KRÓTKI KURS JASNOWIDZENIA
Benjamin Rowe
tłumaczyła Maja
copyright (c) 1997 Benjamin Rowe
(c) for the Polish version Maja
Wszystkich,
którzy jakimś cudem przegapili ten fakt, informuję, że autorem tego tekstu i
właścicielem wszelkich praw do niego jest Benajamin Rowe. Autor nie życzy
sobie, żeby ktokolwiek wykorzystywał jego prace do celów komercyjnych. Za
jakość tłumaczenia i wszelkie ewentualne przekłamania odpowiedzialna jestem ja,
Maja (mjarczyk@omega.im.wsp.zgora.pl).
[Uwaga Mai:
słowem "jasnowidzenie" oddaję używany przez autora termin scrying. Zwykle oznacza on metodę
dywinacji polegającą na zaglądaniu w kryształ albo naczynie z wodą. Tu kontekst
jest trochę inny - ale nie tak znów bardzo. Za to słowo pathworking zostawiłam na razie bez zmian.]
Od autora:
Po raz
pierwszy prezentowałem ten tekst jako serię wiadomości wysyłanych na listy
dyskusyjne enochian-l i Praxis. Od tego czasu jego treść
właściwie się nie zmieniła.
Wstęp
Kilka osób
przysłało mi listy z prośbą o podanie jakichś instrukcji, według których można
by się nauczyć jasnowidzenia. Ponieważ rzetelne wywiązanie się z tego zadania
sporo potrwa, będę to robił na raty, w miarę wolnego czasu. Oto ogólny zarys
tematyki, którą należy moim zdaniem poruszyć:
Przygotowania
- relaksacja
-
koncentracja
Stworzenie
"uświęconego miejsca" czyli "magicznej przestrzeni"
zagadnienia
ogólne
ustanowienie
magicznej przestrzeni
ustanowienie
w przestrzeni "ciała astralnego"
technika
zaskoczenia ("wyprawa w nieznane")
"magiczne
zwierciadło"
Pathworking
Poddawanie
swoich wizji próbom
Zastosowanie
tych umiejętności do magii enochiańskiej.
W niektórych
punktach będę mógł zaadaptować do tego celu teksty, które już kiedyś napisałem
w innych sytuacjach; w innych punktach będę zaczynał od zera i mogę potrzebować
kilku prób, zanim dotrę do wersji, którą będę mógł z czystym sumieniem wysłać
na listę. Należy się więc spodziewać, że poszczególne odcinki będą się pojawiać
nieregularnie. Jeżeli coś będzie niejasne, każdy może bez wahania o to zapytać;
wiem, że mój styl pisania robi się czasem przyciężkawy.
Dział
podziękowań. Zgodnie z maksymą programisty - "Kradnij tylko od
najlepszych" - wiele z tego, co napiszę w tej i w następnych częściach,
zostało bezwstydnie zerżnięte z tego, co pamiętam z kursu, prowadzonego w
drugiej połowie lat siedemdziesiątych przez Bractwo Wewnętrznego Światła
(Fellowship of the Inner Light), grupę działającą w Virginia Beach w stanie
Virginia. Założyciel tej grupy już nie żyje i nie mam pojęcia, czy organizacja
ta jeszcze istnieje. Ale gdybyście mieli okazję wziąć udział w ich kursie
"Świadomość Wewnętrznego Światła" czy choćby zdobyć podręczniki do
niego, to zapewniam, że warto. Wprawdzie nie określa się tego kursu w ten sposób,
ale jest to wprowadzenie do wszystkiego, co początkujący mag powinien wiedzieć,
ale jakoś od nikogo się nie dowiaduje.
1.
Przygotowanie
Na początek
czytelnik powinien zrozumieć, że jasnowidzenie jest umiejętnością nabytą w tym
samym stopniu co czytanie czy jazda na łyżwach. Nauczenie naszego układu
nerwowego, jak się to robi, wymaga regularnej praktyki, nawet jeżeli mamy jakiś
wrodzony talent. I jak inne umiejętności nabyte, tak i ta ma swoją "krzywą
uczenia się". Najpierw nastąpi długi okres, kiedy będzie ci się wydawało,
że nie robisz żadnych istotnych postępów. Potem elementy układanki zaczną same
dopasowywać się do siebie, a twoje wyniki w krótkim czasie wyraźnie się
poprawią, po czym krzywa znów opadnie do poziomu na wysokości zbliżonej do
szczytu twoich możliwości.
Najlepiej
jest oczekiwać, że uczenie się potrwa co najmniej kilka miesięcy; nie
spodziewaj się szybkich rezultatów. Przypuszczalnie będą ci się zdarzać sesje,
w czasie których wszystko zadziała lepiej niż zwykle. Nie pozwól, by jakoś
szczególnie podsyciło to twoje oczekiwania, bo najprawdopodobniej następna
sesja przyniesie powrót na niższy poziom. Kiedy poprawa potrwa tydzień lub
dłużej, będziesz miał prawo uznać, że autentycznie posunąłeś się naprzód.
Zanim przejdę
to technik samego jasnowidzenia, chciałbym omówić rzeczy, które mogą rozproszyć
uwagę początkującego jasnowidza, i zaproponować rozwiązania tych problemów.
Można je podzielić na trzy ogólne grupy:
zakłócenia
fizyczne, np. swędzenie, ból lub mrowienie mięśni itp.
zakłócenia
zewnętrzne - odgłosy domowe, hałasy z ulicy, obecność współmieszkańców itp.
zakłócenia
myślowe - wewnętrzny "jazgot myśli", któremu wszyscy polegamy.
Zadaniem
czterech spośród tradycyjnych praktyk jogicznych jest minimalizowanie i
pozbywanie się takich "zakłóceń". Asana i (w małym stopniu) pranajama
zajmują się zakłóceniami fizycznymi; pratjahara zewnętrznymi, a dharana -
myślowymi. Praktyki te wiążą się z surową dyscypliną i dla większości osób
okażą się aż nadto skuteczne dla naszych celów. Nie jest konieczne doskonałe
skupienie, wystarczy "dobre". Jednak osoby, którym do osiągnięcia go
nie wystarczą opisane przeze mnie proste sposoby, mogą zechcieć zapoznać się z
tymi praktykami.
Tradycyjna
praktyka asany dąży do wyeliminowania zakłóceń fizycznych drogą wyszkolenia
ciała do pozostawania przez dłuższy czas w tej samej pozycji. Mięśnie szkoli
się, by pozostały napięte, przez co ciało "zastyga" w wybranej
pozycji. Bezruch zmniejsza przepływ sygnałów zmysłowych z ciała do mózgu - czy
też raczej powtarzające się, niezmienne sygnały są w całości przetwarzane na
poziomie przedświadomym i nie narzucają się uwadze świadomego umysłu. Niestety
w swojej tradycyjnej postaci asana zwykle przez dłuższy czas sprawia bardzo
duży ból, który mija dopiero po wyszkoleniu mięśni do danej pozycji.
Można
osiągnąć ten sam efekt bez bolesnego stanu przejściowego poprzez wejście w stan
głębokiego fizycznego odprężenia (relaksacji). Układ nerwowy nie dba o to,
dlaczego ciało nadsyła mu powtarzające się sygnały, a tylko o sam fakt. Bezruch
spowodowany rozluźnieniem mięśni wywołuje takie sygnały równie dobrze jak
bezruch spowodowany usztywnieniem ich.
Praktykujący
powinien zacząć od wybrania wygodnej pozycji, którą da się utrzymać bez
napinania mięśni. Pozycja siedząca będzie lepsza od leżenia na wznak, ponieważ
w tej ostatniej relaks łatwo sprowadza sen. Ja lubię siedzieć ze skrzyżowanymi
nogami na łóżku, opierając plecy o poduszkę i ścianę. Fotel na biegunach z
wysokim oparciem będzie równie dobry. Ważne jest tylko, żebyś mógł się w tej
pozycji zupełnie rozluźnić, nie przewracając się.
Jest taki
sposób oddychania, który pomaga w relaksacji. Zaczerpnij głęboko ustami haust
powietrza, angażując mięśnie brzucha (a nie klatki piersiowej); nie staraj się
napełnić płuc do oporu. Wstrzymaj oddech na tak długo, jak będzie to wygodne
(bezbolesne itp.), po czym wypuść powietrze, nie wypychając go, ale pozwalając,
by zostało wypchnięte przez sam ciężar żeber i napięcie przepony. Przy końcu
oddechu odpocznij chwilę. Powtarzaj to przez minutę - albo do pierwszego
zawrotu głowy. Zauważysz, że kiedy wypuszczasz powietrze, wszystkie twoje
mięśnie rozluźniają się. (Ten rodzaj oddychania jest identyczny ze sposobem, w
jaki człowiek zaciąga się skrętem marihuany. Być może nie jest to przypadek.)
Kiedy już
poczujesz, że siedzisz wygodnie, i skończysz ćwiczenie oddechowe, zacznij
rozluźniać każdy mięsień z osobna. Zacznij od czaszki i twarzy, po czym posuwaj
się w dół ciała, na każdym poziomie zaczynając od kręgosłupa i przechodząc do
dalej położonych mięśni. Całkowitemu rozluźnieniu mięśnia będzie towarzyszyło
przyjemne uczucie "roztapiania się". Postaraj się, żeby całe twoje
ciało miało wrażenie, że roztapia się w kałużę ciepłego puddingu.
Pewnie zanim
dojdziesz do stóp, poczujesz, że mięśnie czaszki masz znowu napięte, z samego
skupienia się na ćwiczeniu. Zacznij jeszcze raz, z góry na dół. Powtarzaj to
tyle razy, ile będzie trzeba, żebyś osiągnął stan całkowitej relaksacji. Kiedy
już osiągniesz fizyczne odprężenie, postaraj się objąć nim także umysł -
"wnętrze głowy" - tak, by twoja świadomość unosiła się w ciepłej
wewnętrznej poświacie.
Chociaż
nieskomplikowane i łatwe w opanowaniu, ćwiczenie to jest bardzo ważne.
Większości pozostałych "zakłóceń" towarzyszy odruchowa reakcja
polegająca na napięciu niektórych mięśni. Skrajny przykład to przestrach,
reakcja, w której jakiś drobny dźwięk przełącza ciało w tryb podwyższonej
gotowości, serce gwałtownie przyspiesza, a każdy mięsień nagle się napina.
Obszary umysłu odpowiedzialne za te reakcje i zakłócenia często nie są
bezpośrednio dostępne świadomości, ale że ciało i umysł mają na siebie wzajemny
wpływ, można zacząć przeciwdziałać tym reakcjom, pozbywając się ich fizycznych
przejawów.
Innym
aspektem zapanowania nad tym, co rozprasza uwagę, jest zrozumienie natury ludzkiego
umysłu. Żadne z nas nie jest pojedynczą istotą; każdy jest wielością. Nasze
umysły składają się z wielu "podumysłów", z których każdy pełni
właściwe sobie funkcje. Niektóre z nich (np. podumysły wzrokowe) są tak ściśle
powiązane z naszą świadomością, że w ogóle nie zauważamy ich działania, chyba
że zostanie ono poważnie zakłócone. Inne dysponują większą niezależnością.
Jednak
zachodzi wzajemna komunikacja pomiędzy tymi zespołami a świadomym umysłem, mimo
że nie są one dostępne w ten sam sposób co na przykład części umysłu
odpowiadające za język. Świadome ja - część umysłu, która nazywa samą siebie
"ja", "sobą", ma pełnić funkcję mediatora, sędziego,
syntetyzatora i kierownika pozostałych aspektów naszej istoty. Jego zadaniem jest
przyjmowanie efektów ich pracy, porównywanie i ocenianie ich, wykorzystywanie
ich w działaniach podejmowanych w świecie rzeczywistym i kierowanie ich
przyszłym funkcjonowaniem na podstawie uzyskanych w nim rezultatów. Kiedy
dochodzi do konfliktu pomiędzy kilkoma podumysłami, świadome ja powinno
"utrzymać pokój" drogą wypośrodkowania między ich potrzebami i
punktami widzenia.
Niestety
ewolucja człowieka nie doszła jeszcze do punktu, w którym świadomość
automatycznie funkcjonowałaby w optymalny sposób. Ma ona po temu możliwości,
ale wykształcenie prawidłowych zależności pomiędzy nią a innymi podumysłami
wymaga wyszkolenia i doświadczenia. Ponieważ brakuje nam tego wyszkolenia,
często wychodzi z nas raczej cenzor i tyran niż mediator: tłumimy kłopotliwe
sygnały napływające z innych obszarów umysłu zamiast odpowiednio na nie
reagować. A za każdym razem, gdy zostaną stłumione, sygnały te przesączają się
na powierzchnię jakąś inną drogą, rozpraszając uwagę i powodując to, co Crowley
nazywał "przerwami" w praktyce.
Kluczem do
stałego zredukowania zarówno fizycznych jak i myślowych zakłóceń jest zajęcie
się nimi we właściwy sposób natychmiast
po tym, jak uświadomimy sobie, że właśnie się zjawiły. Musisz uwarunkować się
na reagowanie w pożądany sposób, póki rozpraszające cię wrażenia lub myśli są
obecne w twoim umyśle, a ciało nie wyszło jeszcze ze stanu napięcia. Podumysły
niezbyt dobrze pojmują upływ czasu; znacznie lepiej rozumieją to, co dzieje się
"w tej chwili" niż przeszłe czy przyszłe wydarzenia.
Osiągnąwszy
stan fizycznego odprężenia, spróbuj po prostu posiedzieć w nim jakiś czas, nie
skupiając się na niczym konkretnym i nie planując nic robić. Możemy się
założyć, że po chwili któraś część twojego umysłu skorzysta z okazji i wyniesie
na powierzchnię to, co ją gryzie, a ty wejdziesz w wewnętrzny dialog z sobą
samym, rozprawiając o jej problemach.
Jak tylko
zorientujesz się, że śledzisz jakąś myśl, przerwij to i oceń stan swego ciała.
Powtarzaj ćwiczenia relaksacyjne, póki nie wrócisz do stanu całkowitego
odprężenia. Potem wyobraź sobie, że rozprzestrzeniasz to odprężenie, tak, by
objęło obszar umysłu, który podsunął ci tę myśl. Wyobraź sobie, że spowija go i
przenika ciepła, roztapiająca wszystko poświata, przemawiając jednocześnie do
tej części umysłu i mówiąc jej "Odpręż się, spokojnie, cicho, nie musisz
się teraz niczym przejmować." Udana relaksacja podumysłu tą metodą da w
efekcie wrażenie nagłego, umiarkowanie przyjemnego uwolnienia energii w jednym
z obszarów mózgu, któremu może towarzyszyć wrażenie "jasności" czy
"przejrzystości".
