Kto umie czytać,
posiadł klucz do
wielkich czynów,
do nieprzeczuwanych
możliwości,
do upajająco
pięknego,
udanego i sensownego
życia.
Aldous Huxley
Spis rzeczy
Przedmowa: Jakie cuda
może zdziałać ta książka w twoim życiu
Czy
wiesz, dlaczego?
Dlaczego
napisałem tę książkę
Klucz
do niezwykłej mocy
Cuda
to odpowiedzi na „skuteczne” modlitwy
Każdy
człowiek się modli
Książka
niniejsza jest jedyna w swoim rodzaju
W
co wierzysz?
Pragnienie
i modlitwa są tym samym
„Każdy
człowiek ma swoją cząstkę w duchu świata łączącym całą ludzkość”
Rozdział
1: Skarbiec w twoim wnętrzu
Największa
tajemnica wszechczasów
Cudowna
moc twojej podświadomości
O
potrzebie silnego oparcia
Dualizm
umysłu
Świadomość
i podświadomość
Główne
różnice funkcji i działania
Jak
zareagowała jej podświadomość
Streszczenie
Rozdział 2: Działanie
twojego umysłu
Dokładniejsze
rozróżnienie pojęć „świadomy” i podświadomy”
Eksperymenty
psychologiczne
Co
oznacza umysł „obiektywny” i „subiektywny”?
Podświadomość
nie umie myśleć logicznie
Potęga
sugestii
Rozmaite
reakcje na tę samą sugestię
Jak
stracił rękę
Jak
autosugestia płoszy lęk
Jak
odzyskała pamięć
Jak
pokonał własne nieopanowanie
Konstruktywna
i niszczycielska moc sugestii
Czy
wierzysz w nieodwracalność losu?
Jak
chronić się przed negatywną sugestią
Jak
sugestia zabiła człowieka
Potęga
logiki
Podświadomość
nie miewa zastrzeżeń logicznych
Streszczenie
Rozdział
3: Niezwykła moc twojej podświadomości
Twoja
podświadomość to księga twojego życia
Każde
wrażenie psychiczne przybiera postać materialną
Podświadomość
leczy złośliwą chorobę skóry
Podświadomość
steruje wszystkimi procesami fizjologicznymi
Jak
możesz spożytkować moce podświadomości
Jak
uzdrowicielska siła podświadomości odwróciła zanik nerwów wzrokowych
Jak
przekazywać podświadomości wyobrażenie pełnego zdrowia
Streszczenie
Rozdział
4: Duchowe uzdrowienia w starożytności
Biblia
mówi o mocy podświadomości
„...z
władzą i mocą rozkazuje nawet duchom nieczystym, a one wychodzą!” (Łk 4,36)
Cuda
dzieją się w wielu miejscach pielgrzymek na świecie
Sprzeczne
teorie
Poglądy
Paracelsusa
Eksperymenty
Bernheima
Przyczyna
krwawienia stygmatów
Streszczenie
Rozdział
5: Duchowe uzdrowienia w naszych czasach
Jedyny
proces uzdrowicielski
Prawo
wiary
Na
czym polega terapia modlitwą?
Co
znaczy „uzdrawianie modlitwą” i jak działa ślepa wiara?
Znaczenie
wiary subiektywnej
Istota
i skutki leczenia na odległość
Siła
kinetyczna podświadomości
Streszczenie
Rozdział
6: Praktyczne zastosowanie terapii umysłowej
Technika
myślowego wpływania na podświadomość
Podświadomość
przyjmie każdy jasno nakreślony plan
Nauka
i sztuka prawdziwej modlitwy
„Proście
a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie a otworzą wam” (Mt 7,7)
Technika
„przedstawień obrazowych”
Metoda
„filmu”
Technika
Baudoina
Technika
„półsnu”
Technika
„dziękczynienia”
Technika
„pozytywnego twierdzenia”
Metoda
„dowodu”
Metoda
„absolutna”
Kaleka
kobieta znów chodzi
Metoda
„postanowień”
Streszczenie
Rozdział 7:
Podświadomość w służbie życia
Fizyczne
reakcje na procesy duchowe
Potrzeby
ciała postrzega odrębna inteligencja
Podświadomość
działa stale dla dobra ogólnego
Jak
człowiek zakłóca wrodzoną zasadę harmonii
Dlaczego
normą są witalność, zdrowie i siła, a odstępstwem od normy choroba
Uzdrowienie
z gruźlicy rdzenia kręgowego
Jak
wiara w siłę podświadomości uzdrawia
Streszczenie
Rozdział 8: Jak
urzeczywistnić cel
Odprężenie
jest kluczem do sukcesu
Przeszkód
nie ma - unikaj forsowania umysłu i
zdaj się na wyobraźnię
Niezwykła
siła sterowanej wyobraźni
Trzy
składniki skutecznej modlitwy
Prawo
odwrotnego skutku - i dlaczego zachodzi przeciwieństwo pożądanej sytuacji
Trzeba
znieść sprzeczność między pragnieniem a wyobraźnią
Streszczenie
Rozdział 9:
Podświadomość kluczem da bogactwa
Bogactwo
to sprawa umysłu
Niewidzialne
źródła twoich dochodów
Jak
przybrać w umyśle idealny stosunek do bogactwa
Dlaczego
twierdzenie o własnym bogactwie nic nie dało
Jak
unikać wewnętrznej sprzeczności
Nie
podpisuj czeków in blanco
Podświadomość
odpłaca z nawiązką
Dlaczego
nic się nie zdarzyło
Prawdziwe
źródło bogactwa
Dlaczego
wielu nie może związać końca z .końcem
Częsta
pułapka na drodze do bogactwa
Usuwamy
duchową barierę na drodze do bogactwa
Jak
bogacić się we śnie
Streszczenie
Rozdział
10.: Twoje prawo do bogactwa
Pieniądze
to tylko symbol
Najwygodniejsza
i najkrótsza droga do bogactwa
Dlaczego
nie masz więcej pieniędzy
Pieniądze
a rozważne życie
Ubóstwo
to schorzenie umysłu
Dlaczego
nie wolno lekceważyć pieniędzy
Jak
nabrać właściwego stosunku do pieniędzy?
Pieniądze
z punktu widzenia nauki
Jak
przyciągać potrzebne pieniądze
Dlaczego
niektórzy nie dostają podwyżki
Przeszkody
i pułapki na drodze do bogactwa
Chroń
swój majątek
Za
wszystko trzeba zapłacić
Niewyczerpane
źródło twoich pieniędzy
Streszczenie
Rozdział
11: Pomoc podświadomości niesie powodzenie
Trzy
kroki prowadzące do sukcesu
Prawdziwa
miara powodzenia
Jak
urzeczywistnił marzenie
Wymarzona
drogeria stała się rzeczywistością
Rób
tak, jakby to już było rzeczywistością, a stanie się nią
Wykorzystanie
podświadomości w interesach
Szesnastolatek
obraca porażkę w sukces
Jak
pomyślnie kupować i sprzedawać
Jak
otrzymała to, czego chciała
Sposób
na sukces stosowany przez wielu wybitnych biznesmenów
Streszczenie
Rozdział
12: Czołowi naukowcy wykorzystują podświadomość
Jak
wybitny naukowiec rozwijał swoje wynalazki
Jak
słynny przyrodnik rozwiązał problem
Jak
wielki lekarz znalazł środek przeciwko cukrzycy
Jak
sławny fizyk uciekł z sowieckiego łagru
Jak
archeolodzy i paleontolodzy rekonstruują prehistorię
Jak
kierować się podświadomością
Podświadomość
wyjawiła mu miejsce przechowywania testamentu ojca
Tajemnica
wewnętrznego olśnienia
Streszczenie
Rozdział 13:
Podświadomość a cuda snu
Po
co śpimy
Sen
rozmową z boskimi siłami
Człowiekowi,
potrzeba więcej snu
Katastrofalne
skutki pozbawienia snu
Sen
przynosi radę
Uniknięcie
niechybnej katastrofy
Twoja
przyszłość leży w podświadomości
We
śnie zarobił 15000 dolarów
Jak
słynny profesor rozwiązał problem we śnie
Jak
podświadomość pracowała we śnie dla sławnego pisarza
Zasypiaj
w spokoju i budź się z radością
Streszczenie
Rozdział 14:
Podświadomość a problemy małżeńskie
Podstawa
każdego małżeństwa
Jak
przyciągnąć idealnego męża
Jak
mężczyzna przyciąga idealną żonę
Po
co trzeci raz popełniać błąd?
Jak
uwolniła się od negatywnej postawy
Jej
modlitwa została wysłuchana
Czy
mam się rozwieść?
Jak
można znaleźć się na krawędzi rozwodu
Rozwód
zaczyna się w umyśle
Zrzędliwa
żona
Zgryźliwy
mąż
Największy
błąd
Nie
próbuj urabiać żony
Trzy
kroki, które niosą dobrodziejstwa
Streszczenie
Rozdział
15: Podświadomość a twoja pomyślność
Musisz
wybrać szczęście
Jak
wybrać szczęście
Szczęście
weszło mu w nawyk
Musisz
szczerze pragnąć szczęścia
Po
co wybierać nieszczęście?
Byłbym
szczęśliwy, gdybym miał milion dolarów
Szczęście
było dla niego owocem wewnętrznego spokoju
W
rzeczywistości nie istnieją przeszkody
Najszczęśliwsi
ludzie
Streszczenie
Rozdział l6: Podświadomość a harmonijne stosunki z
otoczeniem
Złoty
klucz do ludzkich serc
I
taką miarą, jaką wy mierzycie, i wam odmierzą”
Nagłówki
w gazecie przyprawiły go o chorobę
Nie
cierpię kobiet, toleruję tylko mężczyzn”
Jego
wewnętrzny monolog uniemożliwiał awans
Droga
do dojrzałości emocjonalnej
Znaczenie
miłości dla harmonijnych stosunków międzyludzkich
Nienawidził
publiczności
Jak
traktować trudnych ludzi
Nieszczęścia
chodzą parami
Zdolność
wczuwania się i jej znaczenie w stosunkach międzyludzkich
Uległość
nie popłaca
Streszczenie
Rozdział
17: Jak dzięki podświadomości dostąpić przebaczenia
Życie
zawsze wybacza
Jak
uwolnił się od poczucia winy
Zabójca
wybaczył sobie
Jeśli
zechcesz, skorzystasz na każdej krytyce
Jak
okazać wyrozumiałość
Porzucona
przed ołtarzem
„Małżeństwo
to rzecz niestosowna.
Sprawy
płci są złem, a ja sama jestem zepsuta!”
Bez
przebaczenia nie ma wyzdrowienia
Przebaczenie
jest czynną miłością
Technika
przebaczania
Probierz
prawdziwego przebaczenia
Wszystko
rozumieć to wszystko wybaczać
Streszczenie
Rozdział l8: Jak podświadomość usuwa zahamowania
umysłu
Jak
pozbyć się nawyku lub go nabrać
Jak
pozbył się nałogu Potęga wyobraźni
Znaczenie
koncentracji
Nazywał
siebie pechowcem
Jak
bardzo pragniesz spełnienia marzeń?
Dlaczego
alkohol nie przynosi ulgi
Zwrot
ku dobremu
Potrzeba
samopoznania
Jak
nabrać siły, by się wyswobodzić
Wyleczenie
w 51 procentach
Prawo
substytucji
Przyczyna
alkoholizmu
Trzy
magiczne kroki
Nigdy
nie trać otuchy
Streszczenie
Rozdział 19: Jak siły
podświadomości płoszą lęk
Największy
wróg człowieka
Zrób
to, czego się boisz
Jak
pokonała tremę
Strach
przed niepowodzeniem
Jak
pokonał strach
Strach
przed wodą
Niezawodny
sposób pokonywania strachu
Błogosławił
windę
Normalny
i nienormalny strach
Nienormalny
strach
Sposób
na nienormalny strach
Spójrz
grozie w oczy
Wylądował
w dżungli
Wymówił
sobie stanowisko
Sprzysięgli
się przeciw niemu
Pozbądź
się wszelkiego strachu
Streszczenie
Rozdział
20: Jak w duchu zawsze zachować młodość
Postarzał
się w myśleniu
Starość
to świt mądrości
Witaj
z radością każdą zmianę
Dalsze
życie po śmierci jest rzeczą dowiedzioną
Życie
„jest”
Umysł
i psychika nie starzeją się
Każdy
człowiek jest tak młody jak jego sposób myślenia
Twoja
siwizna to wygrana
Podeszły
wiek to wygrana
Bądź
w takim wieku, w jakim jesteś naprawdę
Nadążam
stale za najlepszymi
Lęk
przed starością
Masz
dużo do dania
W
wieku 110 lat
Emerytura
nową przygodą
Wstąpił
na wyższy stopień
Nie
bądź więźniem, ale współtwórcą społeczeństwa
Tajemnica
młodości
Staraj
się mieć całościową perspektywę
Twój
umysł nie starzeje się
Ruchliwy
umysł 95-latka
Nasi
starzy współobywatele są nam potrzebni
Owoce
naszego podeszłego wieku
Streszczenie
Przedmowa
Jakie cuda może
zdziałać ta książka w twoim życiu
Na własne
oczy widziałem, jakie cuda dokonywały się na ludziach wszelkich warstw
społecznych, ras i narodów. Cud odmieni także twoje życie, jeśli zaczniesz
wykorzystywać magiczną moc podświadomości. Niniejsza książka ukaże ci, w jaki
sposób twoje nawyki myślowe i siła wyobraźni kształtują, organizują i
rozstrzygają twój los; natura i charakter człowieka są bowiem tożsame z tym,
co zawiera jego podświadomość.
Czy
wiesz, dlaczego?
Dlaczego
życie jednych mąci smutek, a życie innych rozświetla szczęście? Dlaczego jeden
człowiek cieszy się bogactwem i szacunkiem, kiedy jego sąsiad żyje w nędzy i
niedostatku? Dlaczego jednego człowieka dręczy niepewność i lęk, kiedy inny,
pełen wiary w siebie, spogląda ufnie w przyszłość? Dlaczego jeden człowiek
posiada luksusową willę, gdy inny dokonuje żywota w dzielnicy nędzy? Dlaczego
jeden człowiek przeżywa pasmo sukcesów, kiedy inny stacza się coraz niżej?
Dlaczego jeden mówca porywa masy, gdy inny nie znajduje u słuchaczy żadnego
oddźwięku? Dlaczego jeden dokonuje genialnych osiągnięć, kiedy inny w otępieniu
oddaje się bezdusznemu zajęciu? Dlaczego ktoś przetrwa nieuleczalną rzekomo
chorobę, która dla innych oznacza śmierć? Dlaczego tylu dobrych i bogobojnych
ludzi zaznaje niewymownych cierpień psychicznych i fizycznych, kiedy inni,
wyzuci z sumienia, cieszą się najlepszym zdrowiem i promiennymi sukcesami?
Dlaczego jakaś żona żyje w szczęśliwym stadle, kiedy jej siostra u boku męża
doznaje tylko cierpień i rozczarowań? Dlaczego?
Odpowiedź na to i na
wiele innych pytań tkwi w naturze i w działaniu podświadomości.
Dlaczego napisałem tę książkę
Pisząc tę książkę
pragnąłem nie tylko odpowiedzieć na te i inne pytania, ale też uwidocznić pewne
zależności. Starałem się w prostych słowach wyjaśnić podłoże i najgłębsze
tajemnice twojego życia duchowego; od dawna bowiem byłem niezbicie przekonany,
że nawet najskrytsze współzależności ludzkiego umysłu można przedstawić w
całkiem zrozumiały sposób. W książce tej napotkasz zatem ten sam potoczny
język, jaki znasz z fabryki, biura i domu rodzinnego. Chciałbym jak najusilniej
zachęcić cię do uważnego przeczytania tych stronic i do zastosowania opisanych
tu metod, ponieważ wiem z całkowitą pewnością, że odsłoni to przed tobą
niezwykłą moc, która wyzwoli cię z szarpaniny i zmagań, uwolni od przygnębienia
i uchroni od niepowodzeń. Książka ta da ci siłę pokonywania kłopotów, moc
potrzebną do osiągnięcia należnej ci pozycji, wyzwoli cię od psychicznych i
fizycznych cierpień i pomoże znaleźć wolność, szczęście i spokój ducha.
Niezwykła moc twojej podświadomości uzdrowi cię, budząc w tobie drugą młodość.
Panowanie nad mocami psychiki uwolni cię od
mnóstwa krępujących cię w tej chwili lęków i
obaw, otwierając przed tobą życie w takim szczęściu i wolności, jakie dzieciom
Bożym ukazywał św. Paweł.
Klucz do niezwykłej mocy
Najbardziej chyba
przekonywającym dowodem na cudowne moce naszej podświadomości jest przeżycie
własnego uzdrowienia. Przeszło 42 lata temu zostałem wyleczony ze złośliwego
wrzodu zwanego przez medycynę „mięsakiem” - i wiem, że ta sama moc, która mnie
stworzyła, do dzisiaj kieruje życiem mojego organizmu. Dokładny opis techniki,
jaką wówczas zastosowałem, z pewnością wzbudzi w czytelniku ufność w
nieskończoną moc uzdrowicielską, jaka tkwi w głębi duszy każdego człowieka.
Życzliwym słowom mojego przyjaciela i medycznego doradcy zawdzięczam nagłe zrozumienie,
że owa stwórcza mądrość, która ukształtowała moje ciało, stworzyła
wszystkie jego narządy i kazała sercu bić, najlepiej zdoła uleczyć własne
dzieło. Wszak stare przysłowie powiada: „Lekarz opatrzy, Bóg wyleczy”.
Cuda to odpowiedzi na „skuteczne” modlitwy
Pod pojęciem
„modlitwy naukowej” rozumiemy harmonijne współdziałanie świadomych i
podświadomych sił umysłu, wykorzystanych w określonym celu metodami
potwierdzonymi przez naukę. Książka ta nauczy cię techniki odsłaniającej
niewyczerpane rezerwy sił psychicznych, których spożytkowanie spełni wszystkie
twoje pragnienia. Jeśli pragniesz sensownego, pełnego i szczęśliwego życia,
użyj tej nowej, niezwykłej mocy, aby naprostować swoje życiowe ścieżki, uporać
się z osobistymi i zawodowymi kłopotami, a w rodzinie wprowadzić harmonię.
Przeczytaj tę książkę koniecznie kilka razy! Ukaże ci ona działanie owej
przedziwnej mocy, a także sposób, jak spożytkować mądrość drzemiącą w głębi
twojej duszy. Naucz się wpływać na swoją podświadomość - to bardzo łatwe!
Zastosuj tę nową, opartą na naukowych podstawach metodę, która odsłoni ci ogrom
twoich sił psychicznych. Przeczytaj wnikliwie te stronice, otwierając się na
zawarte tutaj rady. Przekonaj się sam o zdumiewających wynikach, jakie daje ta
metoda. Jestem absolutnie przekonany, że lektura tej książki może być i będzie
punktem zwrotnym w twoim życiu.
Każdy człowiek się modli
Czy potrafisz modlić
się „skutecznie”? Czy kiedykolwiek modlitwa miała w twoim życiu stałe miejsce?
W chwilach niedostatku, zagrożenia, choroby i śmiertelnego strachu modlitwa
sama ciśnie się na usta. Raz po raz czytamy w gazetach, jak to gdzieś cały kraj
łączy się w modlitwie o wyzdrowienie dziecka dotkniętego rzekomo nieuleczalną
chorobą, o ocalenie zasypanych w kopalni górników lub o zachowanie pokoju na
świecie. Uratowani górnicy opowiedzą potem, że straszne chwile do nadejścia
ekip ratunkowych spędzili na modlitwie. Pilot pasażerskiego odrzutowca przyzna,
że modlił się, podchodząc do przymusowego lądowania. Nie ulega wątpliwości, że
siła modlitwy służy nam zawsze w potrzebie. Dlaczego nie chcesz na co dzień
korzystać z jej skutecznej pomocy, czyniąc z niej stały i dobroczynny składnik
codzienności? Nagłówki gazet donoszą o dramatycznych uniesieniach modlitewnych,
oświadczenia pod przysięgą potwierdzają skuteczność modlitwy. Ale co sądzić o
tych cichutkich modlitwach, jakie odmawiają dzieci; modlitwach, w których
dziękujemy Bogu za zastawiony stół i w których pojedynczy człowiek z oddaniem i
wiarą zwraca się do Stwórcy? W mojej pracy dla ludzi musiałem badać rozmaite
odmiany modlitw i różne ich pobudki. Potęgi modlitwy doświadczyłem na sobie
samym; współpracowałem i rozmawiałem z wieloma ludźmi, których modlitwy zostały
wysłuchane. Kłopot polega na tym, by nauczyć ludzi modlitwy „skutecznej”.
Człowiek w potrzebie myśli i działa na ogół niezbyt rozsądnie; potrzebna jest
więc prosta, niezawodna formuła.
Książka niniejsza jest jedyna w swoim rodzaju
Zaletą tej książki
jest jej praktyczność. Zapoznaje ona czytelnika z całym szeregiem prostych,
łatwych w użyciu technik i formuł, do zastosowania zawsze i wszędzie. Tych
łatwych technik uczyłem ludzi na całym świecie. Dopiero niedawno niektóre
spośród opisanych tu odkryć przedstawiłem audytorium w Los Angeles. Wielu
spośród ponad tysiąca słuchaczy pokonało trzysta albo czterysta kilometrów, by
uczestniczyć w moich wykładach. Ta książka również dlatego powinna cię
zaciekawić, że wyjaśni ci, dlaczego często następowało dokładne przeciwieństwo
tego, o co się modliłeś. Mnóstwo ludzi na całym świecie zadawało mi to samo
pytanie: „Dlaczego, choć wciąż się modlę, nigdy nie jestem wysłuchany?” W tej
książce poznasz sposoby, jak rozwiewać podobne wątpliwości. Liczne
przedstawione tu metody wpływania na podświadomość i znajdowania właściwej odpowiedzi
nawet w chwilach zwątpienia nadają tej książce wartość zawsze dostępnego i
niezawodnego w każdej sytuacji życiowej poradnika.
W co wierzysz?
O skuteczności
modlitwy nie przesądza ani jej przedmiot, ani treść. Modlitwa zostaje
wysłuchana raczej wtedy, kiedy podświadomość danej osoby zareaguje na jej myśli
lub wyobrażenia. To prawo wiary działa we wszystkich religiach świata, nadając
im psychologiczną prawdziwość. Chrześcijanie, mahometanie, buddyści i
ortodoksyjni żydzi wysłuchiwani są w ten sam sposób - i to nie dlatego, że
należą do określonego wyznania i spełniają pewne rytuały, ceremonie, formuły,
liturgie, modlitwy i ofiary, ale tylko i wyłącznie dlatego, że głęboko
wierzyli w wysłuchanie ich modlitwy. Prawa życia i wiary są jednakowe, pojęcie
„wiary” zaś zdefiniować można tyleż trafnie, co zwięźle jako „myśl” albo „treść
intelektualna”. Umysł, ciało człowieka i jego koleje losu są takie same. jak
jego sposób myślenia, sposób odczuwania i wiara. Systematyczna technika oparta
na podstawowym zrozumieniu pobudek i sposobu twojego działania zapewni ci
udział w bogactwach tego świata. Wszak wysłuchanie modlitwy to w gruncie rzeczy
nic innego jak urzeczywistnienie określonych pragnień.
Pragnienie i modlitwa są tym samym
Każdy z nas pragnie być
zdrowy, szczęśliwy i bezpieczny, pragnie spokoju i prawdziwej samorealizacji,
ale tylko nielicznym się to naprawdę udaje. Niedawno pewien profesor uniwersytetu
powiedział mi: „Wiem, że zmiana nawyków myślowych i przewartościowanie w życiu
uczuciowym uwolniłyby mnie na zawsze od wrzodów żołądka. Niestety, nie znam ani
sposobu, ani metod, by tę wiedzę wcielić w życie. Mój umysł szamoce się wśród
kłopotów, czuję się zawiedziony, przygnębiony i nieszczęśliwy.” Profesor ten
tęsknił do pełni zdrowia; potrzebował jednak jasnego zrozumienia, jak
przebiegają procesy umysłowe -zrozumienia, które spełniłoby jego pragnienia.
Zastosowanie przedstawionych w tej książce metod leczenia w krótkim czasie
przywróciło mu zdrowie.
„Każdy człowiek ma swoją cząstkę
w
duchu świata, łączącym całą ludzkość”
Niezwykłe moce twojej
podświadomości istniały, zanim się urodziłeś; istnieniem wyprzedzają wszelkie
kościoły, a nawet istnienie świata. Wielkie, wieczne zasady i prawdy życiowe są
starsze od wszelkich religii. Będąc o tym głęboko przeświadczony zachęcam cię
- opatrując tę zachętę tytułem z R.W. Emersona - do lektury poniższych
rozdziałów; obdarzą cię one bowiem niezwykłą, magiczną mocą przemiany, mocą,
która leczy wszelkie rany, jakie życie zadaje umysłowi i ciału; mocą, która
pociesza duszę dręczoną lękiem i która na zawsze uwolni cię od nędzy,
niepowodzeń, niedostatku i rozczarowań. Wystarczy, abyś utożsamił się z tym
dobrem, jakie pragniesz urzeczywistnić - a twórcze moce twojej podświadomości
odpowiednio zareagują. Zacznij jeszcze dzisiaj, od zaraz, a w twoim życiu
zdarzą się cuda! Nie ulegaj zniechęceniu, idź niestrudzenie naprzód, aż
światło dnia wypłoszy cień.
Rozdział
1
Skarbiec
w twoim wnętrzu
Kiedy
wejrzysz umysłem w swoje wnętrze, odkryjesz skarbnicę niewyczerpanych bogactw.
Twoja dusza kryje złotą żyłę, której odkrycie zapewni ci wszelkie dostatki,
jakich spodziewasz się po szczęśliwym życiu. Wielu ludzi dlatego przypomina
lunatyków, że wewnętrzne zasoby mądrości i miłości pozostają przed nimi ukryte.
A przecież każdy może czerpać z tego źródła, ile dusza zapragnie. Namagnesowany
kawałek żelaza unosi ciężary, które dwunastokrotnie przekraczają jego własny
ciężar - kiedy go jednak rozmagnesować, ten sam kawałek metalu nie ruszy z
miejsca nawet piórka. Porównanie to można odnieść do człowieka. Osobnik
przepełniony magnetyczną siłą pełen jest wiary we własne siły. Wie, że urodził
się po to, by zwyciężać i odnosić kolejne sukcesy. Osobnika „rozmagnesowanego”
natomiast nękają lęki i wątpliwości. Kiedy nadarza mu się jakaś korzystna
okazja, powiada sobie: „Nic z tego nie wyjdzie. W najlepszym razie będzie mnie
to kosztowało majątek. Wystawię się tylko na pośmiewisko.” Ludzie o tym
sposobie myślenia nigdy do niczego w życiu nie dojdą, brak im bowiem odwagi, by
iść naprzód, przez co bezradnie pozostają na lodzie. Ty jednak poznasz
rozwiązanie zagadki i jak magnes przyciągać będziesz pomyślność, bogactwo i
władzę.
Największa
tajemnica wszechczasów
Co,
twoim zdaniem, jest największą tajemnicą wszechczasów? Tajemnica energii
jądrowej? Wyzwolenie ogromnych sił poprzez rozbicie atomu? Bomba neutronowa?
Podróż do gwiazd? Nie? O co więc chodzi? Gdzie szukać tej największej
tajemnicy? Jak ją rozwikłać? Jak zastosować? Odpowiedź na te pytania jest tyleż
niesłychana, co zaskakująca. Tajemnica, o której mówimy, tkwi wyłącznie w
niezwykłych mocach twojej podświadomości. Któż właśnie w niej szukałby tylu
zagadek?
Cudowna
moc twojej podświadomości
Gdy
tylko nauczysz się wyzwalać cudowną moc podświadomości, twoje życie wypełni
nieprzeczuwane bogactwo, władza, -zdrowie, pomyślność i radość.
Mocy
tej nie musisz zdobywać - ty już ją masz. By z powodzeniem stosować ją we
wszystkich dziedzinach i we wszystkich aspektach życia, musisz jedynie pojąć
własną naturę i sposób działania.
Potrzebną
po temu wiedzę i zrozumienie posiądziesz sam, poznając opisane tutaj proste
metody i techniki. Wszystko ukaże ci się w nowym świetle, z własnego wnętrza
wysnujesz siłę, która pomoże ci urzeczywistnić mnogość nadziei i marzeń. Postanów
więc mocno, że odtąd ułożysz sobie życie bogatsze, wspanialsze i
szlachetniejsze niż dotychczas.
Najgłębsze
warstwy twojej podświadomości kryją nieskończoną mądrość, nieskończoną moc i
niewyczerpane uzdolnienia i możliwości, które czekają tylko na to, by je
rozwinąć i przejawić. Musisz sobie uświadomić, że owe psychiczne moce naprawdę
istnieją i wkrótce objawią się w twoim życiu. Jeśli tylko będziesz chłonny,
ukryta w twojej podświadomości mądrość zawsze i wszędzie uczyć cię będzie
ciekawych rzeczy. Podświadomość jest źródłem nowych pomysłów i idei - być może
drzemie w tobie odkrywca albo wynalazca, a może pisarz czeka na twórczą
realizację. W każdym razie bezgraniczna mądrość podświadomości pouczy cię na
pewno o prawdziwych cechach twojego charakteru, o twoich prawdziwych talentach
i o tym, jak je najlepiej udoskonalić i spożytkować, abyś zdobył w życiu
miejsce, jakie ci przysługuje i jakie ty - i tylko ty - zdołasz najlepiej
zapełnić.
Moce
podświadomości mogą też zetknąć cię z idealnym towarzyszem życia albo partnerem
w interesach. Idąc za głosem podświadomości znajdziesz chętnych nabywców i
zyskasz finansową niezależność, która pozwoli ci wreszcie być sobą i robić to,
o czym zawsze marzyłeś.
Masz
prawo odkryć ten wewnętrzny świat myśli i uczuć, ową niewyczerpaną moc,
postrzegania, miłość i piękno. Siły to wprawdzie niewidzialne, ale przemożne.
Twoja własna podświadomość daje rozwiązanie każdego problem-u i kryje przyczynę
każdego skutku. Nauczywszy się zaś odkrywać owe ukryte siły, posiądziesz rozeznanie
i moc potrzebną, aby żyć w bezpieczeństwie, radości i dostatku, będąc panem
własnego losu.
Sam
byłem świadkiem, jak moc podświadomości przywracała chorym i kalekim zdrowie i
dawną siłę” dzięki czemu mogli znowu odnaleźć w świecie szczęście i powodzenie.
Twoja podświadomość ma przedziwną, leczniczą moc uzdrawiającą ciało i duszę;
potrafi rozerwać więzy krępujące twój umysł i wyzwolić cię z niewoli ograniczeń
materialnych i fizycznych.
O
potrzebie silnego oparcia
Bez
silnego oparcia i bez znajomości powszechnie użytecznych prawideł nie sposób
osiągnąć prawdziwych postępów w żadnej dziedzinie ludzkiej działalności.
Dlatego najpierw musisz nauczyć się poprawnego korzystania z „narzędzia”, jakim
jest podświadomość. Jej moce zadziałają w takiej mierze, w jakiej ty zrozumiesz
działające tu prawa i potrafisz je zastosować do określonych celów.
Jako
dawnemu chemikowi nasuwa mi się przyrodnicze porównanie: kiedy zmieszać wodór z
tlenem w proporcji 2:1, powstanie woda. Z pewnością wiesz także, że jeden atom
tlenu i jeden atom węgla tworzą tlenek węgla, czyli bardzo trujący gaz. Jeśli
jednak dodasz kolejny atom tlenu, powstanie z tego całkiem niewinny dwutlenek
węgla. Do tych dwu przykładów można by jeszcze dorzucić wiele innych spośród
mnóstwa związków chemicznych.
Błędem
byłoby sądzić, że podstawowe prawa chemii, fizyki i matematyki w jakikolwiek
sposób różnią się od praw podświadomości. Przypomnijmy sobie tylko zasadę:
„Lustro wody zmierza zawsze do pozycji poziomej”. Prawo to dotyczy wszelkiej
wody, gdziekolwiek by się znajdowała. Albo inny przykład: „Tworzywa rozszerzają
się pod wpływem ciepła”. Ta zasada także działa bez ograniczeń zawsze i
wszędzie. Kawałek stali rozszerzy się pod wpływem ciepła niezależnie od tego,
czy eksperyment przeprowadzimy w Chinach, w Anglii czy w Indiach. Chodzi tutaj
o pewną uniwersalną prawdę.
Równie
powszechnym prawem jest to, że każde działające na twoją podświadomość w czasie
i przestrzeni wrażenie znajduje odbicie jako sytuacja zewnętrzna, doświadczenie
i wydarzenie.
Twoja
modlitwa zostanie wysłuchana, bo twojej podświadomości dotyczy uniwersalna
zasada - przy czym „zasada” oznacza tutaj przyczynę i rodzaj pewnego
działania. I tak na przykład zasadą elektryczności jest to, że prąd płynie z
wyższego do niższego pola sił. Kiedy użyjesz prądu do swoich celów, nie będzie
to miało wpływu na ogólną zasadę - a przecież to przyjazne wykorzystanie natury
przyniosło kapitalne odkrycia i wynalazki służące całej ludzkości.
Również
i twoja podświadomość działa według uniwersalnej zasady; jest to zasada wiary.
Trzeba, byś poznał, czym jest wiara, jak ona działa i co sprawia. W proste,
jasne i piękne słowa ujmuje to Biblia: „Zaprawdę powiadam wam: Kto powie tej
górze: „Podnieś się i rzuć się w morze „, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że
spełni się to, co mówi, tak mu się stanie” (Mk 11, 23).
Prawem
umysłu ludzkiego jest prawo wiary. Trzeba zatem uwierzyć w sposób działania
umysłu i w sam umysł. Wierzysz w to samo, co w duchu myślisz - oto cała
tajemnica.
Wszystko,
co przeżywasz i robisz, wszelkie wydarzenia i okoliczności twojego życia to
reakcje podświadomości na twoje myśli. A zatem nie przedmiot wiary sprawia to
wszystko, ale samo jej istnienie w twoim umyśle. Uwolnij się od błędnych
przekonań i poglądów, od ślepych przesądów i bezzasadnych lęków, jakie dręczą
ludzkość. Uwierz za to w niezmienne, wieczne realia i prawdy życia. Wtedy
bowiem zmierzać będziesz naprzód i ku górze - ku Bogu.
Ktokolwiek
przeczyta tę książkę i zastosuje ujawnione w niej prawa podświadomości, potrafi
odtąd formułować podbudowane naukowo i skuteczne modlitwy za siebie i za innych
ludzi. Również twoje własne modlitwy wysłuchane zostaną zgodnie z prawem
przyczyny i skutku, akcji i reakcji. Myśl jest ziarnem czynu. Zdarzenie zaś to
nic innego jak reakcja twojej podświadomości na rodzaj i istotę twojej myśli.
Kiedy oddasz się myślom i wyobrażeniom o harmonii, zdrowiu, spokoju i dobrej
woli, w twoim życiu zaczną dziać się cuda.
Dualizm umysłu
Z jednej strony,
umysł twój stanowi jedność. Z drugiej jednak strony, umysł ludzki - o czym
dobrze dzisiaj wiedzą ludzie wykształceni - pełni dwie zasadniczo odmienne
funkcje, dzieląc się tym samym na dwa różne obszary o całkiem odrębnych,
niepowtarzalnych właściwościach i siłach. Istnienie tych dwu osobnych sfer
znajduje wyraz w wielu określeniach obiegowych i naukowych. I tak rozróżnia się
świadomość i podświadomość, umysł obiektywny i subiektywny, umysł czuwający i
śpiący, jaźń płytką i głęboką, umysł swobodny i nieswobodny, męski i żeński
oraz wiele innych. W niniejszej książce postanowiliśmy używać pojęć
„świadomość” i „podświadomość”.
Świadomość
i podświadomość
Odmienne
funkcje obu tych sfer świadomości można najlepiej uwidocznić przez porównanie
umysłu do ogrodu. Sam jesteś ogrodnikiem i siejesz myśli w żyzną glebę
podświadomości. Rodzaj i jakość ziarna zależy od twoich nawyków myślowych;
cokolwiek bowiem sobie zakorzenisz w podświadomości, wyrośnie i objawi się
albo w twoim ciele, albo w życiu.
Od
dziś staraj się zatem natchnąć podświadomość myślą o spokoju, szczęściu,
słusznym postępowaniu, dobrej woli i dobrobycie. Przemyśl to wszystko w spokoju
i traktuj z pełną świadomością jako coś już urzeczywistnionego. Rzucając w
podświadomość takie ziarno, zbierzesz piękny plon. Podświadomość porównać
można z żyzną próchniczną glebą, w której bujnie rosną wszelkie zasiewy dobre
czy złe. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? (Mt 7,
16). Każda myśl jest zatem przyczyną czegoś, a każda zewnętrzna lub wewnętrzna
okoliczność - skutkiem. Jeśli więc chcesz, aby twoje sprawy szły w pożądanym
kierunku, musisz niepodzielnie zapanować nad własnymi myślami. Kiedy nauczysz
się poprawnie myśleć, kiedy zrozumiesz prawdę, a w podświadomość zasiejesz pozytywne,
harmonijne i życzliwe myśli, wtedy dojdzie do głosu magiczna moc twojej
podświadomości. Wszystkie sprawy przybiorą pomyślny obrót. Mając kontrolę nad
procesami myślowymi, zdołasz użyć sił podświadomości do pokonania wszelkich
kłopotów. I w ten sposób sprzymierzysz się z niewyobrażalną mocą i
wszechwładnym prawem, jakie rządzi wszechświatem.
Gdziekolwiek
się znajdziesz, rozejrzyj się, a stwierdzisz, że przeważająca większość ludzi
wiedzie życie ograniczone do spraw powierzchownych. Psychiczne i umysłowe
procesy we własnym wnętrzu zaprzątają jedynie garstkę światłych ludzi. Pamiętaj
jednak, że to właśnie twoje życie wewnętrzne - czyli myśli, uczucia i
wyobrażenia - stwarza świat zewnętrzny. Dlatego też jedyną twórczą siłą jest
podświadomość i wszystko, cokolwiek znalazło wyraz w świecie naszych zmysłów,
stworzyła - świadomie lub nieświadomie - moc podświadomości albo umysłu.
Gdy
zrozumiesz wzajemne oddziaływanie na siebie podświadomości i świadomości,
zdołasz gruntownie odmienić swoje życie. Jeśli chcesz w nim zmienić
okoliczności zewnętrzne, musisz najpierw wpłynąć na ich przyczyny. Większość
ludzi próbuje zmieniać zewnętrzne okoliczności zewnętrznymi środkami. Chcąc
jednak usunąć spory, zamęt, niedostatek i wszystko, co pogarsza twoje
samopoczucie, musisz dotrzeć do sedna problemu - to znaczy całkowicie
przestawić sposób świadomego myślenia i ustanowić całkiem nowy porządek w
świecie swoich myśli i wyobrażeń.
Podświadomość
reaguje na każdą twoją myśl z wrażliwością precyzyjnego instrumentu. To zaś
oznacza, że twoje myśli kierują określonym korytem nieskończoną mądrość,
witalność i energię, jakie płyną przez twoją podświadomość. Otaczają cię
bezcenne skarby. Zastosowanie w praktyce spisanych tu praw ludzkiego umysłu
cudownie przemieni twoje życie: biedę zamieni w dostatek, ciemnotę i przesądy
w mądrość i wiedzę, bolesny niepokój zaś w ukojenie. Doświadczysz radości zamiast
bólu, światła zamiast ciemności, zgody zamiast skłócenia, ufności i wiary w
siebie zamiast lęku i zwątpienia, powodzenia zamiast niepowodzeń, a także
wyzwolenia z tyranii codzienności. Pod względem umysłowym, psychicznym i
materialnym trudno o większe błogosławieństwa. Większość wybitnych naukowców,
plastyków, poetów, śpiewaków, pisarzy i wynalazców posiadła głęboką wiedzę o
działaniu ludzkiej świadomości i podświadomości.
Światowej
sławy tenora Caruso opadła kiedyś nagła trema. Skarżył się, że strach dosłownie
zaciska mu gardło jak pętla. Twarz miał zlaną potem. Choć nie posiadał się ze
wstydu wobec stojących przy nim osób, dygotał jednak ze strachu na myśl, że za
kilka minut ma wyjść na estradę. „Wystawię się na pośmiewisko”, mówił, „nie
mogę śpiewać”. Nagle jednak wziął się w garść i głośno zawołał: „MAŁE JA chce
we mnie zdławić WIELKIE JA!” Po czym przemówił wprost do tego, co nazwał „małym
ja”: „Wynoś się, bo WIELKIE JA chce mną zaśpiewać!” (Mówiąc o „wielkim ja”
miał na myśli mądrość i siłę podświadomości tkwiącą w każdym człowieku).
„WIELKIE JA chce zaśpiewać!” - jego podświadomość zareagowała na to przerwaniem
wewnętrznych barier. Kiedy przyszła jego kolej, wyszedł na estradę i jego
wspaniały głos jak zwykle oczarował słuchaczy.
Ta
znana anegdota nie pozostawia wątpliwości co do tego, że Caruso wiedział o
istnieniu dwóch pięter umysłu, a mianowicie sfery rozumowej i sfery
podświadomości. Na twój sposób myślenia reaguje również i podświadomość. Kiedy
lęki i troski wypełniają twoją świadomość („małe ja”), wyzwala to w podświadomości
(„wielkim ja”) negatywny stan emocjonalny, który z kolei przenosi się na
świadomość - pod postacią złych przeczuć, rozpaczy albo paniki. Gdybyś się więc
kiedyś znalazł w podobnej sytuacji, spróbuj przemówić do negatywnych odczuć w
twojej podświadomości stanowczo i autorytatywnie: „Bądźcie cicho, uspokójcie
się! Ja tu rządzę, a wy macie słuchać moich rozkazów. Nie macie tu czego
szukać, wynoście się!”
Oto
bardzo ciekawa obserwacja: zaburzenia równowagi psychicznej mijają niemal jak
ręką odjął, kiedy stanowczo i z przekonaniem przemówi się do podświadomości.
Właśnie dlatego, że podświadomość podlega nakazom świadomości, określa się ją
mianem „podświadomości” albo świadomości „subiektywnej”.
Główne
różnice funkcji i działania
Główne
różnice najlepiej chyba wyjaśni następujące porównanie: świadomość odgrywa
mniej więcej taką rolę jak kapitan albo sternik na mostku kapitańskim. To on
wyznacza kurs statku i wydaje niezbędne rozkazy ludziom z maszynowni. Ci z
kolei obsługują kotły, urządzenia i maszyny. Załoga nie pyta, w którą stronę
płynie statek, ale po prostu słucha poleceń. Gdyby człowiek na mostku
kapitańskim nie umiał obchodzić się z kompasem, sekstansem i innymi
instrumentami nawigacyjnymi, i gdyby podejmował błędne decyzje, załoga
płynęłaby na rychłą zgubę. Ludzie w maszynowni słuchają jednak kapitana,
ponieważ jest dowódcą, a jego polecenia należy bezwzględnie wykonywać. Tu nie
ma miejsca na wahania - marynarz ma po prostu słuchać rozkazów.
Kapitan
jest panem statku i wszystko dzieje się tam wedle jego woli. W przenośnym
sensie twoja świadomość pełni rolę kapitana, który rozkazuje, ciało zaś i
wszystkie dotyczące cię sprawy przyrównać można do wspomnianego statku. Twoja
podświadomość wykonuje bowiem wszelkie rozkazy, jakie pod postacią osądów i
przekonań przesyła jej świadomość. Gdy wszystkim w koło powtarzasz: „Na to mnie
nie stać”, wtedy podświadomość łapie cię za słowa i pilnuje, żebyś naprawdę nie
mógł lub nie mogła kupić upragnionej rzeczy. Dopóki będziesz wbijać innym i
sobie do głowy, że nie stać cię na samochód, podróż do Ameryki, dom, kożuch,
futro z norek itd., możesz być pewien albo pewna, że podświadomość weźmie to za
rozkaz i że do końca życia przyjdzie ci poniechać tych marzeń.
W
wigilijne przedpołudnie pewna młoda studentka z rozmarzeniem wpatrywała się w
wytworną i drogą torbę podróżną na wystawie ekskluzywnego sklepu skórzanego.
Późnym popołudniem miała pojechać do Buffalo, żeby spędzić święta razem z
rodziną. Już cisnęły się jej na usta słowa: „Nie stać mnie na tę torbę”, kiedy
przypomniała sobie, co słyszała na jednym z moich wykładów. Otóż sformułowałem
wtedy zasadę: Nigdy nie wyrażaj negatywnej myśli! Zmień ją natychmiast w wyobrażenie
pozytywne, a zdziała ono cuda!
Powiedziała
zatem: „Ta torba jest moja. Można ją kupić. Uważam ją za swoją własność - a
podświadomość już zadba o to, żebym tę torbę dostała.” W Wigilię o ósmej
wieczorem otrzymała w prezencie od narzeczonego dokładnie taką samą torbę, jaką
podziwiała o dziesiątej przed południem, uznawszy ją za swoją własność.
Ta
młoda dziewczyna, studentka Uniwersytetu Południowej Kalifornii, wprawiła
umysł w stan radosnego oczekiwania, urzeczywistnienie swoich wyobrażeń
powierzając podświadomości, która przecież ma swoje sposoby. Opowiadała mi:
„Nie miałam dość pieniędzy, żeby kupić tę torbę. Ale teraz wiem, gdzie zdobyć
potrzebne środki finansowe i wszystko, czego mi jeszcze potrzeba - a mianowicie,
w niewyczerpanym skarbcu mojego wnętrza.”
Wyjaśnijmy
działanie podświadomości na innym jeszcze przykładzie. Kiedy mówisz: „Nie lubię
grzybów”, a rzeczywiście częstują cię sosami albo sałatkami zawierającymi
grzyby, wtedy z pewnością dostaniesz rozstroju żołądka, ponieważ twoja
podświadomość powie sobie: „Szef (czyli świadomość) nie lubi grzybów”. Tego
rodzaju reakcje rzucają ciekawe światło na różnice funkcji świadomości i
podświadomości.
Kiedy
ktoś powiada: „Jeśli późnym wieczorem napiję się kawy, na mur beton zbudzę się
o trzeciej nad ranem”, to wypicie kawy o późnej porze niechybnie wywoła taki
skutek. Głos podświadomości szepnie wtedy, komu trzeba: „Szef chce, żebyś
zbudził się o trzeciej nad ranem”.
