MŁOT NA
CZAROWNICE
POSTĘPEK
ZWIERZCHOWNY
W CZARACH,
a także sposób
uchronienia się ich,
i lekarstwo na
nie
w dwóch
częściach zamykający.
Księga wiadomości
ludzkiej nie tylko godna i porzebna
ale i z nauką
Kościoła powszechnego zgadzająca się.
Z pism Jakuba
Sprengera i Henryka Instytora
zakonu
Dominikanów i Teologów
w Niemieckiej
Ziemi Inquizytorow
po większej
części wybrana
i na polski
przełożona
przez STANISŁAWA
ZĄBKOWICA
Sekretarza
Xięcia Jego Mości Ostroskiego
Kasztelana
Krakowskiego
W Krakowie
W Drukarni
Szymona Kempiniego
Roku Pańskiego
1614.
SPISANIE
ROZDZIAŁÓW
które się w tej
książce zamykają.
MŁOTU NA
CZAROWNICE
CZĘŚĆ PIERWSZA
Postępek
zwierzchowny w czarach.
Szesnastą
rozdziałów zamykająca.
Przed którymi
wprzód się kładzie kwestia albo pytanie.
Jeśli kto od
Aniołów dobrych, może tak być obwarowany, żeby mu czarownicze sposoby niżej
opisanymi czarami szkodzić nie mogły?
Rozdział Pierwszy.
O różnych
sposobach, którymi szatani przyciągają i wabią ludzi niewinnych przez
czarownice, ku rozszerzeniu tego odstępstwa.
Rozdział Wtóry
O sposobie
przeklętej czarownic professiej albo wyznaniu. Także o czynieniu przysięgi
szatanowi niektóre objaśnienia.
Rozdział Trzeci
O sposobie
którym z miejsca na miejsce bywają przenaszane.
Rozdział Czwarty
Jako czarownice
z latawcami obcują.
2.
Jeśli w takowych brzydkościach szatani ludzkiego nasienia zawsze zażywają.
3.
Jeśli równie każdego czasu i na każdym miejscu te brzydkość odprawują.
4.
Jeśli widomie te sprośność łatwiej odprawują.
5.
Z którymi bialymiglowami szatani sprośności takie zwykli odprawować.
Rozdział Piąty
O sposobie
którym wobec przez Sakramenta kościelne swoje czary odprawują.
Rozdział Szósty
O sposobie
którym władzę rodzajną psują.
Rozdział Siódmy
O sposobie
którym mężczyźnie członek wstydliwy obejmować swym omamieniem zwykły.
Rozdział Ósmy
O sposobie
którym ludzi w bestyie przemieniają i sami siebie.
Rozdział
Dziewiąty
O sposobie
którym szatani w głowie bez szkody bywają, gdy zmysły ludzkie mamią.
Rozdział
Dziesiąty
O sposobie
którym szatani za sprawą czarownic w ludziach podczas osobą swą mieszkają.
Rozdział
Jedenasty.
O sprawowaniu
przez czarownice wszelakich chorób, a mianowicie o głównych wobec chorobach.
Rozdział
Dwunasty
O niektórych
chorobach szczególnie.
Rozdział
Trzynasty
O sposobie
którym baby czarownice przy rodzeniu posługujące wielkie szkody czynią dziatki
zabijając, albo je szatanom z przeklęctwem oddając i ofiarując.
Rozdział
Czternasty
O sposobie który
w bydle wielką szkodę czynią.
Rozdział
Piętnasty
O sposobie
którym grady i wielkie niepogody pobudzać także piorunami z błyskawicami bić na
ludzie i bydło zwykli.
Rozdział
Szesnasty
O trzech
spsobach, którymi tylko mężczyzna a nie białegłowy czarami się parają.
MŁOTU NA
CZAROWNICE
CZĘŚĆ WTORA
Sposoby leczenia
czarów w sobie zamykająca
Kwestia albo
pytanie do tej części należące.
Jeśli się godzi
czarami czarów zbywać albo je leczyć?
Rozdział
Pierwszy
Lekarstwo
kościelne przeciw latawcom.
Rozdział Wtóry
Lekarstwo tym,
którzy w władzey rodzajnej uczarowani bywają.
Rozdział Trzeci
Lekarstwa
służące uczarowanym w miłości, albo gniewie nieporządnym.
Rozdział Czwarty
Lekarstwa tym,
którym przez czary wstydliwy członek bywa odejmowany, albo gdy w postaci
bestialskie bywają przemieniani.
Rozdział Piąty
Lekarstwa
ludziom od szatana opętanym przez czary.
Rozdział Szósty
Lekarstwa przez
przystojne zaklinania, albo Exorcyzmy kościelne, przeciw wszelkim chorobom od
czarownic sprawionym, i sposób Exorcyzmowania, albo zaklinania oczarowanych.
Rozdział Siódmy
Lekarstwa
przeciw gradom i bydłu oczarowanemu.
Rozdział Ósmy
Lekarstwa
niektóre przeciw pewnym tajemnym szatańskim sprawom, albo tajemnemu
przenaśladowaniu.
MŁOTU NA
CZAROWNICE
CZĘŚĆ PIERWSZA
Postępek
zwierzchowny w czarach.
Szesnastą
rozdziałów zamykająca.
Przed którymi
wprzód się kładzie kwestia albo pytanie.
Jeśli kto od
Aniołów dobrych, może tak być obwarowany, żeby mu czarownicze sposoby niżej
opisanymi czarami szkodzić nie mogły?
Trojacy są ludzie od Pana Boga
uprzywilejowani, którym ten zły ród czarami swemi szkodzić nie może. Pierwszy
są, którzy na sądach abo sprawiedliwości przeciwko im zasiadają, bądź też urząd
jaki pospolity przeciwko im na sobie noszą. Drudzy którzy obrzędami i
Ceremoniami kościelnymi siebie warują, to jest: kropieniem wody, i pożywaniem
soli święconej, świece w dzień Gromniczny, i gałązek w Niedzielę Kwietniową
poświęconych, używanie przystojne: ponieważ kościół te rzeczy dlatego święci,
żeby moc szatańską skracały, o czym niżej będzie. Trzeci są, których Aniołowie
Boży w obronie swej rozlicznymi i niewypowiedzianemi sposobami mają.
Strony
pierwszych przyczyna jest, w wielu takowych sprawach doświadczona. Iż abowiem
wszelka zwierzchność od Boga jest, której, według Apostoła, dany jest miecz na
karanie złych, a obronę dobrych: nie dziw iż na ten czas mocą anielską, szatani
bywają skracam, gdy się sprawiedliwość karaniem występku tak brzydliwego odprawuje.
Tego
doświadczają Doktorowie: Iż moc szatańska pięciorako bywa przerywana, bądź
wobec, bądź w części. Naprzód przez granice jego mocy od Boga zamierzone: o
czym w Księdzie Joba: także u Nidera: o jednym, który się przed sędziem
przyznał: Iż gdy go człowiek niektóry do siebie wezwał, żeby nieprzyjaciela
jego z świata zgładził, albo na ciele obraził, abo piorunem zabił. Gdym,
powiada, przyzwał szatana, żebym za jego pomocą to sprawił: Odpowiedział mi, iż niczego nie mógł uczynić, ma
(mówi) wiarę dobrą, i pilnie się znakiem krzyża
znaczy: przetoż nie na ciele, ale w jedenastej części urodzaju na polu, jeśli
chcesz, szkodzić mu mogę.
Po
wtóre przerywa się przeszkodą zwierzchownie uczynioną,
jako w oślicy Balaamowej. Po trzecie, per miraculum posibilitatis
exterius factum. Po czwarte, Sądem Bożym osobliwie
rozrządzającym przez Anioła dobrego i jako o Asmodeusie
zabijającym męże Sary
panny, a Tobiasza nie.
Na
ostatek czułością około siebie: abowiem szatan pod
czas szkodzić nie chce, żeby na gorszy hak człowieka przywiódł. Na przykład:
choćby mógł klętych, abo
z kościoła wyłączonych trapić, jako Korynta dręczył wyklętego, tego jednak nie czyni, żeby wiarę w moc kluczów kościelnych wątpił. Przeto podobnym obyczajem
rzec możemy iż choćby mocą Boską szatani nie byli hamowani, przy odprawowaniu
sprawiedliwości nad czarami, wszakże przecie częstokroć ratunek i pomoc swoję
dobrowolnie od czarownic odwracają, abo że się boją ich nawrócenia, abo że
pragną i przyspieszają ich potępienie. Co się
rzeczą samą i sprawami utwierdza, abowiem namieniony
Doktor powiada: że z przyznania czarowników, i z doświadczenia, jest rzecz
pewna: iż tegoż prawie czasu, którego przez czeladź urzędową bywają imani,
zaraz wszystka moc czarownicza ich opuszcza. Jako niejaki sędzia Piotr
imieniem, gdy niektórego czarownika, Stadlina
przezwiskiem, czeladzi swojej pojmać rozkazał, tak wielkie drżenie ręce ich, i
okrutny smród wonią ich napadł, że prawie o pojmaniu onego
czarownika zwątpili, którym sędzia rozkazał,
bezpiecznie się nań rzućcie, albowiem urzędową dotkniony
sprawiedliwością, wszystkie siły straci swojej złości, co się tak ziściło:
albowiem pojmany i spalony był dla czar bardzo
wielu od niego popełnionych, które po trosze tu, i ówdzie
przy różnych materiach będą wspominane.
Ale
i więcej co się nam Inquisitorom na urzędzie Inquisitiey siedzącym trafiało, gdyby
się powiedzieć zeszło, zdziwił by się temu bardzo czytelnik. Lecz iż chwała z ust własnych śmierdzi, zdało się to nam raczej
opuścić aniżeli w podejrzenie próżnej chwały przyść,
wyjąwszy te rzeczy, które tak jasne są, że zatajone być nie mogą.
W
miasteczku abowiem Rawensburgu, gdy czarownice na
śmierć skazane, od Radziec były pytane, dlaczego by nam Inquisitorom, jako inszym ludziom, czarami swemi nie
szkodziły. Odpowiedziały: Iż aczkolwiek to uczynić częstokroć pragnęły, jednak nie mogły. Gdy ich pytano przyczyny,
odpowiedziały, iż nie wiedzą, tylko że ich szatani tak nauczyli. Jako abowiem
częstokroć tak we dnie, jako i w nocy, nam nieprzyjazne były, trudno
wypowiedzieć: to jako małpy, częścią jako psi, abo kozy wrzaskiem, i
nacieraniem swym nam się przykrzyły. Ale chwała
Bogu najwyższemu, który swoją dobrocią, nas niegodnych sług i stróżów
sprawiedliwości obronić raczył.
Strony
drugich ludzi, przyczyna jest jawna. Abowiem kościół dlatego ich święci, iż są
bardzo skuteczne lekarstwa, ku uchronieniu się najazdów czarowniczych. A jeśli kto spyta, jakimby kto sposobem
miał się ceremoniami kościelnymi warować, wprzód powiem o tych, które nie
potrzebują przydawania słów świętych: na ostatku zaś o samych słowach świętych.
Z pierwszych abowiem godzi się wodą święconą wszelkie miejsca uczciwe ludzkie,
i bydlęce, z wzywaniem Trójce przenajświętszej i modlitwą Pańską dla zdrowia
ludzkiego, i bydlęcego kropić. […]
Po
wtóre, jako wodą święconą potrzeba, tak i z Gromnicą abo postawnikiem święconym
zapalonym godzi się wszystkie takowe miejsca obchodzić. Po trzecie, ziele
święcone mieć, abo nim kadzić, abo je w miejscu jakim tajemnym mieszkania
chować, jest rzecz bardzo potrzebna.
Tak
abowiem w mieście Spierze, tego roku, którego ta księga jest zaczęta, trafiło
się: Iż gdy niektóra nabożna białogłowa, z jakąś podejrzaną czarownicą rozmowę
miała, i obyczajem białogłowskim z nią się poswarzyła. W nocy gdy dziecię przy
piersiach w kolebkę włożyć chciała, wspomniawszy sobie co we dnie z podejrzaną
czarownicą czyniła, zlękła się o dziecię, przeto pod nie święconego ziela
nakładła, wodą święconą pokropiła, soli święconej w usta wpuściła, i krzyżem
świętym je przeżegnawszy, kolebkę pilnie obwarowała. Ażci o to w pół nocy
dziecię-cie płaczące usłyszała. A gdy według zwyczaju dziecięcia pomacać, i
zakołysać chciała, kolebkać wprawdzie ruszyła, ale dziecięcia dotknąć (że go
nie było) nie mogła. Zlękła się nieboga, i o dziecię się bardzo frasując,
świece zaświeciwszy, dziecię płaczące pod łożem w kącie, wszakże bez obrazy,
znalazła. Stąd łatwo obaczyć może, jaka jest w exorcysmach kościelnych,
przeciwko sidłom szatańskim moc. Pokazuje się i nadto Boga wszechmogącego łaska
i mądrość, […] wiele abowiem pożytku
wiernym Pańskim z takowych przypadków przychodzi: gdy się wiara umacnia tak
złością szatańską. Pokazuje się miłosierdzie Boże i moc: ludzie do obwarowania
siebie są czujniejsi, i ku szanowaniu męki Pana Chrystusowej i obrzędów
kościelnych zapalają się.
Tegoż
czasu kmieć niejakiej wsi Wisentalu, gdy bardzo ciężkimi boleściami i morzeniem
przez czary był złożony. […] Powiedział
abowiem: Iż na każdą Niedzielę zwykł był soli święconej pożywać, i wodą się
kropić. Czego iż dnia jednego, gdy był na wesele zaproszony, zaniechał, tegoż
dnia uczarowany był.
Na
koniec on w Rawensburgu: gdy go szatan w postaci jednej białejgłowy do
cielesnego grzechu namawiał, nieborakowi przyszło na pamięć, żeby solą
święconą, jako na kazaniu słychał, obwarował się. Przeto gdy do izby wchodząc
wpuścił w usta soli święconej: ona niewiasta ponuro nań wejrzała, i ki Diabeł
by go tego nauczył, łając zaraz zniknęła. Gdzie szatan osobą swą w postaci
czarownice, abo przy obecności prawdziwej czarownice był: ponieważ to oboje, za
Bożym dopuszczeniem, uczynić może.
Ale
i z onych trzech towarzyszów w drodze będących, dwaj piorunem są zabici, a
trzeci przestraszony: gdy głosy na powietrzu wołające usłyszał: Zabijmy i
onego. Drugi głos odpowiedział: Nie możemy, bo dziś, Słowo ciałem stało się
jest, słyszał, zrozumiał iż dla tej przyczyny, że Mszej ś. słuchał, a na końcu
jej Ewangeliej Jana świętego: Na początku było słowo, zachowany był.
Jako
też i onego żołnierza bezbożnego czternaście lat, Pozdrowienie Panny Mariej, od
zadławienia szatańskiego ochraniało. Ten przy gościńcu miał zamek, z którego
wszelkich podróżnych bez wszego miłosierdzia odzierał: miał to wszakże w
zwyczaju, że na każdy dzień Pannę Najświętszą pozdrawiał: od którego
pozdrowienia żadna trudność nigdy go nie odwiodła. Stało się tedy, że jeden
zakonnik mąż świątobliwy, tamtędy szedł, którego żołnierz natychmiast odrzeć
kazał, będąc tedy złupiony, prosił rozbójników, żeby go do Pana swego
doprowadzili, jakoby mu miał nieco tajemnego powiedzieć: gdzie przyprowadzony,
prosił żołnierza, żeby wszytkim domownikom swoim zgromadzić się rozkazał, dla
słuchania słowa Bożego, którzy gdy się zeszli, rzekł on: jeszczeście tu nie
wszyscy, nie dostaje kogoś. Powiedzieli oni, że się wszyscy zgromadzili. Na co
zakonnik rzekł: Szukajcie z pilnością, a znajdziecie, że kogoś nie dostaje. Za
czym jeden zawoławszy rzekł: że tylko klucznika nie dostaje. On zaś rzekł:
Wprawdzie tego samego nie masz. Przeto bieżono poń, i przyprowadzono. Gdy tedy
męża świętego obaczył, odwróciwszy strasznie oczy, głową jako szalony obracał,
ani bliżej przystąpić śmiał. Do którego mąż święty rzekł: Poprzysięgam cię
przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, żebyś nam powiedział, coś zacz jest,
i dlaczegoś tu przyszedł? któremu on odpowiedział: Ach muszę choć nie rad
powiedzieć, będąc przysiężony: nie jestem ja człowiek, ale szatan w osobie
ludzkiej, mieszkając tu lat czternaście z tym żołnierzem. Posłał mię tu abowiem
Xiążę nasz, żebym dnia tego, którego by Mariej swej pozdrowić zaniedbał, zaraz
go udławił, żeby tak w złych sprawach skończywszy, naszym był. Któregokolwiek
abowiem dnia mówił Pozdrowienie, nie mogłem mieć mocy nań. Czegom przez tak
długi czas pilnie przestrzegał, a nie opuścił dnia żadnego żeby jej nie miał
pozdrowić.
Słysząc
to żołnierz okrutnie się przelękł, i padłszy do nóg męża świętego odpuszczenia
prosił, i żywota na potym poprawił. Mąż zaś święty rzekł szatanowi: rozkazujęć
szatanie, w imię Pana naszego Jezusa Chrystusa, abyś zaraz stąd odszedł, a na
takiem miejscu mieszkał gdzie byś żadnemu Błogosławioną Pannę pozdrawiającemu
szkodzić nie śmiał. Co gdy wyrzekł szatan zniknął.
Toż
się sprawić może przez słowa święte, do ciała przywiązane, które człowieka od
czarów dziwnie ochraniają. A te słowa święte nietylko do uwarowania się czarów
ale też do leczenia uczarowanych ludzi należą. Bardzo też pożyteczne są do
obwarowania od czarów, miejsc, ludzi, bydła, słowa tytułu zwycięstwa naszego
Zbawiciela: gdy na czterech miejscach wsposób krzyża bywają napisane: Jezus + Nazareński +
Król + Żydowski +. […]
Trzeci
zaś poczet ludzi czarom niepodlegającym, jest
najosobliwszy, to jest pilną strażą Anielską obwarowany, wewnątrz i zwierzchu: wewnątrz przez wlanie łaski, zewnątrz przez mocy niebieskich, to jest duchów
niebiosa obracających obronę. A ten poczet wybranych dwojako się dzieli bo abo
jest obwarowany przeciwko wszystkim wobecz czarom, także w żadnej rzeczy szkody
nie może popaść, abo osobliwie we władzy mnożeniu służącej, tak jest od dobrych
Aniołów czystością obdarzony […] Jako
uczy Tomasz ś. na pewnym miejscu: Gdy Pan Bóg jaką znaczną łaskę wlać chce,
Anioł dobry pracą swą do tego się przyczynia.
I
toć jest co Dionizjusz pisze: To jest prawo Boże nieodmiennie postanowione,
żeby dolne rzeczy od górnych, przez pośrzednie doskonałość brały, także
cokolwiek dobrego z studnicy wszelkiej dobroci, na czas wypływa, wszytko się
sprawuje przez posługę Aniołów dobrych, co się przykładamy i przyczynami
pokazuje.
Abowiem
choćże Poczęcie Syna Bożego, w Pannie najbłogosławieńszej sama moc Boska
skutecznie sprawiła, wszakże Anielską sprawą myśl Panieńska przez pozdrowienie,
i umysłu utwierdzenie do dobrego sposobiona była. Czego i przyczyną wesprzeć
może, abowiem namienionego Doktora zdanie jest, iż człowiek ma w sobie trzy
rzeczy, jako baczymy, to jest: wolą, rozum i władzę, jedne wewnętrzne, drugie
zwierzchowne przywiązane członkom i naczyniu cielesnemu.
Pierwszą
rzeczą sam tylko Bóg władnie, […] Drugą
Anioł dobry […] ile rozum do poznania
prawdy i dobrego więcej oświeca, tak, że rozumem Bóg i Anioł dobry władnąć
mogą, oświecając go.
Trzecią
także rzeczą, Anioł dobry ku dobremu i zły ku złemu, acz za Bożym dopuszczeniem
sprawą swoją kierować jest mocen. Wszakże w mocy woley ludzkiej jest takowe
sprawy, i natchnienia, abo przypuszczać abo wzywając ratunku Boskiego odrzucać.
O
zwierzchownej zaś straży, która od Boga przez Duchy niebiosa obracające
pochodzi, jest pospolita nauka, i zgadzająca się, tak z pismem świętym jako i z
Philosophią, iż wszystkie okręgi niebieskie obracają się mocą Anielską, które
Anioły Chrystus Pan duchami niebiosa obracającymi (a kościół mocami
niebieskimi) nazywa, za czym idzie że sprawom niebieskim, wszystkie dolne
rzeczy cielesne podlegają.
Stąd
możemy rzec, iż Pan Bóg mając osobliwą opatrzność nad swymi wybranymi,
niektórych jednak przypadkami tego żywota, to jest karaniem dotyka. Drugich zaś
tak ochrania, że w żadnej rzeczy obrażeni być nie mogą. Który dar Boży biorą
ludzie, abo od Aniołów dobrych, onym ku straży od Boga przydanych, abo od spraw
niebieskich, to jest, od duchów niebiosa obracających.
Na
ostatek potrzeba wiedzieć, iż choć są niektórzy, którym żadne czary szkodzić
nie mogą, inszy zaś którzy od niektórych, a nie od wszytkich są bezpieczni,
wszakże najdują się tacy, którzy osobliwie od dobrych Aniołów w władzy mnożeniu
służącej, tak są czystością obdarzeni, że żadnym sposobem od złych ludzi
uczarowani być, w tej władzy nie mogą, o których tu pisać nie jest rzecz
potrzebna, aczkolwiek po części nie zdrożna, dlatego, iż ci którym czary władzą
mnożeniu służącą zarażają, z tej miary straży Anielskiej nad sobą nie znają, że
abo są zawsze w grzechu śmiertelnym, abo barzo wszetecznie tym plugastwem się
mażą, jako się i na inszym miejscu dotknęło. Iż Pan Bóg na te władze czary
więcej przypuszcza, nie tylko dla jej sprośności, ale też dlatego, że grzech
ojca naszego pierworodny przez nie, na wszystek rodzaj ludzki wylewa się.
Powiedzmy wszakże cokolwiek, jako pod czas Anioł dobry ludzi sprawiedliwych, i
świętych waruje, a osobliwie we władzej mnożeniu służącej.
Tak
abowiem stało się ś. Serenowi Opatowi, o którym pisze Kassjanus mówiąc: Iż on
dla wewnętrznej serca swego i duszy czystości, we dnie w nocy na modlitwach
trwając, także posty ustawicznemi, i niespaniem ciało swe trapiąc, wszystek
płomień żądzy cielesnej za łaską Bożą, w sobie ugaszony być poczuł. Potym
większą miłością czystości zapalony, namienionych lekarstw zażywając Pana Boga
prosił, żeby według wewnętrznej czystości ciało jego z łaski swej od pokus
wybawił. Do którego Anioł Pański w widzeniu nocnym przyszedszy, i jego żywot
jakoby otworzywszy, jakąś ognistą ciała sztuczkę z wnętrzności wyjął, a
wnętrzności potem na swe miejsca włożywszy rzekł: oto zapał ciała twego
wyrżniony jest, i wiedz o tym, żeś dnia dzisiejszego, wieczną czystość ciała
odzierżał, według chęci twojej, którąś pragnął żebyś od żądze przyrodzonej,
która w małych dziatkach piersi zażywających […]
zapala się, wyzwolony był.
Tak
też o błogosławionym Equiciuszu Opacie Grzegorz ś. powiada: iż gdy w młodości
swojej żądze cielesne nazbyt go trapiły, ona ciężkość pokusy do modlitwy
gorętszym go czyniła. Gdy tedy w tej rzeczy do Pana Boga lekarstwa w
ustawicznych modłach prosił, nocy jednej od Anioła Pańskiego trzebionym się być
widział, w którym widzeniu czuł, iż mu Anioł wszystkę moc z członku wstydliwego
wyrżnął, i tak od onego czasu był wolnym od pokusy, jakoby płci w ciele nie
miał […]
W
tenże sposób w żywotach ojców ś. ś. które ś. Heraclides […] wspomina niektórego świętego Zakonnika, na imię Heliasza. Ten
miłosierdziem poruszony trzy sta białychgłów do zakonu zebrał, i rządził nimi.
Po dwu tedy leciech, mając już lat trzydzieści wieku swego czując w sobie
pokusę cielesną, na puszczę uciekł, gdzie dwa dni w poście modląc się mówił:
Panie Boże mój, abo mię zabij, abo mię wybaw od tej pokusy. Wieczór tedy trochę
zasnąwszy, trzech Aniołów do siebie przychodzących widział, którzy go pytali,
czemu by z Klasztoru Panieńskiego uciekł? on dla wstydu opowiedzieć nie śmiał,
rzekli mu Aniołowie: Jeśli będziesz wybawiony, czy się wrócisz opiekać białymigłowami?
Odpowiedział on: Iż chętnie rad. tedy oni wysłuchawszy przysięgi, otrzebili go,
trzymając jeden z nich ręce, drugi nogi, a trzeci brzytwą wstyd jego zdał się
wyrzynać: Nie żeby tak od prawdy było, ale że mu się tak widziało, i gdy go
pytali, jeśli by czuł lekarstwo, odpowiedział się być barzo ratowanym. Stamtąd
dnia piątego do płaczących panien wrócił się, i przez czterdzieści lat, które
potem przeżył, cielesnej żądzy w sobie nie czuł.
Nie
mniejszym darem uczczonego czytamy być błogosławionego Tomasza z Aquinu
(naszego zakonu), który od powinnych swoich dla wstąpienia do zakonu, wrzucony
do więzienia, żeby przez białogłowe wszeteczną, do świata był oderwany, tę
bardzo kosztownie i ozdobnie ubraną, gdy powinni do niego wpuścili. Doktor ś.
obaczywszy ją, skoczył do ognia, i porwawszy głownią gorejącą, ową wszetecznicę
z więzienia wygnał, i padszy na modlitwę dla daru czystości zasnął, gdzie dwaj
Aniołowie pokazali mu się, mówiąc: Oto od Boga opasujemy cię pasem czystości,
który żadną pokusą przerwany być nie może […] A
napotym taki dar czystości w sobie miał, i od onego czasu wszelkim
wszeteczeństwem się brzydził, że bez potrzeby z białymigłowami mówić nie
chciał, w doskonałej czystości kochając się.
Ten
trojaki poczet ludzi wyjąwszy, żaden nie jest od czarownic bezpieczen: żeby z
szesnastu niżej opisanych sposobów nie mógł być uczarowany, abo do czarowania
pobudzony, o których sposobach wprzód porządnie powiemy: żeby po tym jaśniej
się pokazało, któremi lekarstwy uczarowani mogą być ratowani.
Rozdzielim
tedy tę część pierwszą na szesnaście rozdziałów, dla snadniejszego tych
sposobów zrozumienia: […]
W czym niech nikt nie rozumie, żeby się stąd
czarować miał nauczyć, dlatego iż tu rozmaite sposoby w sprawowania czarów
wspominają się. Byłaby to abowiem rzecz nie tylko mało pożyteczna, ale i barzo
szkodliwa. Ani się tu też z zakazanych od kościoła ksiąg czarowniczych żadna
rzecz kładzie: ponieważ czary i wszystkie omamienia nie z czytania, ani od
uczonych bywają nabywane, ale się nimi zgoła ludzie prości parają, mając jeden
grunt, którego gdy nie wyrażają, abo gdy go opuszczają, niepodobna rzecz żeby
się kto mógł około czarów, jako czarownik bawić. Lecz się tu kładą sposoby w
sprawowaniu czar, zwierzchownie tylko, żeby sprawy czarowników nie zdały się bydź
u ludzi, jako się do tego czasu ku wielkiej zelżywości wiary Chrześcijańskiej,
a ku rozmnożeniu czarowników działo, i dzieje.
O różnych
sposobach,
którymi szatani
przyciągają i wabią ludzi niewinnych przez Czarownice, ku rozszerzeniu tego
odstępstwa.
ROZDZIAŁ I
Trzy są sposoby przedniejsze, któremi
szatani ludzi niewinnych i nieostrożnych podchodzą, z których ustawicznie
bezbożność i odstępstwo czarownicze mnoży się. Pierwszy jest, ckliwość
pochodząca z ustawicznych szkód w rzeczach doczesnych. Abowiem jako ś. Grzegorz
mówi: diabeł częstokroć kusi, żeby tylko ckliwością zwyciężył. Co się ma
rozumieć, mniej niż człowiek zmoże, a to z Bożego dopuszczenia, który
częstokroć dopuszcza, żeby ludzie próżnując nie gnuśnieli. O czym jest ludicum:
Tych narodów Bóg nie wygładził, żeby ćwiczył Izraela nimi, gdzie mówi o
przyległych narodach Chanejczyków, Jebrajczyków i inszych. Tych zaś czasów,
przepuszcza P. Bóg husytów, i inszych heretyków, że wygładzeni być nie mogą.
Tak i szatani przez czarownice, tak barzo ludzi niewinnych w majętnościach i
inszych doczesnych rzeczach szkodzą, że jakoby przymuszeni, wprzód do ratunku
czarownic uciekają się, a potym radzie i rozkazaniu ich są posłuszni, czegochmy
częstokroć doświadczyli. Znamy abowiem w Biskupstwie Augusteńskim gospodarza,
któremu w jednym roku koni czterdzieści i cztery jeden po drugim przez czary
zdechło. Żona zecknąwszy sobie, poradziła się czarownic, i według ich rady,
insze które potym kupili (abowiem mąż jej furmanem był) od czarów ochroniła.
Jako zaś wiele białychgłów, przed nami na urzędzie Inquisiciey siedzącemi,
uskarżało się, iż gdy dla szkód krowom z odjęcia mleka, inszemu bydłu
uczynionych, podejrzanych czarownic się radziły, lekarstwa też od nich podane
przyjmowały, by tylko cokolwiek jednemu duchowi chciały obiecać. A gdy ony
pytały, co by miały obiecać? odpowiadały, że malusieńkie rzeczy, to jest żeby
na naucze jego mistrza przestawały, zachowując pewne rzeczy przy służbie Bożej
w kościele, abo przy spowiedzi kapłanowi nie wszystkie grzechy objawiając.
Gdzie przypatrzyć się możem iż ten (proceder) od drobniuchnych i malusieńkich
rzeczy się zaczyna, to jest żeby czasu podnoszenia ciała Pana Chrystusowego na
ziemię plwały, abo oczy mrużyły, abo jakie słowa niepotrzebne mówiły: jako
jednę znamy jeszcze żywą, bo od ludzi świeckich obronioną. Gdy przy mszey ś.
kapłan lud pozdrawia tak zawsze ona odpowiada mową swą: […] wymieć mi zadek językiem. Abo że na spowiedzi po
rozgrzeszeniu, takowe, abo podobne rzeczy mówią: abo że się nigdy zupełnie nie
spowiedają, a osobliwie śmiertelnych grzechów, i tak do skutecznego odstąpienia
wiary i profesiej bezbożnej znienagła bywają przywiedzione.
A
ten sposób, abo też jakikolwiek jemu podobny zachowują czarownice, z ludźmi
obojej płci jednak więcej z białymigłowami. […]
o dobra doczesne się pieczołującemi.
Z
młodymi zaś, tak mężczyzną, jako białymigłowami którym pycha i świat smakuje,
inaczej sobie postępują, to jest: przez żądze i rozkoszy cielesne. Człowiek
jeden uczciwy i bogaty, imieniem Proterius, miał córkę jedyną, którą P. Bogu na służbę oddać umyślił.
Lecz szatan widząc to, jednego z sług Proteriuszowych
zapalił miłością ku onej pannie, wszakże on widząc
rzecz niepodobną żeby sługą będąc, mógł przyść do małżeństwa z tak
zacną i bogatą panną, udał się do jednego czarownika, obiecując mu wielkie
upominki, jeśli by mu w tym mógł być pomocny: któremu powiedział czarownik: jąć tego
uczynić nie mogę, ale chceszli poślę cię do pana
mego szatana, a uczyniszli to coć rozkaże, otrzymasz co żądasz. Odpowiedział
młodzieniec: cokolwiek mi rozkażesz, uczynię On tedy czarownik napisał list do
szatana, i przez tegoż młodzieńca odesłał mu go, który był w te słowa pisany:
Ponieważ panie mój, powinność moja jest z wielką pilnością, i staraniem ludzi
od wiary Chrześcijańskiej odwodzić, i do twojej służby obracać, żebyć sług co
dzień przybywało. Posyłam ci tego młodzieńca, miłością przeciw takiej pannie
zapalonego, a proszę za nim, żeby otrzymał o co prosi: żebym się w nim chlubił,
a potym chętnie inszych do ciebie przywodził. Dając mu tedy list rzekł: idź a
tej godziny w nocy stań na grobie pogańskim, i tam wołaj szatanów, list ten ku
górze miotając, przybędą do ciebie zaraz. Który poszedszy, czartów przywoływał
list ku górze rzucając. Ażci oto przybył xiąże ciemności z orszakiem szatanów.
I przeczytawszy list, rzekł do młodzieńca: Wierzysz w mię, żebym wypełnił wolę
twoją. Odpowiedział on: Wierzę panie. Do którego szatan rzekł: I odstępujesz
Chrystusa swego? odpowie odstępuje. Rzecze mu szatan: zdrajcyście wy są
Chrześciajnie, że gdy mię w czym potrzebujecie, do mnie się udajecie, a
dostawszy pragnienia swego, zaraz się mnie przycie, i do Chrystusa swego się
wracacie: A on, że łaskawy jest, przyjmuje was. Jednak chceszli żebym według
woli twojej uczynił, daj mi Cyrograf, w którym wyznaj, że odstępujesz
Chrystusa, chrztu i wiary Chrześcijańskiej, żebyś był moim sługą, i wespół ze
mną na sądzie czekał potępienia. Który zaraz ręką swą Cyrograf napisał, jako
odstąpił Chrystusa, a w niewolę szatańską podał się. Natychmiast tedy Szatan
przyzwał duchów, którzy byli od niego ku pobudzaniu ludzi do nieczystości
naznaczeni, rozkazując im, żeby namienionej panny serce zapalili miłością ku
temu młodzieńcowi. Którzy poszedszy, serce jej tak barzo zapalili, że się
Panienka na ziemię rzucała, na Ojca z lamentem wołając: Smiłuj się nade mną
ojcze, smiłuj się nade mną, abowiem zjęta jestem miłością wielką ku temu słudze
naszemu. Smiłuj się ojcze nad krwią twoją, a pokaż mi miłość ojcowską,
złączywszy ze mną w małżeństwo tego sługę naszego, którego miłość tak barzo mię
trapi. Czego jeśli nie uczynisz, wkrótce bez duszę mię obaczysz, i dasz
rachunek Bogu za mnie w dzień sądu jego. Ociec zaś narzekając mówił: biada
mnie, co się stało córce mojej? kto mój skarb ukradł? kto miłą światłość oczu
moich zgasił? Jam ciebie chciał niebieskiemu oblubieńcowi poślubić, i
rozumiałem być przez cię zbawiony, a tyś szaloną miłością się rozżarzyła.
Przyzwól córko, żebym cię Bogu według przedsięwzięcia mego poślubił, żebyś nie
prowadziła starości mojej z boleścią do piekła. Na co ona wołała mówiąc: Ojcze
mój, abo rychło żądzy mojej uczyń dość, abo mię zaraz na marach oglądasz. Gdy
tedy ona gorzko płakała i jakoby szalała, ociec jej wielkim frasunkiem zjęty, i
radą przyjaciół swych zwiedziony, uczynił według jej woli, i dał ją w
małżeństwo słudze swemu, wespół ze wszystką majętnością swoją, mówiąc: Idź
córko moja, prawdziwie nędzna. Gdy tedy wespół mieszkali, młodzieniec on do
kościoła nie chodził, ani się żegnał, ani się Bogu modlił. Czego gdy ludzie
niktórzy postrzegli, mówili żenie jego. Wiesz że mąż twój któregoś sobie
ulubiła, nie jest Chrześcijaninem, i do Kościoła nie chodzi? Co ona usłyszawszy
bardzo się zlękła, i na ziemię padszy drapać się poczęła, bijąc się w piersi i
mówiąc: Ach mnie nędznej czemum się ja urodziła, abo urodziwszy się zaraz nie
umarła? Gdy tedy mężowi co o nim usłyszała powiedziała, nie znał się do tego, i
owszem powiedział, że fałszywie to o nim mówiono. Rzecze mu żona: Chceszli
żebym ci wierzyła, oboje jutro wespół pojdziem do kościoła. Widząc on iże się
zataić nie mógł, powiedział jej wszystko jako się działo. Co ona słysząc,
serdecznie westchnęła, i do Bazylego ś. bieżała, powiedając wszytko, co się
mężowi i onej przydało. Bazylius tedy ś. wziąwszy go do siebie, długi czas
pościł, i Pana Boga zań prosił, żeby mu miłosierdzie swe znowu go do laski swej
przyjąwszy, pokazał. Co z wielką trudnością, i modlitwą wszelkich kapłanów, i
ludu świeckiego sprawił: także gdy go za objawieniem Bożym do kościoła wziąwszy
za rękę prowadził, szatan mu go wydzierał. Próżno jednak to przeciw świętemu
czynił, bo nie tylko go zaniechać, ale i cyrograf on przeklęty […] spuścić z narzekaniem musiał.
O
białychgłowach zaś, których szatan żądzami, rozkoszami cielesnymi do siebie
pociąga, przygładów jest barzo wiele. W czym osobliwie wiedzieć to potrzeba, iż
jako szatan więcej pragnie i stara się kusić dobrych, a niżeli złych, […] tak też wszelkie panienki i dzieweczki
świątobliwsze, bardziej zwieść usiłuje: czego nas rozum i doświadczenie uczy.
Abowiem iż już złych opanował, a dobrych nic: dla tego barziej stara się pod
swoję władzą pociągnąć sprawiedliwych, których nie ma, aniżeli złych których
już osiągnął. Jako i xiążęta ziemskie, barziej powstają przeciwko tym, którzy
im są przeciwni, aniżeli przeciwko inszym, którzy im podlegają.
Doświadczenie,
abowiem w miasteczku Rawensburgu z dwóch białogłów spalonych, jako się niżej
pokaże przy opisaniu sposobu, który zachowują burze pobudzając. Jedna
łaziebniczka między inszemi rzeczami do których się przyznała to też przydała,
że od szatana wiele cierpiała, dlatego, żeby pannę jednę nabożną, córkę
człowieka możnego […] zwiodła, takim
sposobem, żeby ją w święto jakie do siebie wezwała, gdzieby z nią szatan w
postaci młodzieńca mógł rozmawiać. Co acz częstokroć sprawić ważyła się, jednak
zawsze skoro z panienką mówić poczęła, zaraz się ona krzyżem świętym
przeżegnała. Czyniła to pewnie z natchnienia Anioła dobrego: żeby sprawy
szatańskie wniwecz obróciła.
Jest
i druga panna w Biskupstwie Argentyńskim, która na spowiedzi przed jednym z
naszych zeznała, iż czasu jednego w dzień Niedzielny, gdy się sama tylko w domu
Ojca swego przechadzała, baba niektóra z miasta, przyszła ją nawiedzać, i
między inszemi słowy nie uczciwemi, które mówiła, na koniec to rzekła, iż jeśli
by się jej podobało, chciała ją doprowadzić na miejsce, gdzie mieszkają
młodzieńcy obywatelom miasta onego nieznajomi. I gdy (rzecze panna) zezwoliłam,
i za nią idąc do domu weszła, rzekła baba: oto po wschodzie do gmachu górnego
idziemy, gdzie młodzieńcy mieszkają, ale strzeż, żebyś się nie żegnała. Co gdym
uczynić obiecała, idąc za nią po wschodziech, tajemniem znak Krzyża ś. na się
włożyła. Za czym stało się, iż gdychmy na wierzch wschodów przyszły, i przed
komorą obiedwie stanęły, ona baba ogromną twarzą, i sercem zajątrzonym
obróciwszy się, i na mnie weźrzawszy rzekła: Przeklenctwo w tobie, czemuś się
przeżegnała? Pódź z tąd do czarta, i takż bez szkody do domu wróciłam się. Stąd
pokazuje się, jakich sztuk ten nieprzyjaciel na oszukanie dusz ludzkich zażywa.
Na
koniec namieniona łaziebniczka spalona powiedziała że takim sposobem […] była zwiedziona […] to jest: iż szatana w osobie ludzkiej podkała w drodze, gdy
umysłem płodzenia wszeteczeństwa, szła miłośnika swego nawiedzić: z którym szatanem
obyczajem ludzkim cieleśnie złączywszy się, spytał jej szatan, jeśliby go
poznała, odpowiedziała ona, że go by najmniej nie zna: odpowiedział on. jestem
szatan, i jeśli chcesz ku twojej lubości, zawsze mnie mieć będziesz, i nie
opuszczę cię w wszelakich potrzebach twoich. Na co ona gdy zezwoliła, ośmnaście
lat aż do końca żywota swego, onej brzydkości szatańskiej podlegała, z
odstąpieniem, i zaprzeniem wiary dostatecznym.
Jest
i trzeci sposób przyciągania przez frasunek, który frasunek na mężczyznę
podczas przypada z pragnienia próżnej chwały, podczas z utracenia majętności,
abo z ubóstwa. O czym przykładów jest dość u Historyków: Vincentius
Beluacensis, w księgach swych pisze o niejakim kapłanie imieniem Theophilu,
który będąc człowiekiem cnotliwym i zacnym. Proboszczem kościoła Katedralnego,
w mieście jednym Cilici, za poduszczeniem nieprzyjaciół, złożony był od Biskupa
z godności i urzędu swego. O co się on wielce frasując, i frasunku rozumem
znosić nie mogąc, udał się do jednego czarownika żyda, któremu do nóg upadszy,
prosił żeby go ratował w tym, co go od Biskupa podkało. Rozkazał mu Żyd do
siebie przyść w nocy, który gdy przyszedł, prowadził go w rynek miejski mówiąc:
Cokolwiek obaczysz, abo usłyszysz, nie lękaj się, ani się żegnaj. Co gdy przyobiecał,
pokazał mu zaraz gromadę w białe szaty ubraną, z barzo wielą świec, a w
pośrodku nich Xiążęcia siedzącego, który był szatanem, i słudzy jego. Ująwszy
tedy Żyd za rękę Theophila, prowadził go do onej przeklętej rady, któremu rzekł
szatan: Pocoś nam tego człowieka przyprowadził? Odpowiedział, że jest
ukrzywdzony od swego Biskupa, i waszego ratunku potrzebuje. Rzecze szatan: Jaką
pomoc mam dać człowiekowi służącemu Bogu swemu? wszakże chcieli bydź sługą
moim, ja go będę ratował, że będzie więcej mógł, niż przedtym, i będzie
rozkazywał wszystkim: nawet samemu Biskupowi. Słysząc to Theophil, ślubował
uczynić wszystko co mu rozkaże: i począł całować nogi jego, i prosić go. Rzecze
szatan do Żyda, niech się zaprzy Syna Mariej, i onej samej, abowiem nienawidzę
ich, a niech mi to pismem utwierdzi; że we wszystkim obojga odstępuje: a potym
cokolwiek będzie chciał ode mnie, otrzyma. Odpowiedział tedy Theophil;
odstępuję Chrystusa, i matki jego: a napisawszy cyrograf, zapieczętował go
sygnetem własnym. I tak z radością odeszli. Jako po tym Panna błogosławiona, za
pokutą jego miłosierdzie swe jemu pokazała, i odpuszczenie u syna swego z
przywróceniem cyrografu przed ludem wszytkim uprosiła. Do historiej się
czytelnik odsyła.
Z
utracenia zaś majętności i ubóstwa, że ludzie na taki hak przypadają: świadczy
o żołnierzu jednym, który mając majętność wielką, nazbyt hojnie nią szafował, i
siła rozdawał nie opatrznie, za czym przyszedł do takiego ubóstwa, że który
wielkie rzeczy inszym dawał, samemu po tym małych nie dostawało. A ten żołnierz
miał żonę barzo uczciwą, która nabożeństwo swe ku Pannie błogosławionej
osobliwe miała. Gdy tedy nadeszło jedno święto uroczyste, którego on żołnierz
zwykł był hojność swoję wielką ludziom pokazować, a na ten czas nie miał nic:
udał się w pustynię poki by ono święto nie minęło, i nie wstydził się ludzi za
swoje ubóstwo. Aż oto jezdny jeden do niego przybieżał, pytając przyczynę
frasunku jego: któremu gdy wszytko powiedział co się z nim działo, rzekł: jeśli
mi w malej rzeczy chcesz być posłuszny, uczynię cię bogatym, i sławniejszym
niżeliś był. Ślubuje on szatanowi wszytko cokolwiek mu rozkaże uczynić, by jeno
on chciał ziścić co obiecuje. Rzecze szatan: szedszy do domu, szukaj na takim
miejscu, tam wiele złota, śrebra, i drogich kamieni znajdziesz. Mnie zaś to
obiecuj, że tego a tego dnia żonę swą stawisz mi tu. Obowiązawszy się na to
żołnierz, wrócił się do domu, i znalazł to wszytko, jako mu powiedziano. Czasu
po tym stawienia żony szatanowi, jako swoją nabożną cudownie Boża rodzicielka
zastąpiła, i szatana zhańbiła, historia szeroko opowiada.