Prawdopodobnie
kiedy już uciszysz jeden podumysł, a może jeszcze zanim ci się to uda, na wolne
miejsce wskoczy inny, podsuwając ci następny ciąg myślowy. Zignoruj wtedy
intruza, nie przerywając pracy nad pierwszym podumysłem. Nie przejmuj się, jeżeli
nie dasz rady zająć się w tej praktyce wszystkimi niespokojnymi głosami;
rzeczy, które pominąłeś, z pewnością pokażą się jeszcze przy innej okazji. Nie
próbuj się rozerwać; rób wszystko po kolei, po jednej rzeczy naraz. Jeżeli
gdzieś po drodze zapomnisz, czym się zajmowałeś, zacznij po prostu od początku,
od ćwiczeń relaksacyjnych i zdekoncentrowania uwagi.
Tę samą
technikę można zastosować do zakłóceń z zewnątrz. Jedyna różnica polega na tym,
że mówiąc zaniepokojonemu podumysłowi, żeby się odprężył, powinieneś dodawać,
że dany dźwięk czy inne zakłócenie jest nieważny i niewart uwagi.
Bractwo
Wewnętrznego Światła naucza trochę odmiennego wariantu tej metody, który
niektórym może bardziej odpowiadać. Przemawiając do podumysłów, członkowie tej
organizacji używają konkretnego (chyba biblijnego?) zwrotu, który w ich wersji
tej praktyki jest niemal mantrą. Mówią: "Ucisz się i wiedz, że Jam Jest
Bóg." Celem tej wypowiedzi jest podkreślenie prawa świadomego ja do
zajmowania miejsca podejmującego decyzje kierownika przy jednoczesnym daniu
wyrazu istnieniu podumysłów jako niby-odrębnych istot.
Członkowie
Bractwa wolą też, by praktykujący mantrował słowo "Eheje", co znaczy
"jestem" i jest w kabale najwyższym imieniem Boga, niż siedział nie
skupiając na niczym uwagi. Mantrę powinno się wymawiać w myślach, w sposób
zrelaksowany i "przypadkowy" - to jest wtedy, kiedy praktykujący
akurat o niej pomyśli, a nie miarowo i przez cały czas. Osobiście przekonałem
się, że zastosowane mantry raczej wywołuje u mnie napięcia niż je usuwa, ale
nie musi tak być u wszystkich.
Konsekwentne
stosowanie tej praktyki po jakimś czasie bardzo wyraźnie zmniejszy ilość
słownego "jazgotu" produkowanego przez umysł oraz znacznie ułatwi
koncentrowanie się na obrazach magicznej przestrzeni, które opiszę w następnej
części. Nie trzeba być bardzo dobrym w relaksacji, żeby przejść do stworzenia
tej przestrzeni; można podjąć się tych dwóch zadań równolegle, a jedno będzie
wspomagać drugie.
2. Stworzenie
"magicznej przestrzeni"
Podstawą
wszelkich działań magicznych jest wyobraźnia. Obszar umysłu, który tworzy
obrazy (wyobrażenia), służy za miejsce spotkań świadomości, nieświadomym
elementom naszej istoty i całemu magicznemu wszechświatowi. Symbole odbierane
wzrokowo to w magicznych światach podstawowy sposób przekazywania znaczenia. Im
bardziej elastyczna jest nasza wyobraźnia, tym większy potencjał skuteczności
naszej praktyki magicznej.
Najlepsze ze
znanych mi ćwiczeń służących rozwijaniu tej wyobraźni nazywa się tworzeniem
samotni, schronienia, magicznej czy astralnej przestrzeni lub uświęconego
miejsca. Weteran wojny w Wietnamie, od którego nauczyłem się tej techniki,
powiedział, że nauczono jej go w siłach specjalnych armii amerykańskiej jako
sposobu zachowania godności osobistej i prywatnej przestrzeni w warunkach, w
których wróg mógłby mu ich umyślnie odmówić, na przykład w obozie jenieckim
Wietkongu. W Bractwie Wewnętrznego Światła, z którym zetknąłem się parę lat
później, uczono tej samej techniki jako narzędzia samowiedzy, władzy nad samym
sobą i duchowego rozwoju.
Kiedy się już
opanuje tę metodę, nie wymaga ona przebywania w żadnym szczególnym fizycznym
miejscu; magiczna przestrzeń jest całkowicie "przenośna" i da się z
niej korzystać wszędzie tam, gdzie można usiąść i odprężyć się na chwilę.
Zdarzało mi się wykorzystywać ją z powodzeniem w bardzo
"niemagicznych" okolicznościach, na przykład w zatłoczonym urzędzie,
hotelu albo w samym środku targów komputerowych COMDEX w Las Vegas.
Podstawowa
myśl jest bardzo prosta. Chodzi o wymyślenie świata, w którym przebywa się z
przyjemnością, a potem wyobrażenie sobie, że się po tym świecie wędruje. W
zasadzie nie różni się to zbytnio od tego, co robią ludzie w zwykłych
marzeniach. Tutaj jednak chodzi o dążenie do spójności, tak, by wyobrażone
miejsce było takie samo za każdym razem, gdy się do niego wchodzi, oraz o
ciągłe wzbogacanie go o nowe szczegóły. W miarę, jak będziesz nabierać
doświadczenia i zaznajamiać się z tym światem wyobraźni, zacznie on sprawiać
wrażenie "realnego" miejsca; nie realnego w tym samym sensie co świat
fizyczny, ale mimo to trwałego.
Jako przykład
opiszę jedną z mich własnych magicznych przestrzeni, której już nie używam.
Musisz zrozumieć, że na każdym etapie obrazy, którymi się posługujesz, powinny
wydawać się właściwe tobie. Ma to być
twoja własna samotnia i jej zawartość powinna koniecznie pochodzić od ciebie i
dla ciebie mieć znaczenie. Twoja samotnia może pod pewnymi względami
przypominać moją; jeśli tak będzie, to w porządku. Ale jest bardziej
prawdopodobne, że nie będzie do niej podobna i to też jest jak najbardziej
właściwe.
Opisane
przeze mnie kroki należy wykonywać po kolei, ale nie jest konieczne osiągnięcie
perfekcji na danym etapie przed przejściem do następnego. Możesz od razu, na
samym początku przeprowadzić kilka kroków już w czasie pierwszej sesji. Poza
tym niezależnie od tego, nad czym akurat pracujesz, podczas każdej sesji
powinieneś poświęcić najwięcej uwagi pierwszym etapom tego zagadnienia. Kiedy
się już z nimi oswoisz, osiągnięcie zadowalających wyników w nich będzie cię
kosztowało mniej wysiłku i będziesz mógł w naturalny sposób zacząć poświęcać
więcej uwagi następnym krokom.
2a.
Ustanowienie granic
Póki nie
umocnisz swojej przestrzeni, powinieneś rozpoczynać każdą sesję od upewnienia
się, że jest ona bezpieczna. Wyobraź sobie, że twoja samotnia jest niewidzialna
dla wszystkich istot prócz ciebie i że bez twojej wyraźnej, świadomej zgody
żadna siła ani osoba nie może do niej przeniknąć. Wyobraź sobie granice swojej
magicznej przestrzeni tak, by odzwierciedlały te właściwości. Ja wyobrażam
sobie moje schronienia jako "kieszonkowe wszechświaty", które,
oglądane z zewnątrz, są tak maleńkie, że nikną w ogromie naszego własnego
wszechświata, a oglądane od środka mają taką wielkość, jakiej sobie życzę albo
potrzebuję. Inne osoby, które znam, wyobrażają sobie swoje światy jako otoczone
niezwykle twardą i nieprzenikliwą barierą albo polem siłowym rodem z fantastyki
naukowej, które "zakrzywia" tor wszystkiego, co usiłuje je przebić,
przez co intruz jakby się po nim ześlizguje.
Kiedy już
ustanowisz granice samotni, wyobraź sobie siebie w jej wnętrzu. Przenosząc się
do środka, poczuj, jak zostawiasz za sobą wszystkie napięcia i obciążenia
codziennego życia, które teraz nie mogą już podążyć za tobą ani cię dosięgnąć. Wyobraź
sobie, że z chwilą twego przeniesienia się do samotni zupełnie straciłeś z nimi
wszystkimi kontakt. Nie próbują one przedostać się do środka; nie zdają sobie
nawet sprawy z istnienia twojej samotni ani z twojej w niej obecności. Nie
mając punktu zaczepienia, odpływają powoli, unosząc się bezwładnie w
przestrzeni. Poczuj, że jesteś całkowicie bezpieczny i zupełnie wolny od
jakichkolwiek związków ze zwykłym światem.
Kwestia
poczucia bezpieczeństwa jest bardzo istotna. Podobnie jak w ćwiczeniach relaksacyjnych
uczucia, które w sobie wywołujesz, są sposobem na przekazanie nieświadomym
częściom ciebie - podumysłom - w co mają wierzyć i jak mają się zachowywać.
Jeśli o nie chodzi, rzeczywiste jest to, co czujesz, a jeśli będziesz im
wystarczająco często powtarzać, że coś jest prawdą, zaczną z tobą
współpracować, przyczyniając się do faktycznego uczynienia tego czegoś prawdą -
w stopniu, którego nie mógłbyś uzyskać, polegając na świadomości. Jeżeli
będziesz się w swojej samotni czuł bezpieczny i wolny od napięć, to po krótkim
czasie faktycznie będziesz w niej
bezpieczny i wolny.
2b.
Stworzenie krajobrazu
Zapewniwszy
swojej samotni bezpieczeństwo, poświęć trochę czasu na obmyślenie ogólnego
rozkładu swojego świata. Wybierz podstawowe elementy krajobrazu, budynki, takie
rzeczy. Sporządź myślową mapę obszarów, które masz zamiar odwiedzać
najczęściej. Kiedy już raz podejmiesz decyzję w kwestii tych najważniejszych
cech, nie powinny one się więcej zmieniać.
Oto kilka
podstawowych zasad, którymi rządzi się wymyślanie świata:
Zawartość
twojego świata powinna pozostać twoją prywatną sprawą. Nie opowiadaj o niej
nikomu i nigdzie jej nie zapisuj. Twój pierwszy świat to twoja samotnia,
schronienie i miejsce pracy. Jego bezpieczeństwo wypływa przede wszystkim z
faktu, że nikt prócz ciebie nie wie, jaki on jest. Kiedy już opanujesz tę
technikę, będziesz mógł zbudować inne magiczne przestrzenie przeznaczone do
celów publicznych.
Wymyśl świat
o wiele większy niż obszar, który potrafiłbyś utrzymać, świadomie wykorzystując
wyobraźnię. Stwórz sobie tyle szczegółowych obszarów, ile ci się spodoba, ale
otocz je rejonami, w których tylko ogólnie orientujesz się w krajobrazie, nie
będąc w stanie precyzyjnie określić ich zawartości. Da ci to pole manewru,
umożliwiając ekspansję i ćwiczenie techniki zaskoczenia, o których napiszę
później.
Uczyń swój
świat miejscem, w którym będziesz się czuł dobrze i bezpiecznie, tak, by
wzmocnić wrażenia wytworzone w poprzednim kroku. Niech będzie to także miejsce,
w którym będziesz mógł się dobrze bawić.
Możesz
zaludnić swój świat, jeśli chcesz, ale pod żadnym pozorem nie korzystaj w nim z wyobrażeń żywych ludzi. Przez jakiś czas
wszystko w tym świecie będzie w ten czy inny sposób odzwierciedlało ciebie.
Możliwe, że pewne nieświadome części twego umysłu "przejmą"
wprowadzone przez ciebie postacie dla siebie jako środek wyrazu. Jeżeli użyjesz
postaci prawdziwej osoby, zachowanie postaci może ze złym skutkiem wpłynąć na
twoje stosunki z daną osobą w "rzeczywistym" świecie.
Zacznij
budować swój świat od wybrania jednego punktu na jego "mapie" i
wyobrażenia sobie, że stoisz w tym punkcie. Zorientuj się we wzajemnym
położeniu różnych punktów orientacyjnych, po czym zobacz, jak cię otaczają,
każdy pod właściwym kątem i w odpowiedniej odległości. Wypełnij krajobraz
szczegółami w stopniu, jaki byłbyś w stanie rozróżnić znalazłszy się w podobnym
miejscu w prawdziwym świecie.
Na przykład w
jednej z moich magicznych przestrzeni krajobraz wypełniają wzgórza i wąwozy
porośnięte gęstym lasem przywodzącym na myśl Amerykę z okresu
przedkolonialnego. W centralnym obszarze znajduje się dość użytkowy zameczek
stojący na niskiej skarpie nad dużą łąką. Wzdłuż skraju łąki wije się spokojny
potok. Po polanach pobliskiego lasu rozrzucone są rozmaite zabudowania i obszary
specjalnego przeznaczenia.
Zacząłem
budować ten świat, wyobrażając sobie, że stoję na łące, zwrócony ku północy.
Widzę zieloną trawę, drobne i barwne kwiaty polne, a tu i ówdzie krowi placek.
Wokół wiją się ścieżki wydeptane przez zwierzęta, a jedna bardziej wyraźna, bo
ludzka ścieżka prowadzi ze skarpy nad potok. Skarpa wygląda na zbudowaną z
granitu płatkowego, a zameczek stoi na samym jej skraju; jeszcze kilka zim, a
erozja może "podkopać się" pod najbliższą ścianę. Z tego miejsca
widzę tylko jedną ścianę budynku w całości i część drugiej; nad murem
dostrzegam sam szczyt wieży. Mury zrobione są z ciosanego szarego kamienia
dopasowanego bez zaprawy. Pod zamkiem, na poziomie łąki, w skarpie widoczna
jest brama czy może wejście do tunelu.
Obróciwszy
się na wschód, widzę, że skarpa obniża się stopniowo, schodząc do poziomu łąki
nieco na południe od miejsca, w którym się w tej chwili znajduję. Widzę koniec
polnej drogi, wyłaniającej się łukiem zza skarpy i wbiegającej na łąkę. Za
drogą widać las, sugerujący, że teren w tym miejscu znowu się podnosi. Z
"mapy" wiem, że o milę lub dwie w tym kierunku zaczyna się trawiasty
obszar otwartej przestrzeni - może prerii albo stepu.
Patrząc na
południe, widzę płynący w tamtej stronie potok, a w odległości kilku mil - jego
przełom między dwoma wzgórzami. Cała ta część potoku lśni w słońcu; mgiełka nie
pozwala mi dostrzec, co jest za przełomem.
Spoglądając
na zachód, spostrzegam, że w tym miejscu potok jest dosyć płytki; jego
powierzchnię pokrywają drobne zmarszczki, jakby płynął w żwirowym korycie.
Widoczny za nim las obramowany jest zaroślami, głównie krzewami suchodrzewu, w
kilku miejscach stratowanymi przez zwierzęta idące do wodopoju. Wiodące w głąb
lasu ścieżki szybko znikają w cieniu drzew.
