercem i ośrodkiem Adżna; tworzą one obecnie ciekawy trójkąt energii w ciele ludzkim i na nim spoczywa największa uwaga Hierarchii. Istnieje więc napływ energii duszy z ośrodka Adżna do serca, właśnie o tyle, o ile kandydat jest w styczności ze swą duszą. To prowadzi do trzech rzeczy: do pobudzenia ośrodka serca, do odzewu reakcji serca wywołującego podnietę w ośrodku Adżna i wytwarzającego ewentualnie pozna­nie świadomości zbiorowej przez osobowość, do wywo­łania ośrodka serca w głowie. To wszystko jednakże zachodzi łatwiej przy posuniętym rozwoju splotu słone­cznego u kandydata i ma swoje własne oddziaływanie na serce oraz wzajemny wpływ na ośrodek Adżna. Istnieją więc w ten sposób dwa ważne trójkąty do roz­patrzenia:

Tak jak w astrologii, obecnie istnieje wiedza o Trój­kątach, tak później rozwinie się wiedza o trójkątach w związku z systemem ludzkim. Lecz czas jeszcze nie dojrzał. Przy sposobności podaję tylko wzmiankę o ta­kiej wiedzy, na której może się opierać intuicja ucznia.

a) splot słoneczny jest w osobowości odbiciem serca słońca, tak jak jest nim ośrodek serca. Jest on głównym czynnikiem życia w osobowości dla całej ludzkości po­niżej stopnia ucznia próbnego. W tym punkcie umysł zaczyna definitywnie działać, chociaż jeszcze słabo.

Jest to miejsce wyjścia — jeśli można użyć takiego wyrażenia — ciała astralnego na świat zewnętrzny i na­rzędzie, przez które przepływa energia emocjonalna; jest to organ pragnień i pożądań. Ma on najwyższe znaczenie w życiu przeciętnego człowieka, a panowa­nie nad nim jest życiowym celem kandydata. Musi on przemienić pragnienia w dążenia;

b)   splot słoneczny wszedł w pełną działalność w czasach Atlantydy, podczas rozwoju drugiej wielkiej rasy ludzkiej. Te niższe ośrodki nie są tak specjalnie związane z wtajemniczeniami jak ośrodki nad przeponą, są one bowiem centrami osobowości i muszą być pod całkowitą kontrolą duszy, gdy nadchodzą wtajemnicze­nia różnego stopnia;

c)  splot słoneczny jest wielką izbą rozrachunkową dla wszystkich sił poniżej przepony. To odnosi się do trzech głównych ośrodków oraz mniejszych wyliczonych poprzednio. Stosunek tego ośrodka do planu astralnego jest (aby użyć specjalnego, lecz najbardziej wyrazistego słowa) ostry. Jest on zbiornikiem wszystkich emocjonal­nych reakcji i impulsów, pragnienia i pożądania oraz energii, a ponieważ ludzkość obecnie stała się czynna w sensie zbiorowym i jest bardziej zwrócona ku we­wnątrz niż kiedykolwiek przedtem w historii człowieka, sytuacja jest ostra i niezmiernie trudna. Rodzaj ludzki przez indywidualny i także przez zbiorowy splot słone­czny został poddany naciskowi prawie nie do wytrzyma­nia. Takie są próby wtajemniczenia! Nie jest moim za­miarem zajmować się tu procesami przyciągania niż­szych energii ani sposobem gromadzenia ich oraz prze­miany i oczyszczania w splocie słonecznym aż do mo­mentu, gdy stanie się możliwe przeniesienie do ośrodka serca. Wiele z tego jest związane z ćwiczeniem poda­wanym przyjętemu uczniowi przed drugim wtajemnicze­niem. Sprawa ta byłaby zbyt zawiła do dyskusji, jak również prowadzenie jej byłoby połączone z pewnym szczególnym niebezpieczeństwem dla nieprzygotowa­nych do tego procesu; jest jednakże jedno — co pod­czas wysiłku życia — postępuje prawie automatycznie. Splot słoneczny jest w ten sposób najbardziej odrębny ze wszystkich ośrodków (z wyjątkiem Adżny w przypad­ku człowieka na ścieżce lewej), ponieważ stoi on w pun­kcie środkowym między Lotosem krtani i serca, ponad przeponą a Lotosem krzyżowym i u podstawy kręgosłu­pa, pod przeponą. Jest to rozważanie o wielkim znacze­niu;

d) splot słoneczny jest ośrodkiem ciała eterycznego, przez który ludzkość (przeciętna, nieoświecona) żyje, porusza się i ma swój byt. Ludzkość uwarunkowana jest pragnieniem i uzależniona od niego — pragnienia dobrego, samolubnego, złego i duchowego. To jest cen­trum, przez które przepływa znaczna część energii, posuwająca człowieka naprzód. Gdy jest ambitny, sa­molubny, jego osobiste pragnienia mają dla niego war­tość fluidyczną
— ponieważ polaryzowany jest astralnie. Przez ośrodek ten przepływa jasne światło powstałe w Atlantydzie i łączy się ze światem astralnym. Jest on przeto ośrodkiem, przez który pracuje większa część mediów i działają jasnowidze. Później ludzie ci nauczą się postępować jako pośrednicy, świadomie i rozumnie używający swych sił; będą mieli jasne postrzeganie, co zastąpi jasnowidzenie. Będą wtedy spolaryzowani w ośrodku Adżna. Jest to wskutek tego najbardziej za­kłócający ośrodek w ciele i jest podstawową przyczyną większości chorób żołądka i dolegliwości związanych z wątrobą. Cała przestrzeń bezpośrednio pod przeponą jest w stałym stanie niepokoju, jeśli chodzi o nieprze­ciętnego człowieka; to jest zależne od przyczyn indywi­dualnych i zbiorowych. Jest ciekawe, że tak jak ośrodek Adżna (synteza sił osobowych, gdy wysoko rozwinięty) jest wielkim czynnikiem kierującym i rozdzielczym, tak splot słoneczny (synteza przy przeciętnie rozwiniętych energiach osobowych) jest punktem zbiorczym dla gro­madzących z wszystkich niższych sił i wreszcie pun­ktem ogniskowym kierowania i rozdziału dla tych zebra­nych energii, przekazującym je do przyjęcia ośrodkom wyższym.

1.  Energie samego splotu słonecznego muszą być skierowane do ośrodka serca.

2.  Energie ośrodka krzyżowego muszą być skie­rowane do ośrodka krtani.

3.   Energie u podstawy kręgosłupa muszą być odesłane do ośrodka głowy.

Po trzecim wtajemniczeniu te zasadnicze energie podnoszą się, są opanowane i rozdzielone przez akt woli Duchowej Triady. Wtedy światło wytworzone w Le-murii (światło ośrodka krzyżowego) i światło wytworzo­ne w Atlantydzie (światło splotu słonecznego) zamrą i te dwa ośrodki będą przyjmować duchowe energie z góry; nie będą one posiadały bezpośrednio własnego światła, jasność, którą będą przewodzić, dochodzić będzie do nich ze zbiorczych źródeł planu eterycznego. Narzę­dziem tego ośrodka w ciele fizycznym jest trzustka,

z wtórnym uzewnętrznieniem w żołądku. Istnieje w sto­sunku do splotu słonecznego ciekawy związek symbo­liczny w swej formie i w zastosowaniu. Tu znowu po­wstaje zagadnienie ośrodka siły duchowej (ponieważ siła astralna jest w swej istocie duchowa) i jej trzech przejawów. Wszystkie te trzy gęste materializacje są zasilane i żywione przez siły i energie splotu słonecz­nego. Podałem tu bardzo ważny fakt dla tych, którzy interesują się studiami medycznymi z punktu widzenia ezoterycznego. Prawidłowo oceniony poprowadzi on do zrozumienia sztuki leczenia. Opanowanie splotu słone­cznego, odpowiednie przyjęcie i zwolnienie energii na­gromadzonych w tym ośrodku dokona wielkiego oczy­szczenia, intensywnego wzmocnienia i ochrony trzech żywotnych organów znajdujących się w tej okolicy orga­nizmu człowieka. Jak poprzednio podkreśliłem, ośrodek ten jest organem syntetyzującym i gromadzącym w so­bie wszystkie niższe energie na pewnym stopniu wy­ższego rozwoju człowieka. Jest on faktycznie wtedy narzędziem (jeśli prawidłowo zrozumiany i właściwie kierowany) pomocnym w integracji życia osobowego. Głównym problemom człowieka wysoko rozwinięte­go, lecz jeszcze nie skłaniającego się ku duchowo­ści, jest kwestia pożądania i pragnienia. Jakie są jego cele? Dokąd kierują się jego zamiary? Jaki jest rodzaj jego zrealizowanych ambicji? Do czego on dąży? Stosownie do typu sił i energii, jakie jego życie umysłowe kieruje do ośrodka splotu słonecznego — taka będzie jego decyzja postępowania, czy kroczyć wzdłuż ścieżki światła — czy zatrzymać postawę ego­centryczną, czy też postępować drogą niższą, która prowadzi do wymazania światła z duszy. Jak widzieli­śmy płatki splotu słonecznego sięgają w górę ku sercu. Znaczy to w rzeczywistości, że energia wzruszeniowo-uczuciowa, pragnienie i ambicja (w ludzkości jako całości) dążą w górę do celów wyższych. Należy tu zauwa­żyć, że w tym szczególnym czasie przeniesienie energii splotu słonecznego samo przez się oraz stopniowe obu­dzenie ośrodka serca jest zadaniem wszystkich kandy­datów na Drodze Uczniostwa. Pierwszymi członkami ludzkiej rodziny, którzy osiągnęli świadomość społecz­ną, czyli zbiorową, są naturalnie kandydaci i uczniowie i oni to wyznaczają szlaki dla reszty ludzkości. Ona zaś dokonuje tego przez nacisk samego życia i okoliczności, a nie przez postępowanie za wyznaczonymi zasadami lub przez specjalne medytacje. Później, przed jedną z głównych inicjacji, takie zasady i przepisy mogą być zastosowane, by dać wtajemniczonemu świadome pa­nowanie nad ciałem astralnym i jego punktem wejścia w organizm fizyczny — splotem słonecznym i to znów w czasie, kiedy główne przesunięcia są świadomie do­konywane. Z tych trzy są pierwszorzędnego znaczenia.

1.  Z trzech ośrodków poniżej przepony do ośrodka serca, krtani i Adżna.

2.  Z dwu ponad przeponą ośrodka serca i krtani do Adżna i 1000-płatkowego Lotosu w głowie.

3. Z ośrodka Adżna do ośrodka głowy, oznaczające zupełne zjednoczenie wszystkich energii przez ciało eteryczne do jednego centralnego punktu rozdziału pod bezpośrednią władzą Duchowej Triady.

Procesy zawarte w tych trzech wielkich doświadcze­niach (każdy poprzedzony przez wiele prób i ekspery­mentów) nakładają naturalnie wysiłek na ciało fizyczne i są przyczyną wielu chorób, którym uczeń podlega. Stanie się dla was jasne, np. że przeniesienie wszyst­kich zgromadzonych w splocie słonecznym energii do ośrodka serca sprawi zaburzenia, bardzo często poważnej natury; to jest przyczyna tego, że dziś tylu rozwiniętych ludzi umiera na choroby serca. W dłu­gim cyklu życia i doświadczeń jest to względnie krótki moment, w krótkim życiu pojedynczego ucznia jest to wielka trudność i często tragedia. Podobnie przeniesie­nie energii z pięciu ośrodków kręgosłupa do ośrodków głowy wnosi ze sobą własne problemy. Pobudzenie ośrodka Adżna przez skupienie tych energii może pro­wadzić do nieszczęsnych problemów psychologicznych. Człowiek może stać się egomaniakiem czasowo (wszyst­ko jest tymczasowe w długim życiu duszy) i zostać ta­kim ludzkim potworem jak Hitler lub, choć w mniejszym stopniu, inni jego pokroju. Mogą pokazać się również gwałtowne napady epilepsji lub nastąpić zaatakowanie wzroku i człowiek oślepnie. Wszystkie te sprawy wyma­gają starannej refleksji.