Podświadomość
przez dwadzieścia cztery godziny na dobę dba o twoją pomyślność i podrzuca ci
owoce twoich nawyków myślowych.
Jak
zareagowała jej podświadomość
Parę
miesięcy temu pewna pani napisała do mnie następujący list: „Mam 75 lat,
jestem wdową, a moje dzieci dawno dorosły i poszły na własny garnuszek. Dostaję
emeryturę i żyję całkiem na uboczu. Ale pewnego dnia wybrałam się na Pański
wykład o potędze podświadomości, w którym dowodził Pan, że poprzez stałe
powtarzanie, wiarę i ufne oczekiwanie wpoić można podświadomości pewne idee.
Zaczęłam
więc parę razy dziennie z całym przekonaniem mówić do siebie: Istnieje ktoś,
komu jestem potrzebna. I wyszłam szczęśliwie za mąż za człowieka mądrego,
dobrego i serdecznego. Moje życie nabrało sensu!
Przez
dwa tygodnie powtarzałam sobie to zdanie, aż pewnego dnia w drogerii spotkałam
pewnego aptekarza, który wycofał się już z czynnego życia zawodowego. Zrobił na
mnie wrażenie dobrego, wyrozumiałego i bardzo religijnego człowieka. Był
dokładnie taki, o jakiego się modliłam. W niecały tydzień później oświadczył mi
się. Jesteśmy teraz w podróży poślubnej po Europie. Wiem, że Bożym zrządzeniem
zetknęła nas mądrość mojej podświadomości.”
Również
i ta pani odkryła skarbnicę własnego wnętrza. Uwierzyła, że modlitwa stwarza
pewną rzeczywistość, i przekonanie to udzieliło się jej podświadomości, którą
poznaliście już jako prawdziwie twórcze medium. Gdy zdołała przekazać
podświadomości obraz wymarzonego przyszłego partnera, podświadomość
urzeczywistniła treść jej modlitwy. Głębokie warstwy jej podświadomości, pełne
mądrości i wiedzy, zetknęły tych dwoje zgodnie z wolą Boga.
Nie
ma wątpliwości: „W końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co
sprawiedliwe, co czyste, co mile, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś
cnotą i czynem chwalebnym - to miejcie na myśli” (Flp 4, 8).
STRESZCZENIE
1. Twoje
wnętrze kryje niewyczerpaną skarbnicę. Zwróć2.
spojrzenie ku wnętrzu, a znajdziesz spełnienie swoich najgorętszych pragnień!
3. Największa
tajemnica, dostępna wybitnym ludziom wszystkich epok, polega na porozumiewaniu
się z własną podświadomością i na wyzwalaniu własnych sił. Ty też to umiesz!
4. Twoja
podświadomość5. zna rozwiązanie
wszystkich problemów. Jeżeli przed pójściem spać6. zasugerujesz jej: chcę zbudzić7.
się o szóstej rano - zbudzi cię punktualnie.
8. Twoja
podświadomość9. ukształtowała
twoje ciało i potrafi także leczyć10.
jego niedomagania. Zasypiaj co noc z przekonaniem, że cieszysz się całkowitym
zdrowiem, a najwierniejszy sługa, podświadomość11. , posłucha twojej sugestii.
12. Każda
myśl coś sprawia - jest przyczyną; każda zaś sytuacja jest czymś spowodowana -
jest skutkiem.
13. Cokolwiek
chcesz urzeczywistnić14. - czy
przekonać15. kogoś na wykładzie,
czy napisać16. książkę - usilnie i
ufnie wpajaj podświadomości własne wyobrażenia, a ona odpowiednio zareaguje.
17. Jesteś
niczym kapitan przy sterze. Jego zadaniem jest dawać18. właściwe polecenia. Ty również musisz myślami i wyobrażeniami
wydawać19. odpowiednie rozkazy
podświadomości, która kieruje całym twoim losem.
20. Nigdy
nie mów: „Na to mnie nie stać21. ” ani:
„Tego nie potrafię”. Twoja podświadomość22.
będzie cię trzymać23. za słowo
i zadba o to, żeby naprawdę zabrakło ci potrzebnych środków albo umiejętności.
Zamiast tego z wiarą w siebie stwierdzaj: „Siła mojej podświadomości otworzy mi
wszystkie drzwi”.
24. Prawo
życia i prawo wiary są jednym i tym samym. Wierzyć25. to myśleć26. , myśleć27. w duchu. Nie wierz, to znaczy nie myśl o
niczym, co mogłoby urazić28.
cię albo ci zaszkodzić29. ! Uwierz
w uzdrowicielską, oświecającą, umacniającą i uszczęśliwiającą moc swojej
podświadomości! W cokolwiek żarliwie uwierzysz, spełni się w tobie i dla
ciebie!
30. Zmień
nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Rozdział
2
Działanie
twojego umysłu
Naucz
się w pełni korzystać z danego ci umysłu. Jak już wiesz, istnieją w nim dwa
odrębne obszary: z jednej strony, sfera świadoma, kontrolowana rozumem, z
drugiej zaś - sfera podświadoma, niedostępna prawom logiki. Rozumujesz przy
pomocy umysłu świadomego, a twoje nawyki myślowe przejmuje podświadomość, by
przekazanej myśli nadać potem kształt. Warstwy podświadome są siedliskiem uczuć
i stanowią sferę twórczą. Jeśli pomyślisz o dobru, powstanie z tego dobro,
natomiast złe myśli sprowadzają zło. Na tym - i na niczym innym - polega
funkcjonowanie twojego umysłu.
W
naszym ujęciu decydujący jest fakt, że podświadomość zaczyna natychmiast
urzeczywistniać wszelkie otrzymane inspiracje. Równie ciekawym, jak wnikliwym
odkryciem jest to, że podświadomość jednakowo poddaje się zarówno dobrym, jak i
złym myślom, i odpowiednio reaguje. Negatywne myśli niosą zatem niepowodzenia,
rozczarowania i nieszczęścia. Jeśli jednak wypracujesz harmonijne i pozytywne
nawyki myślowe, zaznasz zdrowia, powodzenia i dobrobytu. Kiedy już nauczysz się
kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na
pewno przyjdą same. Czegokolwiek zapragniesz i przyjmiesz w duchu za już
urzeczywistnione, podświadomość uzna za fakt i niezwłocznie wykona. Twoim zadaniem
jest tylko przekonać podświadomość - już ona zatroszczy się o to, by zapewnić
ci zgodnie z życzeniem zdrowie, harmonię albo uznanie zawodowe. To w twoich
rękach spoczywa władza rozkazodawcza - twoja podświadomość słucha i wiernie
urzeczywistnia rozkazy. Prawo twojego umysłu brzmi następująco: Twoje
świadome myśli i wyobrażenia wywołują analogiczną reakcję podświadomości.
Psychologowie
i psychiatrzy tłumaczą nam, że wszystkie myśli przesyłane podświadomości
pozostawiają wrażenia w komórkach mózgu. Gdy tylko przekaże się podświadomości
jakieś wyobrażenie, ona niezwłocznie je urzeczywistnia. Przy pomocy skojarzeń
myślowych wykorzystuje całą wiedzę i doświadczenie, jakie do tej pory
zgromadziłeś. Korzysta przy tym z nieskończonej mocy, energii i mądrości
dostępnej w twoim wnętrzu. Aby osiągnąć dany cel, twoja podświadomość wchodzi
w przymierze z wszystkimi siłami i prawami natury. Czasem rozwiązuje twoje
problemy od razu, kiedy indziej każe na to czekać dniami, tygodniami lub dłużej
- wszystko to jest do dziś niezbadanym procesem.
Dokładniejsze
rozróżnienie pojęć „świadomy” i
„podświadomy”
Musisz
stale pamiętać, że umysł nie jest rozbity na dwie osobne, niezależne części.
Świadome i podświadome procesy to jedynie dwa obszary działania tego samego
umysłu. Proces myślenia rozgrywa się w świadomości. Myśląc dokonujesz wyboru.
Świadomością zatem wybierasz na przykład lekturę, miejsce zamieszkania i
towarzysza życia. Wszelkie decyzje podejmuje twoja świadomość. Z drugiej jednak
strony wewnętrzne procesy w organizmie nie poddają się twojej woli.
Podświadomość steruje zatem na własnych zasadach biciem twojego serca,
trawieniem, krążeniem krwi i oddechem.
Twoja
podświadomość bierze za dobrą monetę wszystko, co jej wpoisz i w co świadomie
uwierzysz. W przeciwieństwie jednak do świadomości nie poddaje logicznej próbie
przekazywanych jej procesów i zależności, nie wysuwa też zastrzeżeń wobec
przedstawianych faktów. Twoja podświadomość przypomina glebę, która przyjmuje
wszystkie nasiona, dobre i złe. I właśnie twoje myśli można porównać do
zasiewanych ziaren. Negatywne, destrukcyjne myśli również w podświadomości nie
zaprzestają niszczycielskich działań, prędzej czy później wydając odpowiednie
owoce, które urzeczywistniają się w twoim życiu w postaci nieprzyjemnych
przeżyć i zdarzeń.
A
zatem pamiętaj: twoja podświadomość nie sprawdza, czy twoje myśli są dobre, czy
złe, słuszne czy niesłuszne - ona jedynie reaguje odpowiednio do tych myśli i
wyobrażeń. Jeśli więc będziesz przekonany o prawdziwości jakiegoś stanu rzeczy,
wtedy i podświadomość przyjmie go jako trafny i odpowiednio zareaguje - choćby
twój pogląd, obiektywnie biorąc, miał być błędny.
Eksperymenty psychologiczne
Liczne prowadzone
przez psychologów eksperymenty - w tym również doświadczenia z hipnozą -
dowiodły, że podświadomość nie jest w stanie dokonać logicznego rozumowania,
nie potrafi bowiem wybierać ani porównywać. Przyjąwszy więc jakąkolwiek
sugestię za fakt dokonany, zareaguje zgodnie z jej treścią.
Wprawny hipnotyzer
łatwo dowiedzie, że podświadomość jest podatna na wpływy. Wystarczy, by
zasugerował testowanej osobie, że jest Napoleonem Bonaparte albo nawet psem czy
kotem - a dana osoba nader przekonywająco wcieli się w wyznaczoną rolę. W
stanie hipnozy następuje całkowita przemiana osobowości, dlatego osoba
testowana utożsamia się z zasugerowaną postacią i jej sposobem życia.
Na tej samej zasadzie
można człowiekowi zahipnotyzowanemu wmówić, że zamienił się w marmurowy posąg,
że bolą go plecy, że leci mu krew z nosa, że jest nieznośny upał albo że dygoce
z zimna - a za każdym razem nastąpi pożądana i odpowiednia reakcja, przy czym
osoba ta straci zdolność postrzegania czegokolwiek, co nie mieści się w ramach
danej sugestii.
Te proste przykłady
rzucają światło na różnicę pomiędzy świadomym, sterowanym rozumowo obszarem
umysłu, a podświadomością, która będąc niezdolną do indywidualnej i logicznej
krytyki, bierze za dobrą monetę wszystko, co świadomość poda jej jako fakt.
Dlatego właśnie decydujące znaczenie mato, by dopuszczać do siebie wyłącznie
dobroczynne i kojące myśli i wyobrażenia, niosące szczęście i radość.
Co oznacza umysł „obiektywny” i
„subiektywny”?
Świadomość określa
się też czasem mianem „umysłu obiektywnego”, ponieważ zajmuje się ona
przedmiotami świata widzialnego, zewnętrznego. Ta część umysłu pobiera informacje
od pięciu zmysłów. Umysł obiektywny prowadzi cię i doradza we wszystkich
relacjach z otoczeniem. Korzystanie z pięciu zmysłów dostarcza ci niezbędnych
wiadomości. Twój umysł obiektywny uczy się poprzez obserwację, doświadczenie i
wychowanie. Dlatego też główna umiejętność i zadanie umysłu obiektywnego polega
na logicznym myśleniu.
Załóżmy, że jesteś
jednym z tysięcy owych turystów, którzy każdego roku zwiedzają Paryż. Twoje
osobiste wrażenia z rozległych parków, bogatych ulic, majestatycznych pałaców i
szacownych budowli znajdują odbicie w ogólnej ocenie: „Cóż za przepiękne
miasto!” W ten sposób umysł obiektywny przetwarza wrażenia zmysłowe w logiczne
wnioski.
Podświadomość
natomiast określa się często mianem „umysłu subiektywnego”. W odróżnieniu od
świadomości nie jest ona jednak zdana na pośrednictwo zmysłów, ale postrzega
świat bezpośrednio i bez refleksji-przez intuicję. Tutaj bowiem znajduje się
siedlisko twoich uczuć i „magazyn” pamięci. Podświadomość spełni swoje
najważniejsze zadania tylko wtedy, kiedy wyłączysz fizyczne zmysły. Chodzi tu
więc o tę zdolność postrzegania, która objawia się w stanie utraty przytomności
lub we śnie.
Twoja podświadomość
widzi zatem oczyma duszy i obywa się bez narządów wzroku. Posiada też dar
jasnowidzenia i jasnosłyszenia. Umysł subiektywny może opuścić ciało ludzkie,
udać się w dalekie kraje i wrócić z niezwykle dokładnymi i całkowicie trafnymi
informacjami. Z pomocą takich właśnie zdolności umysłowych potrafisz czytać w
cudzych myślach, poznawać treść zapieczętowanych listów i zaglądać do zamkniętych
sejfów. W ten sam sposób możesz przekazywać swoje myśli innym ludziom bez
zwykłych sposobów porozumiewania się. Dopiero doskonałe poznanie wzajemnych
relacji między umysłem subiektywnym a obiektywnym pozwoli nauczyć się
prawdziwej modlitwy.
Podświadomość nie umie myśleć logicznie
Podświadomość nie
jest w stanie rozważać żadnych za i przeciw. Jeśli więc zasugerujesz jej coś
obiektywnie niesłusznego, weźmie tę sugestię za prawdę i prędzej czy później
urzeczywistni ją jako sytuację życiową, doświadczenie albo przeżycie. Wszystkie
twoje dotychczasowe przeżycia były reakcją podświadomości na myśli, w których
słuszność wierzyłeś. Szkody powstałe przez błędne inspiracje usuniesz
najskuteczniej, jeśli zaczniesz myśleć pozytywnie i jak najczęściej powtarzać
harmonijne myśli, aż podświadomość wpoi je sobie głęboko. Ponieważ
podświadomość jest zarazem ostoją twoich nawyków, taka zmiana nawyków życiowych
i myślowych przyniesie wkrótce zasadniczą poprawę.
Twój nawykowy sposób
myślenia pozostawia głębokie ślady w podświadomości. Okoliczność ta może mieć
dla ciebie dobroczynne skutki, jeśli tylko twoje myśli krążyć będą wokół
harmonijnych i konstruktywnych celów i pragnień.
Jeśli dotychczas
żyłeś pod znakiem lęku, troski albo innych negatywnych myśli, zacznij teraz
nowe życie, uznając wszechwładzę podświadomości i ucząc się wpajać jej
beztroskę, szczęście i pełnię zdrowia. Twoja podświadomość - twórcza i
zjednoczona z Bożą zasadą-zapewni niezwłoczne urzeczywistnienie tego zwrotu ku
dobru, o którym ją z takim naciskiem przekonywałeś.
Potęga sugestii
Wiesz już, że twoja
świadomość jest niejako „odźwiernym”, którego główne zadanie polega na
ochronie twojej podświadomości przed szkodliwymi wrażeniami. Znasz już jedno z
podstawowych praw ludzkiego umysłu i wiesz, że na podświadomość można wpłynąć
sugestią. Dowiedziałeś się także, że nie dokonuje ona porównań, nie rozpoznaje
różnic ani też nie analizuje rzeczy w spójny i niezależny sposób. Wszystko to
jest zadaniem twojej świadomości. Podświadomość więc reaguje po prostu na
przekazywane jej przez świadomość wrażenia, sama nie będąc obciążona
jakimikolwiek logicznymi wnioskami.
Klasycznym przykładem
siły sugestii byłby następujący eksperyment. Wyobraźmy sobie, że podczas
podróży po morzu mówisz do współpasażera, który i tak wygląda na zalęknionego:
„Pan musi się źle czuć. Jaki pan blady! Zaraz na pewno zrobi się panu
niedobrze. Odprowadzić pana na dół?” - Wtedy on niezawodnie zblednie,
zasugerowana choroba morska skojarzy mu się bowiem z własnymi lękami i
mrocznymi przeczuciami. Z wdzięcznością oprze się na twoim ramieniu, a w
kabinie, już bez świadków, pofolguje wmówionym mu dolegliwościom.
Rozmaite reakcje na tę samą sugestię
Nader łatwo może
zdarzyć się tak, że kilka osób różnie zareaguje na tę samą sugestię.
Załóżmy, że w podróży
morskiej zrobisz wspomniany eksperyment nie z pasażerem, ale z marynarzem.
Zależnie od temperamentu albo weźmie on twoją ofertę pomocy za żart, albo ze
złością ją odrzuci. Twoja propozycja bowiem trafi na niepodatnego na taką
sugestię wilka morskiego, odpornego na morską chorobę. Dlatego też twoje słowa
nie wzbudzą w nim strachu ani troski, ale będą jak groch rzucony o bardzo pewną
siebie ścianę.
Leksykon definiuje
„sugestię” jako świadomy duchowy wpływ i budzenie określonych wyobrażeń, które
ktoś przyjmuje i urzeczywistnia jako prawdę. Trzeba tu wziąć pod uwagę, że
świadome odrzucenie sugestii skutecznie chroni podświadomość przed niechcianym
wpływem. Świadomość potrafi się zatem oprzeć narzucanej sugestii. Wspomniany
wyżej marynarz nie bał się choroby morskiej. Był pewien swojej odporności,
przez co negatywna sugestia nie wzbudziła w nim najmniejszych lęków. Za to u
naszego zalęknionego pasażera sugestia choroby morskiej musiała zadziałać
wskutek jego własnego strachu przed tą dolegliwością.
Każdy z nas ma też
swoje wewnętrzne lęki. Każdy ma swoje poglądy i prawdy wiary, o których
słuszności i prawdziwości jest przeświadczony i które przez to kierują jego
życiem. Sugestia nie ma własnej mocy oprócz tej, jaką nada jej skwapliwa wiara
człowieka. Kiedy jednak raz zadziała, kieruje strumień podświadomych sił bardzo
określonymi, zawężonymi kanałami.
Jak stracił rękę
Co dwa albo trzy lata
wygłaszam w Caxton Hall w Anglii cykle wykładów dla Truth Forum (Forum Prawdy).
Instytucję tę założyłem przed wieloma laty. Ówczesna kierowniczka, dr Evelyn
Fleet, opowiedziała mi o artykule w pewnej angielskiej gazecie, traktującym o
sile sugestii. Pewien nieszczęśliwy ojciec miał ponoć przez ponad dwa lata
sugerować swojej podświadomości: „Oddałbym prawą rękę, byle moja córka wyzdrowiała”.
Córka cierpiała na ciężki artretyzm, który wpędzał ją w kalectwo, i na rzekomo
„nieuleczalną” chorobę skóry. Starania lekarzy szły na marne, dlatego jej
ojciec w takich desperackich słowach wyrażał pragnienie, by córka wyzdrowiała.
Podczas rodzinnej wycieczki samochodowej doszło do zderzenia z innym autem.
Ojciec stracił w wypadku prawą rękę, i niemal jednocześnie znikł artretyzm i
skórne dolegliwości córki.
Przykład ten dowodzi,
jak ważne jest, aby wpajać podświadomości tylko sugestie pomyślne, kojące i
dobroczynne, krótko mówiąc takie, które w każdym wypadku zawierają zmianę na
lepsze. Pamiętaj: twoja podświadomość nie zna się na żartach - ona łapie cię za
słowa!
Jak autosugestia płoszy lęk
Pod pojęciem
autosugestii rozumiemy wpływanie na samego siebie poprzez bardzo określone,
celowe myśli lub wyobrażenia. W znakomitym podręczniku autosugestii, wydanym w
roku 1916 przez londyńskie wydawnictwo Fowlera, Herbert Parkyn opowiada
zabawne i dzięki temu łatwe do zapamiętania zdarzenie: pewien nowojorczyk
wybrał się do Chicago, ale zapomniał cofnąć tam zegarek o godzinę (wymaga tego
różnica czasu). Jeden z kontrahentów zapytał go o dokładny czas; kiedy nasz
nowojorczyk usłyszał, że minęła pora obiadu, opadł go nagle wilczy głód, choć
od zwykłej pory posiłku dzieliła go jeszcze godzina.
Autosugestii użyć
można bardzo skutecznie przeciw najróżniejszym stanom lękowym i innym
negatywnym stanom emocjonalnym. Pewną młodą śpiewaczkę proszono o występ. Z
jednej strony powitała tę propozycję z zadowoleniem, z drugiej zaś - już
trzykrotnie w podobnych okolicznościach paraliżował ją strach. Choć wiedziała, że
ma piękny głos, powtarzała sobie: „Jak ja się boję. Pewnie nikomu nie spodoba
się mój śpiew.”
Jej podświadomość
rozumiała ową negatywną sugestię jako wezwanie i niezwłocznie wytwarzała
odpowiednią sytuację. Chodziło tu więc o niezamierzoną autosugestię. Oznacza
ona, że obawy, jakie żywimy w cichości ducha, przeradzają się w uczucia i stają
się rzeczywistością.
Śpiewaczka
przezwyciężyła strach w następujący sposób: chowała się w swoim pokoju,
całkowicie odgradzając się od otoczenia. Następnie siadała w wygodnym fotelu,
odprężała się i zamykała oczy. W ten sposób wprawiała ciało i umysł w stan
spoczynku. Odprężenie ciała uspokaja bowiem także umysł, uwrażliwiając go na
sugestię. W owym stanie rozluźnienia wbijała sobie do głowy: „Śpiewam
porywająco. Jestem pełna spokoju, pogody i wiary w siebie.” Powtarzała te
stwierdzenia powoli, spokojnie i żarliwie pięć do dziesięciu razy. Te umysłowe
praktyki odprawiała trzy razy dziennie, ostatni raz tuż przed pójściem spać. Po
tygodniu zaczęła spoglądać w przyszłość ze spokojem i wiarą w siebie. A gdy
zaśpiewała na próbie, wprawiła słuchaczy w zachwyt.
Jak odzyskała pamięć
Pewna 75-letnia pani
wpadła w nawyk powtarzania sobie: „Tracę pamięć”. Pewnego dnia postanowiła
jednak, że będzie sugerować sobie parę razy dziennie coś wręcz przeciwnego i
powiadała do siebie: „Od dzisiaj moja pamięć wyostrza się pod każdym względem.
Zawsze i wszędzie zdołam sobie przypomnieć, co tylko zechcę. Wyraźniej i
trwalej będę zapamiętywać wrażenia zmysłowe. Wszystko będzie mi się bardzo łatwo
utrwalać w pamięci. Cokolwiek zapragnę sobie przypomnieć, ukaże mi się przed
oczyma duszy niezwłocznie i w ostrych konturach. Dzień po dniu będę robić
wyraźne postępy i niedługo będę miała pamięć lepszą niż kiedykolwiek.” Po
trzech tygodniach uszczęśliwiona spostrzegła, że w pełni odzyskała pamięć.
Jak pokonał własne nieopanowanie
Wielu mężczyzn,
którzy wypowiedzieli wojnę własnej wybuchowości i pobudliwości, okazywało się
wyjątkowo chłonnymi na sugestie i odnotowywało niezwykłe sukcesy, powtarzając
trzy do czterech razy dziennie, czyli po wstaniu, przed południem, w południe i
przed zaśnięciem, następujące wzory zdań: „Odtąd będę bardziej opanowany i w
lepszym humorze. Mój umysł ogarnie radość i poczucie szczęścia. Z każdym dniem
okazywać będę bliźnim większą wyrozumiałość i miłość. Moja życzliwość i dobry
humor będą się udzielać całemu otoczeniu. Ten szczęśliwy i radosny nastrój
stanie się dla mnie trwałym, normalnym stanem umysłu. Jestem za to głęboko
wdzięczny.”
Konstruktywna i niszczycielska moc sugestii
Przyjrzyjmy się teraz
istocie i skutkom heterosugestii, czyli tej mocy sugerowania, która wychodzi od
innych ludzi. We wszystkich epokach i we wszystkich krajach świata siła
sugestii odgrywała - bądź pod postacią autosugestii, bądź heterosugestii -
decydującą rolę w sposobie życia i myślenia ludzi. W różnych częściach świata
do dziś stanowi ona najistotniejszy i najskuteczniejszy składnik wielu religii.
Siły sugestii użyć można dla zapanowania nad samym sobą, można jednak przy jej
pomocy narzucić władzę ludziom, którzy nie znają praw umysłu. Moc ta jest czymś
wspaniałym, jeśli używa się jej do konstruktywnych celów. Jeśli jednak ktoś jej
nadużyje do celów negatywnych, sugestia może stać się najbardziej zgubnym duchowym
orężem, sprowadzając na ludzi nędzę, niepowodzenia, choroby i nieszczęścia.
Czy wierzysz w nieodwracalność losu?
Od dziecka większość
z nas bombardowano zewsząd negatywnymi sugestiami. Nie umiejąc się przed nimi
bronić, zaczęliśmy brać je za prawdę. Z pewnością nieraz słyszałeś takie
zdania: „Nie dasz rady!”, „Z ciebie nic nie będzie!”, „Tego ci nie wolno!”, „Z
tego nic nie wyjdzie!”, „Nie masz najmniejszych szans!”, „To do niczego
niepodobne!”, „To nie ma sensu!”, „Nie musisz nic umieć, bylebyś miał układy!”,
„Świat schodzi na psy!”, „Po co to wszystko, kogo ja obchodzę!”, „Nie warto
się wysilać!”, „Życie to jedna wielka udręka!”, „Kto by tu jeszcze wierzył w
miłość?”, „Nie ma mocnych!”, „Tylko patrzeć, jak pójdę z torbami!”, „Poczekaj,
tobie też się to udzieli!”, „Nikomu nie można zaufać!”, i tak dalej.
Gdy jako dorosły
zaniedbasz odrabiania poprzez pozytywną autosugestię szkód psychicznych
poczynionych w przeszłości, twoje pesymistyczne nawyki myślowe najprawdopodobniej
sprowokują u ciebie zachowanie, które z konieczności prowadzić będzie do
osobistych i zawodowych rozczarowań. Autosugestia pozwala więc zrzucić ciężar
tych negatywnych wpływów, które w przeciwnym razie postawiłyby pod znakiem
zapytania twoją życiową pomyślność i rozwój pozytywnych nawyków.
Jak chronić się przed negatywną sugestią
W każdym choć trochę
wrażliwym człowieku jeden rzut oka do gazety wzbudzi uczucie troski, lęku,
rozpaczy i beznadziei. Ten zaś, kto pozwala wziąć górę ponurym myślom, może
utracić chęć do życia. Dozna zatem wielkiej ulgi wiedząc, że pozytywna
autosugestia stanowi skuteczną ochronę przeciwko wszelkim negatywnym wpływom.
Od czasu do czasu
sprawdź, czy i jak twoje środowisko próbuje wywrzeć na ciebie negatywny wpływ.
Wobec niszczycielskich sugestii zewnętrznych nie musisz być wcale bezbronny.
Dostatecznie dużo ucierpieliśmy przez nie jako dzieci i ludzie dorośli.
Przypomnij sobie chociażby te niepochlebne słowa wygłaszane przez twoją
rodzinę, przyjaciół, nauczycieli i kolegów z pracy. Krytyczne przemyślenie tych
uwag pokaże, że wiele z nich wypowiadano niesłusznie i tylko po to, by cię
zastraszyć lub pognębić.
Heterosugestię
stosuje się w każdej rodzinie, w każdym biurze, w każdej fabryce i w każdej
organizacji. Przekonasz się, że często służy ona jedynie temu, by pokierować
twoim myśleniem, odczuciami i działaniem po myśli innych i dla cudzej korzyści.
Jak sugestia zabiła człowieka
A oto przykład
sugestii zewnętrznej: jeden z moich krewnych odwiedził w Indiach wróżkę, która
wyjawiła mu, że jest chory na serce i przy najbliższym nowiu umrze. Krewny
zawiadomił o tym całą rodzinę, uporządkował swoje sprawy i zrobił testament.
Sugestia ta owładnęła
nim całkowicie, ponieważ w nią uwierzył. Opowiadał mi, że wróżka posiada
podobno osobliwe zdolności okultystyczne, którymi potrafi pomagać albo szkodzić
bliźnim. Jej przepowiednia spełniła się, a on nie wiedział, że sam sobie zadaje
śmierć. Wielu z nas mogłoby na pewno z własnego doświadczenia opowiedzieć o
podobnych przypadkach przesądów i ludzkiej głupoty.
Przyjrzyjmy się
jeszcze raz przedstawionemu tu zdarzeniu w świetle naszej wiedzy o
podświadomych procesach. Podświadomość przyjmie jako prawdę wszystko, w
cokolwiek świadomie uwierzymy, i odpowiednio na to zareaguje. Zanim mój krewny
odwiedził tamtą wróżkę, był człowiekiem szczęśliwym, tryskał zdrowiem i
optymizmem. Jej przepowiednia natomiast przejęła go śmiertelnym strachem, i
odtąd żył w przekonaniu, że przy najbliższym nowiu pożegna się z tym światem.
Powiadomił o tym wszystkich i gotował się na śmierć. Wszystko zaczęło się i
skończyło w jego umyśle - myśli były wyłączną przyczyną tego, co nastąpiło.
Przez swój strach i pewność rychłego odejścia sam był winien własnej śmierci
albo, ściślej mówiąc, sam wyniszczył własne ciało.
Kobieta, która
przepowiedziała mu śmierć, nie miała najmniejszego wpływu na jego los. Nie
posiadała żadnej ziemskiej ani pozazmysłowej władzy, by móc sprowadzić na niego
przepowiedziany koniec. Gdyby mój krewny znał prawa umysłu, zlekceważyłby
całkowicie tę negatywną sugestię, nie przywiązując do słów wróżki najmniejszej
wagi. Jak kamyk uderza w czołg, tak ta rzekoma wróżba natrafiłaby na niewzruszone
przeświadczenie, że jego działaniem kierują tylko własne myśli i uczucia.
Cudze sugestie nie
nabiorą żadnej mocy poza tą; jaką sam im nadasz osobistym przekonaniem.
Sugestia z zewnątrz zaczyna działać dopiero za twoją sprawą, i tylko ty możesz
pójść swoim przeciwnikom na rękę. Ty jeden, ty jedna masz władzę nad swoimi
myślami i uczuciami. Pamiętaj: tylko ty decydujesz - wybierz więc życie,
wybierz miłość, wybierz zdrowie!
Potęga logiki
Twój umysł podlega
prawu logiki. Kiedy więc twoja świadomość uzna jakieś założenie za trafne,
wtedy i podświadomość nieuchronnie weźmie je za prawdę, osąd obiektywnego
umysłu bowiem zapewni twój subiektywny umysł o słuszności danej myśli. Ta
zależność przyczyny i skutku odpowiada całkowicie budowie klasycznego
sylogizmu, czyli złożonego z trzech osądów wnioskowania z ogółu o szczególe:
Każda
cnota jest chwalebna.
Dobroć
jest cnotą.
Dlatego
dobroć jest chwalebna.
Albo inny przykład:
Wszelkie
rzeczy stworzone przemijają.
Piramidy
egipskie są rzeczą stworzoną.
Dlatego
nawet piramidy przemijają.
Pierwszy z osądów,
poprzednik, określa się mianem warunku logicznego albo przesłanki, zgodnie zaś
z prawem logiki ze słusznego założenia wyciągnąć można tylko słuszny wniosek.
Po jednym z moich
wykładów o prawach życia umysłowego, które wygłaszałem w maju 1962 roku w
nowojorskim ratuszu, pewien profesor uniwersytetu powiedział mi: „Nic mi się w
życiu nie układa. Straciłem zdrowie, majątek i przyjaciół. Wszystko rozłazi mi
się w rękach.”
Poradziłem mu, żeby w
świadomym myśleniu uporczywie trzymał się przesłanki, że bezgraniczna mądrość
własnej podświadomości przywiedzie go do zdrowia, dobrobytu i szczęścia.
Zapewniałem go, że takie przeświadczenie samo pokieruje jego osobistymi i
zawodowymi decyzjami, przywróci mu zdrowie i pomoże odnaleźć spokój ducha i
szczęście.
Zgodnie z moją radą
profesor ujął swoje wyobrażenie idealnego życia w następujące słowa:
„We wszystkim kieruje
mną nieskończona mądrość. Cieszę się pełnią zdrowia, a w moim ciele i duchu
działa prawo harmonii. Piękno, miłość, spokój i dostatek są na zawsze moim
udziałem. Całym moim życiem rządzą zasady słusznego postępowania i Boży ład.
Wiem, że to założenie zasadza się na wiecznych prawach życia, wiem, czuję i
wierzę, że moja podświadomość urzeczywistni moje świadome myślenie wiernie aż
po najdrobniejsze szczegóły.”
Wkrótce potem napisał
do mnie w liście: „Powtarzałem sobie te słowa parę razy dziennie powoli,
spokojnie i z naciskiem, czując, że zapadają one w moją podświadomość i że na
pewno zaowocują. Z całego serca dziękuję Panu za rozmowę i zapewniam Pana, że
odtąd moje życie pod każdym względem zmieniło się na lepsze. Pańskie „prawa
umysłu” są prawdziwe i skuteczne!”
Podświadomość nie miewa zastrzeżeń logicznych
Podświadomość jest
nieskończenie mądra i zna odpowiedź na każde pytanie. Nigdy jednak nie miewa
zastrzeżeń natury logicznej i nie wdaje się z tobą w dyskusje. Nie zaoponuje:
„Proszę mi nie wmawiać takich wyobrażeń!” Jeśli więc oddajesz się myślom w
rodzaju: „Tego nie potrafię!”, „Na to jestem za stara!”, „Takim zobowiązaniom
nie podołam!”, „Urodziłem się pod złą gwiazdą!”, „Nie mam odpowiednich dojść!”
i tak dalej, karmisz podświadomość negatywnymi myślami. Takim sposobem myślenia
sam stawiasz szczęściu przeszkody nie do przebycia i sam wprowadzasz we własne
życie ograniczenia i rozczarowania.
Kiedy twoja
świadomość zacznie piętrzyć przed tobą nieprzekraczalne rzekomo bariery, sam
siebie pozbawisz pomocy, jaką dałaby ci przenikliwa i mądra podświadomość. W
rzeczywistości bowiem taka postawa oznacza, iż uważasz swój subiektywny umysł
za niezdolny do znalezienia wyjścia z sytuacji. To zaś powoduje pomyłki umysłu
i emocjonalne kompleksy, które z kolei wywołać mogą choroby i skłonności
nerwicowe.
A zatem, by
przezwyciężyć w sobie czarnowidztwo i urzeczywistnić pragnienia, powtarzaj
kilka razy dziennie z całym przekonaniem: „Nieskończona mądrość, która zbudziła
w moim sercu to pragnienie, kieruje mną przez cały czas i wskaże mi najlepszą
drogę do spełnienia moich życzeń. Wiem, że ta głębsza wiedza mojej
podświadomości przebije się i urzeczywistni wszystkie moje uczucia, myśli i
wyobrażenia. We mnie i wokół mnie panuje harmonia, równowaga i spokój ducha.”
Kiedy powiesz: „Nie
ma wyjścia, jestem zgubiony; nie znajduję rozwiązania, zostałem na lodzie!”,
nie spodziewaj się pomocy podświadomości ani jej pozytywnej reakcji. Jeśli
chcesz wykorzystać jej ogromną moc do własnych celów, musisz odpowiednio do
niej przemówić. Przecież i tak pracuje dla ciebie. Nawet teraz kontroluje twój
oddech i bicie serca. To ona leczy każdą ranę i kieruje energią życiową, to ona
stara się chronić cię w każdej chwili. Twoja podświadomość ma co prawda własną
wolę, jednak posłusznie kieruje się twoimi myślami i wyobrażeniami.
Choć podświadomość
reaguje niezwłocznie na twoje wysiłki, by znaleźć odpowiednie rozwiązanie, to
jednocześnie oczekuje od świadomości właściwej oceny sytuacji i właściwej
decyzji. Musisz pamiętać, że prawdziwy odzew wychodzi od podświadomości. Kiedy
jednak powiesz sobie: „Jestem w sytuacji bez wyjścia, głowa mi już wysiada;
dlaczego podświadomość nie podsunie mi rozwiązania?”, uniemożliwiasz podświadomości
działanie. Zaczynasz gonić w piętkę.
Uspokój zatem
rozbiegane desperacko myśli, odpręż się i z ufnością powiedz: „Moja
podświadomość zna rozwiązanie. Zaraz zareaguje na moje wezwanie. Z całego serca
dziękuję za to, że jej bezgraniczna mądrość poddaje mi najlepsze rozwiązanie.
Moje niewzruszone przekonanie wyzwala nieskończenie skuteczną moc mojej
podświadomości. Cieszę się i dziękuję!”
STRESZCZENIE
1. Myśl
o rzeczach dobrych, a staną się rzeczywistością! Nie myśl o rzeczach złych, by
to nie one się wydarzyły. W każdej sekundzie życia jesteś tym i robisz to, o
czym myślisz.
2. Twoja
podświadomość3. nigdy nie
zgłasza zastrzeżeń. Przyjmuje to, co postanowi twoja świadomość4. . Nie mów: „Nie stać5. mnie na to”, choć6. by
to w danej chwili była prawda. Wybierz myśl pozytywną: „Ta rzecz będzie moja!
Wiem, że tak będzie!”
7. Masz
wolny wybór. Wybierz pomyślność8. i
zdrowie. Od ciebie zależy, czy będziesz życzliwy, czy nie. Bądź uczynny,
pogodny, życzliwy, ujmujący, a cały świat stanie się taki dla ciebie.
9. Twoja
świadomość10. jest „odźwiernym”. Jej
główne zadanie polega na ochronie podświadomości przed szkodliwymi odczuciami.
Uwierz, że dobro może się wydarzyć11. ,
że właśnie się dzieje. Twoja największa siła polega na swobodzie wyboru.
Wybierz pomyślność12. i dostatek!
13. Cudze
sugestie i podszepty nie mogą ci zaszkodzić14. ,
tylko twoje myśli bowiem mają nad tobą władzę. Wystarczy, żebyś odrzucił cudze
sugestie i poglądy, skupiając swoje myśli jedynie na rzeczach pozytywnych.
Tylko ty decydujesz o jakości swojej reakcji.
15. Waż
starannie słowa, każda bowiem nieprzemyślana sylaba zemści się na tobie. Nigdy
nie mów: „To nie wypali!”, „Stracę posadę!”, „Nie mam na zapłacenie czynszu!”
Twoja podświadomość16. nie zna się na
żartach. Urzeczywistnia każdą myśl.
17. Twój
umysł nie jest ani dobry, ani zły. Żadna siła w naturze nie jest zła. Od ciebie
zależy, jak wykorzystasz moce natury. Używaj umysłu po to, by wspomagać18. bliźnich dobrym słowem, życzliwością
i budzić19. w nich zachwyt dobrem.
20. Nigdy
nie mów: „Nie potrafię!” Pokonuj lęk następującym stwierdzeniem: „Dzięki
bezgranicznej mocy podświadomości nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych!”
21. Kieruj
się w myśleniu wiecznymi prawdami i zasadami życia i nie daj się otumanić22. lękom, niewiedzy i przesądom! Nie pozwól,
by ci dyktowano twoje myśli! Myśl i decyduj samodzielnie!
23. Jesteś
niepodzielnym panem swojej duszy, czyli - jakkolwiek by ją zwać24. - podświadomości oraz własnego losu.
Pamiętaj zawsze, że masz wolny wybór. Wybierz życie, wybierz miłość25. , wybierz zdrowie! Postaw na szczęście!
26. Podświadomość27. przyjmie za prawdę i urzeczywistni
wszystko, w cokolwiek świadomość28.
niewzruszenie uwierzy. Uwierz w swoją dobrą gwiazdę, w Bożą inspirację, w
słuszność29. swojej decyzji i we
wszystkie dobrodziejstwa życia!
Rozdział
3
Niezwykła moc twojej
podświadomości
Twoja podświadomość
rozporządza nieograniczoną siłą. To ona cię inspiruje, prowadzi i przywraca
twojej świadomości wszystkie przechowywane w zakamarkach pamięci nazwiska,
fakty i sceny. Ona steruje biciem serca, krążeniem krwi, całym procesem
trawienia i wydalania. Kiedy jesz kromkę chleba, podświadomość przeobraża ją w
tkankę organiczną, mięśnie, kości i krew. Prawdziwa tajemnica tego procesu
wymyka się obserwacji nawet najwnikliwszych i najmądrzejszych ludzi.
Podświadomość kontroluje wszelkie procesy i funkcje życiowe organizmu i zna
rozwiązanie wszelkich problemów.
Twoja podświadomość
nie ma chwili wytchnienia. Zawsze stoi na posterunku. O jej niezwykłej sile
możesz przekonać się sam, stawiając jej tuż przed zaśnięciem konkretne zadanie.
Z radością odkryjesz, że ów akt woli wyzwala wewnętrzne siły, które powodują
pożądany rezultat. Tutaj więc leży źródło wszelkiej siły i mądrości; tu
znajdziesz dostęp do Wszechmocy, która porusza światem, wytycza tory planet i
rozpala słońce.
Podświadomość jest
źródłem wszystkich twoich ideałów, dążeń i bezinteresownych postanowień. Okiem
tego subiektywnego umysłu Szekspir poznał wielkie prawdy, w jego czasach
niedostępne zwykłym zjadaczom chleba. I niewątpliwie to reakcja podświadomości
natchnęła greckiego rzeźbiarza Fidiasza, by w marmurze i brązie wykuć swoje
wyobrażenia piękna, ładu, harmonii i proporcji. Ta sama siła uskrzydlała
Rafaela, kiedy malował swoje Madonny, i natchnęła Beethovena do napisania dziewięciu
symfonii.
Gdy w 1955 roku
wygłaszałem cykl wykładów na uniwersytecie Yoga Forest w Rishikesh (Indie),
miałem okazję porozmawiać z pewnym chirurgiem z Bombaju. Opowiadał mi o
szkockim chirurgu dr. Jamesie Esdaille'u, który praktykował w Bengalu, zanim
jeszcze odkryto eter czy inne nowoczesne metody narkozy. Między rokiem 1843 a
1846 doktor Esdaille przeprowadził około czterystu skomplikowanych zabiegów,
między innymi amputacji, operacji nowotworów oraz operacyjnych zabiegów oczu,
uszu i krtani. Wszystkie te zabiegi wykonywano jedynie pod umysłową narkozą.
Hinduski lekarz z Rishikesh opowiadał, że dwu-trzyprocentową umieralność
pooperacyjną leczonych przez dr. Esdaille'a pacjentów uznać trzeba za niezwykle
niską. Zabiegi te były całkowicie bezbolesne i żaden pacjent nie umarł na
stole operacyjnym.
Dr Esdaille wprawiał
powierzonych mu pacjentów w stan hipnozy i sugerował ich podświadomości, że nie
wda się żadna infekcja ani zakażenie krwi. Jest to tym ciekawsze, że dr
Esdaille działał na długo przedtem, zanim Louis Pasteur, Joseph Lister i inni
badacze wskazali na bakteryjne przyczyny wielu chorób, winę za liczne
niebezpieczne infekcje przypisując niedostatecznej sterylizacji narzędzi i sal
operacyjnych.
Ów hinduski chirurg
tłumaczył niską umieralność i minimalną ilość infekcji wyłącznie
sugestywnością hipnotycznego leczenia doktora Esdaille'a. Organizm pacjenta
reagował zgodnie z sugestiami, jakie wpajano jego podświadomości.
Jakże się cieszyłem
słysząc, że już ponad 120 lat temu pewien chirurg odkrył niezwykłe moce
podświadomości. Czy i ty nie odczuwasz bojaźni, a zarazem szczęścia na myśl o
nadprzyrodzonych siłach twojego subiektywnego umysłu? Przypomnij sobie tylko
jego zdolność postrzegania pozazmysłowego, na przykład jasnowidzenia albo
jasnosłyszenia, jego niezależność od czasu i przestrzeni, jego zdolność
wyzwalania od wszelkiego bólu i cierpienia, umiejętność rozwiązania każdego
problemu. Ten i wiele innych faktów odsłoni ci istnienie takiej psychicznej
siły i mądrości, która dalece przewyższa najbardziej nawet rozwinięte siły
rozumu. Nieograniczone moce tych sił i ogrom cudów, jakie te siły sprawiają,
muszą poruszyć każdego, każąc uwierzyć mu w moc podświadomości.
Twoja podświadomość to księga twojego życia
Wszelkie myśli,
przekonania, poglądy, teorie albo dogmaty, jakie wpoisz głęboko i trwale
własnej podświadomości, urzeczywistnią się w twoim życiu jako konkretne
sytuacje, stany lub wydarzenia. Każde psychiczne wrażenie wcześniej czy później
zmieni się w realne wyrażenie. Twoje życie ma dwie strony: świadomą i
podświadomą, widzialną i niewidzialną, świat myśli i ich materialnych
przejawów.
Każdą twoją myśl
wchłania mózg, będący przecież organem świadomego umysłu. Przyjąwszy myśl,
twój obiektywny, czyli świadomy umysł przekazuje ją do splotu słonecznego,
który określamy mianem „mózgu podświadomości”. To tam twoje myśli i wyobrażenia
zaczynają działać, objawiając się w twoich przeżyciach.
Jak już obszernie
objaśniliśmy, twoja podświadomość nie potrafi czynić zastrzeżeń logicznych. Bez
wahania wykonuje to, co jej każesz, a osądy i wnioski twojej świadomości
przyjmuje za fakty. Każda myśl zatem zapisuje się w księdze twojego widzialnego
życia. Słynny amerykański pisarz i filozof Ralph Waldo Emerson powiedział
kiedyś: „Człowiek jest tym, o czym cały dzień myśli”.
Każde wrażenie psychiczne przybiera postać
materialną
Ojciec psychologii
amerykańskiej William James powiedział kiedyś, że podświadomość kryje siły,
które trzęsą światem. Twoja podświadomość stanowi jedno z nieskończoną wiedzą i
mądrością. Jej niewyczerpane siły wypływają z ukrytego źródła, jakim jest prawo
życia. Podświadomość poruszy niebo i ziemię, byle urzeczywistnić każdą myśl,
jaką jej wpoisz. Dlatego należy bardzo dbać o dobre i konstruktywne myśli.