Nie trzeba
wypełniać wszystkich detali pejzażu świadomie; właściwie lepiej skłonić
wyobraźnię, by sama zajęła się wieloma z nich. Daj jej tylko ogólny zarys i
pozwól, żeby pokazała ci, co powinieneś zobaczyć w danym miejscu. Na przykład
zamiast próbować wyobrażać sobie każde rosnące na łące źdźbło trawy i każdy
kwiatek, pozwalałem mojej nieświadomości, by zrobiła to za mnie. Jeśli podobał
mi się rezultat jej pracy, wysyłałem jej wrażenie aprobaty, a jeśli nie -
mówiłem, żeby spróbowała jeszcze raz, po czym odwracałem się na chwilę, dając
jej okazję do dokonania zmian.
Kiedy już w
miarę nieźle dopracujesz widok z jednego miejsca, zacznij przenosić się do
innych pobliskich miejsc - położonych, w przypadku miejsc na dworze, w
odległości od dwudziestu do trzydziestu jardów - i wyobrażać sobie, jak
wszystko by wyglądało oglądane z tego nowego punktu. Co takiego ujawniła zmiana
perspektywy, co było wcześniej niewidoczne? (Zauważ, że perspektywa w magicznej
przestrzeni nigdy nie jest dokładnie taka sama jak w świecie fizycznym, choć
różnicę między nimi trudno określić ilościowo; nie uda ci się sprawić, by
rzeczy wyglądały dokładnie tak jak prawdziwe przedmioty.)
Przenoś się
do coraz to nowych miejsc, za każdym razem budując taki krajobraz, jaki
powinieneś móc zobaczyć w każdym z nich, póki nie zaczniesz odbierać okolicy
tak dobrze jak "prawdziwej". Ja w moim przykładzie poświęciłem trochę
czasu przenoszeniu się do różnych punktów na łące, zauważając, że kiedy stoję
bliżej skarpy, widoczny jest mniejszy fragment zamku, a kiedy w pewnej odległości
od niej - większy, zwracając uwagę na kolorowy żwir w korycie potoku i
utworzony przez niego bród itd. Potem przeszedłem do zamku i zacząłem oglądać
okolicę z różnych punktów na jego murach, dostrzegając większy obszar,
uzupełniając krajobraz o różne miejsca w lesie, których położenie znałem,
decydując, jak daleko ciągnie się leżąca za zamkiem preria itp. Zrób coś
takiego w swojej własnej magicznej przestrzeni.
Ustaliwszy
widok okolicy oglądanej z kilku różnych miejsc, spróbuj zacząć przemieszczać się
płynnie między nimi, tak, by otoczenie stale się przesuwało, podobnie jak się
to dzieje, kiedy poruszasz się w fizycznym świecie.
Z początku
zauważysz, że twoja wyobraźnia ma skłonność do wycofywania twego punktu
widzenia ze scenerii; będzie usiłowała odmalować ją tak, jakbyś oglądał ją
przez okno, na ekranie kinowym albo na kolorowej planszy w muzeum. Kiedy tylko
spostrzeżesz, że właśnie się to stało, stanowczo umieść swój punkt widzenia z
powrotem we wnętrzu krajobrazu i "przymocuj" go tam, obracając się i
rozglądając dookoła.
Poza tym z
początku twój świat będzie raczej nieruchomy, właśnie jak muzealna plansza albo
filmowa stop-klatka. Kiedy jednak ustalisz już, jak wygląda okolica, spróbuj
nanieść na nią trochę akcji. Spraw, by lekki wiatr zaczął kołysać źdźbłami traw
i gałęziami drzew, i usłysz jego szum. Zobacz, jak płynie woda i usłysz jej
odgłos. Dodaj do krajobrazu jakieś żywe stworzenia i pozwól, by poruszały się
po okolicy zgodnie ze swoją naturą.
Ważne jest
też, żebyś pozostał odprężony przez cały czas trwania ćwiczenia. Powinno ono
przypominać raczej swobodne rozmarzenie czy sen na jawie; nie wymaga
koncentracji ani czujności. Przed każdą sesją przeprowadź ćwiczenie
relaksacyjne, powtarzaj je także w czasie sesji za każdym razem, kiedy poczujesz
narastanie napięcia. Pozwól, by twój umysł wykonał jak najwięcej pracy bez
odwoływania się do twoich świadomych decyzji, i zachęcaj go, by robił jeszcze
więcej.
Powinieneś
wykonywać to ćwiczenie przynajmniej przez kilka tygodni, tak długo i często, jak
tylko będziesz miał ochotę. Nie spiesz się, odpręż się i poświęć na wypełnianie
ważnych miejsc szczegółami tyle pracy, ile będzie trzeba. Przeznacz tyle samo
czasu na wnętrza co na krajobraz na dworze. Im dokładniej przeprowadzisz te
początkowe etapy, tym skuteczniejsza będzie później twoja praktyka
jasnowidzenia.
2c.
Ustanowienie ciała w magicznej przestrzeni
Ostatni krok
na wstępnym etapie budowania schronienia to stworzenie w nim sobie ciała. Jak
dotąd byłeś właściwie we wszystkich ćwiczeniach gołym obserwatorem, oglądającym
świat ale niezdolnym do wejścia w żadne porządne wzajemne oddziaływanie z nim.
Teraz powinieneś zbudować sobie w swojej samotni wyobrażenie ciała i nauczyć
się nim posługiwać. Aby tego dokonać, będziesz musiał wykształcić w sobie świadomość
powierzchni czuciowej ciała oraz jego kin estetyki, po czym powielić je na
swoim ciele "astralnym". Sądząc z relacji osób uczących się w
Bractwie Wewnętrznego Światła ta część zadania jest najtrudniejsza i różni
ludzie osiągną w niej niejednakowe wyniki.
Zanim
przeniesiesz się do samotni, stań i rozluźnij mięśnie, najlepiej nie mając na
sobie żadnego ubrania ani biżuterii. Zamknij oczy i zwróć uwagę na swoją skórę.
Nawet w sytuacji, gdy nic cię nie dotyka, powinieneś odebrać wrażenie
aktywności, wrażliwości czy wyczulenia, pewną "gotowość skóry do
odczuwania". Zauważ, jak te wrażenia dotykowe zarysowują kształt twojego
ciała.
Zaplanuj
teraz sekwencję poruszeń, która zaangażuje po kolei wszystkie części ciała, ale
tak, żeby każda z nich przeszła przez prawie cały dostępny jej zakres swobody
ruchów. Jeśli je znasz, dobre będą do tego ćwiczenia jogi albo tai chi. Wciąż z
zamkniętymi oczami wprowadź tę sekwencję w życie, zwracając uwagę na to, jak
odczuwasz każdą część ciała w różnych pozycjach i co mówi ci o ich położeniu
zmysł kinestetyczny.
Wreszcie
przeprowadź tę samą sekwencję ruchów z otwartymi oczami. Tym razem zwróć uwagę
na to, jak wyglądają w ruchu te części ciała, które widzisz, zwłaszcza dłonie i
całe ręce. Postaraj się świadomie powiązać widok swojego ciała w ruchu z
towarzyszącym temu ruchowi wrażeniom dotykowym.
Każdy z tych
trzech kroków skupia się na jednym z podstawowych aspektów wyobrażenia:
odczuwaniu granic, w których zamyka się ciało, wrażeniach napływających z jego
wnętrza raz jego wyglądowi podczas twojej interakcji z otoczeniem. Normalnie te
wrażenia są tylko na wpół świadome i zawsze drugorzędne w stosunku do
czynności, którą akurat wykonujesz. Żeby jednak stworzyć sobie drugie ciało w
swojej magicznej przestrzeni, musisz odbierać te doznania na poziomie
świadomości. Jeśli chcesz, to zanim będziesz gotów stworzyć sobie ciało
astralne, możesz wykonywać te ćwiczenia osobno, nie łącząc ich ze swoją
praktyką w magicznej przestrzeni.
Kiedy
będziesz gotowy, usiądź i przeprowadź ćwiczenia relaksacyjne, po czym przenieś
się w magiczną przestrzeń. Kiedy już się tam znajdziesz, postaraj się poczuć,
że masz w niej ciało, którego doznajesz dokładnie tak samo jak swojego
fizycznego ciała, ale które jest od tego fizycznego ciała zupełnie odrębne.
Przejdź w wyobraźni przez trzy opisane powyżej kroki, starając się powtórzyć
wszystkie wrażenia, które odczuwałeś, wykonując te kroki fizycznie. W ten
sposób z czasem, stopniowo rozwiniesz percepcję swego "ciała
astralnego" jako pewnego elementu twojej magicznej przestrzeni,
znajdującego się w niej, ale wyraźnie odrębnego od jej pozostałych składników.
W czasie
każdej sesji, po zakończeniu powyższej procedury poświęć trochę czasu po prostu
na poruszanie się po twoim świecie, dotykanie przedmiotów i manipulowanie nimi,
jakby były istniejącymi fizycznie obiektami. Dotykane przez ciebie rzeczy
powinny wywoływać doznania odpowiadające ich naturze; cegły i kamienie powinny
być twarde i szorstkie, metale - chłodne, drewno - ciepłe i poznaczone słojami
itd.
Jeżeli są
takie rytuały, które odprawiasz codziennie (a nie zacząłeś jeszcze
przeprowadzać ich w swojej magicznej przestrzeni), stwórz w niej sobie samotnię
- szczególne miejsce przeznaczone właśnie do pracy rytualnej - i zacznij je tam
odprawiać w charakterze elementu tej praktyki. Regularne, powtarzające się
ruchy i gesty rytuałów pomogą ci umocnić wyobrażenie ciała, a przeprowadzanie
rytuałów zapoczątkuje przekształcenie twojej magicznej przestrzeni ze zwykłego
schronienia w coś użytecznego w pracy magicznej. Zalecałbym szczególnie
przeprowadzanie złotobrzaskowych rytuałów pentagramu i heksagramu, które
później, kiedy zaczniesz zajmować się samym jasnowidzeniem, odegrają ważną rolę
jako "testy" uzyskanych przez ciebie wizji.
Problemy
Najczęstszy
problem, z jakim można się spotkać na tym etapie, to trudności z utrzymaniem
konsekwentnego wyobrażenia własnego ciała. Wiele osób przekonuje się, że nawet
po długiej praktyce zachowują wprawdzie przyzwoicie określone dłonie i resztę
rąk, ale reszta ich wyobrażonego ciała ma skłonność do rozpływania się w
bezkształtną masę. Odzwierciedla to różnice w gęstości sieci nerwowej w ciele
fizycznym. Osiemdziesiąt procent naszych nerwów czuciowych znajduje się w
głowie i dłoniach; połowa reszty - w górnej części klatki piersiowej, w rękach
i ramionach. Resztę ciała odbieramy w o wiele bardziej rozmyty sposób,
polegając na wzroku w tym samym stopniu co na dotyku. Kiedy próbujemy zbudować
ciało astralne, umysł ma skłonność do nadawania każdej jego części rozmiaru
wprost proporcjonalnego do zagęszczenia występujących w niej normalnie nerwów.
Co wcale nie
jest takie złe. W magicznej przestrzeni nie potrzebujesz nóg, ponieważ
poruszasz się siłą woli, a nie siłą mięśni. Owszem, potrzebujesz rąk do wykonywania gestów wchodzących w skład rytuałów
magicznych, podobnie jak ust i szczęk - do wypowiadania słów. Jeśli okaże się,
że po pewnym czasie praktyki nadal nie potrafisz utrzymać wyobrażenia całego
ciała, nie przejmuj się tym; poprzestań na tym, co udało ci się uzyskać i
wyobraź sobie, że resztę twojego ciała okrywają szaty rytualne albo inny luźny
strój.
Drugi problem
to poruszenia fizycznego ciała przy próbie wprawienia w ruch ciała magicznego.
Wtedy człowiek nieświadomie napina mięśnie ciała fizycznego, usiłując je
unieruchomić i w ten sposób powstrzymać przed naśladowaniem ciała astralnego.
Jest to kwestia wieloletniego nawyku, który sprawia, że kojarzymy wrażenie
ruchu z podlegającymi woli ruchami mięśni. Należy pozbyć się tego skojarzenia;
pomoże w tym kolejne proste ćwiczenie.
Będąc w
swojej magicznej przestrzeni, wyobraź sobie, że stoisz z wyciągniętymi przed
siebie prosto rękami obróconymi wnętrzem dłoni do dołu. Teraz wyobraź sobie, że
obracasz ręce dłońmi do góry i że robisz to "wyłącznie
przy pomocy oczu" - to znaczy widzisz, jak się obracają i odczuwasz
zmianę pozycji, ale nie angażujesz tego obszaru umysłu, który zawiaduje ruchami
mięśni. Powinieneś zobaczyć, jak twoje ręce się obracają, mimo że nie wydałeś
im takiego polecenia. (W rzeczywistości jak najbardziej wydałeś im takie
polecenie, z tym, że zrobiłeś to poprzez ośrodek wzroku, a nie ośrodek
motoryczny. Z początku jednak powinno ci się wydawać, że żadnego polecenia nie
było.)
Przy
pierwszych kilku próbach mięśnie twoich fizycznych rąk prawie na pewno stężeją.
Kiedy zauważysz, że tak się stało, zrób przerwę i powtarzaj ćwiczenia
relaksacyjne, póki ciało się z powrotem nie rozluźni. Potem wróć do prób
obracania astralnych rąk.
Kiedy ci się
to uda bez wywoływania napięcia fizycznych mięśni, powinieneś spróbować poruszyć
każdym palcem z osobna. Zegnij każdy palec, dotykając nim wnętrza dłoni, po
czym z powrotem go wyprostuj. Także tym razem posłuż się ćwiczeniem
relaksacyjnym, ilekroć twoje mięśnie zaczną się napinać. Kiedy opanujesz
również swobodne poruszanie palcami, przejdź do różnych ruchów skoordynowanych:
zaciskania pięści, chwytania przedmiotów, ciosów karate, pozdrowień wulkańskich
itp.
Dłonie to ta
część ciała astralnego, którą najtrudniej oddzielić od ciała fizycznego,
ponieważ kontrolowaniem ich ruchów zajmuje się bardzo duża część naszego układu
nerwowego. Kiedy nauczysz się przezwyciężać opisane powyżej skojarzenie w
przypadku dłoni, z resztą ciała pójdzie ci bardzo łatwo. Jeśli będzie to
konieczne, możesz doprowadzić do tego podobnymi ćwiczeniami.
3. Praktyczne
wykorzystanie magicznej przestrzeni
Po kilku
miesiącach wykonywania opisanych powyżej ćwiczeń będziesz dysponować stabilnymi
fundamentami pod całą swoją przyszłą pracę magiczną. Praktycznie każda technika
magiczna lub medytacyjna, z jaką się kiedykolwiek zetkniesz, albo jest wariacją
na temat umiejętności, które poznałeś, budując swoją magiczną przestrzeń, albo
się na nich opiera.