6. Ośrodek krzyżowy. Położony w niższej części okolicy lędźwiowej jest bardzo potężnym ośrodkiem pa­nującym nad życiem płciowym. Ciekawe, iż ten Lotos musi zostać zawsze ośrodkiem silnym, dopóki dwie trzecie rodzaju ludzkiego nie osiągnie wtajemniczenia, albowiem proces odradzania się musi postępować i po­zostać czynny, aby dostarczać ciał dla schodzących dusz. Lecz ponieważ ludzkość rozwija się, ośrodek ten będzie opanowany, a jego czynność pokieruje się dalej rozumnie jako rezultat wiedzy, wglądu oraz wyższych i subtelniejszych kontaktów, a nie jako wynik nieogra­niczonego pożądania, tak jak to jest obecnie. Nie mogę rozszerzać dalej tego tematu, gdyż jest on za obszerny, mogę jednakże zwrócić uwagę na to, co już pisałem, i poddać myśl, aby ktokolwiek, kto ma czas i interesuje się tym zagadnieniem, zebrał to, co powiedziałem we wszystkich moich książkach w związku z przedmiotem płci, tak by można było skompilować na ten temat bro­szurę:

a) ośrodek krzyżowy odpowiada fizycznemu słońcu, źródłu żywotności i temu czynnikowi, który na naszej planecie obdarza życiem;

b)  symbolizm ośrodka krzyża dotyczy głównie brzemienności i okresu przed urodzeniem, a rozpatrywany w swym prawidłowym rozumieniu może być rozciągnięty na całą historię poczucia i budowy formy, i to nie tylko dotyczącej kształtu fizycznego ludzkiej istoty, lecz rów­nież idei czy organizacji zbudowanej wokół centralnej prawdy lub wreszcie kształtu planety czy Systemu Sło­necznego. Jest to może ponad wszystkim inny ośrodek, przez który muszą się ewentualnie wyrażać siły bezoso­bowe i musi się rozwiązać cały problem dualizmu. To tłumaczenie i rozwiązanie symbolu musi przyjść z dzie­dziny umysłu (mentalnej), opanowując przez to fizyczne reakcje i zajmując się celami, a nie pragnieniami. Za­stanówcie się nad tym. Gdy będzie to w ten sposób rozumiane, wtedy osiągniemy moment, w którym doko­na się wielkie przesunięcie ku wyższemu ośrodkowi twórczości krtani;

c)  ośrodek krzyżowy jest przeto ściśle związany z materią i tam istnieje przepływ energii między trzema punktami niższej części ludzkiego ciała.

1.  Śledzioną, organem prany lub fizycznej żywotno­ści dochodzącej ze Słońca.

2.  Ośrodkiem krzyżowym, czynnikiem skłaniającym do fizycznej rozrodczości.

3.   Ośrodkiem u podstawy kręgosłupa. To tworzy wielki trójkąt siły, dotyczący materii, substancji, budowy formy, tworzenia, żywotności i trwania w kształcie. Ten trójkąt jest odbiciem o wiele wyższego, składającego się z:

1  Ośrodka krtani odpowiadającego ośrodkowi krzyżowemu.

2 — Ośrodka przysadki mózgowej odpowiadają­cemu ośrodkowi śledziony.

3 — Ośrodka szyszynki odpowiadającemu ośrod­kowi u podstawy kręgosłupa.

W związku tych dwu trójkątów leży istota instynktu samozachowawczego i przeżycia sił subtelniejszych po śmierci oraz zasada nieśmiertelności, która jest umiej­scowiona w duszy, i działa, gdy instynkty samozachowania i przeżycia, czyli utrzymania się przy życiu, nie mają więcej władzy — to tworzy potrójność (troistość) myśli, która wymaga bardzo starannych studiów i która, jeśli mogę się tak wyrazić — daje klucz do ruchu spiry­tualistycznego (duchowego).

d) ośrodek krzyżowy w ostatecznej analizie jest rów­nież związany z ośrodkiem Adżna; one razem tworzą działającą dwójnię, która rodzi tę subtelną właściwość, zwaną osobowością. Tutaj jest obszerne pole badań tematu osobowości jako integralnej części oraz jej cech, które są wonią, zapachem, wpływem, efektem i promie­niowaniem osobowości. Odkładam tę myśl dla uczniów, spodziewając się, że mogą nastąpić pewne dociekania i poszukiwania, które powiążą ten przedmiot o ośrod­kach z uznanymi faktami koordynacji i integracji oraz z ich wynikami tworzącymi wielkość. Ci, którzy studio­wali Naukę Tajemną, mogą rozwinąć wiele z tego, co dotyczy związku Panów Księżyca, Barshisshad Pitrów z Panem lub Aniołem Słońca. Polem działania pier­wszych jest par exellence ośrodek krzyżowy, Anioła słonecznego — ośrodek krtani;

e)  ośrodek krzyżowy rejestruje energię trzeciego aspektu boskości, tak jak splot słoneczny — drugiego, a ośrodek u podstawy kręgosłupa — pierwszego. Tu znowu w ośrodkach niższych macie odbicie centrów krtani, serca i głowy, tworzące wyższy i niższy przejaw Boskiej Trójcy w człowieku. Ten ośrodek działał w pełni aktywności w starożytnej Lemurii w pierwszej rasie; je­go energia jest siłą Ducha Świętego ochraniającego lub zstępującego na Dziewicę-Substancję. Znów więc znaj­dujemy inne odbicie boskiej Trójcy.

Ewentualnie w Boskiej Dwupłciowości (która się później pojawi), Hermafrodytyzmie, będziecie mieć inną kombinację.

Gruczoły rozrodcze męskie i żeńskie złączone w jednej formie

Zauważcie znowu, moi bracia, jak Wiedza o Trójką­tach rządzi strukturą ludzkiego ciała we wszystkich jego aspektach, tak samo jak należy się spodziewać, iż to robi z budową systemu słonecznego.

f) uzewnętrznienie tego ośrodka w gęstym ciele fizy­cznym znajduje się w gruczołach płciowych ludzkich organów rozrodczych — uważane jako podstawowa jed­ność, choć tymczasowo rozdzielona w obecnym dwoi­stym przejawie istoty ludzkiej.

Należy pamiętać, że nad tą oddzielnością czuwa potężny impuls dążący ku zjednoczeniu. Płeć jest w rze­czywistości instynktem ku zjednoczeniu; przede wszyst­kim zjednoczeniu fizycznemu. Jest on wrodzonym (choć bardzo fałszywie rozumianym) pierwiastkiem mistycy­zmu, który jest nazwą nadawaną impulsowi zjednocze­nia się z bóstwem. Jak wszystko inne, czego dotknął człowiek nierozwinięty — przekręciliśmy i wykrzywiliśmy Boską ideę oraz zhańbiliśmy ją, zamieniając duchowy impuls na materialne pożądanie. Odwróciliśmy kierunek energii krzyżowej, stąd też nadmierny rozwój natury i funkcji zwierzęcych u przeciętnej ludzkości. Mógłbym naturalnie dodać o wiele więcej do uwag powyższych, lecz temat wymagałby starannej analizy, wyjaśnień i słów, na co nie pozwala czas ani zachowanie ustalo­nego podziału tematycznego tego traktatu. Również ma­ło mogę powiedzieć o ośrodku u podstawy kręgosłupa, zanim jednakże zajmę się jakąkolwiek pożyteczną infor­macją, chciałbym podkreślić, że wykres na str. 183 przedstawia punkt w ewolucji ucznia, a nie posuniętego wtajemniczego. Nie jest to również obraz przeciętnej ludzkiej istoty. Zaznacza to fakt, że odbicie ośrodka serca w głowie jest obrócone ku górze w odpowiedzi na wzmożone działanie samego ośrodka serca i że ozna­czenie Adżna jest jasne i dokładne, wskazujące na zjed­noczoną i współdziałającą osobowość, nie jest to przeto wykres ośrodków zwykłej i nierozwiniętej osoby. Jest możliwe, by w takim wykresie podać więcej niż pewne punkty końcowe, lecz należy pamiętać, że nie są one statycznymi osiągnięciami, lecz każdy z nich jest poprzedzony przez fazy i stany aktywności, tworzące stale zmieniające się rezultaty i różne aspekty ośrodków. Po tych z kolei następują inne okresy ruchu, zmiany i wzno­wienia napływu oraz zwolnień energii. Skutki tych głę­boko leżących przyczyn same stają się przyczynami, bo w cyklu przejawów nie ma nic statycznego, ustalonego lub ostatecznie określonego. To jest punkt niezmiernej wagi. Nie dajcie się przeto zmylić przez pozorne mo­menty dokonania i udoskonalenia. Są tylko przedwstę­pne fazy zmiany, albowiem takie jest Prawo Bytu.

7. Ośrodek u podstawy kręgosłupa jest to, poza wszystkim innym, ośrodek kontrolowany i rządzony przez wyżej wspomniane Prawo Bytu i działanie jego dokonuje się, gdy duch i materia spotykają się i gdy materia — dziewica Maria — pod wpływem Ducha Świę­tego — energii ciała eterycznego, jest w niebo wzięta, tzn. (wg frazeologii chrześcijańskiej) siedzi obok Syna w domu Ojca. Ten ośrodek znajduje się u samej nasady kręgosłupa i podtrzymuje wszystkie inne. Jest on obec­nie we względnym stanie spoczynku, ponieważ wznosi się tylko do pełnej działalności przez akt woli, kierowany i kontrolowany przez wtajemniczonego, odpowiada je­dynie na aspekt woli, a wola bytu w inkarnacji jest obe­cnie czynnikiem kontrolującym jego życie i tworzącym skutki, gdy zasila on i kieruje zasadą życia w materii i kształcie. Tak właśnie, jak nam powiedziano, że zasa­da życia siedzi w sercu, tak wola bytu siedzi u nasady kręgosłupa; daremnie i niebezpiecznie jest mówić o tym ośrodku i cały przedmiot ósmego ognia Kundalini oka­zuje się podniecającą i kuszącą opowieścią, podawaną przez pseudookultystów świata. Prawdziwy okultysta w ćwiczeniu nie ma nic do czynienia z ogniem Kundali­ni, zwyczajnie rozumianym. Nie mogę zrobić więcej, niż naświetlić trochę wyraźniej pewne fakty, a jednak rów­nocześnie  muszę  powstrzymać się od wskazywania sposobów i metod obudzania działalności tego ośrodka, z powodu nadzwyczajnego niebezpieczeństwa zawarte­go w przedwczesnej pracy tegoż. Najlepiej, jeśli podam szereg twierdzeń, zrozumianych prawidłowo przez wie­dzących (a tych jest jeszcze mało i rzadko się trafiają), którzy zechcą wspomóc myślenie ćwiczących się i po­dać im trochę pełniejszy obraz, chroniący jednak nie-wiedzącego od klęski. Przytoczę tezy możliwie najjaś­niej i najkrócej, lecz nie mam przy tym praktycznie żad­nego wyjaśniającego materiału.

1.   Ośrodek u nasady kręgosłupa jest punktem, w którym według prawa ewolucyjnego spotyka się ma­teria z duchem i życie wiąże się z kształtem.