Białegłowy
zaś ten frasunek miewają, dla utracenia czystości, i siroctwa, będąc abowiem
porzucane od miłośników, z któremi w nadzieję małżeństwa obiecanego, wstyd
utraciły, gdy już prawie na koszu zostają, i osławionemi się być znają, do
ratunku i pomocy szatańskiej, jakożkolwiek udają się, żeby się zemściły,
uczarowawszy onego młodzieńca, abo żonę jego, dla której czują się być
porzucone, abo też żeby się wszelkimi plugastwy i bezbożnością mazały. Takich
białychgłów, jako jest wielkość niewypowiedziana, co się z żalem przypomina,
tak też i liczby nie masz czarownic z nich powstających. Przywiedźmy wszakże
który przykład:
Jest
miejsce w Biskupstwie Brytińskim, gdzie młodzieniec jeden o zczarowaniu żony
swojej, taki przypadek powiedział: w młodości mojej miałem nałożnicę, która
mnie ustawicznie do tego wiodła, żebym ją za małżonkę sobie poślubił: ja zaś
onę wzgardziwszy, inszą z państwa inszego za żonę wziołem, chcąc jednak dla
dawnej przyjaźni, co wdzięcznego jej uczynić: prosiłem jej do siebie na wesele:
na którym ona będąc, gdy insze uczciwe białegłowy swoje upominki oddawały, ona
która była wezwana, rękę wzniozszy przy inszych paniach stojących rzekła. Mało
co zdrowia od dnia dzisiejszego zażyjesz. A oblubienica zlększy się, ponieważ
jej nie znała jako się powiedziało: iż z inszego państwa za mąż ją brano,
pytała wkoło stojących coby zacz ta była, która jej taką przegroszkę uczyniła,
powiedzieli jej że to jest białogłowa luźna i nie uczciwa. To wszytko wszakże
co opowiedziała wypełniło się. Abowiem w krótkim czasie, tak była uczarowana,
iż na wszytkie członki upadła, które sczarowane, od dziesięci lat, aż do tego
czasu na jej ciele znaczne jest. Gdyby wszytkie rzeczy które się w jednym tylko
mieście tego Biskupstwa pokazały, miały tu być pisane, urosłaby kśęga nie mała,
ale są wszytkie wypisane i schowane u tegoż Biskupa Britińskiego, wprawdzie
niesłychane, na które się człowiek zdumiewać musi.
Nie
godzi się też tu zmilczeć rzeczy dziwnej i niesłychanej: Abowiem Hrabia jeden
familiej zacnej, przyległy Biskupstwu Argentińskiemu panienkę także, rodu
wielkiego wziął za małżonkę, której odprawiwszy wesele, aż do trzech lat
cieleśnie poznać nie mógł, będąc uczarowany, jako to rzecz sama potym ukazała.
Frasując się tedy, i co by miał czynić nie wiedząc, do ś. Bożych o pomoc
ustawicznie wołał. Przydało się potym, że jechał do miasta Metenskiego, dla
odprawowania spraw, i potrzeb swoich, w którym mieście po ulicach przechadzając
się, z niemałym orszakiem sług napadł na niewiastę, która przedtym nałożnicą
jego była: tę obaczywszy, nie myśląc nic o czarach sobie uczynionych,
zniebaczka łagodnie do niej według dawnej przyjaźni pocznie mówić, pytając o
zdrowiu jej: ona widząc ludzkość jego wielką, wzajemnie go o zdrowiu, i jako by
mu się powodziło, pytała: który gdy odpowiedział, iż dobrze, i szczęśliwie się
mu wszytko powodzi: zdumiawszy się ona, troszeczkę zamilkła: Co Hrabia widząc,
tym łagodniej z nią rozmawiać począł; prosząc jej do stołu swego. Ona zaś o zdrowiu
i powodzeniu żony jego pytając, takowąż odpowiedź odniosła: iż się jej we
wszystkim szczęśliwie powodzi. Pyta dalej jeśli by z nią miał potomstwo: powie
Hrabia: że mam trzech synaczków, na każdy rok mi jednego powiła. Toż ona
dopiero zdumiawszy się, nieco zamilkła. Rzecze hrabia: proszę cię moja
namilsza, powiedz mi, czemu się o to tak pilnie pytasz? pewien abowiem jestem
tego, że się z mego powodzenia cieszysz. Odpowie mu: Pewnie cieszę, ale bodaj
przeklęta była ta baba, która mi obiecała was oczarować, żebyście sprawy
małżeńskiej z żoną waszą odprawować nie mogli: na znak tego, w studni, którą
macie w środku dworu, na dnie jest garniec, mający w sobie rzeczy pewne
czarownicze, który garniec dla tego tam wrzucony jest, żebyście pókiby tam był,
do sprawy małżeńskiej niesposobni byli: ale widzę że próżne było moje wesele.
Nie bawiąc się tedy hrabia, jechał do domu, studnię kazał wybrać, garniec
znalazł, i popaliwszy wszytko, natychmiast przyszedł do mocy utraconej. Zaczym
hrabina znowu wiele szlachcianek na nowe wesele zaprosiła, powiadając: że już
panią zamku, i państwa onego została, bedąc panną przez tak długi czas. Zamku i
państwa wymieniać, dla uczciwości tego hrabiego nie potrzeba, tylko się to w
ten sposób wspomina, żeby za obiawieniem tego, sprawy czarownicze w ohydę
przyszły. Stąd pokazują się rozmaite sposoby, czarownicom zwyczajne ku
rozszerzeniu swego odstępstwa. Namieniona abowiem niewiasta, iż dla żony
hrabiego onego była porzucona za radą i nauką drugiej czarownicy, hrabia tak
oczarowała: z której przyczyny siła się czarów między ludźmi najduje.
O sposobie
przeklętej czarownic profesiej, abo wyznaniu. Także o czynieniu przysięgi
szatanowi niektóre objaśnienia.
ROZDZIAŁ II.
Sposób przeklętej professijej w
czynieniu wyraźnej umowy chowania wiary szatanowi, rozmaity jest ponieważ i
same czarownice w czarach swych rozmaicie się obieraią. Zaczym wiedzieć
potrzeba, iż jako trojakie są czarownice, to jest: szkodzące, a ratować nie
mogące: drugie które ratować mogą, ale z jakiś osobliwej z szatanem umowy nie
szkodzą. Trzecie, które i szkodzą, i ratować mogą. Tak między szkodzącymi są
jedne najgorsze, wszystkie insze czary, które w inszych potrosze się znajdują
spawujące, a są te, które nad skłonność natury ludzkiej, abo raczej wszystkich
bydląt: niemowiątka, to jest maluchne dziateczki jeść i pożywać zwykły. Z
których sposobu czynienia professiej niżej opisanego łatwo się i inszych
domyślić możem.
I
tenci jest najwysszy stopień i najbrzydliwszy w sprawowaniu czar: drugie
abowiem są rozmaite, insze szkody przynoszące, to jest, że grady i powietrza
szkodliwe z piorunami i błyskawicami poruszają, niepłodność w ludziach i w
bydle sprawują. Niemowiątka których nie pożerają (jako się wysszej opisało)
szatanom ofiarują albo też zabijają. Ale to czynią dziateczkom nie krzczonym,
te abowiem które pożerają, krzczone bywają, jako się pokaże, i to tylko za
Bożym dopuszczeniem. Umieją też dziateczki blisko wody biegające, w wodę przed
oczyma rodziców ich, gdy żaden nie postrzeże wtrącać: konie pod ludźmi wściekłe
czynić, z miejsca na miejsce przez powietrze tak rzeczą samą, jako i mniemaniem
przebywać. Sędziów i inszych urzędników umysły żeby im nie szkodzili,
odmieniać, milczenie sobie, i inszym na mękach będącym sprawować: na tych
którzy je imają, strach i drżenie wielkie przepuszczać, rzeczy tajemne inszym
objawiać, i niektóre przyszłe rzeczy gruntujące się na sprawach i przyczynach
przyrodzonych, za nauką szatanską opowiedać. Rzeczy których nie masz, jako te
które są pokazować: do miłości, abo nienawiści nieporządnej umysły ludzkie
pobudzać; piorunem […] ludzi […] abo i bydło zabijać: władzą rodzajną, abo
moc do sprawy małżeńskiej odejmować, poroniene sprawować. Dziateczki w żywocie
matek ich tylko dotknieniem zwierzchownym zabijać: także też samym pojrzeniem, podczas bez dotknienia, ludzi i bydło
czarami usidlić, i o śmierć przyprawić: dziateczki swoje własne szatanom
ofiarować, i wszytkie szkodliwe rzeczy, które insze czarownice po trosze
czynią, gdy Pan Bóg dla grzechów ludzkich dopuszcza, te na(j)wyzszym stopniu
czarownice będące, sprawować umieją: lecz nie przeciwnym sposobem. W tym się
wszakże wszytkie zgadzają, iż brzydkość cielesną z szatany odprawują: przetoż
też z sposobu czynienia professiej tych najwysszych czarownic inszych czarownic
sposób łatwo może być pojęty. Takowe czarownice były niekiedy przed trzydziesta
lat, na granicach Sabaudie), ku państwu Berneńskiemu, a teraz są na granicach
Lombardie), ku państwu Arcyksiążęcia Rakuskiego, gdzie Inquisitor Kumański w
jednym roku czterdzieści czarownic i jednę, skazał na ogień, który był w roku (14)85 i do tego czasu ustawicznie z wielką
pilnością urząd ten odprawuje.
Sposób
tedy czynienia profesiej dwojaki jest: jeden jawny, i zawołany, barzo podobny
ślubowi jawnemu: a drugi szczególny, abo osobny, który osobno szatanowi
którykolwiek godziny może być oddany. Jawny i zawołany sposób bywa, gdy
czarownice dnia pewnego do kupy się gromadzą, i szatana w postaci ludzkiej
widzą, który gdy ich do dotrzymania sobie wiary, obiecując szczęśliwe na
świecie powodzenie, i długi żywot, upomina: one czarownice zalecają mu
nowicjatkę, to jest, nowo przystaiąca, prosząc, żeby ją w opiekę swą przyjął.
Szatan tedy, jeśli do odstąpienia wiary i nabożeństwa Chrześcijańskiego także
też szerokiej niewiasty (ponieważ tak błogosławioną Pannę Maryję nazywają) abo
ucznia nowego chętnego, podaje rękę, wzajem też nowy uczeń, abo nowicjatka rękę
dawszy, to wszytko zachować obiecuje. Lecz szatan to otrzymawszy, zaraz
przydaje, że jeszcze mało na tym: a gdy uczeń coby więcej miał czynić, pyta.
szatan przysięgi potrzebuje, któraby to w sobie miała, żeby mu się z duszą, i z
ciałem na wieki oddał, i żeby według przemożenia swego ludzi obojej płci do
niego pociągał i nawodził. Na koniec przydaje, żeby sobie pewne maści z kości i
z członków dziateczek osobliwie krzczonych robili, przez któreby żądzom swoim
za pomocą jego dosyć czynić mogli.
Tego
sposobu my Inquisitorowie (za doświadczeniem) doszlismy w miasteczku Brysaku
Biskupstwa Bazylijskiego wziąwszy o nim wiadomość od jednej młodej czarownice,
ale po tym nawróconej, której ciotka w Biskupstwie Argentinskim spalona była:
ta nam powiedziała sposób, którego ciotka jej naprzód ją zwodząc zażyła, a ten
taki był. Dnia pewnego po wschodzie za sobą kazała pójść, i do komory wniść:
Tam gdy obaczyła piętnastu młodzieńców w zielonych szatach jako więc pospolite
Rajtarowie chodzić zwykli rzekła jej ciotka: wybieraj sobie między temi
młodzieńcami, a którego sobie upodobasz, dam ci go: a on cię sobie za żonę
weźmie. A gdy ona powiedziała, że żadnego nie chce: srodze pobita: po tym
zezwoliła […] Przydała też i to, że
częstokroć barzo daleko w nocy z nią noszona była od Argentynu aż do Kolna. Tać
to jest, o której wzmianka w pytaniu abo questiej pierwszej stała się, chcąc
pokazać, jeśli czarownice prawdziwie i rzeczą samą od szatanów bywają
przenoszone z miejsca na miejsce. A to dla słów Kanonu 6. ktory uczy: iż tylko mniemaniem się to dzieje, gdyż też podczas
prawdziwie i według ciała bywają przenoszone. Pytana abowie(m) Jeśliby tylko
według mniemania i fantazjey tak jeździły od szatana zmamione. Odpowiedziała,
że obojakim sposobem, jakożby i tak jest, co się niżej w opisaniu sposobu
przenoszenia ich pokaże. Powiedziała też, że się barzo wielkie szkody od bab
czarownic przy połogu służących dzieją: gdyż częstokroć dziateczki abo
zabijają, abo szatanom ofiarują. Przydała i to, że ją ciotka jej okrutnie
pobiła, dlatego iż garniec jakiś skrycie schowany odkrywszy wielu dziatek głowy
w nim znaleźli. I wiele inszych rzeczy powiedziała przysięgę wprzód uczyniwszy,
jako prawdziwie wszytko powiada.
Tej
białejgłowy powieści, strony czynienia professiej świadectwo daje Jan Nider
Doktor znaczny czasów naszych (wielą uczonych swoich pism wsławiony) […] niektórzy czarownicy dziatki swoje własne
warzyli i jedli.
Sposób
zaś pojęcia tej nauki był jako powiedział, że czarownicy na pewny czas
gromadzili się, i za sprawą swoją szatana także w osobie ludziej widali,
któremu nowy uczeń koniecznie miał przyrzec o zaprzeniu wiary Chrześciańskiej […].
Drugi
przykład tenże przydając. Głośna rzecz była między ludźmi z powieści Piotra
sędziego w Botylgen, że w Berneńskiej ziemi trzynaście niemowiątek czarownice
zjadły, za czym rząd srodze karał takowych krwie rozlewców. Gdy tedy Piotr
pytał niektórej pojmanej czarownice ktorymby sposobem dziateczki małe jadły
odpowiedziała, że takim sposobem: Na niemowiątka nie krzczone osobliwie czyhamy
(abo też i krzczone) zwłaszcza krzyżem ś. nie przeżegnane, i modlitwami nie
obwarowane (uważ to czytelniku, iż za poduszczeniem szatańskim nawięcej czyhają
na niekrzczone dziatki, żeby do krztu nie przychodziły). Te tedy w kolebkach,
abo przy boku matek ich leżące obrzędami naszemi zabijamy: ktore […] z grobów potajemnie kradniemy i w kotle
warzymy aż gdy kości odpadną wszytko ciało się rozpłynie z gęstszej materie]
czyniemy maść, naszej nauce potrzebną i pojazdom służącą: resztą zaś napełniamy
flaszki, abo bukłaczek, z którego gdy sie kto napije przydawszy nieco
ceremoniy, zaraz stawa się uczestnikiem i uczonym w naszej sekcie.
Do
tegoż służy i ten sposób jaśniejszy i do rozumienia snadniejszy. Młodzieniec
abowiem niektóry z żoną swoją czarownicą pojmany do Bernańskiego
sadu (i w osobną wieżę od żony swojej wsadzony) rzekł. Gdybym mógł za moje
zbrodnie odpuszczenia przed Bogiem dostąpić, wszytko co strony czarów wiem, z
chęcią bym odjawił, abowiem widzę, że mi umrzeć przydzie. Gdy tedy od ludzi uczonych przy sobie
stojących słyszał, że może odnieść dostateczne
odpuszczenie grzechów, jeśliby za nie z serca żałował, usłyszawszy to z chęcią
się na śmierć gotował, i sposób pierwszej zarazy obiawił. Taki mówi porządek
jest, którym i ja zwiedziony jestem.
Naprzód
potrzeba żeby w dzień Niedzielny pierwej niż woda święcona będzie, uczeń nowy z
mistrzami do kościoła wszedł i tam przed nimi wyrzekł się Chrystusa P. jego
wiary, Chrztu i kościoła powszechnego. Póty powinien przysięgę uczynić
magisterkowi (tak abowiem szatana a nie inaczej zową). Gdzie wiedzieć trzeba,
iż ten sposób z inszymi wysszej opisanemi zgadza się. I nic to nie wadzi, że
szatan […] bacząc sposobność nowego
ucznia, któregoby podobno obecnością swoją Jako nowotnego odstraszył dla
bojaźni, tedy przez Jemu znajome i towarzysze jego łatwiej go rozumie przywieść
do zezwolenia.
Dla
tegoż go na ten czas magisterkiem nazywają, gdy go obecnie nie masz, żeby
ucznia, nie tak bojaśn, dla małego uważenia mistrza zjęła. Na koniec pije z
bukłaka namienionego, co uczyniwszy natychmiast poczuje w sobie umiejętność
sposobów postępowania w przedniej szych sprawach naszej sekty. Tym sposobem ja
jestem zwiedziony, i żona moja, o której wiem że jest tak uporna, że w ogień
będzie wolała wniść, a niżeli cokolwiek prawdziwie powiedzieć. Ale niestetyż
oboje winni jesteśmy. Jako powiedział młodzieniec, tak się wszytko pokazało.
Abowiem w przód wyspowiadawszy się, szedł z wielką l skruchą na śmierć. Żona
zaś jego […] na samej męce nie chciała
powiedzieć, ani też przy śmierci: i tak gdy stos drzew od kata był nałożony,
nałajawszy mu sprośnie, spalona była. Z tych tedy rzeczy pokaznie sie sposób
professiej ich znaczniejszy. […]
O czynieniu
przysięgi szatanowi niektore objaśnienia
Strony tego zaś, iż szatan po
czarownikach przysięgi potrzebuje, potrzeba nieco wiedzieć dlaczego i jako
rozmaicie to czyni. Naprzód tedy, choć to czyni osobliwie, ku więtszej obrazie
Boskiego majestatu, stworzenie jemu oddane sobie przywłaszczając: i dla
wietszej pewności jego przyszłego potępienia, którego on wielce pragnie.
Wszakże częstokroć doznaliśmy tego, że przysięga taka wespół i z professią […] do pewnych lat odkładał. Powiadamy tedy,
iż professia należy na zupełnym (abo też w cząstkach jakich) to jest sczególnym
odstąpieniu wiary. Zupełne odstąpienie bywa, gdy sie kto zgoła wiary odrzeka.
Szczególne zaś abo w czastkach odstąpienie: gdy kto podejmuje sie ceremonie
pewne przeciwko ustawom kościelnym zachowywać, na przykład, Niedziele pościć,
albo w Piątki mięso jeść, albo niektóre grzechy na spowiedzi zataić, albo
cokolwiek podobnego czynić. Przysięga zaś należy na oddaniu dusze i ciała
szatanowi. Przysięgę tedy czymuby szatan do pewnych lat odkładał, przyczyny
cztery mogą bydź położone.
Pierwsza,
ponieważ szatan myśli serdecznych wiedzieć nie może, bo to tylko samemu Panu Bogu
należy, ale po tętnie abo znakach ich dochodzi, jako się niżej pokaże. Dlatego
ten chytry nieprzyjaciel, gdy obaczy nowicyatkę, zrazu trudną być do
zezwolenia, zlekka z nią postępuje, mało po niej potrzebując, żeby do wietszych
rzeczy przywiódł.
Wtora
przyczyna, abowiem iż między tymi które się wiary wyrzekają rozność, gdy
niektóre usty, ale nie sercem; drugie zaś usty i sercem wiary odstępują, szatan
chcąc doświadczyć, jeśli tak sercem, jako usty do niego przystają, pewne lata
naznacza, żeby tymczasem z spraw i życia ich myśli ich doszedł.
Trzecia
przyczyna. Iż jeśli przez czas naznaczony, pozna ją być nie we wszystkim sobie
prawie posłuszną, iże usty tylko, a nie sercem do niego przystała, bacząc że
miłosierdzie swe Pan Bóg dla przytomności i straży Anioła dobrego, której
szatan w wielu rzeczach doznawa, nad nią pokazać może, tedy ją porzuca, i
utrapieniem w rzeczach doczesnych prześladuje, żeby ją tak do rozpaczy
przywiodłszy mógł sobie pozyskać. Co się stąd pokazuje: abowiem jeśli pytamy
czym sie dzieje, że niektóre czarownice, w mękach by nawiętszych, nidoczego się
przyznać nie chcą: drugie zaś łatwusieńko na wszelkie pytanie do swoich
występków znają się. Także też, co za przyczyna tego, iż skoro się do występków
swoich przyznają chcą sami siebie wieszać. W prawdzie rzec możemy, iż gdzie
wola Boża przez Anioła świętego, do tego nie przystąpi […], iż na ten czas wszytko za sprawą szatanską się dzieje,
cokolwiek się dzieje, bądź to milczenie, bądź przyznanie występków. Milczenie
się pokazuje na tych, o których wie szatan, że tak usty, jako i sercem wiary
sie wyrzekli, i takimże sposobem przysięgę uczynili, których stateczności
pewien jest, gdzie przeciwnym obyczajem od drugich oddała swą obronę. […]
Czego
doświadczeniem częstokroć doszliśmy ponieważ z przyznania tych wszystkich,
którechmy skazali na ogień pokazało się, że poniewoli czarami się bawili, […] gdyż z bicia i razów onym od szatanów
zadanych, gdy im niechciały być posłuszne, prawda sie pokazowała. Częstokroć
abowiem były widziane z twarzami opuchłymi, zasiniały mi. Także te też my sami
doznali iż po przyznaniu występków na męce, zawsze się chcą wieszać, czego
przestrzegając, stra(ż) na każdą godzinę bywa przysądzona, która tego pilnuje i
podczas zaniedbalstwem straży, znajdowano je zawieszone na rzemykach, abo
podwikach, a to pewnie za poduszczeniem szatańskim, żeby przez skruchę abo
spowiedź sakramentalną odpuszczenia nie dostąpili. Z ktorych sercem do siebie
nigdy pociągnąć nie mógł, co im snadniejszą drogę czyniło do dostąpienia łaski
Bożej […].
Toż
sie pokazuje z tych rzeczy ktorekolwiek się […] w
miasteczkach Sagonie i Kawenspurgu zaledwie przed trzema laty działy. W
pierwszym abowiem miasteczku jedna na podłej i barzo słabej podwice obwiesiła
się. A druga imieniem Walipurgis w zadziaływaniu milczenia przez czary barzo
doświadczona, która insze białegłowy uczyła, jako takowe milczenie, uwarzywszy
w piecu chłopiątko pierworodne, sprawować miały.
[…]
Jest
też czwarta przyczyna, dla czego szatani przysięgę pewnym czarownicom
odkładają, a drugim namniej nic, a to dlatego, iż oni mogąc łatwiej wiedzieć
wiek ludzki, aniżeli Astronomowie, snadniej im kres żywota abo naznaczyć, abo
kres przyrodzony przez przypadkowy, sposobem opisanym uprzedzić mogą.
[…] Abowiem według ś. Augustyna siedm jest przyczyn, z
których szatani dochodzą, domyślawają się przyszłych przypadków (których jednak
dowodnie nie wiedzą). Pierwsza przyczyna jest, subtylność ich natury, względem
bystrości rozumu […]. Wtora dla
doświadczenia, dawnością czasów utwierdzonego i objawienia duchów niebieskich
więcej wiedzą niżeli my. […] Trzecia jest
dla żartkości biegu, przetoż wiadomość o rzeczach z wschodu słońca, dziwną
prędkością może przybydź na zachód. Czwarta przyczyna, iż tako swoją mocą gdy
P. Bóg dopuszcza mogą choroby przywodzić, powietrze zarazić, i głód sprawić,
tak też to wszytko mogą wprzód opowiedzieć. Piąta, iż i z znaków mogą
subtelniej opowiedzieć śmierć, aniżeli lekarz, patrząc na urynę, abo pulsy.
Abowiem jako lekarz widzi przez znaki w członku chorym niektóre rzeczy, których
prosty człowiek nie upatruje: tak i szatan te rzeczy widzi z przyrodzenia,
których żaden człowiek baczyć nie może. Szósta, iż z znaków, które pochodzą z
umysłu ludzkiego, dochodzą tych rzeczy, które są abo bydź mają w sercu ludzkim,
bystrzej daleko nad człowieka mądrego, wiedzą abowiem jakie duchy z
podobieństwa mają nastąpić, a zatym takie sprawy. Siódma, iż w dziejach
Prorockich i pismach, z których wielu przyszłych rzeczy rozumienie pochodzi
bieglejsi są niż ludzie, przeto z nich wiele przypadków opowiedzieć mogą.
Zaczym dziwować sie nie potrzeba, jeśli kres wieku ludzkiego przyrodzony
upatrują. Przypadkowy wszakże wiedzieć nie jest w ich mocy taki bywa przez
spalenie, o które się szatan koniecznie stara, gdy jako się powiedziało
niechętne służebnice swoje widzi, obawiając się ich nawrócenia. Te jednak które
widzi do posług swoich ochotne, aż do przyrodzonej śmierci, ma w swojej
obronie. Przywiedźmy na obie stronie przykłady od nas znalezione.
W
Biskupstwie abowiem Bazylijskim we wsi nad Rhenem leżącej […] był pleban człowiek uczony, tego wszakże
rozumienia, abo raczej błędu, iż czarów nie masz na świecie, ale tylko w
mniemaniu ludzkim, którzy takowe sztuki białymgłowom przypisują. Tego plebana z
błędu namienionego Pan Bóg wywiódł […].
Gdy abowiem przez most jeden śpiesznie dla pewnej sprawy przejść chciał,
spotkał nieszczęśliwie jakąś babę, której gdy na most wstępując, żeby wprzód
zeszła, ustąpić nie chciał, ale upornie szedł, wtrącił babę w błoto z trafunku,
baba rozgniewawszy się, łajać mu uszczypliwie poczęła mówiąc: pamiętaj popie
żeć to oddam. Pleban mało co słowa jej uważając, w nocy niżej pasa, gdy z łoża
wstać chciał, poczuł się być sczarowanym, tak że wozić go musiano, gdy w
kościele chciał być, i cierpiał to trzy lata
[…]. Ten czas gdy minął, baba ona zachorzała, którą pleban dla onego
łajania miał podejrzaną. Trafiło sie tedy iż zachorzawszy posłała po tegoż
plebana dla czynienia spowiedzi. Pleban acz upornie rzekł: Niech sie przed
szatanem swoim mistrzem spowiada, na prośbę wszakże matki swej, kazał sie
dwiema chłopom pod pachy wziąwszy prowadzić, i przyszedłszy do dom, usiadł w
głowach łoża czarownice, oni dwaj chłopi, przed izbą pod oknem słuchali (na
dole abowiem zbudowana była) jeśliby sie spowiedała tego, że plebana
uczarowała. Stało sie tedy, iż choć na spowiedzi żadnej wzmianki o czarach nie
czyniła, skończywszy wszakże spowiedź rzekła. Popie wieszli ty kto ciebie
uczarował? A pleban łagodnie odpowiedając rzekł: że nie wie: zaczym ona rzekła:
Ty masz za podejrzaną (i dobrze) wiedzą bowiem żem cie sczarowała, z tej
przyczyny, jako sie wyższej powiedziało. A gdy on o uzdrowienie prosił, rzekła:
Oto czas mój naznaczony przypada, że muszę umrzeć, ale tak sprawię, iż w
krótkim czasie po śmierci mojej będziesz uzdrowiony, co się tak ziściło.
Abowiem ona według postanowionego od Szatana kresu umarła, po której śmierci we
trzydzieści dni pleban nocy jednej do zdrowia przyszedł zupełnie.
Podobną
rzecz w tymże Biskupstwie we wsi Buchel, […]
trafiła się niewiasta jedna pojmana, i po tym spalona, sześć lat z latawcem
obcowała, tuż przy boku męża śpiącego na łożu. Po trzykroć w tydzień czyniła w
Sobotę, Czwartek i wtorek także w insze nocy chwalebne, która taką przysięgę
była Szatanowi uczyniła, że po siedmi leciech miała mu i z duszą i z ciałem należeć.
Tak wszakże miłościwie Pan Bóg zrządził, abowiem w szóstym roku pojmana i na
ogień skazana była, prawdziwą i zupełną spowiedź uczyniwszy, zaczym nadzieja
jest, że jej Pan Bóg grzechy odpuścił, ponieważ bardzo chętnie szła na śmierć,
powiadając, iż snadź choćby wolna być mogła, umrzeć przecie wolała, żeby jeno
mocy szatańskiej uszła.
O sposobie,
którym z miejsca na miejsce bywają przenaszane.
ROZDZIAŁ III
Teraz tedy przystąpmy do ich ceremonij i
sposobów, których w swych czarach zażywają: A naprzód mówmy o tych, które się
do ich własnych osób ściągają. A iż przenosić sie z miejsca na miejsce
cieleśnie, jest rzecz w sprawach ich przedniejsza; także plugastwem cielesnym z
latawcami sie mazać, o obu z osobna coklwiek się powie, wprzód jednak o ich jazdach
cielesnych. Gdzie wiedzieć potrzeba, iż w tym przenaszaniu, abo jeździe ich,
jest trudność jako sie częstokroć wspominało, a to z pisma, abo Kanonu, który
tak mówi: Temu wiary dawać nie potrzeba, co niektóre złośliwe białegłowy za
szatanem sie udawszy, jegoż sprawą abo omamieniem zwiedzione, wierzą i
wyznawają, jakoby z Dianną boginią pogańską, abo z Herodydą i wielką liczbą
białychgłów w nocy miały jeździć na pewnych bestiach i wiele krain cicho
przebywać, onej jako paniej swej we wszystkim posłuszne być. A przeto
kaznodzieje mają lud Boży przestrzegać, żeby wiedzieli, iż to jest zgoła fałsz,
iże takowe fantazje nie od Boga, ale od złego ducha, w umysł ludzki bywają
wpuszczane: ponieważ szatan w rozmaite postaci i osoby przemienia się, i umysł
ludzki, którym jako więźniem we śnie, władnie po różnych miejscach, obwozi(ć).
Na podporę tego niektórzy przywodzą przykłady
[…], iż jako w przenaszaniu z miejsca na miejsce: tak i w czynieniu
szkód rozmaitemu stworzeniu bywają (czarownice) oszukane i omamione. Które to
rozumienie […] jako heretyckie jest
zganione, i odrzucone, jako to które bije przeciw Bożemu dopuszczeniu […] mocy szatańskiej, która z tej miary w
większych rzeczach pokazać się może. Także szturmuje przeciw pismu Ś. ku
niezmiernej szkodzie kościoła Bożego gdyż od wielu lat czarownice bez karania
(dla tego […] iż przyczynę karania
urzędowi świeckiemu odejmowało) uchodziły. Za czym już się tak szeroko
rozkrzewiły, że nie jest rzecz podobna, żeby miały być wykorzenione. Przeto
pilny czytelnik […] ku zniesieniu tego
rozumienia niech uważa: a teraz jako bywają przenoszone i wiela sposobów to
może być, niech sie nauczy, z odpowiedzią na przykłady, które przeciwna strona
przywodzi.
Iż
tedy według ciała mogą być przenoszone rozmaicie się pokazuje. Naprzód z
inszych spraw czarnoksiężniczych. Abowiem gdyby nie mogły być przenoszone,
działoby się to abo dla tego, żeby Bóg nie dopuścił: abo żeby tego szatan
uczynić nie mógł. […] Ale więtsze rzeczy,
tak na dzieciach, jako i ludziach dorosłych pokazowały się (a na sprawiedliwych
osobliwie) […]. Abowiem gdy pytają jeśli
szatani podmioty, abo odmianę w dzieciach czynić mogą, jeśli szatan z miejsca
na miejsce człowieka przenieść może, a zwłaszcza nad jego wolą? Odpowiedasię na
pierwszy punkt, iż tak jest: Abowiem i Gwilhelm Paryski powiada: Podmioty w
dzieciach mogą być także za Bożym dopuszczeniem, szatan miasto dziecięcia, może
się podrzucić, abo też z miejsca na miejsce przenieść. Takowe abowiem dzieci
zawsze są nędzne, płaczliwe, i choćby pięć matek abo mamek zaledwieby mu
spotrzebę pokarmu dodały, nigdy wszakże takowe nie tyją, ale bardzo ciężkie są.
Przed białymigłowami jednak, dla wielkiej bojaźni która by z tej przyczyny na
nie paść mogła, ogłaszać tego nie potrzeba, ani też taić, trzeba ich uczyć,
żeby w tym na rozsądku ludzi uczonych polegały. Przepuszcza abowiem Bóg dla
grzechów rozdiców, gdy podczas mężowie brzemienne żony swe przeklinają mówiąc,
bodajeś szatana porodziła, abo co takiego podobnego. Także też niecierpliwe
białegłowy często takowe rzeczy mówią. O inszych zaś ludziach, a podczas
sprawiedliwych, przykładów wiele znajduje się.
Abowiem
Wincencius z powieści Piotra Damiana powiada o dziecięciu w pięci leciech
jednego człowieka zacnego, który w tych leciech mnichem zostawszy, z klasztora
nocy jednej wrzucony był do zamknionego tarasu, gdzie gdy go rano znaleziono i
pytano, powiedział, że od jakichsi osób na wielki bankiet był zaniesiony, gdzie
mu jeść rozkazano. A po tym go wierzchem w ten taras wpuszczono.
Co
na koniec o czarnoksiężnikach rzeczemy, którzy po powietrzu do dalekich krain
od szatanów bywają noszeni, ci inszych podczas do tego namawiając, dają im
konia, który nieprawdziwy koń, ale szatan w osobie końskiej bywa, na którym ich
prowadzą, upomniawszy aby się krzyżem świętym nie żegnali.
Aczkolwiek
nas dwaj jest, którzy te Księgę piszemy, jeden wszakże z nas bardzo często
takowych widział i znajdował. Abowiem, żak niejaki na on czas, który teraz jest
kapłanem w Biskupstwie fryzyginskim, do tego czasu jeszcze snadź żywy, zwykł
był powiedać, że razu jednego, szatan cieleśnie na powietrze go porwawszy,
zaniósł do dalekich krain. Jest i kapłan inszy w miasteczku Oberdoff, który na
ten czas towarzyszem onego będąc, oczyma swemi na to porwanie patrzał, jako
wyciągnąwszy ręce na powietrze ku górze z wielkim krzykiem i wołaniem niesiony
był. A to z tej przyczyny, jako on powiedał: Gdy się abowiem dnia jednego żaków
zgromadziło do karczmy na piwo, zgodzili się wszyscy na to, żeby ten który
będzie piwo nosił, piwa nie płacił, i tak jeden z towarzystwa, gdy chciał dla
przyniesienia piwa wyniść, drzwi otworzywszy, obaczył gęstą mgłę przede
drzwiami, skąd przelękniony, wrócił się, powiedziawszy przyczynę, dla której by
piwa nie chciał przynieść. Ten tedy, który potym porwany był, rozgniewawszy
się, rzekł: By tam i diabeł był pójdę po piwo. I tak wyszedłszy na co wszyscy
patrzali, na powietrze porwany był. A że i co więcej przyznamy, nie tylko
czującym, ale i śpiącym to się przytrafiać zwykło, że we śnie przez powietrze z
miejsca na miejsce rzeczą samą bywają przenoszeni. Pokazuje się to i z
niektórych, którzy po dachach, i wierzchach budowania wysokiego we śnie chodzą,
a nic im nie wadzi do tej przechadzki, tak wzwyż jako i na dół. A jeśliby na
nie kto z patrzających imieniem własnym zawołał, zaraz jakoby strąceni na
ziemię spadają.
Co
że się sprawą szatańską dzieje, wiele ich rozumie, a nie bez przyczyny. Abowiem
iż szatani są rozmaici, jedni z najniższego chóru Anielskiego, którzy małe męki
(oprócz utraty roskoszy niebieskich) […]
jako za małe grzechy cierpią, ci żadnego obrazić nie mogą, zwłaszcza
szkodliwie, ale tylko osobliwie żarty, abo figle stroją, z których niektórzy są
latawcami, abo latawicami, trapiący ludzie w nocy, abo ich grzechem cielesnym
mażący. Nie dziw że się z tymi igrzyskami bawią: utwierdza się to z słów
Kasjana, który mówi, że tak wiele jest duchów nieczystych, jako wiele w
ludziach zabaw. Ponieważ w Norwegiej jest wiele takich szatanów szyderców, i
frantów, których tam pospolitym językiem zową Pagani,a po niemiecku Trollen, ci
na wielu pewnych miejscach drogi osiadłszy, nie obrażają ludzi
przejeżdżających, ani im na zdrowiu szkodzą, tylko przestając na szyderstwie i
na śmianiu, złość im wyrządzają rozmaitą, chcąc ich raczej spracować, i
strudzić, a niżeli im szkodzić. Drudzy tylko na noclegach z ludźmi nocy trawią.
Inszy zaś są tak okrutni, i zapalczywi, że […]
tych ludzi, których ciała posiadają […] z
daleka napadają i okrucieństwo wszelkie nad nimi czynią. O takowych Matheusz Ś.
w ósmym rozdziale Ewangeliej pisze. Z pierwszej tedy przyczyny to jest: żeby
Bóg nie miał dopuszczać; mówić nie możemy, żeby czarownice nie miały być
prawdziwie według ciała przenaszane. Jeśli abowiem dopuszcza nad sprawiedliwemi
i niewinnemi także też nad czarnoksiężnikami, jako nie ma dopuszczać […]? A że z bojaźnią rzeczemy. I zali szatan
Lucyfer Zbawieciela naszego wziąwszy nie obnosił i nie stawił po różnych
miejscach jako Ewangelia świadczy?
Ani
też wtora rzecz przeciwnikom pomaga, jakoby szatan tego uczynić nie mógł, który
taką moc ma z przyrodzenia, wszystkie cielesne mocy przechodzącą, że żadna moc
ziemska nie może jej być porównana. Według onego pisma: Nie masz mocy na ziemi.
I owszem sam Lucyfer takową ma moc przyrodzoną, nad którą większa między Anioły
dobrymi nie najduję się. Jako abowiem wszystkich Aniołów w rzeczach
przyrodzonych przeszedł, a przyrodzone rzeczy za przypadkiem nie są
umniejszone, ale tylko rzeczy z łaski dane, dla tegoż do tego czasu w nim
trwają, acz uskromione i uwiązane.
[…] Sposób tedy przenaszania ich takowy jest: Abowiem
jako sie wysszej powiedziało. Maść z członków dziatek przede krztem od nich
zabitych robią, według nauki szatańskiej, którą namazują stołek jaki, abo
drewno, co uczyniwszy: zaraz bywają na powietrze porywane, tak we dnie jako i w
nocy widomie, i jeśli chce niewidomie, gdyż szatan zasłoną jaką je zakrywa: o
czym było w inszej księdze. Wszakże aczkolwiek szatan przez maść takową
nawięcej te rzeczy odprawuje dlatego żeby łaski Bożej ze krztu płynącej,
dziatki niewinne zbawiał: częstokroć jednak i bez niej to czyni, przez
zwierzęta, które nie są zwierzęta prawdziwe, ale szatani w postaci ich, abo też
bez wszelkiej zwierzchniej pomocy, tylko za sprawą szatana […] bywają przenaszane.
Rzecz
dziwna o dziennym i widomym przenoszeniu w miasteczku Waldshut nad rzeką Rhenem
w Biskupstwie Konstantyńskim trafiła się. Czarownica niejaka będąc w nienawiści
u mieszczan miasta onego, na wesele jedno zaproszona nie była, na którym niemal
wszyscy obywatele miasta onego byli: Ona rozgniewawszy się, myśląc o pomście,
szatana przyzwała, w swojej żałości przyczynę powiedziała, prosząc żeby
wzbudził grad, i wszystkich z tańca rozegnał. Zezwolił szatan, i wziąwszy ją
przeniósł po powietrzu (na co pewni pastuchowie patrzali) na górę blisko miasta
leżącą i jako się poty przyznała, gdy wody nie miała nalać w dołek, który mały
(bo ten sposób jako się pokaże, gdy grady sprawują, zachować zwykły) uczyniła,
miasto wody moczu weń napuściła i palcem obyczajem swym przy szatanie
zamieszała. Szatan tedy zaraz ku górze wyniósłszy onę wilgotność grad bardzo
wielki na kształt kamieni nad tańcującemi i miasteczkiem onym tylko spuścił.
Zaczym gdy się oni rozbiegli i [.]obopolnie o przyczynie gradu onego z sobą
rozmawiali: Czarownica potym w miasto weszła. Czy(m) w podejrzenie więtsze
wpadła. Ale gdy pastuchowie to co widzieli, powiedzieli: podejrzenie ono
wielkie w dowód się obróciło. Przeto pojmana, i po przyznaniu, że to dla tego
uczyniła, iż na wesele zaproszona nie była, także też, że się wiela inszych
czarów parała, spalona była.
A
iż i między pospólstwem głośna rzecz jest, o ich przenaszaniu, nie potrzeba nic
więcej dla dowodu przywodzić, niechaj na tym przestaną przeciwnicy, którzy
takowego przenaszania, abo nie przyznawają, abo że się tylko w mniemaniu i
fantazyjej dzieje, twierdzą. Którzy choćby też w błędzie swym zostawali,
mniejszaby to i nie byłoby o co mówić, gdyby ten błąd ich nie był z szkodą
wiary świętej. Ale widząc to, że oni do tego błędu ku rozmnożeniu czarownic, i
szkodzie wiary świętej, inszych do tegoż rozumienia przywodzić śmieją: gdy uczą,
że wszelkie czary (które się prawdziwie i słusznie czarownicom, jako naczyniu
szatańskiemu przypusuje) nic nie są w rzeczy samej tylko z fantazyjej i
omamienia na niewinne ludzi się kładą, jako też i to przenaszanie zmamione. Za
czym częstokroć bez karania, ku wzgardzie Stwórce naszego, i rozmnożeniu ich
wielkiemu zostawały i zostawają. Ani też dowody ich na początku położone, mogą
im być pomocne, abowiem gdy przywodzą Kanon Episcopi, […] który uczy, że tylko według mniemania i fantazyjej bywają
przenaszane, kto tak jest niemądry, któryby chciał stąd zamknąć, że też rzeczą
samą nie mogą być przenoszone. Jako też z końca tegoż Kanonu, abo Rozdziału,
gdy mówi iż kto wierzy żeby człowiek w inszą jaką postać lepszą abo gorszą miał
się odmienić, ma być rozumiany gorszym nad niewiernego i poganina: ktoż może
rzec, że nie mogą ludzie w bestie czartowskim omamieniem być przekształtowani,
abo też z zdrowych w chore, jako z rzeczy lepszej w gorszą odmienieni. Takowy
pewnie któryby się wieszał na słowkach tego Kanonu (przeciwny by był nauce
wszystkich Doktorów ś. i samemu na koniec procesowi pisma świętego. Potrzeba
tedy jądra w tych tam słowach się domacać. […]
Bywają abowiem przenoszone tak rzeczą samą jako i według mniemania: co się z
ichże własnych spowiedzi pokazuje, nie tak tych które były spalone, jako tych
które dobrowolnie do wiary się wróciły i do pokuty udały.
Między
którymi jedna […] od nas pytana, czy
według mniemania tylko i fantazyjej, abo też cieleśnie bywają przenoszone?
Odpowiedziała, iż obojako: Gdyby abowiem z przypadku jakiego, niechciałyby być
przeniesione rzeczą samą, i wedle ciała, jednakby pragnęły wiedzieć, co by w
zgromadzeniu onym towarzyszki ich czyniły, tedy takowego zażywają sposobu: Że
taka w imię wszytkich diabłów ma się położyć na lewy bok, na łokieć której ust
wychodzi jakoby żółtawa para. Skąd wszytkie rzeczy, które by się tam działy
dostatecznie wiedzą. A jeśli też według ciała chcą być przeniesione, wyżej
opisany sposób zachowują.
Nad
to niech by tak było, żeby ten Canon tak zgoła po prostu bez wszelkiego
obiaśnienia miał być rozumiany, ktoby tak był głupi, żeby dla tego wszystkie
ich czary, sprawy być nieprawdziwe, ale według mniemania tylko twierdzić miał.
gdyż rzecz sama coś przeciwnego nam pokazuje Osobliwie dla tego iż czternaście
jest sposobów tej przeklętej bezbożności czarownice) między którymi sposobami
namniejszyby był stopień tych, które rozumieją się być przenaszanymi, a rzeczą
samą niebywają noszone
Nakoniec
ani przykłady z Historyi Germana Świętego ani inszych którychkolwiek mogą im
być pomocne. Abowiem iż mogli to byli szatani uczynić, żeby sie przy bokach
mężów śpiących […] pokładli w osobach żon
jakoby z mężami spały. Co jednak żeby miało stać dla uczciwości świętego me
twierdzimy, tylko się przypadek kładzie żeby za niepodobną rzecz kto nie
rozumiał, co się przeciwnego pisze tej historiej. Podobnym obyczajem może się
rzec na wszelkie insze obiekcje, iż tako się znajdują, że niektóre tylko według
mniemania: tak też najdują się w pismach Doktorów, że więcej ich według ciała
było przenaszanych. […]
Jako Czarownice
z Latawcami obcują.
ROZDZIAŁ IV.
Co się tknie sposobu, którym czarownice
z szatany latawcami nazwanemi cieleśnie obcują, pięć rzeczy potrzeba mieć na
baczeniu. Napród szatana i ciało ktore na się bierze, z którego by elementu abo
żywiołu było ukształtowane. Powtóre. Sprawę jeśli się ona zawsze z
wypuszczeniem nasienia od kogo inszego wziętego odprawuje. Po trzecie: czas i
miejsce jeśli bardziej jednego czasu, aniżeli drugiego to bywa. Poczwarte:
czyli się widomie z białągłową łączy, i czyli tylko te białegłowy, które z
takich brzydkości się rodzą, takowym sprośnościom szatańskim podlegają. Piąta:
czyli też te bywają tym sprośnościom podległe, które od bab przy pogodzeniu
szatanom są ofiarowane. Ale wprzód mówmy o materiej ciała które na się biorą,
także o przymiotach.