Każda osoba
będzie miała w tych praktykach swój własny szczyt możliwości. Tylko nieliczni
potrafią bez reszty przenieść się do magicznej przestrzeni, całkowicie tracąc
kontakt z ciałem fizycznym; dla nich końcowy rezultat tych praktyk nie daje się
odróżnić od klasycznych opisów projekcji astralnej. Jednak u większości ludzi
pewna cząstka świadomości pozostanie "na zewnątrz", a intensywność,
jaskrawość i wyrazistość wrażeń nigdy nie osiągnie poziomu właściwego normalnej
percepcji. Ja sam plasuję się w tej klasyfikacji gdzieś na szarym końcu; kolory
w moich wizjach to raczej sugestia niż bezpośrednie doznanie i na ogół muszę
się specjalnie koncentrować, żeby móc dostrzec subtelne szczegóły.
Umiejętność
przeniesienia całej świadomości do magicznej przestrzeni niekoniecznie daje
jakąś przewagę. Ważniejsze jest optymalne wykorzystanie tego poziomu
umiejętności, którym się dysponuje. Najbardziej liczą się znaczenie, które
potrafisz dostrzec w swoich doświadczeniach, lepsze zrozumienie siebie i świata
oraz ich zastosowanie w praktyce. Barwne i wspaniałe wizje są nic niewarte,
jeżeli (stopniowo, ale na stałe) nie poszerzają twojej świadomości i
zrozumienia.
Skoro już
omówiliśmy podstawy, w dalszych częściach przyjrzymy się różnym ćwiczeniom, z
których wszystkie są pewną formą "jasnowidzenia". Zanim przejdziemy
do szczegółów, powinniśmy rozważyć w ogólnym zarysie naturę tego, czego
doświadcza jasnowidz.
Mówi się
często, że sen to kraina symboli; to samo można by powiedzieć o jasnowidzeniu.
Ale symbole senne są zwykle wyrazem procesów zachodzących pod powierzchnią
świadomości, natomiast symbole występujące w wizjach często (idealnie zawsze) -
wyrazem procesów i zdarzeń zachodzących powyżej
poziomu zajmowanego przez świadomość. Są one najniższym i najłatwiej
pojmowalnym aspektem procesów, których świadomość nie jest jeszcze w stanie
objąć w całości. W pewnym sensie postrzegane symbole to zaledwie punkty
zaczepienia, dogodny sposób umożliwienia twojej świadomości nawiązania kontaktu
z czymś, co chwilowo wykracza poza jej zakres.
Wygląd
symbolu wcale nie musi wiązać się bezpośrednio z naturą tego, z czym cię on
kontaktuje. Kształt pewnych symboli - takich jak bogowie greccy czy
kabalistyczne Drzewo Życia - całkiem wprost odzwierciedla jakiś aspekt
wewnętrznej rzeczywistości. Kontakty innych zależą w znacznym stopniu od
konwencji; symbole te odnoszą się do pewnych aspektów wewnętrznej rzeczywistości
tylko dlatego, że przyzwyczailiśmy się używać ich w taki sposób. Do tej
kategorii należy kabalistyczna symbolika barw. Jeszcze innych symboli chwytamy
się, by posłużyły nam w danej chwili, i poza swoim kontekstem - wizją, w której
wystąpiły - nie mają one szczególnego znaczenia.
Ale we
wszystkich tych przypadkach ujrzany w wizji symbol jest związany bezpośrednio z
jakąś mocą magiczną, archetypem, myślokształtem czy istotą. Aby maksymalnie
skorzystać z jasnowidzenia, musisz bezustannie próbować wyczuć, co stoi za symbolem, próbować poprowadzić swoją
świadomość otwieraną przez ten symbol ścieżką i zrozumieć to, co on sobą
przedstawia.
Jest to
delikatne zadanie. Teraz ponownie przydadzą się opisane powyżej ćwiczenia
relaksacyjne - tym razem ta ich część, która zajmuje się wyciszaniem umysłu.
Będzie to istotne z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że wewnętrzny dialog
umysłu może przesłonić treść przekazywaną przez symbol, a po drugie dlatego, że
aktywne obszary umysłu będą próbowały tak przeinaczyć znaczenie symbolu, by
pasowało ono do ich z góry poczynionych założeń.
Będzie tak
zwłaszcza wtedy, kiedy praktykujący będzie żywił osobiste pragnienia, które
wiążą się z przekazywaną informacją, albo jego wizerunek własny poczuje się
zagrożony. Jeśli twoja koncepcja siebie zależy od konkretnego oglądu świata, a
przekazywana informacja nie zgadza się z tą wizją, jasne spojrzenie na sprawę
okaże się dla ciebie prawie niemożliwe.
Aby
zmniejszyć szansę, że tak będzie, powinieneś również świadomie dążyć do osiągnięcia
stanu umysłu, w którym z twoimi wizjami nie łączy cię więź emocjonalna,
umyślnie rezygnujesz z przywiązywania wagi do wszelkiego osobistego zabarwienia
ich treści i powstrzymujesz się od oceniania jej pod kątem jej prawdziwości lub
fałszywości. Krytyczna ocena sesji jasnowidzenia jest niewątpliwie potrzebna,
ale należy ją przeprowadzać po
zakończeniu pracy. W jej trakcie powinieneś dążyć do absolutnego zawieszenia
osądu, nie podchodząc do tego, co widzisz, ani z wiarą, ani z niewiarą, a po
prostu starając się postrzegać symbole i związane z nimi znaczenia dokładnie
tak, jak się prezentują.
Wykorzystując
techniki jasnowidzenia w pracy magicznej, próbujesz zawsze przeniknąć na
nieznany ci teren. Każde działanie mogące zaowocować postępami na drodze
duchowego rozwoju będzie z definicji leżało przynajmniej częściowo poza
granicami twojej obecnej perspektywy i pojmowania. Jak wszystko, co naprawdę
nowe, przystosowanie się do wyraźnego postrzegania w tych warunkach zajmie
umysłowi trochę czasu. Poza tym znaczenie stojące za symbolem może mieć wiele
warstw. Wchłonięcie ich przez twoją świadomość może długo potrwać, a ich
ostateczne znaczenie może się w istotny sposób różnić od pierwszego odebranego
znaczenia, powierzchownego czy pozornego. Zdarzało się, że pełne zrozumienie
tego, co oglądałem, zajmowało mi w kolejnych odsłonach półtora roku. Nigdy nie
powinieneś więc wystawiać swoim wizjom ocen tak ostatecznych, by nie można ich
było później zmienić; póki jakieś znaczenie nie umocni się przez wielokrotne powtórzenia,
powinieneś traktować je jako robocze.
Nie potrafię
powiedzieć, w jaki sposób objawią się poszczególnym osobom znaczenia związane z
danym symbolem. Nie dysponuję wystarczającą ilością danych zebranych od wielu
osób, by określić jakiś sposób jako "typowy". W moim przypadku
znaczenia te zjawiają się na dwa lub trzy sposoby - zależnie od tego, ile mocy
udało mi się przywołać i jak wysoko powyżej zwykłego dla mnie poziomu zdołałem
wynieść świadomość.
Zwykle
pojawiają się w moim umyśle jako ciągi myśli lub skojarzeń, równocześnie z
wypowiadanymi przez jakąś istotę słowami, zapewniając im szczegółowy kontekst.
Wygląda to tak, jakby wraz ze słowami istota ta przekazywała mi myśli, z
których wysnuła te słowa. Jeżeli akurat patrzę na symbol wizualny, a nie słyszę
słowa, znaczenia pojawiają się jako nagłe, natychmiastowe, precyzyjne
przebłyski uświadomienia sobie, co miał w zamyśle przedstawiać dany symbol.
Rzadziej
ukryte znaczenie symbolu zjawia się jako cały scenariusz - długi ciąg wydarzeń
docierający do umysłu, jakby jakaś część mnie została mi odebrana, zabrana na
długą wycieczkę po magicznej przestrzeni i odesłana z powrotem, dokładnie w ten
moment, z którego ją zabrano. Wtedy natychmiast przypominam sobie całą tę
wędrówkę, mimo że z punktu widzenia mojej świadomości nie upłynęła ani sekunda.
Najrzadziej
zdarza się tak, że znaczenie dociera do mojej świadomości w postaci ciasno
spakowanej porcji mistycznej energii, która zagnieżdża się w moim umyśle, po
czym stopniowo otwiera się, uwalniając słowa, obrazy i znaczenia przez okres,
który trwa od kilku minut do wielu tygodni. Zdaje się, że te "paczki"
to jakiś magiczny odpowiednik książek. Zwykle ich zawartość raczej nie jest
skierowana konkretnie do osoby, która je dostaje, tylko do jakiejś szerszej publiczności;
często też można w niej znaleźć myśli i punkty widzenia, które radykalnie
różnią się od tego, co normalnie interesowałoby jasnowidza.
Nie
powinieneś zakładać, że to już wszystkie sposoby, na które mogą ci się ujawnić
stojące za symbolami znaczenia; być może przekonasz się, że dla ciebie typowy
jest jakiś inny sposób. Ale jeżeli zdarzy ci się otrzymać informacje którąś z
tych trzech dróg, możesz być pewien, że coś osiągnąłeś.
Astralna
wyprawa w nieznane
Pierwsza
technika jasnowidzenia jest bardzo prosta i może dostarczyć doskonałej
rozrywki. Uzyskane w niej rezultaty mogą się wahać od niemądrych do wzniosłych
i od nieważnych do istotnych, zależnie od warunków chwili. Metoda ta pozwoli ci
zorientować się w sposobie, w jaki twoja nieświadomość symbolizuje różne
rzeczy, a także zapewni nieświadomości okazję do poćwiczenia się w tym w
niekrytycznej sytuacji.
Przenieś się
do magicznej przestrzeni i zaafirmuj swoje bezpieczeństwo w niej, wykorzystując
opisaną poprzednio metodę. Następnie udaj się do jakiegoś miejsca znajdującego
się na dworze i rozejrzyj się, żeby ustalić względne położenie innych znanych
ci obszarów.
Teraz wyobraź
sobie, że obszary te otacza rozległe terytorium, o którym nic jeszcze nie
wiesz, a na którym w każdej chwili może się dziać dosłownie wszystko. Zdecyduj,
że przejdziesz i rozejrzysz się po jakimś fragmencie tej okolicy. Jeszcze raz
rozejrzyj się dookoła, wybierz kierunek i w drogę. Opuszczając znany ci teren,
nie staraj się wyobrażać sobie, że napotykasz dalej jakieś konkretne elementy
krajobrazu i nie wypatruj ich. Przemierzając te obszary nie ingeruj w nie;
pozwól, by ich szczegółowym wykończeniem zajęła się twoja wyobraźnia.
Wędruj po
okolicy, póki nie trafisz na coś interesującego. Może będzie to ciekawy element
krajobrazu, może przedmiot, budynek, osoba lub zwierzę. Obejrzyj przedmiot lub
budynek, pamiętając, że w magicznej przestrzeni wszystko, co niezwykłe, ma
jakieś znaczenie. Jeżeli nie natkniesz się na żaden wyraźny szczegół, idź dalej
przed siebie, w tym samym kierunku. Czasem bywa tak, że kilka kolejnych miejsc
ma do opowiedzenia historię, która staje się jasna dopiero po odwiedzeniu ich
wszystkich; kiedy indziej pierwsze miejsca, do których się wybierasz, nie są po
prostu zbyt istotne.
Jeżeli
spotkasz jakąś istotę - osobę lub zwierzę - rozmawiaj z nią, jakby istniała
niezależnie od ciebie. Traktuj ją z szacunkiem i uprzejmością, które okazałbyś
każdemu nieznajomemu spotkanemu w odosobnionym miejscu; niezależnie od tego, co
będzie robić istota, staraj się zachować przyjazne, pokojowe nastawienie i
pamiętaj, że wszystko to dzieje się w twoim prywatnym świecie, więc jesteś
zupełnie bezpieczny. Nie staraj się dyktować napotkanej istocie roli do
odegrania, pozwól jej wypowiadać i zachowywać się spontanicznie. Poproszenie
jej, żeby powiedziała ci, kim jest i co tutaj robi, prawie zawsze wywoła
pozytywną reakcję.
Jeżeli osoba
będzie się zachowywać tak, jakby nie zauważyła twojej obecności, albo nie
zareaguje na pytania, obserwuj, czym się zajmuje, póki nie uznasz, że dłuższe
przyglądanie się nie ma sensu. Potem przejdź do innego miejsca. Jeżeli zaś
napotkana osoba zareaguje, to po wyczerpaniu się twojej listy pytań zapytaj ją,
czy w okolicy znajduje się jeszcze coś ciekawego. Jeżeli powie ci, dokąd się
udać, postąp według jej wskazówek.
Zazwyczaj
taka wyprawa w nieznane powie ci coś o tobie, twojej sytuacji życiowej lub
twoim obecnym magicznym środowisku. Naturalnie wszystkie te informacje zostaną
przekazane w formie symbolicznej; powierzchowne znaczenie wypadków nie zawsze
będzie odpowiadało ich najgłębszemu znaczeniu. Jednak kiedy już zrozumie się
symbolikę, okazuje się zwykle, że wyniki są przydatne lub interesujące, choć
nie zawsze istotne.
Ta metoda
sprawdza się zwłaszcza wtedy, gdy wiesz, że po magicznej stronie twego życia
dzieje się coś ważnego, ale nie potrafisz powiedzieć, co to jest. Przydaje się
też w każdej sytuacji, kiedy nie jesteś pewien, jakie zadawać pytania. Aby
wykorzystać tę technikę do zaradzenia temu problemowi, wybierając kierunek
wyprawy, pomyśl o tym, że potrzebujesz informacji lub odpowiedzi, po czym
spróbuj wyczuć, w którym kierunku pójść, żeby je znaleźć; zawsze będzie taki
kierunek. Następnie udaj się w tę stronę, znajdując interesujące cię obiekty,
póki nie poczujesz, że uzyskałeś już wszystkie odpowiedzi. Poczucie to objawia
się zwykle jako wrażenie ulgi czy ustąpienia jakiegoś ledwo wyczuwalnego
nacisku. Wreszcie zastanów się nad tym, co zobaczyłeś, w kontekście twojej
obecnej sytuacji; znaczenie tych rzeczy będzie zwykle zawierało sugestie lub
rady, których potrzebujesz.
Magiczne
zwierciadło
Następna
metoda jest bardzo zbliżona do "klasycznego" jasnowidzenia, tyle że
korzysta z astralnych akcesoriów, nie z fizycznych. Można ją stosować w
rozmaitych odmianach, z których przedstawię tylko kilka.
Wybierz sobie
w swojej magicznej przestrzeni dogodne miejsce. Jeśli masz zamiar praktykować
jasnowidzenia w połączeniu z inwokowaniem magicznych mocy, najlepsza będzie
świątynia albo specjalna pracowania; w przeciwnym razie - po prostu miejsce, w
którym czujesz się najlepiej i najbezpieczniej.