2.  Jest to przeto ośrodek, w którym spotyka się istotny dualizm objawionej boskości — człowieka lub planetarnego Logosu — tworzy formy.

3.  Charakter tej Boskości jest wtedy tylko odkryty, gdy drugi aspekt ukończył swą pracę za pośrednictwem aspektu trzeciego, lecz pod kierującą wolą pierwszego.

4.  Jest to ośrodek, w którym wąż Boga ulega dwu przemianom: a) wąż materii leży skręcony, b) ten wąż zmienia się w węża mądrości; c) wąż mądrości nadaje ruch i staje się „znakiem żywego światła".

5.  Te trzy stadia zasilają się życiem i energią wpły­wającą w dół przez całą długość stosu pacierzowego, eterycznym odpowiednikiem stosu i w Czasie, i Prze­strzeni, spływ ten (wraz z równocześnie podnoszącym się życiem) tworzą:

a) obudzenie w sposób stopniowy i uporządkowany ośrodków, stosownie do typów promienia; b) odwróce­nie ośrodków w ten sposób, że świadomość zamieszku­jącego je człowieka jest odpowiednia do otoczenia; c) synteza energii życiowych wszystkich ośrodków i wła­ściwy stosunek do potrzeb wtajemniczonego oraz do służenia Hierarchii i Ludzkości.

6. Kolumna stosu pacierzowego (punktu wiedzy ezo­terycznej) mieści w sobie potrójną nić. Jest to uzewnę­trznienie antahkarany, składające się z właściwej antah-karany, astratmy, czyli nici życia i nici twórczej. Ta potrójna nić w stosie pacierzowym składa się przeto z trzech wątków energii, które otworzyły sobie przewód w wewnętrznej substancji stosu, Trojaką drogę zbliżenia się i wycofania. W hinduskiej terminologii nazywa się je ścieżkami Ida, Pingala i Szuszumna, a razem tworzą drogę życia indywidualnego i obudzą się do działalności w następstwie i zgodnie z typem promienia i punktem swej ewolucji. Drogi Szuszumny nie używa się właściwie i bezpiecznie, dopóki nie powstała antahkarama, a przez to nie złączyła się Monada z Osobowością, nawet za pomocą najcieńszej nici. Wtedy Monada, Oj­ciec, aspekt woli może dosięgnąć osobowość w sposób bezpośredni i może podnieść ośrodek u podstawy i z nim zmieszać, zjednoczyć i podnieść trzy ognie.

7. Wzdłuż jednej z tych dróg płynie energia żywiąca materię. Druga jest związana ze ścieżką świadomości i rozwoju wrażliwości psychicznej, trzecia jest drogą czystego ducha. W ten sposób w każdej żywej formie pracuje Ojciec, Matka i Syn, toczy się życie-świadomość-forma oraz życie-jakość-postać i udoskonala się aparat odbiorczy człowieka boskiego, umożliwiając mu kontakt   i   rozpoznanie   głównych   boskich   aspektów w dziedzinie przyrody, ewentualnie w planetarnym i sło­necznym układzie.

 

Nie daj się zmylić ułożeniem tych przeplatających się sfer żywej energii po prawej i po lewej stronie stosu pacierzowego. Odbywa się tu stały ruch, wzajemne zachodzenie, zazębianie i odwracanie. Mogę tylko przedstawić charakter symbolu, który oznacza specjal­ną ścieżkę trzech energii Boskiej Trójcy. Nie zaznaczam faktu jego umiejscowienia lub lokalizacji, bowiem to materializowanie jest głównym czynnikiem, który stwo­rzył tak wielkie niebezpieczeństwo. Wtajemniczony uczeń usiłuje uchwycić związki między trzema podstawowymi energiami, trzema ścieżkami żywego ognia, ich wzajem­ne stosunki i ich konsekwentną polaryzację. On nie stara się ograniczać nauki do punktów, linii i miejsca, aż do czasu, gdy te terminy mało znaczą dla niego i wie on znacznie więcej.

8. Te trzy ścieżki życia są przewodami elektrycznego ognia, słonecznego ognia i ognia powstałego przez tar­cie i są związane w swej praktyce z trzema stadiami ścieżki ewolucyjnej; ścieżki ewolucji w materialności wcześniejsze stadia. Ścieżki Próbnej i wczesnych faz Ścieżki Uczniostwa aż do trzeciego wtajemniczenia i sa­mej Ścieżki wtajemniczenia.

9.  Ogień Kundalini, o którym tyle nauczano i pisano na Wschodzie, a ostatnio na Zachodzie, jest w rzeczy­wistości zjednoczeniem tych trzech ogni, skupionych w ośrodku u nasady aktem prześwietlonej woli pod im­pulsem miłości. Ten złączony ogień podnosi się za pomocą słowa Mocy (wysłanego wolą Monady) i przy łącznej władzy duszy i osobowości zjednoczonych i ży­wych. Istota ludzka mogąca to uczynić w pełni świado­mości jest wtajemniczonym, który pozostawił trzecią inicjację poza sobą. On i tylko on może bezpiecznie podnosić ten potrójny ogień z nasady kręgosłupa do ośrodka głowy.

10. Nieświadomy ezoteryk różnych okultystycznych grup tłumaczy zwykle, że ogień Kundalini jest to coś, co musi być podniesione, a został już podniesiony, wtedy wszystkie ośrodki dochodzą do czynnego działania, a przewody w górę i w dół stosu pacierzowego są oczy­szczone z wszelkiej przeszkody. Jest to niebezpieczne uogólnienie i odwrócenie faktów. Ogień Kundalini jest wtedy podniesiony i poprowadzony w kręgosłup, gdy obudzą się wszystkie przewody leżące wzdłuż kręgosłu­pa i nie będą miały żadnej zapory. To usunięcie wszyst­kich tam jest rezultatem żywotności poszczególnych ośrodków, które przez potęgę swego życia, same przez się dokonują zniszczenia wszystkich barier i zahamo­wań. Wtedy mogą one spalić wszystko, co przeszkadza ich promieniowaniu. Przyczyną tego, co zwykle dzieje się w tych przypadkach (które czynią tak wiele szkody), jest to, że kandydatowi przez nieświadomą ciekawość i wysiłek umysłu (nie wyrazu duchowej woli, lecz woli czysto osobowej) udaje się podnieść niższy z trzech ogni, ogień materii, ogień wytworzony przez tarcie; to tworzy przedwczesne spalanie się i niszczy tkankę ete­ryczną w ciele życiowym. Takie koliste kręgi subtelnej tkanki znajdują się między każdą parą ośrodków na kręgosłupie i w głowie również. Gdy zdobywa się czy­stość życia, dyscyplinę emocjonalną i rozwój woli du­chowej, wtedy normalnie się one rozpraszają.

Kręgi te są cztery. Gdy obudzi się poczwórna oso­bowość wysoko rozwinięta i ożywia się ośrodek Adżna, wtedy to kręgi powoli, normalnie i automatycznie znika­ją. Te subtelne kręgi z tkanki w głowie są o wiele wy­ższej jakości i przecinają czaszkę na dwoje, poziomo i pionowo. W ten sposób symbolizują one Krzyż, na którym Syn Boży jest ukrzyżowany.

11.  Trzy przewody wzdłuż kręgosłupa odpowiadają w całości trzem głównym ośrodkom: a) ośrodkowi splotu słonecznego, dostarczając w ten sposób impulsu pra­gnienia, zasilając życie fizyczne i popęd twórczy, b) ośrodkowi serca, dając impuls miłości i świadomego kontaktu z zawsze rozszerzającą się dziedziną boskie­go wyrazu; c) ośrodkowi w głowie, dostarczając dyna­mizmu z wyjątkiem kanału szuszumny, odpowiadające­go jedynie na energię ośrodka głowy i kierowniczą wolę skoncentrowaną w 10OO-płatkowym Lotosie. To może być bezpiecznie stwierdzone, gdyż wola duchowa jest dotychczas nierozwinięta w tych, którzy starają się pod­niecać kundalini. Gdy ono się obudzi, będą wiedzieli, co mogą bezpiecznie robić.

12. Trzy ośrodki w głowie są również związane z po­trójnym kanałem:

a) miejsce rdzenia przedłużonego (modula oblenga-ta; główny ośrodek) i ośrodek arterii głównej, czyli gru­czoł karotydalny, b) ośrodek Adżna i przysadka mózgo­wa, c) 1000-płatkowy Lotos i szyszynka. Ucznia zainte­resuje połączenie tych potrójnych układów z trzema głównymi promieniami: a) pierwszym promieniem woli i mocy, b) drugim promieniem miłości-mądrości, c) trze­cim czynnej inteligencji, a także z trzema ludzkimi rasa­mi obdarzonymi siłą do rozwoju zarodka tych boskich aspektów: Lemurii, Atlantydy i rasy aryjskiej. One łącz­nie mogą być zalążkiem dla dwu końcowych ras, które zjednoczą i zsyntetyzują wszystkie powyższe siły, wła­ściwości i osiągnięte cele w jedno udoskonalone życie planetarne. Również potrzebna i ważna jest inna synte­za: a) ścieżki ewolucji ośrodków pod przeponą, b) ścież­ki uczniostwa ośrodków nad przeponą, c) ścieżki wtaje­mniczenia ośrodków w głowie. Wszystkie te grupy i układy troiste są związane w Czasie i Przestrzeni z potrójnym sznurem w kręgosłupie.

13. W związku z wszyst­kimi wyżej wymienionymi punktami syntezy w ciele — istnieje również jeden osta­teczny punkt zupełnego złą­czenia w każdym trójkącie. Podaje je wg ich pracy jed­noczącej: a) ośrodek splotu słonecznego łączący ośrod­ki pod przeponą; b) ośrodek Adżna łączący ośrodki nad przeponą; c) ośrodek u pod­stawy kręgosłupa łączący wszystkie sześć ośrodków; d) 1000-płatkowy Lotos w głowie łączący wszystkie siedem energii. W związku z powyższym pamiętajcie, że mówimy jedynie o siłach i energiach działających przez ciało eteryczne, że omawiamy troisty świat przy­czyn, który odpowiada ogra­niczonemu światu gęste­go fizycznego uzewnętrznienia. To fizyczne przejawienie samo jest przedmiotem wpływu drugiego świata ży­cia świadomego, które z kolei w Czasie i Przestrzeni odpowiada dynamicznemu światu celu i bytu. Klucz do pełnego życia duszy leży ukryty w mych słowach. Uży­wa on oddanego nam życia i przejaśnionego umysłu, by skorzystać z podanej wiedzy i zobrazować poza formą słów klucz myśli, które dają życie i — mówiąc okultysty­cznie — życiodajne ciepło. Miejcie w umyśle jasne pojęcie pobudzania lub braku podniety, wzajemnego połą­czenia lub rozłączności, gnuśności lub aktywności, al­bowiem w tych podwójnych układach znajdują się przy­czyny zdrowia lub choroby.