Powiadamy
tedy, że bierze ciało z powietrza, które poniekąd jest ziemiste, ile ma w sobie
własność ziemie w gęstości, co się tak objaśnia. Abowiem iż powietrze samo z
siebie nie jest sposobne do wyobrażenia, jedno względem u(ksz)tałtowania inszej
materiej, w której się zamyka dlategoż też granic samo od siebie nie ma, ale
tylko od inszych rzeczy. Boby tak zgoła nie mógł ciała z samego powietrza wziąć,
które jest bardzo snadne do odmienności w każdą rzecz, co stąd znać, iż
niektórzy chcąc ciało od szatana wzięte mieczem rozciąć, abo przebić, nie mogli
dokazać tego, abowiem cząstki powietrza rozdzielonego, zaraz się z sobą znowu
zbiegają i wiążą. Stąd się pokazuje, iż powietrze samo z siebie, do takiego ciała jest sposobne: ale iż nie może być u(ksz)tałtowane, ażeby się
co do niego ziemistego przymieszało, przeto
potrzeba, żeby to powietrze było jakokolwiek zgęszczone […]
Takowe zagęszczenie mogą czynić szatani, i duszę od ciała odłączone, z waporów
abo wilgotności gęstych z ziemie wychodzących
gromadząc je i (ksz)tałtując w ciała, w którym mieszkają, jako nim tylko
ruszający, ale żywota mu nie dający: abowiem ten pochodzi od dusze z ciałem
złączonej. Są tedy w takowych wziętych i u(ksz)tałtowanych z powietrza,
ziemistemi waporami zagęszczonego ciałach, nie inaczej jako żeglarz w łodzi,
którego wiatr pogania: w których szatani z czarownicami mówią […] ale dźwięk z wiatru podobny słowom
puszczają do uszu słuchającego. Widzą i słyszą, daleko wyborniej niż ludzie,
nie oczyma, ani uszyma ciała wziętego, ale widzeniem i słuchem duchownym, który
nierównie jest prętszy i subtelniejszy niż cielesny. Jędzą nieprawdziwie, choć
pokarmy w uściech zgryzione i zeżywane w się puszczają. A to dla tego
nieprawdziwie, iż ciało ich nie ma ani może mieć mocy, któraby pokarm potrzebny
po ciele rozsyłając w ciało go obracała, abo też niepotrzebny, i zbyteczny z
niego wyrzucała: Co w jedzeniu prawdziwym ma się znajdować. Rodzą częstokroć
nie mocą z ciała onego pochodzącą: ale męskiego nasienia, bądź w sprawie
cielesnej, miasto białej płci się podrzuciwszy, bądź w zmazaniu nocnym
nabytego, zażywając.
Tu
wszakże nim postąpiemy dalej, dwojaka wątpliwość nas zachodzi. Pierwsza, jeżeli
czarownice teraźniejsze takowemu brzydkościami bawią się. Druga, jeżeli
czarownice z tego plugastwa początek swój wzięły. Na pierwszą z tych
wątpliwości odpowiadając mówimy: Że cokolwiek się z przeszłymi czarownicami
przed rokiem wcielenia Syna Bożego tysiąc czterysta abo bliżej działo, to jest,
jeśli się temi brzydkościami z szatany mazały jako od czasu onego teraźniejsze
czarownice czynią, nie jest nam wiadomo. Też żeby nie mieli być zawsze
czarownice, żeby sprawami swymi szkód wielkich w ludziach, bydle, ziemskich
urodzajach nie czyniły, także o bytności latawców i latawic, żaden wątpić nie
może, ktory jedną historię czyta, ponieważ tak Kanony jako Doktorowie święci,
od wieluset lat siła o nich na potomne czasy podali i zostawili. Aczkolwiek w
tym różność jest: Iż szatani latawcy przeszłych czasów z białymi głowami
niektóremi nad wolą ich obcowali. O czym Nider w księgach swoich, także i
Thomasz Brabantinus piszą.
Teraźniejsze
zaś czarownice, że tej sprośności szatańskiej podlegają, ichże własne
świadectwa wiarę czynią i te sprawy swoje podobne być nam pokazują nie jako się
po ten czas działo poniewolnie, ale dobrowolnie, i z chęcią się na brzydkie
upodobanie szatańskie podając. Ilekolwiek abowiem było ich od nas zostawionych
na karanie urzędowi świeckiemu w rożnych Biskupstwach osobliwie w Constantieńskim
i w mieście Rawensburgu wszystkie przez wiele lat to jest do dwunastu,
dwudziestu i trzydziestu tym obrzydliwościom szatańskim służyły, a zawsze z
odstąpieniem wiary bądź zupełnym, bądź w cząstce jakiej. Co wszystkim tamtym
obywatelom jest wiadomo wyjąwszy abowiem te, które do wiary świętej
przywróciwszy się, pokutę potajemnie odprawowały: nie mniej czterdziestu ośmiu
w pięci leciech na ogień skazanych było, nie tak wszakże im była dana wiara,
jako tym które dobrowolnie się na pokutę udawały: A te wszystkie w tym były
zgodne, iż na znak odstępstwa swego potrzeba, żeby się taką szkaradnością
mazały: O których szczególnie w drugiej części tej księgi będzie się mówiło,
gdzie ich sprawy z osobna będą opisane, opuściwszy te, których towarzysz nasz
Inquisitor Kumanski w hrabstwie Burbiskim doszedł: który jednego roku, to jest
tysiąc czterysta osmdziesiąt piątego czterdzieści czarownic i jedne skazał na
ogień. Te wszytkie jawnie pryznawały się do tego brzydkiego obcowania z
szatany.
Co
się tknie drugiej wątpliwości: Jeśli czarownicy z tych brzydkości szatańskich
początek mają. Powiadamy z świętym Augustynem: iż to jest prawda, że wszystkie
zabobonne nauki z zaraźliwego spółkowania szatanów z ludźmi początek wzięły.
Tak abowiem mówi: Wszystkie nauki kłamliwe i zabobonne z jakiegoś zaraźliwego
obcowania szatanów z ludźmi jakoby jakie umowy, i związki zdradliwej przyjaźni
postanowione zgoła mają być odrzucone. Czemu przypatrzywszy się, rzecz jest
jawna, iż tako są rozmaite sposoby zabobonów abo nauki czarnoksięskiej, tak też
są rozmaite ich towarzystwa i jako odstępstwo czarowników między czternasta
rozdajów czarnoksięskich jest nagorsze, jako to które nie tajemną, ale wyraźną
umowę ma z szatanem, oprócz tego, iż cześć Bogu należącą, odstąpiwszy wiary,
szatanom oddawać powinni. Tak też obcowanie ich z szatany jest nabrzydliwsze i
naszkodliwsze prawie według płci białogłowskiej, która zawsze w rzeczach
próżnych i ledajakich kochać się zwykła.
Pyta
się Thomasz święty, czyli z takowych szatanów spłodzeni ludzie sposobem
opisanym są mężniejsi nad inszych? I powiada, że tak jest, dowodząc nie tylko
pismem, które mówi w księgach Rodzaju: Ci są możne na świecie, […] Ale też i przyczyną: Iż szatani mogą
wiedzieć moc nasienia nabytego z przyrodzenia tego czyje jest nasienie […] Nakoniec to czynią czasu dobrego, gdy
gwiazdy ich przedsięwzięciu są przyjazne. Co wszystko gdy się zejdzie rzecz
pewna, iż tak spłodzeni są mocni i wzrostu wielkiego. W czym trzy rzeczy
wiedzieć potrzeba. Naprzód, iż takowe brzydkości cielesne szatani odprawują,
nie dla swojej uciechy, ale dla zarażenia duszy i ciała tych z którymi obcują.
Powtore, iż z tego z nimi obcowania białegłowy doskonale płodem zastąpić i
rodzić mogą z tej miary, ile szatani nasienie ludzkie na miejsce jemu należące
w żywocie białogłowskim kładą. Nakoniec, iż w rodzeniu takowym szatanowi […] przypisuje się tylko przeniesienie
nasienia z miejsca na miejsce, nie samo rodzenie, którego początkiem nie jest
moc szatańska, ani ciała od niego wziętego, ale moc onego, którego nasienie jest,
za czym tak urodzony, nie szatańskim, jedno człowieka ktoregokolwiek synem
jest.
Jeśli w takowych
brzydkosciach szatani ludzkiego nasienia zawsze zażywają,
W rozwiązaniu tej wątpliwości nie może
się nic tak dalece pewnego powiedzieć […]
bo czarownica abo jest niepłodna, abo do zastąpienia sposobna. Jeśli niepłodna,
tedy nie zażywa nasienia, boby ninacz się nie zeszło. A szatan jako i
przyrodzenie we wszystkich sprawach swoich ile może zbytku się strzeże, z takim
tedy łączy się, dla pobudzenia rozkoszy nie w sobie, bo ciała prawdziwego i
kości nie ma, ale w czarownicy: A jeśli jest czarownica do rodzenia sposobna,
tedy męskiego nasienia wedle potrzeby dostawszy obcuje z nią i zażywa go. A
jeśliby kto spytał, czyli nasienia w nocnym pomazaniu wypuszczonego, tak może
szatan dostawać i zażywać […] Na to się
podobieństwo upatrując odpowiada, że nie może, acz podobno kto co inszego
będzie rozumiał. Abowiem, iż szatani przestrzegają tego, żeby nasienie moc
rodzenia jako nawiętszą w sobie miało, która moc w sprawie cielesnej barziej
wychodzi i trwa w pomazaniu zaś nocnym, nie tak bo wybiega nasienie, dla
dostatku wielkiego wilgotności, nie z taką mocą któraby się do rodzenia
słusznie zyść mogła. A przeto rzecz podobna, iż go nie zażywa do rodzenia
potomstwa, oprócz żeby wiedział jednako do rodzenia sobie być służące: Co też
jest niewątpliwa, że w czarownicy, która męża ma i z mężem płodem zastąpi,
latawiec wpuszczeniem inszego nasienia, płód może zarazić.
Jeśli równie
każdego czasu i na każdym miejscu te brzydkość odprawują.
Co się tknie braku w czasiech i
miejscach. Powiedamy, iż oprócz zachowania czasów względem przychylności
gwiazd, której on przestrzega, gdy płód zarazić umyśli: zachowuje też pewne
czasy, gdy nie dla zarazy, ale dla pobudzenia w czarownicy cielesnej rozkoszy
tą sprośnością się bawi. a mianowicie zachowuje uroczyste święta roczne, to
jest: Adwent, święto Narodzenia Pańskiego, Wielkanoc, Świątki i insze zacne
święta.
A
to czynią szatani dla trzech przyczyn. Pierwsza, żeby czarownicy nie tylko odstępstwem
od wiary świętej: ale też świętokradztwem, albo gwałceniem świątobliwych czasów
Pana Boga ciężej obrażali, a za tym na duszach swych ciężkie potępienie
odnosili. Wtora przyczyna. Iż Pan Bóg ciężej się tym obrażając, szatanom
bardziej dopuszcza trapić ludzi, tak na ciele, jako i na majętności a
częstokroć i nie winnych. Bo acz napisano jest. Syn nieponiesie na sobie
nieprawości ojca swego, że to wszakże ma się rozumieć o wiecznym karaniu, bo
doczesne karanie, dla cudzych niecnot ludzie niewinni częstokroć na sobie
noszą. Przeto na inszym miejscu Pan Bóg mówi: Ja jestem Bóg mocny i zelotes
karząc grzechy rodziców w trzecim i czwartym pokoleniu. Takowe karanie pokazało
się na Sodomitach utopionych dla grzechów rodziców swoich.
Trzecia
przyczyna, żeby za lepszej pogody więcej ich do upadku przywiedli, a zwłaszcza
młode białegłowy, które w dni święte próżnując i ledaczym się bawiąc, snadniej
od starych czarownic bywają zwiedzione. […]
Możemy
przydać i czwartą przyczynę, żeby tym snadniej ludzi zwodzili, którzy gdy
widzą, że takowych rzeczy w czasy święte Pan Bóg dopuszcza, nie rozumieją
grzechy te być tak ciężkie, jako gdyby czasów takowych nie mogły być płodzone.
Zaś
co się tknie miejsca, jeśli na pewnych miejscach więcej się takimi
sprośnościami mażą. Powiadamy, wziąwszy wiadomość od czarownic, iż plugastwem
tym pyskłać się na miejscach świętych żadnym sposobem nie mogą. Stąd pokazuje
się obecność straży Niebieskiej dla uczciwości miejsca onego. A co więtsza
powiadają, że nigdy pokoju nie mają, tylko przy służbie Bożej, gdy w kościele
obecnie bywają, i dla tego raniej wchodzą, a później z kościoła wychodzą.
Aczkolwiek tam wiele bezbożnych spraw według nauki szatańskiej powinny zachować
na przykład: czasu podnoszenia ciała Pańskiego na ziemie plwać, abo rzeczy
szkaradne myślić, bądź też i ustnie mówić, to jest: bodajeś był na takim, abo
na takim miejscu, jako się w drugiej części powie.
Jeśli widomie te
sprosności Latawcy odprawują.
Na to zaś jeśli widomie abo niewidomie
takowe brzydkości spólnie płodzą, powiedamy ilechmy doświadczeniem tego doszli,
że zawsze widomie względem czarownice szatan się łączy i nie ma do niej, dla
postanowionej umowy, niewidomie przystępować. Aczkolwiek co się tknie inszych
stojących czarownice częstokroć były widane w polach, abo lasach leżące, ze
wszystkimi okolicznościami (uszom uczciwym się folguje) tej brzydkości
należącemi, gdzie się z nimi latawcy niewidomie względem przypatrujących się
łączyli, i na skończeniu sprawy chmureczka czarna wzdłuż na człowieka ku górze
na powietrze od czarownice się wynosiła, ale to bardzo rzadko. Co dlaczego by
czynił ten zwodziciel, wie dobrze, żeby białychgłow i inszych ludzi
przypatrujących się umysły abo do siebie pociągnął, abo w nich odmianę jaką
uczynił. O których rzeczach jako się działy tak w mieście Rawensburgu jako i w
Państwie Panów Rappelstein i inszych miejscach w drugiej części pokażem. To też
trafiło się rzecz jest pewna, gdy mężowie oczywiście pod czas latawce (których
nie szatanami ale ludźmi być rozumieli) z żonami swemu obcujące widali
porwawszy się do broni chcąc ich przebić, natychmiast szatan z oczu ich znikał.
Zaczym białegłowy rękami się zakładając [… ]
mężów swych gromiąc czy olśnęli, abo czy ich szatan osiadł z nich naśmiewały
się.
Z któremi
białemigłowami szatani sprośności takie zwykli odprawować.
Zamykając ten Rozdział powiedamy, że
szatani, abo latawcy nie tylko z białymigłowami z ich sprośniści spłodzonymi,
abo im od bab przy porodzeniu ofiarowanymi, zwykli obcować, ale też wszelkim
usiłowaniem o wstyd uczciwszych i świątobliwszych panienek przez zwodznice
czarownice starają się. Czego nas doświadczenie w Rawensburgu nauczyło, gdzie
pewne czarownice spalone przed dekretem przyznały się. Iż miały to rozkazanie
od swych mistrzów, żeby wszelakie staranie czyniły, około zwiedzienia tak
panienek, jako i wdów świątobliwych. Insze rzeczy do wiedzenia mało potrzebne,
a snadź niewinnym uszom obraźliwe opuszcza się.
O sposobie
którym wobecz przez Sakramenta Kościelne swoje czary odprawują.
ROZDZIAŁ V.
Teraz zaś jako insze stworzenia obojej
płci i urodzaje ziemskie zarażają w sposobiech sprawowania wielom rzeczom
trzeba się przypatrzyć. […] Strony ludzi
przypatrzym się naprzód, jako moc rodzajną, abo sprawę małżeńską, żeby ani
białagłowa począć ani mężczyzna sprawy małżeńkiej odprawować mógł swymi czarami
psują. Powtóre, jako ta sprawa bywa podczas nakażona względem jednej
białejgłowy, a względem drugiej nic. Potrzecie, jako męski członek odejmują,
jakoby go zgoła przy ciele nie było. Poczwarte, jeśliby się co z rzeczy
namienionych trafiło, rozeznać czy to się stało mocą samego szatana, czy przez
czarownice. Piąta, jako czarownice swą szatańską nauką ludzi obojej płci w
bestie odmieniają. Szósta, jako baby czarownice płód w żywocie macierzyńskim
rozmaitymi sposoby zabijają, abo gdy tego nie czynią, szatanom niemowiątka
ofiarują. A żeby się te rzeczy komu niepodobne nie widziały, niech czyta w
łacińskim języku primum Tomum Mallei maleficarum, gdzie się to
dostatecznie wywodzi.
Tu
tylko obiaśniając tamten diskurs przywodzą się sprawy, tak te którycheśmy sami
doświadczyli, jako i od drugich opisane, a to ku ohydzeniu tego bezbożnego
odstępstwa. Co bacznego każdego od błędu odwieść może, który rozumie o
czarownicach i czarach, że na świecie być nie mogą.
Naprzód
tedy wiedzieć potrzeba, iż sześcią sposobów czarownice ludziom szkodzić mogą,
wyjąwszy sposoby, którymi insze stworzenie zarażają. Pierwszy sposób jest, gdy
nieporządną miłością mężczyznę ku białejgłowie, abo białągłowę ku mężczyźnie
zapalają. Wtóry, gdy nienawiść, abo zazdrość ku komu sprawują. Trzeci, którym
ludzi czarują, żeby moc rodzajną mężczyźnie ku białejgłowie, abo białagłowa ku
mężczyźnie traciła: abo też inszymi sposobami poronienie sprawują. Czwarty, gdy
w członku, jakim człowiekowi szkodzą. Piąty, gdy o śmierć przyprawują. Szósty,
gdy do szaleństwa przywodzą. Przy czym przyznać musim, iż w każdym inszym
stworzeniu, wyjąwszy okręgi niebieskie, które dla przytomności Aniołów
obracających także dla powszechnego dobra świata wszystkiego od czar wolne są prawdziwe
choroby czynić mogą czarownice mocą szatana, która przechodzi wszelką moc
przyrodzenia.
Nad
to wiedzieć mamy, że we wszystkich sposobach czarowania szatani czarownic
zawsze uczą, żeby do swych czarów Sakramentów kościelnych, abo inszych rzeczy
Panu Bogu oddanych i poświęconych zażywały. Jako gdy obrazek woskowy pod
przykrycie ołtarza na czas kładą, abo nić przez święte krzyżmo przewłoczą, abo
jakichkolwiek rzeczy święconych dostawają. Co czynią dla trzech wysszej
mianowanych przyczyn, przy opisaniu dlaczegoby szatan dni święte nabarziej
gwałcić usiłował.
Iż
tedy Sakramenta kościelne gwałcą, do czarów ich zażywając: przykład ten
pokazuje, świeżo przez nas na Inquistiej doświadczony. Jest miasto, którego dla
pewnych przyczyn nie wymieniamy, w którym czarownica ciało Pańskie przyjąwszy,
trochę się zprędka nachyliła jako więc pospolicie białegłowy zwykły czynić, i
podwiką usta zatkawszy w chusteczkę ciało pańskie wyłożyła i zawiwszy w garniec
gdzie żaba była, z nauki szatańskiej wrzuciła, po tym w stajni blisko gumna
domu swego zakopała, przydawszy wiele inszych rzeczy do czarów należących. Ale
za sprawą łaski Boga wszechmogącego tak szkaradny uczynek wyjawił się.
Nazajutrz abowiem gdy robotnik jeden na robotę blisko onej stajni szedł,
usłyszał głos jakoby dziecięcia płaczącego i czym bliżej przystąpił aż do
miejsca onego, gdzie garniec był zakopany, tym lepiej on głos słyszał. I
rozumiejąc tam być dziecię zakopane, szedł do urzędu, rzecz oną opowiedział:
który zesławszy sługi, znaleźli według jego powieści. Radę jednak uczyniwszy,
wykopać onego dziecięcia nie chcieli, ale różnie z daleka rozsadziwszy się
strzegli, jeśliby tam jaka białagłowa nie przystąpiła, bo nie rozumieli, żeby
ciało Pańskie zakopane być miało. Stało się tedy, że taż czarownica przyszła na
ono miejsce, i garnca dobywszy (na co straż zdaleka patrzała) płaszczem go
okryła. Z którym garncem pojmana dana jest na męki, gdzie przyznała, że ciało
Pańskie w garniec z żabą zakryła, żeby w proch to obróciwszy według woli
swojej, ktoby tak w ludziach jako i w inszym stworzeniu mogła czynić. Naostatek
trzeba wiedzieć, iż czarownice przystępując do stołu Pańskiego, mają ten
zwyczaj, że gdy mogą nieznacznie pod język nie na wierzch Sakrament biorą dla
tej przyczyny, ile się rozumieć może, żeby lekarstwa na odstępstwo wiary nigdy
nie dostąpiły, ani przez spowiedź, ani przez przyjęcie Sakramentu. Powtóre,
żeby tym łatwiej ciało Pańskie z ust mogły wyjąć dla swych przeklętych
zabobonów, ku więtszej obrazie Boga wszechmogącego. A przeto Plebani i inszy kapłani
którzy ludziom Sakrament rozdają, z wielką pilnością mają tego przestrzegać,
żeby białegłowy Sakrament przyjmowały odwinąwszy podwikę z przystojnym
otworzeniem ust, i wyciągnięciem języka. W czym im więtszą pilność kapłani
czynią, tym więcej czarownic takim sposobem postrzegają.
Inszych
rzeczy święconych do niezliczonych czarów zażywają, podczas jako się wysszej
powiedziało, obrazki woskowe, abo korzenia rozmaite pod przykrycie ołtarza
kładą, które po tym pod progiem zakopywają, żeby ten przechodząc dla którego
czary włożono, uczarowany był. Co wiela przykładów pokazałoby się, ale za
pokazaniem więtszych czarów o mniejszych niemasz wątpliwości.
O sposobie
którym władzą rodzajną psują.
ROZDZIAŁ VI.
Czarownice przeszkodę czynią w władzy
rodzajnej tak w ludziach obojej płci. Jako i w bydle, a wszytko za Bożym
dopuszczeniem. Przeszkoda ta bywa dwojaka, jedna wnętrzna, druga zwierzchowna.
Wnętrzną przeszkodę dwojakim sposobem czynią. Pierwszy sposób gdy władzę
członka męskiego do rodzenia potrzebną zgoła odejmują. Czego nie ma żaden mieć
za rzecz nie podobną, ponieważ i ruchomość przyrodzoną w każdym członku odjąć
mogą. Drugi sposób gdy [..] duchom do
rodzenia potrzebnym ścieżki do wypuszczania nasienia służące zatykają […]. Zwierzchowną przeszkodę pod czas czynią,
przez obrazki abo zadanie w pokarmie ziół pewnych, podczas insze zewnętrzne
rzeczy, jako na przykład przez kurze jądra, i onym podobne. Wierzyć wszakże
temu nie mamy, żeby niepotężność w mężczyźnie te rzeczy sprawowały, ale raczej
skryta moc szatańska, ktorzy temu rzeczami czarownice mamiąc, jakoby one
sprawowały, żeby ani mężczyzna sprawy małżeńskiej odprawować ani białagłowa
począć mogła, sami to tajemnym sposobem sprawują.
A
nie bez przyczyny, że Pan Bóg na sprawę cielesną więcej przypadków dopuszcza,
aniżeli na insze sprawy ludzkie, ponieważ ona jest przez ktorą grzech
pierworodny na wszystek naród ludzki wylewa się. Jako i na węże, które do
czarów sposobniejsze są, nad insze
zwierzęta. Czego tak my jako i inszy Inquisitorowie doszli, że przez węże, abo
gadzinę im podobną, czary odprawowane bywają. Pojmany abowiem jeden czarownik
przyznał się, iż przez wiele lat niepłodność w ludziach i w bydle przez czary
swoje w pewnym domu czynił. Nider także powiada o niektórym czarowniku, Stadlin
przezwiskiem w Biskupstwie Lauzaneńskim pojmanym, który przyznał się, że w
pewnym domu, gdzie mąż z żoną współ mieszkali swymi czarami w żywocie żony
siedmioro dziatek jedno po drugim zabił, także zawsze przez wiele lat poronić
niewiasta musiała. Toż uczynił w tymże domu wszelkiemu bydłu płodnemu, z
których żadne przez one wszystkie lata żywo płodu na świat nie wypuściło. A gdy
go ciągnione, żeby powiedział, jakim by to sposobem sprawił, powiedział: że pod
próg domowy zakopałem węża, który gdy będzie wyjęty płodność w domu
mieszkającym przywróci się. Co tak się stało, jako powiedział. Choć abowiem wąż
nie był znaleziony, bo się już był w proch obrócił, ziemię wszakże wszystką
wyrzucił i tegoż roku żonie i bydłu wszystkiemu płodność przywrócona była.
Drugi
także przypadek w mieście Rychschofen, ledwie cztery lata przed tym trafił się.
Była jedna czarownica bardzo sławna, która dotknieniem samym, każdej godziny
uczarować i poronienie sprawić umiała. W tym mieście gdy żona człowieka jednego
możnego płodem zastąpiła i dla pilności około siebie babę przyjęła, upominała
ją baba, żeby z zamku nie wychodziła, a osobliwie żeby się rozmowy i obcowania
z oną czarownicą strzegła. W kilka niedziel pani zapomniawszy upomnienia
wyszedłszy z zamku, szła do niektórych białychgłów na bankiet zgromadzonych dla
nawiedzenia, gdzie gdy troszeczkę usiadła, czarownica nadeszła i panią witając
żywota się jej obiema rękoma dotknęła i natychmiast pani poczuła dziecię z
boleścią w żywocie obracające się. Strwożona tedy do domu się wróciła i wszytko
jako się działo babie opowiedziała, która z narzekaniem zawołała mówiąc: Ach
biedaż mnie, jużeście dziecię stracili. Co się tak przy porodzeniu pokazało.
Abowiem ani zupełnie poroniła, jedno z lekka sztuki głowy, rąk nóg, z siebie
wypuszczała. Srogie karanie za Bożym dopuszczeniem na męża jej, który takowe
czarownice karać i krzywd Boga swego na nich mścić się był powinien.
Był
i w miasteczku Mersburg […] niektóry
młodzieniec tak uczarowany, że sprawy męskiej z żadną białągłową oprócz jednej
mieć nie mógł. Ten przedwiela ludzi powiedał, iż gdy chciał od niej odeść i w
inszej ziemi mieszkać, i już w drodze był, częstokroć w nocy się porywać i
nazad wielkim biegiem jakoby lecąc, wracać się musiał.
O sposobie
którym mężczyźnie członek wstydliwy odejmować swym omamieniem zwykły.
ROZDZIAŁ VII.
Iż też członki męskie odejmować zwykły,
nie rzecząsamą wprawdzie, od ciała ludzkiego odbierając je, ale nauką swą
szatańską zmysły ma(m)iąc, żeby ani widziane, ani dotknione być nie mogły,
przywiedźmy o tym jakie przykłady.
W
mieście abowiem Rawenspurgu młodzieniec miłością jednej białejgłowy uwikłany
był, którą chcąc opuścić, stracił męski członek będąc omamiony, że niczego
widzieć, ani dotknąć się nie mógł, oprócz równego ciała. Zafrasowany tedy,
wszedł do niektórej piwnice, żeby wina kupił, i usiadłszy w niej na małą
chwilę, niewieścię, która go tam nadeszła, przyczynę swego frasunku powiedział,
iże się nie inaczej z nim działo, rzeczą samą pokazował. Niewiasta ta pytała
go, jeżeliby miał jaką białągłowę w tym podejrzaną. Odpowiedział i owszem mam,
a mianując ją wszystko co się między nimi działo objawił Na co ona rzekła:
Potrzeba żebyś jeślić się prośby nie powiodą, gwałtem jakim przymusił ją do
przywrócenia zdrowia. Młodzieniec tedy, skoro się zmierzchło, pilnował drogi,
którą ona czarownica zwykła była chodzić, i zszedłszy się z nią, prosił pilnie
o przywrócenie zdrowia. A ona że jest nie winna, i ni o czym takim nie wie,
poczęła powiedać. Za czym młodzieniec skoczywszy do niej, wrzucił jej […] ręcznik na szyję, i mocno ściągnął mówiąc:
Jeśli mi zdrowia nie przywrócisz, od moich rąk zginiesz. Ona iż wołać nie
mogła, a twarz jej już […] czerniała
rzecze mu: Puść mię wolno a uzdrowiejesz. Co on uczynił i węzła jej popuścił. A
czarownica dotknęła się go ręką między nogi, mówiąc: Otoż już masz czego
pragniesz. Młodzieniec zaś, jako potym powiedał znacznie poczuł pierwej a
niżeli obaczył […] że za dotknieniem
czarownice członek stracony przywrócony mu był.
Podobną
rzecz zwykł powiedać kapłan jeden uczciwy i uczony z klasztoru Spireńskiego: Dnia jednego, mówi, gdym spowiedzi słuchał,
młodzieniec przystąpił i w spowiedzi swojej, że członek męski utracił, z
wielkim żalem powiedał. Dziwując się ja, mówi Spowiednik, i słowom jego wiary
nie dając, ponieważ człowiek łatwo wiarę dający, za lekkiego od mądrych bywa
miany. Doznałem tego sam, obaczywszy gdy młodzieniec miejsce (szatę
odchyliwszy) pokazał, że nie było nic. Przeto używszy dobrej rady, pytałem,
jeśliby miał jaką białągłowę podejrzaną, któraby mu to czarami swymi sprawiła.
Odpowiedział młodzieniec, że ma jedną podejrzaną, ale wyprowadziła się stąd, i
mieszka w Wormatiey. Rozkazałem mu tedy, żeby jako naprędzej do Wormatiey
szedł, i to prośbami, to obietnicami, przywrócenia członka u białejgłowy
prosił. Uczynił według roskazania, i wróciwszy się w krótkim czasie, dziękował
mu bardzo, powiedając, że już dostał utraconego członka. Uwierzyłem mu tedy,
wprzód wszakże dojrzawszy rzeczy samej.
Jakochmy
tedy wysszej powiedzieli, tak i tu powiadamy: że temu wiary dawać nie potrzeba,
jakoby takie członki były odejmowane od ciała rzeczą samą, ale nauką szatańską,
abo omamieniem zmysłów ludzkich bywają zakryte, że nie mogą być widziane, ani
dotknione. Co się pokazuje z słów Alexandra de Ales, który omamienie opisując
mówi. Omamienie, właśnie jest oszukanie szatańskie, które nie gruntuje się na
odmianie rzeczy, ale tylko na poznawającym człowieku który bywa oszukany na
zmysłach, tak wnętrznych, jako i zwierzchownych. Czemu dziwować się
niepotrzeba, że szatani to mogą ponieważ i przyrodzenie to może, a zwłaszcza
nakażone, jako widziemy w szaleńcach, melankolikach, maniakach, i pijanicach
niektórych, którzy rozeznać niemogą. Ludzie szaleni rozumieją, że dziwy widają,
bestie, i insze straszne stworzenia, czego namniej w prawdzie nie masz. Potwierdza
tego i rozum. Ponieważ abowiem szatan ma moc niejaką nad rzeczami dolnymi,
wyjąwszy tylko duszę: dlatego może w tychże rzeczach odmiany jakie czynić gdy
Bóg dopuszcza, żeby się inaczej pokazowały, a niżeli w sobie są. Uczynią to w
oku z odmiany, abo poruszenia wilgotności, na przykład, żeby rzecz kasna zdała
się być ciemna, jako więc bywa po płaczu, dla przystąpienia wilgotności do oka,
że światło inaksze się widzi, a niżeli przedtym.
Czynią
też to przywodząc do phantaziej, wyobrażenia, abo postaci rzeczy widzianych,
abo inszym zmysłom podległych: Abo też rozmaite wilgotności do oka przyciągając
żeby się rzeczy pokazowały ogniste, abo wodne, które są suche i ziemne. Jako
niektórzy czynią, że ludzie w mieszkaniu jakim, muszą się z szat rozbierać, rozumiejąc
że w wodzie pływają.
A
jeśliby kto pytał, czy czarownicy takim omamieniem mogą równie wszystkich ludzi
tak dobrych, jako i złych oszukiwać jako równie choroby cielesne (o których
niżej będzie) we wszystkich, sprawować mocni są. Na to odpowiedając z Kassianem
Opatem mowiemy, że nie mogą wszystkich równie, tylko złych, ponieważ którzy tak
bywają uczyrowani, muszą być winni grzechów śmiertelnych. Co się i z słów
Antoniego świętego pokazuje, który mówi: szatan nie może mieć władzy nad duszą
i ciałem żadnego człowieka, oprócz jeśliby go zastał, i obaczyl dobrych
uczynków i bogomyślności próżnego. Przetoż Kassianus powieda: o dwóch Poganach
czarownikach, którzy z obfitości złości jeden po drugim czarami swemi posyłali
szatany do komórki Antoniego świętego, żeby go stamtąd pokusami swymi
wypędzili. Czynili to z nienawiści przeciw mężowi swiętemu, dlatego że wielkość
ludzi na każdy dzień do niego się gromadziła. Którzy szatani aczkolwiek mu się
wielce przykrzyli, pobudzając go do myśli plugawych, odganiał ich wszakże od
siebie znakiem krzyża świętego, włożywszy go na czoło i piersi, a w modlitwach
nie ustając.
Tak
rzec możemy że wszyscy którzy tak od szatanów bywają uczarowani, wyjąwszy insze
cielesne choroby, nie mają w sobie łaski Bożej
[…]. Którzy wszeteczeństwu służą, nad nimi szatan moc bierze.
Służy
też temu miejscu historya ona o ś. Makarem, którego zmysłów szatan omamić nie
mógł. Białagłowa abowiem niektóra, gdy nie chciała zezwolić młodzieńcowi
jednemu na cudzołóstwo: rozgniewany młodzieniec udał się do Żyda czarownika, o
pomstę go prosząc, który ją czarami swymi obrócił w klaczę. To obrócenie nie
było prawdziwe, ale tylko iż w oczach swych i patrzących na nie zdała się być
klaczą. Gdy tedy była przyprowadzona do ś. Makarego, nie mógł szatan tego sprawić,
żeby był zmysły Makarego ś. zmamił, jako inszych ludzi, a to dla jego
świątobliwości, bo ją on niewiastą widział, a nie klaczą. Wybawił ją po tym
modlitwami swymi od onego omamienia powiedziawszy, że się to jej przydało, iż
Panu Bogu ospale służyła, i do Sakramentu nie tak uczęszczała, jako się
godziło, przeto szatan moc wziął nad nią, choćże była uczciwa.
A
zamykając to pytanie powiedamy, iż w dobrach zwierzchownych, to jest majętności
sławie dobrej, zdrowiu cielesnym, ludzie dobrzy od szatanów i sług jego mogą
być trapieni, ku przysłudze i doświadczeniu swemu. Co się w błogosławionym
Jobie pokazuje, który w tych rzeczach od szatana urażony był. Omamieniu zaś
takiemu w członku wstydliwym zgoła nie podlegają: iako ci których czary do
popełnienia grzechów zadnego przywieść nie mogą, choć pokusy na sobie znosić
muszą. Bo i Jobowi błogosławionemu szatan nie mógłby był tego uczynić, żeby mu
miał odjąć członek wstydliwy, ponieważ w takiej wstrzemięśliwości był, że śmiał
mówić: Uczyniłem przymierz z oczema memi, żebym nie myślił o pannie, daleko
mniej o cudzej żenie: […]
Zaś
jeśliby kto spytał: […] ponieważ
utraceniu członku wstydliwego sprawiedliwi i dobrzy ludzie na sobie samych
ponosić nie mogą, jeśliże jednak oczy ich mogą być oszukane i zmamione, żeby
inszych tak uczarowanych widzieli? Na co się odpowieda. Iż ponieważ nie tak
wielka szkoda jest: widzieć kogo uczarowanym, jako to samemu na sobie ponosić.
Dla tego ludzie w łasce Bożej będący, aczkolwiek mogą na cudzą szkodę patrzyć,
i może szatan w tym zmysły ich zbłaźnić, jednak onym samym, tego wyrządzić, i
członku wstydliwego im choć tilko według rozumienia odjąć nie może: dlatego: iż
nieczystości nie służą. […]
Co
bychmy zaś na koniec o tych czarownicach rozumieć mieli, które tych członków
wstydliwych […] w liczbie niemałej, to
jest: dwadzieścia abo trzydzieści razem w gniazdo ptasze abo też skrzynią jaką
zamykają, a te jakoby żywe pomykają się do jedzenia owsa, abo inszej zobi co
ludzi wiele widało, i pospolita o tym bywa mowa. Powiedamy, iż sprawą szatańską
i omamieniem zmysłów sposobami opisanymi wszystko się dzieje. Powiedał abowiem
człowiek niektóry, iż gdy członek męski zgubił, i czarownice jednej o
przywrócenie go prosił. Rozkazała mu czarownica, żeby na drzewo pewne wstąpił i
z gniazda, w którym takowych członków było niemało, któryby mu się podobał,
wziąć pozwoliła. Gdy tedy on jeden najwiętszy między nimi obrawszy wziąć go
chciał. Rzekła czarownica, zaniechaj tego, abowiem to jest plebana jednego. […] A jeśliby kto spytał. Gdy by szatan oprócz
czarownice, członek wstydliwy komu odjął, jeśliby była różnica, jaka między tym
jego odjęciem a owym które się przez czarownice odprawuje? Odpowiedź na to:
Dwojako to szatan uczynić może: Abo w osobie ludzkiej, abo w swojej […] Co się pokazuje z plebana jednego, który
będąc barzo podejrzany o cudzołóstwo z żoną Pana wsi onej, w której mieszkał,
musiał uciekać z plebaniej dla bojaźni. Idąc tedy przez gaj barzo zafrasowany,
potkał go szatan w osobie zakonnika jednego, i rzekł mu: Dokąd idziesz tak
frasowity? co po tobie znam z objawienia bożego? A on mu szczerze wszystko
powiedział, jako się co działo. Rzecz mu zakonnik, byś tego przeklętego członka
nie miał, bezpieczniebyś mógł w plebaniej swojej mieszkać. Na co on
odpowiedział: Prawda to jest panie mój: Rzecze mu zakonnik. Podnieś jedno szaty
a dotknęć się członka, co gdy uczynił natychmiast za dotknieniem szatańskim,
członek wstydliwy z oczu mu zginął. Czemu pleban wielce się radując, wrócił się
do wsi, i uderzywszy w dzwony, gotował się przed wszystkimi parafianami swemu
niewinność swoją pokazać. Którzy gdy się zeszli, Ksiądz nadzieje pełen,
stanąwszy na wyniosłym miejscu, bezpiecznie mowę wprzód uczyniwszy szat
podniósł: ażci oto członek jego daleko więtszy niż przedtym był, pokazał się. I
tak go szatan w ludzkiej osobie oszukał.
Jeśliby
to zaś miał uczynić w osobie swojej kiedyby prawdziwie członek taki odjął, i
prawdziwie by go też przywrócił, jeśliby miał wolą przywrócić, aleby tego nie
uczynił bez boleści. […] A jeśliby kto
chciał wiedzieć. Jeśli szatan bardziej pragnie ludziom i inszemu stworzeniu
szkodzić sam przez się, że i porównania nie masz. Niewymownie abowiem więcej
woli szkodzić przez czarownice: częścią dla więtszej obrazy Bożej stworzenie
jego sobie przywłaszczając, częścią też żeby za tą obrazę swoją Pan Bóg więcej
mu dopuszczał ludziom szkodzić. Nakoniec i dla zysku swego, który on zasadził
na zgubie dusz ludzkich.
O sposobie
którym ludzi w bestie przemieniają, i sami siebie.
ROZDZIAŁ VIII.
Jak to niektóre sprawy swoje szatani
przez czarownice zwierzchownie tylko, i na oko odprawują, tak i w odmienianiu
ludzi w postać bestyi jakichkolwiek sobie postępować zwykli. Bo przemienienie
postaci w postać abo stworzenia w stworzenie, sam szatan zna, że nie czyje insze,
tylko Boże dzieło jest, dlategoż na pustyni po Zbawiecielu naszym chciał tej
próby doświadczając jeśli jest Synem Bożym, żeby był kamienie w chleb
przemienił. Wszakże on jako zrazu pychą uniesiony, stolicę swoją przeciw
stolicy Boskiej chciał postawić, tak i z miejsca swego zrażonym będąc nie
inaczej jako małpa ludzkich tak on Boskich spraw naśladowca być w oczach
ludzkich usiłuje. Stądże wzbudzenia one gadzin rozmaitych przez czarowniki w
Egipcie, przed oczyma faraonowemi, stąd i przemieniania ludzi w postaci różnych
bestyi. Ale jako w stworzeniu fałszywym Boskim naśladowca: tak i w
przemienieniu ludzi w inszą postać kłamca jest.
Pyta
Albertus, jeśli szatani czynić mogą prawdziwie zwierzęta? Odpowieda że mogą,
ale te które zowiemy niedoskonałemi: Gdzie wiedzieć potrzeba, iż stworzenie
jest dwojakie, doskonale, jako jest człowiek, wół, osieł, i insze. Nie
doskonałe, jako są węże, żeby, myszy, muchy, które dlatego zowiemy
niedoskonałymi, iż z zagniłości materyej rodzić się mogą. Te tedy ostatnie
szatan może czynić, lecz nie zaraz ani w mgnieniu oka, jako Bóg czyni, ale za
czasem […] jako czynili przez czarowniki
w Egipcie. Przemienienie zaś jest dwojakie: Istotne abo rzeczywiste, i
zwierzchowne. Przemienienia istotnego rzeczy w inszą rzecz nikt inszy oprócz
Stwórce wszystkich rzeczy uczynić nie może. Przemienienie zwierzchowne dwojakie
też jest, abo w przymiotach na istocie polegających, abc w mniemaniu i oczach
patrzącego. To oboje szatan czynić może, pierwsze gdy choroby i insze przypadki
w ciele ludzkim za dopuszczeniem Bożym sprawuje, o którym przemienieniu, tu się
nie mówi, jedno o tym, które czyni w fantazyjej, i oczach patrzących ludzi, bo
tak przemieniając ludzi w bestie, nie przemienia ani istoty, ani przymiotów,
tylko rozumienie uczarowanego i patrzących nań, że sie mniema być taka a taka
bestia, choć nie jest, co czyni przywodząc z pamięci, postać onej bestiej do
fantazyjej (w czym mu jest przyrodzenie posłuszne) jako duchowi (quo ad motum
localem). Kłamiąc wszakże tak fantazją i oczy rozumu oszukać nie może, jako
tego który się do ciała nie tak dalece przywiązuje. Dla tegoż ci, którzy się
mniemają być tak przemienionymi rozumieją dostatecznie. O czym na różnych
miejscach przykłady się najdują, które wszakże gęstsze bywają w krainach
wschodnich, aniżeli naszych zachodnich, a zwłaszcza co się tknie drugich
person, nie samych czarownic, bo te przemienienia takiego na swych osobach
zwykły często wszędzie zażywać.
A
opuściwszy one dawne i od Poetów ogłoszone przykłady, o czarownicy nazwanej
Circe, która towarzysze Ulissesowe w bestie była obróciła: także towarzystwo
Diomedesowe w ptastwo obrócone, którzy czas długi około kościoła Diomedesowego
latali. I insze gościnne niewiasty, które goście swoje w bydło dla noszenia
ciężarów przemieniały. Także przemienienie Apulejusa Philosopha w osła, o czym
sam księgę napisał. Świeże i ktore pocześciej w piśmie najdujem, wiarę nam mogą
czynić. Nabuchodonozor król mniemał się być siedm lat wołem, (acz się to tam
sprawą Boską działo) i trawę jako wół jadał.
Augustyn
święty w księgach swych wspomina oyca Praestanciusowego, który czas niemały
mniemał się być koniem i zboże wespół z inszymi żołnierzom nosił. Już
młodzieniec on w Salaminie mieście Królestwa Cypryjskiego w osła obrócony, w
trzy lata w tej mniemanej osobie trwający (jako się w drugiej części tej księgi
w rozdziale 4. pokaże) czyli wątpliwość
taka w tym przemienieniu czarowniczym zostawi? które to przemienienie
czarownice zwykły czynić nie tylko w osobach cudzych, ale częstokroć w swoich i
nierówno częściej, o czym z wielu inszych przykładów te się tu przynoszą.
Bartholomeus
de Spina Dominikan, Theolog i Inquisitor w swej książce, którą napisał o
czarownikach powieda: Iż niejaki Antoni Leo mieszczanin Fererski z żoną swoją
pod przysięgą zeznali, że przed trzema laty w łożnicy swojej dobrze zamknionej
nocy jednej, dwa wielcy kotowie pokazali się, czyhając na jedno ich dziecię,
których oni ponieważ spali nie postrzegli, aż skoro dziecię krzyczeć poczęło.
Już abowiem prawie wyssali byli krew z dziecięcia onego, gdy sie rodzicy
ocknęli, z której przyczyny w krótkim czasie dziecię wysechszy umarło.
Porwawszy się tedy z łoża, skoro jeno parę kotów ujrzeli, żeby je pojmawszy
pobili, aczkolwiek mąż jednego z nich żelazną łopatą (jako rozumiał) barzo
dobrze uderzył drugiego też ledwie byli nie oskoczyli, jednak obadwa okna
doskoczywszy, spuścili się, ani ich więcej było nocy onej widać, toż właśnie
temuż stadłu we dwie lecie po tym przydało się: przy córce niedawno narodzonej.