Wyobraź sobie
w tym miejscu coś jakby ramę dużego lustra. Powinna być co najmniej tak wysoka
jak ty, ale takiej szerokości, żebyś mógł ją całą naraz zmieścić w polu
widzenia. Teraz wyobraź sobie, że ramę wypełnia tafla szkła, która nie jest
jednak posrebrzana jak zwykłe lustro, ale wydaje się otwierać na jakąś głęboką,
przezroczystą czerń, jakby znajdował się za nią niewiadomych wymiarów obszar
pustki. Możesz zorientować się, jak to powinno wyglądać - a przy okazji
sporządzić fizyczne magiczne zwierciadło - biorąc taflę półposrebrzanego lub
ćwierćposrebrzanego szkła (można je kupić w sklepach zaopatrujących laboratoria
fizyczne) i kładąc ją na kawałku czarnego aksamitu wysokiej jakości. Popatrz w
to lustro przy bardzo słabym świetle, a wyda ci się niezmiernie głębokie - to
znaczy będzie wyglądało tak, jakby miało głębie, ale nie będziesz mógł
stwierdzić, jaką.
Jednocześnie
powinieneś wyobrażać sobie i odczuwać
niezachwianą pewność, że w tym zwierciadle zobaczysz odpowiedź na każde swoje
pytanie. Nie zaprzątaj sobie głowy tym, jak
zwierciadło działa, po prostu wytwórz emocjonalne przekonanie, że tak jest.
Podstawowy
sposób korzystania z niego jest dość prosty. Myśląc o tym, czego chcesz się
dowiedzieć, wyobrażasz sobie, że zwierciadło "dostraja się" do tej
myśli i wykorzystuje ją do nawiązania kontaktu z miejscem, w którym znajduje
się interesująca cię odpowiedź. Kiedy uznasz, że zwierciadło się dostroiło,
uwolnij tamtą myśl i w myślowej ciszy poczekaj, aż z ciemności tafli wyłoni się
obraz. Podobnie jak w przypadku "wyprawy w nieznane", obrazom
towarzyszyć będą znaczenia, które "usłyszysz" lub wyczujesz w umyśle.
Istnieje
kilka wariacji na temat tej podstawowej metody, które służą różnym konkretnym
celom. Oswoiwszy się z podstawową wersją, możesz skorzystać z jednej z tych,
które opisuję, albo wymyślić własną. Kiedy zaznajomisz się z tą techniką, twoja
intuicja podpowie ci lepiej niż jakiekolwiek "oficjalne" wskazówki;
nie bój się eksperymentować.
Przy badaniu
psychometrycznym weź przedmiot do (fizycznej) ręki i wyobraź sobie więź
pomiędzy przedmiotem a zwierciadłem. Potem spojrzyj w nie, a ukaże ci
"zawarte" w przedmiocie wrażenia. Jeżeli przedmiot związany jest z
osobą, która go używała, powinieneś wyraźnie zaznaczyć, że chodzi ci o wrażenia
tej osoby, nie zaś samego przedmiotu. W przeciwnym razie możesz otrzymać dość
dziwne wyniki. Ja na przykład próbowałem kiedyś zbadać psychometrycznie
krzemienne ostrze noża i dostałem w odpowiedzi geologiczne dzieje warstwy skalnej,
z której pochodził krzemień. Związki ostrza ze skałą, z której pochodziło, były
silniejsze niż jego związki z ludźmi, którzy go używali, i to je właśnie
najsilniej odebrałem.
Możesz też
poddać czemuś w rodzaju psychometrii osobę - odczytać jej "ścieżkę
życiową" albo odpowiedzieć na konkretne pytania - ujmując jej dłonie w
swoje. Zwierciadło odbije wtedy wrażenia napływające z jej ducha. Jest to
trudniejsze, wymaga większego doświadczenia i działa najlepiej, jeśli z osobą
tą nie łączy cię osobista więź. Pod
żadnym pozorem nie badaj w ten sposób ludzi, z którymi łączy cię
jakakolwiek więź emocjonalna.
Aby uzyskać
podstawowe idee i znaczenia związane z danym symbolem wizualnym, wyobraź sobie
ten symbol wyrysowany na powierzchni zwierciadła jarzącą się linią. Dalej
wyobraź sobie, że "wpychasz" symbol pod powierzchnię lustra, tak, że
cofa się w głąb, aż wreszcie zniknie ci z oczu. Takie wysłanie symbolu w głąb
zwierciadła dostraja je do niego. Teraz poczekaj w myślowej ciszy, aż pojawią
się obrazy nawiązujące w jakiś sposób do symbolu.
Do
zwiększenia mocy zwierciadła można wykorzystać inwokacje. Powiedzmy na
przykład, że chciałbyś zgłębić naturę żywiołu ognia. Mógłbyś zacząć od
przeprowadzenia Mniejszego Rytuału Pentagramu w celu odpędzenia wszelkich
obcych sił, w taki sposób, by oczyszczone z nich zostało także zwierciadło.
Potem mógłbyś wykorzystać Większy Rytuał Pentagramu do przywołania żywiołu
ognia. Kiedy wyraźnie poczujesz obecność żywiołu, skieruj jego moc ku
zwierciadłu, wyobrażając sobie jednocześnie, że nie tylko dostraja je ona do
żywiołu, ale także naładowuję je sobą i oczyszcza wszystkie jego
"kanały", dzięki czemu zwierciadło będzie działać najlepiej, jak to
możliwe. Druga wersja to poproszenie, żeby archanioł lub anioł żywiołu ukazał
ci się w lustrze i odpowiedział na twoje pytania.
Przy każdej z
tych technik uzyskane obrazy będą z początku niewyraźne i statyczne. Ale w
miarę praktyki staną się ostrzejsze i ożyją, ukazując całe krajobrazy i długie
opowieści w udramatyzowany sposób udzielające odpowiedzi na zadawane przez
ciebie pytania. Zwierciadło będzie się zachowywać jak okno, otwierające się na
ten obszar planu astralnego, który wiąże się z twoimi poszukiwaniami.
Kiedy
osiągniesz ten poziom, będziesz mógł używać zwierciadła jako portalu - bramy,
która przeniesie cię dokładnie w oglądane przez ciebie miejsce. Będziesz mógł
wtedy na własnej skórze doświadczyć tego, co się tam działo. Z punktu widzenia
magii inicjacyjnej jest to zalecany sposób działania, ponieważ prowadzi do
"zanurzenia" świadomości maga w zgłębianej przez niego mocy. Zwiększa
to szanse zajścia w świadomości autentycznych, trwałych zmian oraz twoją
zdolność odbierania udzielanych przez tę moc informacji i rad.
Aby
przekształcić zwierciadło w portal, wyobraź sobie, że ukazywany przez nie obraz
jest trójwymiarowy, jakbyś rzeczywiście wyglądał przez okno. Teraz wyobraź
sobie, że szklana tafla rozpływa się i znika, podczas gdy sam obraz zostaje na
swoim miejscu. Albo też - jeżeli tak ci będzie łatwiej - że jest to umocowana
na zawiasach szyba, którą otwierasz.
Zauważysz, że
jeśli nie zestroiłeś się idealnie z wyinwokowaną mocą, to przedostanie się
przez portal do świata po jego drugiej stronie może ci sprawić trochę
trudności. Złotobrzaskowy Znak Wstępującego pomoże ci pokonać ten opór. Stań na
odległość minimalnie dłuższą od wyciągniętej ręki przed portalem, unieś ręce
bezpośrednio nad głowę, po czym opuść je do przodu z wyprostowanymi palcami,
dając jednocześnie krok przed siebie. Inna możliwość jest taka: przyciągnij
ręce do ciała, zginając je w łokciach i mając dłonie mniej więcej na wysokości
ramion, a następnie wyrzuć je gwałtownym ruchem do przodu, również robiąc krok
naprzód. Wyobrażaj sobie przy tym, że twój gest rozrywa to coś, co
przeszkadzało ci przejść na drugą stronę, i że bezwładność i pęd ruchu
przenoszą cię przez portal. Jeżeli po przekroczeniu go nadal będziesz odczuwał
opór, powtórz Znak.
Znalazłszy
się po drugiej stronie, rozejrzyj się, zwracając uwagę na wszystko, co widzisz.
Zacznij od najważniejszych elementów krajobrazu; potem przejdź do szczegółów.
Jeżeli właściwie przeprowadziłeś inwokację, powinieneś zobaczyć obiekty i
zdarzenia odzwierciedlające naturę przywołanej mocy.
Dobrym
zwyczajem jest poddawanie próbie świata, do którego się wkroczyło oraz
wszelkich napotkanych w nim istot, aby upewnić się, że istotnie są one związane
z wyinwokowaną mocą i dobrze nastawione. Sposób przeprowadzania takich prób
podam w następnej części tekstu.
Jeżeli
przekształcenie zwierciadła w portal sprawi ci kłopot albo nie uzyskasz obrazów
kompletnych scenerii i opowieści, pomoże ci wariacja na temat praktyki typu pathworking. Opisana poniżej, technika
ta leży w pół drogi między jasnowidzeniem a swobodną eksploracją przywołanej
siły, będzie więc pomocna w przejściu od jednego do drugiego.
Pathworking
Terminem pathworking określa się kilka różnych
praktyk, od prostych medytacji poprzez programowane wizualizacje do wizji i
podróży astralnych. Wszystkie one mają jedną cechę wspólną: wykorzystują
symbole kojarzone zwyczajowo ze ścieżkami (ang. path) Drzewa Życia, np. atuty tarota. Symboli tych używa się od tak
dawna, że na "planach wewnętrznych" powstały całe stabilne obszary
odzwierciedlające ich moc. Wykorzystując te symbole w jednej z wymienionych
praktyk, człowiek nawiązuję kontakt z tymi obszarami i może nauczyć się czegoś
o stojącej za każdym z tych symboli rzeczywistości.
Przygotowanie
1. Wybierz
jakiś wizualny symbol ścieżki, którą chcesz zbadać. Na początek dobre będą
karty tarota. Lepsze będą proste, "kreskówkowe" rysunki talii
Rider-Waite-Smith albo Wanga niż szczegółowe ilustracje jak u Crowleya; w
prostych taliach jaskrawe, jednoznaczne kolory sprawiają, że wyobraźnia chętnie
zapełnia wolne miejsca. {Uwaga Mai: chodzi chyba o talię Golden Dawn Tarot (za którą "odpowiedzialność ponoszą"
Israel Regardie i Robert Wang). Jeśli nie, to w grę wchodzi jeszcze Jungian Tarot (Robert Wang). Wydaje mi
się jednak, że ta druga mniej odpowiada opisowi autora.} Jako przykładem
posłużę się kartą Głupca z talii Rider-Waite-Smith.
2. Powtórz
sobie, co wiesz o korespondencjach wybranej przez ciebie karty. Przeczytaj, co
mają na jej temat do powiedzenia dostępne ci źródła. Następnie przez jakiś czas
zajmuj się czymś niezwiązanym z całym ćwiczeniem, żeby nieświadomość miała czas
wchłonąć te informacje; pozwól jej samodzielnie, bez udziału twojego świadomego
ja dojść do własnych wniosków.
Przykład:
Głupcowi przypisuje się zwykle żywioł powietrza i ścieżkę alef. W
złotobrzaskowej wersji Drzewa Życia ścieżka alef łączy sefiry keter i chochma;
w wersji Fratra Achada - sefiry malchut i jesod. Głupiec to pierwotna postać
powietrza, bardziej "kosmiczna", a mniej "ziemska" niż
kolor mieczy. W kabale żywioł ten wyobraża umysłowy i intelektualny aspekt
istnienia, a w sekwencji jod-he-waw-he - aspekt jeciratyczny, kształtujący,
aspekt Syna. W enochiańskiej sekwencji żywiołów powietrze reprezentuje twórczy
Ideał przejawiany przez Istotę Boską, stanowiący podstawę dla dlaczego rozwoju
i pełnej manifestacji poprzez pozostałe żywioły. Przyglądając się budowie naszej
planety, zauważymy, że to0warstwa powietrza (atmosfera) leży między warstwą
"eteryczną" (magnetosferą) a wodną (hydrosferą). I tak dalej.
3. dokładnie
obejrzyj kartę, zwracając uwagę na wszelkie nasuwające ci się skojarzenia.
Zastanów się nad przedstawioną na karcie postacią; co mówią o jej nastawieniu i
stanie emocjonalnym jej pozycja, gesty, wyraz twarzy? Na czym skupia się
(sądząc z wyglądu) uwaga postaci? Spróbuj zorientować się mniej więcej, jaki
typ osobowości przedstawia ta postać.
Przykład: wygląda
na to, że urwisko, na którym stoi Głupiec, zostało pomalowane przy użyciu
trzech z czterech barw malchut: czarnej, oliwkowej i rdzawobrązowej. Buty
Głupca są cytrynowe, co daje razem całą czwórkę. Widoczne w tle góry mają
fioletowy kolor sefiry jesod i ośnieżone, odbijające światło Słońca szczyty
namalowane bielą sefiry keter. {Uwaga Mai: na moim Głupcu góry z pewnością nie są fioletowe. Ale talii RWS jest
kilka, a każda ma własną kolorystykę.} Dominujące na tym rysunku niebo jest
żółte (kolor żywiołu powietrza) i odrobinę ciemniejsze niż buty postaci.
Wierzchni
strój Głupca jest zielony i pokryty bluszczowym wzorem, który przypomina mi
Zielonego Człowieka z mitologii celtyckiej - i znów malchut. Podszewka jest
czerwona, co sugeruje ogień i seksualną energię Marsa. Na ubraniu wyszyte są
koła, co przywodzi na myśl inny atut - Koło Fortuny, któremu przypisuje się
Jowisza, władcę żywiołu powietrza. Na ubraniu Głupca widać też lilie (francuski
symbol fleur-de-lys), który
przedstawia albo lilie (czyli według Crowleya malchut) albo irysy
(odpowiadające kolorem i kształtem sefirze jesod).
Spodni strój
jest biały, co ponownie podpowiada mi keter. Na czole Głupiec przypiął sobie
pióro, którego kształt sugeruje dwa motywy egipskie: węża Ureusza albo pióro
bogini Maat. W lewej ręce trzyma różę, w prawej kij węzełkiem na końcu (dosyć
falliczny).
Głowę ma
odchyloną do tyłu, oczy utkwione w jakimś odległym punkcie, który tylko on
dostrzega. Jego pozycja mówi o wrażliwości, ale jest nieco pretensjonalna -
należy do takich, które mógł przyjmować w tańcu francuski Król-Słońce.