 

Ciało eteryczne, układy nerwowy i wewnątrzwydzielniczy

To, co mam tu do powiedzenia, opiera się na pew­nych uwagach podanych na poprzednich stronach, w których podkreśliłem, że: a) samo ciało eteryczne, b) układ nerwowy, c) układ wewnątrzwydzielniczy są ściśle powiązane i tworzą wzajemnie łączące się kierownictwo energii i sił istotnie życiowych, galwanizujących, dyna­micznych i twórczych. Od tego zależy całe wewnętrzne zdrowie ciała. Do tych trzech czynników dodałem nastę­pnie strumień krwi, przewodzący przez ciało: a) zasadę życia, b) zawieszane i zjednoczone energie trzech wy­żej wymienionych układów — i podkreśliłem, że wielka kombinacja sił, którą nazywamy przeciwstawnymi para­mi lub głównymi dwójniami, rządzi leżącymi u podłoża przyczynami zdrowia lub choroby. Podając takie twier­dzenia, staram się zredukować nasz cały temat do jednego najprostszego. Czyniąc to jednak, gubię część prawdy, lecz jest istotne, aby uczeń chwycił pewne szerokie uogólnienia, zanim zacznie studiować i zajmie się drobnymi szczegółami i detalami cielesnych braków lub ich przeciwieństw. Stało się już truizmem u badaczy okultyzmu, że warunki ciała eterycznego panują i okre­ślają wyraz życiowy inkarnowanej jednostki. Drugi tru­izm brzmi, że ciało eteryczne przewodzi siły osobowości za pomocą ośrodków i przez to ożywia ciało fizyczne w jego działalności. Te siły przechodzą przez ośrodki, są siłami integralnej osobowości jako całości lub są tylko siłami ciała astralnego i ciała mentalnego; one również transmitują siłę promienia energii duszy lub promienia osobowego, stosownie do osiągniętego przez człowieka stopnia ewolucji. Ciało fizyczne jednakże nie jest zasa­dą, pierwiastkiem. Ono jest uwarunkowane, czyli zależ­ne, lecz samo nie uzależnia, punkt często zapominany. Jest ono ofiarą życia osobowego — lub triumfującym wyrazem energii duszy. Dla tej przyczyny, podczas dwu następnych wieków — psychologia będzie do­minować we współczesnej wiedzy medycznej, z wy­jątkiem tej kategorii chorób, którymi zajmiemy się w następnym rozdziale, wypływających z życia zbio­rowego, takich jak gruźlica, choroby weneryczne i rak. Dopóki ludzkość nie będzie posiadała więcej świa­domości społecznej, czyli zbiorowej (co nastąpi w dale­kiej przyszłości), nie będzie potrzeby stosowania szero­kich uogólnień psychologicznych dla chorób właściwych naszej planecie. Jednakże możemy rozważać postępo­wanie w podobnych zaburzeniach powstających w indy­widualnej jednostce; opierają się one na konflikcie mię­dzy parami przeciwieństw i braku harmonii, znajdującej się w trzech głównych, nawzajem się przenikających, kierowniczych układach. Macie przeto mieć w umyśle trzy układy, jeden czynnik przewodzący oraz podsta­wowy okultystyczny fakt, że pewne wielkie energie przeciwstawne, pracując w ciele, stwarzają to, co nazywamy chorobą. Do powyższych faktów dodałbym inny potrzebny związek. Chciałbym przypomnieć wam, że zajmujemy się formami życia i że one wszystkie są same w sobie twórcze, mogą stworzyć potencjalnie wię­cej form lub dostarczyć warunków, w których te formy mogą żyć.

Zapamiętajcie, proszę, ten sposób wyrażania zasad­niczej prawdy. Jest podstawą całej nauki okultystycznej dotyczącej postępu, iż siły budujące istnieją i to twierdzenie jest prawdą, czy zajmujecie się życiem Systemu Słonecznego lub tylko świadomością ciała, w którym istota ludzka porusza się, żyje — w zdrowych lub nie­zdrowych warunkach. Zajmujemy się ciałem, w którym człowiek żyje. Dzięki temu przechodzimy znowu do in­nego wielkiego prawa natury, które można wyrazić, jak następuje:

Prawo VI

Gdy siły budujące dusze są czynne w ciele, wtedy istnieje zdrowie, czyste współdziałanie i prawidłowa czynność. Gdy tymi budowniczymi są Panowie Księżyca oraz ci, którzy pracują pod ich kontrolą i na życzenie niższej osobowości — wtedy macie chorobę, złe zdrowie i śmierć. Jest to niezmiernie prosta zasada, lecz daje ona klucz do poznania przyczyny chorób i reakcji usta­lonej nieśmiertelnością. Pozna się ją bardzo jasno i ze zrozumieniem w czasie niedługich lat, gdy zastąpi ona te idealistyczne, lecz faktycznie niezdrowe i nieprawdzi­we systemy, którym nadajemy niższe znaczenie. Syste­my te przedstawiają bezpośrednio wskazujące możliwo­ści ostatecznego wyzwolenia się od naturalnych i mate­rialnych ograniczeń, które dziś panują nad wszystkimi formami; ignorują one czynnik czasu i nie dostrzegają procesu ewolucyjnego, a także punktu rozwoju danej osoby; postawa ta opiera się na pełnym tęsknoty myśle­niu i na wewnętrznym pragnieniu ulgi i fizycznej harmo­nii przeciętnego człowieka oraz objaśnia wewnętrzny egoizm swych przedstawień prawdy pojęciem, że wszy­stko jest dla wiecznej chwały Boga. Bez wątpienia cho­roba i wszelkiego rodzaju fizyczne ograniczenie znikną, gdy zapanuje dusza jednostki, a niższe ja osobowe stanie się automatem duszy, tak jak ciało fizyczne jest obecnie automatem natury emocjonalnej, umysłu, (i tyl­ko dla większości ludzi bardzo przypadkowo) duszy. Tylko gdy dusza świadomie i we współpracy z osobo­wością zbuduje świątynię ciała i utrzyma ją w pełnym świetle, znikną choroby. Konstrukcja ta jednakże jest procesem naukowym i w początkowych okresach ucze­stnictwa (kiedy dusza zaczyna poznawać swe narzędzie — osobowość) prowadzi do konfliktów, wzmożonego wysiłku i często do pogarszającej się choroby i dysharmonii. Ten brak harmonii i zdrowia prowadzi do wielu niezbędnych zaburzeń, a w konsekwencji do niepożą­danych, nieupragnionych wyników. Będą one przezwy­ciężone, lecz — tymczasem w trakcie dostosowywania się — gdy one się rejestrują i wyrażają, będzie tak wiele klęsk fizycznych, psychicznych i wszystkie wielkie lub mniejsze zaburzenia, które człowiek zdaje się dziedzi­czyć. W nierozwiniętej ludzkości konflikt (z punktu wi­dzenia świadomości), praktycznie rzecz biorąc, nie ist­nieje; macie mniej wrażliwości na subtelne choroby emanujące z trzech, wzajemnie na się działających układów, lecz równocześnie więcej receptywności na trzy wrodzone choroby, na infekcje i choroby zakaźne, i wielkie epidemie, obejmujące narody i ogromne prze­strzenie planetarne. Gdy ludzkość się rozwija, choroby stają się bardziej osobiste (jeśli mogę to wyrazić w ten sposób) i nie są tak definitywnie związane z warunkami stada lub ogółu. Powstają one samotnie i choć można je odnieść do chorób masowych, opierają się na przy­czynach indywidualnych. Gdy człowiek występuje z ogólnej masy i kroczy ścieżką próbną, stając się kan­dydatem, wtedy choroba ciała i dysharmonia jego całe­go trójdzielnego układu oraz prądu towarzyszącego sta­nowią świadomy problem, z którym kandydat musi sam walczyć, budząc w ten sposób w sobie potrzebę świa­domie twórczego budowania. Jest to w tym momencie, kiedy doktryna reinkarnacji staje się najwyższą warto­ścią. Uczeń zaczyna powoływać do życia takie warunki, tworzyć takie formy i budować takie narzędzia, które w drugim życiu ukażą się właściwszymi i bardziej dosto­sowanymi do panowania duszy instrumentami, odpo­wiedniejszymi do prowadzenia procesu doskonalenia, wymaganego przez duszę. Pozwólcie mi podkreślić, że uczenie koncentruje się na ciele fizycznym i nie przy­stępuje z jakimś naciskiem fizycznym do pracy nad eli­minacją chorób lub dysharmonii, która uczy duszę i ob­jaśnia przyczyny wywołujące wyniki na planie fizycznym. Jest to proces powolniejszy. Wiele systemów zbliżonych do Wiedzy Chrześcijańskiej i Unity opiera się na umie­jętnie stosowanym nacisku i odrzuceniu uznania istnie­jących czynników. Nie opierają się one na prawdzie. W późniejszym życiu stłumione zaburzenia znowu się wyłoniły z większą jeszcze siłą i dopóty będzie się to tak powtarzać, dopóki nie nadejdzie czas, gdy zostaną cał­kowicie odrzucone, a nacisk i akcent życia nie zostaną położone na kontakt z duszą, zaś przejaw i wyraz tego życia nie zamieni się w służbę dla innych. W związku z chorobą fizyczną i jej stosunkiem do ośrodków (uwa­żają to za punkty skupienia energii wchodzących z tego lub innego źródła) można z pożytkiem zrobić tu pewne szerokie uogólnienie.

1.  Każdy z siedmiu głównych ośrodków rządzi lub uzależnia od siebie zarówno z punktu materii, jak i du­szy oraz zasady życia — pewną okolicę ciała fizyczne­go, w której znajduje się wielka ilość mniejszych ośrod­ków energii lub splotów siły.

2. Trzy wielkie podstawowe i przejawiające się dzia­ły boskości znajdują się symbolicznie obecne w każdym ośrodku: a) zasada życia, aspekt pierwszy, rozwiera się, gdy się rozwinął i obudził ezoterycznie cały ośrodek. Jest ona cały czas obecna potencjalnie, lecz nie jest czynnikiem dynamicznym monadycznie pobudzającym, aż do końca wielkiego cyklu ewolucji; b) właściwość lub aspekt duszy objawia się stopniowo w procesie rozwoju ewolucyjnego i tworzy, w Czasie i Przestrzeni, określo­ny skutek, który ośrodek wywiera na otaczające go miejsce. Ta właściwość zależy od promienia (osobowo­ści albo duszy), który jest źródłem wchodzącej energii, lub od promienia rządzącego ciałem astralnym w przy­padku ludzi mało rozwiniętych; jest on również uwarun­kowany stopniem ewolucji i wpływem promieniowania innych ośrodków, c) ukazanie się w ciele eterycznym rozwiniętego lub rozwijającego się ośrodka oznacza miejsce człowieka na drabinie ewolucji, jego rasową przynależność i jego świadomy cel; ten ostatni może uporządkować, skierować wszystkie drogi od nacisku na życie seksualne, a w następstwie od aktywności ośrod­ka krzyżowego aż do celu wtajemniczenia, uaktyw­niając ośrodek w głowie. Wszystko to wywiera w konse­kwencji wpływ na otaczającą tkankę, substancję i formę organiczną w promieniu wpływu ośrodka. Obszar tego wpływu jest różny, stosownie do aktywności ośrodka, co zależy od punktu rozwoju osiągniętego przez jednostkę i przeważającego typu energii, na którą dany człowiek reaguje i odpowiada.

3. Wchodząca energia przemienia się w ośrodku na siły. To obejmuje procesy różnicowania energii pierwot­nej w energie wtórne, a dzieje się automatycznie; szyb­kość procesu transmutacji, siła wynikająca ze skupienia energii i następująca w konsekwencji czynność promie­niotwórcza (wywołująca warunkujące rezultaty w ciele fizycznym) — zależą od rozmiarów rozwoju poszczegól­nego ośrodka i jego obudzonego lub nie obudzonego stanu.