Te abowiem, gdy dwa wielcy kotowie jeden morągowaty a drugi biały z czarnymi
płatami, podczas spania rodziców jej, w nocy napadli, obudziła rodziców wielkim
płaczem. Którzy obaczywszy, że koci z łoża skoczyli żeby ich pojmali, ale nic
nie sprawili. Abowiem jako pierwej, tak i na ten czas, łatwo rąk ich uszły
oknem się na dół spuściwszy, a panienka ona po dwu dniach wysszechszy umarła.
Inszych po tym nocy bieganie wielu kotów czyhających na insze dzieci (i na
miejsce gdzie maść jedna od czarownice im dana była w schowaniu, żeby się nią
namazawszy, byli uzdrowieni, abowiem i oni sami już byli wysuszeni, ale nie
bardzo szkodliwie) częstokroć słyszeli, choć w domu jedne tylko koteczkę małą
mieli.
Ale
i czarownica jedna, która niedawnych czasów była spalona, powiedziała im, gdy
jej o to pytali, iż były dwie białegłowy czarownice, w postaci kotów co je w
łożnicy widzieli, które też insze dziatki ich przed tym świata pozbawiły,
obyczajem opisanym, i przydała to, że ich zna, jedno imienia ich powiedzieć nie
chciała, znakami tylko pewnymi one wyrażając.
Tegoż
przemienienia czarownic w koty według oka i phantazyjej jest świadek drugi w
Ferarzu imieniem Philip rzemieśnik, ten pod przysięgą sądownie uczynioną
powiedział: Że w tym roku czarownica jedna przed trzema miesiącami oszukała go,
namawiając, żeby od dziecięcia którego leczyć (sama podobno krew z niego
wyssawszy) podjęła się, nie odganiali kotów, jeśliby się takie około niego
łasiły, i do niego przystępowały. Tegoż tedy dnia po odejściu onej niewiasty w
godzinie obaczyl z żoną swoją kotkę wielką, której i przedtym nie radzi
widzieli, a ta do dziecięcia śpieszno przystępowała. Która gdy rodzice z
bojaźni częstokroć odganiali, na koniec za dokuczaniem jej, mąż rozgniewany,
zamknąwszy drzwi, oną kotkę i tam i sam uciekającą oszczepem ukłół, aż na
koniec z okna wysokiego wyskoczyć musiała, i o ziemię się prawie rozbiła. Do
tego tedy czasu, ona baba czarownica, upadszy na wszystkiej sile, długi czas
leżała: czym się stało, że co ją miano trochę o czary i suszenie dziatek
podejrzeną a mianowicie o dziecię tego Philippa, ono podejrzenie weszło w
wielki dowód. Abowiem wszystkie razy i rany, które kotce były zadane, w onej
babie były znalezione. […]
Także
też w miasteczku jednym Biskupstwa Argentyńskiego, którego wymieniać nie
potrzeba: Robotnik jeden dnia pewnego, gdy w domu swoim drwa do pieca rąbał,
kot jakiś niemały przybieżawszy miotać się nań począł, robotę mu przerywając.
Którego gdy odganiał, aż drugi jeszcze więtszy przybieżawszy z pierwszym wespół
oba mocniej do niego drzeć się poczęli. Których on gdy odpędził, trzeci do nich
jeszcze przybył. Ci wszyscy go opadłszy, jedni do twarzy mu skakali, a drudzy
go za nogi kąsali. Strwożony tedy, i jako powiedał, w takim strachu nigdy nie
bywał i przeżegnawszy się, a rąbania drew zaniechawszy, one koty zajuszone, to do
twarzy, to do nóg się jego miotające, drwy rąbanemi po głowie po nogach i po
grzbiecie pobiwszy z trudnością od siebie odegnał. Zaledwie godzina po tym
wyszła, gdy znowu drwa rąbał, przyszli dwaj siepacze od urzędu, i jako
złoczyńce pojmali go, i do sędziego prowadzili: który zdaleka obaczyzwszy go,
niechcąc go słuchać rozkazał: żeby go na dno w wieżę, gdzie na garło zwyczaj
był więźnia sadzać wsadzono. Płacze nieborak, nie wiedząc przyczyny
nieszczęścia swego, i nie czując się w żadnej rzeczy winnym: przez trzy dni
przed strażą swoją, z narzekaniem przypadek swój niewinny opłakiwał: którzy im
się pilniej u sędziego o przesłuchanie jego starali. Tym się bardziej sędzia
gniewem zapaliwszy, z fukiem i łajaniem powiedał, że się tak wielki złoczyńca i
czarownik niecnoty swojej żadnym sposobem zaprzeć ani też niewinności swojej
pokazować nie może, gdyż są jasne dowody jego spraw niecnotliwych. Aczkolwiek
tedy za staraniem straży do przesłuchania u sędziego żadnym sposobem przyjść
nie mógł: jednak za namową inszych Radziec dał mu wolne ucho. Wyprowadzony tedy
z więzienia, gdy przed sędziem stanął, a sędzia nań i wejrzeć nie chciał, on
nieborak upadszy do nóg inszych radziec siedzących prosił, żeby mu przyczynę
tego nieszczęścia jego i więzienia powiedziano. Zaczym sędzia rozgniewany mówić
począł. Niecnotliwy człowiecze, tako się do zbrodni twoich nie znasz? oto dnia
tego, i tej godziny, trzy białegłowy miasta tego zacniejsze poraniłeś: tak, że
na łożach leżąc, ani wstać, ani ruszać się mogą. Ochłodził się nieco on nieborak,
i o dniu także godzinie, i wszytkim przypadku swoim myśląc, rzekł. Jakom żyw
nigdy żadnej białejgłowy nie bił, ażem dnia tego a godziny którąście wspomnieli
drwa rąbał, świadectwo stawię, gdyż mię i czeladź urzędowa rąbiącego drwa
zastała. Sędzia zatym barziej rozgniewany rzekł: Patrz jakoć swoje niecnoty
okryć pragnie. Biaległowy chore leżą, razy pokazują, i że je pobił jawnie
powiadają. Tedy robotnik on lepiej sobie przypadek swój uważając rzekł: Tej
godziny jako powiedacie, pamiętam żem bestie bił, ale nie niewiasty. Zdumieli
sie wszyscy pytając coby to były za bestie. Tedy on to wszytko co się działo z
podziwieniem wszystkich powiedział. A oni zrozumiawszy iż to sprawa szatańska
była, puścili wolno onego ubogiego robotnika, zakazawszy mu, żeby tego nikomu
nie powiadał. Jednak od ludzi pewnych ta rzecz zatajona nie była. Przetoż ci,
którzy przywodzą słowa Kanonu Episcopi. Jeśliby kto wierzył, żeby którekolwiek
stworzenie w lepsze abo gorsze mogło być przemienione, abo z postaci w postać
przekształtowane, takowy nad niewiernego gorszy jest. Niech mówię ci uważają,
jako słusznie w tej materyjej tego Kanonu przeciwiać się zmamionemu
przemienianiu zażywają: ponieważ Augustyn Ś. Doktor kościoła Bożego takowemu
według fantazyjej i oka przemienieniu wiarę daje. Abowiem w Księgach swoich
wspomniawszy co poganie mówią o towarzyszach Ulissesowych w bestie od
czarownice Cyrce przemienionych. I o Arkadyjczykach w wilki obróconych napiwszy
się napoju jakiegoś, Bogu swemu Liceowi ofiarowanego spomniawszy to powieda: że
słusznie temu wierzyć mamy, dlatego, że i czasów jego, takowe sie rzeczy
działy. Słowa jego po tym takie następują. Jeślibychmy abowiem rzekli, że tym
rzeczom wiary dawać niepotrzeba: które się wysszej powiedziały, są i teraz
takowi, którzy toż twierdzą, że abo tego na sobie doznali, abo od ludzi pewnych
słychali. I ja gdym był w ziemi Włoskiej, słyszałem takowe rzeczy o powiecie
jednym krainy tej, gdzie gościnne niewiasty biegłe w tej bezbożnej nauce, w
serze zwykły zadawać, którymby chciały albo mogły podróżnym, żeby się w bydło
przemieniali, i wszelakie potrzeby domowe, na sobie dźwigali, którą posługę
odprawiwszy, potem ksobie przychodzili. Jednak nie miewają w sobie umysłu
bestialskiego, ale ludzki i rozumny.
Poty
Augustyn: stąd sie pokazuje, iż on nie bez twierdzenia wielu świadków dawał
temu wiarę, że się takie rzeczy mogą dziać od czarownic. Z czym zgadza się i
to, co Inquisitorowie o czarownicach powiedają, z powieści tych, którzy tego na
sobie doświadczyli, tak też o przemienianiu czarownice w kotki, nie według
natury, ale fantazyjej i oczu. Przeto iż się indziej i tu po częci pokazało, iż
te rzeczy nie są niepodobne, ani się pismu świętemu sprzeciwiają, bez
wątpliwości wiarę im dać potrzeba, oprócz żeby kto rozumiał się być mędrszym
nad Augustyna ś. i inszych Doktorów świętych, którzy w tym rozumieniu zgadzają
się z Augustynem Świętym.
O sposobie
którym szatani w głowie bez szkody bywają gdy zmysły ludzkie mamią.
ROZDZIAŁ IX.
Powiedzieliśmy w dwóch przeszłych
rozdziałach, iż czarownice przez szatany, na oko tylko i według fantazyjej w
odejmowaniu członku wstydliwego, także też przemienieniu ludzi w bestie
rozmaite, sprawy swe odprawują, dla objaśnienia tego przypatrzymy się tu
naprzód. Jeżeli szatani na ten czas, gdy oczy i fantazje ludzkie mamią w ciele
ludzkiem, i w głowie przebywają. Po tym jako bez boleści, abo naruszenia
zmysłów wewnętrznych, mogą postaci rzeczy rozmaitych przywodzić z pamięci do
fantazyjej, i stamtąd do zmysłu pospolitego. Co sie tknie pierwszej rzeczy.
Jeśli sposobem opisanym szatani ludzi mamiąc w ciałach i głowach ich
przebywają. Potrzeba wiedzieć, iż omamienie, abo uczarownie zmysłów jest
dwojakie. Pierwsze zmysłów zwierzchownych tyko. Drugie zmysłów wewnętrznych
pochodzące aż do zwierzchownych. Do pierwszego omamienia niepotrzeba tego, żeby
szatan miał wchodzić w ciało i głowę ludzką, bo to może bez tego sprawić, na
przykład, rzecz jaka od oczu ludzkich chcąc zakryć (co pospolicie czyni w
przenaszaniu czarownic z miejsca na miejsce) założeniem jakiejkolwiek rzeczy od
oczu ludzkich, abo powietrza zaćmieniem, bądź zagęszczeniem, abo też
jakimkolwiek inszym sposobem. W drugiem omamieniu, gdy dla oszukania zmysłów
ludzkich, przywodzić musi postaci rzeczy jakichkolwiek z pamięci (do fantazyjej
bez bytności swojej w głowie ludzkiej sprawić tego nie może. Na co się wszyscy
Theologowie i Philozofowie zgadzają, że duch tak zły, jako i dobry, tam jest,
gdzie się jego sprawa pokazuje. Przetoż duch zły, prowadząc postać jakiej
rzeczy, z jednego zmysłu do drugiego, musi w tychże zmysłach obecnością swoją
być. Lecz tu trudność zachodzi, mógłby kto zadać. Dwa duchy stworzone na jednym
miejscu być nie mogą, przeto ani szatan być nie może na tym miejscu, gdzie
dusza jest. A dusza jest wszystka we wszystkim ciele, i wszystka w każdej cząstce
jego, dla tegoż szatan być niemoże w żadnej cząstce ciała, ponieważ tam dusza
jest. […] Odpowiedź. Prawda jest, że dwa
duchy stworzone na jednym miejscu być nie mogą, deflnitiue jako
Philozofowie mówią, ale szatan w głowie ludzkiej przebywając, nie jest na
jednym miejscu z duszą, bo dusza w ciele nie jest jako na miejscu, ale jako forma
in materia, szatan zaś (gdy bywa) jako na miejscu. Co się pokazuje z
różności spraw ich, bo dusza jest w człowieku ciało ożywiająca, abo żywot mu
dająca, szatan zaś tylko przeprowadzający postaci rzeczy stworzonych z zmysłu
jednego do drugiego.
A
jeśliby kto pytał, jako to przeprowadzenie postaci rzeczy którychkolwiek z
zmysłu jednego szatan może czynić bez boleści głowy i naruszenia zmysłów? Może,
a to dlatego, iż naczynia zmysłów nie dzieli ani odmienia według rzeczy samej,
tylko wywodzi z nich postaci, abo obrazy rzeczy jakichkolwiek, które już nie są
cielesne i przechodząc z miejsca na miejsce nie mogą w ciele żadnej boleści
czynić, a zatym ani naruszenia zmysłów. O czym kto chce dostateczniej wiedzieć
niech czyta część pierwszą mallei maleflca, Tu co należy do
zwierzchownego zrozumienia rzeczy dosyć na tym.
O sposobie
którym szatani za sprawą czarownic w ludziach podczas osobą swą mieszkają.
ROZDZIAŁ X
Powiedziawszy jako szatani w głowach
ludzkich, bądź też w inszych częściach ciała, przebywać, i postaci abo obrazy
rzeczy którychkolwiek z miejsca na miejsce przenosić mogą. Chciałby podobno kto
wiedzieć. Jeżeli szatani ludzi zupełnie za sprawą czarownic osiadać mogą. Co my
w rozdziale tym do uważenia wziąwszy, wprzód powiemy o różnych sposobach
posiadania ludzi przez szatany. Po tym iż za sprawą czarownic, a dopuszczeniem
Bożym, szatani podczas wszystkimi sposobami ludzi posiadają. Na ostatek
przywiedziemy przykłady tej materyjej służące.
Co
sie tknie pierwszej rzeczy, wyjąwszy on sposób powszechny, którym szatan w
człowieku za popełnieniem każdego grzechu śmiertelnego przemieszkiwa. O którym
sposobie szeroko mówi Thomasz ś. pytając się. Jeżeli szatan zawsze obecznie mieszka
w człowieku, kiedy jeno śmiertelnie zgrzeszy? którego pytania przyczyna ta
jest: Ponieważ Duch ś zawsze mieszka w człowieku łaskę Bożą mającym według
Pawła ś. mówiącego: Kościołem Bożym jesteście, i Duch Boży mieszka w was,
tedyby też za grzechem szatan miał przemieszkiwać w człowieku, z tej przyczyny,
że rzeczy przeciwnych ma być jeden wzgląd, a grzech, łasce jest przeciwny. Co
Thomasz ś. objaśniając powieda, iż przemieszkiwanie w człowieku może się
dwojako rozumieć. Abo względem dusze, abo względem ciała. Pierwszym sposobem
nie należy szatanowi przemieszkiwać w człowieku, bo sam Bóg tylko w duszy
ludzkiej mieszkać może. Z drugiej strony szatan nie jest przyczyną grzechu,
jako Duch ś. łaski do tego podobieństwo nieważne.
Co
się zaś tknie ciała, możemy mówić, iż szatan w człowieku dwojako przemieszkiwać
może, jako też dwojacy ludzie najdują się, abo grzeszni, abo łaskę Bożą mający.
O grzesznych ludziach przyznać musiemy, iż jako za każdym grzechem śmiertelnym
człowiek w niewolę szatańską wdaje się, ile szatan podczas zwierzchownie
poduszcza go do grzechu podając go do zmysłów zwierzchownych, abo też
fantazyjej, tak w namiętności jego zda się przemieszkiwać, ile wszelkim pokusom
szatańskim wstępuje, jako okręt na morzu wiatrom bez sternika.
Może
też szatan w człowieku obecnie mieszkać, jako się pokazuje w opętanych. Ale iż
ta rzecz barziej należy do karania, aniżeli grzechu, jako sie pokaże, a karania
cielesne, nie zawsze idą za grzechem, i owszem częstokroć tak na grzeszne, jako
i sprawiedliwe przypadają. Przeto tak w łasce Bożej, jako i w niełasce będących
szatan według głębokości nieogarnionych sądów Bożych może obecnie mieszkać. A
ten sposób posiadania aczkolwiek przedsięwzięciu naszemu nie służy, kładzie się
jednak, żeby się komu niezdała rzecz niepodobna iże też szatani za Bożym
dopuszczeniem w ludziach za sprawą czarownic podczas obecnie mieszkać mogą.
Powiedamy
tedy, iż jako piącią sposobów szatani sami przez się, bez sprawy czarownic
ludzi posiadać i onym szkodzić mogą: tak też temiż wszytkimi sposobami za
sprawą czarownic toż czynić mocni są, ponieważ na ten czas jako się więcej Pan
Bóg obraża, tak też szatanom okrucieństwa nad ludźmi czynić, za sprawą
czarownic bardziej dopuszcza. Sposoby tedy te są wyjąwszy owe gdy szatani
szkodzą w majętności komu.
Pierwszy
gdy tylko na ciele szkodzą. Drugi gdy i na ciele i na zmysłach wewnętrznych.
Trzeci, gdy trapią tak z wierzchu jako i wewnątrz. Czwarty, gdy rozum na czas
jaki odejmują. Ostatni, gdy ludzi jako bestie nierozumne czynią. Przyczyn zaś
jest pięć, dla których Pan Bóg ludzi szatanowi dopuszcza posiadać. Pierwsza
jest dla więtszej zasługi. Druga podczas za mały cudzy występek. Trzecia,
podczas za własny mały i powszechny grzech. Czwarta niekiedy za cudzy ciężki
występek. Ostatnia, podczas za własną człowieczą i ciężką nieprawość. Z których
wszystkich przyczyn wątpić niepotrzeba, że P. Bóg za sprawą czarownic szatanom
podczas ludzi podaje. Co wszystko pismem i przykłady objaśniemy.
Pierwsza
przyczyna pokazuje się z Dialogu Sewera ucznia namilszego, Marcina ś. gdzie
powieda o jednym kapłanie świątobliwym, który miał tak wielki dar w wyganianiu
szatanów, że ich nie tylko słowy własnymi, ale je też przez listy i włosiennice
swoje wyganiał. Gdy tedy tym po świecie się wsławił, poczuł w sobie pokusę prożnej
chwały, któremu grzechowi, też mocno sie sprzeciwiał, wszakże żeby w pokorze
był doskonalszy, gorąco Pana Boga prosił, żeby do dopuścił posieść szatanowi,
przez pięć miesięcy, co się tak stało. Abowiem jako go skoro posiadł musiano go
wiązać i wszelkiemi lekarstwy opętaniu służącemu opatrować. A gdy się skończył
piąty miesiąc, tak od prożnej chwały, jako i od szatana zgoła wybawiony był.
Ale żeby z tej przyczyny przez czary cudze, szatan miał kogo posieść, jako nie
czytamy o tym, tak też tego nie twierdziemy, aczkolwiek jako się wspomniało nie
ogarnione są sądy Boże. O wtorej przyczynie, iż za cudzy mały grzech Pan Bóg
szatanom dopuszcza podczas ludzi posiadać, przywodzi przykład Grzegorz S. o
błogosławionym Elewteriusie Opacie, który gdy czasu jednego blisko klasztoru
panieńskiego nocował, bez jego wiadomości przy drzwiach komórki jego położone
dziecię, które na każdą noc cierpiało przenagabanie od szatana. To dziecię od
szatana wyswobodzone jest onejże nocy dla bytności błogosławionego Elewteriusa.
Gdy się tedy dowiedział co się stało a ono dziecię już było oddane do klasztoru
jego, po niemałym czasie niezmiernie się ciesząc, z wyswobodzenia onego
dziecięcia, rzekł do braciej swojej: szatan sobie żartował z onemi pannami, ale
gdy do sług Bożych przyszedł, nie śmiał do tego dziecięcia przystąpić. Alić oto
zaraz szatan dziecię opanowawszy trapić go począł aż za płaczem wielkim, i
postem tegoż świętego męża (ustąpił) z wielką trudnością. Jeśli kto niewinnym
będąc za cudzy mały grzech szatanowi bywa w moc dany, nie dziw, gdy za swój
własny powszechny grzech, abo za cudzy śmiertelny występek, abo też za swoje
ciężkie złości, aniektórzy za sprawą czarownic od szatanów bywają pośiadani.
O
własnym powszechnym grzechu pokazuje się u Kassjana, który mówi. Mojżesz na
puszczy będąc mężem nieporównanym, i wielkiej doskonałości, dla płochego
jednego słówka, które przeciw Opatowi Makaryusowi dysputując z nim wyrzekł,
uniesiony swym rozumieniem, zaraz okrutnie w moc podany jest szatanowi, tak że
gnój ludzki za jego sprawą w usta sobie kładł. Który bicz dla oczyścienia jego
Pan Bóg nań pewnie był dopuścił, żeby i małego grzechu zmaza w nim się
nienajdowała, co się pokazało z jego uleczenia. Abowiem jako skoro Opat Makary
na modlitwę upadł, zaraz go szatan opuścił. Podobna rzecz wspomina Grzegorz ś.
w Dialogach swoich: o jednej mniszce, która szałatę jadła, w przód jej nie
przeżegnawszy, wybawił ją po tym od szatana błogosławiony Ekwicyus.
O
czwartej przyczynie, to jest gdy dla cudzego ciężkiego grzechu szatani kogo
posiądą, wspomina tamże Grzegorz ś. o błogosławionym Fortunacie Biskupie, który
gdy szatana z człowieka opętanego wygnał, wieczór tenże szatan w postaci
pielgrzymskiej po ulicach miejskich wołać począł. Nieleda mąsz, ś. Biskup
Fortunat, który mnie pielgrzyma z gospody wyrzucił, i nie mam gdzie nocować.
Jeden tedy mieszczanin z żoną swoją i synem siedząc wezwał pielgrzyma do swego
domu i pytając przyczyny wypędzenia cieszył się z uwłaczania mężowi świętemu,
które słyszał od onego fałszywego pielgrzyma. Alić oto szatan syna jego
posiadłszy, na żarzyste węgle go wrzucił i umorzył. I tak nędzny ociec w ten
czas poznał, kogo do gospody przyjął.
O
piątej przyczynie, gdy szatan kogo za grzech własny śmiertelny posiada, wiele
się przykładów tak w piśmie świętym, jako w żywotach ojców świętych znajduje.
Abowiem tak Saul nieposłusznym będąc Bogu, od szatana jest opanowany. Co się
wszytko wspomniało, żeby się komu nie podobieństwo niezdało, jakoby kto dla
sprośniści grzechom czarownic za sprawą ich miał być opętany, o czym żebyśmy
rozmaite sposoby posiadania ludzi rozumieli, względem drugiej strony ten
przykład przywodzimy.
Czasu
Piusa Papieża wtórego przed przyjęciem urzędu Inquisitorskiego jednemu z nas
Inquisitorów, to się przytrafiło. Czech niejaki z miasta Dachonu syna jedynego
kapłana świeckiego, dla wyswobodzenia od szatana, abowiem opętany był, do Rzymu
przyprowadził. Trafiło się tedy, gdym ja jeden z Inquisitorów do gospody dla
jedzenia wszedł, zdarzyło się, że on kapłan z ojcem swym równo ze mną do stołu
siedli. Zszedszy się tedy i (jako jest obyczaj gości) społecznie rozmawiając.
Ociec on częstokroć wzdychał P. Boga prosząc, żeby mu one drogę dał szczęśliwie
odprawić: którego ją społecznie żałując, począłem pytać, coby za przyczyna
drogi jego była do Rzymu, także i smutku takiego. Zaczym on przy onym kapłanie
synu swoim, który mi o bok u stołu siedział odpowiedział. Ach mam syna od
szatana opętanego, którego dla wyswobodzenia z wielką pracą i kosztem aż tu
przyprowadziłem. Spytam ja gdzieżby ten syn był, powiedział mi, iż ten jest,
który mi o bok siedział. Za którymi słowy jego strwożyłem się trochę, i patrząc
nań z pilnością, iż bardzo skromnie u stołu siedział, i jadł, także na każde
pytanie pobożnie odpowiedał, począłem wątpić, żeby miał być opętanym, alem
powiedział, że mu się to z choroby przydało. Tedy syn co się działo, […] jakim sposobem i jako dawno opętanym był,
powiedział. Jedna mówi czarownica tego mię nabawiła, gdy ją abowiem strofował […] iż była harda i skrzetna, rzekła: żem miał
tych słów swych za kilka dni przypłacić. Ale i szatan we mnie mieszkający toż
powiada: iż czary pod pewnym drzewem zachowała czarownica, których jeśli
stamtąd nie wezmę, nie będę mógł być wybawiony, ale mi drzewa nie chce pokazać.
Ja zaś, niedałbym był namniej wiary tym słowom jego bym był rzecz samą tego
niepostrzegł. Abowiem gdym go spytał o dawność czasu, że nad zwyczaj ludzi
opętanych rozumu we wszytkim zażywał. Odpowiedział: Rozum mi tylko na ten czas
odejmuje, gdy się chcę nabożeństwem bawić, abo miejsca święte nawiedzać. A osobliwie
mi szatan słowami usty mymi wymówionymi powiedział. Iż jakom mu się w czynieniu
kazania do ludzi po ten czas barzo przykrzył, nie miał mi więcej kazania
dopuścić odprawować: Był abowiem wdzięcznym kaznodzieją, jako mi ociec
powiedał, i wszytkim przyjemny. Ja tedy Inquisitor, chcąc wszytkiego
dostatecznie dość, przez piętnaście dni, i więcej, na różne miejsca święte,
umyśliłem z nimi chodzić. A mianowicie do kościoła P. świętej Praredy, gdzie
jest sztuka słupu marmurowego, do którego przy biczowaniu zbawiciel nasz
przywiązany był. I na miejsce gdzie Piotr Apostoł ukrzyżowany był, na których
miejscach straszne krzyki, huki i wołania, gdy nad nim Exorcismy mówiono,
czynił powiedając: że już chciał wyniść, a po małej zaś chwilce, by namniej nie
chciał. I jakom powiedział we wszytkich sprawach swoich, kapłan on był skromny,
i układny, że nie znać było na nim jego, jeno na ten czas, gdy się Exorcismy
zaczynały, a po skończeniu ich, i zdjęciu stuły z szyje, żadnych
nieprzystojnych i nierozumnych spraw po sobie nie pokazowa!, wyjąwszy to, że
gdy kościół jaki mijając, dla pozdrowienia Panny naświętszej klękał, tedy mu
diabeł język z ust daleko wywieszał. A gdym go spytał, jeśliby się nie mógł od
tego wstrzymać, odpowiedział: że żadnym sposobem, tak abowiem szatan włada
wszystkimi członkami memi, szyją, językiem, płucami do mówienia, i wycia, gdy
mu się podoba: słyszeć wprawdzie słowa, które przez mię i członki moje mówi,
ale sprzeciwiać się żadnym sposobem nie mogę, a gdy nabożnie chcę którą
modlitwę mówić, tedy mnie barziej trapi język wywieszając. A iż słup w kościele
Piotra S. z kościoła Salomonowego przeniesiony jest, którego mocą siła ich od
szatana wolnymi bywa, dlatego, iż P. Chrystus każąc w kościele na niem sie
wspierał, ten wszakże kapłan dla skrytych jakichsi sądów Bożych nie mógł być
tam wybawiony, choć abowiem cały dzień i noc przy słupie zamkniony był, jednak
nazajutrz po czytaniu rozmaitych Exorcismów nad nim przy zgromadzeniu wielu
ludzi spytany z której strony słupa Chrystus P. wspierał się nauczając, tedy
kąsając Słup zębami pokazowa! miejsce wyjąc: Tu stał, tu stał. A na koniec
powiedział Nie chce wyniść, gdy go pytano dlaczego? odpowiedział: dla
Lombardów. Spytano go po tym czemuby dla Lombardów wyniść nie chciał. Tedy
odpowiedział językiem włoskim (a ten kapłan opętany języka tego nie umiał)
mówiąc: Wszyscy czynią tak a tak, mianując brzydki grzech wszeteczeństwa.
Kapłan on pytał mię po tym. Ojcze, co się te słowa rozumieją, którem wymówił,
ktoremu gdym powiedział, rzekł mi. Słyszałem wprawdzie słowa, alem rozumieć nie
mógł. A iż jako to rzec pokazała, to szataństwo było z onych: o których
Chrystus Pan w ewangeliej mówi: Ten rodzaj szatanów nie bywa wyrzucony jeno w
poście a modlitwie. Przeto Biskup jeden od Turków jako powiedają z stolice wygnany,
użałowawszy się go, przez wszystek post wielki na chlebie a wodzie przestawać,
na ustawicznych modlitwach trwając i Exorcismy na każdy dzień nad nim
odprawując jego z łaski Bożej od tego szatana wybawił, i do domu nazad z
radością odesłał. Możemy tu wspomnieć to, co się
[…] w miasteczku Marburgu z kapłanem także jednym opętanym stało, gdy w
Exorcismach szatana pytano, jakoby dawno w tym Księdzu mieszkał, odpowiedział:
że siedm lat. A gdy go Exorcista spytał, ponieważ tylko trzy miesiące trapiłeś
go, gdzieś był czasu inszego? odpowiedział, iż w ciele jego. Spyta zaś, w
której cząstce ciała? powiedział szatan, że w głowie nawięcej: Spyta go znowu
kapłan, gdzieby był na ten czas, gdy mszą odprawował i Sakrament przyjmował:
odpowiedział, żem się krył u niego pod językiem, rzecze Ksiądz: nędzniku jakoś
przed oblicznością stwórce twego nie uciekał? Odpowie szatan. I zali kto nie
może się kryć pod mostem, póki mąż ś. nie przejdzie, by jeno się tam nie bawił.
Za Bożą wszakże pomocą po tym był wybawiony od szatana, który wiedzieć trudno,
jeśli prawdę powiadał, abo zmyślał, ponieważ kłamca jest, i ociec jego.
O sprawowaniu
przez czarownice wszelakich chorób, a mianowicie o głównych wobec chorobach.
ROZDZIAŁ XI.
Choroby zaś cielsnej iż niemasz żadnej,
ktorej by czarownice za Bożym dopuszczeniem sprawić nie mogły, bądźby to trąd,
bądź kaduk, bądź też insza główna choroba była, wątpić nie potrzeba. Doktorowie
abowiem wszyscy żadnej zgoła w tej mierze choroby nie wyjmują. Także i te
rzeczy ktore się uważały, bądź względem mocy szatańskiej bądź względem złości
czarownic, żadnej w tym trudności nie czynią. Nider w księgach swych pytając
Jeśli czarownicy mogą prawdziwie swemi czarami ludziom szkodzić, nie wyjmując
żadnej choroby jakokolwiek ciężkiej? Odpowieda że mogą, z którym się zgodzą
Thomasz Ś. i wobec wszyscy Theologowie na to miejsce piszący. Iż czarownicy
wszytkiemu sposobami mogą ludziom szkodzić za sprawą szatańską, w czymkolwiek
jedno sam szatan przez się może im szkodzić, abo ich oszukiwać: to jest w
majętności, sławie, zdrowiu, rozumie i w żywocie, jakoby rzekli, iż w tych
rzeczach, w których sam szatan przez się bez czarownice ludziom szkodzić może,
może też szkodzić i z czarownicą. I owszem snadniej dla więtszej obrazy
Boskiego majestatu jakośmy wysszej wspomnieli. W majętności jako szatan
człowiekowi szkodzić może, pokazuje się z ksiąg Jobowych.
W
sławie jakoby szkodził pokazuje się z listu Cyrylla do Augustyna ś. który tak
powiada: Błogosławiony Sylwan Arcybiskup Nazareński, tak wielką miłość, i
nabożeństwo przeciw Hieronymowi błogosławionemu miał, iż cokolwiek czynił, Pana
Boga i Hieronyma ś. wzywał. Stąd niemal wszyscy Hieronymem go zwali, szatan
tedy zajrząc wielkiej świątobliwości Sylwanowi świętemu, umyślił go w sławie
obrazić, żeby których przykładem dobrym zbudował, złą sławą jego od niego
oderwał. Nocy tedy jednej wziąwszy na się postać Sylwana świętego niejakiej
zacnej białejgłowie już na łożu odpoczywającej, ukazał się, prosząc żeby na
sprawe cielesną z nim przyzwoliła. Ona […] z
przestrachu wielkiego poczęła okrutnie wołać, że wszystkich śpiących nie tylko
domowników, ale i sądsiadów pobudziła, którzy do łożnice jej przybiegłszy,
pytają coby się jej działo. (A szatan pod łoże jej skrył się) wywiedziawszy się
tedy rzeczy samej, zaświecili świece, i szukając pod łożem go znaleźli, którego
obaczywszy rozumieli go być Sylwanem Biskupem. Za czym się wszyscy zdumieli,
zwłaszcza wiedząc o sławie świątobliwości jego. Pytają po tym, co by go do
takowej zbrodnie przywiodło? Rzecze on: Cożem uczynił złego, gdyż mię ona do
siebie przyzwała? Co ona usłyszawszy: kłamcą z płaczem zwała. szatan tedy, żeby
tym więcej męża ś. u ludzi obraził począł tak szkaradnie i wszetecznie mówić,
że ludzie słuchać go niechcąc […] na
koniec go z domu gwałtem wypchnęli. Nazajutrz tedy wszyscy Sylwana biskupa
obłudnikiem nazywają godnym spalenia, i wszytko miasto Nazaret tak się nim
zbrzydziło, że usłyszawszy imię jego bluźnili. Tu się przypatrz dziwnej męża
świętego cierpliwości, i jego świątobliwości. Doszła do uszu Biskupa tak wielka
osława nic jednak nie mówi na taką krzywdę i serce jego stateczne nie porusza
się do niecierpliwości: ale P. Bogu zawsze dziękując, mówił: iż zasłużył za
swoje grzechy, iże niemoże być szczęśliwszym, jako widząc się być u wszytkich
ohydzonym i brzydliwym. Ta o nim zła sława tak się prędko rozszerzyła, że
miasta przyległe przeszedszy, aż do Alexandryey przyszła. Już do Biskupa
niewinnego żaden przystąpić nie śmiał. Po wyściu tedy roku od tej osławy, żeby
ono zgorszenie ludzkie z nienagła uśmierzyć mógł, wyjechawszy mąż Boży z
Nazaretu udał się do kościoła, gdzie błogosławiony Hieronim leży, i przy grobie
jego padł na modlitwę. Dla której, gdy dwie godzinie trwał, mąż jeden
niecnotliwy do kościoła wszedł, i obaczywszy świętego na modlitwie, przy bieżał
do niego jako lew, wyrzucając mu na oczy, iż uczciwe białegłowy do swojej
sprośności co dzień namawia. Któremu on baranek niewinny weseląc się z swego
obelżenia, rzekł żeby te mowę częściej powtarzał. Co on słysząc […] dobył miecza, chcąc go ściąć. Ale jako skoro
Biskup święty zawołał ratuj Hieronimie, zaraz odwodząc miecz nazad swoje garło
mieczem przeciął: stało się tedy że inszy łotr nadszedł, niewiedząc o tym, żeby
to co się stało za Bożą pomstą stać się miało, i owszem rozumiejąc męża Bożego
być mężobójcą onego człowieka, dobywszy miecza, chciał go zabić: natychmiast,
toż się jemu co i pierwszemu przydało. Zaledwie ten drugi na ziemie upadł, aż
oto dwaj mężowie wchodząc obaczyli co się stało, lecz nie wiedzieli, żeby z
Bożego zrządzenia, jeden z nich furją zapalony zawołał. A pókiż tej twojej
niecnoty będzie, i białegłowy uczciwe do swojej sprośności namawiasz, i ludzi
niewinnych zabijasz […] nie będziesz
więcej niecnoty płodził! Za czym gniewem zapalony z dobytym mieczem przybieżał,
żeby go zabił: jako skoro jednak Sylwanus zawołał, ratuj Hieronimie chwalebny,
mąż on, jako i dwaj pierwszy ręką swą zabił się. Ów zaś drugi, który z nim był
przyszedł zwidzenia onego przestraszony, czarom wszystko przypisując, skoczył
do drzwi kościelnych ze wszytkiej siły wołając: Sam wszyscy pódźcie sam, oto
Sylwan czarownik, nie tylko uczciwe białegłowy hańbi, ale i ludzi czarami swymi
zabija. Bieży za tym wołaniem gwałt wielki ludzi obojej płci, wszyscy Sylwana
godnym spalenia uznawając. Co gdym ja Cyryllus usłyszał, bieżę z płaczem
wielkim tamże gdzie obaczę baranka, między wilkami okrutnymi, i prawie psy
wściekłemi, barzo cichego, nic inszego nie mówiącego, z wesołym swym pozorem,
jeno sprawiedliwie to cierpię, iżem Boga mego ciężko obraził. Pojmają go, biją
i już prawie na śmierć prowadzą. Gdy go tedy już z kościoła prowadzili,
natychmiast z miejsca swego na którym leżał, wstał Hieronim błogosławiony
wielką światłością obtoczony, że trudno nań było pojrzeć. I wyciągnąwszy rękę
ujął Sylwana rozkazawszy srodze tym, którzy go prowadzili, żeby go puścili,
które rozkazanie jego, tak było skuteczne, że wszyscy siłę straciwszy na ziemię
padli, prawie na poły żywi. Co gdy się działo, przyprowadzono za tym do
kościoła białągłowę niejaką opętaną, łańcuchami skrępowaną. Której jako skoro
noga stanęła w kościele, okrutnie szatan przez nię bez przestanku wołać począł.
Zmiłuj się, zmiłuj się Hieronimie, abowiem dla ciebie wielkie utrapienie
cierpię. Do którego błogosławiony Hieronim rzekł: Przeklęty duchu, wynidź z tej
Bożej służebnice, a twoją niecnotę i oszukanie pokaż przed wszytkimi, któregoś
zażywał w Sylwanowej osobie pokazując się. szatan tedy według rozkazania
pokazał się w osobie Sylwanowej, tak że go wszyscy Sylwanem być rozumieli i
powiedział wszytko cokolwiek uczynił ku osławie Sylwanowej, co skończywszy z
wrzaskiem srogim zniknął. Co się dalej działo, list Cirylow powieda, gdzie
czytelnik czytać może. Strony ciała, iż szatan w nim szkodzić może pokazuje się
w błogosławionym Jobie, który zarażony był od szatana sprośnym wrzodem abo
trądem. Powiada też Sygisbertus i Wincencius w Księgach swoich, iż za panowania
Ludwika wtórego Cesarza, w mieście Mogunciej, szatan jeden wprzód kamieniami
ciskał, i jakoby młotkiem we drzwi kołatał, a po tym jawnie mówiąc:
złodziejstwa odkrywając, i rozruchy siejąc wielom się naprzykrzył: po tym
wszytkich przeciw jednemu wzburzył, którego mieszkanie gdziekolwiek mieszkał
zapalił, i udawał jakoby wszyscy za jego grzechy cierpieli. Za czym musiał w
polu mieszkać, strony czego gdy duchowni litanie odprawowali, wielu szatan
ciskając kamieńmi poobrażal, i tak przez trzy lata czynił, na czas przestając,
po tym zaś znowu broił, aż wszystkie domy popalił.
W
rozumie i zmysłach wewnętrznych, że szatan szkodzie może pokazuje się z
opętanych. Także o śmierci, że żywota pozbawić może, świadczą Księgi
Thobiaszowe o siedmi mężach Sary panny zabitych, którzy dla żądze swojej
wszetecznej ku Sarze, niegodni byli jej małżeństwa. Przeto zamykając mówimy, iż
jako przez się tak przez czarownice szatani ludziom we wszytkim szkodzić mogą.
Gdy
zaś pytają, jeśli takowe szkody, abo obrazy szatanom raczej, abo czarownicom
mają być przypisowane. Dopowiedamy, iż jako własną szatańską sprawą jest,
chorobami ludzie zarażać, tak też onym samym sposobem ma być przyczytana: ale
iż ku wzgardzie, i obrazie Stwórcę wszytkich rzeczy, także ku zgubie dusz
ludzkich, pragną te sprawy przez czarownice odprawować, wiedząc że tym sposobem
P. Bóg barziej się do gniewu pobudza i onym wietszej mocy ku szkodzeniu ludziom
daje: ponieważ rzecz sama świadczy iż bez liczby w ludziach przez czary, szkody
się dzieją, którychby P. Bóg szatanowi czynić niedopuszczał, gdyby sam
przez się ludziom szkodzie chciał: czego wszytkiego tajemnym sądem swym
dopuszcza przez czarownice dla ich odstępstwa i wyrzeczenia się wiary
katholickiej. Przetoż czarownicom takowe sprawy wtorym sposobem słusznie bywają
przypisowane, choćże szatan sprawcą jest przedniejszym. Miotła abowiem którą
niewiastą w wodę wmoczywszy ku górze kropi, żeby descz sprawiła, aczkolwiek
sama z siebie deszcza nie sprawuje i ztąd niewiasta nagany mieć nie może,
jednak iż to czyni, jako czarownica z umowy z szatanem […] choć szatan deszcz sprawuje, ona wszakże winę słusznie na
sobie ponosi, dlatego iż wiarą, i sprawą szatanowi służy […]
Także
też gdy obraz z wosku, abo co podobnego dla uczarowania kogo czarownik uczyni,
abo gdy przez czary, obraz czyjkolwiek na wodzie, bądź na ołowie pokazuje się,
cokolwiek się złego stanie onemu obrazowi, bądź to zakłócie, bądź rana jaka,
choć się ona obraza przez czarownice rzeczą samą w obrazie dzieje, a szatan
człowieka dla którego uczarowania on obraz uczyniony jest takimże sposobem i w
toż miejsce niewidomie obrazi, słusznie wszakże ta sprawa czarownicy bywa
przypisana, bo bez niej, nigdy by P. Bóg szatanowi takowej obrazy w człowieku
uczynić nie dopuścił, aniby się szatan sam przez się tego ważył. Ale iżech my
wspomnieli (iże) szatani sami przezsię ludziom szkodzić mogą, bez pomocy
czarownic, mogłaby komu wątpliwość taka przypaść. Jeśliby też szatani
białegłowy uczciwe sami przesię mogli tak ostawić, żeby za czarownice byli
rozumiane, pokazawszy się w osobie ich, ku uczarowniu kogo, zaczymby musiało
być, żeby te niewinne były osławione!
Na
co niż się odpowiedź da, potrzeba wiedzieć. Naprzód, że szatan nie może nic
uczynić bez dopuszczenia Boskiego. Powtóre, iż Boże dopuszczenie, nie może być
takowe nad sprawiedliwemi, i w miłości Chrześcijańskiej trwającymi, jako nad
grzesznemi, nad któremi jako ma moc więtszą, tak zaiste więcej Pan Bóg
dopuszcza ku karaniu ich. Nakoniec, aczkolwiek sprawiedliwym w rzeczach
zwierzchownych, to jest: w sławie i zdrowiu szkodzić mogą za dopuszczeniem
Bożym: wszakże iż wiedzą że się im to obraca w zasługę, przeto nie pragną im w
tych rzeczach szkodzić.
Z
których rzeczy pokazuje się, iż w tej trudności, potrzeba mieć wzgląd na różne
rzeczy. Naprzód na Boskie dopuszczenie. Powtore na człowieka, który acz jest w
oczach ludzkich cnotliwym, jednak częstokroć się trafia, że nie jest w miłości
chrześcijańskiej. Po trzecie na występek o który niewinnie ma być kto
osławiony. Przeto mówimy, że aczkolwiek człowiek wszelki niewinny, i w łasce
będący, może być z Bożego dopuszczenia urażony od szatana w zdrowiu, majętności
i sławie, mając wszakże wzgląd na ciężkość tego czarowniczego odstępstwa, które
wszytkie zbrodnie świata tego przechodzi, nie rozumiemy żeby kto niewinny mógł
być w tej mierze osławiony. Czego się i tymi przyczynami wesprzeć może.
Naprzód, ponieważ osławić w występkach, które bez umowy z szatanem, bądź
wyraźnej, bądź tajemnej mogą być popełnione, jakowe są złodziejstwa, rozboje, i
grzechy cielesne, jest rzecz różna od osławy w tych grzechach które żadnym
sposobem człowieku nie mogą być przypisane, ani od niego popełnione, jeno przez
umowę wyraźną z szatanem postanowioną, takowe są sprawy czarownic […] Przeto aczkolwiek szatan człowieka o insze
grzechy osławić może w czarowniczym wszakże występku który bez szatana być nie
może, o sławę kogo przyprawić nie zda się rzecz podobna.
Nadto
nigdy nie jest rzecz doświadczona, żeby kto niewinny miał być od szatana o
czary osławiony, i o taką osławę na garło wskazany. I owszem gdy kto o czary
osławionym jest, takowemu przysięga bywa nakazana, nie postępując do dalszego
karania.