Właściwie Głupiec przypomina mi trzynastowiecznego poetę z "fantazją
kawalerską", przesadnie wykształconego młodszego syna jakiegoś szlachcica,
który unika prozy życia, wędrując i udając minstrela. Jeszcze chwila, a da krok
w przepaść. Towarzyszący mu pies albo ma ochotę się bawić, albo próbuje ostrzec
go przed niebezpieczeństwem.
Nie musisz
analizować karty tak szczegółowo, jak to zrobiłem w przykładzie; jeśli jesteś
początkującym magiem, przypuszczalnie nie starczyłoby ci wiedzy. Ważne jest
dostrzeżenie szczegółów i próba zinterpretowania miny i pozycji ciała postaci,
a także tego, czym się ona prawdopodobnie zajmuje.
Te trzy kroki
stanowią wstęp i przygotowanie do właściwej praktyki. Po ich przeprowadzeniu
pozwól wszystkim zgromadzonym informacjom pounosić się w twojej nieświadomości
przez kilka godzin albo cały dzień, podczas gdy ty będziesz robił co innego.
Chodzi o to, żeby delikatnie naprowadzić nieświadomość na temat praktyki i
pozwolić jej wchłonąć dane i pomysły bez ingerencji ze strony świadomości.
Dzięki temu chętniej weźmie udział w praktyce, wzrośnie też jej zdolność do
nawiązania kontaktu z ukrytym za kartą astralnym obszarem.
Przebieg
praktyki
4. Usiądź i
przeprowadź opisane w jednym z poprzednich rozdziałów ćwiczenia relaksacyjne.
5. Umieść
kartę przed sobą w taki sposób, żebyś mógł na nią patrzeć, nie wytężając
wzroku, nie zmieniając pozycji i nie napinając mięśni. Patrz na kartę, unikając
umyślnego skupiania wzroku w jednym konkretnym miejscu; pozwól oczom błądzić
swobodnie po rysunku, przesuwając się od punktu do punktu.
6. Przenieś
się teraz do swojej magicznej przestrzeni, mocno "zakotwiczając" w
niej świadomość. Udaj się do miejsca, w którym znajduje się twoje magiczne zwierciadło,
i stań tak, żebyś mógł spoglądać wprost na nie. Wyobraź sobie w zwierciadle
rysunek wybranej przez ciebie karty tarota, tak, by całkowicie wypełniał ramę.
Następnie przyjrzyj się przedstawionej na tym obrazie scenerii, pomyśl, jak by
wyglądała, gdyby była rzeczywista, a nie narysowana. Spróbuj zobaczyć cały
obraz jako oglądany przez szybę trójwymiarowy świat. Pomyśl o elementach
krajobrazu, które nie mieszczą się w obrębie ramy, i wypełnij je. Zachowaj
mniej więcej kolorystykę, ale dodaj scenie szczegółów; konstruuj obraz tak,
jakby przedstawiany przezeń świat był rzeczywistym, dającym się zobaczyć
miejscem. Nie wahaj się włączyć weń szczegółów zapamiętanych z
"prawdziwych" miejsc, które zdarzało ci się w życiu oglądać. (Jedna
uwaga: nie wzoruj żadnych postaci na
autentycznych osobach.)
Przykład:
góry z karty Głupca przypominają mi Alpy Szwajcarskie - fioletowo zabarwione
skały z pokrywą wiecznego śniegu na szczytach. Wypełniam obraz szczelinami,
osypiskami itp. Urwisko, na skraju którego stoi Głupiec, wygląda mi na
porośnięty mchem blok granitu, a jego stromość sugeruje, że wyrzeźbił je
lodowiec. Ten sam lodowiec wyrzeźbił zapewne poniżej głęboką dolinę o
zaokrąglonym przekroju, wyobrażam ją więc sobie w dole, a w niej łąki,
zagajniki sosnowe i jodłowe, a może i dachy wioski w oddali.
Głupiec idzie
w kierunku "okna", więc pokryta mchem skała musi zasłaniać ścieżkę
prowadzącą do doliny. Wyobrażam sobie biegnący skrajem doliny łuk ścieżki,
kończący się za tą skałą. Skała znajduje się na stoku góry, której szczyt
wznosi się gdzieś na prawo od widocznego wycinka krajobrazu.
7. Teraz
wyobraź sobie, że właśnie przeskoczyłeś przez portal i znalazłeś się w świecie,
na który patrzyłeś, tyle tylko, że na moment przed tym, jak na scenie pojawiły
się właściwe danej karcie żywe postacie. Nie staraj się przechodzić przez
zwierciadło, po prostu przenieś się natychmiast do miejsca, które właśnie sobie
wyobraziłeś. Jeśli musisz - odbuduj krajobraz od początku, ale tym razem z tobą
w środku.
Rozejrzyj po
okolicy z twojego nowego punktu obserwacyjnego; obróć się o pełne trzysta
sześćdziesiąt stopni i uzupełnij części scenerii, które miałeś za plecami,
oglądając ten świat przez zwierciadło. (Przy okazji: teraz nie powinieneś już
widzieć za sobą ramy portalu.) Wyobraź sobie, co powiedziałyby ci pozostałe
zmysły, gdybyś znalazł się w podobnym miejscu w świecie fizycznym, i dodaj te
wrażenia do swojego wizerunku miejsca.
Przykład:
oglądam się za siebie, w kierunku niewidocznej ramy zwierciadła i dostrzegam,
że w tej stronie góry robią się niższe, stopniowo przechodząc w oddali w pola
uprawne. Na samym horyzoncie widać duże jezioro (podobne do Jeziora Czterech
Kantonów lub Jeziora Genewskiego). Widzę też górę, na zboczu której się
znalazłem, i wyraźnie dostrzegam ścieżkę, którą wcześniej wyobraziłem sobie
tylko ukrytą za załomem skały. Dochodzi ona do miejsca, w którym w tej chwili
stoję, potem łukiem trawersuje stok i biegnie ku widocznej w pewnej odległości
przełęczy. Spoglądając w dół, w głąb doliny, widzę, że pomiędzy mną a leżącą w
dole wioską unoszą się chmury, sprawiając wrażenie, jakbym przebywał ponad
zwykłym światem. Czuję i słyszę wokół siebie wiatr, a w powietrzu unosi się woń
sosen, trawy i zawierającej krzemień skały oraz świeży zapach ozonu. Z wioski
dolatują słabe odgłosy ludzkiej aktywności.
8. Poświęć
trochę czasu na utrwalenie w wyobraźni otaczającego cię krajobrazu i
perspektywy, z której go oglądasz. Nie przejmuj się, jeśli szczegóły będą się
zmieniać lub przesuwać i nie wkładaj żadnego wysiłku w przywrócenie okolicy
poprzedniego stanu. Umocnij tylko ogólny zarys i położenie najważniejszych
elementów, pozwalając drobnym szczegółom zmieniać się dowoli. Pomyśl o tym, jak
wyglądają różne miejsca w twoich zwykłych marzeniach czy snach na jawie; często
mają bardzo niewiele szczegółów, a te szczegóły, które są obecne, raczej
wyczuwasz niż faktycznie widzisz. Po kilku tygodniach lub miesiącach praktyki
twoja nieświadomość stopniowo nauczy się wypełniać tło szczegółami i utrzymywać
stabilny obraz bez udziału świadomości.
9. Następny
krok jest pod pewnymi względami najtrudniejszy, a pod innymi - najprostszy.
Każdy z nas miał takie "sny na jawie", w których wymyślał kwestie,
które pozwoliłyby mu zachować twarz w jakiejś żenującej sytuacji, a także
takie, w których wyobrażał sobie najbardziej pożądany przebieg wydarzeń i
interakcji podczas jakiegoś czekającego go spotkania albo sytuacji, w której
chciałby się znaleźć, ale do której w zwykłym świecie nie potrafi doprowadzić.
Ten krok jest w zasadzie podobny. Jedyna różnica polega na tym, że nie
powinieneś szczególnie pragnąć panować nad tym, co mówią inne postacie, a
raczej chcieć usłyszeć, co mają o sobie do powiedzenia.
Powinieneś
wyobrazić sobie scenariusz, według którego osoba z karty tarota przybędzie do
miejsca, w którym się znajdujesz, i zacznie z tobą rozmawiać. W naszym
przykładzie mógłbyś pomyśleć, że słyszysz dobiegający z pewnej odległości za
twoimi plecami śpiew. Obracasz się, patrzysz na ścieżkę i dostrzegasz
wspinającego się nią Głupca, któremu towarzyszy jego pies, podśpiewującego
raźną melodię. Kiedy Głupiec podejdzie na tyle blisko, żeby cię usłyszeć,
wołasz i machasz do niego; on podnosi wzrok i odpowiada ci podobnym gestem.
Podchodzi bliżej i wdrapuje na występ, na którym stoisz. Uśmiecha się i podchodzi
do skraju urwiska, oglądając roztaczający się z niego widok. Rozkłada ręce i
bierze głęboki haust świeżego górskiego powietrza. Przez moment stoi dokładnie
w takiej pozycji jak na karcie tarota. Potem odwraca się w twoją stronę i pyta:
- Dokąd
zmierzasz, wędrowcze?
W całej tej
procedurze chodzi o to, żeby dać twojej nieświadomości wiarygodny powód do
uznania, że znalazłeś się w sytuacji, w której możesz porozmawiać z postacią z
karty. Granicząca z wyobraźnią część twojej nieświadomości nie wierzy w takie
rzeczy jak hipotetyczne sytuacje; dla niej coś albo jest rzeczywiste, albo nie,
ale każda przyzwoicie spójna rzecz zostanie zaakceptowana jako rzeczywista. Ta
część nieświadomości odegra też rolę napotkanej postaci, podczas gdy świadomość
będzie grała twoją. Ten sam obszar nieświadomości sięga też do innych części
twego umysłu oraz do krain astralnych po informacje, które będzie mogła
wykorzystać, budując charakterystykę swojej postaci.
10. Teraz,
kiedy postać już się zjawiła, możesz zadawać jej pytania dotyczące różnych
symboli wchodzących w skład jej stroju i akcesoriów oraz o otoczenie. Zawsze
zachowuj się tak, jakby postać była prawdziwą osobą, niezależną od ciebie.
Traktuj ją z szacunkiem należnym komuś równemu sobie; pod żadnym pozorem nie
okazuj wyższości i nigdy, przenigdy nie groź. Jeśli postać nie zechce
odpowiedzieć na jakieś pytanie, nie nalegaj. Na zadawane przez nią pytania
odpowiadaj najuczciwiej, jak tylko potrafisz. Jednak jednocześnie nie pozwól,
by to postać groziła tobie czy próbowała cię zastraszyć; żądaj interakcji na
równych prawach i żadnej innej.
Powinieneś
pamiętać o jeszcze jednej rzeczy: na tym etapie ćwiczenia nie ma
nieprawidłowych rezultatów, są tylko rezultaty, których się nie rozumie. Jeżeli
coś wydaje ci się w kontekście natury karty nie na miejscu, nie odrzucaj tego.
Przyznaj po prostu, że nie rozumiesz, i odłóż całą sprawę na później, do
przemyślenia. W zasadzie powinieneś dostosowywać się do wszystkiego, co się
wydarzy; nie może ci się stać żadna krzywda, więc nie ma powodu, dla którego
miałbyś tego nie robić.
11. Kiedy
poczujesz pierwsze oznaki zmęczenia albo postać da znać, że ma dość, czas
skończyć ćwiczenie. Pożegnaj się z postacią i idź, póki nie stracisz jej z
oczu. Wtedy "przeskocz" z powrotem przez zwierciadło, odwróć się i
spójrz przez nie na miejsce, z którego skoczyłeś - nawet jeśli nie jest to ten
sam punkt, w którym zaczynałeś. Potem wyobraź sobie, że zamykasz zwierciadło,
tak, że teraz ukazuje tylko swoją zwykłą głęboką czerń.
Po
opuszczeniu magicznej przestrzeni, przez kilka chwil skupiaj uwagę na różnych
fizycznych przedmiotach znajdujących się w twoim otoczeniu. Wstań i przejdź
się, przeciągnij się, napij się czegoś, idź do łazienki albo wykonaj jakąś inną
przyziemną czynność. Potem z powrotem usiądź i zapisz, co wydarzyło się podczas
ćwiczenia - tak szczegółowo, jak będziesz potrafił. Zanotuj, treść rozmów,
pomysły, które przyszły ci w tym czasie do głowy, zmiany scenerii.
Czasem w
czasie tego ćwiczenia zdarzają się dziwne, nieoczekiwane rzeczy. Na przykład
postać mogłaby podejść do ciebie od tyłu i przywitać cię, podczas gdy ty
pracujesz jeszcze nad krajobrazem. Zwykle lepiej jest pogodzić się z tym niż
uparcie usiłować przeprowadzić wszystkie etapy po kolei.
Kiedy już
postać się pojawi, należy właściwie poddać się biegowi wydarzeń, jak w
ćwiczeniu "wyprawa w nieznane". Nie powinieneś się zanadto przejmować
utrzymaniem stabilnego środowiska. Postać może umyślnie zmienić scenerię, żeby
dać ci coś do zrozumienia albo wprowadzić w nią jakieś istoty czy przedmioty.
Inne rzeczy mogą pojawiać się i znikać spontanicznie. niekiedy ty i postać
zostaniecie przeniesieni w zupełnie inne miejsce. Wszystkie te rzeczy są do
przyjęcia, a powinny być przyjmowane w duchu pozbawionego osądu
zainteresowania. Pamiętaj, że logika wizji jest logiką snów, w których takie
zdarzenia nie są wcale niczym niezwykłym.
Po tygodniu
lub dwóch pracy z tą metodą nad różnymi wizerunkami tarotowymi ponownie spróbuj
przywołać obrzędem jakąś siłę i uzyskać reakcję poprzez zwierciadło. Tworzenie
krajobrazów po drugiej stronie lustra powinno było przezwyciężyć wszelkie
trudności w tej dziedzinie. Jeżeli dalej masz kłopoty z tą formą inwokacji,
spróbuj połączyć ją z odpowiednim wizerunkiem karty tarota.
4. Poddawanie
wizji próbom
Zwykle dobrze
jest przetestować obrazy, które uzyskuje się podczas sesji jasnowidzenia, a
także napotkane wtedy istoty. Ostateczną próbą jest oczywiście krytyczna ocena
jakości, spójności i wartości wypływających z praktyki rezultatów, można ją
jednak przeprowadzić dopiero po zakończeniu sesji. Są i inne metody,
pozwalające na wczesnym etapie zorientować się, czy coś nie idzie źle. Jeśli
okaże się, że owszem, będziesz wtedy mógł postarać się zaradzić problemowi albo
w razie konieczności zakończyć sesję i zachować energię na później.
Najbardziej
wiarygodna metoda wykorzystuje symbolikę złotobrzaskowych rytuałów Większego
Pentagramu i Większego Heksagramu. Jednak jej skuteczność zależy od tego, czy
masz jakieś doświadczenie w odprawianiu tych rytuałów - i to w taki sposób, by
uzyskać porządną reakcję. Jeżeli jeszcze nie masz takiego doświadczenia,
powinieneś poćwiczyć odprawianie tych rytuałów w swojej przestrzeni magicznej,
zanim zastosujesz tę metodę.