4.  Wychodzące z ośrodka siły działają na eteryczny odpowiednik całej zawiłej siatki nerwów tworzącej układ nerwowy. Te duplikaty wewnętrznych odpowiedników nazywają się w filozofii hinduskiej nadami (nadis); two­rzą one powikłaną i przestronną siatkę energii fluidycznych, która jest niedotykalnym, wewnętrznym układem równoległym do nerwów cielesnych, będących faktycz­nie uzewnętrznieniem i przejawem wewnętrznego mo­delu energii. Jak dotychczas nie ma nazwy w języku angielskim ani w żadnym innym europejskim dla staro­żytnego słowa nadi, bo istnienie tego subiektywnego układu nie jest jeszcze uznane i tylko materialne pojęcie nerwów jako systemu zbudowanego w dotykalnym ma­teriale ogólnie panuje na Zachodzie. Pojęcie tych ner­wów, które są w ciele fizycznym wynikiem i odpowied­nikiem wewnętrznego aparatu odbiorczego, jest na Za­chodzie nieokreślone i niejasno rozumiane we współ­czesnej wiedzy. Gdy uzna się tę subtelną substancję (tworzącą nici energii), która leży u podłoża dotykalnych nerwów, zbliżymy się do zagadnienia zdrowia i choroby i sprawa przyczyn będzie jaśniejsza. Ta siatka nad two­rzy określony model, różniący się stosownie do promie­nia osobowości.

5.  Nady wraz ze swoją rozległą siatką nerwów i splo­tów, pokrywających całe ciało fizyczne — określają cha­rakter i właściwość układu nerwowego. Nady i konse­kwentnie siatka nerwów są związane głównie z aspe­ktami fizycznych właściwości człowieka i jego wyposa­żeniem — siedmioma głównymi ośrodkami ciała etery­cznego ciała subtelniejszego (leżącego u podstawy gę­stego ciała fizycznego), stosem pacierzowym i głową. Należy zawsze pamiętać, że ciało eteryczne jest ciałem fizycznym, choć składa się z subtelniejszego materiału niż to, które możemy widzieć i dotykać. Jest ono utwo­rzone z substancji (substancji) lub tego, co stoi poza albo jest podłożem każdej cząstki gęstego ciała fizycz­nego. Oto punkt, który później, w Nowej Erze zwróci większą uwagę leczących i oświeconych medyków. Gdy ten związek istniejący między nadami a nerwami i ich łączny stosunek z ośrodkami i stosem pacierzowym zo­stanie uznany — powstanie wielka rewolucja w meto­dach medycznych i psychiatrycznych. Doświadczenia pokażą, że im ściślejszy dokona się związek między tymi dwoma — nadami i nerwami — tym szybciej nastąpi również opanowanie chorób.

6.  Nady w ciele fizycznym odpowiadają aspektowi życia lub ducha. Nerwy są odpowiednikiem aspektu duszy lub właściwości aspektu kwalitatywnego. System wewnątrzwydzielniczy demonstruje ich połączone uze­wnętrznienie i jest aspektem formy lub materii. Te trzy — nady, układ nerwowy i gruczoły są materialnymi odpowiednikami trzech aspektów Boskich; one odpowia­dają ezoterycznie na te trzy aspekty i czynią człowieka na planie fizycznym tym, czym on jest. Te trzy grupy wzajemnie się uzależniają (przez siedem ośrodków, jak to poprzednio powiedzieliśmy) od ciała astralnego i mentalnego, czyli od zjednoczonej osobowości lub od duszy, która zaczyna korzystać z osobowości jako czyn­nika przewodzącego, czyli transmitującego i — przy końcu ścieżki Uczniostwa — od monady, drogi antah-karany, używając tej osobiście utworzonej drogi za bez­pośredni przewód komunikacyjny do siedmiu ośrodków, a od nich do troistego układu nad, nerwów i gruczołów.

7.  Te trzy główne układy w ludzkiej istocie wyrażają za pośrednictwem ciała fizycznego stan rozwoju ośrod­ków. Życie, jakość i energia, które reprezentują, docho­dzą do każdej części ciała fizycznego za pośrednictwem prądu krwi. Wiedza współczesna uznała to już za fakt, wskazując, że krew roznosi pewne elementy wydzielane przez gruczoły. Nie uznaje ona jeszcze związku gruczołów z ośrodkami i z bezpośrednim układem nad i ner­wów. Następny wielki ruch w medycynie uzna fakt ciała eterycznego, substancji fizycznej leżącej u podłoża ma­terii gęstej.

8.  Gdy w całym ciele budzą się ośrodki, wtedy po­wstaje wysoce elektryczny układ nerwowy odbiorczy, oddziałujący bezpośrednio na energię przewodzoną przez nady, czego rezultatem jest doskonale zrównowa­żony układ gruczołowy. Witalność i życie płynące przez ciało są wtedy tak potężne, że ciało fizyczne automaty­cznie przeciwstawia się chorobom wrodzonym, dziedzi­cznym lub również pochodzenia zbiorowego. W tych słowach wyrażam przyszłe prawdopodobieństwo, a nie bezpośrednią możliwość. Człowiek pewnego dnia bę­dzie miał trzy układy doskonale skoordynowane, psychi­cznie odpowiadające wewnętrznemu modelowi nad i ośrodków, świadomie połączonych w jedną całość z duszą, a następnie drogą antahkarany z Zasadą Ży­cia.

9.  Obecnie, gdy istnieje niezharmonizowany rozwój, z jednym ośrodkiem nieobudzonym, jeszcze innymi nadmiernie podnieconymi i z centrami za bardzo aktyw­nymi pod przeponą — mamy w konsekwencji całe ob­szary ciała, gdzie nady są w stanie zaczątkowym, em­brionalnym, inne, gdzie są one nadzwyczaj czynne, lecz z zahamowanym wpływem, gdyż pewne ośrodki wzdłuż drogi ich działalności są jeszcze nieobudzone lub, jeśli już obudzone, to jeszcze nie promieniują. Te nierówno­ści wywierają potężne wpływy na system nerwowy i na gruczoły, prowadząc w pewnych przypadkach do nad­miernego podniecenia, w innych — do nienormalnych warunków, braku żywotności, nadmiernej aktywności i innych niepożądanych reakcji wytwarzających nieunik­nioną chorobę. Takie choroby powstają albo wewnątrz samego ciała jako wynik wewnętrznych (lub powiedziałbym wrodzonych) lub odziedziczonych tendencji i skłon­ności znajdujących się w tkankach ciała, mogą one też powstawać jako rezultat promieniowania lub niepromieniowania ośrodków działających przez nady, mogą rów­nież być następstwem zewnętrznych zderzeń lub kon­taktów. Temu osobnik nie jest w stanie się przeciwsta­wić z powodu braku równowagi ośrodków.

10. Zbierzmy to, co podano powyżej: Choroby fizy­czne, niewydolność wszelkiego rodzaju (z wyjątkiem naturalnie tych spowodowanych wypadkami i w pewnej mierze warunkami planetarnymi, wywołującymi epide­mie specjalnie zjadliwej natury, jakie tworzy wojna) i wiele różnych aspektów złego zdrowia może być bez­pośrednio sprowadzonych do ośrodków, które określają aktywność lub jej brak w nadach; te, z kolei, wpływają na system nerwowy, tworząc układ wewnątrzwydzielniczy w indywidualnym człowieku, a prąd krwi, dosięga­jąc każdej części ciała, odpowiada za ten stan.

Skutki wytworzone w poszczególnych częściach ciała ludzkiego

Rozważmy pewne skutki powyższych faktów i ich wpływ na obszary rządzone przez ośrodki, wokół któ­rych zjawia się choroba. Będzie jasne, że kiedy energia płynie przez ośrodki, nady i nerwy, działając potężnie na system gruczołowy i krew, obejmuje ona swą żywot­nością różne dziedziny ciała, które za nią odpowiadają. Ta zawiera naturalnie głowę, krtań i tułów. Energia w ten sposób rozprzestrzeniona przenika każdy organ, każdą komórkę i atom. Jest to jakościowe działanie energii na ciało, które wprowadza, pobudza, usuwa lub osłabia chorobę. Nie mówię tu o trzech głównych wro­dzonych chorobach (jeśli mogę je tak nazwać) — raku, syfilisie i gruźlicy. Tymi zajmę się później, ponieważ mają one rozmiary planetarne, są obecnie w substancji, z której tworzą się wszystkie formy, i odpowiadają za wywoływanie ogromnej liczby mniejszych, nieznanych chorób, które uważa się czasami za związane z powy­ższymi. Choroby związane z mózgiem, potocznie nazy­wane umysłowymi, są dotychczas mało rozumiane. W ostatniej głównej rasie Atlantyckiej istniało bardzo mało zaburzeń umysłowych; charakter umysłu był wtedy spokojny i przez równię mentalną przechodziło mało podniet za pośrednictwem ośrodka do szyszynki i móz­gu. Było tu również bardzo mało chorób oczu i nosa, albowiem ośrodek Adżna nie był obudzony, a trzecie oko stało się nieczynne. Ośrodek Adżna jest organem zjednoczonej osobowości, instrumentem kierowniczym, ściśle złączonym z przysadką mózgową i dwoma ocza­mi, również z całą frontalną czołową powierzchnią gło­wy. W czasach Atlantydy integracja osobowości była w znacznej mierze nie znana, z wyjątkiem uczniów i wtajemniczonych; celem wtajemniczonego i znakiem jego dokonania była ta potrójna integracja. Dzisiaj celem jest jeszcze wyższe połączenie — duszy z osobowo­ścią. Mówiąc terminami energii, obejmuje to budowanie, aktywność i względne połączenie następujących trójką­tów siły:

I.    1. Dusza człowiek duchowy na swym własnym planie.

2.   Osobowość potrójnie zjednoczony człowiek w trzech światach.

3.  Ośrodek głowy.

II.   1. Ośrodek głowy, punkt drugiego zjednoczenia.

2.  Ośrodek Adżna, punkt pierwszego zjednoczenia.

3.  Ośrodek rdzenia przedłużonego (modulla oblen-gata; władającego nad kręgosłupem).

III.  1. Szyszynka, uzewnętrznienie ośrodka głowy.

2.    Przysadka mózgowa, związana z ośrodkiem Adżna.

3.  Gruczoł arterii głównej (karotydalny), uzewnętrz­nienie trzeciego ośrodka głowy.

Wszystkie te trzy trójkąty znajdują się we wnętrzu głowy i stanowią mechanizm, przez który: a) dusza pa­nuje nad swym narzędziem osobowością, b) osobowość kieruje działaniem fizycznego ciała. Stos pacierzowy (ezoterycznie kanały — ida, pongala i szuszunna) dwoje oczu i cała tkanka mózgowa są receptywne, pobudliwe lub nieprzejmujące, odrzucające te energie w głowie. W tym ostatnim przypadku cała przestrzeń jest w stanie spoczynku, duchowo mówiąc, a ognisko energii znajdu­je się gdzie indziej. Stos pacierzowy (ezoteryczne ka­nały). Ten brak lub pobudzenie, jeśli jest niezrównowa­żony lub źle zastosowany, tworzy pewien określony typ zaburzeń zwykle natury fizjologicznej i psychologicznej i w naszych aryjskich czasach widzimy zwiększoną licz­bę zaburzeń mózgowych (stale rosnącą nierównowagę umysłową, chorób oczu, dopóki rodzaj ośrodków i typ wchodzącej siły oraz jej regulacja nie zostaną uznane i starannie naukowo zbadane). Następnie ujrzymy roz­winiętą wiedzę o regulacji energii uzależniającej istotę ludzką. Tymczasem wszędzie rozwija się wiele zabu­rzeń, chorób umysłowych, bólów nerwowych, obłąkań i może najbardziej przeważających braków równowagi gruczołowej. Obecnie na Zachodzie mało wie się o me­todach opanowania lub uleczenia, a na Wschodzie, gdzie istnieje pewna wiedza, nic się nie robi z powodu panującej tam apatii. Stos pacierzowy jest głównie prze­znaczony na przewód, przez który postępuje zasilanie ośrodków i rozdział energii na otaczające obszary ciała przez inteligentną, scaloną, integralną osobowość, dzia­łającą pod świadomym kierownictwem duszy. Nie odno­szę tego do struktury kostnej stosu pacierzowego, lecz do sznura (rdzenia), jego ezoterycznego odpowiednika i do nerwów, które wychodzą z rdzenia kręgowego. Obecnie ta zamierzona kierownicza władza ezoteryczna energii nie ma miejsca, z wyjątkiem przypadków świa­domości wtajemniczonego i pewnych rozwiniętych ucz­niów. Istnieją zahamowania, blokady, miejsca nieobudzone, braki żywotności i niedostatki swobodnego do­pływu, a w konsekwencji niedorozwój całego człowieka, gdzie indziej jest za wiele pobudzenia, za szybka dzia­łalność wibracyjna, przedwczesne obudzenia ośrodków, prowadzące do nadczynności atomu i komórek rządzo­nych przez konkretny ośrodek. Wszystkie te warunki wraz z innymi nie wspomnianymi wpływają na układ nerwowy, uzależniają gruczoły i wytwarzają zaburzenia psychiczne oraz niedomogi tej lub innej formy. Macie następujący prosty, jednakże sugestywny i symboliczny wykres stosu pacierzowego i głowy, patrząc na obydwa z punktu widzenia ośrodków i gruczołów.