Nakoniec
i dla straży Anielskiej, która niedopuszcza niewinnych o mniejsze grzechy
sławić, to jest: o rozboje, wydzierstwa, i im podobne, daleko więcej, i
potężniej człowieka niewinnego w osławieniu o tak szkaradny występek będzie
broniła. […]
Ale
iż teraz to w uważeniu mamy, jeśli czarownice wszytkie choroby żadnej nie
wyjmując za Bożym dopuszczeniem na ludzie przepuszczać mogą: zamykając te
wątpliwość, powiedamy że tak jest, gdyż Doktorowie choroby żadnej nie wyjmują
co się i z rozumem zgadza, ponieważ szatani swoją przyrodzoną mocą, wszytkie
rzeczy cieleśne przechodzą, jakośmy to częstokroć wspominali. Przykładami
wszakże i doświadczeniem to się utwierdza, w Biskupstwie abowiem Bazylijskim na
granicach Lotaryngiej, i Alzacyjej, gdy jeden uczciwy człowiek rzemieślnik,
zaszedł w słowa z białągłową, jakaś swarliwa, ona rozgniewawszy się, pogroziła
mu, że się tego prędko zemścić miała. Co aczkolwiek on sobie lekce ważył, tejże
wszakże nocy poczuł, że mu się krosta na szyjej uczyniła, której gdy się zlekka
dotykał, i tarł ją wszytką twarz z szyją odętą i opuchłą mieć się poczuł tak barzo,
że się też sprośny trąd po wszytkim ciele jego rozsypał. W czym on wzłoki
żadnej nie czyniąc, ale jako naprędzej przyjacioły, i urząd przyzwawszy
powiedział, co się stało, i jako mu pogróżki ta niewiasta czyniła mówiąc: że
nie dla czego inszego, jeno dla czarów tej białejgłowy z świata schodzi: krótko
mówiąc: Pojmano niewiastę, na próbę dano, która się prędko do występku
przyznała. Gdy tedy sędzia o przyczynie, i sposobie z pilnością pytał,
odpowiedziała: Skorom słowy uszczypliwemi od tego człowieka zelżona, w gniewie
swym do domu się wróciła, duch przeklęty przyczyny smutku mego jął się
wywiadować, ktoremu gdym wszytko powiedziała iżeby się tego zemścił,
ustawicznie nań nalegała. Pytał mię jakiej bym pomsty pragnęła, i coby mu miał
uczynić, odpowiedziałam: żebym rada gdyby twarz zawsze miał odętą. Z czym on
odszedł, i tą chorobą człowieka tego więcej niżelim prosiła zaraził, nigdym się
abowiem tego nie spodziewała, żeby takiem trądem miał go zarazić. O który
występek swój spalona była.
W
Biskupstwie także Konstantyjskim […]
jedna trędowata białagłowa, która już od dwu lat umarła, przypadek swój przed
wiela ludzi zwykła była powiedać, iż trąd ten miała dla poswarku z jedną
białągłową: gdy abowiem w nocy przed dom dla pewnej sprawy wyszła, wietrzyk
jakiś ciepły od domu onej białejgłowy która przeciwko mieszkała, na nie wionął,
za którym wiatrem powiedała, że ją zaraz trąd opanował.
W
tymże Biskupstwie, gdy czarownice siepacz, abo kacik na stos drew dla spalenia
od ziemie podnosił, rzekła mu czarownica: dam ci zapłatę, i tak chuchnąwszy na
jego twarz, zaraz go sprośny trąd po wszytkim ciele opanował, dla ktorego
prędko po tym umarł.
Insze
jej sprośne zbrodnie dla krotkości opuszczają się, jakoż mogło by się tu,
inszych barzo wiele przywieść. Częstokroć abowiem doświadczyliśmy tego, że
pewnym ludziom kaduki sprawowały, przez danie jajec w jedzeniu, abo w piciu z
ciały umarłych czarownic w grob zagrzebionych, przydawszy insze ich ceremonie,
których tu wymieniać nie potrzeba.
O niektórych
chorobach szczególnie.
ROZDZIAŁ XII.
Insze zaś choroby, którymi czarownice
ciała ludzkie zarażają, to jest: ślepotą, gwałtownymi chorobami, morzeniem
bezmiernym, kto dostatecznie wyliczyć może. Przywiedziem wszakże niektóre z
tych, na któreśmy oczyma naszymi patrzali.
Pod
ten właśnie czas gdy w mieście Isburgu Inquisicia strony czarownic odprawowana
była, między inszymi przypadkami, ten też był ogłoszony. Niektóra uczciwa
białagłowa małżonka jednego z dworzan Arcyksiążęcych, przy obecności pisarza
według prawa zeznała: Iż za czasu panieństwa jej, gdy pewnemu mieszczaninowi
służyła, trafiło się, że pani jej głowy ciężkie bolenie cierpiała, dla którego
bolu uleczenia, gdy jakaś niewiasta przyszła, żeby swoim przymawianiem boleść
głowy uśmierzyła. Ja (powieda) pilniem się jej sprawie przypatrowała, i
widziałam, że przeciw przyrodzeniu wody wylanej, na jakąś miseczkę, ona woda w
garku inszym znaleziona była, z przydawaniem pewnych ceremonij którym tu
miejsca niemasz. Ja widząc, iż pani moja w boleści głowy żadnej folgi nie czuje,
nieco się obruszywszy, rzekłam do czarownice: Nie wiem, co czynicie miła pani,
widzę że czarami takimi się paracie dla pożytku swego. Na co czarownica zaraz
odpowiedziała, jeślim jest czarownica, abo nie, doświadczysz tego dnia
trzeciego, co się tej ziściło. Abowiem dnia trzeciego gdym usiadła do
przędzienia kądziele, okrutna boleść ciało moje opanowała. Naprzód wewnątrz
taki mię ból napadł, że nie było miejsca w ciele, w którym bym srogiego kłucia
nie czuła. Powtóre tak mi się widziało, jakoby mi kto na głowę żarzyste węgle
sypał. Na ostatek na ciele od głowy, aż do stopy nie było miejsca igłą pchnąć,
gdzieby jątrzystej krosty nie było, w których boleściach krzycząc, a śmierci
jeno pragnąc, do czwartegom dnia trwała. Po tym mąż paniej mojej rozkazał mi,
żebym do stajniej jednej weszła. Ktoremu rozkazaniu jego posłuszna będąc, jakom
nalżej mogła szłam za nim gdyśmy przyszli przed wrota stajenne, rzecze mi: Oto
węzełek sukna białego jest nade drzwiami stajennemi. Rzekłam ja: widzę panie
moj. rzecze on ile możesz usiłuj, żebyś go zrzuciła, bo podobno lepiej się
będziesz miała. Za czym ja com mogła, jedną ręką wrót się trzymając, drugąm
węzełka dosięgła. Rzecze Pan odwiąż, a przypatrz się pilnie co tam jest. Tedy
ja węzełek rozwiązawszy znalazłam tam wiele rzeczy zawiązanych, mianowicie
ziarna jakieś białe na kształt krost moich, także nasienia pewne i jarzyny na
którem ja i patrzyć przedtym nie mogła. […]
widziałam także kości wężowe i inszych zwierząt. Na ktore rzeczy zdumiawszy
się, pytałam pana, coby z tym czynić kazał. Który rzekł, żebym wszytko w ogień
wrzuciła. Wrzuciłam tedy, aż oto zaraz nie w godzinie, ani w ćwierć, ale we
mgnieniu oka , skorom one rzeczy w ogień
wrzuciła, do pierwszego zdrowia zupełniem przyszła. A iż wiele rzeczy na panią
jej urzędownie było powiedzianych, dla których o czary barzo była podejrzana,
osobliwie iż towarzystwo z nimi ustawicznie miała, rzecz jest podobna, że
wiedząc o czarach tam położonych, mężowi o tym powiedziała: i tak po pokazaniu
i spaleniu do zdrowia pierwszego przyszła.
Trafiło
się i drugie uczarowanie inszej białejgłowy w tymże mieście, które tu wspomnieć
dla ohydzenia tej bezbożności należy. Mężatka jedna uczciwa przed urząd
przyszedłszy, według prawa zeznała: W tyle mówi domu mego, mam ogórd, któremu
jest przyległy inszy ogród sąmsiady mojej, gdym tedy dnia jednego widziała
ścieżkę z ogroda sąmsiady mojej do ogroda mego, z żałością tego używałam, i
stojąc we drzwiach ogrodu, narzekałam, tak o ścieżce jako i o szkodę. Sąmsiada
ona natychmiast nadeszła, pytając, jeślibym ją miała za podejrzaną. Ktorego
pytania jej zlekszy się ją, iżem o niej niedobrze słuchała, nic inszego nie
rzekłam, ślad po trawie, szkodę pokazuję. Ona tedy rozgniewawszy się, żem
podobno k woli jej, nie chciała się z nią swarzyć, szemrząc odeszła, które
szemranie jej, aczem słyszała, alem go nie rozumiała. Po małym tedy czasie
napadła mię wielka choroba z boleścią w żywocie i z srogiem morzeniem także
kłuciem, z lewej strony na prawą, i opak, nie inaczej jakoby dwiema mieczmi,
abo nożami ciało przebijał, i tak we dnie i w nocy wołaniem moim wszytkim
samsiadom przykrzyłam się, którzy dla pociechy gdy do mnie roznie przychodzili,
trafiło się, że przyszedł też garncarz niejaki, który namienionej sąmsiady
mojej czarownice jako cudzołożnice zażywał, żeby mię nawiedził, i żałując
choroby mojej, pocieszywszy mię słowy odszedł. Nazajutrz wszakże raniuchno
wrócił się, i ciesząc mię rzekł. Doświadcz jeśli ta choroba z czarów się wam
przytrafiła, co jeśliby tak było, przydziecie do zdrowia za moim staraniem.
Rospuściwszy tedy ołów nademną na łożu leżącą, w miseczkę wody lał go, a gdy
się obraz jakiś, i wyobrażenia rozmaitych rzeczy na ołowie wyraziły. Rzekł,
otoż macie tę chorobę z czarów, których część niemałą pod progiem domu
znajdziemy. Przystąpmyź tedy tam, a wyjąwszy je z miejsca lepiej się mieć
będziecie. I tak mąż moj z nim społecznie poszedł do miejsca czarów onych.
Gdzie przyszedłszy garncarz, próg podniósł, i rozkazał mężowi memu, żeby w dół
odkryty rękę wpuścił, a cokolwiek by tam znalazł, żeby wyjął, co wszytko
uczynił. Abowiem naprzód obrazek jakiś woskowy wzdłuż na piędź wszędzie
zdzorawiony, mając dwie igle, w bokach sobie przeciwnych, na kształt boleści
jej, którą miała wzajem w bokach to prawym, to w lewym, wyjął. Po tym węzełków
niemało rozmaitych, tak ziarna, nasienia, jako i kości w sobie zamykających. Co
wszytko gdy w ogień było wrzucono, przyszłam wprawdzie do zdrowia, ale nie
dostatecznie. Choć abowiem mię kolka, i morzenie opuściło, i chęć do jedzenia
zupełna się przywróciła, wszakże i do tego czasu do pierwszego zdrowia
zupełniem nie przyszła. O co gdym pytała garncarza, odpowiedział: że gdzie
indziej jeszcze czary są zakryte, których znaleźć niemogę. A gdym pytała, jakim
sposobem te pierwsze czary wynalazł, odpowiedział: że z miłości, która przed
przyjacielem nic nie zatai. Przeto gdy on z cudzołożnicą obcował, poznałam
swoje sąmsiadkę, z dowodem tak wielkiego podejrzenia. To wszytko chorą bądąc
zeznawała.
Ale
gdybym chciał wspomnieć wszytko, co sie w tym jednym miasteczku pokazało, byłaby
książka niemała. Barzo ich abowiem wiele było ślepych, chromych, wyschłych, i
rozmaitymi chorobami udręczonych, którzy według prawa zeznali, że te wszystkie
choroby od czarownic mają, jedni na czas krótki, a drudzy aż do śmierci. Także
iż się im wszytko stało według powieści i pogróżek czarownic, bądź to w
chorobie jakiej, bądź w śmierci inszym. Co stąd pochodzi, że ziemia ta, ma
obywatele z więtszej części szlachtę, którzy próżnowaniem się bawią. A iż
próżnowanie jest żagwią do grzechu dla życia nieporządnego z białymigłowami,
gdy nieuczciwe białegłowy dla uczciwych małżonek porzucali, z rzadka się
trafiło, żeby w sposób pomsty od białychgłów porzuconych, mąż abo żona
uczarowani nie byli, lecz nie tak się to często między męską płcią, jako między
białogłowską najdowało, podobno dla tego, ile się domyślić możem, żeby żony
pomorzywszy abo posuszywszy do pierwszych swych nałożnic, mężowie się wracali.
Abowiem i kucharz jeden Arcyksiążęcy pojąwszy w małżeństwo uczciwą białągłowę
cudzoziemkę. Nałożnica jego czarownica na potkaniu jawnie, co wiele ludzi
uczciwych słyszało, onej żonie jego czarami i śmiercią pogroziła, wyciągnąwszy
rękę mówiąc: Niedługo się ucieszysz z męża twego. Zaczym zaraz nazajutrz w
chorobę wpadła, i w krótkim czasie umarła, przy skonaniu zeznawając. Iż
umieram, że mię ona czarownica czarami swymi za Bożym dopuszczeniem zabiła […]
Tak
też czarami jako o tym pospolita jest wieść żołnierz niektóry był zatracony i
inszych wiele których opuszczam. Między którymi jest komornik jeden, który
kwoli nałożnicy swojej, nocować się z nią obiecawszy, po tym dla pewnych spraw,
które go zaszły, oznajmił jej przez chłopca, iż onej nocy nie mógł do niej
przybyć. Ona rozgniewawszy się: Powiedz (mówi) Panu swemu, że niedługo będzie
ze mnie żarty stroił. Nazajutrz tedy zachorzał, a w kilka dni umarł.
Czy
takie czarownice, które sędziów, wejrzeniem tylko samym czarują, że im szkodzić
niemoga, także też i o rzeczy główne obwinionym i na próbę danym, umieją
milczenie sprawić, że ich występki nie mogą być objawione
Są
i takie, które Krucyfix biczmi siekąc, abo nożmi koląc dla odprawowania czarów,
obelżywych słów przeciw błogosławionej Panny czystości, i zbawiciela naszego z jej niepokalanego żywota narodzeniu
zażywają Słów tych i spraw ich bezbożnych wspominać nie trzeba ponieważ barzo
uszy pobożnych ludzi obrażają, są jednak na piśmie schowane: jako krzczona
niektóra żydówka inszych białychgłów nauczyła była: z których jedna Walburgis
imieniem, w tym roku bliska śmierci będąc, gdy ją do pokuty czynienia upominano,
zawołała: ciało i duszę moje oddałam szatanowi, ani mam nadzieje żadnej
zbawienia i tak skończyła.
To
wszytko nie ku hańbie, ale ku chwale Arcyxiążęcia Jego M-ci napisano jest,
ponieważ jako P. Chrześcianski, i prawdziwy miłośnik religiej Katholickiej dla
wykorzenienia ich z Biskupem Brykseńskim wielkie starania i prace podejmował.
Niemniej też to wszytko wspomnieliśmy dla ohydzenia tej bezbożności: żeby ci
którzy krzywd ludzkich srodze bronią, daleko pilniej i srożej krzywdy Boga
wszechmocnego i obelżenia wiary Katholickiej, bez wszelkiego względu na rzeczy
doczesne bronili, bo wszytkich czarowników naprzedniejszy grunt jest stępienie
wiary.
O sposobie,
którym baby czarownice przy rodzeniu posługujące, wielkie szkody czynią,
dziatki zabijając, abo je szatanom z przeklęctwem oddając i ofiarując.
ROZDZIAŁ XIII
Nie godzi się tu przepominać szkód,
które się od bab czarownic niemowiątkom dzieją. Powiemy tedy naprzód jako
zabijają. Po tym jako szatanom oddając przeklinają. W Biskupstwie Argentyńskim,
w miasteczku Zabernie białagłowa jedna uczciwa i osobliwie nabożeństwo ku Panie
błogosławionej mająca, wszytkim gościom pod znak czarnego orła do niej
przyjeżdżającym, o takowym przypadku swym powieda: Będąc (mówi) brzemienną z
małżonka mego, gdy czas rodzenia przychodził, niewiasta jedna baba, żebym ją do
posług przy połogu wzięła, usilnie prosiła, ale ja o jej złej sławie wiedząc,
aczem umyśliła inszą do tego mieć, słowy wszakże układnymi, jakobym na jej
prośbę zezwalać miała pokazowałam. Gdy tedy przyszedł czas rodzenia najęłam
inszą babę. Ona piersza rozgniewawszy się, do komory mojej nocy jednej (ledwie
w ośm dni po porodzeniu) z drugiemi dwiema białymigłowami weszła, a gdy ku łożu
przystępowały, gdziem leżała, męża swego, który w inszej komorze spał, zawołać
chciałam, lecz tak mię siła we wszytkich członkach, i języku opuściła, że
oprócz widzenia i słyszenia, i piórka ruszyć bym nie mogła. W pośrzodku tedy
onych dwu, czarownica stojąc te słowa mówiła. Oto ta niecnotliwa białagłowa, iż
pogardziła mną do posług przy połogu, weźmie swoje karanie. Insze zaś, o bok
tej stojące prosiły za mną mówiąc, wszak żadnej z towarzyszek naszych
nieszkodziła. Rzecze czarownica: iż prośbie mojej nie dogodziła, przeto jej
wnętrzności nakaże, tak wszakże, że do pułrocza dla waszej przyczyny żadnej
boleści nie poczuje, ale po pułroczu nacierpi się wiele męki: przystąpiwszy
tedy dotchnęła mi się żywota, a mnie się zdało, jakoby wnętrzności wyjąwszy
rzeczy mi pewne, których widzieć nie mogłam, tam włożyła. Skoro tedy odeszły, a
jam ku sobie przyszła, męża jako naprędzej zawołałam, i co się działo
powiedziałam mu. Ale on przyczynę na połóg mój wkładając mówił. Wy białegłowy
przy połogu rozmaite sobie fantazyje stroicie, i tak żadnym sposobem mowie
mojej nie chciał wierzyć. Rzekłam tedy, oto mi półroka darowała, że żadnej
boleści nie mam poczuć, które gdy minie, a ja zdrowa będę uwierzęć. Toż właśnie
synowi swemu Księdzu, który na ten czas Archidiakonem był, i matkę swoją onego
dnia nawiedzał powiedała. Krótko mówiąc: gdy półroka minęło zupełna, tak
okrutne ją morzenie nagłe napadło, że wołając i krzycząc we dnie i w nocy
wszytkim się przykrzyła. A iż jakośmy powiedzieli osobliwe nabożeństwo ku
Pannie naświętszej miała, każda Sobotę na samym chlebie i wodzie przestając,
wierzyła że za jej przyczyną, od tego bólu wybawiona była. Dnia abowiem jednego
potrzebę przyrodzoną odprawić chcąc, wszytko ono plugastwo z ciała jej wyszło,
przyzwawszy tedy męża i syna, rzekła. Czy to są rzeczy z fantazyjej mojej abo
zmyślone? zalim nie powiedziała, że się prawda pokaże po wyściu półrocza? Abo
kto widział kiedy,żebym ciernie, kości, i drwa jeść miała? I były tam gałązki
rożej wzdług na piądź i wiele inszych rozmaitych rzeczy.
Skąd
łatwo się domyślić może co za przyczynę ta baba czarownica miała, domagać się
do posług przy połogu jeno żeby dzieciątko abo zabiła, abo szatanowi oddała. Co
pokazuje się i z spowiedzi tych, które do pokuty się udawały, wszytkie abowiem
zeznawają, że więtsza szkoda ludziom, ani więtsze obelżenie wiary
Chrześciańskiej nie dzieje się ni odkogo, jako od bab czarownic. Toż i te które
bez pokuty zchodząc na ogień były wskazane przyznawają. Abowiem w Biskupstwie
Bazylijskim w miasteczku Dann czarownica spalona zeznała, że więcej niż
czterdzieści dziatek zabiła tym sposobem, że gdy z żywota wychodziły, igłę w
główki ich przez ciemię aż do mózgu wpychała.
Druga
także w Biskupstwie Argentyńskim zeznała, że barzo wiele dziatek, którym i
liczby nie wiedziała zgładziła. Tej doszło takim sposobem. Z jednego miasteczka
do drugiego, dla babienia przy połogu jednej białejgłowy wezwana była, gdzie
odprawiwszy posługę do domu się wracała: wyszedszy tedy za bramę, z trafunku z
ręcznika abo tuwalnie którą opasana była, ramiączko dziecięcia swieżo
urodzonego wypadło. Co obaczywszy którzy przy bramie siedzieli, rozumiejąc że
śrocik mięsa leżał, skoro ona przeminęła, podnieśli, ale pilnie się
przypatrując, z członków poznali rękę albo ramiączko dziecięce. Dawszy tedy o
tym znać urzędnowi i znalazszy, że dziecię nie chrzczone umarło, które ramiączka
nie miało, pojmano czarownicę na próbę dano, gdzie występek swój przyznała,
przydawszy, że dziateczek prawie bez liczby wytraciła.
Coby
za przyczyna tego była, możemy rzec, że powód duchów złych, którym kwoli […] muszą takich rzeczy czynić, wie abowiem szatan,
iż od królestwa niebieskiego dla grzechu śmiertelnego takowe dzieci bywają
odłączone. I dla tego dzień sądu ostatniego zwłacza się, że tym nierychlej
liczba wybranych wypełnia się, która gdy się wypełni, świat swój koniec weźmie.
Z tych zaś członków za radą szatana maści sobie robią, ich przeklętej
bezbożności służące. Ale i tej okrutnej zbrodnie ku ohydzeniu tego odstępstwa
zamilczeć się nie godzi. Abowiem gdy dziateczek nie zabijają, tedy je szatanom
przeklinając oddają. Takowym sposobem skoro się dziecię urodzi, baba jeśli
matka nie jest czarownica, dziecię przed komorę jakoby dla ochłodzenia jego,
wynosi, a podniósszy go ku gorze, oddaje go Xiążęciu szatańskiemu Luciferowi, i
wszytkim szatanom, co czyni na ognisku nad ogniem. Jako jeden zeznał. Gdy
obaczył że żona jego, czasu połogu nadzwyczaj inszych białychgłów rodzących nie
dopuszcza do siebie wniść żadnej białejgłowie, oprócz córki własnej, którą jej
jakoby babiła, chcąc przyczyny tego doświadczyć, podczas połogu zataił się w
domu, gdzie wypatrzył porządek świętokradztwa i ofiary szatańskiej sposobem
opisanym, to przydawszy że dziecię, jako mu się widziało, po łańcuchu, na
którym kotły wieszają, bez wszelkiej ludzkiej pomocy ku górze się mknęło […] Czego się on przelększy nie mniej i tego,
gdy straszne i ogromne słowa przy wzywaniu szatanów i inszych bezbożnych
obrzędach słyszał, z pilnością żeby dziecię było chrzczone nalegał, a gdy
nieśli dziecię do inszej wsi gdzie kościół był, a droga przez most przypadła,
on dobywszy miecza napadł na córkę, która dziecię niosła, mówiąc (co drudzy dwa
przy nim idący słyszeli). Nie chcę żebyś miała dziecię przez most nosić, bo abo
samo o swej mocy przejdzie, abo cię utopię. Zlększy się ona z inszymi ktore
przy tym były białymigłowami pytały, czy od rozumu odstąpił (abowiem o tym co
się stało nikt nie wiedział, oprócz dwu mężów którzy z nim byli.) Rzecze on:
niecnotliwa białagłowo, twą czarowniczą nauką sprawiłaś, że się dziecię ku
górze po łańcuchu mknęło, uczyńże teraz, żeby bez przenoszenia samo dziecię
przeszło, abo cię w rzece utopię I tak przymuszona położyła dziecię na moście,
gdy według nauki swojej szatana wzywała, aż oto znagła dziecię na drugiej
stronie mostu obaczono. Ochrzciłszy tedy dziecię, do domu się wróciwszy, gdy
już córkę świadectwami o czary pokonać mógł,
[…], gdyby był chciał dowodzić winy ofiary szatanowi czynionej dla tego,
iż sam jeno na nie patrzył i po wyleżeniu połogu córkę z matką przed urzędem
oskarżył, i obydwie spalone były, także też sposób bezbożny, i przeklętej
ofiary, którego baby zażywać zwykły, wyjawił się.
Ale
spytałby kto, co za skutek jest w dziatkach tej przeklętej ofiary (oddanych)?
Odpowiedamy, że jest trojaki. Naprzód, jako zwierzchowna ofiara P. Bogu bywa
oddawana w rzeczach pewnych, na przykład w winie, chlebie, zbożu, a to na znak
powinnego poddaństwa i chwały Bożej, […]
Które rzeczy P. Bogu oddane, na żadne świeckie potrzeby obracane być nie mają,
według Damascena Papieża który mówi. Ofiary w kościele ofiarowane kapłanom
tylko należą, takim sposobem, żeby je nie tylko na swe potrzeby obracali, ale
żeby nimi wiernie szafowali, częścią na rzeczy do chwały Bożej należące,
częścią na potrzeby ubogich ludzi obracając. Tak i dziecię takowe szatanowi na
znak poddaństwa i uczciwości oddane (jako poty(m) do chwały Bożej obrócone być
może.)
Druga
rzecz jest, którą ta przeklęta ofiara sprawuje: Iż jako w ofierze w której
człowiek sam siebie Panu Bogu za ofiarę oddaje, przyznawa Pana Boga być swoim
początkiem i końcem: która ofiara zacniejsza jest nad wszytkie insze ofiary od
człowieka pochodzące […] Tak też i
czarownica dzieciątko ofiarując szatanowi duszę jego i ciało jako początkowi, i
końcowi potępienia zaleca i oddaje: za czym z trudnością, abo raczej cudownie
od długu takiego ludzie wolni bywają. O czym jest historyj nie mało, gdy matki
dziatki swoje nie opatrznie i porywcze, abo raczej z szaleństwa, zaraz po
porodzeniu szatanom oddawały, jako z wielką trudnością w dalszym wieku z mocy
szatańskiej, w której za dopuszzeniem Bożym trwali, wybawieni byli. Czego jest
dostatkiem w Księgach przykładów Panny błogosławionej. Także mianowicie o onym,
który iż przez Papieża nie mógł być wybawiony, od mocy szatańskiej, posłany po
tym do niektórego męża świętego, w kraiach wschodnich mieszkającego, i tam z
wielką trudnością, za przyczyną naświętszej P. z jurisdikcyjej jego wyrwany
jest.
Jeśliże
tedy taka pomsta idzie, nie tak dalece za uczynieniem ofiary, jako za
gniewliwym i upornym wzbranianiem się na społeczność z mężem swoim, który stąd
potomstwa się spodziewa. A matka zaraz zagniewana on przyszły owoc szatanowi
naznacza mówiąc: Niech to co się stąd zawiąże szatanowi się dostanie. […]
Trzecia
rzecz, którą ta przeklęta ofiara przynosi, jest jakoby wrodzona, abo zwyczajna
skłonność do szkodzenia ludziom, bydłu, i urodzajom ziemskim, którą dzieci
jakoby dziedzictwem wziąwszy trwają w niej aż do skończenia żywota. Jako
abowiem Bóg ofiarę swoją poświęca, co z spraw ludzi świętych jaśnie pokazuje
się, gdy rodzicy potomstwo przyszłe Panu Bogu oddają, tak też i szatan co jemu
jest oddano, abo obiecano zarażać niezaniechywa. […]
Uczy
nas tego i doświadczenie, że córki czarownic, i onym podobnych jako te które w
tropy matek swoich wstępowały, zawsze były o czary podejrzane, i naród prawie
wszytek zarażony. Czego przyczyna ta może być dana, iż z umowy z szatanem
postanowionej, powinne są następce zostawić, ze wszytkich sił o rozszerzenie
tego odstępstwa starając się. Skądże barzo często tego doświadczono, że
dzieweczki w ośmi, abo dziesiąci leciech, niepogody i grady sprawowały, co nie
z czego inszego pochodziło, jedno iż z umowy szatanowi skoro po porodzeniu od
matek czarownic ofiarowane były. Dzieci abowiem za odstąpieniem wiary, takowych
rzeczy nie mogłyby uczynić, jako dorosłe czarownice, na samym początku czynią
zwłaszcza iż o żadnym członku wiary Chrześcijańskiej nie wiedzą.
Co
objaśniając z wielu przykładów ten przywodziemy. W Sweyey oracz jeden z córką w
ośmi leciech dla oglądania urodzaju w pole wyszedł. A dla suchości wielkiej
począł pragnąć deszcza mowiąc: Dajże Panie Boże kiedy deszcz. Córka słysząc
słowa ojca swego, z prostości serca rzekła. Ojcze jeśli pragniesz deszcza
uczynię ja to że będzie wnet? Na co ociec rzekł: A skądże to masz? Czy umiesz
deszcz sprawić? Odpowie córka. I owszem ojcze, nie tylko deszcz, ale grady, i
wichry pobudzać umiem. Rzecze ociec: Któż cie nauczył? Dopowie: Matka moja, ale
mi zakazała, żebym tego nikomu nie powiedała. Rzecze po tym ociec: Jakoż cię
uczyła? Odpowie córka: Posłała mię do mistrza jednego, którego na wszelką
potrzebę każdego czasu mieć mogą. Spyta ociec. Czy widziałaś go? Powie córka,
widziałam podczas męże wchodzące do matki i wychodzące, a gdy pytała coby zacz
bili, powiedziała mi że to są nasi mistrzowie, którymem cię też poznaczyła i
oddała, wielcy dobrodzieje i bogaci. Zlęknie się ociec spyta, jeśliby mogła
tejże godziny grad uczynić? Rzecze córka, bardzo dobrze, bym tylko trochę wody
miała, wziąwszy tedy ociec córkę za rękę prowadził ją do rzeki mówiąc: uczyńże
deszcz ale tylko na roli naszej. Tedy dzieweczka wpuściwszy rękę w wodę, w imię
mistrza swego według nauki matczynej zamieszała. Ażci oto deszcz tylko rolą
oracza onego polał. Co widząc ociec rzecze: uczyńże też i grad, ale tylko na
jednej z ról moich. Co gdy powtóre dzieweczka uczyniła ociec będąc pewien jej
nauki, żonę przed urzędem skarżył która pojmana i przekonana wskazana jest na
ogień, a córka przejednana i P. Bogu oddana, więcej tego uczynić nie mogła.
O sposobie
którym w bydle wielką szkodę czynią.
ROZDZIAŁ XIV.
Jeśliże takie rzeczy Pan Bóg na ludzi
dopuszcza, coż o bydle mamy rozumieć? ponieważ nad ludzkimi synami, jako
Psal(m) mówi: więtsza opatrzność, i obrona skrzydeł Boskich pokazuje się.
Jeśliże mówię, ludzie za dopuszczeniem Bożym od, czarownic wielkie szkody
ponoszą […] Ponieważ też bydło i urodzaje
ziemiskie, do człowieka należą, rzecz pewna, że za Bożym dopuszczeniem w tych
rzeczach sprawa szatańska przez czarownice może się pokazować. Tak abowiem
szatan na Joba moc wziąwszy, bydło jego wszytko zagubił. Na koniec nie masz
prawie tej wioski gdzieby czarownice niewiasty bydła nie zarażały, mleka nie
odejmowały i podczas zabijały. A począwszy od namniejszej szkody, która w
odjęciu mleka może być rozumiana. Jeśli pytamy ktorymby to sposobem sprawować
mogły. Odpowiedamy […] Iż mleko jako w
białejgłowie tak w każdem bydlęciu pochodzi ze krwie zbytecznej i na czas
uchodzącej. Ta krew jeśli się nie zastanawia z choroby jakiej, tedy się podczas
zastanawia z spraw czarownic. Mleko zaś przyrodzonym sposobem stanowi się zaraz
po poczęciu. Z choroby zaś przypadkowej, to jest, z jedzenia ziela jakiego,
które przyrodzeniem swym mleko stanowi, i krowę odmienia. Czarami zaś mleko
odejmują rozmaitymi sposobami, niektóre abowiem w nocy osobliwie w uroczystsze,
za powodem szatańskim żeby ciężej majestat Boski był obrażony, w którymkolwiek
kącie domu siedą, wiaderko między kolanmi trzymając a wetchnąwszy nóż, szwajce,
abo cokolwiek takiego w ścianę abo w słup, i ręce jakoby do dojenia
przyłożywszy, szatana który im zawsze na wszelką potrzebę dogadza wzywają,
powiedziawszy że z domu takiego, i krowy takowej, która zdrowsza, i więcej
mleka ma, doić chce. Tedy natychmiast szatan z wymiona krowy onej mleko
wziąwszy przynosi na miejsce, gdzie czarownica siedzi, i jakoby z onej rzeczy
która w ścianę jest wetchniona ciekło, tak sprawuje.
Które
rzeczy ludziom powiedając, żaden się wszakże z nich tego nie nauczy, bo choćby
też kto szatana wzywał, i wzywaniem samym spodziewałby się tego dokazać, oszuka
się na tym, bo niema gruntu tego odstępstwa, to jest: iż przysięgi szatanowi
nie uczynił i wiary nie odstąpił. Tom dla tego położył, że wiele takich jest,
którzy rozumieją, iż te i insze rzeczy któreśmy wspomnieli, nie mają być przed
ludźmi głoszone, i powiedane, dla nauczenia: gdyż nie jest rzecz podobna z
przyczyny opisanej żeby się kto miał czego takowego od kaznodzieje nauczyć.
Raczej napisano to i ma być opowiedano dla ohydzenia i zbrzydzenia się tym
odstępstwem ażeby urząd ku pomście tak bezbożnej zbrodni, to jest: odstąpienia
wiary, barziej się zapalił, lecz ludzie więcej sobie ważą szkody doczesne, iż
ziemskie rzeczy nad duchowne więcej miłują, przeto gdy słyszą, że ich toż od
czarownic potkać może, do karania ich barziej się pobudzają, ale kto może
wypowiedzieć chytrość szatańską?
Są
ludzie pewni obywatele miasta tego, którzy w drodze będąc miesiąca Maja,
zechciało się im jeść Majowego masła i siadszy na łące nad rzeką, jeden z nich,
mając zdawna z szatanem umowę, abo postanowienie, bądź tajemne, bądź wyraźne,
rzekł. Ja masło Majowe barzo dobre uczynię. I zaraz zjąwszy szaty wszedł w rzekę,
i usiadłszy obrócił się tyłem przeciwko wodzie, i przed oczyma inszych, gdy
słowa pewne mówił, i wodą ręce opak założywszy ruszał, po maluchnym czasie
masła zrobionego w ten sposób, jako wiejskie białegłowy w Maju na rynku
przedawać zwykły, wielką sztukę przyniósł, które gdy insi jedli, chwalili że
było barzo dobre.
Stąd
pokazuje się, że ten był pewien swojej nauki, był prawdziwie czarownikiem,
przez wyraźną umowę z szatanem uczynioną, abo iż wiedział, że za tajemną umową
szatan miał woli jego dogodzić. Pierwsza rzecz jest niewątpliwa, żeby nie miał
być czarownikiem. Jeśli druga, tedy zażył pomocy szatańskiej, dla tego, iż mu
był od matki abo od baby w dzieciństwie oddany, i z przeklęctwem ofiarowany.
Wtora
rzecz która sie z tego jego uczynku pokazuje. Iż szatan nowego stworzenia
sprawić nie może, przeto gdy tak prędko masło przyrodzone, z wody się pokazało,
stało się to mocą szatańską, nie żeby wodę w mleko odmienił, ale abo masło
gdzie indziej wziąwszy jemu przyniósł, i do ręki podał: abo z mleka przyrodzonego, wziąwszy je z krowy prawdziwej, wskok
zgęściwszy obrocił w masło. Co abowiem niewiasty wiejskie za czasem masło
urobić umieją, to on w krociusieńkim czasie sprawić może, i tak mu je na ten
czas dał.
Z
tym się też zgadza i ów sposób, gdy czarownicy wina abo naczynie jakie biorą z
sobą, i chodząc po ulicy, natychmiast pełne naczynie wina mają. Na ten czas
abowiem szatan wina prawdziwego, z beczki jakiej nabrawszy, naczynie ono im
napełnia.
Strony
sposobu zaś, którym czarownicy bydło zabijają, powiedamy, iż jako ludzi tak i
bydło widzeniem i dotknieniem, abo widzeniem tylko samym, abo gdy pod próg
stajnie, abo obory, także też gdzie bydło zwykło pijać, czary jakie zakopywają.
Tak
abowiem czarownice w Rawenspurgu spalone za powodem szatańskim, gdzie nalepsze
konie abo bydło było, czarami zabijały. I gdy były pytane, którymby sposobem
takowe rzeczy sprawowały? odpowiedziała z nich jedna, imieniem Agnieszka, iż
pod prog obory, abo Stajnie, pewne rzeczy zakopywamy. A gdy spytano coby za
rzeczy, odpowiedziała, że rozmaitych zwierząt kości. Dalej pytana, czyjemby to
imieniem czyniły, odpowiedziała w imię diabła i wszystkich inszych szatanów.
Ale i druga imieniem Anna, która gdy jednemu z mieszczan dwadzieścia koni, i
trzy, jednego po drugim czarami swymi umorzyła. A on iż furmanem był, naostatek
kupił dwudziestego czwartego, i już do wielkiego ubóstwa przyszedł, stojąc tedy
furman on we drzwiach stajnie swojej, rzekł do czarownice, która we drzwiach
domu swego stała. Otom już kupił konia, ślubuję Bogu, i matce jego świętej,
jeśli mi ten koń zdechnie, iże cię rękami mymi zabiję: tak czarownica się
przelększy, zaniechała mu konia onego. Będąc tedy pojmana i pytana, którymby
sposobem takowe rzeczy czyniła? odpowiedziała, że nie inszego, tylko dołek
uczyniła, który wykopawszy, szatan rzeczy pewne onej niewiadome włożył. Stąd
pokazuje się, że tylko ręką abo okiem przykładają się do spraw szatańskich […] Bo inaczej nie miałby szatan mocy szkodzić
rzeczom stworzonym, gdyby czarownica do tego się nie przykładała, jakochmy
przedtym powiedzieli, ato się dzieje dla więtszej obrazy Boskiego Majestatu.
Barzo
często też pastuchowie na polu widali, iż niektóre bydlęta trzy, abo cztery
skoki ku górze uczyniwszy, zaraz na ziemię padszy zdychały, a to wszytko za
powodem szatańskim, a sprawą czarownic. W Biskupstwie Argentyńskim, między
miasteczkiem Fisen i górą Feierem, człowiek jeden bogaty powieda!, że jemu
samemu i inszym w roku jednym, nad czterdzieści krów i wołów na górach Alpes,
nie z choroby jakiej, ani powietrzem, ale z czarów pozdychało. Czego miał ten
znak, że z choroby abo powietrza nie zdycha bydło nagle, ale zlekka ustawa, i
po tym zdycha, ale te czary tak w mgnieniu oka wszytką moc bydłu odjęły, że nie
było żadnego ktoryby tego czarom nie przypisał. To wszakże rzecz jest pewna, że
na górach Aleps nawięcej bydła przez czary ginie, które złe, już się prawie
wszędzie po świecie rozsiało. Podobne tym rzeczom wspomniemy niżej w rozdziale
o leczeniu bydła z czarów chorującego.
O sposobie
którym grady i wielkie niepogody pobudzać, także piorunmi i błyskawicami bić na
ludzie, i na bydło zwykły.
ROZDZIAŁ XV.
To powiemy, iż szatani i uczniowie jego
czarami swymi błyskawice z piorunmi, grady i niepogody pobudzać mogą, a to za
daniem mocy od Boga szatanom, a pozwoleniem uczniom jego. O czym pismo ś.
świadectwo daje w Księgach Jobowych, gdzie szatan wziąwszy moc od Boga, zaraz
sprawił, że Szabejczykowie wzięli Jobowi pięćdziesiąt jarzm wołów i pięć set
oślic, a potym ogień z nieba zstąpiwszy siedmtysięcy wielbłądów spalił, na koniec
siedm synów i trzy córki przez obalenie od wiatru gwałtownego poległo, z wielką
liczbą czeladzi (wyjąwszy jednego) ktoryby o tym nieszczęściu do Joba nowinę
przyniósł. A na ostatek szkodliwym wrzodem ciało Jobowe zaraziwszy, żeby się z
niego żona z trzema powinnymi naśmiewali sprawił, na które miejsce Thomasz
święty pisząc mówi: Przyznać musimy, iż za dopuszczeniem Bożym szatani
zamieszać powietrzem mogą, wiatry pobudzać i uczynić to, żeby ogień z nieba
padał. Aczkolwiek abowiem rzeczy cielesne nie podlegają Aniołom dobrym, i złym,
ku przyjmowaniu nasię nowych postaci, jeno samemu Bogu Stwórcy swemu, jednak co
się tknie ruszania i pomknienia z miejsca na miejsce, rzeczy cielesne posłuszne
są wszelkim duchom. Co się w członku pokazuje, abowiem na samą wolę ludzką,
która się gruntuje na duszy, członki wszytkie ruszają się, żeby to co wola chce
wykonały. Które tedy rzeczy przez odmianę miejsca dziać się mogą, w tych moc
swoję tak dobrzy, jako i źle duchowie pokazować mocni są. Jakie są wiatry,
deszcze, i wszelakie zamieszania powietrza, które odmiana sama miejsca, pary
abo wilgotności, z ziemie i wody pochodzącej sprawowane być mogą. Dla tegoż one
czynić szatani są sposobni z przyrodzenia swego.
[…] W mieście abowiem Erdfordzie była niektóra niewiasta opętana, w
której mówił szatan, Niemieckim, Łacińskim, i Czeskim językiem, gdy go tedy
pytał Exorcysta o imię i urząd jego. Odpowiedział: Jestem ja ten duch, który
niedawno w Czeskiej ziemi wielkie wojsko chrześcijańskie przeciwko Czechom
zebrane, i obozem pod miastej Saltz gwałtownie rozegnałem: słysząc niezgody
przełożonych. Com uczynił przez srogie napuszczenie na nich ognia jakoby
piekielnego. A był ten ogień, jako powiedają, co którzy tam byli, tak gwałtowny
z srogim wiatrem zmieszany, iż popalił woły, owce, i konie z wielkością inszych
rzeczy ruchomych. Karania abowiem, które za grzechami naszymi na świecie
bywają. Pan Bóg przez szatany jako kąty swoje słusznie na nas zwykł
przepuszczać. Jako glosa na Psalm 104
(Przyzwał głodu na ziemię i wszelkie ziarno zboża wniwecz obrócił) mówi tak. Te
karania przepuszcza Pan Bóg przez Anioły złe, którzy nad tymi przełożeni są.
Zowie tedy głodem szatana głod sprawującego.
Służy
też temu miejscu i ono, cośmy w pytaniu: Jeśli czarownicy czary swoje zawsze z
szatanami odprawują? powiedzieli, gdzie położyła się przeszkoda trojaka, i jako
podczas szatani bez czarownic wielkie szkody czynią. Aczkolwiek więcej pragną
przez czarownice szkodzić, dla tego, iż majestat Boski ciężej się tym obraża,
za czym szatani mają więtszą moc, ku trapieniu, i szkodzeniu ludziom.
I
to niezdrożna, co Doktorowie piszą, jeśli przystojne miejsce szatanom
naznaczone jest w pośrzedniej krainie powietrza? Iż abowiem trzy rzeczy w
szatanach upatrujemy. Przyrodzenie, urząd, i występek. Przeto jako przyrodzeniu
ich należy niebo, występkowi zaś piekło: tak urzędowi ich, poniweważ są
oprawcami i katy, dla karania złych, i ćwiczenia dobrych należy pośrzednia
kraina, żeby nas barziej nie trapili, gdyby z nami na ziemi mieszkali, dla
tegoż rzeczy według przyrodzenia stosować umieją, gdy im Pan Bóg dopuszcza, na
przykład, ogień z nieba spuścić i piorunmi bić.
Powieda
Nider o jednym czarowniku pojmanym, gdy go sędzia pytał, jako sobie postępuje w
sprawowaniu gradów, i zamieszaniu powietrza, jeśli im tego dokazać nie z
trudnością przychodzi? odpowiedział: łatwo nam przychodzi grad uczynić, lecz
szkodzić nim wedle woli naszej nie możemy, dla straży Aniołów dobrych. Tym
tylko szkodzimy, których Pan Bóg z obrony swojej wypuścił. Także i tym którzy
się Krzyżem Ś. znaczą, nic złego uczynić nie możemy. Tak zaś zwykliśmy sobie
postępować. Naprzód słowy pewnymi Książęcia szatańskiego w polu wzywamy, żeby
którego z swoich duchów posłał, któryby od nas naznaczonego człowieka utrapił,
abo zabił. Gdy tedy szatan ktorykolwiek przydzie ofiarujemy mu na zejściu dróg
dwu, kurczę czarne, ciskając je ku górze, które gdy szatan weźmie, czyni wolą
naszę, i zaraz porusza powietrze, wszakże nie tam zawsze grady i pioruny obraca
gdzie my chcemy, ale według Boga żywiącego dopuszczenia.
Na
tymże miejscu jest powieść o niejakim przednim czarowniku Staufus nazwanym,
który w powiecie Berneńskim, i miejscach przyległych mieszkając, jawnie się
chwalił, iż gdyby jeno chciał może się w oczach nieprzyjaciół swoich w mysz
obrócić, i tak uść rąk ich, którym sposobem częstokroć uchodził, z rąk głównych
nieprzyjaciół swoich. Boska wszakże sprawiedliwość, chcąc koniec uczynić złości
jego sprawiła: że gdy nieprzyjaciele jego postrzegli, iż w izbie przy oknie
nieostrożnie siedział, przez okno oszczepami i mieczmi pokłóli go, i tak dla
swoich zbrodni nędznie z świata zszedł. Zostawił jednak ucznia Hoppo nazwanego,
który Stadlinowym, o którym w rozdziale szóstym wzmianka była nauczycielem był.