Jej
ograniczeniem jest to, że działa tylko w przypadku, gdy badane moce należą do
sił zwyczajowo i konwencjonalnie wykorzystywanych w magii, to jest mają naturę
elementarną ("żywiołową"), planetarną lub zodiakalną. Kiedy nie zna
się natury danej mocy albo ma ona naturę mieszaną, trzeba posłużyć się innymi
sposobami.
Uzyskawszy w
zwierciadle stabilny widok na jakiś astralny obszar, nakreśl w powietrzu przed
sobą białą linią pentagram lub heksagram odpowiadający wyinwokowanej mocy.
Zawibruj kilka razy odpowiadające jej imiona boskie, po czym mocno popchnij
symbol w stronę zwierciadła. Jeżeli jest ono już dostrojone do danej mocy, to
wchłonie twój pentagram lub heksagram. Albo nie przyniesie to efektu, albo też
obraz wyostrzy się i nabierze żywszych kolorów. Jeśli natomiast ściemnieje,
zostanie zniekształcony albo zupełnie się rozmyje, będziesz wiedzieć, że coś
jest nie tak. W takim wypadku powinieneś odpędzić i zacząć od początku.
Podobnie w
sytuacji, gdy wykorzystałeś zwierciadło jako portal i przeniosłeś się do innego
miejsca, powinieneś potraktować odpowiednim symbolem każdy rzucający się w oczy
obiekt i każdą istotę, która zaofiaruje się odegrać rolę twego przewodnika. W
obu przypadkach rezultat próby jest pozytywny, jeżeli brak jakichkolwiek
efektów albo jeżeli w chwili zetknięcia się z symbolem obiekt stał się
jaśniejszy, bardziej jaskrawy, większy lub bardziej namacalny czy
"solidny". Jeżeli obiekt lub istota próbuje cię oszukać, to pod
wpływem symbolu skurczy się, zniknie albo jej wygląd ulegnie zniekształceniu.
Żadna istota
astralna warta tego, żeby z nią rozmawiać, nie sprzeciwi się poddaniu jej
takiej próbie. Nie będzie miała powodu, ponieważ wykonując test, w istocie
błogosławisz ją i karmisz; mało która istota dobrowolnie zrezygnuje z darmowego
obiadu. Jeżeli twoja istota będzie próbowała przekonać cię, żebyś nie poddawał
jej próbie, samo w sobie jest to znakiem, że coś tu jest nie tak.
Jedna uwaga:
zawsze używaj do testów inwokacyjnej
wersji pentagramu czy heksagramu, nigdy odpędzającej. Użycie odpędzającego
symbolu równa się nakazaniu przywołanym siłom, by się z powrotem rozproszyły,
co udaremni twój trud.
Dwa
drugorzędne sposoby testowania wizji wydają się w jakiś sposób uzależnione od zamiarów maga - od tego, czy pragnie on,
by działały poprawnie. Nie ma oczywistych powodów, dla których powinny one
działać, ale zwykle i tak działają. Pierwszy polega na stosowaniu
zlótobrzaskowych znaków stopni, drugi - przypisywanych planetom liter
hebrajskich.
Idea
wykorzystania w jasnowidzeniu znaków stopni jest taka sama jak w przypadku
wykorzystania ich w rytuałach i powitaniach masońskich. Pokazując znak
napotkanej istocie, oświadczasz, że masz prawo do "tajemnic" danego
stopnia i odpowiadającej mu mocy. Istota powinna odpowiedzieć, powtarzając znak
i pokazując w ten sposób, że ona również ma prawo zajmować się tajemnicami tego
stopnia. (Ilustracje przedstawiające znaki stopni można znaleźć w większości
opublikowanych wersji "Liber O" Aleistera Crowleya i w "The
Golden Dawn" Regardiego.)
Fakt, że
istota potrafi zrobić znak odpowiadający przywołanej mocy, oznacza, że wizja
jest na dobrej drodze. Jeżeli nie potrafi go zrobić, robi go nieprawidłowo albo
jej wygląd ulega zniekształceniu, to najprawdopodobniej coś jest nie tak. Nie
dowodzi to jeszcze, że masz do czynienia z oszustem, zwłaszcza jeśli dana
istota przeszła już próbę pentagramu lub heksagramu. Bardziej prawdopodobne
wytłumaczenie to obecność zbyt małej ilości mocy, by zapewnić wyraźną
komunikację. Wtedy najlepszym wyjściem jest kilkakrotne zawibrowanie
odpowiadających inwokowanej mocy imion boskich, a następnie powtórzenie znaku.
Jeżeli istota dalej nie potrafi we właściwy sposób zrobić znaku, powinieneś
zakończyć sesję.
Wymiana
znaków daje też wyraz cichemu porozumieniu między tobą a poddawaną próbie
istotą - w ten sposób zgadzasz się na wzajemne stosunki oparte na równości i
braterstwie, w których ani ty nie będziesz próbował zapanować nad istotą, ani
ona nad tobą. Pokazujesz także, że rozumiesz, że oboje "jesteście
członkami tego samego bractwa", działającymi w ramach szerokiej
społeczności tych, którzy trudzą się, by połączyć się z "bogiem" (czy
też z boskością w takiej formie, w jakiej ją przyjmujesz). Nigdy nie powinieneś
próbować wymieniać znaków z istotą, o której wiesz, że nie należy do tej
społeczności, albo nad którą musisz zachować władzę - np. demonem czy prawdziwym
"elementalem". Jednocześnie nigdy nie powinieneś próbować zapanować
nad istotą, z którą wymieniłeś znaki. Załóż zamiast tego, że istota ta pomoże
ci z własnej woli, i podchodź do niej z takim szacunkiem, z jakim chciałbyś, by
ona traktowała ciebie.
Czasami,
odpowiadając na twój znak, istota doda po powtórzeniu go jeszcze jakieś inne
znaki. Oznacza to, że ma ona "mieszaną naturę" albo
"stopień" wyższy od tego, na którym w tej chwili pracujesz. Oto
przykład sytuacji pierwszego rodzaju: inwokując jednego z Pomniejszych Aniołów
z enochiańskiej Tablicy Ziemi, zrobiłbyś Znak Wstępującego. Należałoby się
spodziewać, że anioł odpowie tym samym znakiem, ale gdyby to był anioł
Mniejszego Kąta Ognia, mógłby dodać też znak ognia (bogini Thoum-aesch-Neith).
Przykład sytuacji drugiego rodzaju: Senior z Tablicy Ziemi mógłby dodać po
znaku Seta znaki LVX.
Znaki LVX to
specjalny przypadek. Ich użycie sugeruje, że istota "stoi po stronie
boskości", jest "dobra", ale nie rozstrzyga, czy posiada ona
konkretną naturę elementarną lub planetarną. Do poddawania próbie istot
związanych z planetami lub znakami zodiaku lub w sytuacji, gdy są wątpliwości
co do dobrej woli istoty, powinno się ich używać w połączeniu z odpowiednimi
heksagramami. Znaki tę będą umiały zrobić wszystkie anioły enochiańskie, a
także każdy archanioł z systemu hebrajskiego.
W systemie
Złotego Brzasku nie ma znaków stopni przypisanych planetom; praktykującemu
muszą wystarczyć znaki LVX, które zresztą są zwykle wystarczające. Jeśli jednak
chciałbyś stworzyć zbiór eleganckich i skutecznych gestów planetarnych,
służących poddawaniu istot próbie, odsyłam do książki Melitty Denning i Osborna
Phillipsa Planetary Magick.
Ostatnia
metoda testowania jest moim zdaniem najmniej wiarygodna. Wolę zaufać własnemu
osądowi niż się nią posłużyć. Podaję ją jednak dla tych, którzy chcieliby z nią
poeksperymentować.
Adepci
Złotego Brzasku przyznają, że w pracy tego rodzaju zawsze zachodzi
niebezpieczeństwo, że wizje, które ogląda jasnowidz, są raczej tworami i
projekcjami jego umysłu i emocji niż prawdziwym odbiciem przywołanych sił.
Podzielili oni te projekcje na kilka grup według ich związku z planetami:
typ projekcji |
planeta |
litera |
atut tarota
|
pamięć |
Saturn
(jako czas) |
taw |
Świat |
twór,
wytwór |
Jowisz |
kaf |
Koło
Fortuny |
gniew |
Mars |
pe |
Wieża |
próżność,
ego |
Słońce |
resz |
Słońce |
przyjemność,
rozkosz |
Wenus |
dalet |
Cesarzowa |
wyobraźnia |
Merkury |
bet |
Mag |
błądzenie
umysłu |
Księżyc |
gimel |
Kapłanka |
Według tej
teorii jeśli podejrzewasz, że któryś z tych czynników ma wpływ na twoją wizję,
powinieneś nałożyć na scenerię kształt odpowiedniej litery hebrajskiej albo
atutu tarota. Jeżeli oglądany przez ciebie obraz rzeczywiście jest taką
projekcją, to w wyniku tego działania ściemnieje, zmniejszy się albo zniknie.
Osobiście
uważam, że wprowadzanie w ten sposób do wizji "obcych" sił stworzy
więcej problemów, niż rozwiąże. Poza tym wydaje mi się, że inwokowanie siły
związanej z rodzajem projekcji powinno raczej pogłębić tę projekcję niż ją
wyeliminować. Może jednak ty odbierzesz to inaczej; jeśli chcesz, wypróbuj tę
metodę i sprawdź, czy działa.
5.
Jasnowidzenie a magia enochiańska
Z magią
enochiańską wiąże się kilka spraw, które nie dotyczą jasnowidzenia łączonego z
innymi systemami.
Pierwsza z
tych spraw to nie ulegająca kwestii potęga Zewów, a także imion boskich i
anielskich. Jak to kiedyś ujął Crowley, inne systemy wymagają wysiłku; magia
enochiańska natomiast - rozwagi. Wprawdzie moc wytworzona podczas pojedynczej
sesji prawie nigdy nie sięga poziomu, z którym mag nie będzie mógł sobie
poradzić, jednak pewne efekty tej magii mają skłonność do kumulowania się z
jednej sesji na drugą i początkującemu z nadmiarem dobrych chęci łatwo jej
zabrnąć dalej, niż się spodziewał. Do tego wszystko wskazuje na to, że siły
inwokowane przy użyciu Zewów wkraczają w pole świadomości maga poprzez jakiś
duchowy wymiar, który leży poza tym, co uważamy za obszar
"normalności", zupełnie jakby operowały poprzez jakąś metaprzestrzeń,
różniącą się od światów magicznych, do których jesteśmy przyzwyczajeni.
W rezultacie
wszelkie operacje magii enochiańskiej wywierają pewien nacisk na umysł i ciało
maga, a nadużywanie ich może prowadzić do różnych chorób powiązanych ze
stresem. Każdy, kto pracuje z tą magią regularnie, powinien uważać na oznaki
napięcia. Typowe symptomy przypominają objawy przedawkowania metedryny lub
amfetaminy i obejmują: wyczerpanie nerwowe, poważnie obniżoną odporność na
choroby zakaźne, niezdolność do koncentracji, nadwrażliwość, nieproporcjonalnie
gwałtowne reakcje, brak obiektywizmu i paranoję.
Raz w mojej
własnej karierze stres wywołany nadużywaniem magii enochiańskiej w połączeniu z
wykonywaniem równie stresującego zawodu przyprawił mnie o paskudne kłopoty, tak
fizyczne jak i psychiczne. Od strony fizycznej zaraziłem się mononukleozą, co
skutecznie uniemożliwiło mi wszelką pracę magiczną na jakieś pół roku. Od
strony psychicznej zmieniony punkt widzenia i utrata obiektywizmu skłoniły mnie
do czynienia wywrotowych uwag wobec grupy szkolonych przeze mnie pracowników
Federalnego Biura Śledczego, przez co straciłem źródło utrzymania.
A zatem
rozwaga jest jak najbardziej usprawiedliwiona. Jednak zastosowanie kilku
prostych, oczywistych środków ostrożności pozwoli ci uniknąć problemów. Oto
one:
Unikaj
praktykowania magii enochiańskiej w sytuacji, gdy inne aspekty życia nakładają
na ciebie większy niż zwykle stres. Staraj się tak wszystko zorganizować, żeby
zmniejszyć naciski społeczne i finansowe do wyznaczonego przez twoje potrzeby
minimum.
Regularnie
wykonuj ćwiczenia fizyczne; zdrowe ciało lepiej radzi sobie ze stresem.
Podczas
praktyki nie używaj narkotyków. Nie chodzi tylko o to, że są nielegalne (a
więzienie to marne miejsce do praktyki magicznej); wszystkie one zwiększają
stres, któremu poddawany jest twój organizm. Do tego większość środków
uspokajających i pobudzających zmniejsza wrażliwość magiczną i zdolność
koncentracji w przestrzeni astralnej. Z kolei halucynogeny sprawiają, że
stajemy się zbyt wrażliwi, i
zmniejszają poziom kontroli.
Naucz się
wyznaczać sobie właściwe tempo. Na początku daj sobie między dwoma inwokacjami
enochiańskimi jeden czy dwa dni przerwy na przyswojenie sobie rezultatów i
"ochłonięcie". Później, kiedy już dojdziesz do etapu, na którym
trzeba gromadzić energię przez kilka kolejnych dni, rób po każdej sesji przerwę
co najmniej tak długą jak ona sama. Co kilka miesięcy rób sobie dłuższe wakacje
od praktyki, żeby nie stracić kontaktu z przyziemną rzeczywistością.
Nie da się
przecenić wagi utrzymywania właściwego tempa. Kiedy zaczyna się uzyskiwać
istotne rezultaty w magii enochiańskiej, pokusa kontynuowania pracy jest bardzo
duża; popycha cię do niego niecierpliwe oczekiwanie jeszcze bardziej
zdumiewających rezultatów. Ale pozawymiarowy czy też metawymiarowy charakter
tych sił pozwala im wpływać jednocześnie na wszystkie poziomy twej istoty, w
tym na wiele takich, z istnienia których świadomie nie zdajesz sobie sprawy. A
że wpływ ten stopniowo przybiera na sile, z czasem, zanim się spostrzeżesz,
może doprowadzić do wystąpienia niebezpiecznych napięć psychicznych. Jedynym
pewnym sposobem na uniknięcie tych problemów jest robienie sobie regularnych
przerw wypełnionych odpoczynkiem, relaksacją i aktywnym uczestnictwem w
codziennym życiu.