Przyczyna wszelkiego
nieładu i cierpienia tkwi po prostu w ludzkim niezrozumieniu wzajemnych relacji
między świadomością a podświadomością. Dopóki obie te zasady współdziałają
harmonijnie i zgodnie w czasie, efektem jest zdrowie, pomyślność, spokój i
radość. Wobec jednoczącej mocy obu tych sfer ducha nie ostaną się kłótnie ani
choroby.
Z wielkim napięciem
otwierano grób Hermesa, sądząc, że zawiera największą tajemnicę wszechczasów.
Tajemnica ta zaś brzmiała: „Co wewnątrz, to na zewnątrz; co na górze, to na
dole”.
Znaczy to tyle, że
każde podświadome wyobrażenie ukazuje się na ekranie czasu i przestrzeni.
Także Mojżesz, Izajasz, Jezus, Budda, Zaratustra, Lao-Tse i inni oświeceni
prorocy różnych epok głosili taką samą prawdę. Cokolwiek podświadomie
odbierzesz jako prawdę, przybierze trwałą postać sytuacji zewnętrznej, stanu
albo wydarzenia. Ruchy psychiczne i fizyczne warunkują się wzajemnie i tworzą
własną równowagę. Jako w niebie (w twoim umyśle), tak i na ziemi (w twoim
ciele i otoczeniu) - oto wielkie prawo życia.
Prawo akcji i
reakcji, ruchu i spoczynku obowiązuje w całej przyrodzie. Harmonia zapanuje
dopiero wtedy, kiedy zrównoważą się dwie przeciwstawne siły. Niech na tej
zasadzie, harmonijnie i rytmicznie, przepływa przez ciebie życie. Jednakowe
powinny być dopływy i wypływy. Wrażenie i wyrażenie muszą sobie odpowiadać.
Uczucie rozczarowania jest tylko skutkiem niespełnienia pragnień.
Złe i destrukcyjne
myśli wywołują negatywne uczucia, które z kolei domagają się wyrażenia i
urzeczywistnienia. Zgodnie ze swoją negatywną naturą często przybierają postać
wrzodów żołądka, dolegliwości serca i nerwowych stanów lękowych. Co myślisz
teraz o sobie i jak odbierasz siebie w tej chwili? Za kogo się uważasz? Każda
część twojej istoty i bytu odzwierciedla wiernie twoje wyobrażenie o sobie.
Twoja żywotność, ciało, sytuacja finansowa, przyjaciele i pozycja społeczna
odzwierciedlają twoją samoocenę aż po najdrobniejsze szczegóły. Działa tu
bowiem wielokrotnie już wspomniane podstawowe prawo: cokolwiek wpoisz
podświadomości, znajdzie to wyraz we wszystkich fazach twojego życia.
Każda negatywna myśl
przyniesie niekorzystne skutki. Jakże często sam siebie raniłeś gniewem,
strachem, zazdrością i żądzą zemsty? Te groźne trucizny zarażają twoją
podświadomość. Jako noworodek byłeś wolny od wszystkich negatywnych postaw.
Pozwól, by do twojej podświadomości napływały życiodajne myśli, a zmażą one bez
śladu wszelkie negatywne nawyki myślowe i wyobrażenia z przeszłości.
Podświadomość leczy złośliwą chorobę skóry
Najbardziej
chyba przekonywających dowodów na niezwykłą siłę podświadomości dostarcza
uzdrowienie przeżyte - w dosłownym znaczeniu - na własnej skórze. Przeszło
czterdzieści lat temu własną modlitwą uwolniłem się od złośliwej choroby
skóry. Medycyna nie umiała zahamować jej rozwoju i choroba stawała się z każdym
dniem groźniejsza.
Pewien
duchowny, mający sporą wiedzę z dziedziny psychologii, wyjaśnił mi wtedy
głębsze znaczenie psalmu 139., który mówi: „Mój zarodek oczy Twoje widziały
i w księdze Twojej były zapisane wszystkie dni, które będą, zanim pierwszy z
nich nastał”. Ksiądz wytłumaczył mi, że określenie „księga” oznacza
podświadomość, która kształtuje wszystkie narządy z czysto duchowego zarodka.
To zaś, co podświadomość stworzy zgodnie z wpojonym jej wzorem, może wedle
tegoż wzoru odtworzyć i uleczyć.
Po
czym ksiądz wskazał swój zegarek i powiedział: „Ten zegarek też został
stworzony; zanim jednak przybrał materialną postać, zegarmistrz musiał wyrobić
sobie o nim w umyśle dokładne wyobrażenie. Ten zaś, kto wymyśli i stworzy zegarek,
potrafi go naprawić lepiej niż ktokolwiek inny.” Następnie uprzytomnił mi, że
podświadomość, która stworzyła moje ciało, można porównać z tym zegarmistrzem,
bowiem i ona potrafi przywrócić i uleczyć wszelkie żywotne procesy i funkcje. W
tym celu wystarczy wpoić twórczemu umysłowi subiektywnemu wyobrażenie pełnego
zdrowia, a sama skuteczność takich myśli spowoduje pożądane uzdrowienie.
Sformułowałem
więc następującą prostą modlitwę: „Moje ciało stworzyła w bezgranicznej
mądrości moja podświadomość, ona też potrafi mnie uleczyć. To jej mądrość
kształtowała wszystkie moje narządy, tkanki, mięśnie i kości. Ta sama
nieskończona i zbawienna siła w moim wnętrzu przemienia teraz każdy atom mojego
organizmu i szybko przywraca mi zdrowie. Jestem głęboko wdzięczny, ponieważ
wiem, że zaczynam zdrowieć. Wspaniałe są dzieła ukrytej we mnie twórczej
mądrości!”
Tę
krótką modlitwę odmawiałem dwa albo trzy razy dziennie. Po trzech miesiącach
choroba skóry znikła.
Jak
widzisz, swojej podświadomości podrzucałem jedynie życiodajne wizje
wyzdrowienia, piękna i doskonałości, chcąc tym samym wymazać negatywne
wyobrażenia i nawyki myślowe, które wryły mi się w podświadomość i stały się
prawdziwym źródłem całego zła. Nie istnieje zjawisko fizjologiczne, które nie
byłoby najpierw wyobrażeniem w umyśle. Karmiąc nieustannie umysł pozytywnymi
myślami, przeobrażasz jednocześnie ciało. To i tylko to jest przyczyną
wszelkich uzdrowień... „Cudowne są Twoje dzieła, a dusza moja wie to dobrze”
(Ps 139,14).
Podświadomość steruje wszystkimi procesami
fizjologicznymi
Czy czuwasz, czy
głęboko śpisz, twoja niestrudzona podświadomość nieprzerwanie i niezależnie od
świadomości steruje wszystkimi żywotnymi funkcjami organizmu. I tak nawet we
śnie nie przestaje ci rytmicznie bić serce, płuca zaś dostarczają świeży tlen
do krwi. Podświadomość kontroluje proces trawienia i wydzieliny gruczołów oraz
wszystkie inne tajemnicze procesy w twoim ciele. Czy śpisz, czy czuwasz, rośnie
ci zarost. Naukowcy stwierdzili, że w czasie snu skóra wydziela znacznie więcej
potu niż na jawie. Twój wzrok, słuch i inne zmysły także podczas snu trwają w
pogotowiu. Wielu zaś spośród największych uczonych właśnie we śnie znajdowało
rozwiązanie zawiłych problemów.
Twoja świadomość
troską, strachem, zwątpieniem i przygnębieniem zakłóca często pracę serca i
płuc i normalne funkcjonowanie przewodu pokarmowego. Tego rodzaju negatywne
wyobrażenia zaburzają bowiem harmonię twojej podświadomości. Gdy zatem jesteś
wzburzony, zrzuć z siebie wszelkie obciążenia, odpręż się i skieruj myśli na
spokojne tory. Przemów do podświadomości i powiedz jej, żeby odtworzyła zgodną
z Bożym zamysłem harmonię, równowagę i porządek. Stwierdzisz wtedy, że funkcje
fizjologiczne wracają do normy. Rzecz jasna, podświadomość posłucha cię tylko wtedy,
gdy przemówisz do niej z przekonaniem i pewnością siebie.
Twoja podświadomość
dokłada wszelkich starań, żeby chronić twoje życie i przywracać ci zdrowie. Jej
instynktowny wysiłek obrony wszystkiego, co żyje, wyraża się między innymi
twoją miłością do własnych dzieci. A kiedy zjesz zepsutą żywność, podświadomość
od razu skłoni organizm, żeby zwrócił niejadalną rzecz. Gdybyś przez pomyłkę
zażył truciznę, podświadome siły od razu spróbują ją zneutralizować. Zaufaj bez
reszty niezwykłej sile podświadomości, a wkrótce cieszyć się będziesz pełnią
zdrowia.
Jak możesz spożytkować moce podświadomości
Przypomnimy sobie raz
jeszcze, że podświadomość działa bez przerwy dzień i noc niezależnie od
jakichkolwiek świadomych wpływów. Rozwija ona i utrzymuje przy życiu twoje
ciało, choć tego bezgłośnego procesu nie możesz dostrzec. Nie ma zresztą takiej
potrzeby - świadomie bowiem obcujesz ze świadomością, nie zaś z
podświadomością. Najpierw więc musisz przekonać świadomość, że los obdarzy cię
wszystkim, co najlepsze, bylebyś tylko skierował myśli ku dobru, pięknu,
szlachetności, prawdzie i sprawiedliwości. Oprzyj świadome myślenie wyłącznie
na pozytywnej podstawie, wierząc mocno, że twoja podświadomość zajmuje się
nieustannym wyrażaniem i urzeczywistnianiem twoich myśli.
Tak jak rura nadaje
kształt płynącej przez nią strudze wody, tak i twój sposób myślenia nadaje
życiu kierunek i sens. Dlatego z całym przekonaniem powiedz sobie:
„Bezgraniczna moc uzdrowicielska mojej podświadomości przepływa przeze mnie
całego; przejawia się harmonią, zdrowiem, spokojem, radością i materialnym
dostatkiem!” Uznaj własną podświadomość za mądrego i drogiego towarzysza
życia, który pójdzie z tobą wszędzie. Uwierz, że to jej siły ożywiają cię,
oświecają i obsypują dobrodziejstwami - a wtedy ci ich użyczy. Bo przecież: każdemu
dzieje się wedle wiary jego.
Jak uzdrowicielska siła podświadomości
odwróciła zanik nerwów wzrokowych
Archiwum medyczne
Urzędu Zdrowia w Lourdes opowiada o starannie badanym i głośnym w kręgach
fachowych przypadku madame Bire, która cierpiała na całkowitą atrofię (zanik)
nerwów wzrokowych. Wyruszyła z pielgrzymką do Lourdes, gdzie - wedle jej
relacji - nastąpiło cudowne uzdrowienie. Magazyn McCalla wysłał młodą
protestantkę Ruth Cranson, aby w słynnym mieście na południu Francji zbadała
szczegóły tego przedziwnego wydarzenia. W listopadzie 1955 roku opisała ten
przypadek następująco: „To nie do wiary, ale w Lourdes madame Bire odzyskała
wzrok, choć - co zaświadczyło kilku lekarzy po wielokrotnych badaniach - nerwy
wzrokowe w dalszym ciągu były całkowicie martwe. Kiedy po miesiącu ponownie ją
zbadano, okazało się, że nerwy się odrodziły. Z początku jednak w świetle
wiedzy medycznej madame Bire widziała rzeczywiście „martwymi oczyma”.
Ja również
wielokrotnie bywałem w Lourdes, obserwując kilka podobnych uzdrowień. W
następnym rozdziale przekonamy się, że niepodobna wątpić w prawdziwość takich
zdarzeń w wielu chrześcijańskich i niechrześcijańskich miejscach pielgrzymek
na całym świecie.
Tego uzdrowienia nie
da się w żaden sposób wytłumaczyć działaniem świętej wody, ale raczej wynikłą z
mocnej wiary reakcją podświadomości, której uzdrowieńcza siła zadziałała
zgodnie z myślami madame Bire. Wiara to nic innego jak pewna myśl albo stan,
który świadomość - a tym samym i podświadomość - uznaje za prawdę. To zaś
mocne przekonanie wkrótce samo się urzeczywistnia. Bez wątpienia madame Bire
wyruszała w pielgrzymkę z radosną nadzieją uzdrowienia. Jej podświadomość
zareagowała odpowiednio do jej oczekiwań i użyła swoich uzdrowieńczych mocy;
subiektywny umysł bowiem, który stworzył oczy, potrafi też uleczyć obumarłe
nerwy wzrokowe. Zasada twórcza, raz coś stworzywszy, może to stworzyć od nowa. Każdemu
dzieje się wedle wiary jego.
Jak przekazywać podświadomości wyobrażenie
pełnego zdrowia
Znajomy pastor z
Johannesburga wyjawił mi kiedyś sposób, w jaki przekazywał podświadomości
wyobrażenie pełnego zdrowia. Cierpiał na raka płuc. Poniższe słowa to dosłowny
cytat z jego odręcznych zapisków:
„Kilka razy dziennie
starałem się całkowicie odprężyć umysł i ciało. Najpierw przemawiałem do ciała
w te słowa: stopy mam rozluźnione, kostki rozluźnione, nogi rozluźnione,
mięśnie brzucha rozluźnione, serce i płuca rozluźnione, głowę rozluźnioną, cały
jestem rozluźniony. - Po jakichś pięciu minutach zapadałem zwykle w rodzaj
półsnu, po czym roztaczałem przed sobą taką wizję: Oto w moim ciele wyraża się
doskonałość Boga. Moją podświadomość wypełnia teraz wyobrażenie pełnego
zdrowia. Bóg stworzył mnie na obraz własnej doskonałości, a teraz podświadomość
stwarza moje ciało na nowo - zgodnie z doskonałym zamysłem Boga.”
Tym jakże prostym
sposobem pastor zdołał wpoić swojej podświadomości wyobrażenie pełnego zdrowia
i doprowadzić do zdumiewającego uzdrowienia.
Wyobrażenie
pełnego zdrowia można też bardzo skutecznie przekazać podświadomości poprzez
naukowe, czyli celowe wykorzystanie wyobraźni. I tak, na przykład, pewnemu
panu, cierpiącemu na funkcjonalny paraliż, poradziłem, by jak najplastyczniej
wyobrażał sobie, że chodzi po swoim gabinecie, siada przy biurku, podnosi
słuchawkę, słowem - robi wszystko, co robił, gdy był całkiem zdrów. Wyjaśniłem
mu, że myśl o pełnym zdrowiu i związane z nią wyobrażenia wryją mu się w
podświadomość i zostaną przyjęte za fakt.
Wczuł
się w tę rolę, duchem przenosząc się do biura. W ten sposób zupełnie świadomie
stworzył podstawę jednoznacznej reakcji dla własnej podświadomości. Użył tej
ostatniej jak filmu, który naświetlał żądanym obrazem. Po tygodniach wytężonego
treningu umysłowego i usilnego wpajania podświadomości żądanych wyobrażeń
nadeszła pora, by sprawdzić skuteczność takiego leczenia. Zgodnie z umową żona
i pielęgniarka zostawiły go samego. Po chwili zadzwonił telefon. Mimo, iż
aparat znajdował się o cztery metry od jego wózka inwalidzkiego, chory zdołał
wstać i odebrać telefon. Wyzdrowiał - uleczyła go własna podświadomość,
reagując na wyobrażenia w umyśle.
W
tym wypadku chodziło o blokadę ośrodka ruchowego. Chory mówił, że nie może
chodzić, ponieważ bodźce ruchowe wysyłane z mózgu nie docierają do nóg. Kiedy
jednak skierował myśli na ukryte w nim uzdrowicielskie moce, spowodowały one
pożądaną reakcję przywracając mu zdolność ruchu. „A o cokolwiek będziecie
prosić w modlitwie, wierząc - otrzymacie” (Mt 21,22).
STRESZCZENIE
1. Twoja
podświadomość2. steruje
wszystkimi żywotnymi procesami w organizmie i zna odpowiedź na wszystkie
pytania.
3. Przed
zaśnięciem wydaj podświadomości jakiś rozkaz, a przekonasz się o jej niezwykłej
mocy!
4. Cokolwiek
wpoisz podświadomości, pojawi się to na ekranie czasu i przestrzeni jako
sytuacja zewnętrzna, stan albo wydarzenie. Dlatego musisz starannie sprawdzać5. , czy twoje myśli i wyobrażenia mają
pozytywną czy negatywną treść6. .
7. Powszechnym
prawem jest współzależność8. akcji i
reakcji. Działaniem są twoje myśli, reakcją zaś samoczynny odzew
podświadomości na daną myśl. Strzeż się zatem myśli negatywnych!
9. Rozczarowanie
to nic innego jak skutek niezaspokojonej tęsknoty. Jeśli twoje myśli będą
stale krążyć10. wokół jakiegoś
problemu, podświadomość11.
zareaguje odpowiednio do tego. W ten sposób tylko zniszczysz własne szczęście.
12. Jeśli
chcesz, by przez całą twoją istotę harmonijnie i rytmicznie przepływała zasada
życia, powiedz sobie z całym przekonaniem: „Wierzę mocno, że nieświadoma moc,
która podszepnęła mi to pragnienie, już je przeze mnie urzeczywistnia”. To
zaklęcie pokona wszelkie kłopoty.
13. Poprzez
zmartwienia i lęki możesz zakłócić14.
rytm serca, płuc i innych narządów. Wypełnij podświadomość15. harmonijnymi, zdrowymi i
uspokajającymi myślami, a wszystkie funkcje twojego organizmu szybko się
unormują!
16. Naucz
świadomość17. dostrzegać18. w tobie wybrańca losu, a podświadomość19. wiernie urzeczywistni to wyobrażenie!
20. Stwórz
w wyobraźni żywy obraz pożądanego sukcesu i ciesz się nim z całego serca;
podświadomość21. bowiem przyjmie
to za fakt i urzeczywistni twoje uczucia i wyobrażenia.
Rozdział
4
Duchowe uzdrowienia w
starożytności
Zawsze i wszędzie
ludzie wierzyli w istnienie uzdrowicielskiej mocy, która w ten czy inny sposób
potrafi przywracać dobre samopoczucie i sprawność organizmu. Byli przekonani,
że ową tajemniczą siłę można wezwać, by uśmierzyła ludzkie cierpienia. Poglądy
takie zaobserwować można w historii wszystkich ludów.
W
zaraniu cywilizacji moc uzdrawiania ludzi lub wywierania na nich dobrego albo
złego wpływu przypisywano kapłanom i świętym, którzy powoływali się na moc
nadaną im rzekomo przez bogów. Z biegiem czasu w różnych częściach świata
rozwinęły się najrozmaitsze obrzędy uzdrowicielskie mające przywołać bóstwa;
towarzyszyły im określone ceremonie lub śpiewy. Wykorzystywano też w tym celu
talizmany, amulety, pierścienie, relikwie i podobizny bogów.
Kapłani
różnych religii starożytnych zwykli sugerować pacjentowi, będącemu pod wpływem
narkotyków lub hipnozy, że we śnie nawiedzą go bogowie, by przynieść mu
uzdrowienie. Ta forma leczenia dawała często pożądany skutek; chodziło tu
najwyraźniej o działanie na podświadomość.
I tak czciciele
bogini Hekate musieli - w okresie kiedy przybywa księżyca - napełnić moździerz
jaszczurkami, kadzidłem i mirrą, po czym rozgnieść to wszystko na miazgę.
Wtedy miała ukazywać im się we śnie. Jakkolwiek groteskowy wydałby się nam
dziś ten proceder, relacje współczesnych przypisują mu wiele skutecznych
uzdrowień.
Rzecz jasna, takie
dziwaczne procedury silnie pobudzały wyobraźnię, uwrażliwiając podświadomość na
przekazywaną sugestię. Za każdym razem prawdziwa moc uzdrowicielska wypływała
oczywiście z podświadomości. We wszystkich epokach niewykształceni medycznie
uzdrowiciele osiągali ciekawe wyniki nawet wtedy, kiedy zawodziła wiedza
medyczna. To powinno nam dać do myślenia. Jakimi kuracjami leczyli ci
„cudotwórcy” w różnych zakątkach świata? Po prostu budzili oni w pacjentach
ślepą wiarę, która z kolei przywoływała uzdrowicielskie siły podświadomości.
Stosowane przy tym sposoby bywały tak osobliwe, że uskrzydlały wyobraźnię
pacjentów, czyniąc ich bardziej podatnymi na wpływy. W takim stanie sugestia
uzdrowienia padała na żyzny grunt; musiały przyjąć ją bezwzględnie świadomość i
podświadomość. Lecz o tym więcej w następnym rozdziale.
Biblia mówi o mocy podświadomości
„Wszystko, o co w
modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymaliście” (Mk 11,24).
Zwróć tutaj uwagę na
szczególne użycie czasów. Natchniony przez Boga ewangelista wzywa nas, byśmy
przyjęli jako fakt i prawdę to, że nasze pragnienie już zostało wysłuchane i
spełnione, że „otrzymaliśmy” i że tym samym pragnienie się urzeczywistni.
Warunkiem
skuteczności tej metody jest ufne przekonanie, że każda myśl, idea i
wyobrażenie są rzeczywistością, która już się w umyśle dokonała. W sferze
psychiczno-umysłowej bowiem trwałą postać przybiera tylko to, co uznamy za
obecnie istniejącą rzeczywistość.
Zagadkowe przesłanie
przytoczonego wyżej miejsca w Biblii trzeba zatem rozumieć jako zwięzłą i
celową wskazówkę, jak możemy wykorzystać do naszych celów twórczą siłę myśli -
a mianowicie, wpajając podświadomości jasno zarysowane pragnienie. Myśl, ideę,
plan, dążenie cechuje w jej własnej sferze najzupełniej realna egzystencja; w
sensie umysłowym istnieją one tak samo jak twoja dłoń, serce albo martwe
przedmioty w świecie materialnym. Stosując tę zalecaną w Biblii metodę, wyłącz
wszelkie zakłócające ją myśli o wydarzeniach lub okolicznościach, które mogłyby
zniweczyć twoje plany. Zasiej w duchu myśl, a w świecie zmysłów wzejdzie ona
jak ziarno, bylebyś jej pozwolił rosnąć bez zakłóceń.
Nieodzowny
warunek, jaki zawsze i wszędzie stawiał Chrystus, brzmi: uwierz! Co rusz
czytamy w Biblii: „Według wiary waszej niech wam się stanie”. Przecież i
w ogrodzie zapuszczasz ziarno w ziemię ufając, że wyda ono kwiaty i owoce
odpowiednie dla swojego gatunku. Jest to zadaniem ziarna zgodnie z prawami
natury. Wiara, jakiej żąda Biblia, to pewien sposób myślenia, stan umysłu,
wewnętrzna pewność, za sprawą której wszelkie wyobrażenie przyjęte przez
świadomość za bezwzględną prawdę zapadnie w podświadomość i w niej się
zakorzeni. W pewnym sensie wierzyć znaczy uważać za prawdę to, czemu przeczy
rozum i zmysły. Należy zatem wyłączyć ów jakże ograniczony, kierowany
racjonalizmem, analityczny, obiektywizujący umysł - zamiast tego ufnie zdając
się na bezgraniczną siłę podświadomości.
Klasyczny
tego przykład zawiera Ewangelia według św. Mateusza: „Gdy wszedł do domu,
niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to
uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie». Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc:
«Wedlug wiary waszej niech wam się stanie! » I otworzyły się ich oczy, a Jezus
surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie! » „ (Mt
9,28-30).
Ze
słów „Według wiary waszej niech wam się stanie” widać wyraźnie, że Jezus
zwracał się bezpośrednio do podświadomości niewidomych. Ich wiara polegała na
napiętym oczekiwaniu, na nieomylnym przeczuciu, na wewnętrznym przeświadczeniu,
że stanie się cud i ich modlitwy zostaną wysłuchane. I tak się też stało.
Najstarszym bowiem lekarzem świata, najpowszechniejszą metodą leczenia jest -
niezależnie od religii - wiara.
Słowami: „Uważajcie,
niech się nikt o tym nie dowie!” Jezus przykazuje świeżo uzdrowionym, żeby
z nikim nie rozmawiali o cudzie, jaki ich przed chwilą spotkał. Sceptycyzm i
lekceważące uwagi niewiernych mogłyby bowiem zasiać lęk i zwątpienie w sercach
ozdrowieńców i tym samym pozbawić słowa Chrystusa ich uzdrowicielskiej mocy.
„... z władzą i mocą rozkazuje nawet duchom
nieczystym, a one wychodzą!” (Łk 4,36)
Chorzy szukający u
Chrystusa pomocy doznawali uleczenia dzięki wierze Jego i swojej oraz dzięki
Jego znajomości podświadomych sił. Przenikała Go wiara w prawdziwość i
słuszność własnych przykazań. Myśli Jego i ludzi szukających pomocy wyrastały z
tej samej wszechogarniającej podświadomości. On znał jej uzdrowicielską moc i
stosował ją z najgłębszym przekonaniem, potrafił zatem zmieniać i wykorzeniać
negatywne, autodestrukcyjne nawyki myślowe w podświadomości chorych.
Osiągnięte w ten sposób uzdrowienia były po prostu automatyczną reakcją na
przełom wewnętrzny. Apel do podświadomości chorych przyoblekał Chrystus w formę
stanowczego rozkazu, który musiał bezwzględnie wywołać pożądaną reakcję.
Cuda dzieją się w wielu miejscach pielgrzymek
na świecie
Stwierdzonym faktem
jest, że cudowne uzdrowienia miały miejsce w różnych świątyniach na świecie - w
Europie, Ameryce, Indiach i w Japonii. Sam zwiedzałem wiele słynnych miejsc
pielgrzymek w Japonii - na przykład słynną świątynię Diabutsu, gdzie stoi
ogromny posąg modlącego się Buddy. Ta 13-metrowa rzeźba z brązu zwana jest
„wielkim Buddą”, Widziałem, jak młodzi i starzy ludzie kładli mu u stóp ofiary.
Piętrzyły się tam pieniądze, ryż, owoce. Płonące świece, zapach kadzidła i
błagalne modlitwy sprawiły, że był to dla mnie niezapomniany widok.
Nasz
przewodnik przetłumaczył nam modlitwę młodej dziewczyny, która z głębokim
ukłonem położyła na ołtarzu ofiarnym dwie pomarańcze i zapaliła świecę.
Dowiedzieliśmy się, że dawniej była niemową, głos odzyskała u progu tej
świątyni. Teraz zaś dziękowała Buddzie za cudowne uzdrowienie, które było
możliwe tylko dzięki jej dziecięcej wierze. Pełna była radosnej ufności, że
Budda znów pozwoli jej śpiewać piosenki, jeśli tylko ona dopełni pewnego
rytuału, odbędzie post i złoży stosowne ofiary. Tak też zrobiła, a jej podświadomość
otwarła się na tę niezachwianą wiarę i przyniosła upragnione uzdrowienie.
Kolejnym
przykładem, jaką potęgą jest wyobraźnia i niezachwiana wiara, niech będzie
historia mojego krewnego, chorego na gruźlicę. Oba płuca miał już mocno
zniszczone, kiedy jego syn postanowił uleczyć ojca. Pojechał do rodzinnego
miasta Perth w Australii i opowiedział ojcu, że spotkał mnicha, który właśnie
wrócił z pewnego miejsca pielgrzymek w Europie, i sprzedał mu za odpowiednik
dwustu marek niemieckich maleńki kawałek krzyża świętego.
W
rzeczywistości zaś ów młody człowiek podniósł z ziemi pierwszą lepszą drzazgę i
kazał ją jubilerowi oprawić w złoto, aby wyglądała jak prawdziwa relikwia.
Powiedział ojcu, że samo dotknięcie tego cudotwórczego odłamka uleczyło już
wielu ludzi. Udało mu się pobudzić wyobraźnię i wiarę ojca tak mocno, że ten
wyrwał mu pierścień, położył go sobie na piersi, odmówił po cichu modlitwę, po
czym wyczerpany usnął. Nazajutrz rano był całkowicie zdrów. Przeprowadzone z
największą dokładnością badania kliniczne wykazały, że choroba znikła bez
śladu.
Uzdrowienia
tego nie należy oczywiście przypisywać drzazdze, ale rozbudzeniu niezwykłej
woli i niezachwianej pewności uzdrowienia. Ojciec nigdy się nie dowiedział,
jakiemu podstępowi zawdzięcza wyzdrowienie - taki zawód bowiem mógłby łatwo
spowodować nawrót choroby. Przeżył jeszcze 15 lat w pełnym zdrowiu i zmarł w
wieku 89 lat.
Jedyna uniwersalna moc uzdrowicielska
Wiadomo, że istnieją
rozliczne metody leczenia, które prowadzą do uzdrowień, niewytłumaczalnych dla
medycyny. Wynika stąd nieodparty wniosek o istnieniu pewnej wspólnej zasady
uzdrowicielskiej, wspólnej tym wszystkim metodom. Owa jedyna i niepowtarzalna
moc uzdrowicielska spoczywa w podświadomości, do której prowadzi tylko jedna
droga: wiara.
Pora uzmysłowić sobie
raz jeszcze następujące podstawowe prawdy:
1. Posiadasz
zdolności duchowe, których różne postacie określamy mianem „świadomości” i
„podświadomości”.
2. Twoja
podświadomość podlega ciągłym sugestiom i steruje twoim ciałem we wszystkich
jego funkcjach.
Czytelnicy tej
książki wiedzą zapewne, że hipnozą można wywołać objawy wszystkich niemal
chorób. Wystarczy, na przykład, zasugerować zahipnotyzowanej osobie, że ma wysoką
gorączkę, dreszcze albo silne rumieńce na twarzy, i tak się właśnie stanie. Bez
trudu można też przekonać badaną osobę, że nie może poruszać nogami, albo podtyka
się komuś pod nos szklankę wody mówiąc: „To pieprz. Powąchaj!” Ataku kichania,
który wtedy nastąpi, nie wywoła oczywiście woda, ale - jak we wszystkich
przytaczanych tu zjawiskach - siła sugestii.
Kiedy komuś, kto ma
alergię na pierwiosnki, poda się w hipnozie ołówek mówiąc, że to pierwiosnek,
natychmiast pojawią się u niego typowe objawy alergii. Trudno o lepszy dowód,
że te objawy choroby wynikają tylko i wyłącznie z wyobrażeń w umyśle danej
osoby. A zatem, w ten sam sposób, drogą duchową, można również leczyć
dolegliwości.
Któż nie słyszał o
niezwykłych sukcesach osteopatii, chiropraktyki i medycyny naturalnej? Któż nie
czytał o cudownych uzdrowieniach, które w najróżniejszych religiach tłumaczy
się łaskawością wzywanego bóstwa? My jednak wiemy, dlaczego ci wszyscy ludzie
tak nadspodziewanie szybko odzyskiwali zdrowie: uzdrowiła ich własna
podświadomość - jedyna prawdziwa moc uzdrowicielska, jaką znamy.
Jej
działanie możesz sam zaobserwować, kiedy goi ci się rana. Podświadomość
dokładnie wie, co robić. Lekarz tylko przynosi opatrunek i powiada: „Reszta
należy do natury!” Jej zaś prawa są takie, jak prawo podświadomości, której
najważniejszym zadaniem jest ochrona i podtrzymywanie życia. Najwyższym prawem
natury jest instynkt samozachowawczy. Najsilniejszy jej popęd jest zarazem
najpotężniejszą autosugestią.
Sprzeczne teorie
Wdawanie się w
szczegóły rozlicznych teorii, jakie nam proponują z jednej strony rozmaite
grupy wyznaniowe i sekty, z drugiej zaś różnej maści medyczni bakałarze, byłoby
równie nużące, co jałowe. Prawie wszyscy głoszą wyłączną słuszność własnej
metody. Wzajemna sprzeczność tych teorii, co pokazałem w poprzednim rozdziale,
jest niezbitym dowodem, że się mylą.
Istnieje
mnóstwo metod leczniczych. Praktykujący w Paryżu austriacki lekarz Franz Anton
Mesmer (1734-1815) przekonany, że oto odkrył uniwersalne właściwości lecznicze
magnesu, stosował go przy najróżniejszych chorobach ze skutecznością, która
graniczyła z cudem. Przy innych kuracjach wykorzystywał rozmaite szkła i metale.
Później całkowicie zrezygnował ze stosowania jakichkolwiek preparatów, tłumacząc
swoje lecznicze sukcesy działaniem tak zwanego „zwierzęcego magnetyzmu”, który
wedle jego teorii przepływać miał od lekarza do pacjenta.
W końcu ograniczył
się wyłącznie do hipnozy, którą w tamtej epoce nazwano od jego nazwiska
„mesmeryzmem”. Inni lekarze natomiast dowodzili, że to nic innego jak sugestia.
Psychiatrzy, psychologowie, osteopaci, chiropraktycy, lekarze i kościoły -
słowem, wszystkie grupy i jednostki, które starają się chronić psychiczne i
fizyczne zdrowie ludzkości, stosują zawsze ten sam środek: bezgraniczną,
wszechogarniającą siłę podświadomości. To jej działanie pragnie przypisać sobie
każda medyczna teoria. U podstaw wszelkiego leczenia leży określone, pozytywne
nastawienie umysłu - ta właśnie wewnętrzna postawa czy sposób myślenia, który
zwiemy „wiarą”. Uzdrowienie wynika z ufnego oczekiwania, które udziela się
podświadomości jako przemożna sugestia i uruchamia wszystkie jej
uzdrowicielskie moce. Tylko to oczekiwanie - nieważne, jaką metodą lub techniką
je nazwiemy - może przynieść nam pomoc.
Istnieje tylko jedna
zasada uzdrowicielska - jest nią wiara. Istnieje tylko jedna moc uzdrowicielska
- jej źródłem jest podświadomość. Spróbuj spokojnie, bezstronnie i rzetelnie
pojąć własny początek i własną naturę. Możesz być pewien lub pewna sukcesu -
wystarczy mocno uwierzyć!
Poglądy Paracelsusa
Słynny po dziś dzień
szwajcarski alchemik i lekarz Paracelsus (1493-1541) był jednym z największych
uzdrowicieli swojej epoki. Sformułował znaną nam i stwierdzoną prawdę naukową:
„Czy słuszny, czy niesłuszny przedmiot twojej wiary, zadziała ona tak samo.
Gdybym uwierzył w posąg św. Piotra tak, jakbym wierzył w samego Apostoła, w obu
przypadkach przyniosłoby to te same owoce. To wiara czyni cuda. I w każdym
przypadku czynić je będzie tak samo, czy w słusznej, czy też w mylnej wierze.”
Współczesny
Paracelsusowi włoski filozof Pietro Pomponazzi powiedział to samo innymi
słowami: „Nietrudno wyobrazić sobie wszystkie przedziwne skutki, jakie
potrafią wywołać moce wyobraźni i niezachwianej ufności, zwłaszcza kiedy
określają stosunek między leczącym a leczonym. Uzdrowienia przypisywane
wpływowi pewnych relikwii są w istocie zaledwie dziełem inspirowanej nimi
wyobraźni i ufnej wiary. Znachorzy i filozofowie wiedzą dobrze, że gdyby
kosteczki świętych zamienić na zupełnie inne, chory zazna jednakowo dobroczynnych
działań, póki-wierzyć będzie, iż chodzi o najprawdziwszą relikwię.”
Obojętne,
czy uwierzysz w cudowne działanie szczątków świętego, czy w uzdrowicielską moc
jakiejś wody - sugestywność tych wyobrażeń wywrze na twoją podświadomość taki
sam wpływ. A to od niej przecież wychodzi ozdrowienie.
Eksperymenty Bernheima
Profesor wydziału
medycznego na uniwersytecie w Nancy w latach 1911919, Hippolyte Bernheim,
głosił z naciskiem pogląd, że podświadomość stanowi pomost, po którym sugestia
lekarza dociera do pacjenta.
W
swojej „Terapii sugestywnej” opowiada o przypadku paraliżu języka, którego nie
dawało się wyleczyć żadnymi metodami. Pewnego dnia lekarz powiedział
pacjentowi, że na pewno go wyleczy z pomocą najnowszego instrumentu. Po czym
wetknął mu do ust termometr. Chory był przekonany, że to ów „najnowszy
instrument”. Minęło kilka chwil i z radością zawołał, że znów może swobodnie
poruszać językiem.
Bernheim
mówi dalej: „Podobne przypadki miały miejsce u naszych pacjentów. Kiedyś
zgłosiła się do mnie młoda dziewczyna, która przed czterema tygodniami
całkowicie straciła mowę. Po starannym zbadaniu postawiłem jednoznaczną
diagnozę. Następnie przedstawiłem pacjentkę studentom, którzy z moich wykładów
wiedzieli, że zahamowania mowy można czasem usunąć samą sugestią
elektrowstrząsu. Przytknąłem jej do krtani końcówki induktora, poruszyłem nimi
kilka razy tam i z powrotem i powiedziałem: «A teraz proszę głośno mówić!»
Kazałem pacjentce głośno powiedzieć «A», potem «B», a potem «Maria».
Artykułowała głoski zupełnie wyraźnie, a zaburzenie mowy znikło bez śladu.”
Bernheim dostarcza tu
przykład, jaką siłę dają wiara i ufność, oddziałujące przemożną sugestią na
podświadomość chorego.
Kiedy indziej
Bernheim opowiada, jak przykleił pacjentowi na karku znaczek pocztowy mówiąc,
że to plaster ciągnący w tym miejscu zrobił się pęcherz. Potwierdzeniem tego
zjawiska są doświadczenia i eksperymenty wielu innych lekarzy z całego świata.
Dowodzą one jednoznacznie, że ustne sugestie mogą wywołać u osób leczonych
zmiany strukturalne.
Przyczyna krwawienia stygmatów
W książce „Law of
Psychic Phenomena” (Prawo zjawisk psychicznych) Hudson stwierdza: krwotoki i
krwawiące stygmaty może w pewnych przypadkach wywołać sugestia.
Dr M. Bourru, dla
eksperymentu, wprawił młodego człowieka w stan hipnozy i zasugerował mu rzecz
następującą: „Dzisiaj o czwartej po południu pójdzie pan do mojego gabinetu,
usiądzie przy biurku, skrzyżuje ręce na piersi i dostanie krwotoku z nosa”.
Młody człowiek stawił się o wyznaczonej porze, zrobił, co mu kazano, a wtedy z
lewej dziurki w nosie pociekły krople krwi.
Również w ramach
eksperymentu ten sam uczony tępym narzędziem nakreślił innemu młodemu
człowiekowi na lewym przedramieniu jego nazwisko. Następnie wprawił go w stan
hipnozy i powiedział: „Dziś o czwartej po południu zaśnie pan, a w miejscach,
których przed chwilą dotknąłem, pokaże się krew, tak że na ramieniu pojawi się
napisane krwią pańskie nazwisko”. Młodego człowieka wzięto pod obserwację. O
czwartej zasnął, a na jego lewym ramieniu pokazały się wyraźne litery; w paru
miejscach spod skóry sączyła się nawet krew. Z biegiem czasu litery blakły,
lecz nawet po trzech miesiącach było je jeszcze wyraźnie widać. Takie i temu
podobne eksperymenty naukowe dowodzą jednoznacznie słuszności obu podstawowych
faktów, na jakie wskazaliśmy powyżej. Po pierwsze: podświadomość podlega stale
sile sugestii. I po drugie: podświadomość steruje całokształtem fizycznych
funkcji, odczuć i stanów.
Wszystkie
opisane tu zjawiska ukazują dobitnie, że sugestią wywoływać można anomalie.
Jednocześnie służą za dowód następującego twierdzenia: „Człowiek jest taki,
jak myśli w sercu „. („Sercem” jest podświadomość).
STRESZCZENIE
1. Pamiętaj,
że jedyną i prawdziwą moc uzdrowicielską kryje twoja podświadomość2. .
3. Nie
zapominaj, że wiara zapada w podświadomość4.
jak ziarno, zapuszcza w niej korzenie i wydaje odpowiedni owoc. Hoduj
wyobrażenia w duchu, uwierz ufnie we własne inspiracje, a przybiorą realny
kształt.
5. Twój
pomysł książki, nowy wynalazek albo coś w tym rodzaju stanowi pewną umysłową
rzeczywistość6. . Uwierz mocno
w realność7. swojego pomysłu, planu
albo wynalazku - a stanie się rzeczywistością.
8. Kiedy
się za kogoś modlisz, rób to z przekonaniem, że twoje wyobrażenia zdrowia,
piękna i doskonałości przezwyciężą negatywne schematy myślowe w jego podświadomości,
a tym samym dokonają wielkiej zmiany.
9. Cudowne
uzdrowienia, jakie zdarzają się w wielu miejscach pielgrzymek, tłumaczyć10. należy sugestią, jaką na podświadomość11. wywiera wyobraźnia i ślepa wiara,
wyzwalając jej uzdrowicielskie moce.
12. Wszelkie
choroby mają źródło w umyśle.
13. Sugestią
hipnotyczną wywołać14. można
objawy prawie wszystkich chorób. Dowodzi to, jaką potęgą jest myśl.
15. Istnieje
tylko jedna zasada uzdrowicielska, a jest nią wiara. Istnieje tylko jedna moc
uzdrowicielska, a jej źródłem jest podświadomość16. .
17. Podświadomość18. reaguje na twoje myśli. Przyniosą one
efekty bez względu na to, czy żywisz słuszną, czy mylną wiarę. Potraktuj swoją
wiarę jako pewną duchową rzeczywistość19. ,
a cała reszta wyniknie sama.
Rozdział
5
Duchowe uzdrowienia w
naszych czasach
To
zrozumiałe, że każdy z nas zastanawia się, jak najlepiej leczyć fizyczne i
psychiczne niedomagania człowieka. Co powoduje uzdrowienie, gdzie znaleźć
uzdrowicielską siłę - któż nie zadawał sobie takich pytań... Odpowiedź jest
taka: moc uzdrowicielska spoczywa w podświadomości każdego człowieka. Do
ozdrowienia wystarczy, aby chory zmienił nastawienie umysłu.
Nigdy
nikogo nie uleczył kapłan, psycholog, psychiatra, lekarz medycyny
konwencjonalnej czy niekonwencjonalnej. Stare przysłowie powiada: „Lekarz
opatrzy, Bóg wyleczy”. Psycholog albo psychiatra leczy pacjentów tylko dzięki
temu, że usuwa wszystko, co tłumi podświadomość, będącą źródłem zdrowia.
Podobnie chirurg przywraca niezakłócony obieg prądów uzdrowicielskich, usuwając
przed nimi fizyczne przeszkody. Żaden lekarz, chirurg ani uzdrowiciel nie może
twierdzić, że to on „wyleczył” pacjenta. Istnieje tylko jedna moc
uzdrowicielska, która niejedno ma imię - natura, życie, Bóg, zasada twórcza,
powszechna mądrość, moc podświadomości.
Jak
już mówiliśmy, jest wiele sposobów, aby pokonać bariery intelektualne,
emocjonalne i fizyczne, które tamują tętniące w nas życie. Jeśli ktoś sprowadzi
na właściwe tory uzdrowicielską moc drzemiącą w jego podświadomości, oczyści go
ona z wszelkich chorób. Owa uzdrowicielska zasada działa we wszystkich ludziach
bez względu na ich pochodzenie, kolor skóry czy wyznanie. Podświadomość leczy
także rany i urazy ateisty lub agnostyka.
Podstawą nowoczesnej
terapii duchowej jest prawda o tym, że podświadomość reaguje stosownie do
jakości i głębi wiary, jaką się żywi. Tak świecki, jak i kościelny uzdrowiciel
duchowy słucha przykazań Pisma Świętego i zamykając drzwi wchodzi „do swojej
izdebki” - to znaczy odpręża się, uwalnia umysł od wszelkich błahostek,
skupiając się wyłącznie na powszechnej zasadzie uzdrowicielskiej. Zamyka się w
umyśle na wszelkie zjawiska i wydarzenia świata fizycznego, ufnie powierzając
podświadomości swoją sprawę. Wie on, że wewnętrzne olśnienie objawi mu
najlepsze rozwiązanie.
Najwspanialsze
zaś jest takie odkrycie: Wyobraź sobie jak najplastyczniej, że pożądany efekt się
urzeczywistnił; zasada życia odpowie wtedy na twoją świadomą decyzję i wyraźne
pragnienie. Oto bowiem prawdziwe znaczenie biblijnych słów: „A v cokolwiek
będziecie prosić w modlitwie, wierząc - otrzymacie” (Mt 21,22). Na tym
dokładnie polega terapia modlitwą, jaką uprawiają w naszych czasach duchowi
uzdrowiciele.
Jedyny proces uzdrowicielski
Istnieje wyłącznie
jedna, powszechna zasada uzdrowicielska, działająca w człowieku, zwierzęciu,
drzewie, trawie, wietrze, ziemi - krótko mówiąc, we wszystkim, co żyje. W całym
królestwie zwierząt, roślin i minerałów zasada życia objawia się instynktem i
prawem wzrostu. Ale tylko człowiek potrafi sobie w pełni uświadomić tę zasadę i
pokierować nią przez podświadomość, zaznając wielkich dobrodziejstw.
Istnieje
wiele technik i metod korzystania z tej uniwersalnej siły; proces uzdrowicielski
jednak jest tylko jeden, a jest nim wiara. Bo przecież: „Według wiary waszej
niech wam się stanie „.
Prawo wiary
Wszystkie religie
świata podają do wierzenia pewne treści, które objaśnia się na różne sposoby.
Prawo życia zaś to po prostu prawo wiary. W co wierzysz myśląc o sobie, o życiu
i o wszechświecie? Bo przecież: „Według wiary waszej niech wam się stanie „.
Wiara
to pewna duchowa rzeczywistość, zależna od twoich nawyków myślowych, która we
wszystkich fazach życia pobudza podświadomość. Musisz zrozumieć, że Biblia nie
mówi o wierze w rytuał, ceremonię, formę, instytucję, w jakiegoś człowieka lub
formułę; musisz zrozumieć, że treść twojej wiary jest tożsama z treścią twoich
myśli. Co pomyślisz, w to uwierzysz: „Wszystko możliwe jest dla tego, kto
wierzy” (Mk 9,23).