 

 

Ośrodek krtani...                       Gruczoł tarczycy           Aparat głosu system oskrzelowy płuc

Tkanka eteryczna

Ośrodek serca...                       Gruczoł grasicy            Serce

Tkanka eteryczna

..........................................................................................    Przepona brzuszna

Splot słoneczny...                    Trzustka                       Wątroba, Żołądek i woreczek żółciowy

……………………………………………………………………………………………………………….

Ośrodek krzyżowy...                 Gruczoły płciowe          męski i żeński układ rozrodczy w swej całości

……………………………………………………………………………………………………………………

Ośrodek u podstawy                Gruczoł nadnercza        Całość stosu pacierzowego, Polarne przeciwieństwo do kręgosłupa...                                                                                                                        ośrodka głowy

……………………………………………………………………………………………………………………………………

Zauważcie, że śledziona nie jest włączona do tego wykresu. Ma ona specjalną funkcję, będąc ośrodkiem żywotności, związanej z żywotnością planetarną i pro­mieniowaniem słonecznym. Nie jest ona kontrolowana w żaden sposób przez stos pacierzowy. Należy zdawać sobie z tego sprawę, że ten wykres jest tylko próbą ujęcia, w formie obrazowej, ośrodków, gruczołów, które je warunkują, i organów, ulegających wpływowi oby­dwóch. Nie jest on przeznaczony, by być prawdziwym obrazem pewnych fizjologicznych stosunków organicz­nych. Ośrodek u nasady kręgosłupa ma specjalne znaczenie: jest on dla substancji ciała, dla fizycznej tkanki i dla całej materii, nie włączonej w organy wyżej wymie­nione, źródłem życia. U człowieka doskonałego, dwa ośrodki (najwyższy w głowie i drugi u nasady kręgosłu­pa) reprezentują wielką dwoistość ducha i materii i pa­nują one i rządzą wtedy w doskonałym zjednoczeniu całym ciałem i duszą. W końcu znajdziecie duchowy aspekt istoty ludzkiej doskonale się wyrażający powią­zaną monadą i osobowością (które to zjednoczenie do­konało się przez trzecią wielką fuzję). Człowiek mate­rialny odpowiada na te dwie przez ośrodek głowy (mo­nadę) i ośrodek u nasady kręgosłupa (duchową siłę przepojoną osobowość). Te dwa centra będą wtedy w doskonałym związku, wyrażając pełną naturę człowie­ka duchowego. Jest istotne, żeby duchowy lekarz miał w swym umyśle jasny obraz obszarów ciała rządzonych przez ośrodki głowy, ponieważ w tych miejscach są różne organy reagujące na choroby. Zdrowie tych organów jest w dużej mierze zależne od ośrodków, ponieważ one warunkują gruczoły i rozdzielają energię dla całego ciała. Pełny i równy spływ energii z ośrodka do miejsca, nad którym on panuje, prowadzi do przeciwstawienia się chorobie; gdzie jest brak rozwoju, niezrównoważona sytuacja do­tycząca ośrodków, tam nie będzie siły do odporności. Proces leczenia w Nowej Epoce rozpocznie się zdecy­dowanie planową pracą z ośrodkami, a ogólny kierunek sztuki leczenia będzie wtedy — jak możecie łatwo zo­baczyć — raczej natury zapobiegawczej niż leczącej. Cały nacisk położony zostanie na badanie gruczołów energią ośrodków, energię prądów i nakierowanie tej energii do organów w promieniu wpływu poszczególne­go ośrodka. Gruczoły są rezultatem czynności ośrod­ków; mają one najpierw i później oraz przez cały czas wpływy na wewnętrzne skłonności i przyczyny i przez ośrodki związane z nimi gruczoły, dusza buduje aparat na planie fizycznym, który nazywamy człowiekiem cie­lesnym. Przeto zespół związanych czynników, którym zajmowaliśmy się, musi być starannie badany i zrozu­miany przez praktykującego lekarza, by mógł on ewen­tualnie działać przez swe własne ośrodki w związku z pacjentem, którego dolegliwości ma zamiar leczyć. Musi on w następstwie pamiętać o trzech rzeczach: o ośrodkach, o związanych z nimi gruczołach i o grupie organów odpowiadających tym dwom czynnikom. To doprowadza nas do innego prawa, które leczący musi pamiętać.

Prawo VII

Gdy życie lub energia płynie bez przeszkód w pra­widłowym kierunku (do danego gruczołu), wtedy forma odpowiada i choroba znika. Jest to zasadnicze prawo leczenia i prawdziwej sztuki zjednoczenia duchowej energii z formą życia; od tego zależy zdrowie, żywot­ność organów. Dochodzimy przeto do następnej zasa­dy, którą leczący musi opanować. Jest to wyrażone zwięźle i zdania te, zawierające wskazówki, należy zro­zumieć i inteligentnie stosować.

Zasada piąta

Niech leczący zbierze niezbędną energię w danym ośrodku. Niech ten ośrodek odpowiada ośrodkowi od­czuwającemu braki. Niech się obydwa zsynchronizują i razem powiększą siłę. W ten sposób forma potrzebu­jąca zrównoważy się w swej pracy. Tak będą obydwa, pod właściwym kierunkiem, zdrowe. Będzie przeto dla was jasne, że leczący obecnie (nie odnoszę tego do zawodu medycznego, lecz do mnóstwa różnych szkół myśli) nie doszli jeszcze do czynnika podstawowego wbrew wszystkim twierdzeniom o miłości, która jest siłą leczniczą. Podkreślają oni i w rzeczywistości działają z motywem pobudzającym leczącego do wytężenia sił w swej sztuce leczenia. Interesują się środkami służą­cymi za narzędzie, przez które można nawiązać kontakt z pacjentem. To połączenie musi być zawsze nawiąza­ne w miłości — odświeżającej, pobudzającej i altruistycznej. Lecz, gdy raz związek ten jest ustalony, leczący musi w stosunku do siebie pojąć fakt, że ma on praco­wać naukowo; musi on dostosować wiedzę — /' po pra­widłowej diagnozie, przy prawdziwie nowoczesnych me­todach terapii, przy właściwym zdrowym rozsądku, który zawiera najlepsze co próbowała sztuka medyczna może dać ma zacząć pracować przez własny ośrodek, nawiązując styczność z ośrodkiem pacjenta panującym nad nieszczęśliwym miejscem lub chorym organem. Gdy w ten sposób czyni, nie wolno mu (podczas proce­su leczenia) energii, którą miłujący cel i zręczna wiedza wprowadziła, podniecać i również nie może działać na własne pokrewne gruczoły lub wywierać wpływu na związane miejsce z jego własnym ciałem. Leczący musi nauczyć się wyodrębniać z siebie energię używaną dla dobra pacjenta. Miesza on ją z energią ośrodka pacjen­ta, rządzącą chorym miejscem; połączone gruczoły są wtedy podwójnie przepojone energią (lub w pewnych przypadkach energią zmniejszoną, gdy tego wymaga diagnoza), a krew zwalnia wtedy w chorych tkankach to, co należy leczyć, i hamuje rozwój choroby. W tej instru­kcji dałem wam wiele do myślenia. Podkreśliłem aspekt naukowego ezoterycznego leczenia, który przedtem nie był brany pod uwagę przez badaczy. Chciałbym byście zrozumieli ogólny obraz i mieli jasne zarysy procesu. Chciałbym, abyście badali stosunek między leczącym a pacjentem, kiedy on wychodzi ze stanu miłowania i wysyłania miłości i przechodzi do dzieła naukowego powiększenia własnej duchowej energii. W ten sposób umożliwia się oddziaływanie jego własnego wpływu — świadomego lub nieświadomego. Macie przeto leczące­go, pacjenta i zbiornik energii duchowej oraz proces naukowy tych wszystkich trzech czynników w ścisłym i uzdrawiającym stosunku. Dzieje się to za pomocą ośrodka należącego do właściwości pacjenta i odpowia­dającego mu ośrodka w wyposażeniu leczącego oraz kierowania (nadanego aktem woli leczącego lub zespo­łu) połączonych strumieni potrzebnej specjalnej energii do chorego miejsca. Odbywa się to zwykle przez odpo­wiedni gruczoł, choć nie zawsze się tak dzieje. Pomyśl nad tymi sprawami i zobacz, jeśli możesz, prostotę pro­cesu, którego podstawą jest miłujący cel, który izoluje specjalne miejsce zaburzenia i utożsamia się z ducho­wym ośrodkiem energii pacjenta i wtedy stosuje i spro­wadza połączone i zmieszane energie.