Inna
trudność, bardziej bezpośrednio dotycząca jasnowidzenia, polega na tym, że Zewy
pozwalają magowi przywołać siłę bez żadnej znajomości jej natury. Normalnie w
inwokacji mag zaczyna od symbolu lub zestawu symboli, dążąc do spowodowania
przy ich użyciu manifestacji odpowiadających im mocy. Zastosowane symbole
definiują inwokowaną moc. Za to Zewy Enochiańskie prowadzą do manifestacji
niezależnie od tego, czy mag rozumie ich zawartość symboliczną.
Zamieszanie
pogarsza fakt, że z perspektywy kogoś przyzwyczajonego do tradycyjnych sił
magicznych (to jest żywiołów, planet i znaków zodiaku) natura sił inwokowanych
w magii enochiańskiej wydaje się zmieniać zależnie od tego, jak głęboko
przeniknęliśmy w ich świat. Innymi słowy Zewy i Imiona otwierają przed nami
różne krainy w zależności od poziomu istnienia, na którym operujemy. Na
poziomie najpłytszym wydają się mieć naturę mniej więcej elementarną z
domieszką wyznaczoną poprzez poszczególne funkcje i "urzędy" pełnione
przez anioły. Jednak na poziomach "głębszych" albo
"wyższych" ten elementarny aspekt zanika, zastąpiony przez ciąg coraz
bardziej złożonych i obszernych aspektów nie słabo lub wcale nie
przypominających wrażenia najbardziej powierzchownego.
Jeżeli mag
nie zapewni przywoływanym siłom jednoznacznego zestawu symboli, w których
mogłyby się "zakotwiczyć", pozostaną one raczej w stanie
nieokreślonym - jako rozmyta "chmura" energii zawierająca wszystkie
potencjalne aspekty danej siły, ale nie przejawiająca otwarcie żadnego z nich.
Użycie symbolu wizualnego jako kotwicy czy punktu zaczepienia sprawia, że nieokreśloność
ta "składa się" do tego aspektu danej siły, który jest najbliższy
pierwotnemu znaczeniu symbolu. Zgodność między symbolem a przywoływaną siłą nie
musi być bardzo duża. Wystarczy, by jeden drobny aspekt znaczenia symbolu
zgadzał się mniej więcej z jednym z aspektów siły. Podstawowe skojarzenia
łączone z symbolem mogą być zupełnie nieodpowiednie, a to "złożenie
się" i tak nastąpi.
A zatem
symbol wybrany przez jasnowidza wyznaczy po części początkową manifestację
przywołanej siły enochiańskiej; częściowo zadecydują też oczekiwania jasnowidza
co do tej siły. Wyjaśnia to udokumentowany fakt uzyskiwania przez różnych magów
pracujących w tym systemie bardzo zróżnicowanych, a czasem wręcz sprzecznych
rezultatów. Zaobserwowałem jednak, że wielokrotne powtarzanie inwokacji i sesji
jasnowidzenia wydobywa prawdziwą naturę przywoływanej siły spod pierwszych
powierzchownych wrażeń. Im dłużej pracuje się z daną mocą enochiańską, tym
większa zgodność osiąganych rezultatów z tą prawdziwą naturą i tym głębiej przenika
się do krain, z którymi związana jest ta moc.
Ponieważ
przeniknięcie poza powierzchniowe, nieraz łudzące manifestacje wymaga czasu, do
uzyskania maksymalnych efektów w praktyce enochiańskiej niezbędne są nawyki
zorganizowania i metodyczności w pracy. Kumulatywne działanie inwokacji można
wykorzystać, jeśli się wszystko z góry zaplanuje, a potem konsekwentnie
przeprowadzi cały plan.
Skuteczność
enochiańskich sesji astralnych zwiększy zastosowanie się do poniższych
sugestii:
Przeznacz
kilka sesji jasnowidzenia na każdego inwokowanego anioła czy inną siłę.
Wytworzenie się więzi między tobą a aniołem oraz oswojenie twojego umysłu z
mocą tej istoty trochę potrwa.
Przez dłuższy
czas pracuj z mocami z jednej Tablicy. Jeżeli natomiast pracujesz nad Aetyrami
albo nad Ścieżkami Ziemi, wybierz sobie zestaw następujących po sobie Aetyrów
lub Ścieżek i rozpracowuj je po kolei.
Jeżeli
inwokujesz pojedyncze kwadraty (pola) jakiegoś imienia anielskiego lub
boskiego, przejdź po kolei przez wszystkie kwadraty tego imienia.
Zaplanuj
serię inwokacji, która pozwoli ci zbadać wszystkie anioły danej rangi w jednej
z Tablic w jakimś logicznym porządku. Zakończ tę serię, zanim przejdziesz do
aniołów innej rangi lub z innej Tablicy. Inna metoda: zaplanuj serię, w której
będziesz badał w porządku rangi wszystkie siły danego Mniejszego Kąta.
Przestrzeń
magiczna do jasnowidzenia w systemie enochiańskim
Skoro istoty
enochiańskie są tak wrażliwe na symbole wizualne obecne w magicznej
przestrzeni, twoja przestrzeń zbudowana na podstawie poprzednich rozdziałów
tego tekstu przypuszczalnie nie będzie odpowiednia do praktyki enochiańskiej.
Każdy z licznych obiektów, którymi zapełniłeś jej krajobraz, byłby potencjalnym
punktem zaczepienia dla przywoływanych mocy, narzucając im nieoczekiwaną lub
niepożądaną postać. Tu trzeba korzystać z przestrzeni o bardziej neutralnym
wyglądzie.
Spotkałem
kiedyś kobietę, która miała zwyczaj wypytywać ludzi o wygląd ich przestrzeni
magicznych. Zabawne, ale niemal wszyscy magowie enochiańscy, których znała, (w
większości nie znający się nawzajem) zbudowali sobie do tej pracy prawie
identyczne przestrzenie. Ten wzór można więc uznać za archetypową enochiańską
przestrzeń roboczą. Składa się ona z szerokiej szarej równiny otoczonej na
horyzoncie linią nie wysokich wzgórz. Tak równinę jak i wzgórza zalewa
bezbarwne, pozbawione źródła, niezbyt silne światło. W górze rozpościera się
pełne gwiazd nocne niebo. Równina jest na tyle duża, że mag zawsze najdzie na
niej nie używany jeszcze obszar, na którym będzie mógł przeprowadzić nową serię
inwokacji.
Tych kilku
pozostałych magów ankietowanych przez wspomnianą przeze mnie kobietę
postanowiło pójść w kierunku minimalizmu jeszcze dalej niż ci, którzy
zdecydowali się na w krajobraz jak z Michaela Moorcocka. Ich światy składały
się wyłącznie z pustej przestrzeni ze zwykłą podłogą, tonącej w szarej mgle i
tworzonej od podstaw dla każdej inwokacji z osobna.
Wydaje mi
się, że równina ma pewne przewagi. Pozwala zakładać i utrzymywać stabilne czy
wręcz stałe konstrukcje, użyteczne w zaawansowanych praktykach, kiedy to trzeba
przeprowadzać inwokacje w pewnych blokach, albo zbudować świątynię odpowiednią
do wielu operacji enochiańskich.
Techniki
jasnowidzenia dla magii enochiańskiej
Zarówno
technika magicznego zwierciadła jak i rozszerzenie jej do postaci portalu
działają dla sił i enochiańskich równie dobrze jak dla innych, bardziej
konwencjonalnych mocy magicznych. Zalecałbym ci tworzenie w twojej świątyni
enochiańskiej nowego zwierciadła dla każdej serii przeprowadzanych inwokacji i
niszczenie go po zakończeniu serii. Moce enochiańskie gromadzą się z czasem i
takie postępowanie nie dopuszcza do tego, by pozostałości po poprzednich
operacjach zakłócały twoje dalsze działania.
Jednak, jak
już wspomniałem, siłom enochiańskim często trzeba zapewnić wyraźny wizualny
punkt zaczepienia; być może okaże się, że technika zwierciadła nie jest
wystarczająco precyzyjna i daje jedynie mieszane lub sprzeczne rezultaty. Jeśli
tak będzie, bardziej skuteczna okaże się jedna z poniższych metod.
W Złotym
Brzasku wypracowano technikę wykorzystywania wizualizacji ściętej piramidy
(ściętego ostrosłupa kwadratowego) jako punktu wyjścia do wizji poszczególnych
kwadratów (pól) Tablic. W praktyce metoda ta okazała się bardzo skuteczna,
właśnie dlatego, że zapewnia siłom enochiańskim ściśle określone symboliczne
"zakotwiczenie". Polecam ją początkującym, zarówno z tego powodu, jak
i dlatego, że zazwyczaj powoduje ona manifestację danej siły w jej najbardziej
"ziemskiej", najłatwiejszej do pojęcia postaci.
Podstawowy
element tej techniki to zbudowanie w swojej magicznej przestrzeni ściętej
piramidy. Górna podstawa jest płaska, o powierzchni dziewięć razy mniejszej od
powierzchni dolnej podstawy. Ściany boczne nachylone są do dolnej podstawy pod
kątem czterdziestu pięciu stopni. Literę danego pola wizualizuje się na
szczycie (na górnej podstawie). Ściany boczne są pomalowane oraz oznaczone
symbolami i wizerunkami zgodnie ze złożonym systemem przypisań.
(Ten
złotobrzaskowy system przypisań został szczegółowo opisany w czwartym tomie The Golden Dawn Regardiego; stanowiący
dla niego alternatywę, mój własny system (który zresztą uważam za znacznie
lepszy) opisałem w pracy zatytułowane Godzilla
Meets E.T., którą można znaleźć pod adresem http://www.hermetic.com/browe/index.html.
Technika piramidy działa świetnie w połączeniu z każdym z tych dwóch systemów.)
Piramidę
wizualizuje się jako na tyle dużą, żeby na jej płaskim "wierzchołku"
można było stanąć. Mag wibruje najpierw Zewy odpowiadające imieniu, z którego
pochodzi litera, a następnie staje w swoim ciele astralnym na szczycie piramidy
i wibruje hierarchię imion. Wibrując każde imię, mag wyobraża sobie, jak jego
moc gromadzi się wokół piramidy.
Po zawibrowaniu
ostatniego imienia mag wyobraża sobie, że każda ze ścian piramidy zaczyna
wchłaniać przyciągniętą energię, wybierając z niej to, co odpowiada jej
przypisaniom i symbolice. Widzi, jak ta energia przesuwa się w górę i, w miarę
jak ściany robią się węższe, zostaje skoncentrowana. Cztery strumienie energii
jednocześnie docierają do płaskiego wierzchołka, tam zlewają się w jeden i
tworzą wiązkę światła bijącą w górę, pomiędzy astralne światy, która wyznacza
ścieżkę prowadzącą do tego obszaru magicznej przestrzeni, którym rządzi dany
kwadrat (pole z literą). Następnie mag podąża w ciele astralnym po tej wiązce
światła, póki wokół niego nie pojawi się jakiś krajobraz czy inne otoczenie.
Miejsce to powinno symbolicznie oddawać różne aspekty inwokowanego pola.
Począwszy od tego punktu można wykorzystywać opisane wcześniej techniki do
eksploracji krainy.
Osobiście
wolę pewien wariant tej metody, w którym mag stoi wewnątrz piramidy. Kiedy
wzbierające na jej ścianach energie dotrą do szczytu, gromadzą się na literze,
po czym zalewają swym blaskiem jej wnętrze. Władający danym kwadratem anioł
inwokowany jest do widzialnej postaci we wnętrzu piramidy i tam też poddawany
jest próbie. Po jej przejściu anioł prowadzi maga do różnych miejsc, które
ilustrują naturę kwadratu.
Ponieważ
sesja wykorzystująca tę technikę bada tylko moc jednej litery imienia anioła,
daje ona tylko fragmentaryczny widok na naturę tej istoty. Aby w pełni
zrozumieć anioła, należy zbadać po kolei wszystkie litery jego imienia.
Kiedy chcesz
przywołać nie pojedynczą literę, ale wszystkie moce anioła naraz, wygodniej ci
będzie uczynić swoim punktem zaczepienia coś w rodzaju kręgu magicznego albo
talizmanu na tyle dużego, że będziesz mógł na nim stanąć. Przykładowy krąg
zawierałby wypisane wzdłuż krawędzi imiona boskie, którym podlega dany anioł. W
środku wypisane by było imię anioła - w ten sposób, że kiedy staniesz twarzą w
kierunku, w którym chciałbyś zobaczyć anioła, będziesz je widział prawidłowo (a
nie na przykład do góry nogami). Jeżeli anioła tego wiąże się z konkretną
formułą (np. anioły cherubiczne z formułą INRI), można by też nakreślić w kręgu
odpowiadające tej formule symbole.
Zauważ, że
pod względem funkcji symbol ten jest w zamierzeniu znacznie bliższy talizmanowi
niż temu, co się tradycyjnie uważa za krąg. Jego przeznaczeniem nie jest
odgrodzenie jego wnętrza od otoczenia; jeśli chcesz, możesz swobodnie
przekraczać jego granicę. Nie jest nim też "poskromienie" przywołanej
siły. Chodzi raczej o to, by naładowany energią symbol przyciągnął uwagę
odpowiedniej istoty - jak ustawiony obok pasa duży podświetlony znak z napisem
"Ląduj tutaj!" - oraz wpłynął na otaczającą go przestrzeń tak, by
odzwierciedlała naturę inwokowanej siły.
Zawibruj
kilka razy właściwe Zewy, po czym przenieś się do magicznej przestrzeni i
utwórz krąg. Zacznij wibrować imiona boskie i anielskie. Kiedy poczujesz, że
przywoływana moc nadchodzi, nakieruj ją na linie i litery kręgu, które powinny
zacząć świecić i wypromieniowywać daną moc z powrotem do otoczenia. Wibruj dalej
imiona, póki nie uznasz, że intensywność inwokowanej mocy osiągnęła stały
poziom. Od tego momentu wibruj tylko imię istoty, z którą chcesz się
skontaktować, prosząc ją, by ci się ukazała. Wibruj imię anioła, póki się nie
pokaże. Gdy to zrobi, poddaj go próbom, po czym zadaj mu dowolne pytania.
Ja sam lubię
wzywać anioła do kręgu; wolę, by przewodnik zabrał mnie w miejsce, w które chcę
się udać, niż najpierw tam pójść, a dopiero na miejscu szukać przewodnika. Być
może dla ciebie dogodniejsze będzie odwrócenie tej procedury. W takim wypadku
możesz zmienić powyższą metodę, koncentrując inwokowaną moc w kręgu zamiast
pozwolić jej się rozproszyć po świątyni. Następnie wyobraź sobie, że tworzy ona
"bramę" prowadzącą do astralnej krainy danej istoty; wyobraź sobie,
jak wnętrze kręgu otwiera się, jak w poprzednich ćwiczeniach otwierało się
zwierciadło. Teraz możesz przejść przez krąg do tego świata. Możesz też
wyobrazić sobie, że przywołana moc formuje wiązkę światła, która wystrzeliwuje
z kręgu i która może zanieść cię do jej krainy.