Umieli
ci obadwa, gdy się im podobało, trzecią część zboża, abo siana, bądź też
czegokolwiek inszego, z sąsiedzkiej roli, gdy żaden nie widział, naswoją własną
rolę przenieść, grady srogie i pioruny z błyskaniem niezwyczajne sprawować,
przed oczyna rodziców dziatki małe przy wodzie biegające w wodę wtrącać, jakoby
nikt niepostrzegł, niepłodność w ludziach i w bydle czynić, rzeczy tajemne
inszym objawiać, w majętności i zdrowiu sposobami jakimikolwiek szkodzić,
piorunem podczas kogo się im podobało zabić, i inszych wiele szkodliwych rzeczy
czynić, gdy im tego Pan Bóg dopuszczał.
Te
też rzeczy którycheśmy sami doświadczyli przypomnieć tu nie wadzi. W
Biskupstwie Konstantyńskim od miasta Rawenspurgu mil dwadzieścia ośm
niemieckich ku Saltzburgu, czasu jednego grad tak wielki był, że wszytkie
zboża, owoce, i winnice wszerz na milę wniwecz obrócił, a był to rok żyzny jaki
od dawnego czasu nie był. Która rzecz gdy się ogłosiła i dla narzekania
ludzkiego inquisicią potrzeba było czynić, ponieważ wszyscy Aa to się zgadzali,
że się to przez czary stało. Gdy urząd miejski zezwolił, dwie Niedzieli całe
według opisania prawa inquisicja abo opyt o czarownicach czyniliśmy. Nalazły
się tedy między inszymi dwie barzo podejrzane aczkolwiek i inszych było
niemało, imię jednej było Agnieszka łaziebniczka, a drugiej Anna z Mindelhein
które pojmawszy dano do osobnego więzienia, także jedna o drugiej nie
wiedziała, nazajutrz rano Burmistrz człowiek w wierze żarliwy, przy obeczności
radziec i pisarza łaziebniczkę kazał dać na probę, i choć pewnie miała przy
sobie czary, które milczenie sprawują, czego zawsze sędziom przestrzegać
trzeba, dla tego iż z razu nie po białogłowsku, ale jako mąż serdecznie o
niewinności swojej powiedała i za sprawą Boga wszechmogącego, żeby taki
występek nie uszedł przez karania: natychmiast dobrowolnie i już rozwiązana,
aczkolwiek jeszcze na miejscu proby, wszytkie zbrodnie swoje objawiła. Abowiem
po pytaniu pisarza inquisicjej i dowodzeniu świadkami z strony szkód w ludziach
i w bydle poczynionych. Co ją barzo podejrzeną w czarach czyniło, gdy już
świadka żadnego nie było, ktoryby zeznał przeciwko niej o odstąpieniu wiary, i
obcowaniu cielesnym z szatanem, dla tego, iż to są rzeczy barzo skryte. Ona
przyznawszy się w przód do szkód w ludziach, i w bydle poczynionych, insze
wszytkie rzeczy o odstąpieniu wiary, i obcowaniu cieleśnie z latawcem nasię
wyznała jawnie powiedając, że więcej niż ośmnaście lat sprośnością szatańską
mazała się, z zupełnym wiary odstąpieniem. Co gdy się skończyło, pytano jej po
tym, jeśliby co wiedziała o gradzie namienionym, powiedziała że wie. A spytana
będąc, jakim sposobem? odpowiedziała. Byłam w domu gdy w południe prawie,
szatan ozwawszy się rozkazał mi, żebym w pole Kuppol nazwane, wziąwszy z sobą
trochę wody wyszła. Spytałam go rzecze czarownica, coby z tą wodą chciał
czynić? odpowiedział szatan, iż deszcz miał wolą sprawić. Wyszedszy tedy z
miasta szatana pod drzewem stojącego obaczyłam. Spytał jej sędzia, pod którym
drzewem? odpowiedziała, że pod tym, które stoi przeciwko tej a tej wieży, którą
przezwiskiem nazwała. Spytana zaś, co by pod drzewem czyniła? odpowiedziała:
rozkazał mi szatan, żebym dołeczek mały wykopała, i wody weń nalała. Spytano
jej, jeśli szatan z nią na ziemi usiadł? powiedziała: że gdy ja siedziała
szatan stał. Spytana potym, jakimby sposobem wodę zamieszała, i coby mieszając
mówiła? Odpowiedziała, żem palcem zamieszała, ale w imię tegoż szatana, i
wszytkich inszych piekielnych duchów. Spyta zaś sędzia, co się stało z oną
wodą? Rzekła czarownica, że zniknęła, bo ją szatan na powietrze wyniósł. Spytał
znowu sędzia, jeśliby miała jaką towarzyszkę? powiedziała przeciwko temu
miejscu pod drzewem takowym była czarownica towarzyszka moja Anna z Mindelhein,
ale coby czyniła nie wiem. A na koniec spytana łaziebniczka, jakoby czas wielki
wyszedł, od wzięcia wody aż do gradu? odpowiedziała: że tego tak długo było,
póki do domu nie przyszła. Lecz i to nie mniejsza w podziwieniu, iż nazajutrz
skoro druga była dana na lekką próbę, i ledwie była na palec od ziemie
podniesiona, potym rozwiązana, wszytkie rzeczy namienione we wszystkim się zgoła
zgadzając przyznała, iż na takim miejscu pod takim drzewem ona była, i
towarzyszka jej pod drugim, i nic różnego nie powiedziała, ani w czasie,
abowiem w południe ani w sposobie, abowiem to czyniła zamieszawszy wodę w
dołku, w imię diabła i wszytkich szatanów: zgodziła się także z drugą w czasie,
abowiem po wzięciu wody od szatana, i ku górze wyniesieniu, skoro się do domu
wróciła, grad przyszedł. I tak trzeciego dnia były spalone: a łaziebniczka
żałując za grzechy swoje, i wyspowiedawszy się ich, Panu Bogu pilnie się
poruczała, powiedając, że z chęcią idzie na śmierć, żeby tylko od szatana wolna
była. Co mówiła umęczenia Pańskiego obraz w ręku trzymając i obłapiając go.
Lecz druga nim gardziła, która także z latawcem, abo z szatanem wiecej niż
dwadzieścia lat cieleśnie obcowała, z zupełnym odstąpieniem wiary: przechodziła
wszakże pierwszą w czarach, ludziom, bydłu, i urodzajom ziemskim szkodziła.
Jako to zeznanie jej urzędowne szerzej opowieda.
Niech
teraz na tym będzie dosyć, gdyż w prawdzie nie byłoby liczby temu co się strony
czar takowych doświadczyło. Co się zaś tknie piorunu, który częstokroć ludzie i
bydło zabija, zboża i gumna pali, aczkolwiek jest rzecz nie tak dalece jasna,
dla tego, że bez czarownice często się to przytrafia za Bożym dopuszczeniem,
wszakże, iż z dobrowolnego przyznania ich to się pokazuje, że takowe rzeczy
czyniły, i przykłady o tym są rozmaite, oprócz tych, któreśmy wysszej
wspomnieli, i rzecz sama toż pokazuje, ponieważ jako grady, tak i pioruny z
błyskawicami sprawić jest uń rzecz łatwa, także na morzu burzą wzbudzić, przeto
wątpliwości, w tym mieć nie potrzeba.
O trzech
sposobach, którymi tylko mężczyzna, a nie białegłowy czarami się parają.
ROZDZIAŁ XVI.
Ostatni jest rodzaj czarów, który się
między męską płcią najduje trojakim obyczajem, są abowiem jedni z nich strzelcy
czarownicy, którzy na każdy dzień trzech, abo czterech ludzi nieomylnie, jaśli
chcą zabić mogą. Drudzy, którzy broń rozmaitą zamawiają, żeby im nie szkodziła,
iżeby rany w sobie mieć nie mogli. Trzeci którzy dla obrony ciała swego słowa
pewne, abo charaktery przy sobie noszą.
W
czym potrzeba się naprzód przypatrzyć, srogości występku w strzelcach
czarownikach, ktorzy w dzień uroczysty obchodzenia męki Zbawiciela naszego, to
jest w wielki Piątek, pod ten czas gdy się msza odprawuje, mają obraz męki
Pańskiej, do którego jako do celu jakiego strzelają. O jakie okrucieństwo, i
niezbożna krzywda Zbawiciela naszego! Powtóre iż jako uczynkiem, tak i słowy
wiary odstępują, i do szatana przystają. Co acz nie jest rzecz tak dalece
pewna, jednak jakożkolwiek jest, więtsza zelżywość wierze od Chrześcijanina
dziać się nie może, ponieważ, gdyby to poganie czynili, nie miałoby żadnego
skutku. […] Po trzecie iż trzy albo
cztery postrzały w obrazie męki Pańskiej czynią, żeby także wiele ludzi, na
każdy dzień mogli zabić. Czwarta, iż w tej swojej sprawie upewnieni są od
szatana, takim wszakże sposobem, że wprzód potrzeba, żeby widzieli tego,
którego zabić chcą, a po tym żeby umysł swój, i wolą do zabicia jego zupełnie
przyłożyli. Takowy tedy gdziekolwiekby był zamkniony, ustrzec się nie może,
żeby strzały od czarownika wypuszczone, za sprawą szatańską nie miały ustrzalać
ciała jego. Piąta, tak nieomylnie strzałę z łuku wypuszczają, że i grosz z
głowy zjąć mogą, głowy namniej nie obraziwszy, toż uczynić mogą z ruśnice by
najwiętszej. Szósta, iż przysięgę czynią szatanowi, oddając mu się z duszą i z
ciałem, żeby takowe rzeczy sprawować mogli. O czym przykłady niektóre możemy
przywieść. Abowiem Xiążę […] Barbatus,
abo brodaty przezwiskiem (dla tego iż długą brodę nosił) gdy przed
sześciadziesiąt lat zamku Lendenbrunnen nazwanego, dla rozbojów, i wydzierstw,
które obywatele zamku onego czynili, dobywał, i obległ, miał w obozie swoim
czarownika niejakiego Punckera imieniem, który obywatelom zamku onego, tak
dokuczył, że oprócz jednego wszytkich, jednego po drugim strzałami pozabijał.
Który takowego sposobu zażywał, że tego którego jeno obaczył, gdziekolwiek się
obrócłił, z łuku postrzelił, i zabił: tak ich postrzałów na każdy dzień trzy
tylko mógł uczynić, dlatego, że trzykroć obraz męki Zbawiciela naszego
postrzelił.
Dla
czegoby zaś szatan trojaką liczbę między inszymi sobie obierał, rozumiemy, że
to czyni na znak zaprzenia Trójcy przenaświętszej. Po wystrzeleniu zaś trzech strzał jako i drudzy, na szczęście
strzelał. Stało się po tym, że niektórzy z zamku naśmiewając się z Punckera
mówił. Puncker czy zostawisz w cale kółko w zamku wiszące na bronie? Na co on
odpowiedział […] niezostawię, ale go tego
dnia, którego zamku dobędzemy wezmę: co tak ziścił jako obiecał. Wszytkich
abowiem, takom powiedział oprócz jednego wybiwszy, zamek był wzięty, A on kółko
w domu swoim w Norbachu w Biskupstwie Wormatyńskim zawiesił, które i do dnia
dzisiejszego wisi. Tego Punckera chłopi po tym, że się im barzo naprzykrzył
wieczora jednego motykami, i rydlami zabili, i tak w grzechach swych umarł. O
tym powiedają, że […] Xiążę, chcąc
doświadczyć pewności jego w strzelaniu stawił mu syna swego małego na cel, i
postawiwszy grosz na birecie, kazał mu go z łuku ugodzić, tak żeby biereta nie
ruszył. On tedy acz powieda!, że to może uczynić, choć z trudnością, wszakże
prosił żeby go od tego strzelania wolnym uczynił, obawiając się żeby go szatan
nie oszukał, ku zgubie jego. Namówiony wszakże od Xiążęcia, strzałę jednę za
kołnierz sobie wetchnąl, a drugą do łuku przyłożywszy, on grosz z biereta
dziecięcego bez wszelkiej szkody ugodził. Co Xiążę obaczywszy, spytał
czarownika, dla czegoby strzałę wetchnął za kołnierz? odpowiedział: gdybym był
za oszukaniem szatańskim dziecię zabił, wiedząć żebym i sam garło dać musiał,
zarazbym i was drugą strzałą postrzelił, abym się tak śmierci swojej zemścił.
Czego aczkolwiek P. Bóg częstokroć dla doświadczenia, i karania wiernych swoich
dopuszcza, przeciwnym wszakże sposobem na umocnienie wiernych i chwałę swoją
cuda znaczniejsze sprawuje.
W
Biskupstwie abowiem Konstantyiskim blisko zamku Aohemzorn, i klasztoru mniszek,
kościół nowy jest zmurowany, w którym jest obraz męki Zbawiciela naszego
strzałą postrzelony, i krwią zlany. Który cud takim sposobem stał się. Człowiek
abowiem jeden zapamiętały, według porządku opisanego, na trzy abo cztery
postrzały dla zabijania inszych, chcąc być od szatana upewniony, na miejscu
gdzie się drogi schodzą, do Krucifiksa strzelił, i tak jako teraz widzimy
przebił. Skąd gdy krew cudownie płynęła, nędznik on za dopuszczeniem Bożym,
jakoby wryty stanął. Za czym go jeden przemijający zopytał, dla czegoby tam
stał, on tylko głową obracał, drżenie wielkie w rękach, w których kuszę abo łuk
trzymał, i we wszytkim ciele pokazując, nie mógł nic odpowiedzieć. A on drugi
patrząc i tu, i ówdzie, obaczył Krucifiks strzałą postrzelony, i krew z niego
płynącą. Co obaczywszy rzecze, zdrajco niecnotliwy, obraz Pana naszego
postrzeliłeś? i przyzwawszy inszych rzekł: pilnujcie żeby nie uciekł, a on jako
się powiedziało, z miejsca się ruszyć nie mógł. Przybieżawszy tedy do zamku,
powiedział co się stało, którzy natychmiast pobieżeli tam, i onego zdrajcę
stojącego zastali, którego gdy się do uczynku przyznał, z miejsca wziąwszy,
okrutną śmiercią potym skarano. Ale ach niestetyż, że strach i pomyślić, iż
złość ludzka tym się nie hamuje, żeby się takimi zbrodniami brzydziła. Ponieważ
na dworach ludzi zacnych, jako słychać takowych chowają jawnie ku wzgardzie
wiary ś. i obrazu ciężkiej majestatu Boskiego i zelżywości Odkupiciela naszego,
z czego się takowi niezbożni ludzie chwalą i insi chwalić się im z tego
dopuszczają, abo ich radzi słuchają. Zaczym ci którzy takowych bezbożnych ludzi
przyjmują, bronią, i one chowają, pod winy w prawie opisane podpadają. Naprzód
abowiem za uczynkiem samym, są wyłączonymi z kościelnej społeczności, abo
wyklętymi, a jeśliby byli duchownymi, od urzędu, i opatrzenia swego odpadają,
nie wracając się do niego, ażby za pozwoleniem Stolice Apostolskiej. Na koniec,
takowi, ktorzy ich przechowują, a trwaliby w kościelnym wyłączeniu upornie
przez cały rok, mają być za heretyk! poczytani i karani.
Spyta
tu kto, jeśliby Xiążę abo Monarcha jaki, wojnę słuszną podniósłszy, dla dobycia
zamku jakiego, miał z sobą w obozie strzelca czarownika, któregoby pomocą
nieprzyjaciołom swym srogi był, czyli wszytko wojsko, jako ci którzy
przechowują, abo takich bronią, ma winę na sobie ponosić? Odpowiedamy, iż dla
wielkości liczby surowość sprawiedliwości ma być miarkowana. Przeto choćże
Xiążęta i rada ich, którzy takowych chowają, i bronią, po upomnieniu od swoich
duchownych winom podpadają, na takowych opisanym. Insze wszakże wojsko ponieważ
bez rady, i pomocy ich to się dzieje, i owszem dla obrony RP zdrowie swoje położyć
są gotowi, choć podobno z spraw czarowników uciechę taką mają, wszakże
exkommunikacyjej abo wyłączeniu od kościoła nie podlegają, powinni jednak są
temu się spowiedać, i przyrzec, że się takowym odstępstwem brzydzić, i według
możności swej, przeciwić mu się będą.
Przystąpmy
do drugiego rodzaju czarowników, którzy broń rozmaitą zamawiają, żeby im nie
szkodziła, iżeby rany w sobie mieć nie mogli, ci z czarownikami strzelcami w
tym się zgadzają, iż obelżeniem obrazu męki Chrystusa P. nauki tej dostępują.
Naprzykład, który chce żeby nie miał rany w głowie od oręża, ani żadnego razu,
zwykł utrącać głowę u Krucifixa, który zaś w szyi rany się chroni, utrąca
szyję, który chce mieć ramię całe, tłucze Krucifixowi ramię, i tak w inszych
członkach. Podczas dla całości i bezpieczeństwa ciała wszytkiego, wszytek zgoła
obraz wniwecz obracają. Czego dowód jest, że zaledwie w polu z dziesiąci jedne
Bożąmękę całą znajdziesz. Rożność zaś między tymi, a strzelcami czarownikami
jest, że strzelcy zelżywość czynią obrazowi męki Pańskiej dla zabijania
bliżnich swoich. Ci zaś nie dlatego, żeby ludziom szkodzić mieli, ale dla
zachowania całości ciała swego. Trzeci czarownicy, ktorzy wiersze i słowa pewne
abo charaktery jakie, dla całości ciała, i zdrowia swego, abo też dla czego
inszego przy sobie noszą: także słów podczas świętych, a częstokroć sobie
niewiadomych używają. Tych względem dwóch pierwszych rodzajów jako się więcej
najduje, tak występek ich jest jakokolwiek znośniejszy, iż bez zwierzchownego
obelżenia wiary, i obrazu męki Chrystusa Pana, naukę swą odprawują. Jednak
przedsię tajemną umową z szatanem mają. W czym wiedzieć potrzeba, iż
przymawianie, abo używaie słów ś. nad chorymi, jest podczas przytojne: jeśliby
jeno miało w sobie siedm kondycyj. O ktorych w drugiej części przy wyłączaniu
sposobów leczenia z czarów chorujących powiemy. Insze zaś przymawiania, abo
używania słów nieznajomych dla skutku jakiegokolwiek, bądź też noszenia przy
sobie jakich charakterów i imion niewiadomych, są niesłuszne i majestat Boży
obrażają. Przeto ci, którym to należy, mają tego przestrzegać, i ludzi od tego
odwodzić, żeby nic takowego przy sobie nie nosili, i wiary temu żadnej nie
dawali, oprócz żeby tylko znaki Krzyża świętego przy sobie mieli. Zabobony
takie i czary najwięcej się najdują między żołnierzami, kupcy, ludźmi
podróżnymi: podczas między białymigłowami, które przy sobie zwykły nosić
charaktery, abo wiersze jakie i błogosławieństwa, którym rzeczom, tak
spowiednicy jako i urząd duchowny, powinien zabiegać, i wykorzeniać je: ponieważ
takowi z szatanem dla słów nieznajomych i charakterów, wstępują w umowę
tajemną, które szatan pilnie przestrzega, i w tym czego kto pragnie dogadza,
żeby potym na hak człowieka przywiódł. Czego przywieść możemy, który przykład
białagłowa jedna, mieszczka zacnego miasta wNiemczech Kolna, na oczy barzo
zachorzała, z niebezpieczeństwem ślepoty. Na którą chorobę swą rozmaitych
lekarstw, za radą uczonych Doktorów czas długi zażywając, pomocy żadnej z
utratą wielką dostatków swoich nieczuła, i doznała tego, że łatwiej jest
Doktorom obiecać, niżeli uleczyć: straciwszy tedy już nadzieję widzenia,
powiedziano jej na koniec o studencie niejakim, który napisawszy słowa pewne
święte na kartce, i zawiesiwszy je na szyjej chorego, od boleści oczu, tak
męże, jako białegłowy ratował. Uwierzyła ona ludzkiej powieści, i z chęci
wielkiej do wzroku, udała się do studenta onego prosząc, żeby ją w chorobie jej
ratował, za co mu znaczny podarek dała, z tą wymową, że jej go miał wrócić,
jeśliby jej nic nie pomógł. Na co student zezwolił, a napisawszy słowa pewne na
kartce, i zaszywszy w kitajkę, zawiesił na szyjej, którą ona z wielką wiarą i
nadzieją przyjęła, także z nabożeństwem i uczciwością wielką nosiła. Stało się
tedy, że w krótkim czasie szkodliwe wszytkie wilgotności z oczu jej ustąpiły, a
ona do pożądanego wzroku przyszła. Przeto potym na kazaniu bądąc, słyszała
narzekanie kaznodziejskie na tych, którzyby w sposób jaki charaktery, abo słowa
jakie niewiadome na kartkach przy sobie nosili, powiedając te rzeczy być czarami,
i sprawą szatańską. Co ona usłyszawszy, po kazaniu z onym Xiędzem wdała się w
rozmowę, powiedając mu z choroby i przypadku swego, że cokolwiek mówił na
kazaniu, o noszeniu słów jakich przy sobie na kartkach pisanych, to niesłusznie
mówił, gdyż ona żadnymi lekarstwy, nie mogąc do wzroku przyść, za noszeniem
pewnej kartki wzrok otrzymała. Spyta kaznodzieja o kartkę, i każe ją sobie
pokazać. Co gdy ona uczyniła, Xiądz dobywszy kartki z kitajki, obaczył na niej
to pismo. Daemon euellat oculos tuos, &
ftercoribus impleat loca vacantia. Co jest: niech ci diabeł oczy wyłupi, a w
dołki naplugawi. Co przeczytawszy serdecznie się rozśmieje, i rzecze: O
białagłowo, wielka jest wiara twoja, która tak bezecnym słowom moc dała, i
tobie wzrok przywróciła! I rzecze dalej: Czy wierzysz gdyby słowa takie a takie
na tej karcie napisane były? (a powiedział jej niemieckim językiem co tam
napisano) żebyś dla tych słów noszenia wzrok mogła otrzymać? Odpowie ona
zmarszczywszy się, że żadnym sposobem. Coż abowiem za moc miałyby słowa tak
niecnotliwe? Rzecze Xiądz. Pod kapłaństwem moim powiedam ci, że nie masz nic
inszego na tej kartce, nad to com ci powiedział. Obaczże tedy taką cię mocą ten
zły człowiek uzdrowił. Za namową tedy jego kartkę zdarła, i do pokuty świętej
się udawszy, takowym rzeczom nigdy po tym nie wierzyła.
W tymże mieście Kolnie kapłan
jeden nabożny miał wnuka swego prostaka, który czytać nie umiał. Ten u
towarzysza swego za wielkim staraniem i prośbą dostał kartki, za której
przyłożeniem do zamków, i kłótek by namocniej szych, bez kluczów sie zaraz
otwierały. Powiedział to młodzieniec Xiędzu mówiąc: widziszże te przymawiania,
i wiersze na kartkach pisane wielką moc mają. nie tak jako ty uczysz, żeby
miały być próżne i zabobonne, i przed oczyma jego zamki otwierał. Każe sobie
Xiądz kartkę pokazać, na której napisano Ioannes est nequam nihil plus. nihil
minus, nihil aliter. To jest: Jan (bo mu to imię było) jest niecnota nie mniej,
nie więcej, i nie inaczej. Co przeczytawszy rzekł. A też to są święte słowa,
których mocą zamki się otwierają? Rzecze […]
po tym Xiądz. A gdyby tu napisano tak. Jan jest niecnota, nie więcej, nie
mniej, i nie inaczej. Czy wierzyłbyś ty temu, żeby się mocą tych słów kłódki i
zamki otwierały? odpowie, żadnym sposobem. Rzecze Xiądz prawdziwieć powiadam,
że na tej kartce nie masz nic inszego nadto com powiedział, przeto obacz, że
cię szatan oszukał. Młodzieniec tedy doszedszy prawdy napisu onego, począł
zaraz wątpić o mocy słów takich: przyłożył wszakże kartkę do kłótki, chcąc
doświadczyć słów onych. Ale iż już nie miał statecznej wiary o mocy słów onych,
kłótka namniej się nie ruszyła. Którą on zdarszy i na pokutę za swój występek
się udawszy, na potym takowym rzeczom nie wierzył.
Przeto spowiednicy na spowiedzi
mają tego pilnie przestrzegać, żeby takowe błędy między ludźmi się nie mnożyły,
i gdyby się co takiego trafiło, ma te kartki oglądać, i rozkazać porzucić. A
jeśliby kto porzucić nie chciał, przynamniej imiona niewiadome, i charaktery ma
wymazać, a inszych słów z Ewangeliej, i znaku Krzyża świętego dopuścić. Z
których wszytkich rzeczy pokazuje się, iż strzelcy czarownicy także i insi,
którzy broni jakiekolwiek, i oręża zamawiają, za jawne heretyk! i Apostaty mają
być rozumiani, dla wyraźnej umowy z szatanem uczynionej, i dla ich jawnych spraw,
które bez pomocy szatańskiej odprawione być nie mogą. Nie mniejże i ci którzy
jakich przechowywują, żywią, abo bronią, przeciw Bogu i kościołowi ciężko
grzeszą, i za uczynkiem takim, nie tylko wyłączeniu od kościoła, ale i inszym
winom podlegają. Których P. Bóg na tym świecie złą śmiercią częstokroć karze.
Jako powiedają o jednym Xiążęciu, gdy takowych czarowników przy sobie chował, i
miasto jedno z nimi w pewnej sprawie niesłusznie obciążał, gdy mu o to jeden z
przyjaciół jego mówił, on zapomniawszy bojaźni Bożej, rzekł: Bodaj bym nagle
umarł, jeśli się z tymi mieszczany niesłusznie obchodzę. Za krótymi słowy
nastąpiła zaraz pomsta Boża, że nagle zdechł: rzecz pewna na pomstę nie tak
dalece niesłusznego ludzi obciążania, jako dla chowania tak bezbożnych ludzi.
Na koniec Biskupi, Praełaci, i
insi pasterze, gdy takowym zbrodniom według swojej możności nie sprzeciwiają
się, ani zabiegają takowemu karaniu, podlegają jakoby ich sami przechowywali i
bronili.
KONIEC CZĘŚCI
PIERWSZEJ
MŁOTU NA
CZAROWNICE
CZĘŚĆ WTORA
Sposoby leczenia
Czarów
w sobie
zamykająca
Questia, abo
pytanie
do tej części
należące
Jeśli się godzi
czarami czarów zbywać abo je leczyć?
Uważając te trudności nie widzi mi się
rzecz przystojną, żeby czary czarami miały być leczone. A to z tej przyczyny,
że czary nie mogą być uleczone, tylko z pomocą szatańską, bo jeśli bywają
leczone, lekarstwo to, byłoby abo od ludzi, abo od Boga, abo od szatana. Nie
może być od ludzi, dla tego, że moc mniejsza więtszej sprzeciwić się nie może,
jaki jest człowiek przeciw aniołom dobrym, i złym. Nie może też być od Boga,
boby to była sprawa cudowna, której Pan Bóg nie zażywa, jeno według woli
swojej, a nie na naleganie ludzkie. […]
Czego i doświadczenie potwierdza ponieważ przez czary w przypadkach jakich
będący ludzie, barzo rzadko bywają wybawieni, jakożkolwiek się uciekają do
pomocy Boskiej, i przyczyny świętych, zaś przeciwnym sposobem, gdy się uciekają
do czarownic, i niewiast zabobonnych, częstokroć bywają wybawieni. […] Tedyć rzecz sama pokazuje, że takowe
choroby nie bywają zbyte, jeno z pomocą szatańską, której człowiekowi
Chrześcijańskiemu nie godzi się zażywać, boby był Apostata i odstępca wiary.
Przeto ani czarów czarami leczyć godzi się. Nadto Thomasz S. i Bonawentura w
Xięgach swych, o chorobach z czarów pochodzących powiedają. czary tak są trwałe
i wieczne, że nie mogą mieć lekarstwa od ludzi: Bo jeśliby miały lekarstwo od
ludzi, nie byłoby to lekarstwo wiadome, abo ktoreby się godziło. Ktorymi słowy
dają znać, iż taka choroby bywa nie uleczona, i zawsze trwająca. I przydają
jeszcze. Choćby Pan Bóg mógł taką chorobę uleczyć szatana przymusiwszy, ono
wszakże leczenie nie byłoby ludzkie. Przeto jeśli sam Pan Bóg czarów nie
uleczy, nie godzi się lekarstwa zinąd żadnym sposobem szukać.
Nadto
kościelne Exorcismy nie zawsze bywają pomocne do ukrócenia szatanów: co się
tknie wszelkich chorób cielesnych, a to za tajemną sprawą sądów Bożych. Zawsze
wszakże bywają skuteczne przeciw przenagabaniu szatańskiemu, w tych rzeczach,
dla których osobliwie są postanowione, to jest: przeciw opętanym, i w
Exorcizowaniu dziatek.
A
jeśliby kto rzekł. Jeśli dla grzechu P. Bóg daje moc szatanowi na człowieka i
tedy gdy przestaje grzech, ma ustawać i moc. Lecz to miejsca nie ma. Częstokroć
abowiem karanie zostaje, choćże grzech bywa zniesiony z których słów
namienionych Doktorów pokazuje się, że się nie godzi leczyć czarów, ale raczej
mają być zaniechane tak puściwszy je na wolę Bożą, który je może wniwecz
obrócić, według swego upodobania.
Na
drugą stronę mówiąc powiedamy. Iż jako P. Bóg: i przyrodzenie nieobfitują w
rzeczach zbytecznych, tal dostateczni są w rzeczy potrzebne.
Przeto
wierni Boży przeciw takiemu przenagabaniu szatańskiemu, muszą mieć lekarstwa,
nie tylko ochraniające, o których mówiliśmy w pierwszej części, ale też i
leczące: bo inaczej ludzie od Pana Boga nie dobrzeby byli obwarowani, i sprawy
szatańskie się mocniejsze być nad sprawy Boże.
[…] wszakże […] Augustyn święty
mówi. Anioł nie jest mocniejszy nad duszę naszę, gdy z P. Bogiem przestajemy.
ODPOWIEDŹ.
Tu dwoje rozumienie zda się sobie być
przeciwne. Są abowiem niektórzy Theologowie, i Kanonistowie społecznie
zgadzający się, iż godzi się czary leczyć, choć(by) też lekarstwy zabobonnymi i
proznemi. Ktorego rozumienia jest Skotus […]
i wobecz wszyscy Kanonistowie. drugich zaś Theologów zwłaszcza starych, i
niektórych nowych mianowicie, Thomasza, Bonawentury, Alberti de Palude, i
inszych wielu rozumienie takie jest, że żadnym sposobem niemamy czynić złych
rzeczy, żeby z nich były dobre, iże raczej człowiek śmierć ma sobie obrać, a
niżeli na takowe rzeczy zezwolić, to jest, przez zabobony i lekarstwa prózne
miał choroby pozbyć. […]
A
iż tak wielkich doktorów w ich rozumieniu pogodzić należy: sprawimy to
dystinkcją, która się na troje dzieli. Naprzód, czary leczone bywają, przez
insze czary inszego czarownika. Powtóre, jeśli nie przez czarownika, tedy przez
czarownikom należące ceremonie. I to też dwojako bywa, leczone abowiem bywają,
abo z szkodą tego, który czary uczynił […]
abo też bez szkody tego który uczarował, wszakże z umową wyraźną z szatanem.
Potrzecie, czary bywają leczone, ani przez czarownika, ani przez czarownicze
ceremonie. Co także dwojako bywa. Abowiem leczenie to dzieje się przez
ceremonie zabobonne, i próżne zaraz, abo przez próżne tylko. Zamykając tę
wątpliwość powiedamy z Theologami, że pierwszego trojga lekarstwa człowieku
Chrześciańskiemu zażywać się nie godzi, to jest: leczyć czary przez insze czary
i inszego czarownika, także leczyć ceremoniami czarowniczymi, bądź to z szkodą
owego, który czary uczynił, bądź bez szkody, ponieważ w tych wszytkich
sposobach bywa pomoc szatańska, z umowy abo wyraźnej, abo tajemnej, i człowiek
Chrześciański, ma raczej śmierć sobie obierać, aniżeli na takie lekarstwa
zezwolić. Ostatnie dwa sposoby, aczkolwiek zabobonne i próżne są, jednak w
kościele znośniejsze, jako te w której żadnej umowy z szatanem nie bywa, i
przetoż wolno nimi zdrowia ratować według Kanonistów, wprzód wszakże
sprobowawszy lekarstw kościelnych, jakie są Exorcismy, przyczyn świętych Bożych
wzywanie, i pokuta prawdziwa. Dla wyrozumienia lepszego przywiedziem przykłady
o każdym z osobna sposobie.
Do
Rzymu za czasów Mikołaja Papieża Biskup niektóry z Niemieckiej ziemie (którego
mienić nie potrzeba ponieważ też już umarł) dla pewnych spraw przyjechał. Ten w
jednej białejgłowie zakochawszy się, umyślił ją do swego Biskupstwa z dwiema
sługami, z klejnotami i z inszymi rzeczami odesłać. Białagłowa ona z chciwości
białogłowskiej klejnotami, które kosztowne były, uwiedziona, wynalazła sposób,
żeby Biskup pod ten czas gdy miała być w drodze, uczarowany umarł, bo już
klejnoty miała w swym schowaniu. Stało się tedy, że w nocy Biskup znagła się
barzo rozchorował, którego lekarze jeśliby, snadź otruty niebył pytali, i
słudzy jego wszyscy o nim zwątpili. Tak abowiem srodze rozpaliły mu się były
piersi, że się tylko płukaniem ust wodą zimną ochłodzić musiał. Gdy już trzeci
dzień (w) chorobie był, i o zdrowiu jego zwątpiono, baba jedna prosiła pilnie o
przystęp do Biskupa, powiedając że dla poratowania zdrowia jego przyszła.
Wpuszczona tedy do Biskupa, z którym rozmawiając, obiecała mu zdrowie, by jeno
chciał przestać na radzie jej. Biskup to słysząc wywiadowa się spilnością coby
to takowego było, czego po nim dla przywrócenia zdrowia […] potrzebowała. Rzekła baba, wiedźcie o tym, że tę chorobę z
czarów macie, i nie możecie być wybawieni, jeno przez insze czary, to jest: że
ta czarownica, która was tej choroby nabawiła, takowąż chorobą umrzeć musi.
Zdumiał się Biskup, a słysząc że inszym sposobem do zdrowia przyśdź nie mógł,
niechciał nic jednak czynić nie i rozmyślnie, przeto w tym zdało mu się Papieża
poradzić. Papież tedy, iż go barzo miłował, a wywiedziawszy się, iż nie może
być inaczej, jeno przez śmierć czarownice wybawiony, zezwolił, żeby z dwóch
złych rzeczy mniejsza się stała, i podpisał na to supplikacyą onego Biskupa.
Przyzwał potym Biskup baby, i powiedział jej, jako Papież z nim zgodzili się na
śmierć czarownice, by jeno on do zdrowia pierwszego przyszedł, i tak baba
odeszła, obiecawszy mu, że jutrzejszej nocy miał do zdrowia przyśdź. Aż oto w
puł nocy poczuwszy się być zdrowym, i od chroby skutecznie wybawionym, posłał
zaraz sługę wywiadować się, coby się działo z oną białągłową. Poseł z tą nowiną
wrócił się, że o pułnocy, gdy przy matce swojej leżała, gwałtownie zachorzała.
Skąd pokazało się, że tejże godziny której Biskupa choroba opuściła, tę
białągłowę przez inszą czarownicę napadła, i szatan zaniechawszy trapić w
zdrowiu Biskupa, pokazał to jakoby mu zdrowie przywrócił, czego właśnie
uczynić, ale tylko z przypadku nie mógł, choćże za dopuszczeniem Bożym mógł je
odjąć. A dla umowy którą miał z inszą czarownicą, co zajrzała sczęścia onej
pierwszej, szatan zdrowie onej białejgłowy trapił. Co wszakże wiedzieć trzeba,
że one oboje czary, dwom osobom przez czarownice zadane, nie przez jednego
szatana odprawowane były, ale przez dwóch, żeby w tym szatani wzajem sobie nie
byli przeciwni, gdyż zawsze na zgubę dusz ludzkich której usilnie pragną zgodni
są. Biskup potym umyślił nawiedzić oną czarownicę, i gdy wszedł do mieszkania
jej, okrutnie go przeklinać poczęła, wołając. Ty z tą twoją czarownicą, która
cię tego nauczyła, i ciebie wybawiła, bodaj był przeklęty na wieki. Biskup zaś
chcąc zmiękczyć umysł jej, i do pokuty przyprowadzić, powieda!, że jej wszytkę
winę zupełnie odpuścił, gdy to czynił […]
Ona twarz odwróciwszy wołała. Wynidź precz przeklęty, niemam ja żadnej nadzieje
odpuszczenia, ale duszę moję wszytkim szatanom poruczam, i tak nędznie
skończyła. A Biskup do domu z weselem się wrócił.
Gdzie
trzeba wiedzieć, że przywilej dany jednemu, nie czyn(i) prawa pospolitego
przeto nie idzie za tym, żeby iż temu Papież dogodził, wszytkim tak dogodzić
się miało.
O
tymże powieda Nider w swojej Xiążce, wte słowa. Sposób znoszenia czarów, abo
zemsczenia się ich, takowy podczas bywa zachowany. Przychodzi abowiem kto przez
czary uszkodzony do czarownice, chcąc od niej wiedzieć czarownika, tedy
czarownica kilkakroć ołów rospuszczony leje w wodę, aż za sprawą szatańską na
ołowie obraz jaki wyleje się. Ktory obaczywszy: pyta czarownica owego
pytającego, w której części ciała chcesz mieć obrażonego czarownika twego i z
tej rany go poznać? gdy tedy on pytający miejsce obierze, zaraz czarownica w
onejże części obrazu ranę abo sztych nożem uczyni, i miejsce, gdzie czarownika
znajdzie pokaże, imienia jego wszakże żadnym sposobem nie objawi, lecz jest
rzecz doświadczona, iż on czarownik, tak właśnie bywa obrażony, jako jego obraz
ołowiany pokazował. Te lekarstwa i podobne im nie mają być w używaniu, bo się
nie godzi, aczkolwiek ludzka krewkość w nadzieje odpuszczenia od Boga,
częstokroć w takie rzeczy w daje się, więcej pragnąc zdrowia cielesnego, niż
dusznego.
Wtóre
lekarstwo bywa przez czarownice, z umowy wyraźnej z szatanem postanowionej
czary leczące, bez uczynienia szkody w osobie, która czary sprawiła. Takowych
jest barzo wiele, które w tym, w czym insze czarownice szkodzą, zdadzą się
ratunek przynosić. A czynią to lekarstwy, jako udają słusznymi i przystojnymi. […] Ma tedy opatrzny sędzia umieć rozeznać,
jeśli te lekarstwa których zażywa, są przystojne abo nie, ponieważ one pod
płaszczykiem pobożności, i dobrych uczynków zbrodnie swoje noszą, i to
modlitwami, to ziołmi pewnemi pokazują leczenie swoje, częścią żeby nie były
naganione, częścią żeby proste ludzi łatwiej usidliły. Cztery wszakże osobliwie
rzeczy są, które ich wydają (jako) czarownice
[…]. Naprzód tajemne rzeczy zwykły objawiać, jakichby żaden wiedzieć nie
mógł, bez objawienia szatańskiego. Naprzykład. Gdy do nich ludzie chorzy dla
przywrócenia zdrowia chodzą, przyczynę onej choroby abo czarów objawiać umieją,
to jest: że się to stało dla poswarku który kto miał z sąmsiadą, abo z inszej
jakiej przyczyny, umieją to dostatecznie powiedzieć.
Powtóre
gdy jednych czarów leczyć się podejmują, a drugich nie. Jaka była czarownica w
Biskupstwie Spirenskim, która acz zdało się, że wielu do zdrowia przywróciła,
przyznała wszakże, że ludzi pewnych uleczyć nie mogła, dla tej przyczyny (jako
ludzie o niej powiedają) że mieli od inszych czarownic, tak mocno za pomocą
szatańską czary zadziałane, że żadną miarą odegnane być nie mogły. Abowiem
szatan nie zawsze może ani chce drugiemu szatanowi ustąpić. Potrzecie gdy w
leczeniu czarów, cokolwiek sobie wymawiają. Jako się trafiło w mieście Szpirze,
jedna uczciwa białagłowa była uczarowana w goleniach, która do siebie przyzwała
dla zdrowia wieszczej białejgłowy. Ta w dom wszedszy i chorą obaczywszy, takową
wymowę uczyniła. Jeśli (mówi) łuski i włosów w ranie niebędzie miała, insze
wszystkie rzeczy będę mogła powybierać. Przyczynę także obrazy zaraz
powiedziała (chociaż do tego leczenia ze wsi przyzwano dwie mili od miasta) Iż
tego a tego dnia swarzyłaś się z sąmsiadą twoją, dla tegoć się to przydało.
Oprócz łusk tedy i włosów rozmaitych rzeczy barzo wiele z rany jej wybrała, i
do zdrowia przywróciła. Na ostatek gdy proznych jakich ceremonij zażywają.
Naprzykład, gdy przed wschodem słońca, abo inszego pewnego czasu do siebie każą
przychodzić, mówiąc: iż chorób starszych nad ćwierć roku leczyć nie mogą, abo
że tylko dwie, abo trzy osoby do roku uleczyć mogą: aczkolwiek ony nie
uzdrawiają, jeno odjęciem choroby zdadzą się leczyć.
Do
tych wszytkich dla poratowania zdrowia się udawać, tym jest rzecz na sumnieniu
niebespieczniejsza: im one więcej dla umowy z szatanem majestat Boży obrażają. Takowi
abowie ludzie, gdy z jednej strony zdrowie cielesne nad P. Boga przekładają: z
drugiej strony samym sobie, za pomocą Bożą żywota ukracają. Tak się abowiem na
Saulu Boska ręka pokazała, który wieszczki i czarowniczki w przód wygładziwszy,
potym się ich sam radził, przeto na wojnie i z synami swymi zabit był.
Ochozjasz także chory dla tego musiał umrzeć. Nadto ci wszyscy, którzy się do
czarownic o pomoc udawają, są bezecni, i skargi przeciw żadnemu czynić nie
mogą. Na koniec według prawa garłem bywają karani. Ale o Boże wszechmogący
ponieważ sądy twoje wszytkie słuszne są, ktoż wybawi ubogich ludzi
uczarowanych, i w ustawicznych prawie boleściach umierających, a to za
grzechami naszymi? Nieprzyjaciel barzo górę wziął, gdzie teraz ci są, którzyby
przystojnymi Exorcismami sprawy wszytkie szatańskie wątlili, i wniwecz
obracali? To tylko jest ostateczne lekarstwo, żeby urząd złości czarownic
uskramiał, rozmaitym karaniem: zaczym się i chorzy będą obawiać, u nich ratunku
szukać. Lecz że z żałością o tym powiemy, żaden do tego serca przyłożyć
niechce, o swoje własne rzeczy nie o Chrystusa Pana starając się. Ona abowiem
czarownica w Ryschofen, tak barzo wiele uczarowanych dla poratowania u siebie
miewała, że hrabia zamku onego, myta grosz jeden, który w bramie każdy chory
powinien był oddawać postanowił. Skąd powiedał, że mu intraty niemało przybyło.
Doszliśmy
też tego rzeczą samą, że w Biskupstwie Konstantyiskim takowych czarownic barzo
wiele było. Nie dla tego żeby to Biskupstwo nabarziej tym błędem było zarażone,
gdyż prawie powszytkim świecie to odstępstwo brzydkie rozszerzyło się: ale iż w
tym Biskupstwie nawiętszy opyt o czarownicach czyniono. Gdzie niejaki […] jest, do którego na każdy dzień wielkie
kupy ludzi ubogich uczarownych chodzą. Na które gromady swymi oczyma
patrzaliśmy we wsi Zwingien, że bez wątpienia nie chodzą tak wielką liczbą
ludzie do Panny naświętszej do Aquisgranu, abo na insze miejsce nabożne, jak do
tego czarownika. Zimie abowiem w nawiętsze zimna, gdy wszytkie gościńce
śniegiem zapadają, przedsię na trzy mile z przyległych miejsc, ludzie do niego
z wielką pracą przychodzą, niektórzy z pociechą odchodząc, a drudzy bynamniej,
jako rozumiem, że nie zarównie wszytkie czary […]
mogą być zleczone.
Trzecie
zaś lekarstwo odprawuje się przez ceremonie jakieś zabobonne, wszakże bez
szkody ludzkiej, ani przez jawne czarownik!, o którym przykład ten możemy
przywieśdź.