Niedorzecznością
jest sądzić, że istnieje cokolwiek, co mogłoby ci zaszkodzić samo z siebie. Nie
jest najważniejsze, w co wierzysz, ale samo to, że wierzysz. Wszystkie bowiem
doznania, działania, zdarzenia i sytuacje w twoim życiu są jedynie oddźwiękiem,
reakcją na twoje myśli.
Na czym polega terapia modlitwą?
W terapii modlitwą
zespala się funkcje świadomości i podświadomości, kierując je w naukowy i
przemyślany sposób ku określonemu celowi. W modlitwie naukowej musisz dokładnie
wiedzieć, co i dlaczego robisz. Pokładasz ufność w prawie
uzdrowienia i z tej właśnie ufności korzysta terapia modlitwą, zwana też czasem
modlitwą naukową albo uzdrowicielstwem duchowym.
Wybierz
sobie ideę, wizję lub plan, którego urzeczywistnienia chciałbyś doczekać. Myśl
o tym albo wyobrażenie tego zapadnie w podświadomość dzięki temu, że
plastycznie wyobrazisz sobie jego realizację. Jeśli z niezachwianą wiarą wyobrażać
sobie będziesz spełnienie takich pragnień, modlitwa twoja zostanie wysłuchana. Terapia
modlitwą polega na konkretnych działaniach umysłu, skierowanych na wyraźny cel.
Załóżmy, że chcesz tą
metodą pokonać jakąś trudność. Zdajesz sobie sprawę, że kłopoty (chorobę albo
cokolwiek innego) spowodowały negatywne myśli, które - co gorsza, umocnione
strachem - wryły się w twoją podświadomość. Z drugiej strony masz krzepiącą
pewność, że jeśli tylko przegnasz wszystkie czarne myśli, zdołasz ten ciężar
zrzucić.
Przemów zatem wprost
do uzdrowicielskiej mocy, jaka spoczywa w podświadomości. Przypomnij sobie, jak
wielka i mądra to siła. Pamiętając o tym, pokonaj strach i wszystkie fałszywe
wyobrażenia, jakie się zagnieździły w twoim umyśle.
Podziękuj
później za uzdrowienie, którego na pewno dostąpisz, i nie myśl o kłopotach,
dopóki znów nie poczujesz potrzeby modlitwy. Nie pozwól, aby podczas modlitwy
powstały negatywne myśli albo niewiara w uzdrowienie. Silna wiara stapia
świadomość i podświadomość w harmonijną całość, która dla ciebie oznacza
leczniczą moc.
Co znaczy „uzdrawianie modlitwą” i jak działa
ślepa wiara?
Tak zwane
„uzdrawianie modlitwą” nie ma nic wspólnego z wiarą biblijną, która polega na
poznaniu powiązań między świadomością a podświadomością. Uzdrowiciel leczy bez
prawdziwego, naukowego zrozumienia działających sił. Twierdzi on zazwyczaj, że
posiadł „wyjątkowy dar” uzdrawiania - jednak ewentualny sukces można tłumaczyć
tylko ślepą wiarą chorego.
I tak, w Afryce
Południowej oraz wśród ludów prymitywnych całego świata medycy leczą poprzez
magiczne śpiewy i tańce. W innych przypadkach uzdrowienie tłumaczy się
dotknięciem relikwii. Najważniejsze, aby chory był całkowicie przekonany o
skuteczności stosowanych środków.
Uzdrowieniem
jest każde działanie, które uwalnia umysł od lęków i trosk, napełniając
go mocną wiarą i oczekiwaniem dobra. Spójrzmy na pewien przykład ślepej wiary.
Znamy już postać słynnego lekarza Franza Antona Mesmera. W roku 1776 tłumaczył
on swoje częste sukcesy uzdrowicielskie stosowaniem sztucznych magnesów, które
przesuwał po chorych częściach ciała. Później zrezygnował z tego, tworząc
teorię „zwierzęcego magnetyzmu”. Twierdził, że jest to fluid wypełniający cały
kosmos, najsilniej jednak występujący w organizmie człowieka.
Ów
magnetyczny fluid przechodził rzekomo od niego na pacjentów i uzdrawiał ich.
Wkrótce zaczęły do niego napływać gromady chorych - i rzeczywiście, było sporo
niezwykłych uzdrowień.
Kiedy
Mesmer zamieszkał w Paryżu, rząd mianował komisję złożoną z lekarzy i członków
Akademii Nauk. Należał do niej także Benjamin Franklin. Raport komisji potwierdził
wprawdzie uzdrowienia, którymi chlubił się Mesmer; nie znaleziono jednak
żadnych przesłanek co do słuszności jego teorii fluidów i przyjęto, że jedynym
źródłem zaskakujących uzdrowień była wyobraźnia pacjenta.
Niebawem
Mesmera wydalono z kraju; zmarł w roku 1815. W krótki czas później doktor Braid
z Manchesteru wykazał naukowo, iż nie istnieje żaden związek między rzekomym
fluidem magnetycznym a uzdrowieniami doktora Mesmera. Drogą sugestii wprawiał
on badane przez siebie osoby w sen hipnotyczny, aby w tym stanie wywoływać u
nich zjawiska podobne do tych, które Mesmer przypisywał działaniu magnetyzmu.
Najwyraźniej
wszystkie te uzdrowienia powodował wpływ silnej sugestii na wyobraźnię i
podświadomość pacjenta. Ponieważ w owych czasach nie znano jeszcze tła owych
zjawisk, można tu mówić wyłącznie o ślepej wierze.
Znaczenie wiary subiektywnej
Jak już opisywaliśmy,
podstawowe prawo umysłu stanowi, że na podświadomość (umysł subiektywny)
każdego człowieka równie mocno wpływa jego własna świadomość (umysł
obiektywny), jak i cudza sugestia. Jeśli wierzysz w coś, podświadomość -
niezależnie od twojego obiektywnego nastawienia - będzie się kierować
wyłącznie daną sugestią, i twoje pragnienie się spełni.
Uzdrowienia
duchowe polegają wyłącznie na działaniu czysto subiektywnej wiary, która
powstaje dzięki temu, że świadomość (umysł obiektywny) odrzuca wszelkie
rozumowe zastrzeżenia.
Dla fizycznego
uzdrowienia pożądane jest oczywiście, aby przekonanie subiektywne pokrywało się
z obiektywnym. Jeśli jednak zdołasz tak odprężyć umysł i ciało, że twoja podświadomość
stanie się szczególnie podatna na subiektywne wrażenia, bezgraniczna wiara nie
będzie konieczna.
Niedawno
pewien jegomość spytał mnie: „Niby dlaczego miałby mnie uzdrawiać ksiądz? Nie
uwierzyłem ani w jedno jego słowo, kiedy mówił mi, że nie istnieje ani choroba,
ani materialny wszechświat.”
Wspomnianemu
panu twierdzenie to wydało się całkowitym absurdem i potraktował je przede
wszystkim jako obrazę swojej inteligencji. Mimo to łatwo wytłumaczyć jego
uzdrowienie. Polecono mu, by przez chwilę zachowywał się całkowicie biernie,
nic nie mówił ani o niczym nie myślał. Wtedy ksiądz wprawił się w stan podobny
do transu i przez jakieś pół godziny spokojnie sugerował swojej podświadomości,
że jego gość całkowicie wyzdrowieje na duszy i umyśle i że zacznie prowadzić
harmonijne i zrównoważone życie. Chory poczuł nagle niezwykłą ulgę i od tej
chwili był zdrów.
Stosując
się do poleceń księdza i całkowicie biernie poddając się jego leczeniu,
wspomniany mężczyzna dokonał aktu wiary subiektywnej, którym otworzył się w
podświadomości na sugestie duchownego. Tym samym powstało bezpośrednie
połączenie, jak gdyby hipnotyczna więź między podświadomością leczącego i
pacjenta.
Uleczeniu
nie przeszkodziła więc przeciwna autosugestia pacjenta, wywołana jego
obiektywną niewiarą w zdolności uzdrowicielskie i w teorie księdza. W opisanym
powyżej stanie półsnu opór świadomości maleje bowiem skrajnie, dzięki czemu nie
może przeszkodzić uleczeniu. Podświadomość pacjenta - poddana całkowicie
sugestii z zewnątrz - odpowiednio zareagowała, przynosząc wyzdrowienie.
Istota i skutki leczenia na odległość
Załóżmy, że
dowiadujesz się o ciężkiej chorobie twojej matki, która mieszka w innym
mieście. Natychmiastowa fizyczna pomoc jest w tym przypadku wykluczona, możesz
jednak wspierać matkę modlitwą. „Albowiem Ojciec, który żyje w Tobie, niesie
radę i pomoc „.
Twórcze
prawo umysłu zawsze i wszędzie działa dla ciebie. Ponieważ podświadomość
reaguje całkiem automatycznie, leczenie na odległość polega po prostu na tym,
że przywołujesz wizję harmonii i szczęścia. Istnieje tylko jedna, wspólna dla
wszystkich twórcza podświadomość - a zatem wyobrażenie, jakie przekażesz jej w
swoim umyśle, podziała na podświadomość matki. Dzięki medium, jakim jest
uniwersalna podświadomość, twoje myśli o witalności i zdrowiu przenoszą się
dalej, wyzwalając zwykły proces, który uleczy organizm twojej matki.
Zasada
ta nie zna ani czasowych, ani przestrzennych ograniczeń, przez co miejsce
pobytu twojej matki nie gra roli. Dzięki wszechobecności uniwersalnego umysłu
nie można tu w ogóle mówić o leczeniu na odległość w odróżnieniu od terapii
osobiście prowadzonej na miejscu. Nie chodzi też o to, abyś był myślami gdzieś
daleko przy matce; leczenie polega raczej na dynamice żywych wyobrażeń zdrowia,
dobrego samopoczucia i odprężenia, które przenosząc się na podświadomość matki,
odpowiednio zadziałają.
Typowym przykładem
tak zwanego leczenia na odległość jest poniższy przypadek: mieszkająca w Los
Angeles słuchaczka moich audycji radiowych tak modliła się za swoją zamieszkałą
w Nowym Jorku matkę, która cierpiała na ciężki zakrzep: „Duchowa moc
uzdrowicielska jest wszechobecna i otacza także tam, daleko, moją matkę. Jej
fizyczna dolegliwość to wierne odbicie jej myśli i wyobrażeń. Umysł rzuca swoje
obrazy na ciało, jakby było ekranem filmowym. Żeby zmienić bieg wydarzeń, muszę
więc założyć inny film. Mój umysł będzie więc projektorem, a ja wyświetlę swoje
wyobrażenia, w których matka cieszy się pełnym zdrowiem. Ta sama nieskończona
moc, która stworzyła ciało matki i wszystkie jego narządy, przenika odtąd i
leczy każdy atom jej istoty; każdą komórkę jej organizmu przepełnia spokój i
harmonia. Bóg natchnie prowadzących ją lekarzy, i każda ręka, jaka dotknie
matki, nieść będzie dobro i zdrowie. Wiem, że w rzeczywistości żadna choroba
nie istnieje, inaczej bowiem nikt nie mógłby wyzdrowieć. Łączę się odtąd z
nieskończoną zasadą miłości i życia; wiem, że te myśli przyniosą matce spokój,
harmonię i zdrowie, i chcę tego.”
Powtarzała
tę modlitwę kilka razy dziennie, aż po paru dniach, ku wielkiemu zaskoczeniu
leczącego jej matkę specjalisty, nastąpiła przedziwna poprawa. Lekarz był
pełen podziwu, jak mocno matka wierzyła w boską wszechmoc. Wyobrażenia córki
ożywiły duchowo-twórczą zasadę, która objawiła się w ciele matki pełnią zdrowia
i harmonii. Uzdrowienie, które córka z góry zakładała, stało się wkrótce
faktem.
Sila kinetyczna podświadomości
Mój znajomy psycholog
poddał się badaniu rentgenowskiemu, które wykazało wyraźne ślady gruźlicy w
jednym płucu. Wyrobił w sobie wtedy nawyk powtarzania przed zaśnięciem
następujących, wolnych od jakichkolwiek wątpliwości myśli: „Każda komórka,
każdy nerw, każda tkanka i każdy mięsień moich płuc oczyszcza się w tej chwili
i zdrowieje. Wkrótce mój organizm odzyska równowagę i zdrowie.”
Nie
jest do dosłowny cytat, oddaje jednak sens jego myśli. Po jakichś czterech
tygodniach prześwietlenie wykazało, że po chorobie nie zostało ani śladu.
Chcąc
zgłębić jego metodę pytałem, dlaczego robił to właśnie przed snem.
Odpowiedział: „Kinetyczne działanie podświadomości trwa przez cały czas snu.
Dlatego zanim zapadniemy w drzemkę, powinny nas zaprzątać pozytywne myśli.”
Tkwi w tym głęboka prawda - ktoś bowiem, kto skupi się na wyobrażeniach
całkowitego zdrowia i harmonii, unika myśli o własnych dolegliwościach.
Dlatego
zachęcam cię usilnie, abyś nie mówił o swoich dolegliwościach ani nie nazywał
ich po imieniu. Im większy bowiem czujemy przed nimi respekt, tym bardziej się
pogłębiają. Działaj więc niczym duchowy chirurg: jednym pewnym cięciem usuwaj
wszelkie negatywne myślenie tak, jak na zdrowym drzewie obcina się uschłe
konary.
Dopóki
żyjesz myślą o chorobie i jej objawach, dopóty hamujesz kinetyczne działanie
podświadomości, nie pozwalając, by rozwinęła pełną uzdrowicielską siłę. Poza
tym, za sprawą twojego umysłu negatywne wyobrażenia nazbyt łatwo , stają się
rzeczywistością - tą właśnie, której tak bardzo się , obawiamy. Dlatego miej na
uwadze wielkie prawdy o życiu
i postępuj z
miłością.
STRESZCZENIE
1. Musisz
uzmysłowić2. sobie, co obdarza cię
prawdziwym zdrowiem. Nabierz mocnego przeświadczenia, że pod fachowym
kierunkiem twoja podświadomość3.
przyniesie zdrowie duszy i ciału.
4. Ułóż
sobie dokładny plan, w jaki sposób chcesz przekazać5. podświadomości życzenia i zalecenia.
6. Wyobraź
sobie najbardziej wyraziście, jak potrafisz, spełnienie swoich pragnień i
uznaj, że już się urzeczywistniły. Jeśli nie zabraknie ci wytrwałości i
koncentracji, sukces nie każe na siebie długo czekać7. .
8. Pamiętaj,
co naprawdę znaczy słowo „wiara”: oznacza ono myśl obecną w twoim duchu. Każda
zaś myśl posiada twórczą moc samourzeczywistnienia.
9. Niedorzecznością
byłoby sądzić10. , że choroba lub
cokolwiek innego może ci zaszkodzić11.
albo sprawić12. ból. Nie pozwól,
aby coś cię odwiodło od wiary w pełnię zdrowi, w sukces, spokój, dobrobyt i
boską opiekę.
13. Szlachetne
myśli niech wejdą ci w nawyk - a zmienią się w szlachetne czyny.
14. Korzystaj
z siły, jaką jest modlitwa. Snuj plany, idee, wizje. Umysłem i wyobraźnią
utożsamiaj się z wyobrażeniem, zachowuj właściwą postawę umysłu, a twoja
modlitwa zostanie wysłuchana.
15. Pamiętaj
zawsze, że moc uzdrawiania zyskuje każdy, kto jej pragnie i umie w nią
uwierzyć16. . Wiara oznacza tutaj
wiedzę o prawdziwym działaniu świadomości i podświadomości. Prawdziwa wiara
powstaje dopiero wraz z prawdziwym zrozumieniem.
17. „Ślepą
wiarę” posiadł ktoś, kto nie mając wiedzy naukowej o działających tu siłach,
odnosi sukcesy lecznicze.
18. Naucz
się modlić19. za swoich chorych
bliskich. Uspokój i odpręż ciało i umysł, a wtedy przez wszechobecny umysł
subiektywny twoje myśli o zdrowiu, witalności i doskonałości uzdrowią bliską ci
osobę, udzielając się jej podświadomości.
Rozdział
6
Praktyczne
zastosowanie terapii umysłowej
Każdy
inżynier specjalista posiadł wiedzę potrzebną do zbudowania mostu albo maszyny.
Podobnie i twój umysł rozporządza określoną techniką, dzięki której czuwa nad
twoim życiem, kierując je określonym torem. Opanowanie tych metod ma zasadnicze
znaczenie.
Inżynier,
któremu powierzono budowę mostu Golden Gate, posiadał znakomitą wiedzę fachową.
Zdołał ponadto wyrobić sobie dokładny obraz mostu, śmiało rozpiętego pomiędzy
brzegami. Przy użyciu bezpiecznych, sprawdzonych naukowo metod zbudował most,
po którym dzisiaj przekraczamy zatokę San Francisco. Również i w modlitwie,
jeśli ma być wysłuchana, musisz przestrzegać określonych reguł. Chodzi tu o
ściśle określony proces naukowy. W naszym świecie, zbudowanym na prawie i
porządku, nic nie dzieje się z czystego przypadku. Poniższe strony wprowadzą
cię w kilka praktycznych technik, które wzbogacą twoje życie
duchowo-psychiczne. Modlitwy nie mogą zawisnąć w powietrzu, lecz muszą dotrzeć
do celu i w zamierzony sposób wpływać na czyjeś życie. Dokładniejsza analiza
modlitwy pokazuje, na ile sposobów można się modlić. Pomijamy tutaj czysto
formalne i rytualne modlitwy, stanowiące nieodłączny składnik nabożeństwa, ponieważ
mają one znaczenie tylko dla praktyk zbiorowych. W publikacji tej zajmiemy się
wyłącznie modlitwą osobistą, która znajduje zastosowanie w życiu codziennym
jako prośba o pomoc dla siebie i innych.
W modlitwie
formułujemy pewną myśl albo pragnienie, skierowane na bardzo określony cel.
Ktoś, kto się modli, daje wyraz tęsknocie serca. Co więcej, pragnienie i
modlitwa stanowią jedno. W modlitwie formułujesz swoje najważniejsze potrzeby,
najpilniejsze pragnienia. „Błogosławieni, którzy łakną i pragną
sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni „. To jest prawdziwa modlitwa:
ludzkie łaknienie i pragnienie pokoju, harmonii, zdrowia, radości i wszelkich
innych życiowych dobrodziejstw.
Technika myślowego wpływania na podświadomość
Technika
ta w istocie polega na tym, by skłonić podświadomość do przyjęcia pragnień,
jakie jej przekazuje świadomość. Najłatwiej dokonać tego w stanie transu. W
głębokich warstwach umysłu kryje się nieskończona mądrość i moc. Postaraj się
zatem w spokoju przemyśleć swoje pragnienie, a możesz być przekonany, że jego
spełnienie zacznie się przybliżać. Weź przykład z dziewczynki, która cierpiała
na ostry kaszel i bolesne zapalenie gardła. Wielokrotnie oznajmiała z całym
przekonaniem: „Przeziębienie już mi przechodzi. Przeziębienie już mi
przechodzi.” Po godzinie objawy istotnie znikły bez śladu. Stosuj ową technikę
z taką samą niewzruszoną, dziecięcą ufnością.
Podświadomość
przyjmie każdy jasno nakreślony plan
Chcąc zbudować dom
dla siebie i rodziny, z pewnością dopracowałbyś jego plan aż po najdrobniejsze
szczegóły i pilnowałbyś, aby murarze ściśle się go trzymali. Uważałbyś również
na materiał, stosując wyłącznie suche drewno i nieskazitelną stal-słowem,
wszystko w najlepszym gatunku. A jak wygląda rzecz z twoim duchowym domostwem i
z planami szczęśliwego, dostatniego życia? Wszystkie zdarzenia i okoliczności
w twoim życiu zależą od jakości duchowych cegiełek, z jakich wznosisz swój
duchowy dom.
Jeśli
lęk, troska, strach i niedostatek wypaczą twój projekt, a ty sam będziesz
przybity, pełen zwątpienia i cynizmu, wtedy i twój umysł naznaczy trud, troska,
napięcie, obawy i przeróżne ograniczenia.
Każda
świadoma chwila, jaką poświęcasz rozwojowi swojej umysłowości i osobowości, ma
dla twojego życia najgłębsze znaczenie. Słowo wypowiedziane tylko w myśli jest
niesłyszalne i niewidzialne - niemniej istnieje w rzeczywistości. Nieustannie
budujesz z myśli i wyobrażeń domostwo własnego umysłu. Każdą chwilę, każdą
sekundę możesz wykorzystać do tego, by na fundamencie idei i przekonań,
rozwijających się tylko w twoim umyśle, zbudować życie promieniejące zdrowiem
i szczęściem. W pracowni umysłu tworzysz sobie osobowość i doczesną tożsamość.
W ten sposób zostawiasz światu ślady własnego życia.
Ułóż
sobie nowy plan. Wykonaj go w zupełnej ciszy, myśląc od tej chwili o spokoju,
harmonii, radości i gotowości niesienia dobra. Zatrzymując się w umyśle przy
owych dobrodziejstwach i domagając się ich jak swojej własności, skłonisz
podświadomość do podjęcia nowego planu i położysz fundament pod
urzeczywistnienie marzeń. „Poznacie ich po ich owocach „.
Nauka i sztuka prawdziwej modlitwy
Słowa „nauka” używamy
tutaj w sensie wiedzy, zwartego systemu, który łączy i porządkuje rzeczy w
sensowny sposób. Zapowiedzianą w tytule „Nauką i sztuką prawdziwej modlitwy”
zajmiemy się zatem jako technikami, dzięki którym nie tylko ty, ale i każdy
wierzący człowiek może dowieść prawdziwości istnienia podstawowych praw życia
i zastosować je dla siebie oraz innych. Pod pojęciem „sztuki” rozumiemy tym
samym obraną przez ciebie metodę, polegającą na naukowym poznaniu twórczej
siły, jaką jest podświadomość z jej reakcjami na wyobrażenia i myśli.
„Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a
znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam” (Mt 7,7)
Słowa te ukazują ci
perspektywę spełnienia wszystkich pragnień. Drzwi otworzą się na twoje
kołatanie i znajdziesz to, czego szukasz. Te słowa Biblii wykluczają
jakąkolwiek wątpliwość co do istnienia jasnych praw duchowych i psychicznych.
Powszechna mądrość twojej podświadomości zawsze reaguje wprost na twoje
świadome myślenie. Temu, kto prosi o chleb, nie podadzą kamienia. Wysłuchana
jednak zostanie tylko taka modlitwa, która pochodzi z wierzącego serca. Droga
umysłu prowadzi od myśli do przedmiotu. Bez gotowego wyobrażenia umysł nie
zdoła zatem rozwinąć żadnych działań, ponieważ zabraknie mu kierunku i celu.
Przedmiot twojej modlitwy - jak wiemy - stanowiącej wszak czynność duchową musi
jawić ci się jako wyobrażenie, inaczej bowiem podświadomość nie uchwyci twojego
pragnienia ani go twórczo nie urzeczywistni. Niech więc twój umysł trwa w
stanie otwartej gotowości, jaką daje wiara.
Owo duchowe
spojrzenie musi iść w parze z uczuciem wewnętrznej radości i spokoju, jaki
wypływa z oczekiwania na niewątpliwy sukces. Sztuka i nauka prawdziwej modlitwy
polega zatem na pewnym nieodzownym założeniu. Jest nim niezachwiana wiedza i
bezgraniczna pewność, że świadome myślenie wywoła odpowiednią reakcję
podświadomości, a ta ostatnia jest tożsama z powszechną mądrością i mocą. Jeśli
będziesz dokładnie przestrzegał tej metody, modlitwy twoje zostaną wysłuchane.
Technika „przedstawień obrazowych „
Najprostszy i
najbardziej bezpośredni sposób uprzytomnienia sobie jakiejś myśli to
przedstawić ją sobie obrazowo tak, jak gdyby dany przedmiot rzeczywiście ukazał
się naszym oczom. Nasz wzrok rozpoznaje tylko to, co już istnieje w widzialnym
świecie. Podobnie ma się rzecz z twoim umysłem, tyle że przenika on
niewidzialne obszary ducha. Każda wizja w twojej wyobraźni kształtuje tworzywo
twoich snów i dowodzi istnienia rzeczy niewidzialnych. Wytwory twojej fantazji
istnieją w sposób równie rzeczywisty jak dowolna część twojego ciała. Idea i
myśl istnieją naprawdę, i jeśli mocno i niezachwianie trzymać się będziesz
danego wyobrażenia, pewnego dnia przybierze postać w widzialnym świecie.
Proces
myślowy pozostawia duchowe wrażenia, które z kolei przybierają stałą postać i
jako wydarzenia wkraczają w twoje życie. Właściciel budowy ma dokładne
wyobrażenie o wymarzonym domu; oczyma duszy widzi go, nim jeszcze ruszy budowa.
Jego wyobraźnia i myślenie stają się niejako formą odlewniczą dla tej budowli.
Jego idee uwidacznia ołówek kreślarza. Przedsiębiorca budowlany sprowadza potrzebne
materiały, robotnicy wznoszą budowlę, aż stanie gotowa - w pełnej zgodzie z
wyobrażeniem właściciela i architekta.
Technikę
obrazowego przedstawiania lubię stosować przed publicznymi prelekcjami.
Uspokajam natłok myśli, aby bez przeszkód przekazać podświadomości upragnione
wizje i wyobrażenia. Następnie wyobrażam sobie salę wykładową, co do ostatniego
miejsca pełną ludzi oświeconych i przejętych ukrytą w nich zbawienną mocą.
Widzę ich przed sobą wyzwolonych z wszelkiego cierpienia i promieniejących
szczęściem.
Odmalowawszy
sobie ten obraz aż po ostatnie szczegóły, trzymam się go, aby w umyśle usłyszeć
szczęśliwe okrzyki, na przykład: „Wyzdrowiałem!”, „Czuję się wspaniale!”, „Wyzdrowiałem
na miejscu!”, „Coś mnie całkiem odmieniło!” itd. Wyobrażeniom tym oddaję się
przez jakieś dziesięć minut, wiedząc z niewzruszoną pewnością, że umysł i ciało
moich słuchaczy przepełnia miłość, zdrowie, piękno i doskonałość. Ten stan
świadomości wydaje mi się tak prawdziwy, jak gdybym istotnie słyszał mnóstwo
głosów wielbiących niespodziewany dar szczęścia i zdrowia. Na koniec pozwalam,
by obraz stopniowo blakł i udaję się na mównicę. Jedynie nieliczne wykłady nie
kończą się zapewnieniami rozpromienionych słuchaczy, że oto ich modlitwy
zostały wysłuchane.
Metoda , filmu”
Chińczycy powiadają,
że jeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów. Twórca amerykańskiej
psychologii William James podkreślał z naciskiem, że podświadomość
urzeczywistnia każde wyobrażenie utrwalone z niezachwianą wiarą. „Postępuj
tak, jakbym już tu był, a ja będę „.
Parę lat temu
odbywałem podróż z wykładami po kilku stanach środkowego Wschodu. Często prosiłem
o centralnie położone locum, dzięki któremu mógłbym szybciej dotrzeć do
wszystkich potrzebujących pomocy. Pragnienie owo towarzyszyło mi, kiedy
pokonywałem długie trasy. Pewnego wieczoru w Spokane, w stanie Waszyngton,
położyłem się w swoim pokoju dla odprężenia i wyłączyłem wszelkie świadome
myśli. Będąc w stanie całkiem biernego odpoczynku wyobraziłem sobie, że stoję
przed słuchaczami, do których odzywam się w następujących słowach: „Cieszę się,
że tu jestem. Modliłem się o tę idealną sposobność.” To wyimaginowane
audytorium ukazało się moim duchowym oczom tak żywe, jak gdyby naprawdę
istniało. Ujrzałem siebie jako głównego aktora w nierzeczywistym filmie.
Wypełniło mnie przeświadczenie, że tym samym obrazy przenoszą się z mojej
wyobraźni w podświadomość, która już po swojemu zadba o ich realizację.
Nazajutrz rano obudziłem się przepełniony uczuciem bezgranicznego spokoju i
satysfakcji. Parę dni później otrzymałem telegram z prośbą, bym podjął się
kierowania pewną organizacją na środkowym Wschodzie. Uradowany chwyciłem się
tej upragnionej okazji, by przez lata trudnić się tyleż korzystną, co
satysfakcjonującą działalnością.
Opisana
tutaj metoda spotkała się z dużym aplauzem wielu osób szukających u mnie rady.
Nazwali ją „metodą filmu”. W związku z moimi cotygodniowymi prelekcjami i
audycjami w radio otrzymywałem dużo listów, w których opowiadano mi o
niezwykłej skuteczności tej techniki przy sprzedaży nieruchomości. Dlatego też
wszystkim, którzy chcą zbyć nieruchomość, radziłbym najpierw przekonać się co
do stosowności żądanej ceny. Następnie powinni mocno uwierzyć, że powszechna
mądrość sprowadzi im kupca, który od dawna pragnął takiego właśnie domu albo
działki i którego to właśnie uszczęśliwi. Po czym najlepiej jest wprawić się w
stan pełnego cielesnego i duchowego odprężenia, w rodzaj półsnu, w którym
wszelkie świadome wysiłki ograniczą się do minimum. W owym półśnie powinna
teraz pójść w ruch wyobraźnia. Pełni radości dzierżymy w duchu uzyskaną kwotę i
z całego serca dziękujemy za pomyślny obrót rzeczy - a zatem jak
najintensywniej wczuwamy się w tę rolę i w jak najmocniejszych barwach
odmalowujemy spełnienie naszych pragnień. Najlepsze są do tego zwłaszcza
ostatnie minuty przed snem. Trzeba udawać, że to najprawdziwsza rzeczywistość.
Tylko wtedy bowiem podświadomość przyjmie i urzeczywistni to wyobrażenie. Obrazowe
przedstawienie, utrwalone w umyśle z wiarą i z uporem, bezwzględnie się
urzeczywistni.
Technika Baudoina
Wybitny
psychoterapeuta Charles Baudoin, profesor francuskiego Instytutu im. Rousseau,
kierował działem badawczym nowej szkoły terapeutycznej w Nancy. Już w 1910 roku
uczył, że na podświadomość najłatwiej wpłynąć w stanie zbliżonym do snu,
ograniczając do minimum wszelkie świadome wysiłki. Wprawiwszy się w taki stan,
drogą czystej koncentracji umysłu wpajał podświadomości upragnione wyobrażenie.
Swoją metodę ujął w następującą formułę: „Upragnione wyobrażenie najłatwiej i
najskuteczniej można zasugerować podświadomości wtedy, kiedy zawrze się je w
zwięzłym, łatwym do zapamiętania zdaniu i powtarza przed snem jak kołysankę”.
Parę lat temu pewna
młoda osoba w Los Angeles wplątała się w żmudny proces spadkowy. Mąż pozostawił
jej cały majątek, ale jego córki i synowie próbowali wszelkimi sposobami
unieważnić testament. Wtedy właśnie usłyszała o technice Baudoina. Zgodnie ze
wskazaniem usiadła w wygodnym fotelu, odprężyła się fizycznie i psychicznie,
wprawiła w stan półsnu i zawarła swoje pragnienie w następującym dobitnym
zdaniu: „Wola Boża wszystko ułoży”. Chciała przez to powiedzieć, że powszechna
mądrość przejawiająca się w prawach podświadomości przyniesie harmonijne i
polubowne rozwiązanie. Przez dziesięć kolejnych wieczorów wprawiała się w
półsen, powoli, spokojnie, ale żarliwie powtarzając ciągle to samo
stwierdzenie: „Wola Boża wszystko ułoży”. Po czym z uczuciem wielkiego spokoju
zapadała w głęboki, normalny sen. Jedenastego dnia rano zbudziła się z uczuciem
niewymownej fizycznej błogości. Nie mogła już wątpić, że wola Boża wszystko
ułożyła. Jeszcze tego samego dnia dowiedziała się od adwokata, że strona
przeciwna chciałaby zawrzeć ugodę. Niebawem proces zakończył się polubownie.
Technika „półsnu”
W stanie półsnu
wyłączają się wszelkie świadome wysiłki. To właśnie tuż przed zaśnięciem i
zaraz po przebudzeniu świadomość jest najmniej aktywna, a podświadomość najbardziej
chłonna. W tym też stanie należy się jak najmniej przejmować myślami
negatywnymi, które kiedy indziej hamują dynamikę pragnień, uniemożliwiając
podjęcie ich przez podświadomość.
Załóżmy, że chcesz
wyzwolić się z jakiegoś nałogu. Przybierz wygodną pozycję, odprężając ciało i
umysł. Wprowadziwszy się w rodzaj półsnu, powtarzaj z całym wewnętrznym i
zewnętrznym spokojem jedną myśl, jakbyś chciał, by cię ukołysała do snu:
„Wyzwoliłem się z nałogu; odzyskałem w pełni wewnętrzną równowagę i spokój
ducha”. Codziennie rano i wieczorem powoli, spokojnie i żarliwie powtarzaj to
zdanie przez pięć albo dziesięć minut. Za każdym razem emocjonalna skuteczność
tych słów będzie rosła. Gdy tylko pojawi się zagrożenie, że ponownie możesz
wpaść w dawny nałóg, powtarzaj tę formułkę na głos. W ten sposób skłonisz
podświadomość do przyjęcia tej myśli, a szybko doczekasz wyzwolenia od nałogu.
Technika „dziękczynienia”
Święty
Paweł radzi nam wypowiadać życzenia z dziękczynieniem i uwielbieniem. Taki
sposób modlitwy prowadzi do wielkich sukcesów. Serce przepełnione wdzięcznością
jest szczególnie otwarte na twórcze moce wszechświata, prawo akcji i reakcji
zaś wyzwala dobroczynną wzajemność.
Młody
człowiek, któremu za zdanie trudnego egzaminu ojciec przyrzeka samochód,
słusznie czuje się uszczęśliwiony' i wdzięczny, jak gdyby już dostał ten
prezent. Wie przecież, że ojciec dotrzyma obietnicy. Żyje więc w błogim
oczekiwaniu, w czysto duchowym sensie będąc już szczęśliwym i wdzięcznym
posiadaczem samochodu.
Pozwolę
sobie na innym przykładzie ukazać, jak świetne skutki potrafi dać ta technika.
Mój znajomy, pan Broke, powiedział sobie pewnego dnia: „Piętrzą się rachunki,
nie mogę znaleźć posady, mam troje dzieci, a pieniądze się. kończą. Co robić?”
Przez jakieś trzy tygodnie każdego ranka i wieczora powtarzał: „Ojcze
niebieski, dziękuję Ci za dobrobyt”. Robił to w stanie pełnego odprężenia i
wewnętrznej równowagi. Zwracał się wprost do ukrytej w nim powszechnej mądrości
i mocy niczym do człowieka. Wiedział oczywiście dobrze, że nieskończony umysł
twórczy wymyka się postrzeganiu zmysłowemu. Widział więc w duchu żywe
wyobrażenie materialnego dobrobytu, wierząc, że ten wytwór fantazji
nieuchronnie wywoła pożądany efekt, a mianowicie odpowiednią posadę, zarobki i
dostatek. Jego myślenie i odczuwanie skupiało się bez reszty na wizji
bezpieczeństwa życiowego i stabilizacji. Nieustanne powtarzanie: „Ojcze
niebieski, dziękuję Ci za dobrobyt”, przepełniło go ufnością i uwolniło od
przygnębienia. Wiedział, że jeśli tylko zachowa postawę pełną niezachwianej
wdzięczności, jego umysł przywyknie do materialnego bezpieczeństwa i
zamożności. I co się stało? Spotkał na ulicy dawnego pracodawcę, którego nie
widział od dwudziestu lat, a ten zaproponował mu dobrze płatną posadę i wręczył
pięćset dolarów zaliczki. Dziś pan Broke jest wiceprezesem spółki. Powiedział
mi niedawno: „Nigdy nie zapomnę cudotwórczej mocy dziękczynienia - bo sam tej
mocy zaznałem”.
Technika „pozytywnego twierdzenia”
Technikę tę
inspirowały słowa: „Modląc się nie paplajcie od rzeczy „. Prawdziwa siła
pozytywnego twierdzenia polega na rozważnym podkreślaniu prawd obiektywnych.
Trzy plus trzy to sześć, a nie siedem, jak potrafi „wyliczyć” mały chłopczyk,
któremu potem nauczyciel uświadamia błąd. Fakt jednak, że trzy plus trzy to
sześć, nie bierze się ze stwierdzenia nauczyciela, lecz jest prawem matematyki.
Chłopczyk stosuje się więc do obiektywnych prawd, a nie do czysto subiektywnego
poglądu nauczyciela.
Podobnie jest w życiu
- zdrowie ludzkie jest stanem normalnym, choroba zaś nienormalnym. Być naprawdę
to być zdrowym. A przekonanie, że zdrowie, harmonia i spokój to uniwersalne
zasady bytu, koryguje negatywne zachowania twojej podświadomości.
Powodzenie tej
afirmatywnej metody - którą człowiek wierzący urzeczywistnia w modlitwie -
zależy od tego, czy będziesz się trzymać wyłącznie zasad życia, nie bacząc na
pozory. Załóżmy, że istnieje prawo matematyki, ale bez możliwości błędu, że
istnieje prawo prawdy bez niej samej; że zapanuje zasada powszechnego
rozumienia, nie istnieje zaś niewiedza; istnieje zasada harmonii, nie ma jednak
niezgody, Tak też w rzeczywistości istnieje prawo zdrowia, nie ma natomiast
zasady stanowiącej o chorobie; działa prawo bogactwa, nie zaś prawo ubóstwa.
Ja
sam stosowałem tę afirmatywną metodę, kiedy mojej siostrze w pewnym angielskim
szpitalu operowano pęcherzyk żółciowy. Badania kliniczne i rentgenologiczne
wskazywały na pilną potrzebę takiego zabiegu. Prosiła, żebym się za nią modlił.
Geograficznie biorąc, dzieliło nas dziesięć tysięcy kilometrów - dla zasady
umysłu nie istnieje jednak czas ani przestrzeń. Nieskończony, powszechny umysł
jest obecny w każdym miejscu i w każdym czasie.
Unikałem
starannie myśli o chorobie siostry i w ogóle o jej fizycznej postaci.
Wygłaszałem pozytywne twierdzenie: „Oto modlitwa za moją siostrę Katarzynę.
Siostra jest całkiem odprężona, w zgodzie ze sobą i światem, zrównoważona.
spokojna i pogodna. Uzdrowieńcza mądrość jej podświadomości, która stworzyła
jej ciało, przemienia w tej chwili każdą komórkę, każdy nerw, każdą tkankę,
każdy mięsień i każdą kość, układa wszystkie atomy ciała zgodnie z doskonałym
wzorcem, jaki przechowuje. Coś niepostrzeżenie wypiera z jej podświadomości
wszelkie uprzedzenia, a zasada życia tchnie w jej ciało witalność, pełnię i
piękno. Całą istotą otwiera się przed uzdrowicielską mocą, która przepłynie
przez jej całe ciało, darząc ją na nowo zdrowiem, harmonią i spokojem. Miłość i
spokój gaszą teraz wszelkie szkodliwe myśli i wyobrażenia. Tak dzieje się i
nie inaczej.”
Z
głębokim przekonaniem powtarzałem to po kilka razy dziennie. Po dwóch
tygodniach lekarze z osłupieniem stwierdzili, że siostra wyzdrowiała, co
potwierdziły zdjęcia rentgenowskie.
„Twierdzić”
to przecież nic innego jak uznawać, że coś jest takie a nie inne. Jeśli
zachowamy tę postawę, wtedy modlitwa zostanie wysłuchana. Myśląc, człowiek
stwierdza; nawet przeczenie jest twierdzeniem. Ktoś, kto ze świadomą intencją
stale powtarza swoje twierdzenie, wprawia się w stan, w którym umysł przyjmuje
za prawdę wszelkie poczynione stwierdzenia. Trzymaj się zatem niezachwianie
prawd życia i stwierdzaj je tak długo, aż nastąpi pożądana reakcja
podświadomości.
Metoda „dowodu”
Nazwa tej techniki mówi
sama za siebie. Wywodzi się ona od metody stosowanej przez dra Phineasa
Parkhursta Quimby'ego. Dr Quimby, prekursor uzdrowicielstwa duchowo-psychicznego,
żył i praktykował około stu lat temu w Belfaście (stan Maine). Jego pamiętniki,
wydane przez Horatio Dressera, ukazały się w 1921 roku nakładem Crowell Company
w Nowym Jorku. Książka ta zawiera też relacje o ciekawych sukcesach
uzdrowicielskich Quimby'ego, uważanego za uzdrowiciela leczącego modlitwą.
Dokonywał on wielu uzdrowień opisywanych w Biblii jako cudowne. Metoda dowodu
polega, według Quimby'ego, na tym, aby logicznie dowieść samemu sobie i
pacjentowi, że choroba jest wyłącznie skutkiem jego niezrozumienia wiary,
bezzasadnych obaw oraz negatywnych myśli i wyobrażeń. Tylko ktoś, kto sam zrozumie
rzeczywiste zależności, zdoła przekonać pacjenta, że jego dolegliwości to
jedynie fizyczny przejaw destruktywnych nawyków myślowych, że przybierają one
postać choroby, ponieważ pacjent niesłusznie uwierzył w jej zewnętrzne
przyczyny, że łatwo położyć jej kres przez odpowiednią zmianę postawy.
A zatem objaśniamy
choremu, że wystarczy, by zmienił postawę umysłu, a ozdrowieje; że to
podświadomość stworzyła ciało i wszystkie jego narządy. A kto wie o swoim
dziele więcej niż jego twórca? Tłumaczymy pacjentowi, że dzięki temu
podświadomość sama najlepiej potrafi usunąć szkodę; że zaczyna go ona
uzdrawiać, zanim jeszcze zdążymy wymówić te słowa. W ten sposób przed stołem
sędziowskim umysłu wygłaszamy, niczym adwokat, mowę o tym, że choroba to
jedynie cień chorobliwego świata wyobrażeń. Trzeba ukuć jak najspójniejszy
łańcuch dowodów na istnienie tej wewnętrznej uzdrowicielskiej siły, która
stworzywszy wszelkie narządy, zna doskonały wzorzec każdej komórki, każdego
nerwu i każdej tkanki. Twoja wiara i zdolność wczuwania się oczyszcza pacjenta
z zarzutu, jakim jest jego dolegliwość. Twoje dowody są przytłaczające;
ponieważ zaś istnieje tylko jeden, wspólny ludziom powszechny umysł, twoja
pewność przeniesie się na chorego, działając na niego ozdrowieńczo. Taka metoda
uzdrowicielska odpowiada w głównym zarysie terapii, jaką w latach 1849-1869
stosował dr Quimby.
Metoda „absolutna”
Tę formę terapii
modlitwą stosuje ze znakomitym skutkiem wielu ludzi na całym świecie.
Terapeuta wypowiada nazwisko pacjenta i oddaje się rozważaniu o Bogu. Roztacza
przed sobą, na przykład, taką wizję: „Bóg jest źródłem wszelkiej szczęśliwości,
jest nieskończoną miłością, zrozumieniem, wszechmocą, mądrością, doskonałą
harmonią, Bóg jest doskonałością!” Moc owych cichych medytacji podnosi jego
świadomość na wyższy poziom, przestawia umysł na inną „długość fal”. Czuje, jak
miłość Boża gasi w umyśle i ciele pacjenta wszystko, co z nią sprzeczne, jak
pierzcha wszystko, co złe i negatywne, jak nikną dolegliwości i troski.
Tę
absolutną metodę modlitwy porównać można z terapią ultradźwiękami, jaką
demonstrował mi niedawno pewien słynny lekarz z Los Angeles. Ma on aparat
wytwarzający niezwykle szybkie drgania, których fale skierować można na
odpowiednią część ciała. Owe ponaddźwiękowe fale stosował ze znakomitym
skutkiem do rozpuszczania artretycznych złogów wapiennych i usuwania innych
stanów bólowych.
Im
wyższy jest poziom świadomości, na jaką dźwignie nas rozważanie o Bogu, tym
częstsze i mocniejsze są fale duchowe płynącego z nas zdrowia, harmonii i
spokoju. Ten rodzaj terapii modlitwą prowadził do niezwykłych uzdrowień.
Kaleka kobieta znów chodzi
Dr Phineas Parkhurst
Quimby, o którym już mówiliśmy w tym rozdziale, stosował metodę absolutną
zwłaszcza w ostatnich latach działalności. Był on rzeczywistym twórcą medycyny
psychosomatycznej i pierwszym psychoanalitykiem. Umiał niczym jasnowidz
rozpoznawać u pacjentów przyczyny chorób, bólów i dolegliwości.
Poniższą skrótową
relację o uzdrowieniu pewnej kalekiej kobiety zaczerpnęliśmy ze wspomnień dra
Quimby'ego:
Wezwano go do domu
pewnej sparaliżowanej i obłożnie chorej staruszki. Uznał jej chorobę za skutek
bardzo ciasno pojętej wiary, która zauroczywszy jej ciało, nie pozwalała
kobiecie wstawać ani chodzić. Żyła ona w ustawicznym strachu i niewiedzy.
Popadała w lęki na skutek zbyt dosłownych interpretacji Biblii. „Umysł i Boża
potęga”, powiada dr Quimby, „próbowały rozerwać te kajdany, odwalić kamień z
grobu i zmartwychwstać”. Każde miejsce w Biblii, które jej ktoś objaśniał,
stawało się dla niej źródłem głębokich zmartwień, zamiast być płodnym ziarnem.
A jednak głodna była życia. Dr Quimby postawił diagnozę, że jest to zamroczenie
umysłu, w którym stany podniecenia i lęku wynikały z trudności zrozumienia
jakiegoś miejsca w Biblii. Ów stan ducha przejawiał się fizycznie uczuciem
ciężkości i ospałości, które nasiliło się aż po paraliż.
Zrozumiawszy to, dr
Quimby zapytał chorą, co jej zdaniem oznacza miejsce: „Jeszcze krótki czas
jestem z wami, a potem pójdę do Tego, który Mnie posłał. Będziecie mnie
szukać, a nie znajdziecie, a tam, gdzie Ja będę potem, wy wejść nie możecie. „
(J 7,33-34) Odpowiedziała, że miejsce to opowiada o wniebowstąpieniu
Chrystusa. Wtedy dr Quimby podał jej bardzo osobistą i trafną w danej sytuacji
własną interpretację. Wyjaśnił, że „Jeszcze krótki czas jestem z tobą” oznacza
ten czas, który on poświęca badaniu przyczyn jej choroby i jej uczuć - innymi
słowy, że współczując z nią, nie może jednak dłużej trwać w tym stanie.