Skutki niedoczynności w nadczynności ośrodków

Przez jakiś czas badaliśmy ośrodki i ich związek z gęstym ciałem fizycznym. Również braliśmy pod uwa­gę miejsca uzależnione od tych ośrodków i pośredniczą­cą pracę gruczołów dokrewnych. Widzieliśmy, że dwie główne skłaniające do zaburzeń fizycznych przyczyny powstają w organizmie fizycznym — nadmierne pobu­dzenie lub niedoczynność ośrodków. Istnieją także — jak sobie przypominacie — trzy choroby nieodłącznie związane z samą substancją, które tworzą zasadniczą skłonność w ludzkim ciele — rak, syfilis, gruźlica. Obe­cnie nie będziemy ich omawiać. Lecz warunki ośrodków tworzą zasadniczo wszystkie zaburzenia, pozwalając wejść infekcji i zarazkom, które by w innym razie nie mogły spowodować chorób; tworzą one takie sytuacje, w których choroby tkwiące w samej naturze formy do­znają poparcia i ochrony, oraz niepożądane skłonności stają się potężne. Możemy wskutek tego postawić tezę (którą medycyna przyjmie w całości później), że samo-zapładniające się choroby (jeśli mogę użyć takiego cie­kawego i nieodpowiedniego wyrażenia), które nie są rezultatem zarażenia lub infekcji ani nie powstają w na­stępstwie jakichś wypadków, są wywołane upadkiem, ograniczeniem, brakiem lub wybujałością przez nad­mierny rozrost lub niedorozwój układu wewnątrzwydzielniczego. Ten pozbawiony przewodów system gruczoło­wy za pomocą hormonów wpływa na każdą część fizy­cznego organizmu — za pośrednictwem krwi — i dlate­go można śmiało twierdzić, że gdy gruczoły dokrewne są zupełnie zrównoważone i działają prawidłowo — nie powstanie choroba w żadnej części ciała. Wtedy i krew będzie utrzymana również w doskonałych warunkach. Klucz do świetnego zdrowia Mistrza Mądrości można w konsekwencji znaleźć w jego pełnych opanowania ośrodkach, ich zrównoważonym stanie przyjmowania i rozdziału energii oraz we wpływie, jaki wywierają na cały dokrewny układ gruczołowy. W ten sposób każda część ciała jest właściwie zaopatrzona w niezbędne siły i utrzymuje się w doskonałych warunkach. Układ nerwo­wy znajduje się pośrodku między ośrodkami a odpowia­dającymi im gruczołami dokrewnymi i działa jako czyn­nik rozdzielający energię. Istnieje brak dostatecznego wpływu energii; rozdzielana tym sposobem do ciała przez ośrodki jest nierówno rozprowadzana; niektóre ośrodki otrzymują nienależny im zapas, inne — ilości niedostateczne; niektóre są jeszcze nie obudzone, a wskutek tego niereceptywne, inne rozwinęły się przed­wcześnie i przewodzą za wiele siły do opanowanych dziedzin. W ezoterycznej medycynie i w jej filozoficznej interpretacji (która w ostatecznej analizie jest skutecz­nym i praktycznym zastosowaniem znanych faktów) jest aspekt mózgowo-rdzeniowy, który uzależnia i rządzi ca­łym systemem nerwowym, albowiem to za pomocą tego aspektu i jego działania ośrodki pracują i wpływają na organy cielesne, dostarczają ciału potrzebnej energii życiowej; tak więc układ nerwowy staje się receptywny drogą siedmiu ośrodków, na siedmiu głównych ener­giach lub siedmiu promieniach siły. W żadnej ludzkiej istocie, z wyjątkiem Mistrza nie ma właściwie obudzo­nych wszystkich ośrodków, działających w sposób zrównoważony ani nie są one właściwie powiązane przez intensywne promieniowanie; w żadnej również lu­dzkiej istocie system nerwowy nie odpowiada właściwie ośrodkom. Są tego dwie przyczyny i obydwie są zwią­zane z układem mózgowo-rdzeniowym.

1.  Ośrodek głowy nie jest jeszcze obudzony lub tylko rozwija się powoli u uczniów poddających się ćwicze­niom.

2. Przepływ energii przez głowę do ośrodków wzdłuż kręgosłupa jest nierównomierny z powodu faktu, że wpływ jest nierównomierny i że eteryczna tkanina mię­dzy ośrodkami zezwala, jak dotąd, jedynie na bardzo mały przepływ przez wszystkie ośrodki. Trzeba pamię­tać, że w początkowym stadium życie ośrodków opiera się na tkwiącym nieodłącznie życiu w samym organi­zmie i na ognisku emanującego życia znajdującym się w ośrodku u nasady kręgosłupa. O tym ezoterycy czę­sto zapominają. Ten ośrodek u podstawy jest jednym, przez który życie materii samo pracuje; to jest życie lub energia Ducha Świętego — aspektu trzeciego. Jej ży­ciem żywi się każdy atom ciała. Ten proces ożywienia substancji kształtu fizycznego, rozpoczął się w stadium przed urodzeniem. Po urodzeniu temu typowi siły przychodzi z pomocą i kroczy z nim równocześnie wpływ prany planetarnej lub energii witalnej płynącej z życia samej planety przez śledzionę, jest to rzeczywiście or­gan łączący, tkwiący nieodłącznie w samej materii, jest obecny w mikrokosmosie i urodzony w życiu planety. W miarę postępu ewolucji do tej wrodzonej siły dodaje się stopniowo wylew energii jakościowej, która wyraża aspekt świadomości boskiej i wskazuje ezoterykowi stan uświadomienia człowieka, a także typ promienia duszy. Ten wylew przychodzi z drugiego boskiego aspe­ktu z duszy lub Chrystusa wewnątrz. Można przeto stwierdzić w stosunku do dwóch centrów głowy, że:

1.  Ośrodek Adżna lub centrum osobowości, umiej­scowiony między brwiami i uzależniający przysadkę mózgową jest powiązany z całym życiem scalonego troistego organizmu. Świadomość musi się z konieczno­ści wyrazić przez ten organ, a ciało fizyczne, uczuciowo i mentalnie demonstruje przez nie swój punkt ewolucji.

2.  Ośrodek głowy (nazywany w filozofii hinduskiej 10OO-płatkowym Lotosem) uzależnia od siebie szyszyn­kę i jest związany z życiem duszy, a po trzecim wtaje­mniczeniu z życiem monady; prowadzi on do ośrod­ków energii trzech głównych rodzajów duchowej istoty, której trzy siły osobowości są odpowiednikiem lub odbi­ciem. Później można korzystać z energii ducha pier­wszego aspektu Ojca gdy spływa w dół z ośrodka głowy do ośrodka Adżna, łącząc energię osobowości z energią duszy. Wtedy aktem woli jest ona rzutowana w dół kręgosłupa przez wielki główny ośrodek (Alta Mo-jor), od którego zależy ośrodek głównej arterii. Gdy przechodzi on w dół stosu pacierzowego, ożywia dwa aspekty ośrodków; gdy dosięga ośrodka u podstawy, łączy się z potencjalną ukrytą energią samej materii, czyli substancji i macie przez to połączenie wszystkich trzech boskich energii i przejaw w człowieku trzech bo­skich aspektów. To połączone energie wznoszą się wtedy centralnym kanałem stosu pacierzowego i oży­wiają trzeci lub najwyższy receptywny aspekt ośrodków. Wszystkie ośrodki w ten sposób dochodzą do pełnego wyrazu, wszelkie ograniczenia ulegają zniszczeniu; każ­da część ciała ożywia się, tworzy się materialna dosko­nałość wraz z pełną grą prześwietlonej świadomości, a także aspekt życia. Układ nerwowy przechodzi wtedy pod całkowite panowanie człowieka duchowego, stru­mień krwi oczyszcza się i nie napotyka przeszkód oraz staje się dobrym przewodem dla krążenia tego, co roz­ładowuje naładowane energią gruczoły.

To jest ezoteryczne znaczenie biblijnych słów krew jest życiem, a także wyrażenia zbawiony przez krew Chrystusa. Nie znaczy to, że człowiek jest zbawiony przez krew Chrystusa, który w Palestynie umarł 2000 lat temu na krzyżu, lecz przez żywotność krwi tych, w których życie i świadomość Chrystusa oraz właści­wości Chrystusowe doskonale się okazują i wyrażają. Następnie, gdy natura wewnętrznego Chrystusa wyra­ża się w pełni spontanicznie i automatycznie w osobo­wości i przez nią, trzy ognie twórczego procesu — ogień materii, duszy i elektryczny ogień ducha mieszają się, powstaje wtedy doskonały przejaw na Ziemi fizycznego, emocjonalnego i mentalnego życia, a także duchowego życia inkarnowanego Syna Boga Chrystusa. W tym punkcie można zrozumieć, że tak wiele godnych ludzi idzie po błędnej drodze zwłaszcza w wiedzy mentalnej. Zamiast skoncentrować swe wysiłki dla dokonania czy­stego życia Chrystusowego w życiu codziennym i dzia­łać jako poświęceni służebnicy swych bliźnich i przewo­dzić miłość oraz uzyskać świadomość zbiorową, skupili się na utwierdzeniu przyszłej doskonałości — umysłowej i słownej — aby mieć dobre zdrowie i fizyczną wygodę. Uważając to za swoje prawo i należność, by uzyskać korzyść z zapewnień i twierdzeń, a zapominając o twar­dej pracy, koniecznej do dokonania w sobie tych warun­ków, które sprawią i ukażą Boskość przejawionego Chrystusa. Muszą oni pamiętać, że dobre, normalne zdrowie samo się objawi, gdy wewnętrzna świadomość jest bez winy i nie czyni krzywdy (a większość tych ludzi popełnia winę wysokiego krytycyzmu), jeśli są oddziele­ni od swego niższego ja w trzech światach i jeśli są skupieni w niebiosach, umożliwiając przeto Synowi Człowieczemu, który jest Synem Boga, prowadzenie życia niebiańskiego, daleko od królestwa niebieskiego jak starożytny, dawno zapomniany chrześcijański mi­styk, zwykł był mówić. Słowa te przypomniał mistrz M. i w ten sposób zwróciły moją uwagę. Inna szkoła myśli, mianując się niesłusznie okultystyczną, jest również w błędzie. Pracują lub raczej głoszą, iż przed samym sobą usiłują oni świadomie ożywiać ośrodki, spalić ochraniającą tkaninę, pobudzić ognie arterii przed złą­czeniem ognia duszy i ogniem ducha. Padają wtedy ofiarą przedwczesnego podniecenia ogni substancji, za­nim mogą dojść do równowagi sił. Występują przeto choroby, obłęd i wiele chorób nerwowych oraz poważne patologiczne zaburzenia. Niektóre gruczoły mają nad­mierną aktywność, inne się przeoczą i cały system gru­czołowy i zależny od niego układ nerwowy są w stanie zupełnego braku równowagi. Uczniowie muszą się na­uczyć skupiać swą uwagę na rzeczywistości, na czyn­nikach pierwszorzędnej duchowej uwagi. Gdy to uczy­nią, energie w głowie, właściwe użycie miejsca naokoło kręgosłupa z jego nanizanymi jak paciorki ośrodkami i obudzenie ośrodka u podstawy oraz ich konsekwentne połączenie z wyższymi energiami będzie automatycznym i zupełnie pewnym następstwem. Wtedy możliwe będą uporządkowany rytm układu gruczołowego i swo­bodne, pewne używanie opanowanego systemu nerwo­wego; energie, rzutowane z ośrodka, będą bezpiecznie powiązane i doprowadzone w ciele do syntetycznego funkcjonowania, a uczeń doświadczy nie tylko pełnego obudzenia świadomości i mózgu, który jest zawsze mą­drze odbiorczy, lecz stałego wpływu życia duchowego. Wtedy zaistnieje ta doskonała równowaga charaktery­zująca Mistrza Mądrości. Wiedza o gruczołach jest, jak dotąd, w stanie embrionalnym. Wiele wiadomo o gru­czołach związanych z ośrodkiem krzyżowym i o tarczy­cy, lecz dotychczas, naturalnie medycyna oficjalna nie przyjmuje, że są one wynikiem aktywności lub jej braku w ośrodkach lub że istnieje linia najmniejszego oporu między ośrodkiem krzyżowym a krtaniowym. Trochę wie się (niewiele) o przysadce mózgowej, lecz jej niezwykle ważna rola, gdy wpływa ona na psychiczną wrażliwość osoby, nie jest jeszcze dostatecznie ujęta. Prawdę mó­wiąc, nic nie wie się o szyszynce lub grasicy, a to z po­wodu, że ani ośrodek głowy, ani serca nie jest jeszcze obudzony u nierozwiniętego człowieka, a nawet u prze­ciętnego obywatela. Że istnieje znaczna wiedza w związku z ośrodkiem gruczołu tarczycowego, to dzie­je się dzięki faktowi, że ośrodki te są zbudzone u prze­ciętnego człowieka, a gdy jest odpowiednie działanie i ustalony potrzebny związek, mamy wysoce seksualną jednostkę, która jest także twórczym artystą w pewnych gałęziach sztuki. To daje się często, jak to dobrze wiecie, zaobserwować. Gdy ośrodek Adżna i jego zew­nętrzny wyraz, przysadka mózgowa, są równie czynne, a związek między trzema ośrodkami — krzyżowym, krtaniowym i Adżna jest obudzony i zaczyna działać oraz ustalony i określony świadomy stosunek między nim a innymi ośrodkami (zależnymi od promienia, od świadomego celu i ćwiczenia), wtedy będziemy mieli pra­ktykującego mistyka, człowieka humanitarnego i okultystę. Badacz powinien pamiętać, że, o ile dotyczy to kan­dydata lub ucznia, winni oni iść zarówno w górę, jak i w dół w całej budowie ośrodków.