W
Szpirze kupiec jeden o swoim przypadku tak zwykł powiedać: Gdym był we Swewiey
w zamku człowieka jednego zacnego, dnia jednego po obiedzie, wziąwszy z sobą
dwu domowników, dla uciechy szedłem na łąkę przechadzać się, gdzie będąc, oni
którzy zemną byli, obaczyli z daleka niewiastę przychodzącą, i poznawszy ją,
jeden z nich rzecze do mnie. Przeżegnaj się Krzyżem ś. o co mię i drugi upominał,
o bok mi z drugiej strony idąc. Spytam ich przyczyny bojaźni takiej,
odpowiedzieli: Oto przeciwko nam idzie czarownica naglowniejsza wszytkiego tego
powiatu, ktora wzrokiem samym ludzi uczarować może. Ja tedy obciążając to
sobie, powiedziałem chlubiąc się, żem takowych nigdym się nie bał. Ażem oto
zaledwie słowa skończył, w lewej nodze poczułem ból wielki, takżem bez ciężkiej
boleści nogi z miejsca ruszyć nie mógł, aż mi cowskok konia z zamku
przywiedziono. Tego bólu gdy mi przez trzy dni przybywało, obywatele miejsca
onego, wiedząc przyczynę mojej choroby być czary, przyzwali do mnie chłopa
jednego, mile z tamtąd, o którym wiedzieli, że umiał czary leczyć, a powiedzą
mu moj przypadek. Ten jako najprędzej przyszedszy, i nogę moję oglądawszy
rzekł. Jeśli ten ból macie z przyrodzenia, czyli też z czarów doświadczę. A
jeśli z czarów przypadł, za Bożą pomocą uleczę go. A jeśli nie, tedy wam
potrzeba zażywać lekarstw przyrodzonych. Na com ja odpowiedział. Jeśli bez
zabobonów, a z Bożą pomocą mogę być uleczony, wdzięcznie to przyjmę, abowiem z
szatanem niechce mieć nic spólnego, ani pragnę jego ratunku. Na co mi on rolnik
odpowiedział: Iż niechciał zażywać tylko przystojnych lekarstw, i to z Bożą
pomocą, by jeno sie w przód wywiedział, jeśli ten bol z czarów przypadł. Na co
oboje zezwoliłem. On tedy ołów rospuszczony, jakośmy o jednej czarownicy wyżej
wspomnieli, na łysce żelaznej nad nogą trzymał, i na miseczkę pełną wody lał,
aże natychmiast rozmaite się rzeczy ukształtowały, jakby tam napuścił ciernia,
włosów, kości, i inszych rzeczy podobnych. Już (rzecze) widzę, że tę chorobę
nie z przyrodzenia, ale z czarów cierpicie. Spytałem go ja, jako to mógł
wiedzieć z ołowu rospusczonego? odpowiedział: siedmia krusczów sprawuje siedm
płanet, z ktorych płanet Saturnus panuje nad ołowem, własność jego jest, że gdy
ołow nad czarami kto leje, swoim wylaniem pokaże czary, co się tu barzo dobrze
stało, że prędko możecie być uleczeni, jakoście długo w tej chorobie byli, tak
długo was mam nawiedzać. A gdy spytał, wieleby dni było tej chorobie,
powiedziałem że już trzy dni, on tedy przez trzy dni na każdy dzień mię
nawiedzając, na nogę tylko patrząc, i dotykając się jej, także słowa niektóre
cicho mówiąc, odegnawszy czary, do zupełnego mię zdrowia przywrócił.
To
leczenie zaiste nie pokazuje chłopka tego być czarownikiem, ale sposób
zabobonny. W tym abowiem, że za Bożą pomocą, a nie sprawą szatańską zdrowie mu
obiecał, i w tymże Saturnowe panowanie nad ołowem, który z jego influencjej
osobliwie sprawuje się, przyznał, nie nagany ale raczej pochwalenia godzien
był. Ktorą zaś mocą, czary odegnał, i roznych rzeczy postaci, na ołowie się
wylały niemasz nic pewnego. Czary abowiem ponieważ żadną przyrodzoną rzeczą nie
mogą być uleczone, aczkolwiek uskromione być mogą, jako się niżej pokaże, coś
się podobnego widzi, że za umową z szatanem […] tajemną
to sprawił. A zowiemy umowę tajemną. Kiedy kto na przytomność i pomoc szatańską
myślą, abo sercem zezwala. Ktorym sposobem niezliczona prawie rzecz zabobonów
się dzieje, aczkolwiek różnie względem obrazy majestatu Bożego, ponieważ w
jednej sprawie może być więtsza obraza Boża niżeli w drugiej. W tym abowiem że
pewien był przywrócenia jemu zdrowia, i w tym że go tak miał długo nawiedzać,
ile dni w chorobie przedtym był, i że bez wzywania lekarstw przyrodzonych, jego
według obietnice do zdrowia przywrócił, nie tak podejrzanym, ale jaśnie
postrzeżonym miałby być rozumiany, przynamniej dla tajemnej, jeśli nie dla
wyraznej z szatanem uczynionej umowy.
Czwarte
lekarstwo (ktore może być znoszone, o którym Kanonistowie i niektorzy
Theologowie rozumieją) bywa nazwane próżne abo tylko zabobonne, bez wszelkiej
umowy z szatanem, tak wyraźnej jako i tajemnej. Którego lekarstwa przywiedliśmy
wyżej przykład o niewiastach, ktore w kociełek nad ogniem z mlekiem zawiezszony
biją, tym umysłem, żeby czarownica która krowom mleko odjęła, była bita,
aczkolwiek to ony czanią w imię szatańskie, abo też bez wyrażania jego. Także
też insze przykłady mogą być o tym przywiedzione. Abowiem podczas, gdy krowy
tak uczarowane na paszę wyganiają, chcą zaraz doświadczyć ktoraby była
czarownica, tedy ubiory męskie abo co nieczystego, na głowę abo grzbiet krowie
kładą, co czynią pospolicie w święta uroczyste, wyganiają tedy kijem krowę,
podobno wspominając jako i wyzszej szatana, zaczym krowa prosto bieży do domu
czarownice, i z wielkim rykiem rogami bije we drzwi, co pewnie szatan w krowie
tak długo sprawuje, aż inszymi czarami uspokojony będzie.
W
prawdzie i według namienionych Doktorów takowe rzeczy miałyby być znośne,
wszakże są bez odpłaty, nie tak jako niektorzy rozumieją. Ponieważ abowiem
według Apostoła wszytko cokolwiek mówimy abo czyniemy w imię P. naszego Jezusa
Chrystusa czynić jesteśmy powinni: aczkolwiek tam niemasz wyraźnego wzywania
szatana, wszakże bywa jego imienia wspomnienie.
[…] sam upór, którym Bożej bojaźni przepomina, Pana Boga obraża, przeto
Pan Bóg dozwala takowych rzeczy czynić szatanowi. Raczej tedy takowi ludzie
mają być namawiani do pokuty, i napominani, żeby takowych rzeczy zaniechali, a
do lekarstw niżej opisanych mianowicie do używania wody i soli święconej się
udawali.
Toż
mamy rozumieć i o tych, którym gdy bydlę jakie przez czary zdechnie, chcąc się
wywiedzieć o czarowniku: abo też jeśli z choroby przyrodzonej zdechło, abo z
czarów, Idą na miejsce gdzie bydło szyndują, i wziąwszy trzewa bydlęce wloką za
sobą po ziemi aż do domu, których nie wnoszą drzwiami, ale pod prog doł
wykopawszy do kuchni wloką, a nałożywszy ogień, trzewa one na roszcie położą,
zaczym (jako nam wiadomość dały te które to czyniły) jako one trzewa pieką się
i goreją, tak wnętrzności czarownice gorącością, i boleścią wielką dręczone
bywają. Przestrzegają tedy ludzie takowi, żeby dom był mocno zamkniony, dla
tego że czarownica dla boleści musi tam wniść, i dla uśmierzenia onej boleści,
wągiel z ognia porwać. I to też rzecz doświadczona, że gdy w dom wniśdź nie
mogły, tedy barzo gęstymi ciemnościami dom we wnątrz napełniły, i zwierzchu
obtoczyły, z wielkim trzęsieniem, i trzaskiem, że obalenia domu wszyscy się
obawiali, jeśliby domu nie otworzono, do tego się też ściągają doświadczenia
niektóre. Abowiem pewni ludzie, chcąc między wielkością białychgłow w kościele
będących, poznać któreby z nich były czarownice,
[…] tak więc czynią. W Niedzielę […]
dziecinne trzewiki smalcem młodego wieprza smarują, i tak gdy do kościoła
wchodzą, czarownice z kościoła jak długo nie będą mogły wyniśdź, aż szpiegierze
oni, abo sami wynidą, abo im wyniśdź wyraźnie pozwolą. Toż się też dzieje przez
słowa pewne, ktorych tu pisać nie potrzeba żeby tego szatan nie oszukał. Urząd
abowiem nie ma temu dostatecznie wiary dawać, oprócz żeby ta osoba o czary była
bardzo podejrzana, bo za taką przyczyną szatan, ktory jest sztukmistrz mogłby
wiele niewinnych osławić. Przeto ludzie raczej mają być odwracani od takowej proby,
i pokutę mają za to czynić, aczkolwiek podczas bywa znoszona.
Stąd
pokazuje się odpowiedź na dowody, które zamykały, iż czary nie mają być
leczone: zgoła się abowiem nie godzi ich znosić, pierwszemi dwiema sposobami.
Trzeciego lekarstwa acz prawo dopuscza, jednak sędzia kościelny ma mieć pilne
na to oko. Drudzy także, ktorzy się bawią tym, żeby praca ludzka, od wiatrow i
gradow w cale była zachowana, nie karania, ale zapłaty godni są. Co i Antonius
w Xiążce swej o różnicach kościelnego prawa i świeckiego przyznawa. Skąd
pokazuj e się, iż dopuscza prawo dla zachowania w cale urodzajów, bydła, i
wszelkich inszych przypadków, pewnych ludzi, tym się bawiących, nie tylko
cierpieć, ale i nagradzać. Będzie tedy należało sędziemu kościelnemu
przestrzegać tego, jeśli że tylko według opisania prawa przeciwko gradom, i
wszelkim niepogodom, przystojnymi sposobami, jako niżej pokażemy, abo też
niektorymi proznymi, takowi ludzie postępują. I zatym, jeśliby to nie ponosiło
żadnego wzgorszenia w wierze, cierpieć. […]
Lekarstwo
Kościelne przeciw latawcom.
ROZDZIAŁ I.
W rozdziałach części pierwszej
wyliczyliśmy sposoby, których czarownice zażywać zwykły, czarując ludzi, bydło,
urodzaje, a osobliwie powiedzieliśmy, jako z swymi osobami postępować zwykły,
jako białegłowy proste i niewinne dla rozszerzania odstępstwa swego do siebie
pociągają. Jaki też jest sposób przystawania do odstępstwa ich, i czynienia
przysięgi szatanowi, jako też niemowiątka, tak swoje własne, jako i cudze
szatanom ofiarują, i jako z miejsca na miejsce bywają przenoszone. Tych rzeczy
i im podobnych, iż nie jest rzecz moż(liw)a leczyć, jeno żeby takie czarownice
były wykorzenione, abo przynamniej srogim karaniem na przykład potomnym czasom
były dane: dla tego o takowych lekarstwach nie należy tu mowić, ale tam gdzie
się postępek prawny strony stracenia, i karania ich opisuje. Tu tylko opiszemy
lekarstwa przeciwko ich skutkom czarowniczym. A naprzód, jako ludzie uczarowni
bywają leczeni. Potym jako bestye, naostatek, jako urodzaje ziemskie od czarów bywają
ochronione, i zachowane.
Co
się tknie ludzi uczarowanych, ci napierwszy są ktorzy z szatanmi (latawcami ich
pospolicie zowiemy) cieleśnie obcują, i od nich przenagabanie mają. Takowi
ludzie są trojacy. Jedni ktorzy się dobrowolnie na odprawowanie brzydkości
cielesnej z szatanmi podają, jakowe są czarownice. Na mężczynę abowiem,
przypadek taki barzo rzadko bywa, ponieważ wrodzonym sobie baczeniem, i
rozumem, białegłowy nierównie przechodzą, i takimi się rzeczami brzydzą. Drudzy
których nad wolą ich przez czary latawcy się trzymają. Naostatek, niektóre
panienki, które poniewolnie takowe prześladowanie szatańskie cierpią. O
pierwszych przykłady są wyzszej na roznych miejscach […] O drugich, którzy latawce cierpią, przez czary poniewolnie,
niech ten będzie przykład. W mieście Konfluenciej jest jeden ubogi, tak
uczarowany że przybytności żony swojej sprawę cielesną sam przezsię pokilka
kroć odprawuje, od czego staraniem i wrzaskiem żony swej nie może być
odwiedziony, ten po odprawieniu razu jednego abo trzech mowi: czy chcemy
jeszcze znowu? choćże żadnej osoby ktora się z nim łączyła, na oko nie widać.
Nakoniec po długim spracowaniu siłę straciwszy, na ziemię pada, ktorego, gdy ku
sobie przydzie pytają, jakimby to sposobem cierpiał, i jeśliby miał jaką osobę,
z którąby się łączył? Zwykł odpowiedać, że nic takowego nie widzi, jednak tak
dalece od rozumu odchodzi, że wstrzymać się niemoże. Strony jego takiego
uczarowania jest jedna białagłowa barzo podejrzana, ponieważ temu ubogiemu
człowieku […] pogroziła, […] za to, że nią pogardził […].
Lecz
niemasz tych, którzyby dla sprawiedliwości, tak wielką osławą, i podejrzeniem
poruszeni, ku karaniu tego srogiego występku, chcieli się poruszyć […]
O
trzecich ludziach mianowicie o niektórych panienkach, które w cielesności od
szatana przenagabanie miewają: co się za naszych czasów działo, siła by
powiedać, ponieważ tego w Hystoriayach jest dostatkiem. Z jaką zaś trudnością
takowe rzeczy bywają leczone, może wybaczyć z Xiąg Thomasza Brabantyna, który
tamże o jednej panience w ten sposób powieda.
Widziałem
mówi, i słuchałem spowiedzi jednej panny zakonnej, która w przod powiedziała,że
nigdy nie zezwalała na sprawę cielesną, ktorymi słowy dała znać, że panną nie
była: lecz ja nie wierząc obowiązałem ją sumnieniem i srogimi pogróżkami, pod
zatraceniem dusznym, żeby prawdę powiedziała. Zaczym zrzewnym płaczem przyznała
się, iż pierwej na umyśle, niż na ciele od latawca nakażona była. Czego gdy
serdecznie potym żałowała, spowiedając się na każdy dzień z żalem wielkim,
żadnym wszakże sposobem staraniem, i pracą, od onego latawca wolna być nie
mogła, ani znakiem krzyża świętego, ani święconą wodą, choć ją osobliwie
kościół dla odganiania szatanów święci, ani też używaniem Sakramentu
przenaświętszego, i Aniołom samym strasznego, aż po wielu lat, odprawieniem
postów, i modlitw porządnym, wolna została. W czym rzecz podobną (zostawiwszy
każdemu swoje rozumienie) że skoro za grzech swoj żałując spowiedała się, ono
spółkowanie z latawcem barziej jej było karaniem za grzech, aniżeli grzechem.
Tak gdy w Wigilią Świąteczną uskarżała się przed siostrą swoją Chrystyną
zakonniczką nabożną (ktora mi to powiedała) iż nieśmiała przyjąć Sakramentu
naświętszego, dla onego szatańskiego przenagabania. Żałując jej Chrystyna
rzekła. Idź śpij bespiecznie, i jutro przyjmi Sakrament Ciała i Krwie Pańskiej,
na się abowiem przyjmuję karanie twoje. Odszedszy ona z weselem spała
spokojnie, na modlitwę w nocy wstała, i z wielkim pokojem do Sakramentu
przystępowała. Chrystyna zaś nieuważając dostatecznie przyjętego na się
karania, z wieczora spać szedszy, usłyszała w komórce swojej jakoby szum jakiś
powstający i coś niespokojnie się ruszającego, a nie rozumiejąc żeby to szatan
miał być, cisnęła kądzielą dla wystraszenia jeśliby co było, położyła się
znowu, ale mając przenagabanie z strachem wstała, czego i potym wielekroć
doznała, widząc że szatan rozrzuciwszy jej słomę na której leżała, onę
prześladował. Wstawszy tedy z łoża, całą noc nie spała, a gdy się modlić
chciała, wielkie przenagabanie od szatana miała, i jako powiedziała: jako żywa
w takim strachu nie była. Rano tedy onej siestrze swojej zakonnicce rzekła.
Odkazuję!, odkazuję, karaniu twemu, zaledwiem abowiem z niebespieczeństwem
zdrowia, gwałtu szatana przeklętego uszła. Skąd pokazuje się, iż takowych trudno
leczyć, bądźby się to działo bez czary bądź nie.
Są
wszakże niektóre rzeczy, ktorymi […]
szatani bywają od takowych ludzi odganiani. O czym Nider w swych Xięgach. Iż
pięć jest sposobów, którymi tak mężczyzna, jako i białegłowy takiego
przenagabania szatańskiego uchodzą, i od niego bywają wybawieni, to jest: przez
znak krzyża ś. Powtóre przez mówienie pozdrowienia Anielskiego. Trzeci sposób
przez spowiedź Sakramentalną. Czwarty przez odmienienie i mieszkania i miejsca.
Na ostatek przez zaklinanie od świętych ludzi czynione. Z tych pierwsze dwoje
lekarstwo mnis(z)ce namienionej nie było pomocne, jednak przedsię nie mają być
dla tego pogardzone, nie każdemu abowiem jedno lekarstwo, jednako służy.
Ponieważ świadczą historye iż latawce zmówieniem Pacierza, abo kropieniem wody
święconej, abo też mowieniem Anielskiego pozdrowienia, odganiani od ludzi
bywali. Powieda także Cesaryus w dialogach swoich, iż kapłan jeden, skoro się
obiesił, jego nałożnica, do zakonu wstąpiła, i od latawca do grzechu cielesnego
namawiana była, którego znakiem krzyża świętego, i kropieniem wody święconej
odganiała, choć się (we)wnetże po tym wracał. Ale gdy pozdrowienie Anielskie
mówiła, daleko jako strzała odskakiwał, i znikał
[…]
Strony
trzeciej rzeczy także, to jest: spowiedzi Sakramentalnej pokazuje się: z tegoż
Cesaryusza, ktory mówi: że namieniona nałożnica, skoro się prawdziwie
wyspowiedała, zupełnie była od latawca wybawiona. Tenże powieda, iż człowiek
jeden, mając przenagabanie od latawice, skoro się zupełnie wyspowiedał, był
dostatecznie wybawiony. Kładzie nakoniec przykład o jednej mniszce, której gdy
latawiec, ani dla spowiedzi, ani dla modlitwy, i żadnych inszych pobożnych
uczynków opuścić niechciał, żeby z nią nocować nie miał. Za radą jednego nabożnego
zakonnika, gdy rzekła słowo Benedicite, zaraz jej latawiec zaniechał.
O
czwartym sposobie, to jest odmianie mieszkania i miejsca, tenże Cesaryus
powieda, iż córka Xiędza jednego cieleśnie zmazana od latawca, gdy z żałości od
rozumu prawie odchdziła, i za Rhen była wysłana, od latawca wolna została. Lecz
ociec jej, który ją z miejsca onego przeniósł, dla tego od szatana, tak jest
skarany, że musiał dnia trzeciego umrzeć. U tegoż jest wzmianka o jednej, która
od latawca w łożu mając ustawicznie przenagabanie, towarzyszki swojej nabożnej
prosiła, żeby się na miejscu jej położyła, co gdy uczyniła, całą noc niepokój
wielki cierpiała, a ona pierwsza spokojnie spała.
Pisze
także Gwilhelm, iż latawcy barziej przenaśladują białegłowy, i panny piękne
włosy mające, dla tego, że o ozdobie ich ustawicznie się starają, abo że
włosami mężczyznę ku sobie zapalić, i pociągnąć usiłują, abo też, że się z
ozdoby ich próżno chlubią. […]
O
piątym sposobie, to jest zaklinaniu, przez święte ludzie, świadczy Hystorya ś.
Bernarda. Białagłowa abowiem jedna w Aqwinaciej sześć lat brzytką tę
społeczność z latawcem odprawując, czasu jednego miała od niego srogie
zakazanie żeby do męża świętego, który przyśdź miał, nieprzystępowała nic ci
(mówi) niepomoże, ale skoro odejdzie, będę cię o to okrutnie karał, ktorym cię
po ten czas barzo miłował. Ktora gdy męża Ś. Bernarda o ratunek prosiła,
odpowiedział. Weźmi laseczkę moję, a włoż w łoże twoje, niechże czyni szatan co
może. To gdy uczyniła, szatan do komory niewiasty onej nieśmiał wniśdź, ale
przededrzwiami srodze jej odpowiedał, że ją miał okrutnie karać, skoroby jeno
Bernat odszedł. Powiedziała to niewiasta mężowi świętemu, który przyzwawszy do
siebie ludu wszytkiego, przykazał aby wszyscy mieli świece w rękach zapalone, i
szatana onego ze wszystką oną gromadą wyklął, iżeby do niej, ani do inszej
napotym nie przystępował, zakazał, i tak niewiasta od latawca onego wybawiona
była.
Lecz
tu jest rzecz godna uważenia. Ponieważ moc kluczy Piotrowi i jego namiestnikom
dana, na ziemi tylko ważna jest, ku lekarstwu tym którzy są w kościele
wojującym pozwolona: dziwna rzecz jako i duchy powietrzne są jej posłuszne? […] jako też taż władza duszę z mąk ognia
czyścowego wyzwala, choć właśnie na ziemi tylko ważna jest, a dusze są pod
ziemią. Możemy tedy pobożnie rozumieć, iż gdyby choroby przez czarownice mocą
szatańską sprawione, bywały wyklinane z czarownicami wespoły i z szatanmi,
nietakby ludziom chorym szkodziły, i łatwiejby od nich bywali wybawieni,
używając na to Exorcismów przystojnych. Rzecz abowiem jest jasna na wielu
miejscach, gdy szarańcza wielkim tłumem z Bożego dopusczenia lecąc, winnice,
zboża, i owoce na drzewach wniwecz obracała, takowąż klątwą była odegnana,
także natychmiast wszytka wyzdychała. Tu wiedzieć potrzeba, jeśliby żadne
lekarstwo z tych pomocne niebyło, tedy się na ten czas udać może do Exorcismów
przystojnych, o których niżej będzie. A jeśliżeby i Exorcismy w ukracaniu mocy
szatańskiej żadnej pomocy nie uczynili, tedy pewnie takowe utrapienie od
szatana jest karaniem za grzechy dosyćczyniącym, jeśliby było (jakoż tego
potrzeba) skromnie znoszone, jako i insze podobne przypadki, które nam tak
dokuczają, że się do Pana Boga uciekać musiemy.
W
tym też przestroga daje się, iż bywają niektóre białegłowy które według prawdy
żadnego przenagabania szatańskiego nie cierpią, jeno rozumieją że miewają
przenagabanie, a to stąd się więcej białymgłowom trafia, a nie mężczyźnie iż
ony są bojaźliwe, i prędko sobie dziwne fantazje knują. Przeto i Gwilhelm
często […] mówi. Rozmaite fantazye ludzie
miewają z melankoliej a białegłowy nabarziej.
Czego
przyczyną jest, przyrodzenie samo białogłowskie, które nierównie snadniejsze
jest do strojenia sobie fantazyjej, aniżeli przyrodzenie męskie. I przydaje
niżej. Widziałem jednę białągłowę, która wierzyła, iż miewała spółkowanie
cielesne z latawcem, i o inszych rzeczach dziwnych (jakoby je cierpieć miała)
powiedała. Podczas też rozumieją białegłowy być się brzemiennymi z latawcami, i
żywot się im barzo podnosi, a gdy czas porodzenia nastąpi, samym wypusczeniem
wiatrów upada. Co mogą sprawić jajca mrówcze w trunku wzięte, które niezmierne
wiatry i zamieszanie w żywocie ludzkim sprawują. Toż bywa od nasienia
skoczkowego, i nasienia drzewa, które zowiemy czarna sosna. Które wszytkie
rzeczy, i nadto więtsze, barzo rzecz jest łatwa szatanowi w żywocie ludzkim
sprawić. Tośmy dla tego przydali, żeby niezaraz była dawana wiara białymgłowom
co takowego powiadającym, ale tylko tym, o ktorych było jakie doświadczenie, od
tych osobliwie którzy z nimi w nocy bywają.
Lekarstwa tym
którzy w władzej rodzajnej uczarowani bywają.
ROZDZIAŁ II.
Aczkolwiek białychgłów czarownic, jest w
liczbie nierówno więcej, aniżeli mężczyzn: wszakże mężczyzn uczarowanych więcej
się najduje, a to z tej przyczyny, iż Pan Bóg więcej dopuscza na sprawę
cielesną, jako na tę przez którą grzech pierworodny na wszytek naród ludzki się
rozlewa, czego nie tak wiele jest w inszych sprawach ludzkich, także przez węże
się to odprawuje, które są do czarów sposobniejsze nad insze zwierzęta, dla tego,
iż wąż był pierwszym naczyniem szatańskim do grzechu, więc też i dla tego, że
sprawa cielesna snadniej w mężczyźnie może być uczarowana, aniżeli w
białejgłowie. Co się pokazuje z piąci sposobów, którymi szatani władzą rodzajną
zarażać zwykli, i barziej mogą być wykonane w mężach, niżeli w białychłowach.
Opiszemy
tedy lekarstwo według możności naszej na każdy sposób osobno, żeby ten, który
jest uczarowany tak, przypatrzył się, do któregoby sposobu uczarowanie jego
należało, szatan abowiem duchem będąc, ma moc za Bożym dopusczeniem, nad
stworzeniem cielesnym […]Tą tedy mocą mogą szatani w ciałach męskich i
białogłowskich przeszkodę czynić, żeby się z sobą nie łączyli, a to dwojakim
sposobem. Pierwszy gdy sprawuje, że jedno, od drugiego stroni, i nie może do
drugiego przybliżyć się. Drugi, czyniąc jaką przeszkodę, abo się w wziętym na
się ciele, w środek zakładając […].
Wtóry
sposób takiego uczarowania, gdy człowieka zapala ku jednej białejgłowie, a ku
drugiej oziębłym czyni, co może uczynić tajemnie, przykładaniem ziół, abo
inszych rzeczy, które do tego baczy służące.
Trzeci,
gdy mniemanie, abo fantazja męża, bądź też i białejgłowy tak odmienią, że jedna
osoba, drugą się brzydzi.
Czwarty,
potężność członku wstydliwego wątląc, która koniecznie do rodzenia jest
potrzebna, co także w inszych członkach czynić może, ruchomość im odejmując.
Piąty,
broniąc prześcia wiatrów do członków, w których jest władza ruszania się, także
przeszkadzając nasieniu drogi, żeby nie przychodziło do członków rodzajnych,
abo żeby z tamtąd nie wychodziło.
Rzecze
kto. Niewiem do któregoby sposobu uczarowanie moje, które cierpię należało, to
tylko wiem, iż do społeczności z żoną moją nie jestem sposobny. Może się
odpowiedzieć. Jeśli jest sposobny do inszych białychgłów, a do żony nic, tedy
do wtórego sposobu należy, pierwszym abowiem sposobem od latawca, abo latawice
przeszkodą, by było. Także, jeśli się żoną nie brzydzi, wszakże jej poznać nie
może, a insze może, tedy i na ten czas do wtórego sposobu należy. A jeśli się
nią zaś brzydzi, i poznać jej nie może, tedy się ściąga do wtórego i trzeciego
sposobu. Jeśli się zaś nią nie brzydzi, i radby ją poznał, ale nie jest
potężnym, czwartemu sposobowi podlega. Lecz jeśli jest potężny, a nasienia
wypuścić nie może, tedy do piątego sposobu należy. Sposób leczenia pokażemy
powiedziawszy w przód, jeśli takiemu uczarowaniu równie ludzie sprawiedliwi, i
własce Bożej będący, jako i grzeszni podlegają. A zaiste nierównie, wyjąwszy
czwarty sposób, co się barzo rzadko przytrafia. Gdzie czytelnik wiedzieć ma, iż
mówimy tu o sprawie cielesnej między osobami w małżeństwie mieszkającymi, bo
wszelka społeczność cielesna oprócz małżeństwa, jest grzechem śmiertelnym, i
żaden się nią nie maże, jeno ten, który jest prożen łaski Bożej. Polegając tedy
na piśmie świętym przyznać musimy. Iż P. Bóg szatanom daje więtszą moc nad
grzesznymi, niżeli nad sprawiedliwymi. Aczkolwiek czytamy o utrapieniu przez
szatana Joba sprawiedliwego, nie było to wszakże karanie na władzy rodzajnej. A
przeto rzecz jest pewna, iż na którekolwiek w małżeństwie żyjące takowe czary
przypadają, znak jest, że abo obie osobie, abo jedna z nich, nie jest własce
Bożej. […] Przeto […] gdy z łaski Bożej przez grzech wypadają. Pan Bóg takowej mocy
w uczarowaniu władzy rodzajnej szatanowi więcej dopuscza. A jeśliby kto spytał,
coby to za grzech takowy był? bespiecznie mówimy, że grzech niewstydu i nie
wstrzymięźliwości, według słów Hieronima S. który cudzołożnikiem zowie męża
żonę własną niewstydliwie miłującego, jakowi miłośnicy namienionym przypadkiem
pospolicie podlegają.
Lekarstwo
tedy kościelne jest dwojakie, jedno od sędziego kościelnego. Drugie od
spowiednika. Przeto, jeśli u sądu skarga jest, o niepotężność która z czarów
przypadła, trzeba wiedzieć, iż to dwojako bywa, abo do czasu, abo do śmierci.
Jeśli do czasu jest niepotężność, nierozrywa małżeństwa, którą doczesną zowie,
gdy trzy lata z sobą społecznie mieszkając, i o uzdrowienie według możności
starając się, bądź przez Sakramenta kościelne, bądź inszymi lekarstwy do
zdrowia przychodzą. A jeśliby żadne przez ten czas lekarstwo pomocne nie było.
Ta już niepotężność wieczna bywa nazywana.
Powtóre,
ta niepotężność, abo uprzedza wstąpienie w małżeństwo, i wykonanie jego, taka
niepotężność przeszkodą jest do małżeństwa, i rozrywa uczynione małżeństwo: […] oprócz jeśliby w czystości żyć chcieli,
jako ś. Maryja i Józef i mają po sobie prawo.
[…]
Lekarstwo
zaś kościelne […] opisuje się w te słowa.
Jeśliby za sprawą czarownic, pomocą szatańską, a dopusczeniem Bożym, sprawa
małżeńska kiedykolwiek nie dochodziła: Ci którym się to przydaje, mają bydź
napomnienia żeby sercem skruszonym, i duchem upokorzonym Bogu i kapłanowi
zupełną spowiedź, ze wszytkich grzechów uczynili, i łzami obfitymi także
jałmużnami, modlitwami, i postami, Pana Boga błagali. Z których słów pokazuje
się, iż takowe rzeczy, jeno dla grzechu przypadają. Do tego kapłani przydawać
mają Exorcismy, i insze lekarstwa kościelne, żeby jako i […] poratowani byli.
Zamykając
tedy ten Rozdział, mówimy. Iż pięć jest sposobów, których tak uczarowani
przystojnie dla uleczenia zażywać mogą. Pierwszy odprawienie drogi, abo
pielgrzymstwa do grobów, abo kościołów świętych którychkolwiek. Drugi
uczynienie tamże prawdziwe spowiedzi wszytkich grzechów z skruchą serdeczną.
Trzeci częste zażywanie znaku krzyża ś. zmówieniem modlitw nabożnych. Czwarty
zażywanie przystojnych Exorcismów, które jakoby miały bydź czynione niżej się
pokaże. Nakoniec ostrożne czarów wyrzucenie, jakośmy wspomnieli, o onym Hrabi,
który trzy lata w takowym uczarowaniu trwał.
Lekarstwa
służące uczarowanym w miłości, abo gniewie nieporządnym.
ROZDZIAŁ III.
Ponieważ miłość nieporządna, także i
gniew, na woli ludzkiej się funduje,
przypatrzmy się wprzód przyczynie ich, a potem według możności będziem mówić o
lekarstwach. […] Miłość nieporządna,
jednego ku drugiemu, z trojakiej przyczyny pochodzić może. Naprzód z
nieostrożności oczu. Potym z pokusy szatańskiej samej. Nakoniec z sprawy
czarownic z szatanmi społecznej. O pierwszej pismo mówi. Każdy bywa kuszony od
pożądliwości swojej pociągniony, tą pożądliwość gdy pocznie, rodzi grzech,
grzech zaś skoro będzie wykonany, rodzi śmierć.
[…] Wtóra przyczyna miłości nieporządnej, sama tylko pokusa, abo
podusczenie szatańskie. Z której przyczyny Aman siostry swojej urodziwej, barzo
się rozmiłował, tak że dla miłości jej chorował. Nie mógł abowiem tak zgoła
bydź nakażonego rozumu, żeby śmiał tak brzydkie kazirodztwo popełnić, gdyby
cięszko przez szatana niebył skuszony. O takowej miłości jest pełno przekładów
w Xięgach ojców świętych, które świadczą, że ta pokusa miłości cielesnej na
pusczy od nich odchodziła. Niektórzy wszakże, nad podziwienie częstokroć pokusy
miłości cielesnej cierpieli. Przetoż i Paweł ś. mówi. Dany mi jest bodziec
ciała mego, szatan który mię policzkuje, gdzie gloza wykłada, iż w pokusach
cielesnej żądze cierpiał ten bodziec. Powiedają niektorzy, iż pokusa na którą
nie zezwalamy, nie jest grzechem, ale palcem pokazania cnoty, to się ma
rozumieć o pokusie, która bywa od szatana, ale nie od ciała, jest abowiem grzechem
powszechnym, choćże do niej zezwolenie nieprzystąpi. O czym jest przykładów nie
mało.
Trzecia
przyczyna miłości nieporządnej, jest sprawą czarownic, z szatanmi złączona,
ktorej przyczyny [… ] umysł ludzki do
miłości abo gniewu nieporządnego nakłonić i pobudzić mogą. […]
Nienawiść
między małżonkami z podejrzeniem cudzołóstwa, aczkolwiek bydź może za sprawą
szatańską, wszakże gdy kto ogniem pożądliwości cielesnej tak dalece jest
rozżarzony i zapalony, że żadnym zawstydzeniem, słowy, karaniem i inszymi
rzeczami nie może bydź pohamowany. Także gdy kto częstokroć nadobną żonę
opuściwszy, przystanie do jakiej szpetnej. Także gdy w nocy spać nie mogą, ale
są tak zaślepieni, że muszą leda gdzie się tułać. Co się trafia osobliwie ludziom
znacznym, prałatom, i inszym bogaczom, którzy częstokroć tym zaślepieniem
bywają uwikłani. I rzecz jest pewna, że ten wiek zniewieściały, o którym
Hildegardus opowiedział, nie może tak długo trwać, jako do tego czasu trwał,
ponieważ świat wszystek pełen jest cudzołóstwa, a osobliwie między przednimi
ludźmi. Mało tedy potym wypisować tym, którzy lekarstwem się brzydzą. Jednak
żeby się […] czytelnikowi dogodziło,
cokolwiek krotko powiemy o szalonej miłości bez uczarownia.
Awicena
lekarstwa kładzie, dla leczenia tych, którzy szaloną miłością uwikłani bywają.
Pierwsze złączenie w małżeństwo z tą osobą (jeśli tylko prawo tego dopuscza)
abowiem za dogodzeniem przyrodzeniu zdrowie następuje. Osoba zaś zamiłowana
bywa poznana z odmiany pulsów chorego, gdy mu wspomina zamiłowaną osobę,
abowiem tam jest grunt choroby. Drugie zażywanie lekarstw, do tego służących, o
których on pisze. Trzecie, żeby chory miłość swoję od zamiłowanej osoby,
obrócił do miłości czego inszego, co ma sobie przekładać, nad one pierwszą rzecz,
i ma się strzedz widzenia tej, […] Potym […] trzeba żeby był słowy zgromiony, i trapiony
z pokazowaniem, iż miłość taka jest wielka nędza. Abo też posyłać do niego
często ludzi takich, którzyby ile prawda i sumnienie dopuscza, ganili ciało i
urodę zamiłowanej osoby także i obyczaje z zakrzywianiem twarzy szpetnym.
Nakoniec takowi mają bydź zabawieni sprawami wielkimi, i trudny mi. […]
Ale
jako rzecz jest sromotna, że ludzie letni porzuciwszy dary przyrodzone i oręża
cnot, sami siebie bronić wzbraniają się, ponieważ częstokroć panienki wielkimi
cnotami, i statecznością, takowe czary od siebie odpędzały, dla ktorych
zalecenia jeden przykład z wielu inszych przywiedziemy.
W
Biskupstwie Konstantyiskim była panna we wsi jednej dorosła, urodziwa, w
obyczajach jescze urodziwsza. Miłością jej człowiek jeden lekki w obyczajach, a
bodaj nie Xiądz zjęty był, który rany serca swego dłużej taić nie mogąc,
przyszedł w dom namienionej panny, i z słowy uczciwemi, pokazując się bydź
siecią szatańską, wprzód mową począł umysł panienki, ku miłości swojej
nakłaniać, co ona zrozumiawszy, statecznie odpowiedziała. Panie w dom mój z
takimi słowy nie uczęściajcie, bo (odpuśćcie mi) z żalem tego zażyjecie. Której
on odpowiedział. Jeśli się teraz wemnie zakochać niechcesz, za powodem pięknych
słów, po małym czasie rzeczą samą przywiedziona, że będziesz mię miłowała
obiecujęć dobrym słowem. A ten człowiek był podejrzany o czary. Panna tę mowę
jego lekce sobie ważyła, i namniejszej iskierki miłości cielesnej ku onemu
człowiekowi na ten czas w sobie nie uczuła, lecz po wyszciu małego czasu, myśli
miłosne o cnym mężu przypadać jej poczęły. W czym się ona postrzegszy za
natchnieniem Bożym, do matki miłosierdzia panny Błogosławionej się uciekła,
prosząc nabożnie, żeby przyczyną swoją, ratunek jej u Syna swego uprosiła, i
natychmiast postarawszy się o uczciwe towarzystwo, udała się na pielrzymstwo do
kościoła Błogosławionej panny na pusczy cudownie poświęconego w tymże
Biskupstwie. Gdzie uczyniwszy spowiedź dostateczną, żeby nic w niej nie najdował
duch przeklęty, i gorąco o przyczynę Naświętszej panny wzywając, zaraz one
sidła szatańskie ustąpiły, że i napotym pokój miała dostateczny. Są wszakże
ludzie zarośli, gusłami czarownic, na takowyż hak przywidzieni, którzy udają,
jakoby żadnym sposobem, od miłości takiej wstrzymać się nie mogli, ci w
prawdzie gdyby sercem męskim takowym pokusom się sprzeciwiali, i namienionym
sposobem o całości zdrowia i sumnienia swego radzili, pewnie wszelkie chytrości
szatańskie i nacierania wniwecz obrócili.
Czego
zwierzciadłem jest młodzieniec jeden bogaty w mieście Izburgu, który jakieby
miewał przenagabanie od czarownic, pióro dostatecznie wypisać nie może, ten
męzkim sercem najazdom takowym sprzeciwiając się, i namienionych lekarstw
zażywając, niebespieczeństwa uchodził. Przeto nie jest rzecz wątpliwa, iż
opisane lekarstwa przeciw namienionym chorobom, są barzo pewne, gdy ich kto tak
jako przynależy zażywa.
Toż
się ma rozumieć o gniewie, abo nienawiści nieporządnej […] To same czarownice do tego się znają, że przez węże takowe
czary dla gniewu i nienawiści sprawują, dla tego: iż wąż pierwszym był
naczyniem szatańskim, i ku przeklęctwu jego, stała się nieprzyjaźń między nim,
a niewiastą, przeto nieprzyjaźni takie przezeń sprawować czarownice się
starają, kładąc skórę abo głowę wężową pod prog domu, abo komory. Potrzeba tedy
ludziom zawaśnionym, żeby wszytkie kąty domu wyszukali, i ile może bydź
wyszperali i odnowili, abo w inszych domach mieszkali, jeśliby wiedzieli iż dla
czarów nienawiść między sobą mają.
Wspomnieliśmy
wyżej, że ludzie uczarowani mogą sami siebie Exorciszować, to się ma rozumieć,
iż słowa święte, błogosławieństwa, i modlitwy na szyjej nosić mogą: czytać
abowiem i błogosławieństwa nad samymi sobą czynić nie potrafiliby, w czym jako
przystoi postępować niżej nauczymy.
Lekarstwa tym
którym przez czary wstydliwy członek bywa odejmowany, abo gdy w postaci
bestyalskie bywają przemienieni.
ROZDZIAŁ IIII.
Zmamieni i
oszukani przez czary, którzy rozumieją, że abo członek wstydliwy utracili, abo
w postać bestyalską są przemienieni, jakoby mieli bydź poratowani, dosyć jaśnie
wyżej powiedzieliśmy. Takowi abowiem ponieważ zgoła z łaski Bożej wypadli, co w
ludziach uczarowanych gruntem jest, nie jest rzecz można, żeby lekarski plastr
mógł bydź przyłożony, poki żelazo w ciele jest. Przeto potrzeba: żeby jacy
ludzie przez prawdziwą spowiedź, z Panem Bogiem wprzód pojednali się. […] przyczym dotknęliśmy, i lekarstwa w tymże
Rozdziale, żeby ile może bydź takowi czarownicę sobie podejrzaną przejednali, i
dobrymi sposobami przywrócenie takiego członku wymogli, abo jeśliby to miejsca
niemiało, żeby do groźb się udali […]
Strony tych zaś, ktorzy rozumieją się bydź przemienionymi w postać bestyalską,
wiedzieć potrzeba, iż czary takie w zachodnich stronach, i państwach nie tak są
zwyczajne, jako w królestwach wschodnich: co się ma rozumieć o drugich osobach,
bo co się tknie własnych osób czarownic, to częstokroć i u nas się trafią, iże
się czarownice w koty i insze bestye przemieniają, na co wiele ludzi patrzało,
jakośmy w osmym Rozdziale części pierwszej powiedzieli. Na takie czarownice,
lekarstwa urzędowego potrzeba. O tym tedy przemienieniu ludzi w bestye, jeden
między inszymi przykład tu przynosimy, wziąwszy o nim wiadomość od człowieka
wiary godnego zakonnika w Rodzie […]Ten powiedał, iż w Salaminie mieście
królestwa Cypryjskiego taki się przypadek trafił. Ponieważ abowiem tam jest
port morski. Czasu jednego jeden okręt towarów pełny do portu przypłynął, dla
nakupienia żywności, z którego gdy ludzie wychodzili po rożnych potrzebach,
młodzieniec także jeden siły dobrej wyszedszy, przyszedł ku domowi niejakiej
niewiasty, który za miastem nad brzegiem morskim stał, gdzie spytał gospodyniej
jeśliby miała jajca przedajne. Widząc niewiasta młodzieńca dużego cudzoziemca
do tego, zaczym mniejsze miało bydź podejrzenie u miesczan choćby on zginął.
Odpowiedziała mu, poczekaj mało wyniosęć nie długo. A gdy się cokolwiek bawiła,
dom zawarszy młodzieniec przed domem stojąc, o rychłą odprawę żeby go okręt
nieodbieżał prosił: wyniozszy tedy niewiasta kilka jajec oddała mu, rzekszy
żeby jeśliby go snadź okręt odbieżał, do domu jej wrócił się. Wskok tedy
wziąwszy jajca bieżał do okrętu, który przy brzegu morskim stał, i pierwej niż
wszedł do niego, ponieważ się jescze było wszytko towarzystwo nie zeszło, jadł
one jajca: aż oto w godzinę niemym się stał, jakoby nierozumnym, (jako sam o
sobie potym powiedał) czemu barzo się dziwował, coby mu się stało nie mógł się
wszakże domyślić. Chcąc tedy do okrętu wniśdź, co którzy w okręcie byli, kijmi
go pobiwszy odpędzili, z wielkim wrzaskiem. Oto ,
oto, coć się osłowi dzieje? przepadni bestya, czy i ty chcesz z nami po morzu
jeździć? odegnany młodzieniec, i słowa towarzystwa swego, którzy go osłem
nazywali, rozumiejąc domyślawał się, że był od onej niewiasty uczarowany,
osobliwie iż nie mógł słowa żadnego przemówić, a sam wszytkich rozumiał.
Powtóre tedy gdy się kusił wniśdź do okrętu, lepiej mu się kijem dostało, tak
że z wielką żałością i gorzkością serca zostać, i na odchodzenie okrętu onego
patrzyć musiał. Za czym gdy po roznych miescach biegał, i wszyscy ludzie osłem
go bydź rozumieli, szanowali go też jako osła. Musiał się przeto do domu onej
niewiasty wrócić, której dla zachowania żywota służył więcej niż trzy lata
żadnej roboty nieodprawując, jeno drwa nosił, także śmieci i plugastwa insze z
domu wynosił, tę samę pociechę mając że choć go wszyscy osłem bydź rozumieli,
czarownice wszakże tak domowa, jako i insze roznie mieszkające jako z
człowiekiem się obchodziły, i jako człowieka szanowały.
Spyta
tu kto. Jakim sposobem ciężary nań, jako na bydlę jakie kładzione były?
Powiedamy z świętym Augustynem piszącym o niewiastach gościnnych, które goście
w bydło dla noszenia ciężarów obracały. Także o ojcu Praestanausowym, który
rozumiał się bydź koniem, i żywność z inszemi bydlęty żołnierzom nosił, iż się
w tym omamienie trojakie dzieje. Pierwsze względem ludzi, którzy młodzieńca nie
człowiekiem, ale osłem bydź rozumieli. Co jako szatan sprawić może
powiedzieliśmy przedtym w Rozdziale osmym. Powtore, iż te ciężary nie były
zmyślone, ale gdy możność i siłę młodzieńca przechodziły, szatan je niewidomym
sposobem nosił. Naostatek. Iż młodzieniec ten bawiąc się między ludźmi, mniemał
się bydź osłem, ponieważ fantazja jest przywiązana do ciała, czego mu jednak
rozum nie pokazował, który się nie tak do ciała wiąże, i owszem wiedział że był
człowiekiem, ale uczarowanym, żeby go za bestyą rozumiano, jako tamże przykład
jest o krolu Nabuchodonozorze.