Następnym krokiem będzie pójście „do Tego, który go posłał „, co oznacza
drzemiącą we wszystkich ludziach twórczą rnoc Bożą.
Zarazem
dr Quimby wyobraził sobie boski ideał, czyli działającą w chorej witalność,
harmonię, mądrość i moc Bożą. Powiedział kobiecie: „Tam, dokąd idę, pani pójść
nie może; panią przykuwa do łóżka własna wiara, a ja jestem zdrowy”, Modlitwa i
te słowa wyzwoliły w staruszce natychmiastową reakcję fizyczną, a równie
dramatyczna przemiana nastąpiła w jej umyśle: podniosła się i poszła bez kul.
Dr
Quimby nazwał to jednym ze swoich najciekawszych sukcesów uzdrowicielskich.
Prawda stała się dla tej kobiety zmartwychwstaniem - jak gdyby biblijnym
aniołem, który odsunął ciężar strachu, niewiedzy i przesądów z grobu, w jakim
żyła. To dlatego dr Quimby mówił jej o zmartwychwstaniu Chrystusa, wiążąc to
wydarzenie z jej zdrowiem.
Metoda „postanowień „
Siła słowa zależy od
twojej wiary. Wystarczy zatem, żebyśmy uświadomili sobie, że moc, która kieruje
światem, działa dla nas i nadaje wagę naszym słowom. Myśl o tym przysporzy nam
ufności i pewności siebie. Chodzi przecież o to, żeby połączyć własną moc z
mocą Bożą - dlatego wszelka duchowa przemoc jest nieporozumieniem.
Pewna
młoda dziewczyna zastosowała metodę postanowień wobec młodego człowieka, który
stale naprzykrzał się jej prośbami o randkę i przychodził po nią do biura. W
żaden sposób nie mogła się go pozbyć. Pewnego dnia sformułowała więc
następujące postanowienie: „Daję mu swobodę i powierzam go boskiej opiece.
Jestem wolna i on jest wolny. Moje słowa znajdą oddźwięk, powszechna mądrość
wykona moje postanowienie. Tak jest i nie inaczej.” Mówiła mi, że więcej się
nie odezwał.
„Zamiary
swe przeprowadzisz, na drodze twej światło zabłyśnie” (Job 22,28).
STRESZCZENIE
1. Zostań
architektem własnego umysłu, by używając sprawdzonych technik zbudować2. lepsze i szlachetniejsze życie.
3. Twoje
pragnienie jest modlitwą. Wyobraź sobie w plastyczny sposób, że ono już się
urzeczywistniło - a modlitwa będzie wysłuchana.
4. Wyraź
życzenie, byś doszedł do celu - z niezawodną pomocą nauki o umyśle.
5. Ze
scen, jakie wypróbowałeś w umyśle, zbuduj życie promieniejące zdrowiem,
powodzeniem i pomyślnością.
6. Prowadź
eksperymenty naukowe, aż sam sobie dostarczysz dowodu, że powszechna mądrość7. podświadomości zawsze reaguje bezpośrednio
na twoje świadome myślenie.
8. W
niezmąconym oczekiwaniu na spełnienie pragnień niech przepełnia cię szczęście i
radość9. . Każde wyobrażenie w twoim
umyśle stanowi tworzywo twoich pragnień i dowodzi istnienia rzeczy
niewidzialnych.
10. Jedno
wyobrażenie jest więcej warte niż tysiąc słów. Twoja podświadomość11. urzeczywistni każdy obraz, który z wiarą
utrwali się w umyśle.
12. W
modlitwie unikaj gwałtownych wysiłków umysłu i nie próbuj niczego wymuszać13. . Wprawiaj się w półsen i kołysz się do snu
pewnością, że twoja modlitwa będzie wysłuchana.
14. Pamiętaj,
że serce przepełnione wdzięcznością otwiera się na dobrodziejstwa wszechświata.
15. „Twierdzić16. ” to uznawać17. , że coś jest takie a nie inne. Obstawaj przy tym, choć18. by przeczyły temu pozory - a doczekasz
wysłuchania swoich modlitw.
19. Wytwarzaj
fale harmonii, zdrowia i spokoju, medytując o miłości i chwale Bożej.
20. Zdarzy
się to, co postanowisz i uznasz za słuszne. Wybierz zatem harmonię, zdrowie,
spokój, pomyślność21. i dostatek.
Rozdział
7
Podświadomość w
służbie życia
Przeszło
dziewięćdziesiąt procent życia duchowego zachodzi na poziomie podświadomości.
Dlatego ludzie, którzy rezygnują z wykorzystania tej niezwykłej mocy, zawężają
swoje możliwości życiowe.
Podświadomość stara
się zawsze służyć życiu i działać konstruktywnie. Buduje ciało i dba o
niezakłócony przebieg wszystkich funkcji życiowych. Pracuje nieustannie dzień i
noc, pomagając nam i chroniąc nas od szkód.
Twoja podświadomość
pozostaje w łączności z powszechnym życiem i mądrością. Wszystkie jej bodźce i
myśli służą życiu. Szlachetne dążenia, nagłe olśnienia i wielkie wizje
wyłaniają się zawsze z podświadomości. Swoich najgłębszych przekonań nie
potrafisz ująć słowami albo rozumowo uzasadnić - pochodzą bowiem nie ze
świadomości, ale z podświadomości. To ona mówi do ciebie głosem intuicji,
impulsu, przeczucia, instynktownej potrzeby i twórczej idei. Coś ciągle domaga
się, abyś szedł naprzód, osiągał coraz to nowe cele, wznosił się na coraz
śmielsze wyżyny. Podszepty miłości, wewnętrzny nakaz narażania życia za innych
wypływają również z głębi twojej podświadomości. 18 kwietnia 1906 roku podczas
katastrofalnego trzęsienia ziemi w San Francisco chorzy i kalecy przykuci od
wielu lat do łóżka wstawali, by dokonywać istnych cudów męstwa i wytrwałości.
Obudził się w nich nieprzeparty nakaz ratowania bliźnich, na który odpowiednio
zareagowała podświadomość.
Wielcy
artyści, muzycy, poeci, mówcy i pisarze szukają kontaktu z siłami własnej
podświadomości, właśnie z niej czerpiąc natchnienie. Na przykład Robert Louis
Stevenson przed pójściem spać regularnie zlecał podświadomości, by we śnie
wymyślała dla niego historie. Robił tak zazwyczaj, kiedy pustoszało jego konto
bankowe. Opowiadał, że podświadomość podszeptywała mu opowiadania po kawałku,
jak gdyby była to powieść w odcinkach. Świadczy to o tym, że podświadomość ma
głęboką wiedzę i wiele płodnych pomysłów, których wcale nie przeczuwa
świadomość.
Każdemu,
kto miał ochotę słuchać, Mark Twain opowiadał, że przez całe życie nie kiwnął
nawet palcem, a cały humor i wszystkie utwory zawdzięcza pomysłowej
podświadomości.
Fizyczne reakcje na procesy duchowe
Współzależność
podświadomości i świadomości wymaga podobnej relacji obu odpowiednich systemów
nerwowych. System mózgowo-rdzeniowy stanowi tutaj narząd nerwowy świadomości,
system współczulny zaś - podświadomości. Nerwy w mózgu i w kręgosłupie tworzą
kanał, którym pięć zmysłów doprowadza doznania fizyczne do świadomości;
jednocześnie stanowią one narzędzie, dzięki któremu człowiek steruje ruchami
ciała. Ośrodek tego systemu nerwowego znajduje się w mózgu i jest źródłem
każdej zamierzonej i świadomej pracy umysłowej.
Układ
współczulny zaś, na który ludzka wola nie ma wpływu, ma swój ośrodek w splocie
zwojów nerwowych, znanym pod nazwą splotu słonecznego, zwanego też „mózgiem
podświadomości”. Stanowi on ośrodek tych procesów umysłowych, które
podświadomie sterują wszystkimi żywotnymi funkcjami organizmu.
Obydwa te systemy
mogą pracować i osobno, i razem. W książce „The Edinburgh Lectures on Mental
Science” Thomas Troward powiada tak: „Nerw błędny (główny nerw układu
przywspółczulnego) wychodzi z rejonu mózgu jako część świadomego systemu
nerwowego i w tym miejscu kontroluje narządy głosu. W dalszej drodze przez
jamę piersiową nerw ten wysyła boczne odgałęzienia do serca i płuc. W drodze
przez przeponę nerw błędny gubi zewnętrzną warstwę, jaka cechuje nerwy systemu
świadomego, i przybiera wygląd nerwów układu współczulnego. Tworzy on zatem
ogniwo łączące oba systemy i stanowi o fizycznej spójności człowieka.
Podobne zróżnicowanie
części mózgu świadczy o ich powiązaniu ze świadomymi czynnościami, z jednej
strony, a podświadomymi - z drugiej. Z grubsza biorąc, przednią część mózgu
przyporządkować można świadomości, a tylną-podświadomości; środkowa część
natomiast również pod względem funkcji zajmuje miejsce pośrednie między tymi
dwiema.”
W dużym uproszczeniu
relację między umysłem a ciałem przedstawić można następująco: myśl powzięta
przez świadomość wywołuje odpowiednie drganie w układzie mózgowo-rdzeniowym.
Drganie to powoduje podobny bodziec w podświadomym układzie nerwowym, przez co
myśl zostaje przekazana podświadomości - czyli rzeczywistemu medium twórczemu.
W ten sposób materializują się wszystkie myśli.
Każdą
myśl, którą twoja świadomość uzna za słuszną, mózg przekazuje do splotu
słonecznego, czyli „do centrali podświadomości - a ona realizuje to wyobrażenie
pod postacią fizycznej reakcji, wydarzenia lub sytuacji życiowej.
Potrzeby ciała postrzega odrębna inteligencja
W trakcie badania
systemów komórkowych i struktury poszczególnych organów (jak na przykład: oczu,
uszu, serca, wątroby, pęcherza i in.) okazało się, że składają się one z grup
komórek kierowanych odrębną inteligencją, która pozwala im wspólnie działać w
określonym celu, dedukcyjnie rozumieć polecenia centrali umysłowej
(świadomości) oraz je wykonywać.
Dokładne
badania istot jednokomórkowych pozwalają wyciągać wnioski co do znacznie
bardziej skomplikowanych procesów zachodzących w ciele człowieka. Choć organizm
jednokomórkowy nie posiada narządów, wykazuje jednak pewne procesy i reakcje
umysłowe, kierujące funkcjami życiowymi: ruchem, odżywianiem, przemianą
pokarmu i wydalaniem.
Często
wysuwano przypuszczenie, że istnieje inteligencja, która postrzegałaby potrzeby
ciała w sposób doskonały, gdyby tylko pozostawiono jej pełną swobodę. Pogląd
ten jest całkowicie słuszny, kłopot jednak w tym, że świadomość, przetwarzająca
doznania zmysłowe, wtrąca się i wywołuje zamieszanie błędnymi poglądami,
bezzasadnymi lękami i niesłusznymi postawami. A kiedy już wskutek
psychologicznych i emocjonalnych odruchów takie negatywne myśli i wyobrażenia
wryją się w podświadomość, nie pozostaje jej nic innego, jak wiernie i
drobiazgowo wykonać zalecenia świadomości.
Podświadomość działa stale dla dobra ogólnego
Ukryta w tobie
subiektywna jaźń działa nieustannie dla dobra ogólnego, próbując urzeczywistnić
wrodzoną wszystkim istotom zasadę harmonii. Podświadomość istnieje najzupełniej
realnie i ma własną wolę. Obojętne, czy myślisz o niej świadomie czy nie, ona
pracuje dzień i noc. Buduje twoje ciało, choć tego nie widzisz, nie czujesz ani
nie słyszysz. Twoja podświadomość żyje własnym życiem, które niestrudzenie
dąży do harmonii, zdrowia, pomyślności i spokoju. Jest to bowiem prawdziwa Boża
norma postępowania, która wciąż usiłuje wyrazić się w człowieku.
Jak człowiek zakłóca wrodzoną zasadę harmonii
Chcąc myśleć
poprawnie, czyli naukowo, powinniśmy znać „prawdę”. To zaś znaczy, po prostu -
żyć w zgodzie z bezgraniczną mądrością i siłą podświadomości, która przecież
zawsze służy życiu.
Ktoś, kto z niewiedzy
albo z rozmysłem zakłóca tę harmonię myślą, słowem lub czynem, ponosi karę,
jaką jest niezgoda, ograniczenia i cierpienia.
Nauka dowiodła, że w
ciągu 11 miesięcy organizm ludzki całkowicie się odnawia. Z fizycznego punktu
widzenia masz zatem najwyżej 11 miesięcy. Kiedy więc lękliwymi, gniewnymi,
zazdrosnymi i wrogimi myślami zaszczepiasz odradzającemu się wciąż ciału ujemne
tendencje, jesteś sam sobie winien.
Człowiek
stanowi sumę swoich myśli i wyobrażeń; to, czy powstrzymasz się od tych
negatywnych, zależy od ciebie. Ciemność płoszymy światłem, chłód ciepłem,
negatywne myśli zaś wyłącza się najskuteczniej przez myślenie pozytywne.
Obstawaj z naciskiem przy dobru, a zło zniknie!
Dlaczego normą są witalność, zdrowie i siła,
a odstępstwem od normy choroba
Większość dzieci
przychodzi na świat całkowicie zdrowych; każdy narząd ich ciała bezbłędnie
spełnia swoje zadania. Oto właśnie normalność; właściwie przez całe życie
powinniśmy zachować takie samo zdrowie, witalność i siłę. Instynkt samozachowawczy
jest w naturze ludzkiej najsilniej rozwinięty, stanowiąc nader skuteczne, stale
obecne i czynne prawo natury. Dlatego oczywiste jest, że wszystkie twoje
myśli, idee i wyobrażenia osiągają największą skuteczność właśnie wtedy, kiedy
zgodne są z ukrytą w tobie zasadą życia, która wciąż stara się tobie przydać.
Dlatego też o wiele łatwiej przywrócić ciału normalny stan niż zmusić je do
nienormalnych reakcji.
Każda choroba i
cierpienie są sprzeczne z naturą; człowiek chory myśli negatywnie i płynie pod
prąd życia. Prawem życia jest prawo wzrostu - o działaniu tego prawa świadczy
cała natura, co wyraża ciągłym cichym wzrastaniem. Tam, gdzie spotykamy samourzeczywistnienie
i wzrost, tam musi być i życie. A gdzie jest życie, tam panuje harmonia; a
gdzie harmonia, tam pełnia zdrowia.
Dopóki
twoje myślenie nie kłóci się z twórczą zasadą podświadomości, dopóty jesteś w
zgodzie z wrodzoną zasadą harmonii. Kiedy tylko myśli zboczą z tej drogi, stają
się niepokojącym, ba, szkodliwym brzemieniem, pociągając za sobą chorobę lub
nawet śmierć.
Przy
każdym leczeniu musisz dbać o pomnożenie sił witalnych i ich skuteczne
rozłożenie w całym organizmie. Najlepiej dokonać tego przez całkowite
wyłączenie lęków, trosk, zazdrości, wrogości czy jakichkolwiek innych negatywnych
myśli, które w przeciwnym razie niszczą ci nerwy i gruczoły, czyli tkanki,
które zajmują się wydalaniem produktów odpadu.
Uzdrowienie z gruźlicy rdzenia kręgowego
W marcu 1917 roku
czasopismo „Nautilus” opublikowało artykuł o niezwykłym uzdrowieniu chłopca
cierpiącego na gruźlicę rdzenia kręgowego. Nazywał się Frederik Elias Andrews,
pochodził z Indianapolis, a obecnie jest duchownym i wykładowcą Unity School of
Christianity w Kansas City (stan Missouri). Lekarz uznał jego chorobę za
nieuleczalną. Wtedy chłopiec zaczął się modlić - aż garbaty, zniekształcony
kaleka chodzący na czworakach zmienił się w silnego i postawnego mężczyznę.
Układał sobie w wyobraźni wymarzoną wizję siebie, po czym duchowymi środkami
zdobywał te fizyczne właściwości, których mu poskąpiono.
Wiele
razy w ciągu dnia powtarzał następujące słowa: „Jestem całkiem zdrów i sprawny,
silny, życzliwy, zrównoważony i szczęśliwy”. Nic nie było w stanie zbić go z
tropu; opowiadał, że odmawiał tę modlitwę pierwszą po przebudzeniu i ostatnią
przed zaśnięciem. W modlitwie pamiętał też o innych chorych. Jego upór, wiara i
chrześcijańska miłość bliźniego przyniosły stokrotny owoc. Kiedy tylko groziło,
że owładnie nim lęk, złość albo zazdrość, zaczynał zwalczać te myśli całą siłą
swojej pozytywnej postawy. Podświadomość zareagowała w pełnej zgodzie z jego
nowym, pozytywnym nawykiem myślowym. Taki jest też prawdziwy sens biblijnego
cytatu: „Idź, twoja wiana cię uzdrowiła” (Mk 10,52).
Jak wiara w siłę podświadomości uzdrawia
Pewien młody
człowiek, który uczęszczał na moje wykłady o uzdrowicielskiej sile
podświadomości, dotknięty był ciężką wadą wzroku, którą zdaniem specjalistów
usunąć mogłaby tylko operacja. On jednak powiedział sobie: „Podświadomość
stworzyła moje oczy, więc potrafi je też wyleczyć!”
Co wieczór przed
zaśnięciem wprawiał się w rodzaj transu. Skupiał myśli i wyobraźnię na osobie
okulisty. Wyobrażał sobie, że lekarz staje przed nim, po czym głośno i wyraźnie
powiada: „Stał się cud!” Scenę tę przywoływał co wieczór przed zaśnięciem przez
jakieś pięć minut. Po trzech tygodniach znowu zgłosił się do specjalisty, a on
po długim, starannym badaniu stwierdził: .,Toż to cud!”
Co się zdarzyło?
Młody człowiek skutecznie wpłynął na swoją podświadomość, używając lekarza jako
środka albo medium, które pozwoli przenieść jego pragnienie do głębszych warstw
świadomości. Poprzez stałe powtarzanie, niezachwianą wiarę i ufność przepełnił
podświadomość wyobrażeniem o swoich pragnieniach. To przecież ona stworzyła
jego oczy; ona znała ich doskonały wzorzec, dzięki czemu przyniosła mu
ozdrowienie. Oto kolejny przykład, jak wiara wyzwala uzdrowicielską moc
podświadomości.
STRESZCZENIE
1. Twoje
ciało stworzyła podświadomość2. ,
która dzień i noc stoi na posterunku. Myśleniem negatywnym zakłócasz jej
czynności, dające i podtrzymujące życie.
3. Przed
zaśnięciem wyznacz podświadomości zadanie rozwiązania jakiegoś problemu, a nie
będziesz na nie długo czekać4. .
5. Poświęcaj
należytą uwagę własnym nawykom myślowym. Twój mózg prześle każdą myśl, jaką
uznasz za słuszną, do splotu słonecznego - czyli do centrum podświadomości - i
urzeczywistni ją w twoim życiu.
6. Przyjmij
jako bezsporny fakt to, że możesz się gruntownie zmienić7. fizycznie i psychicznie, przedkładając
podświadomości odpowiedni nowy „plan budowy”.
8. Twoja
podświadomość9. zawsze służy
życiu. Ulega jednak wpływom świadomości. Ukazuj więc podświadomości tylko
pozytywne założenia i prawdziwe stany rzeczy. Podświadomość10. reaguje przecież wiernie na twoje myśli
i wyobrażenia.
11. Co
jedenaście miesięcy ciało ludzkie odnawia swoją materię. Zorganizuj więc sobie
ciało od nowa przez trwałą i pozytywną zmianę postawy.
12. Zdrowie
jest normą, choroba odstępstwem od niej. We wszystkich istotach tkwi zasada
harmonii.
13. Myśli
naznaczone zazdrością, lękiem, troską albo wrogością niszczą nerwy i gruczoły,
pociągając za sobą wszelkiego rodzaju duchowe i fizyczne cierpienia.
14. To,
co świadomie twierdzisz i uznajesz za słuszne, przybierze postać15. w twoim umyśle, ciele i w życiu.
Stwierdzaj rzeczy dobre, a życie będzie dla ciebie radością.
Rozdział
8
Jak urzeczywistnić
cel
Niepowodzenie
wytłumaczyć można zazwyczaj jedną z następujących przyczyn: brakiem pewności i
nadmiernym wysiłkiem. W wielu wypadkach niezrozumienie istoty i działania
podświadomości sprawia, że modlitwa nie zostaje wysłuchana. Wiedza o działaniu
podświadomości daje zarazem niezachwianą ufność. Pamiętaj: kiedy podświadomość
przyjmie jakąś ideę, natychmiast przystępuje do jej urzeczywistniania.
Angażując swoje niewyczerpane środki, zaczyna działać po swojemu. Oto fizyczne
i psychiczne prawo, które dotyczy zarówno dobrych, jak i złych myśli. Kiedy to
prawo zastosujesz niewłaściwie, czyli negatywnie, skutek będzie niekorzystny;
kiedy pozytywnie, przyniesie dobrą radę, spokój ducha i wyzwolenie od cierpień.
Myślenie
pozytywne prowadzi nieomylnie do celu. Można stąd wyciągnąć prosty wniosek, że
przyjęcie pożądanych wyobrażeń przez podświadomość wyklucza niepowodzenie.
Wystarczy, żebyś sobie wyobraził realizację swojej idei albo sprawy, a o
resztę zadba zwykłe działanie umysłu. Możesz zatem ufnie powierzyć
podświadomości problem, a ona znajdzie bezbłędne rozwiązanie.
Wytężanie umysłu „na
siłę” po to, aby coś wymusić, nigdy nie daje wyniku. Podświadomość reaguje
tylko na mocne i głębokie przekonanie w świadomości.
Niektóre porażki
tłumaczyć można też utartymi ogólnikami w rodzaju: „Z dnia na dzień coraz
gorzej ze mną!”, „Dla mnie nie ma już wyjścia!”, „Tu nie ma mocnych!”,
„Beznadziejna sprawa!”, „Nie wiem, co robić!”, „Głowa mi wysiada!” Takimi
formułkami trudno raczej obudzić moce podświadomości. Myśląc w ten sposób
drepczesz w miejscu, ani o krok nie zbliżając się do celu.
Jeśli
jadąc taksówką przez pięć minut sześć razy zmienisz kierunek jazdy,
zdezorientowany taksówkarz nie zechce cię w końcu dalej wieźć. Tak samo może
być z podświadomością. Najpierw musisz mieć wyraźnie zarysowaną ideę albo wyobrażenie.
A zaraz potem niezachwianą pewność, że istnieje wyjście albo ratunek. Tylko
twoja mądra podświadomość zna rozwiązanie. Kiedy świadomość zdobędzie się na
zrozumienie tego, wszystko zacznie dziać się wedle twojej wiary.
Odprężenie jest kluczem do sukcesu
Pewien właściciel
domu zażądał kiedyś, aby mechanik wyjaśnił mu, dlaczego za naprawę kotła
centralnego ogrzewania policzył dwieście dolarów, chociaż wymienił tylko jedną
śrubkę wartą w najlepszym razie pięć centów. Hydraulik odparł: „Cóż, za śrubkę
policzyłem pięć centów - a sto dziewięćdziesiąt dolarów i dziewięćdziesiąt pięć
centów za to. że wiedziałem, gdzie ją wkręcić”.
Ze
znakomitym mechanikiem można porównać twoją podświadomość, która zna wszelkie
sposoby, aby przywrócić ci zdrowie i ułożyć twoje sprawy. Twoja podświadomość
zatroszczy się o zdrowie dla Ciebie, kiedy tylko go zażądasz. Nie należy
jednak zapominać, że kluczem do sukcesu jest odprężenie. Ani przez chwilę nie
myśl o tym, jak spełni się twoje życzenie; myśl o tym, że właśnie się
urzeczywistnia. Czy pamiętasz uczucie błogiego odprężenia, jakie idzie w parze
z wyzdrowieniem po ciężkiej chorobie? Obecność tego uczucia jest probierzem dla
każdej podświadomej reakcji. Wyobrażaj sobie i przeżywaj swoje pragnienie na
progu realizacji.
Przeszkód nie ma - unikaj forsowania umysłu i
zdaj się na wyobraźnię
Nic nie stoi na
przeszkodzie, abyś wykorzystał podświadomość, dlatego wszelki wewnętrzny
przymus jest rzeczą zbędną. Wystarczy wyobrazić sobie upragnione zdarzenie albo
stan. Twój rozum może się, co prawda, buntować przeciw takiej postawie, nie daj
się jednak zbić z tropu. Zachowaj prostą, dziecięcą wiarę, bo potrafi ona
czynić cuda. Wyobraź sobie, że jesteś wolny od cierpienia lub kłopotu. Poczuj
szczęście, jakie ogarnia z chwilą spełnienia pragnień. Unikaj wykrętów i różnych
„ale”. Najprostsza droga jest zawsze najlepsza.
Niezwykła siła sterowanej wyobraźni
Do tego, aby wywołać
pożądaną podświadomą reakcję, znakomicie nadaje się technika sterowania albo
naukowego kierowania wyobraźnią. Jak już parokrotnie wspominaliśmy, siły
podświadomości budują ciało i pilnują przebiegu jego żywotnych funkcji.
Biblia powiada: „A
o cokolwiek będziecie prosić w modlitwie, wierząc-otrzymacie” (Mt 21,22).
Wierzyć zaś to po prostu uznać, że pożądane zdarzenie albo stan jest
rzeczywistością. Jeśli ktoś potrafi myśleć i działać z tak pojętą wiarą, jego
modlitwy zostaną wysłuchane.
Trzy składniki skutecznej modlitwy
Najpewniej prowadzi
do celu poniższa metoda:
1. Rozważ problem ze
wszystkich stron.
2. Każ podświadomości,
by znalazła bezbłędne rozwiązanie, które tylko ona zna.
3. Utwierdź się w
niezachwianym przekonaniu, że twoja sprawa rozwiąże się jak najszybciej i jak
najlepiej.
Nie
osłabiaj modlitwy, mówiąc: „Jak ja bym chciał wyzdrowieć!” albo „Mam nadzieję,
że znajdzie się jakieś rozwiązanie!” Twoja ufność musi być pewna jak rozkaz.
Masz prawo do wewnętrznej i zewnętrznej harmonii, do zdrowia na duszy i ciele.
Wystarczy, żebyś wyciągnął rękę. Niech siła podświadomości przeniknie cię tak,
byś sam nabrał przekonania co do jej skuteczności. Doszedłszy do tego punktu,
wyłącz się zupełnie i odpręż. Nie stawaj sobie na przeszkodzie. Im większą
swobodę i pewność okażesz, tym łatwiej przekonasz podświadomość i pozwolisz
skutecznie zadziałać kinetycznej energii swoich myśli.
Prawo odwrotnego skutku - i dlaczego zachodzi
przeciwieństwo pożądanej sytuacji
Słynny francuski
psycholog Coue zdefiniował prawo odwrotnego skutku następująco: „Jeśli twoje
pragnienie stoi w sprzeczności z wyobrażeniem, to ostatnie okaże się zawsze
silniejsze”.
Gdyby
kazano ci przejść po desce leżącej na ziemi, zrobiłbyś to bez wahania. Gdyby
jednak ta sama deska znajdowała się na wysokości dziesięciu metrów i tylko jej
końce opierały się na ścianach - czy byłbyś skłonny tak od razu na nią wejść?
Twoje pragnienie, by po niej przejść, kłóciłoby się z wyobrażeniem upadku z
dużej wysokości. Z pewnością górę wziąłby strach. Chęć wykazania się odwagą
obróciłaby się we własne przeciwieństwo, potęgując jeszcze strach przed
porażką.
Wszelkie
forsowanie umysłu skazane jest z góry na klęskę, a nawet z zasady powoduje
przeciwieństwo tego, czemu miało służyć. Umysł ogarnia powstałe z autosugestii
poczucie bezsilności. Ponieważ zaś podświadomością steruje zawsze ta idea,
która akurat dominuje w umyśle, dlatego w razie sprzeczności wyobrażeń
rozstrzygnięcie zapadnie na rzecz tego silniejszego. A zatem, im mniejszy jest
nakład energii, tym lepiej.
Kiedy
mówisz: „Chciałbym wyzdrowieć, ale to niemożliwe”, „Staram się, jak mogę”, „Do
każdej modlitwy się zmuszam”, „Wkładam w to całą siłę woli”, twój zasadniczy
błąd polega właśnie na tym wysiłku. Nigdy nie próbuj narzucać podświadomości
pożądanych wyobrażeń wyłącznie siłą woli. Próby takie są z góry skazane na
niepowodzenie.
Pomyśl tylko o takim
częstym zjawisku: student czyta pierwsze zdanie testu egzaminacyjnego i ma
wrażenie, że za jednym zamachem wyleciało mu z pamięci wszystko, czego się
nauczył. W głowie ma przeraźliwą pustkę, nie może sobie przypomnieć żadnego
faktu. Im bardziej się stara, tym większą czuje pustkę. Ledwo jednak zamknie za
sobą drzwi sali egzaminacyjnej, uwalniając się w ten sposób od presji psychicznej,
pamięć jak na urągowisko wraca. Podobnie jak we wszystkich takich przypadkach,
przyczyna niepowodzenia tkwi w rozpaczliwych wysiłkach. Przykład ten najlepiej
wyjaśnia prawo odwrotnego skutku.
Trzeba znieść sprzeczność między pragnieniem
a wyobraźnią
Sądząc, że przyjdzie
nam użyć siły, z góry spodziewamy się oporu. Kiedy jednak skupimy się wyłącznie
na tym, jak uporać się z danym problemem, uwaga sama odwraca się od przeszkód.
W
Ewangelii wg św. Mateusza czytamy: „Jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś
prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie” (Mt
18,19). O czymże tu mowa, jeśli nie o harmonijnym połączeniu albo zgodzie
świadomości i podświadomości co do jakiejś idei, pragnienia lub wyobrażenia?
Kiedy tylko świadomość i podświadomość przestaną sobie przeczyć, ale się
porozumieją, twoja modlitwa zostanie wysłuchana. Tych dwu, o których tu mowa,
rozumieć można też jako ciebie i twoją podświadomość, twoją myśl i uczucie,
pragnienie i wyobraźnię.
Unikniesz
konfliktów między pragnieniem a wyobraźnią, wprawiając się w stan podobny do
snu, w którym wszelkie świadome wysiłki ulegają wyłączeniu. We śnie albo w
transie świadomość jest najmniej czynna. Dlatego właśnie chwile tuż przed
zaśnięciem i po obudzeniu nadają się najlepiej do trwałego wpływania na
podświadomość - właśnie wtedy otwiera się ona najszerzej. Negatywne myśli i
wyobrażenia, zdolne pozbawić pragnienie wszelkiej mocy, w tym stanie występują
najrzadziej. Kiedy wyobraźnia wprawi cię w radosne podniecenie na myśl o
spełnieniu pragnień, podświadomość zajmie się ich urzeczywistnieniem.
Wielu
ludzi pokonuje wszelkie kłopoty, angażując własną, kierowaną naukowo wyobraźnię,
mając pewność, że nastąpi wszystko, cokolwiek ich uczuciom i wyobraźni
wyda się prawdą.
O
tym, jak pokonywać sprzeczność między pragnieniem a wyobraźnią, mówi przykład
jednej z moich znajomych. Marzyła ona o przyjaznym zażegnaniu pewnego sporu prawnego
- jej wyobraźnia lubowała się jednak w wizjach niepowodzenia, strat, upadłości
i nędzy. Chodziło tu o zawikłany problem prawniczy, którego rozwiązanie zdawało
się odsuwać w nieskończoność.
Na
moją propozycję zaczęła co wieczór przed snem wprawiać się w trans i
przywoływać radość i ulgę, jaką odczułaby po szczęśliwym zakończeniu procesu.
Wiedziała, że to wyobrażenie musi zgadzać się z pragnieniami. Przed zaśnięciem
wyobrażała sobie siebie w ożywionej rozmowie z adwokatem. I zawsze kazała mu
wypowiadać słowa: „Sprawa znalazła ze wszech miar zadowalające rozwiązanie i
zdołano uregulować ją polubownie poza sądem”. Gdy tylko w dzień opadał ją dawny
strach, natychmiast w umyśle wyświetlała sobie ten film. Wkrótce bez trudu
umiała sobie wyobrazić głos, gestykulację i uśmiech adwokata. Scenę tę
powtarzała tak często, aż całkowicie utrwaliła się ona w jej umyśle i
wyobraźni. I rzeczywiście - po paru tygodniach adwokat zadzwonił, że stało się
zgodnie z jej życzeniem.
Pora
tu wspomnieć słowa psalmisty: „Niech znajdą uznanie słowa ust moich i myśli
mego serca przed Tobą, Jahwe, moja skalo i mój Zbawicielu” (Ps 19,15).
Niech twoje myśli i uczucia „znajdą uznanie”, a siła i mądrość podświadomości
uwolni cię od choroby, zniewolenia i cierpień.
STRESZCZENIE
1. Wszelki
wysiłek woli wynika z lęku, który stoi na przeszkodzie pożądanemu rozwiązaniu.
Niczego nie wymuszaj.
2. Kiedy
odprężysz umysł i nabierzesz przekonania co do słuszności jakiejś myśli,
podświadomość3. przystąpi do jej
realizacji.
4. Myśląc
i planując nie oglądaj się na przyjęte sposoby realizacji celów. Pamiętaj:
zawsze istnieje odpowiedź i rozwiązanie!
5. Nie
przejmuj się zbytnio tym, czy prawidłowo bije ci serce, czy dość6. głęboko oddychają płuca albo czy inne funkcje
organizmu przebiegają normalnie. Zdaj się wyłącznie na podświadomość7. i sam sobie obwieść8. dobrą nowinę, że oto działa w tobie wola
Stwórcy.
9. Kto
poczuje się zdrów, wyzdrowieje; kto czuje się bogatym, będzie nim. Jak ty się
czujesz?
10. Twoim
najsilniejszym atutem jest wyobraźnia. Wyobrażaj sobie tylko rzeczy dobre i
piękne. Ty i twój los jesteście tym, czym twoje myśli i wyobrażenia.
11. W
stanie podobnym do snu sprzeczność12.
między świadomością a podświadomością jest najzupełniej wyłączona. Tuż przed
zaśnięciem wyobrażaj sobie zawsze z radością spełnienie pragnień. Zasypiaj
spokojny i budź się radosny.
Rozdział
9
Podświadomość kluczem
do bogactwa
Dlaczego zmagasz się
z kłopotami finansowymi albo brak ci pieniędzy na spełnienie jakiegoś życzenia?
Ponieważ nie zdołałeś przekonać podświadomości, że zawsze żyjesz w dostatku.
Znasz na pewno ludzi, którzy pracują po kilka godzin w tygodniu, a zarabiają
kolosalne sumy, i to bez zbytniego trudu. Nie sądź, że majątek można zdobyć
jedynie w pocie czoła. Wręcz przeciwnie: najłatwiejsze rozwiązanie jest najlepsze.
Rób, co ci każe serce, i rób to z czystej przyjemności.
Znam
w Los Angeles kogoś na kierowniczym stanowisku, kto otrzymuje pensję wysokości
około stu pięćdziesięciu tysięcy marek. W ubiegłym roku wybrał się w
dziewięciomiesięczną podróż i zwiedził najpiękniejsze miejsca świata. Jak
opowiadał mi, zdołał po prostu kiedyś przekonać podświadomość co do wartości
swojej pracy. Twierdził, że wielu jego kolegów, zarabiających zaledwie osiemset
marek miesięcznie, zna swój fach lepiej niż on; brak im jednak całkowicie
ambicji i twórczych pomysłów i zupełnie nie obchodzi ich niezwykła moc własnej
podświadomości.
Bogactwo to sprawa umysłu
Bogactwo
jest tylko przeświadczeniem, jakie żywi dana osoba. Rzecz jasna, nie staniesz
się milionerem dzięki temu, że powiesz sobie: „Jestem milionerem, jestem
milionerem!” Cel ten osiągniesz, przybierając w duchu właściwą postawę, tak by
myśl o dostatku miała w nim swoje stałe miejsce.
Niewidzialne źródła twoich dochodów
Błędem wielu ludzi
jest to, że nie mają niewidzialnego źródła dochodów. Stają bezradnie wobec
każdego spadku koniunktury, każdej bessy i każdej straty w lokatach. Tak
reaguje tylko ktoś, kto nie zna dostępu do niewyczerpanych skarbów
podświadomości.
Ktoś, kto boi się
nędzy albo czuje się nędzarzem, stanie się nim. Jeśli jednak czyjeś myśli
kierują się ku bogactwu, wkrótce będzie on żyć w dostatku. Nigdzie nie jest
powiedziane, że człowiek musi dokonać żywota w nędzy i upodleniu. Ty też możesz
być bogaty i żyć w dostatku. Twoje słowa są bowiem władne oczyścić umysł z
błędnych wyobrażeń, zastępując je słusznymi myślami.
Jak przybrać w umyśle idealny stosunek do
bogactwa
Być może, czytając te
słowa, powiesz: „Ja też chcę bogactwa i sukcesów!” Wystarczy, żebyś zrobił lub
zrobiła rzecz następującą: trzy do czterech razy dziennie powtarzaj sobie przez
pięć minut: „Bogactwo - sukces”. Słowa te mają ogromną siłę, uosabiają bowiem
bezgraniczną moc podświadomości. Skup myśli na tej sile w swoim wnętrzu, a w
twoim życiu wkrótce nastąpi upragniona zmiana. Nie mówisz przecież: „Jestem
bogaty”, zatrzymujesz tylko myśli na twórczych mocach duchowych. Dopóki
będziesz mówić tylko „bogactwo”, nie może powstać sprzeczność między rozumem a
podświadomością. Poza tym, uczucie bogactwa będzie cię przenikać tym mocniej
i trwalej, im dłużej twoje myśli będzie zaprzątać wyobrażenie dobrobytu.
Nie
zapominaj: kto się czuje bogaczem, ten nim jest. Twoja podświadomość jest jak
bank, jak sponsor twoich pragnień. Ile pragnień i myśli wpłacisz na to konto -
czy obracać się będą wokół bogactwa czy nędzy - tyle ich, dobrych albo złych,
pomnoży się z wysokim procentem. Wybierz więc dobrobyt i dostatek!
Dlaczego twierdzenie o własnym bogactwie nic
nie dało
W ciągu ostatnich 35
lat rozmawiałem z wieloma ludźmi, którzy głównie narzekali: „Całe tygodnie i
miesiące mówiłem sobie: jestem zamożny, jestem bogaty - i nic z tego”. Wkrótce
odkryłem, iż mówiąc: jestem zamożny, jestem bogaty - czuli w głębi duszy, że tylko
się okłamują.
Pewien
mężczyzna powiedział mi: „Aż do znudzenia powtarzałem, że jestem bogaty.
Tymczasem moja sytuacja tylko się pogarszała. Wiedziałem po prostu, że moje
stwierdzenia nie odpowiadają faktom.” Z tego właśnie względu podświadomość
odrzucała treść jego słów, i następowało przeciwieństwo tego, co na zewnątrz
twierdził.
Stwierdzenia
tego rodzaju mogą się urzeczywistnić tylko wtedy, kiedy wyrażają jasną myśl i
nie budzą wewnętrznej sprzeczności. Sytuacja życiowa wspomnianego wyżej mężczyzny
pogarszała się tylko dlatego, że w gruncie rzeczy mówiąc o bogactwie ciągle
myślał o nędzy. Podświadomości możesz bowiem wpoić tylko prawdziwe myśli i
uczucia, nie zaś czcze słowa i stwierdzenia, w których prawdziwość sam ani
trochę nie wierzysz. Podświadomość kieruje się wyłącznie tą ideą, jaka dominuje
w twojej wyobraźni.
Jak unikać wewnętrznej sprzeczności
Poniższa metoda jest
idealna zwłaszcza dla tych, którzy łatwo popadają w wewnętrzne konflikty.
Powtarzaj, szczególnie przed zaśnięciem, rzecz następującą: „W dzień i w nocy
wszystko mi sprzyja”. Stwierdzenie to nie wzbudzi żadnych sprzeczności,
ponieważ nie kłóci się ono z twoim podświadomym przekonaniem o własnej
niezamożności.
Poradziłem kiedyś
biznesmenowi, którego w tarapaty finansowe wpędził spadek popytu, żeby
spokojnie siadał w biurze i powtarzał następujące stwierdzenie: „Popyt rośnie
z dnia na dzień”. Udało mu się w ten sposób zyskać zgodne wsparcie świadomości
i podświadomości, a rezultat nie kazał na siebie długo czekać.
Nie podpisuj czeków in blanco
Czeki in blanco
podpisujesz na przykład wtedy, kiedy mówisz: „Przecież to nie starczy”, „W tej
chwili nie najlepiej stoję”, „To za duża hipoteka; stracę ten dom”. Choć bałbyś
się takiej przyszłości, jednocześnie ją kusisz, podpisując czek nieznanej
wysokości. Twoja podświadomość bowiem mylnie rozumie twoje obawy i negatywne
stwierdzenia jako rozkazy, przystępując do stwarzania „żądanych” przeszkód i
ograniczeń.
Podświadomość odpłaca z nawiązką
Ktoś, kto czuje się
bogaty, będzie jeszcze bogatszy. Ktoś, kto czuje się biedny, straci i tę
ostatnią odrobinę mienia. Twoja podświadomość pomnaża wszystko, co jej
powierzysz. Niech więc co rano zaprzątają cię myśli o sukcesie, bogactwie i
spokoju. Zatrzymuj wyobraźnię na tych wizjach. Staraj się odmalowywać sobie te
obrazy jak najczęściej i w jak najjaskrawszych barwach. Te konstruktywne myśli
zakorzenią się w twojej podświadomości i obdarzą cię bogactwem i dostatkiem.
Dlaczego nic się nie zdarzyło
Już słyszę, jak
mówisz: „Ach, ja to wszystko robiłem, i nic się nie zdarzyło!” Niepowodzenie
takie można z dużym prawdopodobieństwem tłumaczyć tym, że już dziesięć minut
później popadałeś w dawne nawyki myślowe, niszcząc tym samym pozytywne skutki
opisanej powyżej postawy. Któż rzucałby ziarno w ziemię, żeby je po chwili z
powrotem wykopać? Trzeba pozwolić, żeby zapuściło korzenie i wzeszło.
Załóżmy,
że chcesz powiedzieć: „Na następną ratę już nie zdobędę pieniędzy”. Przerwij to
zdanie najpóźniej przy słowie „ratę” i zamiast tego skup się na jakimś
pozytywnym stwierdzeniu, jak na przykład: „W dzień i w nocy wszystko mi
sprzyja”.
Prawdziwe źródło bogactwa
Twojej podświadomości
nigdy nie braknie pomysłów. Jest ona niewyczerpanym źródłem idei, które tylko
czekają, żeby pojawić się w twojej świadomości i przysporzyć ci rozlicznych
korzyści. Ten proces trwa w umyśle bez przerwy - obojętne, czy akcje rosną, czy
spadają, i czy maleje siła nabywcza dolara czy marki. Twój dobrobyt nie zależy
w końcu od akcji, listów zastawnych czy kont bankowych. Tak naprawdę są one
tylko symbolem - choćby i potrzebnym, jednak niczym więcej.
Ty
też w każdej chwili życia będziesz się cieszyć bogactwem w tej czy w innej
formie - dzięki przeświadczeniu, że należy ci się dobrobyt, przeświadczeniu,
które wpoisz podświadomości.
Dlaczego wielu nie może związać końca z
końcem
Często słyszymy
narzekania, że komuś nie starcza pieniędzy na zaspokojenie potrzeb i
zobowiązań. Ale czy kiedyś zastanowiłeś się, kto tak mówi? Czy ci ludzie nie
potępiają z zasady wszystkich, którym się udało i którzy do czegoś doszli? Dla
takich malkontentów typowe są uwagi w rodzaju: „Ten to Zwykły kombinator”, „Ten
to się uczciwie nie dorobił”, „Ten to idzie po trupach”. Tego rodzaju
pogardliwe osądy rzadko wyrażają moralne oburzenie, a prawie zawsze zazdrość i
chciwość. Najszybszym natomiast i najpewniejszym sposobem odstraszenia
wszelkiego dobrobytu jest lekceważenie i oczernianie innych, bogatszych ludzi.
Częsta pułapka na drodze do bogactwa
Przyczyną nędzy i niedostatku
bywa często zawiść - o czym niejeden sam mógł się gorzko przekonać. Czy i
ciebie nie ogarnia zazdrość, kiedy widzisz, że konkurent wpłaca na swoje konto
w banku sumę, która przerasta twoje możliwości? Pokonaj ten negatywny odruch,
mówiąc sobie: „To wspaniale! Jak się cieszę, że mu dobrze idzie! Oby tak
dalej!”
Uleganie zazdrości ma
zgubne skutki. Sam sobie wtedy przeczysz, nastawieniem negatywnym odstraszasz
od siebie bogactwo, zamiast je przyciągać. Kiedy najdzie cię pokusa, żeby w
niechętnych słowach skrytykować czyjeś powodzenie lub dobrobyt, skieruj czym
prędzej myśli w inną stronę: życz mu szczerze i z całego serca wszystkiego
najlepszego! Tym samym cofniesz negatywne skutki swoich myśli, a zarazem
zgodnie z prawem podświadomości obdarzysz siebie samego bogactwem, jakie ci
się należy.
Usuwamy duchową barierę na drodze do bogactwa
Jeśli przyjdzie ci z
goryczą stwierdzić, że ktoś z twoich bliźnich dorobił się majątku kłamstwem i
oszustwem, zostaw go swojemu losowi. Jeśli bowiem się nie mylisz, to ten ktoś
nadużył uniwersalnych praw umysłu, a to się na nim zemści. Ty w każdym razie, z
tej samej przyczyny, starannie unikaj jakiejkolwiek krytyki pod jego adresem.
Pamiętaj, że barierę dzielącą cię od bogactwa wznieść może tylko twój umysł.
Kiedy zdołasz się jednak pozytywnie odnosić do wszystkich bliźnich, usuniesz te
przeszkody raz na zawsze.
Jak bogacić się we śnie
Gdy się już położysz,
usypiaj się, powtarzając spokojnie, ale z przejęciem słowo „bogactwo”. Zasypiaj
z tym słowem na ustach, a skutki wkrótce cię zadziwią. Niedługo bowiem ze
wszystkich stron spłynie na ciebie obfitość bogactw.