1. Kierunek w górę, wywołujący transmutację. Z ośrodka krzyża do krtani. Fizyczne tworzenie jest zmienione w artystyczną twórczość. Ze splotu słonecz­nego do ośrodka serca. Jednostka emocjonalna — świa­domość zmienia się w świadomość zbiorową. Z ośrodka u nasady do ośrodka głowy — siła materialna zmienia się w duchową. Z któregokolwiek lub ze wszystkich pię­ciu ośrodków kręgosłupa do ośrodka Adżny. Nieskoor­dynowane życie zmienia się w integralną osobowość. Z sześciu ośrodków związanych z najwyższym ośrod­kiem głowy. Działalność osobowa zmienia się w życie duchowe. Jest to szerokie uogólnienie, a proces nie postępuje łagodnie lub w jakiś zastępczy sposób, w po­rządku, jakby powyższe wyliczenie mogło sugerować proces, który rozciąga się na wiele żywotów, nieświado­mej przemiany w stadiach wcześniejszych, jako rezultat gorzkich doświadczeń i świadomych wysiłków w sta­diach późniejszych oraz wzrasta dynamicznie i efektyw­nie, gdy kandydat przekracza różne fazy na Ścieżce. Pięć promieni, z którymi uczeń ma do czynienia (dwa główne uzależniające i trzy pomocnicze), ma określony aktywny wynik; karmiczne dostosowania dostarczają dobrych sposobności lub przeszkód, a zawiłość całego problemu (we względnie ograniczonym doświadczeniu ucznia) jest ogromna w tym procesie; wszystko, co mo­że uczynić, to pochwycić ogólny zarys tu podany, nie zwracając uwagi na bezpośrednie faktyczne szczegóły.

2. Kierunek w dół tworzący transformację, gdy raz obudziły się ośrodki głowy, uczeń świadomie pracuje nad kierowaniem energii do ośrodków, kontrolując przez to swe życie osobowe i powstaje wtedy nowa czynność zasilania energią ośrodków w pewnym uporządkowa­nym rytmie, również określonym przez promienie, przez sposobności i przez Karmę; w ten sposób wszystkie cielesne energie obracają się w prawidłową duchową aktywność. Tym skomplikowanym procesom ze złożo­nym przebiegiem nie możemy się tutaj zajmować, poza wskazaniem, że ten kierunek ku dołowi może być w przybliżeniu uważany za wyjście w trzy stany.

1.   Stan zasilania życia twórczego przez ośrodek krtani, doprowadzający w ten sposób: a) ośrodek głowy i ośrodek krtani, b) te dwa i ośrodek krzyżowy, c) wszy­stkie trzy równocześnie w świadomy związek. Ten związek ustawiony właściwie rozwiąże indywidualny problem płci, bez uciekania się do nakazów i nacisku, lecz przez wykonanie odpowiedniego opanowania i dys­cypliny, równocześnie twórczej w sensie światowym i dlatego użytecznej dla bliźnich.

2.  Stan zasilania świadomego życia przez ośrodek serca, dając w ten sposób: a) ośrodek głowy i ośrodek serca, b) te dwa i ośrodek splotu słonecznego, c) wszyst­kie trzy równocześnie i świadomie w ścisłej współpracy.

To służy do ustanowienia prawdziwie ludzkich sto­sunków, prawidłowych związków zbiorowych i prawdzi­wych stosunków duchowych, przez całe życie. Tak jak stan regulacji życia płciowego ma główny wpływ na ciało fizyczne, tak ten stan dotyczy z wielką siłą ciała astral­nego; reakcje emocjonalne zmieniają się w miłość spo­łeczną, zbiorową, a potem w Boskie zasady życia.

3.  Stadium zasilania energią całego człowieka przez ośrodek u nasady przynoszący w ten sposób: a) ośrodek głowy i u nasady kręgosłupa, b) obydwa i ośrodek Adżna, c) wszystkie trzy równocześnie i świadomie w rytmicznym skoordynowanym wyrazie. Jest to stan końcowy wielkiego znaczenia i odbywa się w całości w czasie trzeciego wtajemniczenia tego, które się nazywa Przemienieniem. Możecie przeto obserwować jak trzy główne wyrazy dokonują naukowego rozwijania i prawidłowego kierunku ośrodków.

TRANSMUTACJA-TRANSFOR-MACJA-TRANSFIGURACJA

Ten proces jest mądrze i pewnie prowadzony przez długi czas i gdy się dokona, jako rezultat, daje dosko­nałe zdrowie; w tymczasowym procesie dostosowania i zmiany — odwrócenie niestety jest częstym przypad­kiem. Niebezpieczeństwo zawarte w wielkiej liczbie cho­rób fizycznych może być sprowadzone do zaburzeń w ośrodkach, do ich wzajemnego oddziaływania lub je­go braku i do nierozwiniętego, nierozbudzonego, leni­wego lub nadmiernego działania lub niezrównoważonej aktywności. Jeśli jakiś ośrodek przedwcześnie się obu­dzi, to dzieje się to zwykle kosztem innych. Surowe, czerstwe zdrowie człowieka dzikiego lub mało inteligen­tnego robotnika czy chłopa (stan bytu szybko przejdzie, gdy zacznie się urzeczywistniać rozwój umysłu i proces ewolucji) jest w znacznej mierze spowodowane spokoj­nym w praktyce stanem wszystkich ośrodków, oprócz krzyżowego. Gdy rozwija się natura uczuciowa i umysł zaczyna działać, ośrodki stają się aktywniejsze. Potem następują określone choroby, przeważnie z powodu wy­stępowania zaburzeń psychicznych. Człowiek nie jest już więcej prostym zwierzęciem. Prowadzenie życia emocjonalnego (głównego czynnika skłaniającego do złego zdrowia zlewa niższą naturę źle kierowaną). Splot słoneczny działa niewłaściwie, a ta aktywność rozpada się na cztery stadia:

1.  Stan po obudzeniu, gdy ciało astralne stale przy­biera na sile.

2.  Stan jego mocy, gdy przez całe życie jest on ośrodkiem uzależniającym ciało eteryczne, a człowiek jest wskutek tego całkiem zależny od swego życia emocjonalno-astralnego.

3.  Stan, w którym splot staje się „izbą rozrachunko­wą" dla wszystkich ośrodków (głównych i mniejszych) pod przeponą.

4.  Stan, kiedy energia splotu podnosi się do serca.

Wszystkie te stadia przynoszą czasowe swoje włas­ne choroby fizyczne. Zauważcie, że poza pewnym uo­gólnieniem nie wiązałem poszczególnych chorób ze specjalnymi ośrodkami. Wskazałem miejsca uzależnio­ne od centrów i o wiele potężniej zależne od nich, niż możecie się o tym przekonać. Powiedziałem, że zasad­nicze gruczoły dokrewne — jako zewnętrzne znamiona ośrodków — są czynnikami decydującymi o zdrowiu. Podsunąłem myśl, że zawód medyczny w Nowej Erze będzie więcej zajmował się teorią kierowania energią, jako hipotezę dla celów doświadczalnych, że teoria o energii ośrodków może być prawdziwa oraz że istnieją główne czynniki uzależniające i działające przez gru­czoły dokrewne, które z kolei chronią ciało, wytwarzają potrzebną odporność, utrzymują prąd krwi, zaopatrzony w czynniki istotne dla zdrowia. Jeśli to wszystko będzie prawidłowo powiązane — stworzy przez całe ciało fizy­czne zrównoważony wyraz człowieka duchowego — z fizjologiczną i psychiczną równowagą. Gdy nie ma tych pożądanych warunków, wtedy gruczoły dokrewne, z powodu złego powiązania i nieprawidłowego oraz nie­równego rozwoju nie odpowiadają zadaniu; nie mogą one ustrzec ciała przed chorobą i nie mają możności wlewać w strumień krwi tego, czego potrzebuje fizyczna osłona. Z powodu tego niedostatku, ciało nie może oprzeć się infekcji, jest w stałym stanie złego zdrowia i nie przezwycięża choroby przychodzącej z zewnątrz lub ukrytej w organizmie; taka słabość często stwarza chorobę śmiertelną. Medycyna w przyszłości będzie się obracała około pewnych naczelnych przesłanek:

1.  Celem będzie medycyna zapobiegawcza pro­filaktyczna próbująca utrzymać ciała we właściwym po­rządku i równowadze.

2.  Środki sanitarne i przestrzeganie warunków zdro­wotnych uważać się będzie za rzecz istotną i naturalną.

3.  Zbada się zaopatrzenie ciała fizycznego w odpo­wiednie środki chemiczne. Wiedza ekonomiczna, będą­ca obecnie w stanie niemowlęctwa, staje się powoli kwitnącym dzieckiem.

4.  Zrozumie się pierwszorzędne znaczenie prawa żywotności i uzna istotne wartości witamin i wpływu słońca.

5.  Ponad wszystko inne, jako czynnik o głównym znaczeniu uzna się potencję myśli: będzie ona uważana za pierwszy czynnik wpływu na ośrodki, ponieważ ludzie nauczą się współpracować ze swymi ośrodkami przez potęgę myśli i to stworzy prawidłową reakcję ze strony systemu wewnątrzwydzielniczego. To, z konieczności, pociągnie za sobą właściwe kierowanie myśli do ośrod­ka lub wycofywanie z niego uwagi z konsekwentnym skutkiem na układ gruczołowy. Wszystko będzie opierać się na okultystycznym prawie, że „energia idzie w ślad za myślą".

Dzięki faktowi, że uczniowie osiągnęli większy roz­wój siły mentalnej niż człowiek przeciętny i również z powodu, iż łatwiej upewnić się co do typu promienia, pociągającego w konsekwencji poprawniejsze określenie warunków lub zaburzeń systemu gruczołowego - oni pierwsi będą współpracować z zawodem lekarskim i wskazywać związki ośrodków z gruczołami, a przeto z ciałem jako całością. Przez koncentrację i prawidłową medytację prowadzoną w ośrodku głowy i kierowaną ku tym lub innym ośrodkom uczniowie będą demonstrować tak definitywne zmiany w gruczołach dokrewnych, że przekonają zawodowych medyków o znaczeniu i rze­czywistym istnieniu ośrodków oraz o ich potędze; rów­nież przekonają o możliwości opanowania organizmu fizycznego potęgą myśli. To wszystko należy do przy­szłości. Zwróciłem uwagę tylko na drogę i wskazałem przyszłą technikę, która będzie przezwyciężać choroby. Różne mentalne szkoły są fantastycznie śmieszne w swych pretensjach i zdecydowanie nienaukowe w swym podejściu. Lecz opanowały one przynajmniej jedną nić w wielkim procesie prawidłowego dostosowa­nia się do życia i do prawdziwych związków. Mają one marzenia i wizje. Zabrakło im zrozumienia i zdrowego rozsądku i nie uwzględniły procesu ewolucyjnego. Wie­dza filozoficzna i siła psychiczna oraz współpraca do­świadczonego ucznia z doświadczonym medykiem (zwłaszcza z endokrynologiem o otwartej głowie) roz­wiążą pomyślnie ludzkie dolegliwości i dokonają ulecze­nia z mnóstwa chorób, trapiących obecnie ludzkość.