Po
wyszciu tedy trzech lat, w czwartym roku gdy dnia jednego przed południem do
miasta wszedł, a niewiasta zdaleka za nim z kijem bieżała, trafiło mu się, że
mimo kościół idąc, usłyszał dźwięk dzwonka (w tym abowiem królestwie
nabożeństwo Łacińskimi nie Greckimi obrzędami odprawują) w który dzwoniono ku
podnoszeniu ciała Pańskiego. Przeto się udał do kościoła wniśdź, jednak […] nie śmiał, ale przededrzwiami poślednimi
nogami na ziemi klęknął, a przednie wyniozszy złożone, z oślej głowy, cześć
naświętszemu Sakramentowi, przy podnoszeniu jego uczynił. Który cud niektórzy z
kupców Genueńskich widząc, z podziwieniem szli za onym osłem, rozmawiając,
sobie, o onej dziwnej rzeczy. Aż oto czarownica za osłem z kijem bieży. A iż
jakochmy powiedzieli, czary takowe, w tamtych krainach często się trafiają, za
staraniem kupców onych, osła i z czarownicą pojmano, która na probie będąc do
występku się przyznała, i jenoby do domu doszła, obiecała młodzieńca do jego
postaci przywrócić. Skoro ją tedy wypusczono, i do domu wróciła się,
młodzieniec pzyszedł do pierwszej swojej postaci. Onę samę po tym pojmano, i
według zasługi jej skarano, a młodzieniec z weselem do ojczyzny pojechał.
Lekarstwa
ludziom od szatana opętanym przez czary.
ROZDZIAŁ V.
Iż podczas za sprawą czarownic, a
dopusczeniem Bożym szatani ludzi obecznie osiadają, z Rozdziału dziewiątego,
pierwszej części pokazuje się, także z których to przyczyn bywa. […] Ktorymiby zaś lekarstwy mieli bydź
wyswobodzeni, to jest, przez Exorcismy kościelne, a to z prawdziwą skruchą, abo
też spowiedzią, gdyby kto był za śmiertelny grzech opętany tamże się pokazało,
z wybawienia Xiędza onego Czecha. Ale iż nadto dwie lekarstwa, jest inszych
troje do tego pomocnych, to jest, przyjęcie Ciała i Krwie Pańskiej, drogi abo
pielgrzymowania na miejsca święte, i ludzi nabożnych modlitwa, i rozgrzeszenie
z klątwy […]
Wszytkie
rzeczy które od Pana Boga mamy bądź to wesołe, bądź smutne wszytkie nam bywają
dawane dla pożytku naszego, jako od dobrotliwego ojca, i łaskawego lekarza. Dla
tegoż ludzi szatanom, jako mistrzom jakiem podaje, dla wyćwiczenia w pokorze,
żeby oderwanymi będąc od świata tego, abo czystszemi przenieśli się do żywota
inszego, abo tu karanie cierpieli, ktorzy według Apostoła podani tu są
szatanowi ku skazie ciała, żeby duch zbawiony był w dzień Pana naszego Jezusa
Chrystusa.
Lecz
tu trudność jest z słów Pawła Apostoła, który mówi: Niech się doświadcza
człowiek, i tak chleba tego pożywa, że jako mogą ludzie opętani, nie władając
rozumem pożywać Ciało Pańskie? Na to odpowieda Thomasz ś. mówiąc. Dwojacy są
ludzie, którzy rozumem niewładają. Jedno którzy słabo i barzo mało rozumu
zażywają, jako zowiemy tego niewidomym, który mało widzi. A iż takowi mogą mieć
jakiekolwiek nabożeństwo ku temu Sakramentowi, niema im bydź Sakrament
broniony. Drudzy zaś są, ktorzy nic zgoła rozumu nie zażywają, i takimi są z
przyrodzenia, tym Sakrament niema być dawany, iż niemieli w sobie żadnego
nabożeństwa i uczciwości ku temu Sakramentowi. Niektórzy się też między tymi
najdują, którzy kiedykolwiek przy rozumie byli, takim się jeśli w nich, gdy
rozumu zażywali, nabożeństwo ku temu Sakramentowi pokazowało, ma bydź Sakrament
przy śmierci dany, oprócz żeby było niebespieczeństwo zwrócenia bo wyplwania.
Przeto Synod Karthagiński mówi. Ten ktory w chorobie pokuty pragnie, jeśliby z
trafunku przed przyściem kapłana z choroby mowę zamknął, abo oszalał, niech
dadzą świadectwo o nim, ktorzy to słyszeli. A jeśliby było niebezpieczeństwo
śmierci, ma bydź rozgrzeszony przez kładzienie rąk, i może bydź wlany w usta
jego Sakrament. O ludziach krzczonych, ktorych ciała szatani opanowali, także o
inszych szalonych takowyż sposob ma bydź zachowany. Poty Thomasz ś. (p)rzydawa
wszakże, iż ludziom opętanym bronić Sakramentu niepotrzeba, oprócz żeby była
pewna wiadomość, że to dla jakiego grzechu śmiertelnego cierpią. Do czego
przydaje Piotr […], iż w takowym
przypadku, ci za wyklętych i z kościoła wyłączonych mają bydź miani, którzy
podani są szatanowi. Stąd pokazuje się, iż jeśli którzy są od szatana opętani
choć dla swoich występków, a mają podczas wolność rozumu, której zażywając żałują
za grzechy swoje, abo się przystojnie spowiedają, takowi iż dostąpili
odpusczenia przed Panem Bogiem,, żadnym sposobem od przyjmowania Sakramentu
naświętszego niemają bydź odłączani.
Odprawowaniem
drog na miejsca święte, także modlitwami nabożnymi, iż opętani od szatana
wolnymi bywają, historye ojcow świętych dostatecznie świadczą. Zasługi abowiem
świętych męczenników, wyznawców, i panien sprawują, że duchowie przeklęci ich w
ojczyznie przebywających modlitwą i przyczyną bywają zwyciężeni, ktorych święci
tu na świecie zwyciężyli. Ludzi także świątobliwych w kościele wojującym
modlitwy nabożne, iż ratunek opętanym dawają rzecz jest niewątpliwa. Przetoż
Kassianus upominając nas do tego mówi. Byśmy byli tego rozumienia, abo wiary, o
ktorej było wyżej żebyśmy wierzyli, iż cokolwiek Pan Bóg czyni znami, wszytko
się dziać dla pożytku dusz naszych, nietylko bychmy nie pogardzali ludzmi
opętanymi, ale bychmy się za nie, jako za członki nasze, nieustawając modlili,
sczerze i prawdziwie z nimi bolejąc i żałując ich.
O
ostatnim sposobie rozgrzeszania, kogo od klątwy wiedzieć potrzeba, iż ten
sposob nie jest pospolity […] Jako
Apostoł wykląwszy z kościoła Korynta podał go szatanowi ku skazie ciała, żeby
duch zbawiony był w dzień P. naszego Jezusa Chrystusa. Także i kacermistrze
ktorzy wiarę stracili, to jest Himenea, i Alexandryą podał szatanowi żeby się
bluźnić nie uczyli. Takowej abowiem mocy był Apostoł, i takowę łaskę miał, iż
odstępujących od wiary, słowem tylko samym podawał szatanowi.
Przetoż
w kościele starodawnym, gdy było potrzeba ludzi do wiary cudami pociągać, jako
Duchu Święty widomym cudem pokazował się: tak też od kościoła wyłączony jawnie
bywał szatanowi podany, dla trapienia ciała. I niemasz nic zdrogi, gdy kościół
człowieka tego o którym jescze nadzieja jest, szatanowi podawa, nie daje mu go
abowiem ku potępieniu, ale poprawy, ponieważ w mocy kościelnej jest, z ręku
jego wyrwać go, gdy mu się podoba.
[…] Powieda […]
Grzegorz święty, o jednej białejgłowie która obcując cieleśnie z mężem swoim w
Wigilią poświącania kościoła Sebestjana ś. nie mając o to sumnienia,
bespiecznie się wmieszała w kościelną procesją, za czym od szatana opętana
była, i szalała. Co widząc kapłan kościoła onego, porwawszy z ołtarza szerzynkę
nakrył ją, lecz i samego kapłana szatan zaraz posiadł. A iż nad siły swoje
ważył się więtszej rzeczy, przeto w utrapieniu swoim musiał poznawać […] coby zacz był. […]
Strony […] żeby żaden Exorcista przy odprawowaniu
powinności i urzędu swego żartów niezażywał. Powieda Nider iż w klasztorze Kolenskim
widział brata jednego żartowliwego barzo, ale darem wyganiania szatanów wielce
wsławionego. Ten w klasztorze Koleńskim szatana 'z opętanego człowieka
wyganiał, prosił go szatan żeby mu miejsce naznaczył gdzieby miał wyniść. Z
czego weseląc się brat on: rzekł mu żartem, wnidź do cloaki mojej, wyszedł tedy
szatan, lecz brat on, wnocy gdy tam na potrzebę szedł, szatan tak barzo go bił,
i dręczył, że zaledwie żyw został.
Tego
też osobliwie warować potrzeba, żeby ludzie opętani, choć za sprawą czarownic,
dla wybawienia od szatana, do czarownic niebyli wodzeni. Bo Grzegorz ś. o wyżej
namienionej białejgłowie powieda. Gdy ją powinni i krewni o zdrowie, i
wybawienie jej starając się, do czarownice przywiedli, do rzeki ją
zaprowadziły, i w wodzie z odprawowaniem rozmaitych czarow ponurzały, za czym
miasto wygnania szatana jednego, cały huf w nie wstąpił, których rozlicznymi
głosami wołać poczęła. Co krewni jej widząc i za grzech swój żałując,
przywiedli ją do Biskupa ś. Fortunata, który czas długi modląc się, i postami
trapiąc zupełnie tą do zdrowia przywrócił.
Cośmy
zaś powiedzieli, iż się strzedz Exorcistowie mają, żeby do Exorcismow żadnej
rzeczy zabobonnej, abo o czary podejrzanej nie przydawali, mogłby Exorcista
wątpić. Jeśliby mogł zioł pewnych i kamieni choć nie święconych w tym przypadku
zażywać. Wczym wiedzieć ma. Jż jeśli zioła, abo rzeczy insze są święcone,
bespiecznie zażywać ich może, a jeśli nie święcone, jako jest ziele jedno,
ktore zową po łacinie fuga Dęmonis, abo też przyrodzenia kamieni niektorych
jeśliby kto zażywał nie będzie nic zabobonnego, by jeno tak wierzył, że nie
zgoła przyrodzeniem swoim szatany uciskają, abo wyganiają, wpadłby abowiem w
błąd, iż podobnym sposobem, słowami, abo ziołami inszymi mogłby to sprawić,
według błędu Nekromantytow, ktorzy rozumieją, że wszystko sprawują skrytą i
wrodzoną stworzonych rzeczy mocą. Przetoż Thomasz ś. mowi, nie mamy wierzyć,
żeby jakiej cielesnej mocy szatani podlegać mieli […] wyjąwszy tylko przymierze, abo umowę znimi postanowioną.
Według ktorego postanowienia pismo mówi u Izaiasza w 18. Postanowiliśmy przymierze z śmiercią, i z piekłem uczyniliśmy
umowę. Iż tedy człowiek do szatana posiedziony, może być […] poratowany, abo mocą melodyjej, jako Saul przez Cythrę
Dawidowę: abo mocą ziela jakiego, i inszej rzeczy stworzonej, dla tego tych
rzeczy zażywać Exorcistowie mogą. Co nie jest przeciwko zdaniu Doktorów, i
rozumowi. Hieronim abowiem ś. mowi o człowieku opętanym, iż może mieć przy
sobie zioła abo kamienie jakie bez czarów. Także drugi pisząc na ono miejsce
Thobiasza (Cząstkę serca z Ryby ktorąś pojmał, jeśli na zarzystym węglu
położysz, dym jego odpędzi wszelkie szataństwo, tak od męża, jako i niewiasty,
i więcej nie przystąpi do nich) mowi. Nie trzeba się dziwować, ponieważ dym niektorego
drzewa przypalonego, też się pokazuje mieć moc. Aczkolwiek się to duchownie
może rozumieć, to jest: o dymie modlitwy. […]
Toż
się rzec może, o wątrobie rybiej. Także o melodyjej Dawidowej, ktorą nietylko
Saul od szatana opętany, nieco się ochładzał, i dla niej lepiej się miał, ale
też przez nie, zgoła od szatana wolnym został, jako pismo mowi: Odstępował od
niego duch przeklęty […]. W czym jeśliby
kto rozumiał, że się to działo dla zasług Dawidowych, abo modlitw jego, myliłby
się na tym, gdyż […] się tym znaczyła moc
krzyża, dla wyciągnienia nanim żył Chrystusa Pana, dla czego Saul od szatana
wolnym zostawał. Zamykając tedy ten Rozdział powiedamy, że zażywanie mocy
stworzenia jakiego przy odprawowaniu Exorcismów przystojnych, nie jest rzecz
zabobonna, o ktorych Exorcismach, już potrzeba cokolwiek powiedzieć.
Lekarstwa przez
przystojne zaklinania, abo Exorcismy kościelne, przeciw wszelkim chorobom od
czarownic sprawionym, i sposob Exorcizowania, abo zaklinania uczarowanych.
ROZDZIAŁ VI.
Ponieważ czarownice wszelkie choroby,
czarami swymi jakośmy wyżej wspomnieli sprawować mogą, w leczeniu ich to wobecz
trzeba wiedzieć: iż lekarstwa bądź słowne, bądź uczynkowe, wyżej namienionym
chorobom służą […] A iż między słownymi
lekarstwy na przedniejsze miejsca mają Exorcismy przystojne, o których
częstokroć wzmianka wyżej, jako o powszechnym lekarstwie była. Przeto o nich tu
trzy rzeczy powiemy. Naprzód, jeśli kto niebędąc Exorcistą, jako laik, abo
świecki człowiek może szatany, i jego czary Exorcizować? Gdzie wyliczymy siedm
kondycij potrzebnych do modlitw, i błogosławieństwa żeby ich kto mógł zażywać,
i przysobie nosić, przydawszy naukę, jako choroba ma bydź Exorcizowana, i
szatan zaklinany. Powtore, co czynić potrzeba, gdy kto przez Exorcismy do
zdrowia nieprzychodzi. Nakoniec powiemy, o lekarstwach niesłownych, ale
uczynkowych, z odpowiedzeniem na przeciwnej strony dowody.
Co
się tknie pierwszej rzeczy, pisze Thomasz S. w te słowa. Zostając kto
Exorcistą, abo na ktory inszy z mniejszych stopniów kapłaństwa, wstępując,
bierze moc, żeby to, abo owo z powinności swojej jaką kto jego jest mogł
czynić, naprzykład Exorcizować. Która rzecz, i ci ktorzy nie są Exorcistami
przystojnie odprawować mogą, aczkolwiek urzędu tego na sobie niemają. Jako i w
domu niepoświęconym może bydź msza odprawowana.
[…]
Powiedają
abowiem, o panience jednej ubogiej, a barzo nabożnej, iż gdy jej powinny w nogę
czarami zarażony był, co lekarze przyznawali ponieważ żadne lekarstwa
przyrodzone ratować go nie mogły, trafiło się gdy onego powinnego swego
panienka nawiedzała, prosił jej zaraz, żeby nad nogą jego błogosławieństwo
jakie uczyniła. Zezwoliła ona, i cichuchno tylko Pacierz, i Kredo z częstym
powtarzaniem znaku krzyża ś. nad nogą zmówiła. Chory on zaraz poczuł się bydź
uzdrowionym, i prosił panienki dla przypadku napotym, co[…] za błogosławieństwa
nad nim zażywała? Ktora odpowiedziała. Wy ludzie małej wiary, nabożnych i od
kościoła uchwalonych modlitw niezażywacie, a do bajek, i lekarstw zabronionych
częstokroć w waszych chorobach udajecie się, przeto na ciele rzadko do zdrowia
przychodzicie, bo na sumnieniu szkodę wielką zawsze odnosicie. Ale gdybyście do
modlitwy i pozwolonych lekarstw od kościoła umysł swoj obracali,
łatwiuchnobyście do zdrowia częstokroć przychodzili, nic inszego abowiem nad
wami nie mówiłam, jeno modlitwę Pańską abo Pacierz, i Kredo […] a zaraz uzdrowieni jesteście.
Spyta
kto dla dalszego zrozumienia, jako mają bydź poznane modlitwy i
błogosławieństwa pozwolone od kościoła, także też i zabobonne? więc zaś jakim
sposobem odprawowane bydź mają? i czyli szatan ma bydź zaklinany, i choroba
Exorcizowana? Na które pytanie odpowiedając, mowimy. Iż wszytkie rzeczy w
kościele Bożym są przystojne, i pozwolone, które niesą zabobonne. Zabobonne zaś
te są, które mają w sobie nabożeństwo wyciągnione, abo okolicznościami złymi, i
zbytecznymi nakażone. Także zabobonne rzeczy są, cokolwiek zwymysłów ludzkich
poszedszy płasczykiem nabożeństwa się okrywa, bez pozwolenia zwierzchnego. Jako
to na przykład. Pieśni przydawać do M szyi, Prefacią abo przemowę we Mszej
żałobnej przerwać. Składek wiary Chrześciańskiej dla śpiewania we Mszę skrócić,
abo na organach, nie w chorze śpiewać. Przy mszej respondenta, abo odpowiedacza
nie mieć i tym podobne. Ale wracając się do przedsięwzięcia naszego. Gdy się
jaka sprawa odprawuje przystojnie, i według obrządów wiary Chrześciańskiej, to
jest gdyby kto chciał chorego ratować jaką modlitwą, abo błogosławieństwem
przez słowa S. ten ma uważać siedm kondicyi, ktore jeśli się znajdują, takowe
błogosławieństwo i żegnanie, ma bydź rozumiane za przystojne i pozwolone. […]
Pierwsza
kondicja ktora ma bydź w uważeniu, jako się z nauki Tomasza ś. pokazuje, żeby
słowa nic w sobie nie zamykały coby należało do wzywania szatana bądź
wyraźnego, bądź tajemnego. […] Takim
sposobem czarnoksiężnicy czynią obrazy, pierścionki, i kamienie według nauki,
które wszytkie rzeczy przyrodzonej skłonności nie mają, do sprawowania takowych
skutków, których oni barzo często spodziewają się. Przeto do spraw ich musi się
szatan przymieszać.
Powtóre
przestrzegać potrzeba, żeby żegnania, i błogosławieństwa, nie miały w sobie
żadnych słów, i imion nie znajomych, takich abowiem Chryzostom S. strzedz się
każe, żeby w sobie nie miały czego zabobonnego. Potrzecie żeby słowa żadnego
wsobie fałszu niezamykały, takim abowiem sposobem skutku, od P. Boga oczekiwać
nie jest rzecz podobna, bo on nie jest świadkiem fałszu. Tak pospolicie
niektóre baby w swych wierszach i zamawianiu bajki mają. Panna Marya Jordan
przeszła, a Sczepan święty drogę jej zabieżał, i zopytał jej. Inszych także
wiele głupstw i bajek zażywają.
Czwarta,
żeby w nich rzeczy niebyły próżne, i charaktery wszelkie, oprócz znaku krzyża
świętego. Przeto Breuia abo listy z charaktermi, ktore noszą żołnierze,
godne wielkiej nagany.
Piąta,
żeby człowiek nadzieje niepokładał w sposobie pisania, czytania, i wiązania,
abo wjakiejkolwiek takowej próżności […]
bo gdzieby inaczej było, pewnie by były zabobony.
Szosta,
żeby w przyrodzeniu, i wymawianiu słów Bożych, abo pisma świętego, wzgląd tylko
był na same słowa święte, i rozumienie ich, i na chwałę, abo moc Boską, od
ktorego skutku czekać trzeba, także na kości, abo reliquie Ś. od ktorych skutku
także może oczekiwać […]
Naostatek,
żebyśmy skutek, ktorego oczekiwamy pusczali na wolę Bożą, który wie, jesliże
zdrowie, abo utrapienie jakie, człowiekowi wzywającemu go, pożyteczniejsze
jest, abo nie. Zamykając tedy tę rzecz, powiadamy. Jeśliby żadną z tych
kondycji, niebyła sprawie naszej i Exorcismom także żegnaniu przeciwna, tę mamy
mieć za przystojną, i od kościoła pozwoloną. […]
Skąd Thomasz święty zamyka, iż zachowując namienione kondycye, słowami Boskimi,
węże zaklinać godzi się. Czego dalej dowodząc mówi: Nie mniejszej są
świątobliwości słowa Boże, niż reliquie świętych. […] Tedyć jakożkolwiek wzywać będziemy imienia Pańskiego, bądź
przez modlitwę Pańską, przez pozdrowienie Anielskie, przez jego Narodzenie,
mękę, pięć ran, przez siedm słów, które mówił na drzewie krzyża świętego, przez
tytuł, abo napis tryumfujący, przez trzy gwoździe, i przez insze oręża wojny
Chrystusa Pana, przeciw szatanowi, i sprawom jego, będzie się godziło, i może w
tym nadzieja bydź pokładana, poruczając skutek woli Boskiej.
Co
się zaś wspomniało, o zaklinaniu wężów toż się może rozumieć o inszym
robactwie, by jeno na same słowa Boże, i moc Boską wzgląd był miany. W tym
wszakże zamawianiu, abo zaklinaniu ostrożnie sobie postępować potrzeba, abowiem
jako tenże Doktor święty powieda. Takowi zaklinacze częstokroć zażywają
nieprzystojnych rzeczy, i przez szatany skutki otrzymywają osobliwie w wężach.
Ponieważ wąż był pierwszym naczyniem szatańskim ku oszukaniu człowieka.
W
mieście abowiem Saltzburgu, był niejaki zaklinacz, abo zamawiacz, ktory dnia
jednego, dla ucieszenia inszych, wszytkie węże, ktorzy byli na milę od miasta,
w dół jeden zamawianiem swym zgromadzić chciał, w ktorymby wszytkie pozdychały.
Gdy się tedy zewsząd węże zgromadziły, a on zaklinacz nad dołem stał, przyszedł
naostatek, jeden wielki, i straszny wąż, ktory ociągał się wniść w dół on, i
częstokroć swoim łaszeniem jakoby prosił żeby mu dopuścił iść gdzieby mu się
podobało: Ale on gdy zaklinania nad nim czynić nie przestawał, a już wszystkie
insze w dole onym były wyzdychały, przychodziło na to i onemu wężowi że musiał
wchodzić: przyczołgawszy się tedy na jedną stronę dołu, właśnie przeciwko
zaklinającemu, uczynił szus wielki, i na zamawiacza skoczył, którego w pęty
sobą opasawszy, z sobą w dół wciągnął, gdzie obadwa zginęli. Stąd pokazuje się,
że do takowych rzeczy mocy Boskiej zażywać choć z bojaźnią, i uczciwością nie
godzi się jedno dla pożytku ludzkiego, gdyby takie bestie z mieszkania
ludzkiego wyganiać była potrzeba.
Strony
noszenia zaś na szijej abo zaszywania w szaty pisanych Exorcismów, i zamawiania
inszego, nie zda się, żeby ta rzecz pozwolona była, gdyż Augustyn Ś. mowi: Do
zabobonów ściągają się niezliczone czarownic węzły, i lekarstwa, (ktorym i
lekarska nauka przyganę daje) bądź to były w zamawianiu jakim, bądź w znakach,
abo charakterach, bądź też w zawieszaniu na sobie rzeczy jakich i zawięzowaniu. […]
Zamykając
tę wszytkę rzecz, dla ludzi prostych niech będzie ten sposób Exorcizowania
człowieka uczarowanego. Naprzód, żeby uczynił spowiedź dostateczną. Potym ma
bydź pilne szukanie, we wszech kątach domu mieszkania, w łożu, kołdrach, pod progiem
drzwi, jeśliby jakie czary niemogły bydź znalezione, ktore po znalezieniu zaraz
w ogień wrzucić trzeba. I to by rzecz potrzebna była, żeby pościel i szaty
człowiek takowy odmienił, a nawet dom, i mieszkania. A jeśliby zaś nic takowego
nienaleziono, tedy człowiek uczarowany, jeśli może, rano do kościoła niech
wnidzie, osobliwie w święta uroczyste, jakie są dni Panny Maryjej abo wigilie
ich, wtenże czas kapłan pobożnego żywota, a do tego spowiedzią oczyściony
ratunek mu może dać. Ma tedy człowiek uczarowany postawnik święcony w ręku
trzymać, jako będzie mogł siedząc, abo klęcząc, za ktorym modlić się powinni
nabożnie, ludzie przy ty m będący. Potym niech pocznie kapłan Letanię.
Poratowanie nasze w imieniu Pańskim. A respondent ma mu odpowiedać. Pokropi go
potym wodą święconą, i stułę włożywszy na szyję Psalm będzie mówił. Boże ku
ratunku memu przybądź, potym nastąpi Letania, jako zwyczaj jest nad chorym,
mowiąc: przy wzywaniu świętych, módl się, abo modlcie się za nim i bądź
miłościw wybaw go Panie, porządnie wszytko odprawując aż do końca. Gdy zaś
przydzie do modlitw, na miejsce ich ma zacząć Exorcism. […] Te Exorcismy mogłyby bydź odprawowane przynamniej trzykroć w
tydzień, żeby tak za uczęsczaniem próźb do zdrowia człowiek mógł prędzej
przyśdź. Naostatek przyjąć ma taki człowiek ciało Pańskie, aczkolwiek niektorzy
rozumieją to czynić przed Exorcismami. A na spowiedzi kapłanowi przestrzegać, i
upatrować należy, jeśliby taki chory niebył w jakiej klątwie.
[…] A jeśliby kto spytał, coby była za rozność, między
kropieniem wodą święconą i Exorcismem, ponieważ oboje skutecznie przeciw
przenagabaniu szatańskiemu służy? Odpowieda na to święty Thomasz. szatan
prześladuje ludzi wewnętrznie i zewnętrznie. Woda tedy święcona służy przeciw
zewnętrznego przenaśladowaniu szatańskiemu. A Exorcism przeciw wewnętrznemu.
Przetoż takowi, ktorym Exorcismy są potrzebne, bywają nazywani Energumeni, jakoby
wewnątrz pracujący, abo utrapieni, Exorcizowaniu tedy uczarowanego człowieka
obojej rzeczy potrzeba, bo tak zewnątrz, jako i wewnątrz bywają udręczeni.
Co
się tknie wtorej części Rozdziału tego, to jest: Coby czynić należało, gdy kto
przez Exorcismy namienione do zdrowia nieprzychodzi? Odpowiedź. Może to bydź
dla sześci przyczyn, acz jest i siodma, ktora niech będzie na rozsądku
uczeńszych. Gdy abowiem kto niemoże bydź wybawiony, dzieje się to naprzód
niedowiarstwem, tak przytym będących, jako i chorego przywodzących. Powtóre dla
grzechu uczarowanych. Potrzecie dla zaniedbania lekarstw przystojnych. Potym
dla niedowiarstwa jakiego Exorcisty. Zaś dla uszanowania i uważania ich
Exorcisty. Nakoniec dla oczyścienia, abo zasług tych ktorzy są uczarowani.
[…] Potrzeba tedy czytelnikowi mieć pilne oko na sześć
namienionych przeszkód, aczkolwiek abowiem, opętanym od szatana, a nie uczarowanym
służą, wszakże w obojgu rownej mocy trzeba, i owszem bespiecznie rzec możem, iż
z więtszą trudnością przychodzi uczarowanego zleczyć, aniżeli opętanego od
szatana wybawić: […] Co się z tej
przyczyny pokazuje. Abowiem jako się wyżej powiedziało w Rozdziale 10. Niektorzy bywają posiadani od szatana, bez
wszelkiego swego grzechu, ale dla cudzego małego, i dla inszych rozmaitych
przyczyn. W czarach zaś, gdy ludzie dorośli bywają uczarowani, nawięcej się
tego trafia, iż na zatracenie dusze swojej od szatana wewnętrznie bywają
posiadani. […]
Lekarstwa
przeciw gradom, i bydłu uczarowanemu.
ROZDZIAŁ VII.
Jakoby zaś bydło uczarowane leczone bydź
miało, także burze powietrza rozganiane, tu mowić będziemy w przód
powiedziawszy o niektorych lekarstwach niepozwolonych, ktorych wiele ludzi
zażywać zwykło. Te tedy lekarstwa bywają odprawowane słowy abo uczynkami
zabobonnemi. Słowy jako gdy niektorzy robaki w palcach, abo członkach jakich
będące, słowami i zamawianiem nie pozwolonym leczą […] Uczynkami jako niektorzy ludzie są, ktorzy na bydło uczarowane
nie kropią święconą wodą, ale ją w gębę leją.
Słowne
lekarstwa iż nie są przystojne, nad to cośmy wysszej powiedzieli. Gwilhelm tak
dowodzi. Jeśliby abowiem słowa miały jaką moc,
[…] ta moc byłaby z czterech miar, abo względem powietrza, abo względem
dźwięku, abo względem rozumienia, abo względem tych wszystkich rzeczy. Nie
względem powietrza, bo powietrze nie zabija, chyba żeby było zarażone. Nie
względem także dźwięku, bo tylko dźwięk wielki obraża słuch. Nie względem także
rozumienia, abowiem wspomnienie szatana, śmierci, abo piekła zawszeby
szkodzieło, także zdrowia i dobroci wspomnienie zawszeby pożyteczne było: Nie
względem też wszytkich rzeczy, rzecz abowiem spojona z cząstek słabych, i sama
jest słaba.
A
jeśliby kto rzekł. Pan Bóg dał moc słowom jako ziołom, i kamieniu, to miejsca
niema. Jesli abowiem moc jaka najduje się w słowach niektorych jako
Sakramentalnych, abo w błogosławieństwach i modlitwach pozwolonych, tę moc w
sobie mają, nie jako słowa, ale z postanowienia, i zrządzenia Bożego i z
obietnice Bożej. […]
[… ] Lekarstwa także uczynkowe, ktore się prozne bydź
zdadzą, wysszej opisane są. Jako w krainach Swewiej jest obyczaj wzięty, iż
dnia pierwszego Maja, pierwej niż słońce wznidzie, niewiasty wiejskie wychodzą
i z lasów, abo drzew przynoszą gałęzie wierzbowe, abo' też inszego drzewa, z
ktorego wieniec uplotszy, zawieszają nad wroty stajnie abo obory powiedając: iż
tym sposobem bydło cały rok od czarownic bespieczne bywa. Ktore to lekarstwo,
według rozumienia tych, ktorzy mowią: że rzeczy prozne proznymi tłumić godzi
się, byłoby przystojne i pozwolone. Jako też i owo, gdy choroby wierszami, albo
zamawianiem […] niektore odganiają. Ale
mowiąc bez urazy. Jeśliby pierwszego dnia bądź też, i drugiego, niewiasta, abo
mężczyzna wyszedł, nie upatrując wschodu słońca, ani zachodu, dla zbierania
ziół, abo gałązek z modlitwą Pańską, i składem wiary Chrześcijańskiej, abo
Kredem, i wieniec z tych gałązek uplotszy zawiesiłby go nade drzwiami obory z
dobrą wiarą, poruczając skutek woli Bożej, takowyby nic nie zgrzeszył, i owszem
godnyby był pochwały. Jako są i owi, ktorzy w winnicach, abo zbożu Krzyż S.
stawiają, gałąski i kwiatki w Niedzielę kwietną święcone miotają doświadczając
tego, że choć po bliżu grad zboże pobijał, zboża ich wszakże w cale zostawały.
Podobne są im i owe niewiasty, ktore dla zachowania mleka, żeby go im
czarownice czarami swemi nie odejmowały, wszytko mleko, ktore w Sobotę udoją,
za jałmużnę ubostwu rozdają. […]
Nadto
Nider w Xięgach pisze […] że
przeżegnawszy krzyżem świętym krowę i Pacierz zmowiwszy z Pozdrowieniem
Anielskim trzydzieści kroć, abo blisko tego, ustaje sprawa szatańska, jeśli
jeno jest z czarów.
[…] Do tego iż czarownice, gdy chcą ktorej krowie mleko
odjąć, zwykły z domu onego, gdzie krowa jest, trochi mleka, abo masła od onej
krowy zrobionego dostawać, i tak nauką swoją bezbożną bydlę potym uczarują. A
przeto niech będą ostrożne białegłowy, u ktorych podejrzane niewiasty
czegokolwiek proszą, żeby im bynamniej niepożyczały i niedawały.
Są
także drugie, ktore gdy baczą, że się w robieniu masło darzyć niechce, ktore w
maslnicach pospolicie robią, tedy jako najprędzej z domu białejgłowy
podejrzanej, trochy masła dostają, jeśli mogą dostać, z którego trzy sztuczki
uczyniwszy, wzywając Trojcę przenaświętszej […]
one sztuczki w maslnicę wrzucają, i tak czary odganiają. Ktore także prozne
rzeczy proznymi tłumią, z tej tylko miary, iż masła od czarownice podejrzanej
dostają. A gdyby zaniechawszy tego, wzywając Trojce przenaświętszej, Pacierz
tylko mowiąc, choć swego masła własnego trzy sztuczki wrzuciła skutek woli
Bożej poruczając, niemiałaby bydź naganiona, aczkolwiek też i chwalić niemasz
co, dla trzech sztuczek masła wrzuconych. Lepiejby uczyniła, gdyby miasto tych
sztuczek masła, wodą święconą pokropiwszy, i troszkę święconej soli wrzuciwszy
z modlitwą, jako wyżej, czary odganiała.
Nakoniec
iż częstokroć krowy od czarów zdychają, mają bydź ostrożne ktorym się to
przydaje, żeby pod progiem obory, abo stajnie, pod żłobem i gdzie bydło
napawają, ziemia była wybrana, a na miejsce jej ziemie inszej święconą wodą
pokropiwszy żeby nakładziono. Częstokroć abowiem czarownice to przyznawały, iż
naczynia czarow swoich na tych miejscach osobliwie chowały: przyznały i to, że
za rozskazaniem szatańskim tylko były powinny dołek wykopać, w ktory szatan sam
czary wkładał, ktore to czary, rzecz barzo podła bywała, kamień, drewno, mysz,
abo wąż jaki. […]
Przeciwko
gradom zaś, i burzom nadto cośmy o postanowieniu znaku krzyża świętego wyżej
wspomnieli, to też lekarstwo jest zwyczajne. Trzy ziarna gradu wzywając Trojce
przenaświętszej miecą w ogień, a zmowiwszy dwa abo trzykroć Pacierz z
pozdrowieniem Anielskim przydają Ewanielia Jana ś. Na początku było słowo
żegnając burzą wprzód, i pozad, i ze wszytkich stron ziemie. Nakoniec trzykroć
powtarzają. Słowo stało się jest ciałem, a za każdym powtarzaniem mowią: Słowa
Ewangeliej świętej, niech rozżoną burzą tę. Jeśliby tedy burza ona sprawiona
była przez czarownice, natychmiast ustanie. Te są barzo pewne rzeczy częstym
doświadczeniem utwierdzone, i niepodejrzane. To abowiem samo, ze trzy kawałki,
abo ziarna gradowe w ogień miecą, gdyby się działo bez wzywania Boskiego
ratunku, podejrzaneby te sprawy czyniło. A jeśliby kto rzekł: azali bez tych
ziarn gradowych burza niemogła by bydź uśmierzona? I owszem mogła by, przez
insze słowa święte. Lecz ten, ktory trzy ziarna takowe, abo sztuczki gradu w
ogień miece, pragnie szatana trapić, gdy jego dzieło wzywając Trojce
przenaświętszej wniwecz obraca. W ogień zaś a nie w wodę dla tego miece, że
jako się prędzej wrzucony grad w ogniu rozpływa, żeby także dzieło, i robota
szatańska prędko zniszczała. Skutek wszakże na wolą Bożą ma bydź pusczany.
Bywa
też i to, co czarownica jedna od sędziego pytana, objawiła. Jeśliby jakim
sposobem burze przez czarownice sprawione mogły bydź uśmierzone? Odpowiedziała:
że mogą, to jest te słowa mowiąc: Poprzysięgam, i zaklinam was grady, i wiatry,
przez pięć ran Chrystusa Pana, i przez trzy gwoździe, ktore jego ręce i nogi
przebodły, i przez czterech Ewangelistów świętych Mattheusza, Marka, Łukasza, i
Jana, żebyście w wodę rozpłynąwszy puściły się na dół.
[…] Przetoż Nider mowi: Ta jest przyczyna, dla ktorej
pospolicie w kościołach na burze dzwonią. Naprzód żeby przed nimi jako przed
trąbami Bogu poświęconymi szatani uciekali, i odbiegali swoich czarów. Potym
też, żeby ludzie do modlitwy byli pobudzeni, i Bożej pomocy przeciw burzom
wzywali. Ta jest przyczyna, że dla uśmierzenia i rozegnania burze z
Sakramentaem naświętszym, z śpiewaniem nabożnym, pospolicie wychodzą osobliwie
w Niemcach, i we Francuskiej ziemi, a to zdawna z zachowałego Kościołów tamtych
zwyczaju.
Ale
iż ten sposob w wynoszeniu Sakramentu, dla uśmierzenia burze, zda się bydź
niektorym coś zabobonnego, ktorzy nie wiedzą reguł, abo prawidł rzeczą
zabobonną od niezabobonnej dzielących. […]
[…] głupie czynią ludzie ślub czyniąc, głowy w Sobotę
nie czosać, abo w Niedzielę pościć, jakoby w dzień lepszy, i im podobne rzeczy.
Z ktorej reguły noszenie Sakramentu niewidzi się bydź zabobonnie. […]
Lekarstwa
niektore przeciw pewnym tajemnym szatańskim sprawom, abo tajemnemu
przenaśladowaniu.
ROZDZIAŁ VIII.
Przystąpmy zaś do wypisania lekarstw
urodzajom ziemskim służących, ktore podczas przez robactwo, szarańczą,
wielkiemi hufami po powietrzu z dalekich krain lecącą, tak, że ziemię okrywa, z
gruntownym zepsowaniem wszystkich urodzajów, traw, winnic, bywają wynisczone, i
spasione. Doczego przydamy lekarstwa przeciw dzieciom za sprawą szatańską
kradzionym, abo podrzuconym.
Co
się tknie pierwszej rzeczy. Thomasz święty w pytaniu: Jeśli się godzi zaklinać
stworzenie nierozumne? Odpowieda, że się godzi, wszakże w sposób przymuszenia,
ktore się ma ściągać do szatana, ponieważ on ku szkodzie naszej, zwykł zażywać
stworzenia nierozumnego. Sposób ten w kościele odprawuje się przez Exorcizmy,
ktorymi moc szatańska od stworzenia nierozumnego bywa odganiana. Bo gdyby
klątwa nie na szatana, ale na stworzenie nierozumne, ktore nic nie rozumie
czyniona była, proznaby i nie ważna była. Skąd pokazuje się, iż Exorcizmami
przystojnymi i zaklinaniem mogą bydź odegnane, z wzywaniem wszakże od ludu
miłosierdzia Bożego, przez posty, procesje, i insze nabożeństwa: Dla cudzołostw
abowiem, i wielkości grzechów, karania takowe P. Bóg przepuscza, przeto do spowiedzi
ludzie mają bydź napominani. W niektorych też prowincjach klątwy na nie bywają
wydawane, ale te do szatanów ściągają się, nie do samego stworzenia
nierozumnego. Bywa i insze straszne na ludzi od Pana Boga przepusczenie, gdy
niewiastom podczas dzieci ich własne giną, a cudze od szatanów bywają
podmiatane, ktore to podmioty trojakie bywają. Jedne z nich zawsze chude i
płaczliwe, z ktorych jedno i czterech białychgłow pokarmem nienasyciłoby się.
Drugie są sprawą latawców spłodzone, ktorych wszakże dziećmi nie są ale właśnie
tego człowieka, ktorego nasienia dostają Co więc czynią mężczyznę do zmazy
nocnej przywodząc. Takowe dzieci podczas za Bożym dopusczeniem podmiatają,
własne ludzkie dzieci pokrywszy.
Trzecie
są, gdy podczas szatani, wziąwszy na się postać małych dziatek, mamkom sami
siebie podmiatają. Te trojakie podmioty w tym się zgadzają, iż są barzo
ciężkie, chude, a nie rosną i żadnym dostatkiem mleka nakarmione bydź nie mogą,
i powiedają że częstokroć z oczu ginęły.
Dla
czegoby zaś Pan Bóg wszechmogący takowe rzeczy na ludzi przepusczał, możemy
mowić. Iż dla dwu przyczyn. Pierwsza że rodzicy dzieci swoje nazbyt miłują,
przeto ku dobremu ich Pan Bog to przepuscza. Druga jest podobna, iż białegłowy
ktorym się to przydaje pospolicie w zabobonach się kochają, i w wielu rzeczach
od szatanów oszukiwane bywają. Przeto Pan Bóg prawdziwy Zelotes, według swojej
żarzliwości, abo miłości gorącej przeciw swojej oblubienicy […] ludzkiej, ktora krwią swoją nadroższą
odkupił, i przez wiarę poślubił: nieinaczej jako mąż żarliwy cierpieć nie może,
nie tylko żeby od niego się oddalając, do kogo inszego przystać miała: ale też
żeby jakie podejrzenie zdrady i krzywoprzysięstwa w dotykaniu, rozmowie,
obcowaniu, i inszym jakimkolwiek sposobem, z nieprzyjacielem szatanem na sobie
ponosiła. Jeślisz tedy podejrzeniem i znakami cudzołostwa mąż żarliwy obraża
się, coż rozumiesz gdy cudzołostwo popełnione bydź widzi? Przeto nie dziw, gdy
z takiej przyczyny własne dzieci giną, a podmioty bywają podrzucane. Co żeby
lepiej było zrozumiano, jako P. Bóg duszę ludzką żarliwie miłuje, i nie rad na
niej żadnych znaków podejrzenia o niej czyniących widzi, pokazuje się z Zakonu
starego, gdzie P. Bóg żeby lud swój gruntownie oderwał od bałwochwalstwa, nie
tylko bałwochwalstwa zakazał, ale i inszych rzeczy wiele, któreby mogły
przyczynę dać do bałwochwalstwa, i ktore zwierzchu zdadzą się bydź
niepożyteczne, w rzeczy wszakże samej, i tajemnym rozumieniu dziwny pożytek
czynią. Skądże nietylko zakazał […]
Czarownikom nie dopusczaj żyć na ziemi, ale i to przydał. Niech nie mieszka w
ziemi twojej, żeby się do grzechu nieprzywodził. Jako białagłowa wszeteczna
bywa zabijana, i obcować jej między ludźmi niedopusczają.
Przypatrz
się i tu żarliwości Bożej. Roskazał Bóg […] Żeby
lud jego gniazda z jajcy, abo ptaszęty, z matką na nich siedzącą razem w domu
niechował, ale żeby matce odlatywać dopusczał, tego abowiem poganie do
niepłodności czynienia zażywali. Lecz Pan Bóg Zelotes w ludzie swoim niechciał
cierpieć takiego znaku cudzołostwa. Toż baby czynią, gdy z nalezienia grosza
jednego we śnie znak sczęścia wielkiego opowiedają. A gdy się zaś o skarbie
śni, za znak niesczęścia to sobie mają. Także przykazał, żeby naczynia wszytkie
nakrywane były, a ktoreby wieka niemiało, żeby nieczystym było poczytane.
Także […] Nie będziecie strzydz wkoło włosów, ani
będziecie golić brody, czynili to abowiem poganie ku uczciwości bałwanom.
Także
zakazał […] Żeby mężowie niechodzili w
szatach białogłowskich, ani białegłowy w szatach męskich. Abowiem to zwykły
były one czynić ku uczciwości bogini Wenery, a mężowie ku uczciwości Marsa, i
Pryapusa.
Z
tejże przyczyny rozkazał żeby były ołtarze bałwanów popsowane, i Ezechiasz
zepsował węża miedzianego, gdy mu lud chciał ofiary czynić mówiąc. Miedź to
jest. Dla tejże też przyczyny zakazał snów wykładać, także pisku ptaszego, i
rozkazał, żeby tak mąż, jako i białagłowa, wiesczeniem się bawiąca była zabita:
ktore wszytkie rzeczy, iż czynią podejrzenie cudzołostwa duchownego, przeto z
miłości żarliwej, ktora ma Pan Bóg ku
duszom sobie przez wiarę poślubionym, jako oblubieniec ku oblubienicy, takowych
rzeczy zakazał. Potrzeba tedy żeby kapłani, i kaznodzieje wiedzieli, iż niemasz
Panu Bogu żadnej inszej milszej ofiary nad żarliwość dusz, jako Hieronim święty
pisząc na Ezechiela świadczy. Przetoż w inszej części będziem pisać o
wykorzenieniu czarownic ostatnim lekarstwem, do ktorego kościół jest od Boga
obwiązany, ktory roskazał. Czarownikom niedopusczaj żyć na ziemi, tamże będą i
lekarstwa przeciw strzelcom czarownikom takowi abowiem ludzie, nie inaczej jeno
władzą urzędu świeckiego mogą bydź wykorzenieni.
Lekarstwo,
gdy niektorzy doczesnymi pożytkami uwiedzieni, szatanowi się zupełnie oddali,
jako się tego częstokroć doświadczyli, przez spowiedź prawdziwą, aczkolwiek z
mocy szatańskiej wybawieni bywali, wszakże długi czas potym, a osobliwie w nocy
od szatanów przenagabanie miewali. Co za karanie Pan Bóg na nie dopusczał. Znak
zaś wybawienia ich ten był, bo im pieniądze w workach po spowiedzi ginęły: co
moglibychmy wielą przykładów objaśnić, ale krotkości dogadzamy.
___________