STRESZCZENIE
1. Postanów
sobie, że z pomocą podświadomości w prosty sposób osiągniesz bogactwo.
2. Dochodzenie
do bogactwa w pocie czoła to najkrótsza droga na cmentarz. Takie marnowanie sił
jest zupełnie niepotrzebne.
3. Bogactwo
jest tylko i wyłącznie skutkiem wewnętrznego przekonania. Niech w twoich
myślach i uczuciach stale powraca wyobrażenie o własnej zamożności.
4. Błędem
większości ludzi jest to, że nie mają niewidzialnego źródła dochodów.
5. Przed
zaśnięciem przez pięć6. minut spokojnie
i z przejęciem powtarzaj słowo „bogactwo”, a wkrótce twoja podświadomość7. zrealizuje to wyobrażenie.
8. Kto
się czuje bogatym, ten nim jest. Miej to zawsze na uwadze.
9. Świadomość10. i podświadomość11. powinny być12. tego samego zdania. Twoja podświadomość13. przyjmie tylko to, co naprawdę uznasz za
słuszne albo prawdziwe. Kieruje się ona tylko dominującą myślą, i dlatego
rozmyślaj o bogactwie, nie zaś o nędzy.
14. Ewentualny
konflikt między świadomością a podświadomością wokół tego, czy słusznie
mniemasz o swoim bogactwie, zażegnasz najlepiej stwierdzeniem: „W dzień i w
nocy wszystko mi sprzyja!”
15. Powiększaj
swoje gospodarcze sukcesy, wciąż powtarzając: „Sprzedaż moich towarów rośnie z
dnia na dzień. Osiągam coraz większe postępy. Bogacę się z każdym dniem.”
16. Zaniechaj
wystawiania czeków in blanco. „Nie starczy mi pieniędzy”, „Na to mnie nie
stać17. .” Takie przesądzanie o czymś
z góry pogarsza zarówno twoją sytuację w danej chwili, jak i widoki na
przyszłość18. .
19. Powierzaj
podświadomości wyobrażenie o swoich sukcesach i bogactwie, a ta duchowa
„lokata” zaprocentuje wysoko.
20. Bądź
konsekwentny we wszystkim, co twierdzisz. Jeśli po chwili zakwestionujesz
słuszność21. swoich stwierdzeń albo
zaczniesz obstawać22. przy czymś
wręcz przeciwnym, pozytywne działanie twoich myśli cofnie się.
23. Prawdziwym
źródłem dobrobytu jest świat twoich myśli i wyobrażeń. Twoje pomysły mogą
być24. warte miliardy.
Podświadomość25. dostarczy ci ich
pod dostatkiem.
26. Zazdrość27. i chciwość28. to pułapki na drodze do bogactwa. Ciesz się szczerze ze
szczęścia i powodzenia innych!
29. Tylko
twój umysł potrafi wznieść30.
barierę dzielącą cię od bogactwa. Usuń niezwłocznie tę przeszkodę, starając się
pozytywnie odnosić31. do bliźnich.
Rozdział
10
Twoje prawo do
bogactwa
Masz prawo do
bogactwa. Urodziłeś się, aby prowadzić szczęśliwe i beztroskie życie w
dostatku. Dlatego powinieneś posiąść tyle pieniędzy, ile potrzeba do takiego
życia.
Przyszedłeś
na świat, aby rozwijać się fizycznie, psychicznie i duchowo; masz
niepodważalne prawo do wszystkiego, co pomogłoby ci znaleźć sens życia.
Powinieneś otaczać się pięknem i luksusem.
Czemu
miałbyś zadowalać się tylko tym, co niezbędne do życia, skoro możesz czerpać z
niewyczerpanych bogactw podświadomości? Z rozdziału tego dowiesz się, co
zrobić, aby pieniądze towarzyszyły ci w życiu jak wierny przyjaciel. Twoje
pragnienie bogactwa to tęsknota za pełniejszym, szczęśliwszym i piękniejszym
życiem; to pewien kosmiczny instynkt. Nie tylko więc możesz, ale nawet
powinieneś dążyć do bogactwa.
Pieniądze to tylko symbol
Pieniądz to
symboliczny środek wymiany. Ich posiadanie oznacza nie tylko uwolnienie od
nędzy i niedostatku, ale też piękno, luksus i życie na wyższym poziomie.
Pieniądze to ni mniej, ni więcej tylko symbol gospodarczego zdrowia w danym
kraju. Dopóki w organizmie krew krąży bez przeszkód, człowiek jest fizycznie
zdrów. Dopóki w życiu jednostki trwa obieg pieniędzy, człowiek jest zdrów
gospodarczo. Źle się dzieje w gospodarce wtedy, kiedy ludzie zaczynają z lęku
chomikować pieniądze w pończosze.
W różnych kulturach
istniały różne środki wymiany, na przykład sól, szklane paciorki czy inne przedmioty
wartościowe. W epoce wczesnohistorycznej bogactwo człowieka mierzono
wielkością jego stada wołów i owiec. Dziś zamiast tego stosujemy pieniądze i
inne bankowe papiery wartościowe, ponieważ znacznie praktyczniej mieć przy
sobie banknoty i bilon niż owce i woły.
Najwygodniejsza i najkrótsza droga do
bogactwa
Droga do pomyślności
- psychicznej, fizycznej, materialnej - otwarta jest przed tym, kto zna
niezwykłą moc podświadomości. Znawca praw duchowych wierzy i wie, że nigdy nie
będzie cierpiał niedostatku - i to bez względu na koniunkturę gospodarczą,
kursy giełdowe, kryzysy, strajki czy wojny. Wystarczy bowiem, żeby wpoił
podświadomości wyobrażenie dobrobytu, a ona - obojętne, gdzie się będzie
znajdował - dostarczy mu z nawiązką wszystkiego, czego trzeba. Nabrał on
niezachwianego przekonania, że w każdej chwili jego życia pieniądze będą zawsze
w zasięgu jego możliwości. Choćby jutro zbankrutowało państwo, a cały jego
dobytek stracił wartość, on szybko odzyskałby bogactwo - bez względu na to, jaki
byłby nowy ustrój gospodarczy i waluta.
Dlaczego nie masz więcej pieniędzy
Czytając ten rozdział
powiesz pewnie: „Należy mi się pensja wyższa od tej, jaką w tej chwili
dostaję”. Moim zdaniem praca większości ludzi jest niedoceniana i niedopłacana.
W wielu wypadkach niedobory finansowe mogą brać się stąd, że dane osoby skrycie
albo jawnie potępiają pieniądze; nazywają je „nieczystymi” albo powiadają, że
przyczyną wszelkiego zła jest chciwość. Następny powód, dla którego nie odnoszą
ekonomicznych sukcesów, to pokutujący w ich umysłach przesąd, że ubóstwo jest
cnotą i moralną zasługą. Ta podświadoma postawa wynika przeważnie z nauk
pobieranych za młodu, a często i z błędnej interpretacji niektórych miejsc
Biblii.
Pieniądze a rozważne życie
Ktoś powiedział mi
kiedyś: „Splajtowałem. Brzydzę się pieniędzmi, bo to przyczyna wszelkiego zła.”
Coś takiego może powiedzieć tylko znerwicowany bałaganiarz. Równie wypaczona i
jednostronna jest też oczywiście postawa ludzi przywiązanych wyłącznie do
pieniędzy. Człowiek powinien mądrze korzystać ze swoich zdolności. Jedni łakną
władzy, inni pieniędzy. Jeśli wszystkie twoje myśli i czyny będą obracać się
tylko wokół pieniędzy i jeśli powiesz sobie: „Zależy mi tylko na pieniądzach;
zajmuję się ich gromadzeniem i reszta mnie nie obchodzi!” - wtedy na pewno
dorobisz się majątku. Ale przeoczysz fakt, że człowiek powinien żyć rozważnie i
zaspokajać potrzebę harmonii, miłości, radości i zdrowia.
Źle
wybierze ktoś, kto uczyni z pieniędzy wyłączną treść życia. Wkrótce bowiem
odkryje, że prócz pieniędzy człowiek ma jeszcze wiele innych potrzeb. Należy do
nich rozwijanie ukrytych talentów, odnalezienie miejsca w życiu, pragnienie
piękna i radość pomagania innym. Ten zaś, kto pozna i właściwie zastosuje
prawa podświadomości, ten nie tylko - jeśli ma do tego głowę - posiądzie
miliardy, ale i cieszyć się będzie wewnętrzną i zewnętrzną harmonią, zdrowiem i
poczuciem pełnej samorealizacji.
Ubóstwo to schorzenie umysłu
Ubóstwo nie jest
bynajmniej cnotą ani zasługą, ale jedną z wielu chorób umysłu. Gdybyś czuł się
źle fizycznie, tłumaczyłbyś to chorobą organizmu. Przedsięwziąłbyś wszystko,
byle temu czym prędzej zaradzić. Tymczasem ciągły brak pieniędzy też jest
objawem tego, że coś w twoim życiu szwankuje.
Zasada
życia, zawarta w każdym człowieku, dąży do wzrostu, pełni i dostatku. Nie
przyszedłeś na świat po to, żeby mieszkać w nędznej chacie, okrywać się
łachmanami i cierpieć głód. Prawo życia domaga się, abyś zaznał szczęścia,
bogactwa i powodzenia.
Dlaczego nie wolno lekceważyć pieniędzy
Uwolnij się w
myśleniu od wszystkich obiegowych przesądów związanych z pieniędzmi. Nigdy nie
uważaj pieniędzy za coś złego czy nieczystego - możesz je tylko wypłoszyć.
Pamiętaj, że podświadomość nie dopuszcza do ciebie niczego, co z przekonaniem
odtrącasz. Jak mogłaby przyciągać coś, co sam odrzucisz?
Jak nabrać właściwego .stosunku do pieniędzy?
Posiadane pieniądze
pomnożyć możesz w następujący prosty sposób. Powtarzaj parę razy dziennie:
„Chętnie witam pieniądze, lubię je. Korzystam z nich mądrze, z namysłem i w
dobrych celach. Potrafię wydawać pieniądze garściami, a wracają do mnie
przedziwnie pomnożone. Pieniądze to rzecz dobra - nawet bardzo dobra. Płyną do
mnie zewsząd w nadmiarze. Dzięki nim zrobię dużo dobrych i pożytecznych
rzeczy, jestem więc wdzięczny za moje materialne i duchowe skarby.”
Pieniądze z punktu widzenia nauki
Załóżmy, że odkryłbyś
złoża złota, srebra, ołowiu, miedzi albo żelaza. Czy uznałbyś, że te metale to
coś złego? Jedyną przyczyną zła jest ludzkie zaślepienie, niewłaściwy stosunek
do życia, niewiedza i nadużywanie podświadomych sił. Każdy metal - uran, ołów
czy jakikolwiek inny - mógłby nam służyć jako środek wymiany. Zamiast tego
stosujemy papierowe banknoty, czeki, miedź, nikiel i srebro - substancje, w
których nie ma naprawdę nic złego. Współcześni fizycy i chemicy wiedzą, że
jedyna różnica między metalami polega na ilości i przyspieszeniu elektronów
krążących wokół jednego środka. Przy pomocy silnego cyklotronu można dziś
zmienić jeden metal w inny, ostrzeliwując go atomami. W pewnych warunkach
można w ten sposób przetworzyć złoto na rtęć. Niedługo uczeni w laboratoriach
będą zapewne otrzymywać metale drogą syntezy. Być może w tej chwili byłoby to
za drogie - nie jest już jednak niemożliwe. Wobec tego człowiek inteligentny
nie powinien doszukiwać się zła w tym zbiorowisku elektronów, neutronów,
protonów oraz izotopów - czy będzie to metal, papier, moneta czy banknot.
Jak przyciągać potrzebne pieniądze
Przed wieloma laty
poznałem w Australii chłopca, który bardzo chciał zostać chirurgiem, nie miał
jednak pieniędzy na studia. Przekonywałem go, że ziarno rzucone w ziemię
potrafi przyciągnąć wszystko, co mu potrzebne do wzejścia; prosiłem, by wziął
to sobie za wzór i zakorzenił swoje marzenie w podświadomości. Żeby zarobić na
życie, ten niezwykle uzdolniony młodzieniec sprzątał gabinety lekarskie, mył
okna i wykonywał najróżniejsze prace dorywcze. Mówił mi, że co wieczór przed
zaśnięciem z całą dokładnością odmalowywał sobie przed oczyma dyplom lekarski,
na którym dużymi, wyraźnymi literami widniało jego nazwisko. W czasie różnych
dorywczych prac napatrzył się wielu takich dokumentów, dzięki czemu bez trudu
mógł sobie wpoić odpowiednie wyobrażenie. Te cowieczorne marzenia trwały
jakieś cztery miesiące, aż w końcu nastąpił widoczny sukces. Bardzo pouczający
jest dalszy życiorys tego młodzieńca. Jeden z lekarzy bardzo go polubił.
Nauczył go sterylizować narzędzia, robić zastrzyki, udzielać pierwszej pomocy i
wykonywać inne czynności niezbędne w gabinecie lekarskim. W końcu zatrudnił go
jako asystenta. Później za własne pieniądze wysłał chłopca na studia medyczne.
Młodzieniec został sławnym lekarzem, obecnie praktykuje w Montrealu. Dzięki
właściwemu wykorzystaniu podświadomości chłopiec zdołał uruchomić odwieczne
prawo ciążenia. Głosi ono, że widząc przed sobą wyraźny cel, wystarczy zażyczyć
sobie jego realizacji. W tym wypadku celem był własny gabinet lekarski. Młody
człowiek potrafił wyobrazić sobie siebie jako lekarza i umiał się nim poczuć.
Żył tym marzeniem i włożył w nie całą swoją fascynację medycyną, aż stało się w
głębi podświadomości przekonaniem. W ten sposób zaistniały wszelkie warunki po
temu, żeby marzenie się spełniło.
Dlaczego niektórzy nie dostają podwyżki
Jeśli pracując w
dużym przedsiębiorstwie myślisz sobie po cichu z goryczą, że jesteś
niedoceniany i niedopłacany, to w duchu już się pożegnałeś z pracodawcą.
Uruchamiasz w ten sposób pewien zwykły proces, aż pewnego dnia szef powie ci:
„Niestety musimy panu podziękować za współpracę”. A tak naprawdę to ty sam już
wcześniej rozwiązałeś stosunek pracy. Twój przełożony był tylko narzędziem w
realizacji twojej negatywnej postawy. Tak chce prawo akcji i reakcji. Pierwszy
bodziec wyszedł od twoich myśli, a cała reszta była tylko wynikiem podświadomej
reakcji.
Przeszkody i pułapki na drodze do bogactwa
Na pewno nieraz sam
słyszałeś uwagi w rodzaju: „Ten to się uczciwie nie dorobił”, „Ten to dopiero
kombinator”, „Ten to jeszcze niedawno był biedny jak mysz kościelna”, „Z takimi
łokciami nie sztuka się dorobić”.
Jeśli
przyjrzeć się bliżej autorowi takich uwag, okazuje się najczęściej, że cierpi
on na brak pieniędzy albo na fizyczną czy psychiczną chorobę. Może jego koledzy
ze studiów pną się po szczeblach kariery szybciej niż on i to budzi w nim
zazdrość. Ta niechęć jest jednocześnie przyczyną jego niepowodzeń. Negatywny
stosunek do dawnych przyjaciół i ich dobrobytu uniemożliwia osiągnięcie
upragnionego bogactwa.
Ściśle
biorąc, ktoś taki domaga się spełnienia dwu przeciwstawnych życzeń. Z jednej
strony powiada: „Zewsząd spływają do mnie bogactwa i dobrobyt”, a zaraz potem
oznajmia: „Zazdroszczę temu człowiekowi bogactwa”. Naucz się obserwować cudze
sukcesy z radością.
Chroń swój majątek
Jeśli potrzebujesz
rady w sprawach pieniężnych, martwisz się kursem swoich akcji lub papierów
wartościowych, wygłaszaj ufnie i spokojnie następujące stwierdzenie:
„Powszechna mądrość czuwa nad wszystkimi moimi transakcjami i podszeptuje mi
słuszne decyzje, dzięki czemu wszystkie moje przedsięwzięcia dają zysk”.
Powtarzaj to często, a przekonasz się, że dobrze wybrane lokaty uchronią cię od
strat.
Za wszystko trzeba zapłacić
Detektywi zatrudniani
w dużych sklepach i domach towarowych łapią codziennie wielu złodziei. Próbują
oni dostać coś za darmo, ich myśleniem rządzi bowiem strach przed niedostatkiem
i chęć oszczędzenia pieniędzy. Okradają jednak nie tylko innych, ale i siebie -
z wiary, uczciwości, dobrej woli i zaufania bliźnich. Tracą wiele - szacunek
dla siebie, pozycję społeczną i wewnętrzny spokój. Ludziom tym brak wiary w to,
że mogą dostać wszystko, i brak im zrozumienia dla pracy własnego umysłu. Gdyby
zechcieli wykorzystać siłę podświadomości i powtarzać z przekonaniem, że
wskaże im ona drogę do prawdziwej samorealizacji, znaleźliby pracę i stały
dochód.
Niewyczerpane źródło twoich pieniędzy
Poznać siłę
podświadomości, myśli i wyobrażeń to najpewniejszy i najszybszy sposób, by
położyć kres wewnętrznym i zewnętrznym niedostatkom i osiągnąć trwały dobrobyt.
Przyjmij zatem bogactwo, jakie daje ci w prezencie podświadomość. Właściwa
postawa wobec dobrobytu i pewność, że wkrótce go osiągniesz, wywołają proces
rządzący się własnymi prawami. Posiądziesz wszystko, czego trzeba, by czuć się
człowiekiem bogatym, jeśli tylko zdołasz się nim poczuć.
Wypisz sobie w sercu
i codziennie powtarzaj następujące stwierdzenie: „Zjednoczyłem się z
nieskończonym bogactwem mojej podświadomości. Mam prawo do sukcesu i do zamożności.
Spływają do mnie pieniądze z niewyczerpanych źródeł. Znam swoją prawdziwą
wartość. Wszystkim, co mam i co potrafię, chętnie służę bliźnim; doznaję
wszelkich dobrodziejstw materialnych. Życie jest wspaniałe!”
STRESZCZENIE
1. Nie
wahaj się stwierdzić2. , że masz
prawo do bogactwa - a podświadomość3.
uszanuje to prawo.
4. Nie
zadowalaj się tym, co niezbędne do życia. Zapragnij posiąść5. sumy, które pozwolą ci spełnić6. od razu każde swoje życzenie. Poznaj
niewyczerpane bogactwo swojego umysłu.
7. Tam,
gdzie pieniądze napływają i wypływają bez przeszkód, panuje gospodarcze
zdrowie. Traktuj pieniądze jak przypływy i odpływy, następujące kolejno po
sobie.
8. Poznanie
praw podświadomości będzie otaczać9.
cię bogactwem, cokolwiek byś przez nie rozumiał.
10. Wielu
ludzi ledwo sobie radzi finansowo dlatego, że potępiają pieniądze. Potępiając
coś, odstraszamy to od siebie.
11. Nie
rób z pieniędzy bożka. Są tylko symbolem. Pamiętaj, że prawdziwe bogactwo
spoczywa w twoim umyśle. Urodziłeś się po to, żeby żyć12. w spokoju ducha. Potrzebne są do
tego pieniądze - ale jako środek prowadzący do celu, a nie bożyszcze.
13. Nie
myśl wyłącznie o pieniądzach. Domagaj się też zdrowia, pomyślności, prawdziwej
samorealizacji i miłości, sam zaś okazuj ludziom życzliwość14. i dobrą wolę. Za to wszystko
podświadomość15. odpłaci ci z
nawiązką.
16. Ubóstwo
samo w sobie nie jest ani cnotą, ani zasługą. Wręcz przeciwnie - jest skutkiem
duchowego schorzenia, dolegliwości, z której musisz się czym prędzej
wyleczyć17. .
18. Nie
przyszedłeś na świat po to, żeby mieszkać19.
w nędznej chacie, okrywać20. się
łachmanami i cierpieć21. głód.
Jesteś stworzony do życia w bogactwie.
22. Nie
mów nigdy: „Wstrętny szmal!” ani: „Gardzę pieniędzmi”. Tracimy to, co
lekceważymy. Nic nie jest dobre czy złe samo z siebie - dopiero nasz umysł
dochodzi do takich czy innych wartościowań.
23. Powtarzaj
często: „Chętnie witam pieniądze, korzystam z nich mądrze, dla własnego i
cudzego dobra. Potrafię wydawać24.
pieniądze garściami, a wracają do mnie pomnożone.”
25. Pieniądze
nie są gorsze od ukrytego w ziemi ołowiu, miedzi, cyny albo żelaza. Wszelkie
zło bierze się wyłącznie z nieznajomości sił umysłu i ich nadużywania.
26. Wyobraziwszy
sobie żywo i świadomie żądany rezultat, sprawisz, że podświadomość27. doprowadzi cię do celu.
28. Za
wszystko trzeba zapłacić29. . Nie próbuj
dostać30. czegokolwiek za darmo. Jeśli
poświęcisz dość31. uwagi swoim
celom, ideałom i przedsięwzięciom, podświadomość32. to podchwyci. Kto szuka bogactwa, powinien wypełnić33. podświadomość34. wyobrażeniem życia w dostatku.
Rozdział
11
Pomoc podświadomości
niesie powodzenie
Mieć sukcesy to żyć
pomyślnie. W życiu ludzkim za powodzenie trzeba uznać dłuższy okres
niezakłóconego spokoju, niezmąconej radości i pełnego szczęścia. Takiego stanu
chwały dostąpią błogosławieni w życiu wiecznym, o którym mówił Chrystus.
Prawdziwe bogactwo i szczęście - spokój, uczciwość, bezpieczeństwo - mają
źródło w umyśle. Pochodzą one z głębokiej jaźni człowieka. Rozważanie tych
niebiańskich stanów istnienia uczyni z nich stały składnik naszej podświadomości.
Skarby przechować można właśnie w niej, „gdzie ani mól, ani rdza nie
niszczą, i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną” (Mt 6,20).
Trzy kroki prowadzące do sukcesu
Do sukcesu prowadzą
nieomylnie trzy kroki. Pierwszy polega na uświadomieniu sobie, do jakich zadań
nas ciągnie; te zadania trzeba spełniać z radością. Tylko ktoś, kto lubi swoją
pracę, może odnosić w niej sukcesy. Chcąc zostać na przykład lekarzem, nie
można poprzestać na zdaniu egzaminów, ale trzeba być stale na bieżąco, jeździć
na kongresy oraz nieustannie poznawać ludzki organizm i jego pracę. Aby
odnosić sukcesy, lekarz odwiedza kliniki i czytuje pisma fachowe, zapoznając
się z najnowszymi odkryciami w swojej dziedzinie. Innymi słowy, nadąża za
czołówką badaczy, dzięki czemu może coraz lepiej leczyć. Dobremu lekarzowi
powinno leżeć na sercu przede wszystkim dobro pacjentów.
Ktoś może tutaj
wtrącić: „Wszystko to bardzo ładnie, ale ja nie mogę zrobić nawet pierwszego
kroku do sukcesu, bo nie mam bladego pojęcia, co jest moim prawdziwym
powołaniem”. Czytelnik, którego to dotyczy, powinien prosić o Boże natchnienie
mniej więcej tymi słowami: „Powszechna mądrość podświadomości objawi mi
właściwe miejsce w życiu”. Modlitwę tę trzeba powtarzać stale, ze spokojem, z
przejęciem i z ufnością. Po pewnym czasie nagrodą za upór i ufność staną się
twoje zamiłowania albo pomysły, które wskażą ci wyraźny kierunek. Wyproszona w
ten sposób odpowiedź przyniesie ci wewnętrzną pewność.
Drugim krokiem do
sukcesu jest konkretna specjalizacja i starania, żeby w swojej dziedzinie
wiedzieć więcej niż inni. Kiedy, na przykład, młody człowiek zrozumie, że jego
powołaniem jest chemia, powinien skupić się na jednej gałęzi tej nauki. Odtąd
niech poświęca tej specjalności całą uwagę i czas. Niech podchodzi do swoich
zadań z entuzjazmem; niech stara się zgłębić wszystkie zakamarki danej
dziedziny, by poznać je lepiej niż inni. Oprócz nieprzepartej ciekawości
powinien też odczuwać pragnienie, by służyć człowiekowi.
„Największy z was
niech będzie waszym sługą” (Mt 23,11). Cóż za ogromna różnica między taką postawą a
postawą człowieka, który tylko „chałturzy”, byle sobie jakoś tam „poradzić”.
Prawdziwy sukces nie polega jednak na tym, żeby sobie „jakoś radzić”.
Działaniem człowieka powinny powodować szlachetniejsze i bardziej
bezinteresowne pobudki. Powinien poświęcać się służbie bliźniemu, tak by
zarobek był także zasługą.
Najważniejszy jest
trzeci krok. Musisz sobie w pełni uświadomić, że wybrana przez ciebie
działalność nie powinna prowadzić tylko do twojego osobistego powodzenia. Niech
nie zwiodą cię zakusy egoizmu, kieruj się dobrem innych. Twoje myśli, uczucia i
dążenia powinny stanowić zamknięty krąg. Twoja modlitwa o odkrycie powołania
niech budzi chęć, by stać się przydatnym. Postawa taka wyjdzie po stokroć na
dobre także i tobie samemu. Kiedy ktoś zmierza jedynie do własnych korzyści,
ten doskonały krąg się nie zamknie. Łatwo wtedy o zwarcie, które w życie
samolubne wniesie chorobę i nieszczęście.
Prawdziwa miara powodzenia
Ktoś może tu wtrącić
zarzut: „Ale pan Iksiński dorobił się na swojej kanciarskiej firmie kolosalnego
majątku”. Cóż, nawet oszuści mogą z pozoru odnosić wielkie sukcesy, ale
kradzione nie tuczy. Okradając kogoś, zubożamy siebie. Takie zachowanie bowiem
zdradza wewnętrzną niepewność i niezadowolenie - na wskroś negatywną postawę,
która nie może nie odbić się na zdrowiu, na życiu rodzinnym i zawodowym.
Wszystkie nasze myśli urzeczywistniają się przecież i przybierają widzialną
postać. Potrafimy to, w co uwierzymy. Jeśli nawet ktoś zdobył oszustwem
majątek, nie można mówić o jego powodzeniu. Nie żyjąc w zgodzie z własnym
sumieniem, nie sposób cieszyć się pozornym sukcesem. Cóż po bogactwie, jeśli
nie można spać w nocy, gdy dręczy choroba lub wyrzuty sumienia?
Pewien
poznany w Londynie mężczyzna opowiedział mi historię swojego życia. Był
złodziejem kieszonkowym i zgromadził spory majątek. Miał willę we Francji, a i
w swoim kraju żył na wysokiej stopie. Przyznał mi się jednak, że stale prześladował
go strach przed Scotland Yardem, który mógł go w każdej chwili aresztować.
Cierpiał na liczne dolegliwości, które z całą pewnością należy wytłumaczyć owym
lękiem i nieczystym sumieniem. Człowiek ten był świadom, że postępuje wbrew
prawu. Poczucie winy wręcz przyciągało nieszczęście. Pewnego dnia dobrowolnie
zgłosił się na policję, złożył wyczerpujące zeznania i bez szemrania przyjął
karę więzienia i grzywny. Po zwolnieniu zasięgnął pomocy neurologa i księdza.
Przeszedł całkowitą przemianę wewnętrzną, podjął pracę i stał się uczciwym,
lojalnym obywatelem. Znalazł odpowiednie dla siebie zajęcie i żył bardzo
szczęśliwie.
Człowiek sukcesu lubi
swoją pracę i w niej się wyraża. Do powodzenia potrzebne jest coś więcej niż
tylko chęć zgromadzenia bogactw; spotyka ono tylko kogoś, kto głęboko zrozumie
prawa psychiki i umysłu. Wiele czołowych osobistości w gospodarce oparło
sukces na właściwym wykorzystaniu podświadomości.
Parę lat temu ukazał
się w prasie artykuł o magnacie naftowym nazwiskiem Flagler. W wywiadzie nie
ukrywał, że swoje sukcesy przypisuje zdolności wyobrażania sobie planowanych
przedsięwzięć jako czegoś, co już się urzeczywistniło. Z zamkniętymi oczami
oglądał siebie na czele imperium naftowego, słyszał dudnienie pociągów
towarowych, gwizd lokomotywy, widział pióropusz dymu, jaki ciągnęły za sobą.
Kiedy już ujrzał w ten sposób spełnienie pragnień, do ich realizacji pozostawał
tylko krok. Jeśli więc zdołasz z całą wyrazistością postawić sobie konkretny
cel, wtedy podświadomość stworzy warunki dla jego osiągnięcia - w sposób, który
wymyka się naszemu pojęciu.
Rozpatrując trzy
kroki prowadzące do sukcesu nie możesz pomijać podświadomości. To jej twórcza
moc jest podstawą wszelkich dążeń; to ona bowiem dostarcza energii niezbędnej
do przeprowadzenia każdego planu. Twój umysł to twórcza moc. Kiedy twoje myśli
i uczucia stopią się w jedną całość, powstaje subiektywna wiara, a „według
wiary waszej niech wam się stanie” (Mt 9,29).
Wiedza o ukrytej w
tobie nieskończonej mocy, która potrafi spełnić wszystkie twoje życzenia, da ci
niezachwianą wiarę w siebie oraz poczucie pewności. Nieważne, w jakiej
dziedzinie pracujesz, zapoznaj się niezwłocznie z prawami podświadomości. Gdy
nauczysz się korzystać z tych sił psychicznych, gdy nauczysz się
urzeczywistniać swoją prawdziwą jaźń i angażować zdolności dla dobra bliźnich,
znajdziesz się na drodze do prawdziwego sukcesu. Jeśli będziesz działać zgodnie
z wolą Boga, On będzie cię prowadził i chronił. Kto albo co zdoła ci się wtedy
przeciwstawić? Żadna siła na świecie nie zniweczy sukcesu kogoś, kto zdobędzie
się na zrozumienie tej głębokiej prawdy.
Jak urzeczywistnił marzenie
Pewien aktor filmowy
opowiadał mi, że już jako chłopiec, pomagając ojcu w gospodarstwie marzył o
tym, żeby zostać gwiazdorem ekranu - choć wiedział, że ze swoją szkolną wiedzą
daleko nie zajedzie. Myśl o aktorstwie nie dawała mu spokoju - ani przy
koszeniu, ani przy dojeniu krów. Powiedział mi dosłownie: „Stale widziałem
swoje nazwisko ułożone z wielkich, świetlistych liter nad wejściem do
wytwornego kina. Latami oddawałem się temu marzeniu, aż w końcu uciekłem z
domu. Brałem wszystkie, nawet najpośledniejsze zajęcia, jakie mi proponowano w
filmie. Statystowałem, później awansowałem do coraz większych ról mówionych,
aż pewnego dnia rzeczywiście ujrzałem swoje nazwisko w takim rzęsistym świetle,
o jakim marzyłem w dzieciństwie!” Zakończył słowami: „Doświadczyłem na sobie,
że konsekwencja w marzeniach przynosi sukces!”
Wymarzona drogeria stała się rzeczywistością
Trzydzieści lat temu
poznałem młodego drogistę, który zarabiał dodatkowo trzydzieści dolarów
skromnej prowizji na tydzień. „Za dwadzieścia lat - powiedział mi kiedyś -
dostanę emeryturę i będę odpoczywał”.
Odpowiedziałem:
„Dlaczego nie założy pan własnego sklepu? Niech pan tu nie tkwi bez końca!
Niech pan sobie wytyczy większy cel! Proszę pomyśleć o przyszłości dzieci. Może
syn będzie chciał studiować medycynę, może córka ma wielki talent
pianistyczny?”
Odrzekł, że nie ma
pieniędzy. Ten pomysł ukazał mu jednak całkiem nowe możliwości i zrobił na nim
duże wrażenie.
Objaśniłem mu rodzaj
i sposób działania niezwykłych sił jego podświadomości. Potem nastąpił drugi
krok: uwolnienie tych sił. Zaczął wyobrażać sobie, że stoi we własnym sklepie.
W duchu już go urządzał, ustawiał półki, wypisywał zamówienia, pilnował
pracowników, którzy obsługiwali klientów, i obserwował, jak błyskawicznie
rośnie konto w banku. Niczym dobry aktor wczuł się całkowicie w tę rolę.
Rób tak, jakby to już było
rzeczywistością, a stanie się nią
Zgodnie z tą zasadą
młody drogista myślał o sobie wyłącznie jako o właścicielu drogerii.
Jego dalsze życie
przybrało ciekawy obrót. Zwolniono go z dotychczasowej, podrzędnej pracy, po
czym znalazł nowy etat w firmie drogeryjnej z siecią na cały kraj; powierzono
mu tam kierownictwo jednej z filii, a w końcu zarządzanie sprzedażą w całym
okręgu. W ciągu czterech lat zaoszczędził tyle pieniędzy, że mógł zadatkować
kupno własnego sklepu. Nazwał go „Drogerią marzeń”.
„Sklep odpowiadał
moim marzeniom aż po najdrobniejsze szczegóły” - mówił mi drogista. Wiodło mu
się znakomicie i nigdy nie przestał lubić swojej pracy.
Wykorzystanie podświadomości w interesach
Parę lat temu dla
grupy biznesmenów wygłaszałem wykład o sile podświadomości i wyobraźni.
Zwróciłem im uwagę między innymi na to, że nawet Goethe w trudnych chwilach
uciekał się do swojej bogatej wyobraźni.
Jak
wiadomo, godzinami potrafił rozmawiać z ludźmi będącymi wyłącznie wytworem jego
fantazji. Wiemy także o jego nawyku wyobrażania sobie z największą
plastycznością wyglądu, gestykulacji i głosu zaufanego i sprawdzonego przyjaciela,
który dawał mu potrzebne odpowiedzi i wskazywał najlepsze rozwiązania.
Wśród
moich słuchaczy znajdował się wtedy pewien młody makler giełdowy. Postanowił
wypróbować sposób Goethego. Prowadził w duchu rozmowy z zaprzyjaźnionym
arcybogatym bankierem, który okazywał wielkie uznanie dla jego umiejętności
giełdowych. Te wyimaginowane rozmowy prowadził tak długo, aż wyobrażenie i
rzeczywistość stopiły się w jedno.
Rozmowy
z samym sobą i naukowo sterowana wyobraźnia młodego maklera zgadzały się
całkowicie z jego celem życiowym, jakim było bezpieczne i zyskowne lokowanie
pieniędzy powierzonych mu przez klientów. Do dziś we wszystkich sprawach
zawodowych kieruje się on podświadomością i uchodzi za jednego z
najbystrzejszych i najsprawniejszych ludzi giełdy.
Szesnastolatek obraca porażkę w sukces
Pewien uczeń szkoły
średniej skarżył mi się kiedyś: „Dostaję same złe stopnie. Pamięć mi nawala.
Nie wiem, co się ze mną dzieje.” W krótkim czasie odkrył przyczynę zła: do
wielu nauczycieli i kolegów z klasy odnosił się co najwyżej obojętnie, a często
wręcz z zawiścią i niechęcią. To ja zwróciłem mu na to uwagę.
Idąc
za moją radą powtarzał kilka razy dziennie - zwłaszcza przed zaśnięciem i po
obudzeniu - z najgłębszym przekonaniem następujące stwierdzenia: „Wiem, że
moja podświadomość jest też skarbnicą pamięci. Zachowuje ona wszystko, co
wyczytam w podręcznikach albo usłyszę od nauczycieli. Mam bezbłędną pamięć, a
mądrość mojej podświadomości odsłoni przede mną odpowiedź na wszystkie pytania,
jakie dostanę na ustnych i pisemnych sprawdzianach. Wobec wszystkich nauczycieli
i kolegów czuję życzliwość, którą oni odwzajemniają. Życzę im z całego serca
powodzenia i wszystkiego dobrego!”
W
niedługim czasie młody człowiek zapomniał, czym są kłopoty w szkole, a
wszystkie egzaminy zdawał celująco.
Jak pomyślnie kupować i sprzedawać
Jeśli ktoś chce coś
kupić albo sprzedać, musi zdawać sobie sprawę, że świadomość działa jak
rozrusznik, a podświadomość jak silnik. Żeby go uruchomić, trzeba najpierw
włączyć starter. Świadomość można także porównać do elektrycznego włącznika,
który kieruje prądem podświadomości.
Chcąc przekazać
podświadomości wyraźne życzenie, konkretną myśl albo dokładne wyobrażenie, trzeba
- jak mówiliśmy - odprężyć się wewnętrznie i zewnętrznie unikając wszelkich
świadomych wysiłków. Można się wtedy nie obawiać, że coś zakłóci marzenia
wyobraźni. Ponadto unika się szkodliwego forsowania umysłu - bo wiemy już, że
najłatwiejsza droga jest zawsze najlepsza. Tylko w ten sposób zdołamy sobie
wyobrazić, że marzenie już się urzeczywistniło.
Kiedy na przykład
chcesz kupić dom, odpręż się i powiedz sobie: „Oprócz innych wielkich sił moja
podświadomość ma także dar powszechnej mądrości. Wyjawi mi ona zatem, gdzie
znajduje się idealny dom, z dobrym dojazdem i ładnie położony; dom, który
spełni moje potrzeby i wyobrażenia, a będzie na miarę moich dochodów. Odtąd
powierzam podświadomości zadanie znalezienia takiego obiektu i wiem, że na to
zareaguje. Przekazuję jej tę prośbę mając pewność, że się spełni - z takim
samym zaufaniem, z jakim rolnik sieje, bo wie, że zasiew wyda plon.”
Wysłuchanie twoich
modlitw może się objawić poprzez ogłoszenie w gazecie, przyjacielską wskazówkę
lub samodzielne odkrycie domu. Pragnienie może się więc spełnić na różne
sposoby. Najważniejsza jednak jest twoja pewność, że jeśli zaufasz działaniu
własnej podświadomości, problem niezawodnie się rozwiąże.
A może jednak nie
chcesz kupić domu, ale go sprzedać. Kilku pośrednikom w handlu
nieruchomościami, którzy prywatnie zasięgali moich porad, opowiadałem, w jaki
sposób znalazłem swego czasu kupca na mój dom przy Orlando Avenue w Los
Angeles. Odtąd stosowano ową technikę często i z zastanawiająco szybkim
skutkiem.
W
ogrodzie przed domem ustawiłem tabliczkę z napisem: „Sprzedam bez pośrednika”.
Wieczorem tuż przed zaśnięciem zadałem sobie pytanie: „Załóżmy, że znalazłbyś
kupca - co byś zrobił?” I odpowiedziałem: „Zdjąłbym tabliczkę i wyrzucił”. Po
czym roztoczyłem przed sobą wizję, jak dotykam kołka, wyciągam go z ziemi,
zarzucam na ramię i mówiąc: „Już mi się nie przydasz!” wkładam do pojemnika na
śmieci. I ogarnęło mnie uczucie głębokiej satysfakcji, jak gdyby pragnienie
właśnie się urzeczywistniło.
Już
nazajutrz ktoś chętny do kupna dał mi tysiąc dolarów zaliczki i powiedział:
„Proszę zabrać tę tabliczkę, a ja szybko dostarczę resztę sumy”.
Zrobiłem
więc z tabliczką to, co w moim wyobrażeniu było rzeczywistością już wcześniej.
Nie ma w tym nic nowego. Co wewnątrz, to na zewnątrz - to znaczy, że
obraz, który wrył ci się w podświadomość, przejawi się też w zewnętrznej sytuacji
życiowej. Zewnętrzność jest odbiciem wnętrza. Zewnętrzne działanie idzie
śladem czegoś, co wewnątrz już się dokonało.
Chcielibyśmy
teraz ukazać kolejną metodę stosowaną przy sprzedaży domów, gruntów i innych
posiadłości. Z rozwagą, spokojem i przejęciem wygłaszaj następujące stwierdzenie:
„Powszechna mądrość sprowadzi mi kupca, który marzy o tym domu i będzie w nim
szczęśliwy. Przyśle mi go nieomylna, twórcza mądrość mojej podświadomości.
Choćby brał pod uwagę wiele innych domów, mój jest jedyny, jaki naprawdę chce
kupić, ponieważ taką decyzję podsuwa mu jego podświadomość. Wiem z całą
pewnością, że to właściwy kupiec, właściwy moment i właściwa cena. Wszystko w
tej transakcji ma swój sens. Zrządzenie Boże zetknie nas obu na drodze
podświadomości. Wiem, że tak jest.”
Pamiętaj, że to,
czego szukasz, ze swojej strony też zmierza ku tobie, i że na wszystko, co
zechcesz sprzedać, jest zawsze kupiec. Wykorzystując odpowiednio podświadomość
przy kupnie albo sprzedaży, uwolnij umysł od niepokoju i zbędnego lęku przed
konkurencją.
Jak otrzymała to, czego chciała
Pewna młoda pani,
która chodziła na moje kursy, potrzebowała na dojazd do Instytutu z reguły półtorej
godziny, ponieważ musiała jechać autobusem z trzema przesiadkami. Któregoś dnia
opowiedziałem jej, jak pewien młody człowiek zdobył samochód potrzebny mu do
pracy - a ona zrobiła podobnie.
Poniżej publikuję za
jej zgodą fragment listu, w którym opowiada o swoim sukcesie:
„Drogi
Panie Doktorze,
pragnę opowiedzieć
Panu, jak zdobyłam cadillaka, a chciałam mieć samochód, żeby regularnie bywać
na Pana wykładach. Wybrałam się w duchu do salonu samochodowego, gdzie
sprzedawca zaproponował mi jazdę próbną. Po jakimś czasie sama siadłam za
kierownicą i prowadziłam samochód w największym ruchu. Ciągle to sobie
wyobrażałam ze wszystkimi szczegółami i żyłam w przeświadczeniu, że cadillac
jest mój.
W
ostatnim tygodniu przyjechałam na Pański wykład własnym cadillakiem. Mój wujek
z Inglewood, który niedawno umarł, zostawił mi, jako jedynej spadkobierczyni,
między innymi swojego cadillaka.”
Sposób na sukces stosowany przez wielu
wybitnych biznesmenów
Wielu spośród
czołowych biznesmenów wielokrotnie w ciągu dnia powtarza sobie cicho
abstrakcyjne słowo „sukces”, aż do pełnego przekonania, że im się powiedzie.
Mają przy tym świadomość, że wyobrażenie zawiera już wszystkie składniki
prawdziwego sukcesu. Czemu i ty nie miałbyś wciąż na nowo powtarzać sobie z
wiarą i pewnością słowa „sukces”? Przejąwszy się tą myślą, podświadomość wskaże
ci nieomylny sposób na powodzenie.
Każdy
człowiek odczuwa przemożną potrzebę realizacji swoich subiektywnych wrażeń i
poglądów. Co rozumiesz pod pojęciem sukcesu? Bez wątpienia mieści się w nim
szczęście rodzinne i dobre stosunki z otoczeniem. Na pewno chciałbyś się też
wybić w zawodzie; marzysz o pięknym domu i o pieniądzach na inne przyjemności
życia. Wreszcie, pragniesz szczęśliwego życia w wierze i skutecznego wykorzystania
sił podświadomości.
Nie
tylko w interesach należy rozwiązywać problemy. Wymaga tego również twoje życie
osobiste. Bądź więc pod każdym względem człowiekiem sukcesu! Wyobraź sobie, że
trudnisz się już swoim wymarzonym zajęciem i że posiadłeś wszystko, czego dusza
zapragnie. Posłuż się wyobraźnią i wczuj w sytuację człowieka, który żyje w
szczęściu i dobrobycie. Niech takie wyobrażenia wejdą ci w nawyk. Co wieczór
kładź się spać z głębokim przekonaniem, że los cię rozpieszcza - a niebawem
wyobrażeniem tym przejmie się podświadomość. Uwierz mocno, że urodziłeś się,
by ci się wiodło - a twoja modlitwa zdziała cuda.
STRESZCZENIE
1. Mieć2. sukcesy to znaczy żyć3. pomyślnie. Kiedy żyjesz w zgodzie ze
sobą i ze światem, kiedy z radością oddajesz się ulubionej pracy, jesteś
człowiekiem sukcesu.
4. Odkryj
swoje wewnętrzne powołanie i pójdź za nim. Jeśli nie wiesz, jaka praca da ci
idealną możliwość5. rozwoju
osobowości i wykazania talentów, módl się o znak - a otrzymasz go.
6. Wybierz
sobie specjalność7. i spróbuj poznać8. ją lepiej niż ktokolwiek inny.
9. Człowiek
sukcesu nie jest samolubny. Poczuwa się do służby ludziom.
10. Prawdziwy
sukces nie istnieje bez wewnętrznego spokoju!
11. Człowiek
sukcesu posiada dużą umiejętność12.
wczuwania się w cudzą psychikę i uczucia.
13. Kiedy wyobrazisz
sobie dokładnie swój cel, niezwykła siła podświadomości stworzy niezbędne
warunki do jego urzeczywistnienia.
14. Kiedy
świat wyobrażeń i świat uczuć15. stopią
się w niepodzielną jedność16. ,
powstanie wiara subiektywna - „według wiary waszej niech wam się stanie „.
17. Siła
rozmyślnie i uparcie angażowanej wyobraźni wzbudzi wielkie moce podświadomości.
18. Ktoś,
kto marzy o zawodowym awansie, powinien wyobrazić19. sobie, jak gratuluje mu go pracodawca, zwierzchnik albo
towarzysz życia. Obraz ten musi być20.
jak najbliższy rzeczywistości - trzeba wyraźnie słyszeć21. głos tej osoby, widzieć22. jej gesty i mieć23. poczucie, że ta scena jest prawdziwa.
Nie ustawaj w tych wyobrażeniach, a twoja modlitwa zostanie wysłuchana.
24. Twoja
podświadomość25. jest zarazem
skarbnicą pamięci. Jeśli ktoś chce udoskonalić26. swoją pamięć27. ,
niech przyswoi sobie takie przeświadczenie: „Bezgraniczna mądrość28. podświadomości wyjawi mi zawsze i
wszędzie wszystko, co powinienem wiedzieć29. ”.
30. Jeśli
chcesz sprzedać31. dom albo inną
posiadłość32. , powtarzaj ze spokojem i
z przejęciem: „Bezgraniczna mądrość33.
sprowadzi mi kupca tego domu (lub czegokolwiek innego), kogoś chętnego, kto
marzy o nim i kogo on uszczęśliwi”. Trzymaj się tego przeświadczenia, a
znajdziesz idealnego kontrahenta.
34. Wyobrażenie
sukcesu zawiera wszystkie jego istotne składniki. Powtarzaj ufnie i z wiarą
słowo „sukces” - a głos wewnętrzny wskaże ci nieomylną drogę do celu.
Rozdział
12
Czołowi naukowcy
wykorzystują podświadomość
Wielu
spośród czołowych naukowców doceniało i docenia wagę podświadomości. Edison,
Marconi, Kettering, Poincaré, Einstein i wielu innych ufało podświadomości,
angażując ją świadomie w badaniach. To jej zawdzięczać należy odkrycia i
metody, które legły u podstaw wielkich współczesnych innowacji w nauce i
gospodarce. Staranne badania dowiodły, że sukcesy wszystkich wielkich naukowców
i badaczy wiązały się ściśle z rozwijaniem sił podświadomości.
Mało kto wie, jak słynny
chemik Friedrich von Stradonitz rozwiązał przy pomocy podświadomości trudny
problem naukowy. Dłuższy czas trudził się daremnie nad właściwym ułożeniem
sześciu atomów węgla i wodoru we wzorze benzenu. Wciąż napotykał trudności nie
do pokonania, przez co rozumowe rozwiązanie wydało mu się nieosiągalne. W
końcu powierzył problem własnej podświadomości. Niedługo potem, gdy wsiadał w
Londynie do autobusu, coś go olśniło. Ujrzał w duchu węża, który gryząc własny
ogon kręci się w kółko. Podświadomość uczonego znalazła rozwiązanie i ukazała
mu w symbolicznej formie kolisty układ atomów, znany dziś powszechnie jako
„pierścień benzenowy”.
Jak wybitny naukowiec rozwijał swoje
wynalazki
Nikola Tesla, któremu
zawdzięczamy szereg rewelacyjnych wynalazków, był błyskotliwym badaczem w
dziedzinie elektrotechniki. Kiedy przychodził mu do głowy nowy pomysł, zwykł
rozwijać go i rozbudowywać w wyobraźni, wiedząc, że podświadomość podszepnie mu
wszystkie szczegóły potrzebne do praktycznej realizacji pomysłu. Pozwalając,
aby wynalazek dojrzał w jego umyśle, potrafił przekazać inżynierom doskonałą
aż po ostatnie szczegóły konstrukcję, która nie wymagała już żadnych ulepszeń.
On
sam tak skomentował swoją pionierską działalność: „Wszystkie moje wynalazki w
ciągu dwudziestu lat spełniały wszelkie oczekiwania, jakie stawiałem im ja oraz
inni”.
Jak słynny przyrodnik rozwiązał problem
Znakomity amerykański
przyrodnik profesor Agassiz doświadczył na sobie niestrudzoną działalność
podświadomości w czasie snu. W biografii tego sławnego człowieka, którą
opublikowała wdowa po nim, znajduje się opis następującego wydarzenia:
„Już
od dwóch tygodni próbował uzupełnić niekompletną i wysoce rozmytą skamielinę
prehistorycznej ryby. Zmęczony i zniechęcony odłożył w końcu skamieniałość,
starając się więcej o niej nie myśleć. Wkrótce potem obudził się w środku nocy
z radosnym podnieceniem: we śnie zobaczył rybę w całości. Obraz wymknął mu się
jednak przy próbie jego utrwalenia. Mimo to jednak, skoro świt, Agassiz wybrał
się do Jardin des Plantes (ogrodu zoologicznego połączonego z instytutem zoologii)
w nadziei, że tam zobaczy coś, co przypomni mu ujrzany we śnie obraz. Nic z
tego - pamięć go zawiodła. Następnej nocy ryba znowu ukazała mu się we śnie,
potem jednak nie był w stanie przypomnieć sobie szczegółów. W nadziei, że to
przeżycie wróci po raz trzeci, przed pójściem spać położył w zasięgu ręki
ołówek i kartkę papieru.
I rzeczywiście - nad
ranem wizerunek ryby ukazał mu się znowu, z początku nieco niewyraźnie, później
jednak z tak kryształową precyzją, że wprawne oko zoologa zdołało rozpoznać
najdrobniejsze nawet szczegóły. W półśnie, w całkowitej ciemności, narysował
rybę na kartce. Rano zaś, ku wielkiemu zaskoczeniu, odkrył pewne cechy
biologiczne, których by się u tej prehistorycznej ryby nigdy nie domyślił.
Pośpieszył do Jardin des Plantes, i korzystając z rysunku, zdołał cienkim
dłutem zdjąć wierzchnią warstwę w różnych miejscach skamieniałości, dzięki
czemu ujrzał wszystkie szczegóły. Zgadzały się one dokładnie z obrazem w jego
śnie i sporządzonym przez sen szkicem, dzięki czemu odpowiednie
zaklasyfikowanie ryby stało się proste.”
Jak wielki lekarz znalazł środek przeciwko
cukrzycy
Parę lat temu ktoś
przysłał mi wycinek z gazety, gdzie opisano odkrycie insuliny. Poniżej
streszczam najważniejsze fakty tak, jak je zapamiętałem:
Czterdzieści lat
temu, może trochę wcześniej, znakomity kanadyjski chirurg dr Frederick Banting
poświęcił się dokładnemu studiowaniu katastrofalnych skutków cukrzycy. Medycyna
nie znała jeszcze wówczas sposobu na powstrzymanie tej choroby. Każdą wolną
minutę dr Banting poświęcał eksperymentom i lekturze międzynarodowej
literatury fachowej. Pewnego wieczoru oczy kleiły mu się ze zmęczenia i poszedł
spać. We śnie coś go natchnęło, by wyprodukować wyciąg z psich trzustek. Z tej
substancji uzyskano insulinę, która odtąd pomogła milionom ludzi.
Ciekawe, że zanim
podświadomość ukazała Bantingowi właściwą drogę, musiał długo szukać
rozwiązania problemu.
Olśnienie nie
nadchodzi bynajmniej zaraz pierwszej nocy. Zanim pojawi się odpowiedź, może
upłynąć dłuższy czas. Nie zniechęcaj się tym, zawsze przed zaśnięciem przekazuj
podświadomości odpowiednie pytanie, jak gdybyś robił to pierwszy raz.
Opóźnienie można
tłumaczyć między innymi tym, że - słusznie albo nie - uważasz dane pytanie za
wyjątkowo zagmatwane. Świadomie więc sądzisz, że rozwiązania nie da się znaleźć
w krótkim czasie. Twoja podświadomość nie podlega czasowym ani przestrzennym
ograniczeniom. Kładź się więc spać z pełnym przekonaniem, że już znalazłeś
odpowiedź. Nie opóźniaj niepotrzebnie sprawy, oczekując rozwiązania w nieokreślonej
przyszłości. Zdaj się ufnie na własną podświadomość; niech przedstawione tu
przykłady przekonają cię, że każde twoje pytanie i problem znajdą bezbłędną
odpowiedź i rozwiązanie.
Jak sławny fizyk uciekł z sowieckiego łagru
Wybitny badacz w
dziedzinie elektroniki, członek Rocket Society (stowarzyszenie czołowych
specjalistów od rakiet), dr Lothar von Blenk-Schmidt, streścił w poniższych
słowach, jak zdołał uciec przed niechybną śmiercią w sowieckiej kopalni węgla:
„Jako
jeniec wojenny trafiłem do sowieckiego łagru, gdzie pracowałem w kopalni węgla.
Moi koledzy umierali jeden po drugim. Pilnowali nas bezwzględni strażnicy,
butni oficerowie i komisarze, myślący tylko o wykonaniu planu wydobycia. Po
krótkim badaniu lekarskim każdemu jeńcowi wyznaczano dzienną normę wydobycia
węgla. Moja wynosiła trzysta funtów. Jeśli jeniec nie wykonał normy, za karę
zmniejszano mu i tak żałosną rację żywności, i wkrótce nieszczęśnik lądował na
cmentarzu.
Wszystkie
moje myśli obracały się wokół jednego: jak uciec? Wiedziałem, że moja
podświadomość znajdzie jakieś wyjście. Moja cała rodzina i dom padły ofiarą
wojny. Wszyscy przyjaciele i dawni koledzy polegli albo byli internowani.
W
szczególnie ciężkiej chwili natchnęła mnie myśl: «chcę znaleźć się w Los
Angeles, a zaprowadzi mnie tam podświadomość». Widziałem kiedyś zdjęcia tego
miasta i bardzo dokładnie pamiętałem poszczególne ulice i budynki.
Dzień i noc
wyobrażałem sobie, że razem z pewną młodziutką Amerykanką, którą przed wojną
poznałem W Berlinie (to moja obecna żona), idę bulwarem Wilshire. W duchu
robiłem tam zakupy, jeździłem autobusem i jadałem w pierwszorzędnych
restauracjach. Co noc zaprzątałem wyobraźnię wizją, że siedzę za kierownicą
luksusowego samochodu i jeżdżę po reprezentacyjnych ulicach Los Angeles.
Obrazy te odmalowywałem przed sobą ze wszystkimi szczegółami i z największym
realizmem. W końcu ów wymarzony świat stał się dla mnie równie rzeczywisty,
jak zasieki otaczające łagier.
Co rano naczelnik
ustawiał jeńców w jednym szeregu i odliczał. Miał zwyczaj liczyć głośno «jeden,
dwa, trzy» itd., a każdy po wywołaniu miał dołączyć do grupy policzonych.
Któregoś dnia na porannym apelu naczelnika na chwilę odwołano - akurat po tym,
jak wymienił mnie z numerem 17. Po powrocie przez pomyłkę wywołał następnego
też z numerem 17. To było dla mnie sygnałem ucieczki. Wiedziałem, że wieczorem,
po powrocie do łagru, moja brygada wyda im się kompletna, dzięki czemu przez
dłuższy czas nikt nie zauważy mojej ucieczki.
Udało mi się
«prysnąć». Szedłem 24 godziny bez przerwy i dopiero potem odpocząłem w
zrujnowanym i wyludnionym mieście. Później żywiłem się rybami i dziczyzną, a
nocami jechałem na gapę pociągami towarowymi do Polski. Wreszcie dotarłem do
Polski, a stamtąd przyjaciele pomogli mi przedostać się do Szwajcarii.
Pewnego wieczoru w
hotelu Palast w Lucernie wdałem się w rozmowę z pewnym amerykańskim
małżeństwem, które zaprosiło mnie do Santa Monica w Kalifornii. Przyjąłem
zaproszenie. Po moim przyjeździe do Los Angeles zabrał mnie dalej szofer moich
przyjaciół; wiózł mnie po bulwarze Wilshire i innych reprezentacyjnych ulicach,
które tak plastycznie wyobrażałem sobie przez długie miesiące niewoli w sowieckiej
kopalni. Rozpoznawałem budynki, które w duchu widywałem setki razy, i miałem
wrażenie, że kiedyś rzeczywiście byłem już w Los Angeles. Dopiąłem celu.”
Swoją relację dr
Blenk-Schmidt kończy zapewnieniem, że nie przestanie go zdumiewać niezwykła siła
podświadomości oraz jej sposoby, które wymykają się naszej wiedzy i pojęciu.
Jak archeolodzy i paleontolodzy
rekonstruują prehistorię
Przedstawiciele tych
nauk są skazani na to, że ich podświadomość zapamiętuje wszystkie dawne
wydarzenia. Wobec zazwyczaj bardzo skąpych wskazówek w postaci resztek starych
siedzib ludzkich czy prehistorycznych znalezisk tylko dzięki wyobraźni i sile
podświadomości potrafią rekonstruować przeszłość - ba, nawet prehistorię. Coś,
co umarło, odżywa i przemawia do nas. Badaniom tych naukowców nad dawnymi
świątyniami i przedmiotami artystycznymi, pradawnymi narzędziami i
przedmiotami codziennego użytku, a także ich intuicji zawdzięczamy wiedzę o
szczeblach rozwoju człowieka w jego niejasnej prehistorii, kiedy to nasi przodkowie
porozumiewali się jeszcze nieartykułowanymi dźwiękami i znakami. Silna
koncentracja naukowca i kierowanie przez niego wyobraźnią budzi drzemiące w nim
moce podświadomości, które stawiają mu przed oczyma starożytne świątynie
otoczone parkami, fontannami i stawami. Paleontolog z kolei potrafi w skamieniałych
szczątkach prehistorycznych stworzeń dopatrywać się mięśni, kości i ścięgien
tak długo, aż ukaże mu się wierny wizerunek zwierzęcia. Dzięki temu przeszłość
staje się żywą teraźniejszością, i widzimy, jak umysł ludzki pokonuje przestrzeń
i czas. Kiedy nauczysz się podobnie władać i kierować wyobraźnią, stworzy ci
ona szansę, byś mógł znaleźć się w gronie najbardziej uczonych i światłych
umysłów wszystkich epok.
Jak kierować się podświadomością
Kiedy stajesz przed
tak zwaną „trudną decyzją” albo problemem pozornie nie do rozwiązania, spróbuj
najpierw uporać się z tym przez konstruktywne i świadome myślenie. Pozbądź się
lęku, bo tylko w ten sposób można myśleć owocnie.
Radę i pomoc
podświadomości we wszystkich sprawach zapewni ci ten oto prosty sposób: zadbaj
o całkowity spokój ciała i umysłu. Każ ciału rozluźnić się, a ono cię usłucha.
Organizm ludzki nie ma przecież wolnej woli ani rozeznania. Można porównać go z
płytą gramofonową, będącą zapisem twoich myśli, poglądów i wrażeń. Skup się na
swoim problemie i spróbuj go rozwiązać. Pomyśl, jak bardzo by cię uszczęśliwiło
pomyślne rozwiązanie. Wczuj się w stan, jakiego byś wtedy doznał, trwaj w nim
przez jakiś czas, po czym z ulgą zaśnij. Jeśli po przebudzeniu nadal nie
wpadnie ci do głowy wyjście z sytuacji, zajmij się czym innym.
Najprawdopodobniej nagle olśni cię wtedy rozwiązanie.
By kierować się
własną podświadomością, dobrze jest i tutaj wybrać najprostszą drogę. Pozwolę
sobie dla ilustracji opisać własne przeżycie: Pewnego dnia spostrzegłem, że
zgubiłem cenny pierścionek, który w dodatku był pamiątką rodzinną.
Bezskutecznie przetrząsnąłem każdy kąt. Wieczorem przed zaśnięciem przemówiłem
do podświadomości - jakby była rzeczywistym rozmówcą-następującymi słowami:
„Przed tobą nic się nie ukryje, więc wiesz, gdzie jest pierścionek. Pokaż mi to
miejsce.”
Nazajutrz rano miałem
wrażenie; jakby zbudziło mnie ze snu wołanie: „Zapytaj Roberta!”
Trochę zdziwiła mnie
ta rada, Robert miał bowiem dziewięć lat. Ale usłuchałem wewnętrznego głosu.
Na moje pytanie
Robert odpowiedział: „Pierścionek? Ach tak, znalazłem go wczoraj, kiedy się
bawiłem. Leży u mnie na biureczku. Myślałem, że nie ma żadnej wartości, więc
nikomu o nim nie mówiłem.”
Podświadomość zawsze
znajdzie odpowiedź - bylebyś jej zaufał.
Podświadomość wyjawiła mu miejsce
przechowywania testamentu ojca
Jeden z moich młodych
słuchaczy przeżył następującą historię: umarł mu ojciec, nie zostawiwszy, jak
się zdawało, ostatniej woli. Siostra młodzieńca mówiła mu jednak, że ojciec
wspomniał jej o testamencie, w którym sprawiedliwie uwzględnił każdego. Ale na
próżno szukano dokumentu.
Wtedy
młody człowiek zwrócił się przed zaśnięciem z następującym wezwaniem do
podświadomości: „Odtąd całą sprawę powierzam podświadomości. Ona zna miejsce
przechowania testamentu i ona mi je wyjawi.” Swoje oczekiwania zawarł w jednym
rozkazie: „Odpowiedz!”, powtarzając to słowo aż do zaśnięcia.
Nazajutrz
rano, wiedziony jakby wewnętrzną potrzebą, wybrał się do pewnego banku w Los
Angeles, gdzie znalazł testament w skrytce wynajmowanej przez ojca. Jeśli ktoś
przed zaśnięciem skieruje myśl na konkretny przedmiot, budzi drzemiące w
psychice siły. Czy chcesz sprzedać dom, nabyć akcje, rozstać się ze
wspólnikiem, przenieść się do innego miasta, wymówić pracę albo podjąć nową - w
każdym wypadku najlepiej będzie, jeśli w spokoju siądziesz przy biurku w pracy
albo w domowym fotelu. Przypomnij sobie wtedy uniwersalne prawo przyczyny i
skutku. Twoja myśl będzie stanowić przyczynę, skutkiem będzie reakcja
podświadomości, ukształtowanej z natury jako instrument reagowania. Zgodnie z
prawem akcji i reakcji nastąpi coś dobrego albo złego, nagroda albo kara.
Wszelkie świadome, rozumowe poszukiwanie rozwiązań spowoduje zatem automatycznie
podświadomą reakcję, która objawi ci się odpowiedzią albo olśnieniem.
Aby
kierować się podświadomością, wystarczy więc w spokoju zastanowić się nad
właściwym rozwiązaniem -wtedy bowiem zwracasz się z pytaniem do podświadomości,
aż ukryta w niej mądrość udzieli ci właściwej odpowiedzi. Kiedy podświadomość
zacznie już dla ciebie pracować, po prostu nie będziesz mógł nie podejmować
najlepszych decyzji i stosownych kroków. Będziesz działać pod wewnętrznym
przymusem wszystkowiedzącej i wszechwładnej podświadomości, a tym samym z
konieczności działać słusznie. Słowa „przymus” używam z rozmysłem, ponieważ
prawo podświadomości wyraża się nieodpartym przymusem dobra.
Tajemnica wewnętrznego olśnienia
Tajemnica
wewnętrznego olśnienia i nieomylne przewodnictwo podświadomości polega na tym,
by świadomie szukać właściwej odpowiedzi tak długo, aż coś nam ją nagle podszepnie.
Reakcja podświadomości - wskazując drogę i prowadząc do celu - może przybrać
formę intuicji, wewnętrznego zrozumienia albo przemożnego nakazu. Kiedy już
uda się uruchomić „silnik” subiektywnego umysłu, rozwinie on swoją moc i
pociągnie wszystko ku dobremu. Ktoś, kto kieruje się mądrością swojego
subiektywnego umysłu, nie zazna nigdy porażki ani nie zrobi fałszywego kroku.
Zdając się na takiego przewodnika osiągniesz pomyślność i spokój.
STRESZCZENIE
1. Pamiętaj,
że wszystkie sukcesy i podziwu godne osiągnięcia nauki doszły do skutku dzięki
podświadomości.
2. Kiedy
świadomie starasz się rozwiązać3.
trudny problem, podświadomość4.
zbiera wszystkie potrzebne informacje i przetwarza je we właściwą odpowiedź,
którą uświadomisz sobie jako intuicję albo olśnienie.
5. Jeśli
ktoś znalazł się w trudnej sytuacji, powinien najpierw poszukać6. wyjścia drogą czysto rozumową. Zbierz
potrzebne informacje przez lektury albo rady kompetentnych ludzi. Jeśli mimo to
nie nasunie ci się rozwiązanie, przed zaśnięciem przekaż sprawę podświadomości
- a na pewno znajdzie się wyjście.
7. Rozwiązanie
nie zawsze przychodzi w ciągu jednej nocy. Nie zniechęcaj się tym i nadal
odwołuj się do podświadomości; prędzej czy później bowiem coś cię oświeci.
8. Jeśli
ktoś z góry uważa, że rozwiązanie problemu napotka trudności albo że potrwa
długo, opóźnia w ten sposób odpowiedź podświadomości. Dla subiektywnego umysłu
nie ma nic trudnego, on zna odpowiedź na każde pytanie.
9. Uwierz
mocno, że twoja podświadomość10. ma
dla ciebie gotową odpowiedź. Spróbuj poczuć11.
szczęście i ulgę, że problem został rozwiązany. Podświadomość12. zareaguje na te uczucia.
13. Niezwykła
siła podświadomości urzeczywistni każde wyobrażenie, jakie będziesz kreślić14. z wiarą i uporem. Zaufaj temu, a staną
się rzeczy niezwykłe.
15. Twoja
podświadomość16. jest zarazem
skarbnicą pamięci. Przechowuje wiernie wszystkie przeżycia od najwcześniejszego
dzieciństwa.
17. Naukowcy
zajmujący się zachowanymi świadectwami zaginionych kultur ożywiają
przeszłość18. przy pomocy własnej
podświadomości.
19. Przed
zaśnięciem zlecaj podświadomości rozwiązanie swoich problemów. Zaufaj jej
nieskończonej sile, a odpowiedź nie każe na siebie czekać20. . Podświadomość21. wie wszystko i wszystko może, bylebyś nie podawał jej mocy w
wątpliwość22. .
23. Twoje
myśli przesądzają reakcję podświadomości. Mądre myśli pociągną za sobą mądre
decyzje i działania.
24. Podświadomość25. przemawia do ciebie głosem uczucia,
intuicji, natchnienia. Podświadomość26.
to wewnętrzna busola. Kieruj się nią.
Rozdział
13
Podświadomość a cuda
snu
Około ośmiu godzin na
dobę, czyli mniej więcej jedną trzecią życia, człowiek spędza we śnie. Prawo
to, dotyczące także roślin i zwierząt, wydaje się boskim zrządzeniem - i dużo
jest prawdy w słowach: „Tyle daje On i we śnie tym, których miłuje” (Ps
127,2).
Spotykamy
często pogląd, że sen służy uzupełnieniu sił wyczerpanych za dnia. Można się z
tym zgodzić tylko przy pewnym zastrzeżeniu. Nawet we śnie działają przecież
narządy o żywotnym znaczeniu, takie jak płuca czy serce. Ma miejsce trawienie i
przemiana spożytego przed zaśnięciem pokarmu. Skóra nadal wyparowuje z ciała
wilgoć, rosną włosy i paznokcie u rąk i nóg. Podświadomość nie zna chwili
wytchnienia. Jest ciągle w akcji, kierując wszystkimi żywotnymi funkcjami. We
śnie proces uzdrowienia przebiega nawet szybciej niż w czasie czuwania, nie
zakłóca go bowiem świadome myślenie. A ileż odpowiedzi dostał już człowiek we
śnie!
Po co
śpimy
Dr
John Bigelow, znakomitość w dziedzinie badań nad snem i autor książki „The
Mystery of Sleep” („Tajemnica snu”) wydanej w Nowym Jorku (wydawnictwo Harper
Brothers) i w Londynie, wykazał, że doznania zmysłowe możliwe są także we śnie.
Nerwy wzrokowe, słuchowe i smakowe oraz komórki mózgowe są w pełni czynne. Jego
zdaniem człowiek śpi dlatego, że „szlachetniejsza część jego duszy łączy się
przez abstrakcję ze swoją wyższą naturą, uczestnicząc tym samym w boskiej
mądrości i profetyzmie”.
Dalej dr Bigelow
stwierdza: „Wyniki badań umocniły mnie w przeświadczeniu, że prawdziwym celem
snu nie jest wyzwolenie od trudów dnia. Nie pozostawiły też cienia wątpliwości
co do tego, że dla harmonijnego i pełnego rozwoju psychiki żaden aspekt
ludzkiego życia nie jest tak niezastąpiony jak właśnie sen, który uwalnia
człowieka od wszelkich rozproszeń świata zmysłowego.”
Sen rozmową z boskimi siłami
Świadomość ludzka
jest przesadnie pochłonięta kłopotami i potrzebami codzienności. Dlatego należy
zamykać się przed natłokiem wrażeń zmysłowych i prowadzić ciche rozmowy z
nieskończenie mądrą podświadomością. Jeśli ktoś przy tym modli się jeszcze o
przewodnictwo, siłę i rozeznanie we wszystkich sprawach, znajdzie wyjście z
każdego kłopotu i upora się z codziennymi problemami.
I odwrotnie-modlitwę
można też zdefiniować jako rodzaj snu, chodzi tu bowiem o regularne
rozmyślanie, które z dala od świata zmysłów i codziennego zamętu otwiera nas na
mądrość i siłę podświadomości.
Człowiekowi potrzeba więcej snu
Niewyspanie powoduje
pobudliwość, depresje i zmienność nastrojów. Dr George Stevenson z National
Association for Mental Health (Towarzystwa Wspierania Zdrowia Umysłowego)
powiada: „Można uważać za rzecz dowiedzioną, że do zdrowia potrzeba człowiekowi
minimum sześciu godzin snu. Większość ludzi potrzebuje nawet więcej. Łudzi się
ten, kto sądzi, że obędzie się mniejszą ilością snu.”
Czołowi
lekarze zajmujący się badaniem snu odkryli, że zakłócenia snu prowadzą często
do załamań nerwowych. Sen uzupełnia rezerwy sił psychicznych, będąc źródłem
witalności i radości życia.
Katastrofalne skutki pozbawienia snu
W artykule, który
opublikował „Readers Digest”, Robert O'Brian opowiada o pewnym eksperymencie:
W
ciągu ostatnich trzech lat w waszyngtońskim szpitalu wojskowym i centrum
badawczym imienia Waltera Reeda robiono eksperymenty dotyczące snu z ponad stu
żołnierzami i cywilami, którzy zgłosili się na ochotnika. Badane osoby
przetrzymywano bez snu przez cztery doby. Tysiące testów medycznych utrwalały
zmiany w ich zachowaniu i osobowości. Nauka dowiedziała się zaskakujących
rzeczy o tajemnicach snu.
Wiemy, że przemęczony
mózg potrafi ulec tak przemożnej potrzebie snu, że gotów jest poświęcić
wszystko inne. Już po kilku godzinach niewyspania trzy do czterech razy na
godzinę zaczęły pojawiać się zaburzenia świadomości zwane „mikrosnem”.
Podobnie jak w prawdziwym śnie - serce zwalniało bicie, a oczy się zamykały.
Ten krótki sen nie trwał nigdy dłużej niż ułamek sekundy; wypełniały go
marzenia senne albo nie pozostawiał żadnych wspomnień. Im dłużej badani
pozbawieni byli snu, tym częściej i dłużej występowały zaburzenia świadomości,
trwające już dwie do trzech sekund. Nawet kierując samolotem w ciężkiej burzy
badani nie oparliby się tej przemożnej potrzebie snu. Żaden człowiek nie jest
wolny od tej słabości. Być może i ciebie zmógł kiedyś na parę sekund sen za
kierownicą.
Również na intelekt i
zdolność postrzegania brak snu działał katastrofalnie. Wielu badanych nie było
nawet w stanie wykonywać poleceń dawanych im w trakcie pewnych zajęć. Zupełnie
bezradni okazywali się w sytuacjach, kiedy po uwzględnieniu różnych czynników
mieli wyciągnąć właściwy wniosek i odpowiednio postąpić. Jako kierowcy, na
przykład, nie byliby w stanie ocenić prędkości własnej i nadjeżdżającego samochodu
oraz rodzaju jezdni tak, by uniknąć zderzenia.
Sen przynosi radę
Pewna młoda osoba
pracująca w Los Angeles opowiadała mi kiedyś, że zaproponowano jej dwa razy
lepiej płatną posadę w Nowym Jorku. Stojąc wobec wyboru, czy przyjąć tę propozycję
czy nie, modliła się przed zaśnięciem następująco: „Moja podświadomość wie, co
dla mnie najlepsze. Sprzyja dobru i podszepnie mi właściwą decyzję, która
wyjdzie na dobre mnie i wszystkim zainteresowanym. Jestem wdzięczna, ponieważ
wiem, że na pewno doczekam słusznej inspiracji.”
Powtarzała
tę modlitwę, aż zasnęła. Rano jakiś wewnętrzny głos przestrzegł ją z
naciskiem, żeby nie jechała do Nowego Jorku. Nie skorzystała zatem z oferty.
Wkrótce miało się okazać, jak słusznie postąpiła: parę miesięcy później firma,
która chciała ją zatrudnić, ogłosiła upadłość.
Świadomy
rozum jest absolutnie zdolny do podjęcia właściwej decyzji na podstawie znanych
sobie faktów; podświadomość jednak widzi o wiele głębsze i szersze zależności.
Dlatego też jej rady i ostrzeżenia należy - tak jak w opisanym przypadku - brać
bardzo poważnie.
Uniknięcie niechybnej katastrofy
Również i z własnego
życia nasuwa mi się przykład, jak podświadomość w razie wątpliwości pomaga
podjąć właściwą decyzję.
Wiele
lat temu, jeszcze przed drugą wojną światową, zaproponowano mi bardzo intratną
posadę na Dalekim Wschodzie. Prosiłem podświadomość o radę następującymi
słowami: „Przed powszechną mądrością, która spoczywa we mnie, nie ukryje się
nic; w zgodzie z boskim porządkiem wskaże mi ona słuszną drogę. Potrafię poznać
i zrozumieć daną mi odpowiedź.”
Powtarzałem
tę prostą modlitwę, aż zasnąłem. We śnie roztoczyła się przede mną nader
plastyczna wizja wydarzeń, które miały nastąpić trzy lata później. Ukazał się
jeden z moich przyjaciół i powiedział: „Przeczytaj te nagłówki - nie jedź”
Rzuciłem okiem na gazetę i przeczytałem wielkimi literami: „Atak Japończyków na
Pearl Harbour! Wojna wypowiedziana!”
Prorocze sny, które i
ja miewam, są jednym ze sposobów, w jaki porozumiewa się z nami nasz
subiektywny umysł. We wspomnianej wyżej wizji podświadomość wcieliła
ostrzeżenie w osobę człowieka, do którego miałem zaufanie i szacunek. Innym
ludziom z ostrzeżeniem ukazuje się często matka, która odradza im pewne decyzje,
podając powody. Podświadomość wybiera też często głos człowieka, którego na
jawie darzymy pełnym zaufaniem. Znane są przypadki, że przechodnie, sądząc, iż
słyszą ostrzegawczy krzyk bliskiego człowieka, stawali jak wryci i w ten sposób
unikali pewnej śmierci, bo z góry coś spadało.
Szef
wydziału psychologii na uniwersytecie Duke, dr Rhine, zgromadził bardzo
obszerne dowody na to, że wielu ludzi na całym świecie przewiduje przyszłe
wydarzenia lub otrzymuje w plastycznych snach ostrzeżenia przed grożącym
nieszczęściem, dzięki czemu mogą go uniknąć.
Mój
wspomniany wyżej sen ukazał mi z największą jasnością wizję nagłówków „New York
Timesa”, donoszące o ataku na Pearl Harbour, którego za trzy lata mieli dokonać
Japończycy. Po tym ostrzeżeniu nie przyjąłem pracy na Dalekim Wschodzie.
Wybuch drugiej wojny światowej dowiódł rzetelności mojego wewnętrznego głosu.
Twoja przyszłość leży w podświadomości
Pamiętaj, że
przyszłość - czyli skutek twoich nawyków myślowych - istnieje już obecnie w
twoim umyśle, chyba że skuteczną modlitwą odmienisz obrót rzeczy. Analogicznie
do tego - przyszłość kraju zawiera się w jego zbiorowej podświadomości. Mój
sen, który poprzez nowojorską gazetę zapowiedział mi wybuch drugiej wojny
światowej na parę lat przedtem, nie jest bynajmniej czymś aż tak niezwykłym. W
umysłach odbywały się już przecież działania wojenne, precyzyjny instrument,
który zwiemy „zbiorową podświadomością”, kreślił plany ataków. Podobnie i
jutrzejszych wydarzeń już dziś domyśla się nasza podświadomość - ludzie o
szczególnych zdolnościach potrafią zaś przewidywać nawet wydarzenia z odległej
przyszłości.
Nie istnieje
niezmienne przeznaczenie. O swoim losie rozstrzygasz sam postawą umysłu.
Przyszłemu życiu możesz nadać pożądany kierunek przy pomocy modlitwy naukowej,
którą opisywaliśmy już w poprzednich rozdziałach. „Jak sobie pościelesz, tak
się wyśpisz „.
We śnie zarobił 15 000 dolarów
Trzy albo cztery lata
temu jeden z moich studentów przysłał mi korespondencję prasową o człowieku
nazwiskiem Ray Hammerstrom, który pracował w walcowni fabryki Jones &
Laughlin w Pittsburgu. Zarobił on we śnie piętnaście tysięcy dolarów.
Według autora
artykułu zakładowi inżynierowie kilkanaście razy bezskutecznie próbowali
naprawić niesprawną zwrotnicę, którą kierowano rozżarzone bloki żelaza do
ośmiu zespołów walcowniczych. Hammerstrom zastanawiał się, jak usprawnić to
urządzenie, ale i on z początku napotkał trudności nie do przezwyciężenia.
Pewnego dnia w trakcie rozmyślań zmorzył go sen; przyśniła mu się przemyślana
aż po ostatnie szczegóły konstrukcja zwrotnicy, którą zaraz po przebudzeniu
utrwalił na rysunku wykonawczym.
Ta
„prorocza drzemka” przyniosła Hammerstromowi czek na piętnaście tysięcy dolarów
- największą sumę, jaką to przedsiębiorstwo kiedykolwiek zapłaciło pracownikowi
za propozycję ulepszeń.
Jak słynny profesor rozwiązał problem we śnie
Profesor zwyczajny
asyriologii na uniwersytecie w Pensylwanii, dr H.V. Helprecht, zrelacjonował
nam następujące zdarzenie: „Pewnego sobotniego wieczora znów przerwałem
wyczerpujące i daremne odgadywanie rodowodu dwóch małych agatowych fragmentów,
które mogły stanowić składnik babilońskiego pierścienia.
Koło
północy poszedłem spać i miałem dziwny sen. Rosły kapłan z Nippur, wyglądający
na jakieś czterdzieści lat, zaprowadził mnie do świątynnego skarbca - niskiego
pomieszczenia bez okien, gdzie na podłodze leżały odłamki agatu i lapislazuli.
Odwrócił się do mnie i powiedział: «To, co w swojej książce pokazuje pan osobno
na stronach 22 i 26, to nie są części pierścienia, ale kolczyki z posągu
bóstwa. Może pan to sprawdzić, łącząc te fragmenty». Zbudziłem się, natychmiast
zbadałem te fragmenty i ku wielkiemu zaskoczeniu znalazłem potwierdzenie snu.
Problem został rozwiązany.”
Oto
więc kolejny dowód, że twórcza siła podświadomości ma odpowiedź na każde
pytanie.
Jak podświadomość pracowała we śnie
dla sławnego pisarza
Robert Louis
Stevenson w książce „Across the Plains” poświęca cały rozdział swoim snom. Jego
wizje cechowała skrajna plastyczność; co wieczór przed zaśnięciem zwykł wydawać
polecenia podświadomości. Przeważnie zlecał jej wymyślanie we śnie fabuły
nowych utworów. Kiedy tylko konto bankowe Stevensona wymagało nowego zastrzyku,
wydawał podświadomości rozkaz: „Postaraj mi się o dobrą, wciągającą powieść,
która będzie się dobrze sprzedawać i da mi dużo pieniędzy”. Podświadomość nigdy
go nie zawiodła.
Stevenson powiada:
„Te małe «krasnoludki» (czyli twórcza siła jego podświadomości) podpowiadają
mi żądaną historię po kawałku, jak powieść w odcinkach, trzymając mnie,
rzekomego autora, do końca w niepewności”. Dodaje: „Tej roboty, którą wykonuję
za dnia (czyli na jawie, przy pomocy świadomego rozumu), nie mogę do końca
nazwać własną pracą; wiele przemawia za tym, że i w niej maczają palce
«krasnoludki»„.
Zasypiaj w spokoju i budź się z radością
Jeśli ktoś cierpi na
bezsenność, może z dobrym skutkiem stosować poniższą modlitwę. Przed pójściem
spać powtarzaj spokojnie i z przejęciem: „Palce u nóg mam rozluźnione, łydki
rozluźnione, mięśnie brzucha rozluźnione, serce i płuca rozluźnione, mózg
rozluźniony, oczy rozluźnione, twarz rozluźnioną, całe ciało i cały umysł mam
rozluźnione. Chętnie przebaczam wszystko wszystkim i z całego serca życzę
każdemu harmonii, zdrowia, spokoju i wszystkich dobrodziejstw życia. Jestem w
zgodzie ze sobą i ze światem, jestem pogodny i spokojny. Jestem bezpieczny.
Ogarnia mnie wielka cisza i wielkie uspokojenie, czuję bowiem bliskość Boga.
Moje życzliwe myśli uzdrawiają mnie. Zasypiam w miłości, pełen dobrej woli
wobec bliźnich. Przez całą noc zachowam niezmącony spokój, a rano zbudzę się z
radością i miłością. Miłość otoczyła mnie ochronnym szańcem. «Zła się nie
ulęknę, bo Ty jesteś ze mną» (Ps 23,4). Zasypiam w spokoju i budzę się z
radością, bo «w Nim żyję, poruszam się i jestem»„.
STRESZCZENIE
1. Jeśli
boisz się, że zaśpisz, podaj podświadomości porę, o jakiej ma cię zbudzić2. . Ona nie potrzebuje budzika. Tak samo
postępuj w każdym kłopocie - podświadomość3.
upora się z wszelkimi problemami.
4. Twoja
podświadomość5. nigdy nie śpi.
Wciąż pracuje dla ciebie. Kieruje wszystkimi żywotnymi funkcjami. Przed snem
pojednaj się ze sobą i z ludźmi, a wszystko będzie dobrze.
6. Śpiąc
otrzymasz radę, być7. może w formie
marzenia sennego. Siły uzdrowicielskie też przepływają przez ciebie we śnie,
dzięki czemu rano budzisz się odświeżony i odmłodzony.
8. Jeśli
nawet we śnie prześladują cię przykrości i kłopoty dnia, odpręż umysł i pomyśl
o mądrości i rozeznaniu, jakie ma twoja podświadomość9. , zawsze gotowa ci pomóc. Taka myśl ześle ci spokój, siłę
i ufność10. .
11. Sen
ma decydujące znaczenie dla psychicznego spokoju i fizycznego zdrowia.
Niewyspanie pociąga za sobą pobudliwość12. ,
przygnębienie i zaburzenia równowagi psychicznej. Potrzebujesz ośmiu godzin
snu.
13. Najnowsze
badania medyczne dowiodły, że bezsenność14.
bywa często wstępem do załamań nerwowych. Sen jest źródłem radości i siły.
15. Przemęczony
mózg odczuwa tak nieprzepartą potrzebę snu, że poświęci dla niego wszystko
inne. Wielu ludzi, którzy zasnęli za kierownicą, może to potwierdzić16. - jeśli przeżyli.
17. Niewyspanie
prowadzi często do osłabienia pamięci i pogorszenia kondycji fizycznej.
Człowiek przemęczony nie jest w stanie jasno myśleć18. .
19. Sen
niesie radę. Przed zaśnięciem wpajaj sobie, że we wszystkich sprawach będzie
tobą kierować20. twoja podświadoma
mądrość21. . Uważaj wtedy na znak,
jaki dostaniesz-być22. może już po
obudzeniu.
23. Miej
do podświadomości pełne zaufanie. Pamiętaj, że ona służy zawsze dobrym siłom.
Czasem przemawia do ciebie przez proroczy sen albo wizję. Często w ten sposób
podświadomość24. ostrzega
człowieka - czego doświadczył autor tej książki.
25. Już
w twoich zwykłych myślach i uczuciach zawiera się przyszłość26. . Uwierz mocno i powtarzaj sobie, że we
wszystkich sprawach kieruje tobą powszechna mądrość27. , że zaznasz obficie dobrodziejstw życia i czeka cię
szczęśliwa przyszłość28. . Uwierz
w to niezachwianie, jak w sprawdzony fakt. Spodziewaj się zawsze najlepszego, a
spotka cię najlepsze.
29. Jeśli
pracujesz twórczo, przemawiaj przed snem do podświadomości, zapewniając ją, że
w swojej mądrości i twórczej sile podsunie ci bezbłędne rozwiązania. Kogoś,
kto modli się z taką ufnością, spotkają rzeczy niezwykłe.
Rozdział
14
Podświadomość a
problemy małżeńskie
U podstaw wszelkich
kłopotów małżeńskich leży nieznajomość sił umysłu i ich działania.
Wykorzystując prawa umysłu można usunąć wszystkie tarcia między współmałżonkami.
Kto modli się razem, ten razem przetrwa. Rozważanie boskich ideałów, poznawanie
praw życia, wypełnianie wspólnych zamierzeń i wspólnie wytyczonych celów oraz
korzystanie z odpowiedzialnej wolności stwarzają warunki dla idealnego
małżeństwa, do szczęścia i poczucia więzi, które nierozerwalnie łączy dwoje
ludzi.
Rozwodowi
najlepiej zapobiec zawczasu, a mianowicie już przed ślubem. Nikomu nie można
robić zarzutu z tego, że chce się uwolnić od sytuacji nie do zniesienia. Czy
jednak musi do niej dojść? Czy nie lepiej zawczasu zwrócić uwagę na przyczyny
trudności małżeńskich, czyli uchwycić zło u korzenia?
Rozwody,
separacje, unieważnienia małżeństw i związane z nimi nie kończące się spory
prawne, podobnie jak wiele innych ludzkich problemów, tłumaczyć można
nieznajomością relacji między świadomością a podświadomością.
Podstawa
każdego małżeństwa
Prawdziwe i trwałe
małżeństwo opiera się na duchowej podstawie. Jest ono sprawą miłości.
Uczciwość, szczerość, dobroć i prostolinijność są zarazem warunkiem i wynikiem
miłości. Jeśli ktoś żeni się z kobietą wyłącznie dla pieniędzy, pozycji
społecznej albo dla dowartościowania siebie, nie zawiera prawdziwego
małżeństwa. Takie małżeństwo pozostanie tym, czym było na początku: oszustwem,
farsą, pustą maskaradą.
Jeśli z kolei kobieta
mówi: „Mam dosyć pracy zawodowej, chciałabym wyjść za mąż, żeby się
ustabilizować”, wychodzi z fałszywego założenia. Robi zły użytek z praw umysłu
i nieprędko zazna szczęścia. Nikt, kto poprawnie zastosuje omawiane w tej
książce metody, nie będzie mógł nigdy narzekać na nędzę ani chorobę. W dążeniu
do zdrowia, spokoju, radości i wiedzy kobieta nie jest wcale zdana na sukcesy
męża, ojca czy brata. Musi jednak poznać drzemiące w jej wnętrzu siły oraz
prawa własnego umysłu, będące jedyną niezawodną podstawą bezpiecznej i
pomyślnej egzystencji.
Jak przyciągnąć idealnego męża
Przestałaś być naiwną
kobietą, która nie zna działania własnej podświadomości. Wiesz, że wszystko, co
jej wpoisz, nabierze w życiu widzialnych kształtów. Wypełnij zatem podświadomość
żywym wyobrażeniem wszystkich cech, jakie powinien posiadać twój mąż.
Nie ma powodu do
rezygnacji. Trzeba działać - jeszcze dziś! Siądź wieczorem w wygodnym fotelu,
zamknij oczy, zapomnij o zmęczeniu i codziennych troskach, odpręż się i wpraw w
dobry nastrój. Jesteś całkiem bierna i chłonna. Przemów teraz do podświadomości
mniej więcej takimi słowami: „Czuję, jak zwraca się ku mnie mężczyzna -
uczciwy, szczery, lojalny, wierny, spokojny, szczęśliwy i zamożny. Wszystkie te
zalety utrwalają się głęboko w mojej podświadomości. Kiedy oddaję się ich
rozważaniu, stają się częścią mojej jaźni i nabierają kształtów w
podświadomości. Wiem, że istnieje nieodparta zasada przyciągania, i ufając jej
wzywam teraz mężczyznę, który odpowiada moim podświadomym przekonaniom. Jestem
niezachwianie pewna, że wszystko, w co uwierzy moja podświadomość, stanie się
rzeczywistością. Wiem, że mogę się przyczynić do spokoju i szczęścia tego
mężczyzny. Mamy takie same ideały. On pragnie mnie takiej, jaka jestem, a ja
też nie chciałabym go zmieniać. Łączy nas uczucie miłości, wolności i
wzajemnego szacunku.”
Ucz
się tych słów, aż wejdą ci w nawyk. Przeżyjesz wielką radość, kiedy w twoim
życiu pojawi się mężczyzna o wymarzonych przez ciebie cechach charakteru.
Połączy was twoja mądra podświadomość. Rozbudzaj w sobie wszystko, co masz
najlepszego - całą miłość i poświęcenie, do jakiego jesteś zdolna. Miłość,
jaką będziesz obdarzać, zostanie ci po stokroć wynagrodzona.
Jak mężczyzna przyciąga idealną żonę
Tak samo powinien
zrobić mężczyzna, posługując się podobnymi słowami: „Czuję, jak zwraca się ku
mnie kobieta, z którą doskonale się uzupełniamy. Między nami zadzierzga się
głęboka więź duchowa, a nasza wzajemna skłonność stanie się naczyniem boskiej
miłości. Wiem, że potrafię obdarzyć tę kobietę serdecznością, spokojem, szczęściem
i radością. Zdołam wypełnić jej życie samym dobrem. Widzę ją przed sobą. Jest
wrażliwa, dobra, wierna, szczera, uczuciowa, pełna spokoju i szczęścia. Coś
nieodparcie ciągnie nas ku sobie. Będziemy żyć razem w miłości, prawdzie i
pięknie. Przypadnie mi w udziale idealna towarzyszka życia.”
Kiedy
rozmyślasz tak w skupieniu o upragnionym towarzyszu życia i o jego cechach,
jego zalety stają się częścią twojej osobowości. Moc porozumiewania, jaką
rozporządza podświadomość, połączy ciebie i ukochaną kobietę zgodnie z Bożym
zamysłem.
Po co trzeci raz popełniać błąd?
Niedawno pewna
nauczycielka powiedziała mi: „Byłam trzy razy zamężna i wszyscy moi partnerzy
byli bierni, ulegli i nie mieli cienia inicjatywy. Dlaczego ja trafiam wciąż na
zniewieściałych mężczyzn?”
Spytałem, czy już
zawczasu odkryła w drugim mężu niezbyt wyrazistą osobowość. Odrzekła:
„Oczywiście, że nie; inaczej nigdy bym za niego nie wyszła!” Najwyraźniej
niczego się nie nauczyła po pierwszym błędzie. Nieszczęście leżało w jej
własnej osobowości. Miała raczej męską naturę - energiczną i władczą.
Podświadomie pragnęła człowieka uległego i biernego, który jej pozostawi rolę
przywódcy. W postępowaniu powodowała się więc podświadomością, przez co jej
skryte wyobrażenia musiały się zrealizować. Musiała teraz nauczyć się, jak
przez umiejętną modlitwę rozerwać ten łańcuch przyczyn i skutków.
Jak uwolniła się od negatywnej postawy
Najpierw owa niemłoda
już kobieta poznała prostą prawdę: jeśli wierzy, że przyciągnie idealnego
partnera, zjawi się on wkrótce w jej życiu. Aby uwolnić się od negatywnych wyobrażeń
i znaleźć naprawdę idealnego towarzysza życia, odmawiała następującą modlitwę:
„Wpajam umysłowi cechy takiego mężczyzny, za jakim tęsknię. Mój idealny
towarzysz życia to silna, oryginalna osobowość. Jest po męsku czuły, uczciwy,
lojalny, wierny i ma inicjatywę. Przy mnie znajdzie miłość i szczęście. Z
radością pójdę za nim, dokądkolwiek zechce. Wiem, że mnie pragnie i ja pragnę
jego. Jestem uczciwa, szczera, czuła i dobra. Mam go czym obdarzyć: dobrą wolą,
radością, zdrowym ciałem. To samo on da mnie; wszystko jest wzajemnością, ja
biorę i daję. Boska mądrość zna tego mężczyznę i wie, gdzie on jest.
Podświadomość nas połączy - rozpoznamy się od razu. Ufam mojej podświadomości
i wiem, że spełnienie jest blisko. Już teraz z całego serca za to dziękuję !”
Modlitwę tę odmawiała
codziennie rano i wieczorem. Przejęta szczerością swoich słów miała pewność, że
stałe rozmyślanie o idealnym partnerze odmieni także ją - jak obraz w
zwierciadle.
Jej modlitwa została wysłuchana
Minęło parę miesięcy.
Choć miała duży krąg znajomych i często przebywała między ludźmi, nie poznała
nikogo, kto odpowiadałby jej oczekiwaniom. Ilekroć jednak ogarniało ją
zwątpienie, powtarzała sobie, że podświadomość ma niezawodne sposoby na
rozwiązanie każdego problemu. Kiedy jej rozwód się uprawomocnił, podjęła pracę
jako pielęgniarka w prywatnym gabinecie lekarskim. Opowiadała mi później, że od
pierwszego wejrzenia wiedziała, iż nowy pracodawca to jej wymarzony partner.
Najwyraźniej on czuł podobnie: już po tygodniu wspólnej pracy oświadczył się
jej i odtąd żyją w szczęśliwym stadle. Lekarz ten nie był bynajmniej typem
biernym ani zniewieściałym, ale silnym, bardzo wysportowanym mężczyzną na
wysokim poziomie intelektualnym i - przy całym swoim liberalizmie - człowiekiem
religijnym.
Jej
marzenie stało się rzeczywistością. Wpajała podświadomości swój ideał tak
długo, aż umysłowo i uczuciowo utożsamiła się ze swoim wyobrażeniem - tak jak
pokarm, który przyjmujemy, staje się częścią naszego organizmu.
Czy mam się rozwieść?
Rozwód jest zawsze
indywidualną sprawą, która wymyka się uogólnieniom. Czasami małżeństwo od
początku jest wielką pomyłką. Kiedy indziej separacja nie jest żadnym rozwiązaniem,
podobnie jak małżeństwo nie musi być receptą na samotność. Niekiedy rozwód
wydaje się jedynym wyjściem, kiedy indziej tylko pogarsza sytuację. Rozwódka
może być bardziej szczera, przyzwoita i szlachetna niż niejedna czcigodna
małżonka, której pożycie małżeńskie jest już tylko kłamstwem.
Rozmawiałem kiedyś z
kobietą, której mąż był notowanym narkomanem, nie dawał ani grosza na
utrzymanie i znęcał się nad nią w najgorszy sposób. Nie mogła zgodzić się z
poglądem, że rozwód jest grzechem. Odparłem jej, że małżeństwo jest sprawą
serca. Idealne małżeństwo powstaje tylko wtedy, kiedy dwoje ludzi łączy szczera
miłość. Jej przejawem jest każde działanie płynące z serca.
Kiedy to zrozumiała,
klamka zapadła. W głębi serca zawsze wiedziała, że żadne boskie prawa nie każą
jej znosić psychicznych i fizycznych tortur tylko dlatego, że zadaje je prawnie
zaślubiony małżonek.
Jeśli nie wiesz, co
robić, módl się o inspirację. Otrzymasz ją na pewno. Idź za wskazówkami
podświadomości - ona wskaże ci drogę spokoju.
Jak można znaleźć się na krawędzi rozwodu
Niedawno pewna młoda
para, która ledwo przed paroma miesiącami wzięła ślub, postanowiła się
rozwieść. Jak się okazało, młody człowiek żył w ciągłym strachu, że żona go
opuści; był przekonany o jej niewierności. Takie myśli prześladowały go dzień
i noc, aż stały się obsesją; jego umysłem owładnęła wyłącznie myśl o rozwodzie.
Ponieważ żona instynktownie czuła jego niechęć, coraz rzadziej potrafiła
okazać mu miłość. W zaklętym kręgu tych negatywnych myśli i wyobrażeń ich wzajemny
stosunek pogarszał się z dnia na dzień. Oto przykład znanego nam skądinąd prawa
przyczyny i skutku, akcji i reakcji. Myśl jest przyczyną, skutkiem zaś reakcja
podświadomości.
Pewnego dnia młoda
kobieta wyprowadziła się ze wspólnego mieszkania i zażądała rozwodu, co
potwierdziło najgorsze obawy jej męża.
Rozwód zaczyna się w umyśle
Każdy rozwód bierze
początek w umyśle danych osób - formalności prawne są jedynie późnym, widocznym
tego skutkiem. Serca tych dwojga młodych ludzi przepełniał wzajemny strach
przed sobą, nieufność, zazdrość i gniew. Taka postawa osłabia i wyczerpuje
ciało i umysł. Tym dwojgu przyszło więc doświadczyć na sobie, że nienawiść
dzieli, a miłość łączy. Zaczęli sobie uświadamiać, jakie błędy popełniali w
umyśle. Żadne z nich nie słyszało dotychczas o duchowym prawie przyczyny i
skutku. Nie dostrzegali własnego nadużycia umysłu i skutków, jakie to powoduje.
Na moją propozycję młoda para spróbowała uratować swoje małżeństwo. Poradziłem
im terapię modlitwą.
Zaczęli
na wszelkie sposoby okazywać sobie miłość, dobrą wolę i gotowość porozumienia.
Wieczorami na zmianę czytywali sobie psalmy. Jeszcze nie są u końca tej drogi,
ale z każdym dniem ich małżeństwo układa się lepiej.
Zrzędliwa żona
Często żona zaczyna
zrzędzić tylko dlatego, że czuje się zaniedbana i pragnie więcej miłości i
uwagi. Okazuj zatem żonie więcej zainteresowania i chwal jej zalety tak
szczerze, jak na to zasługują. Kiedy indziej nieznośne usposobienie kobiet
należy tłumaczyć chęcią urobienia męża po swojemu. Trudno o lepszy sposób, by
stracić męża!
Współmałżonkom
nie wolno wytykać sobie ustawicznie błędów. Powinni raczej chwalić partnera i
dziękować mu za wszelkie dobro, jakie w nim i dzięki niemu znajdują.
Zgryźliwy mąż
Kiedy mąż zaczyna
żywić do żony urazę i wypominać jej wszystko, co rzekomo wyrządziła mu słowem i
czynem, popełnia w pewnym sensie cudzołóstwo. Tak samo bowiem jak niewierny
mężczyzna wchodzi w negatywny, destruktywny związek. Ktoś, kto w sercu odrzuca
kobietę i wrogo się do niej odnosi, jest niewierny. Łamie bowiem ślub, w którym
przyrzekał jej miłość aż do śmierci.
Jeśli ktoś ma
skłonność do rozpamiętywania prawdziwych albo urojonych krzywd, powinien
pokonać gniew i niechęć. Niech zastanawia się nad sobą; wobec żony powinien być
zawsze dobry, uprzejmy i delikatny. Bez trudu uniknie wtedy nieporozumień.
Jeśli mąż zacznie dostrzegać zalety żony, uwolni się od destruktywnej
zawziętości. Dzięki pozytywnej postawie duchowej poprawi się nie tylko jego
związek z żoną, ale i z otoczeniem. Dbaj o wewnętrzną harmonię, a będziesz żyć
w zgodzie ze sobą i światem.
Największy błąd
Największy błąd
popełnia ktoś, kto omawia swoje małżeńskie problemy z sąsiadami albo rodziną.
„Mąż nie potrafi
zarobić. Do mojej matki odnosi się okropnie, nic tylko by pił, wobec mnie jest
coraz bardziej napastliwy i ordynarny.” Któż nie zna kobiety, która w ten albo
podobny sposób nie obmawia męża przed sąsiadami i krewnymi?
Problemy małżeńskie
omawiaj wyłącznie z doświadczonymi specjalistami i osobami do tego powołanymi.
Dlaczego zależy ci na tym, by jak najwięcej ludzi myślało źle o twoim
małżeństwie? Pomijając już to, że roztrząsanie wad i słabości współmałżonka
przyswaja te cechy tobie. Kto bowiem wypowiada te negatywne myśli, kto je
hoduje? Ty! A tacy jesteśmy, jak myślimy i czujemy.
Krewni na ogół nie
potrafią dobrze doradzić; z reguły przejmują się takim małżeńskim kryzysem i są
stronniczy. Należy odrzucać każdą radę, jaka narusza złotą zasadę: „Wszystko,
co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7,12).
Warto pamiętać, że nawet w najlepszych małżeństwach występują czasem napięcia,
nieporozumienia i okresy pewnej obcości. Zachowuj to przy sobie i nie włączaj
nigdy znajomych i przyjaciół w swoje problemy małżeńskie. Za wszelką cenę
unikaj krytykowania i obmawiania współmałżonka.
Nie próbuj urabiać żony
Mąż, który chciałby
zrobić z żony własną kopię, postępuje niemądrze i naraża małżeństwo. Kobieta
bowiem odbierze takie próby jako pogwałcenie swojej osobowości. Takie zachowanie
męża wzbudzi w niej sprzeciw, raniąc jej dumę i poczucie wartości. Nic więc
dziwnego, że małżeństwo zostaje przez to wystawione na ciężką próbę.
Docieranie
się partnerów jest oczywiście potrzebne. Jeśli ktoś jednak uczciwie przyjrzy
się własnemu wnętrzu, charakterowi i zachowaniu, znajdzie tyle wad i słabości,
że do końca życia będzie miał z czym walczyć. Gdy ktoś mówi: „Chciałbym
wychować partnera po swojemu”, wpędza się w niebezpieczne dla małżeństwa
kłopoty. Nie ominie go surowa lekcja tego, że każdy człowiek powinien przede
wszystkim pracować nad sobą.
Trzy kroki, które niosą dobrodziejstwa
Pierwszy krok: Drobne tarcia i
nieporozumienia staraj się załagodzić jak najprędzej, jeszcze tego samego dnia.
Przed pójściem spać nie zapomnij z całego serca przebaczyć wszystkiego
współmałżonkowi. Zaraz po przebudzeniu pomódl się, by przez cały dzień
kierowała tobą powszechna mądrość. Wspomnij przy tym z miłością współmałżonka,
rodzinę i całą ludzkość.
Drugi
krok:
Przy śniadaniu razem odmawiajcie modlitwę. Dziękujcie za smaczny i obfity
posiłek oraz za wiele innych dobrodziejstw, jakich zaznajecie. Przy wszystkich
wspólnych posiłkach unikaj rozmowy o kłopotach albo drażliwych sprawach. Mów
do żony albo męża: „Doceniam wszystko, co dla mnie robisz, i przez cały dzień
będę myśleć o tobie z czułością”.
Trzeci
krok:
Mąż i żona powinni co wieczór na zmianę głośno się modlić. Nie traktuj
obecności współmałżonka jak czegoś oczywistego. Okazuj mu miłość i szacunek.
Zastanawiaj się, jak słowem i czynem sprawić partnerowi radość, zamiast
zrzędzić, obmawiać go i krytykować. Najpewniejszym fundamentem szczęśliwego
małżeństwa i rodziny jest miłość, piękno, harmonia, wzajemny szacunek, wiara w
Boga i w ludzkie dobro. Zanim pójdziesz spać, przeczytaj psalm 27. i 91., 11.
rozdział listu do Hebrajczyków, 13. rozdział pierwszego listu do Koryntian i
inne fragmenty z Biblii, które są źródłem bogactwa dla serca i umysłu. Kto
trzyma się zawartych tam zasad, zobaczy, że z roku na rok jego małżeństwo
będzie się układało coraz pomyślniej.
STRESZCZENIE
1. Przyczyną
rozpadu wszystkich małżeństw jest nieznajomość2. praw psychiki i umysłu. Kto modli się razem, ten razem zostanie.
3. Rozwodowi
najlepiej zapobiec przed ślubem. Jeśli ktoś umie się modlić4. , znajdzie odpowiedniego partnera.
5. Małżeństwo
łączy mężczyznę i kobietę w miłości. Przeznaczeniem i szczęściem są dla nich
jedność6. i wspólnota.
7. Samo
małżeństwo nie jest jeszcze źródłem szczęścia. Dopiero dzięki znajomości
wiecznych prawd oraz wartości duchowych mąż i żona mogą darzyć8. się radością i szczęściem.
9. Odpowiedniego
towarzysza życia można znaleźć10. poprzez
medytację nad upragnionymi cechami, jakie chcielibyśmy w nim odnaleźć11. . Podświadomość12. łączy partnerów.
13. Wizerunek
idealnego współmałżonka, jaki sobie wyobrazisz w umyśle, odmieni także twoją
naturę. Chcąc znaleźć14.
uczciwego, szczerego i czułego towarzysza życia, trzeba posiąść15. te cechy samemu.
16. Trzeba
uczyć17. się na własnych
błędach, zamiast je powielać18. .
Jeśli ktoś jest przekonany, że znajdzie idealnego partnera, otrzyma to, w co
wierzy. Wierzyć19. to
uznawać20. prawdziwość21. czegoś.
22. Nie
zastanawiaj się nad tym, jak, kiedy i gdzie znajdziesz upragnionego partnera.
Zaufaj mądrej podświadomości. Ona ma swoje sposoby i nie potrzebuje twojej
pomocy.
23. Jeśli
ktoś odnosi się do współmałżonka z małostkową złośliwością i niechęcią, już się
z nim w duchu rozwiódł. Zachowuj to, co przyrzekałeś na ślubie: miłość24. , wierność25. i uczciwość26. małżeńską.
27. Nie
ulegaj negatywnym odczuciom wobec partnera. Roztaczaj aurę spokoju, harmonii,
miłości i dobrej woli - a z roku na rok będziecie szczęśliwsi w małżeństwie.
28. Myślcie
o sobie nawzajem z miłością, spokojem i dobrą wolą. Swoim wpływem na
podświadomość29. możesz tworzyć30. zaufanie, przychylność31. i szacunek.
32. Jeśli
żona ma skłonność33. do zrzędzenia,
znaczy to zwykle, że pragnie tylko trochę więcej miłości i ciepła. Okazuj jej
więc zainteresowanie i szacunek, chwal jej zalety.
34. Ktoś,
kto kocha żonę, nie urazi jej czynem ani słowem. Tyle w nas miłości, ile jej
potrafimy okazać35. .
36. W
sprawach małżeńskich zasięgaj wyłącznie rady osób kompetentnych. Gdy chcesz
wyrwać37. ząb, nie idziesz do stolarza.
Równie nieprzydatne w sprawach małżeńskich są rady rodziny albo przyjaciół.
38. Nigdy
nie próbuj urabiać39. żony czy męża.
Próby takie będą zawsze chybione, zagrażając waszemu małżeństwu. Mogą najwyżej
zniszczyć40. w partnerze poczucie
wartości i wzbudzić41. w nim
sprzeciw.
42. Módlcie
się razem, a przetrwacie razem. Modlitwa naukowa rozwiązuje wszelkie problemy.
Wyobrażaj sobie żonę tak radosną, szczęśliwą, zdrową i piękną, jaką chciałbyś,
by była. Wyobrażaj sobie męża takiego, jakiego pragniesz: silnego, rzetelnego,
czułego, zrównoważonego i dobrego. Wyrób w sobie nawyk takich myśli i
wyobrażeń - a przekonasz się, że małżeństwo może być43. rajem na ziemi.
Rozdział
15
Podświadomość a twoja
pomyślność
Ojciec amerykańskiej
psychologii William James powiedział kiedyś, że największych odkryć w XIX
wieku dokonano nie w naukach przyrodniczych. Największą rewelacją, jego
zdaniem, było odkrycie niezwykłej pod każdym względem siły, jaką może rozwinąć
podświadomość powodowana niezachwianą wiarą.
Prawdziwe i trwałe
szczęście wtedy wkroczy do twojego życia, kiedy z całą wyrazistością odkryjesz,
że przy pomocy podświadomości możesz przezwyciężyć w sobie każdą słabość i
pokonać wszelkie kłopoty; kiedy zrozumiesz, że potrafi ona uzdrawiać twoje
ciało i darzyć cię szczęściem, które przerośnie twoje najśmielsze oczekiwania.
Być
może, kiedy zdałeś maturę albo zdobyłeś gdzieś pierwszą nagrodę, kiedy brałeś
ślub albo kiedy urodziło ci się pierwsze dziecko, sądziłeś, że przeżywasz
chwilę największego szczęścia. Komu innemu wydał się nią dzień zaręczyn; wiele
rzeczy uszczęśliwia człowieka. Jakkolwiek jednak wielkie byłyby to przeżycia,
nie dają one prawdziwie trwałego szczęścia - bo przemijają.
Jedyną
niezmiennie słuszną odpowiedź znajdziemy w Księdze przysłów, w której mowa
jest: „Kto Panu zaufał -szczęśliwy” (Prz 16,20). Kiedy bez reszty oddasz
się przewodnictwu Boga, zawsze obecnemu w twojej podświadomości, zdołasz
przyjąć wszelkie problemy życiowe ze spokojem i pogodą. Przepełniony miłością,
spokojem i dobrą wolą położysz w ten sposób fundament pod szczęście, które
będzie ci towarzyszyć całe życie.
Musisz wybrać szczęście
Szczęście jest sprawą
nastawienia umysłu. Biblia powiada: „Wybierzcie sobie w ten dzień tego, komu
chcecie służyć”. Wolno ci wybrać szczęście. Może się to wydać zaskakująco
proste i takie też jest. Być może dlatego właśnie wielu nie potrafi znaleźć
szczęścia: nie mogą uwierzyć, że tak łatwo otworzyć jego furtkę. A jednak
wszystkie naprawdę wielkie sprawy w życiu są proste, dynamiczne i twórcze.
To, jak pojmować
szczęśliwe i dynamiczne życie, wyjawia nam św. Paweł w następujących słowach: „W
końcu, bracia, wszystko, co jest prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co
czyste, co mile, co zasługuje na uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem
chwalebnym - to miejcie na myśli” (Flp 4,8).
Jak wybrać szczęście
Jeszcze dziś naucz
się wybierać szczęście. Sposób jest niezwykle prosty. Gdy tylko otworzysz rano
oczy, powiedz sobie: „Wola Boża układa dziś i zawsze moje życie. Wszystko
dzisiaj obróci się na moją korzyść. Dzisiaj zaczyna się nowy i piękny dzień -
szczęśliwszy niż jakikolwiek przedtem. Kieruje mną boska mądrość, a Bóg
błogosławi wszystkiemu, co dzisiaj zrobię. Otacza mnie i chroni Boża miłość;
idę ku światłu. Ilekroć zacznę odbiegać myślami od tego, co dobre i
konstruktywne, natychmiast przywołam się do porządku i skupię wyłącznie na
dobru i pięknu. Jestem duchowym i psychicznym magnesem, który przyciąga
szczęście i dobro. Wszystkie moje dzisiejsze przedsięwzięcia przyniosą
niebywały sukces. Przez cały dzień będę bez reszty szczęśliwy.”
W
ten sposób zaczynaj każdy dzień, a wtedy będą ci towarzyszyć radość i
pomyślność.
Szczęście weszło mu w nawyk
Parę lat temu
spędziłem około tygodnia w wiejskim domu w Connemarra na zachodnim wybrzeżu
Irlandii. Gospodarz co dzień pogwizdywał, podśpiewywał, był radosny. Kiedy
spytałem go o powód tej radości, odrzekł: „Przywykłem być szczęśliwy.
Codziennie, gdy się budzę i kiedy zasypiam, błogosławię rodzinę, pola,
bydlątka, i dziękuję Bogu za obfite zbiory.”
Przez
czterdzieści lat wyrabiał w sobie ten nawyk. Ten prosty irlandzki chłop odkrył
zatem tajemnicę, która polega na funkcji podświadomości: odkrył, że szczęście
jest po prostu nawykiem i skutkiem pozytywnego myślenia.
Musisz szczerze pragnąć szczęścia
Kto szuka szczęścia,
powinien spełnić ważny warunek wstępny: musi go pragnąć całym sercem. Niektórzy
ludzie poddawali się smutkowi i przygnębieniu, tak długo wręcz „kultywowali” te
odczucia, że teraz nie potrafią się już cieszyć radosną nowiną i reagują tak,
jak pewna kobieta, która powiedziała mi kiedyś: „To grzech być tak
szczęśliwym!” Ludzie o takim nieszczęśliwym usposobieniu przyzwyczaili się do
swoich negatywnych wzorców myślowych tak bardzo, że nie umieją już korzystać ze
szczęścia! Choć brzmi to nieprawdopodobnie, tęsknią do ulubionego stanu
depresji, który wszedł im w nawyk.
W
Anglii poznałem kiedyś kobietę, która od wielu lat cierpiała na reumatyzm.
Miała zwyczaj gładzić kolano i mówić:
„Dzisiaj
znów jest gorzej z tym moim reumatyzmem! Nie mogę ruszyć się z domu. Tak się
męczę!”
Nieustanne skargi
starszej pani budziły współczucie jej syna, córki i sąsiadów, dzięki czemu ze
wszystkich stron obsypywano ją grzecznościami. Tak naprawdę więc reumatyzm był
jej na rękę. Wyraźnie rozkoszowała się swoimi rzekomymi „dolegliwościami”. W
gruncie rzeczy wcale nie chciała być szczęśliwa.
Zaproponowałem jej
niezawodną metodę leczenia. Zapisałem kilka wersetów z Biblii, mówiąc, że
odpowiednie skupienie się na tych prawdach na pewno zmieni nastawienie jej
umysłu, przywróci jej nadzieję i zdrowie. Starszej pani jednak ani trochę na
tym nie zależało. Wielu ludzi ma szczególną, chorobliwą skłonność do potępiania
siebie, a zarazem użalania się nad sobą. Nędza i smutek są im najmilszym
towarzyszem.
Po co wybierać nieszczęście?
Wielu ludzi staje na
drodze własnemu szczęściu, oddając się na przykład takim myślom: „Dzisiaj jest
fatalny dzień; wszystko na nic!”, „Dzisiaj znowu nic mi się nie uda!”, „Wszyscy
są przeciwko mnie!”, „Sprawy idą coraz gorzej!”, „Ja to dopiero mam pecha!”,
„Jego stać na wszystko, a mnie na nic!” Ktoś, kto zaczyna dzień od takich
myśli, nie może liczyć na pomyślność, nie może nie być nieszczęśliwy. Wielki
filozof rzymski Marek Aureliusz powiadał: „To myśli są tym, co szczęśliwie lub
nieszczęśliwie układa człowiekowi życie”. Wielki amerykański filozof Emerson
wyraził się następująco: „Człowiek jest tym, o czym przez cały dzień myśli”.
Nawyki myślowe dają więc rychło - jak już skądinąd wiemy - odpowiednie wyniki,
przesądzając w ten sposób o wydarzeniach.
Dlatego
za wszelką cenę unikaj negatywnych myśli, zniechęcenia i nieżyczliwych
nastrojów. Pamiętaj, że nie może cię spotkać nic, co nie wzięło początku w
twoim umyśle.
Byłbym szczęśliwy, gdybym miał milion dolarów
W zakładach
leczniczych spotykałem wielu ludzi, którzy twierdzili, że żyją w całkowitej
nędzy - mimo iż byli milionerami. Kierowano ich tam z rozpoznaniem paranoi,
stanów maniakalno-depresyjnych albo innych psychoz. Samo bogactwo nie daje
szczęścia. Z drugiej jednak strony, jedno się z drugim nie kłóci. Wielu ludzi
nabywając radia, telewizory, dom, posiadłość na wsi, jacht, basen pływacki,
próbuje znaleźć w ten sposób szczęście. Ale szczęścia nie można kupić.
Szczęście
wyrasta tylko z odpowiedniej postawy umysłu. Zbyt wielu ludzi lokuje pragnienie
szczęścia w sprawach czysto zewnętrznych: „Gdyby mnie wybrali burmistrzem,
byłbym szczęśliwy!”
Czy
jednak będąc już burmistrzem, kierownikiem, dyrektorem generalnym, poczujesz
się szczęśliwszy? Szczęście jest stanem umysłu i psychiki. Źródłem ludzkiej
siły, radości i szczęścia jest boski ład i słuszne postępowanie. Te dynamiczne
prawa trzeba odkryć we własnej podświadomości oraz urzeczywistniać we
wszystkich dziedzinach życia.
Szczęście było dla niego owocem wewnętrznego
spokoju
Kiedy parę lat temu
wygłaszałem w San Francisco cykl wykładów, zjawił się u mnie mężczyzna, który
czuł się nieszczęśliwy ze względów zawodowych. Był prokurentem; rozgoryczony
buntował się wewnętrznie przeciw dyrektorowi generalnemu i jego zastępcy.
Twierdził, że obaj rzucają mu kłody pod nogi. Ta wewnętrzna niechęć pogarszała
wyniki jego pracy, przez co nie dostawał premii za wydajność ani udziałów z
zysku.
Rozwiązał
problem znanym nam sposobem. Zaraz po obudzeniu powtarzał z niezachwianym
przekonaniem: „Wszyscy moi współpracownicy i przełożeni są szczerzy, uczynni,
lojalni i pełni dobrej woli w stosunku do innych. Pod względem intelektualnym i
psychicznym stanowią najważniejsze ogniwa w łańcuchu, który przyczynia się do
rozwoju i sukcesów przedsiębiorstwa. We wszystkich myślach, słowach i czynach
jestem bezkonfliktowy, okazuję zwierzchnikom i współpracownikom sympatię i
dobrą wolę. Dyrektorem generalnym i jego zastępcą kieruje na każdym kroku boska
mądrość. Wszechogarniające rozeznanie mojej podświadomości inspiruje mnie we
wszystkich decyzjach. Wszystkie nasze transakcje zmierzają do słusznych i
sprawiedliwych rozwiązań. Kiedy idę do biura, poprzedzają mnie myśli o spokoju,
miłości i dobrej woli. Zrównoważeni i bezkonfliktowi - podobnie jak ja - są
wszyscy pracownicy firmy. Zaczynam ten nowy dzień z ufnością i wiarą w dobro!”
Tę bardzo przemyślaną
medytację nasz prokurent powtarzał każdego ranka trzy razy. Ilekroć w ciągu
dnia nachodził go lęk albo rozdrażnienie, mówił do siebie: „Przez cały dzień w
moim sercu i umyśle panuje spokój, harmonia i równowaga!”
Poddawał się tej
duchowej dyscyplinie przez pewien czas -i oto jego wcześniejsze niedobre myśli
gdzieś znikły; nic już nie było w stanie zakłócić spokoju jego ducha.
Uwewnętrznienie tej
postawy przyniosło obfity plon. Otóż po jakimś czasie obaj dyrektorzy wezwali
go i - jak pisał do mnie w liście - wyrazili uznanie dla jego pracy i nowych,
konstruktywnych propozycji. Poznali się na jego zdolnościach, a on odkrył, że
człowiek może znaleźć szczęście tylko w sobie.
W rzeczywistości nie istnieją przeszkody
Parę lat temu
czytałem w gazecie, jak pewien koń nagle spłoszył się, widząc pniak na skraju
drogi. Odtąd powtarzało się to za każdym razem, kiedy wymijał to miejsce. W
końcu chłop wykopał i spalił stary pniak i wyrównał w tym miejscu grunt. Ale
jeszcze dwadzieścia pięć lat później koń płoszył się, ilekroć zbliżał się do
tego miejsca. Jego reakcję wywoływała zatem wyłącznie pamięć.
Również i ty w drodze
do szczęścia nie napotkasz żadnych przeszkód, prócz tych, które sam wzniesiesz
w myślach i w wyobraźni. Czy płoszy cię strach albo zmartwienia? Strach to
tylko myśl. Już teraz możesz wykorzenić wszelkie zahamowania, zastępując je
wiarą w sukces, we własne zdolności i w pokonanie każdego problemu.
Poznałem
kiedyś pewnego biznesmena, któremu się nie powiodło. Powiedział mi: „Robiłem
błędy, na których dużo się nauczyłem. Teraz zakładam nowe przedsiębiorstwo,
które poprowadzę do wielkich sukcesów.” Miał odwagę dostrzec przeszkodę we
własnym umyśle. Nie trwonił czasu na jałowe narzekania, ale „wykopał pniak”:
wiarą w swoje wewnętrzne siły odegnał wszelkie depresje, których szkodliwość
zrozumiał. Nabierz zaufania do siebie, a doczekasz sukcesów i pomyślności.
Najszczęśliwsi ludzie
Najszczęśliwszy jest
ten, kto zawsze i wszędzie daje to, co ma najlepszego. Szczęście i cnota są ze
sobą nierozdzielnie związane. Ludzie dobrzy są szczęśliwi i zwykle umieją też
pomyślnie układać sobie życie. Tym, co w tobie najlepsze, jest Bóg. Dawaj więc
silniej wyraz Bożej miłości, światłości, prawdzie i pięknu - a będziesz jednym
z najszczęśliwszych ludzi na świecie.
Grecki
filozof szkoły stoickiej, Epiktet, powiedział: „Do szczęścia i wewnętrznego
spokoju prowadzi tylko jedna droga. Polega ona na tym, żeby nigdy - czy to
budząc się o świcie, czy to przez cały dzień, czy wieczorem, kiedy sen klei ci
powieki - nie trwonić ani jednej myśli na sprawy posiadania i zewnętrznej
strony życia - lecz wszystko to i całe swoje życie zawierzyć Bogu.”
STRESZCZENIE
1. William
James powiedział, że największą rewelacją XIX wieku było odkrycie ogromnej
siły, jaką jest podświadomość2.
inspirowana przez wiarę.
3. Tkwi
w tobie nieskończona moc. Kiedy nauczysz się ufać4. wewnętrznym siłom, w twoim życiu nastanie pomyślność5. i zrealizują się twoje marzenia.
6. Dzięki
niezwykłej sile podświadomości możesz przezwyciężyć7. każdy problem i każdą słabość8. oraz urzeczywistnić9.
swoje pragnienia. Takie jest znaczenie biblijnych słów, które są potwierdzeniem
praw podświadomości: „Kto Panu zaufa - szczęśliwy „.
10.
Musisz wybrać11. szczęście.
Szczęście jest nawykiem. Warto stale przypominać12. sobie słowa: „W końcu, bracia, wszystko, co jest
prawdziwe, co godne, co sprawiedliwe, co czyste, co mile, co zasługuje na
uznanie: jeśli jest jakąś cnotą i czynem chwalebnym - to miejcie na myśli” (Flp
4,8).
13. Powtarzaj
sobie po przebudzeniu: „Dzisiaj wybieram szczęście. Dzisiaj wybieram sukces.
Dzisiaj wybieram słuszne postępowanie. Dzisiaj wybieram miłość14. i dobrą wolę wobec wszystkich ludzi.
Dzisiaj wybieram spokój.” Wypełniaj te postanowienia treścią - a w ten sposób
wybierzesz szczęście.
15. Kilka
razy dziennie dziękuj za dobrodziejstwa, jakie ci przypadły. Módl się też o
pomyślność16. rodziny, kolegów, a także o
pokój dla wszystkich ludzi.
17. Musisz
naprawdę pragnąć18. pomyślności. Bez
prawdziwego pragnienia nic nie dojdzie do skutku. Twoje pragnienie będą
uskrzydlać19. wiara i wyobraźnia.
Wyobrażaj sobie, jak twoje marzenie się spełnia, uwierz w jego
urzeczywistnienie, a stanie się ono prawdą; zaowocuje wysłuchaniem modlitw.
20. Kto
ciągle oddaje się myślom o strachu, nienawiści, gniewie i niepowodzeniu, będzie
się czuć21. przygnębiony i nieszczęśliwy.
Pamiętaj, że myślami układasz sobie życie.
22. Szczęścia
nie można kupić23. za żadne pieniądze.
Niektórzy miliarderzy są szczęśliwi, inni nie. Jest wielu niezamożnych ludzi,
którzy czują się szczęśliwi, jest też wielu nieszczęśliwych. Małżonkowie
bywają szczęśliwi albo nie; podobnie ludzie w stanie wolnym. Szczęście to „reżim”,
który rządzi twoimi uczuciami i myślami.
24. Szczęście
to owoc wewnętrznego spokoju. Skupiaj myśli na równowadze wewnętrznej, poczuciu
bezpieczeństwa i Bożym przewodnictwie, a twój umysł będzie źródłem szczęścia.
25. W
drodze do szczęścia nie istnieją przeszkody. Sprawy zewnętrzne nie mają na nic
wpływu i nigdy nie są przyczyną czegokolwiek. Pozwól, by kierowała tobą ukryta
wewnętrzna zasada twórcza. Każda myśl jest przyczyną, a każda nowa przyczyna
stwarza nowy skutek. Wybierz pomyślność26. .
27. Najszczęśliwszy
jest ktoś, kto zawsze daje to, co ma najlepszego. Tym, co w tobie najlepsze,
jest Bóg; na każdego z nas czeka Królestwo Boże.
Rozdział
16
Podświadomość a
harmonijne stosunki z otoczeniem
Dzięki lekturze tej
książki nauczyłeś się traktować podświadomość jako rodzaj przyrządu
rejestrującego, który wiernie utrwala wszelkie wrażenia. To jeden z głównych
powodów, dla których w stosunkach z ludźmi powinniśmy przestrzegać złotej
zasady, o której czytamy w Ewangelii według św. Mateusza: „Wszystko więc, co
byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie” (Mt 7,12).
Zdanie to stanowi nie
tylko praktyczną zasadę postępowania, ale ma także głębsze znaczenie. W
związku z podświadomością należy je rozumieć następująco: To, co chcesz, żeby
ludzie o tobie myśleli, ty myśl o nich. To, co chcesz, żeby ludzie do ciebie
czuli, ty czuj do nich. Tak, jak chcesz, żeby ludzie z tobą postępowali, ty
postępuj z nimi.
Może jakiemuś koledze
w pracy okazujesz życzliwość, uprzejmość, sympatię-ale ledwo się odwróci, twoja
niechęć do niego bierze górę. Unikaj tego za wszelką cenę! Tego rodzaju
negatywne myśli najbardziej szkodzą tobie, powodują rodzaj samozatrucia. Gdy w
taki sposób wpływasz na swoje myślenie, pozbawiasz się radości życia, entuzjazmu,
siły, wewnętrznego rozeznania i zrozumienia dla innych. Takie niszczycielskie
myśli i uczucia zapadają ci w podświadomość i ściągają na ciebie wszelkie
możliwe kłopoty i cierpienia.
Zloty klucz do ludzkich serc
„Nie sądźcie, abyście
nie byli sądzeni. Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą; i taką miarą,
jaką wy mierzycie, i wam odmierzą” (Mt 7,1-2).
Ktoś,
kto zrozumiał głęboką prawdziwość tych słów i przejął się nimi, znalazł złoty
klucz do ludzkich serc. Osądzanie jakiejś osoby albo sytuacji jest bowiem
procesem myślowym. To, jak oceniasz otoczenie, wynika z twoich myśli. Cechują
się one twórczą dynamiką, która urzeczywistnia w tobie to, co pomyślisz i
poczujesz wobec innych. Podobnie wszystko, co zasugerujesz innym, ma też wpływ
na ciebie- twój umysł bowiem jest medium twórczym.
Dlatego
mowa jest: „Bo takim sądem, jakim sądzicie, i was osądzą „. Kiedy ktoś
pozna to prawo podświadomości, będzie starał się przede wszystkim o to, aby
nigdy wobec innych ludzi nie pomyśleć, nie zrobić ani nie odczuwać niczego
niesprawiedliwego. Jednocześnie słowa te odsłonią przed tobą tajemnicę tego,
jak zadowalająco rozwiązywać wiele ludzkich problemów.
„I taką miarą, jaką wy mierzycie,
i wam odmierzą”
Dobro, jakie
wyświadczysz bliźnim, zostanie ci w równej mierze wynagrodzone; i to samo
duchowe prawo stanowi, że niegodziwości mszczą się na swoim sprawcy. Ktoś, kto
podstępnie oszukuje bliźnich, popełnia w ostatecznym rachunku oszustwo wobec
siebie. Poczucie winy skieruje jego myślenie na negatywne tory, prędzej czy
później powodując różne przykrości; podświadomość rejestruje bowiem każdy
proces, reagując zgodnie z chwilową motywacją człowieka.
Twoja podświadomość
jest ponadosobowa i niezmienna. Działając nie ma względu na osobę, jej wyznanie
czy stanowisko. Nie zna ani współczucia, ani zemsty. Twój sposób myślenia,
odczuwania i postępowania wobec bliźnich określa przebieg twojego życia.
Nagłówki w gazecie przyprawiły go o chorobę
Zacznij od dzisiaj
obserwować siebie i badać swoje reakcje na ludzi, sytuacje i fakty. Jakie
wrażenie robią na tobie wiadomości dnia? Nie ma tu znaczenia, czy twoje poglądy
są uzasadnione i jedynie słuszne. Jeśli bowiem jakakolwiek wiadomość jest w
stanie cię zdenerwować, powinieneś ją odrzucić - choćby dlatego, że wszelkie
negatywne uczucia burzą wewnętrzną równowagę.
Pewna pani napisała
kiedyś do mnie, że jej mąż regularnie wpada w gniew czytając artykuły pewnego
dziennikarza. Dodała, że te ledwo hamowane wybuchy wściekłości przyprawiły
męża o wrzody żołądka, przez co lekarz domowy zalecił mu pilnie terapię
psychiczną. Poprosiłem tego pana do siebie, przedstawiłem mu działanie
ludzkiego umysłu i otwarłem mu oczy na to, jaką niedojrzałością jest oburzanie
się na czyjś artykuł dlatego, że samemu ma się inne poglądy.
Wkrótce zrozumiał, że
nie powinien innym odmawiać prawa do wyrażania opinii, choćby nie zgadzały się
z jego własnymi; z drugiej strony, że i on ma prawo do przedstawienia swoich
poglądów. Mój pacjent musiał się nauczyć, że można mieć całkowicie odmienne
zdanie, nie wpadając w agresję. W końcu zaświtała mu równie prosta, co
podstawowa prawda, że liczyć się dla niego nie powinny czyjeś słowa albo czyny,
lecz wyłącznie własna reakcja na nie.
To zrozumienie
przywróciło mojemu pacjentowi zdrowie, i wkrótce jego poranne napady szału
należały już do przeszłości. Jego żona opowiadała mi później, że jej mąż
przyjmuje artykuły tamtego dziennikarza z rozbawieniem i że śmiać mu się chce
na myśl o dawnych, bezsensownych atakach wściekłości. Wkrótce też, gdy mój
pacjent dzięki umysłowej przemianie odzyskał wewnętrzną równowagę, znikły jego
wrzody żołądka.
„Nie cierpię kobiet, toleruję tylko mężczyzn
„
Pewna sekretarka
toczyła wojnę z niektórymi koleżankami z pracy, ponieważ wciąż o niej
plotkowały i rzekomo rozpowiadały na jej temat kłamstwa. Otwarcie przyznała
mi: „Nie cierpię kobiet, toleruję tylko mężczyzn”. Odkryłem też, że wobec
podległych jej pracownic przybierała butny, władczy i rozdrażniony ton.
Zachowanie takie usprawiedliwiała tym, że jej pracownice lubują się jakoby w
utrudnianiu jej życia. Z drugiej strony jednak jej sposób bycia łatwo mógł
zniechęcić do niej otoczenie. Jeśli i tobie działają na nerwy koleżanki i
koledzy w biurze albo w fabryce, to czy nie trzeba tłumaczyć tych napięć przede
wszystkim twoją podświadomą niechęcią? Niektóre stworzenia, zwłaszcza psy,
wyczuwają ludzi nie lubiących zwierząt i odpowiednio napastliwie na nich
reagują. Szósty zmysł, który pozwala przeczuwać tego rodzaju psychiczne
wibracje, ma również wielu ludzi.
Sekretarce,
która żywiła taką niechęć do przedstawicielek własnej płci, zaleciłem modlitwę
naukową. Wyjaśniłem jej również, że poznanie i zastosowanie podstawowych praw
życia odmieni wkrótce jej charakter i sposób bycia, co sprawi, że antypatia do
kobiet zniknie. Wydawała się bardzo zaskoczona słysząc, że nienawiść zdradza
się w słowach, czynach, w charakterze pisma i innych przejawach ludzkiej
osobowości. Wymyśliła wtedy ćwiczenie modlitewne, które uprawiała regularnie i
sumiennie.
Jej
modlitwa brzmiała, jak następuje: „Myślę, mówię i działam z miłością i
spokojem. Odtąd jestem życzliwa i bezkonfliktowa wobec wszystkich pracownic,
które mnie krytykują i obgadują. Moje myślenie zmierza wyłącznie ku
wewnętrznemu i zewnętrznemu zrównoważeniu i zgodzie z ludźmi. Kiedy najdzie
mnie pokusa negatywnej reakcji, przywołam się surowo do porządku, zgodnie z
zasadą: «Zawsze myśl, mów i postępuj według obecnego w tobie prawa harmonii,
zdrowia i spokoju». Na wszystkich drogach kieruje mną twórcza mądrość.” Odkąd
wyrobiła w sobie nawyk codziennego odmawiania tej modlitwy, dokonała się w jej
życiu całkowita przemiana. Skończyły się wszelkie krytyki i tarcia w biurze.
Jej dawne „podwładne” stały się dla niej prawdziwymi współpracownicami i
przyjaciółkami. Wszystko to zawdzięczała rewelacyjnemu odkryciu, że należy
zmieniać nie innych, lecz wyłącznie siebie.
Jego wewnętrzny monolog
uniemożliwiał awans
Pewnego dnia zjawił
się u mnie pewien przedstawiciel handlowy i opowiedział o swoich kłopotach z
kierownikiem działu sprzedaży. Mimo że pracował w przedsiębiorstwie dziesięć
lat, nigdy jeszcze nie otrzymał awansu ani najmniejszego wyrazu uznania dla
swojej pracy. Wykazał mi na podstawie danych o sprzedaży, że sam dokonał więcej
transakcji niż kilku innych kolegów razem wziętych. Był przekonany, że
kierownik działu ma coś przeciw niemu, że go niesprawiedliwie traktuje, ba, że
z zasady odrzuca jego inicjatywy i co najwyżej wykpiwa je na zebraniach.
Wyjaśniłem mu, że
główny ciężar winy spoczywa z pewnością na nim samym, a zachowanie kierownika
jest jedynie podświadomą reakcją na negatywną postawę pracownika. „Taką
miarą, jaką wy mierzycie, i wam odmierzą”. W ocenie - czy też według
„miary” - mojego gościa kierownik działu sprzedaży był człowiekiem ograniczonym
i kłótliwym, co wprawiało podwładnego w rozgoryczenie i niechęć. Już w drodze
do pracy nasz handlowiec zwykł prowadzić gwałtowny monolog wewnętrzny, w którym
dawał upust zarzutom i oskarżeniom wobec kierownika.
Postawa ta działała
jak sprzężenie zwrotne; na jej katastrofalne skutki nie trzeba było długo
czekać. Przedstawiciel handlowy nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego
wewnętrzny monolog i dochodząca w nim do głosu nienawiść wryły mu się w
podświadomość, rodząc nie tylko wrogość wobec zwierzchnika, ale również szereg
psychicznych i fizycznych zaburzeń w nim samym.
Handlowiec
przyjął nawyk codziennego odmawiania następującej modlitwy: „To ja myślami
tworzę sobie świat. Ja jeden decyduję i odpowiadam za to, co myślę o moim
zwierzchniku. Nie mogę robić kierownikowi zarzutu z mojego sposobu myślenia.
Niniejszym stwierdzam, że żaden człowiek, żadne miejsce, żadna rzecz i żadna
sytuacja nie ma prawa ani możliwości mnie urazić. Życzę mojemu przełożonemu
zdrowia, pomyślności, spokoju i powodzenia. Ze szczerego serca życzę mu wszystkiego
dobrego i wiem, że każdym jego krokiem kieruje Bóg.”
Poradziłem
mu, żeby wyobraził sobie swój umysł jako ogród, gdzie każde ziarno wydaje
odpowiedni owoc, i zaleciłem, żeby przed snem wyobrażał sobie jak gdyby film,
w którym kierownik działu serdecznie gratuluje mu znakomitych osiągnięć,
zaangażowania w pracy i świetnej współpracy z klientami. Handlowiec wczuł się
mocno w tę scenę; zdawało mu się, że czuje uścisk dłoni, słyszy głos rozmówcy i
widzi jego uśmiech. Co wieczór wyświetlał w umyśle ten film, wiedział bowiem,
że podświadomość utrwali to zdarzenie niczym klisza fotograficzna.
Dzięki
rozgrywającemu się w podświadomości procesowi, który można by nazwać
psychiczno-umysłową osmozą, nastąpił oczekiwany skutek, a wyobrażenie stało
się rzeczywistością. Oto pewnego dnia kierownik działu sprzedaży wezwał go do
siebie do San Francisco. Wyraził mu uznanie, awansując go jednocześnie na
kierownika działu i znacznie podwyższając mu pensję. Zmiana wewnętrznej postawy
wobec szefa zmieniła również nastawienie tego ostatniego.
Droga do dojrzałości emocjonalnej
Cudze słowa albo
działania nie są władne urazić cię ani zdenerwować - chyba że im tę władzę
przyznasz. Za każdą negatywną reakcję odpowiadasz bowiem jedynie ty i twój
sposób myślenia. Ktoś, kto się złości, musi przejść następujące stadia
myślenia: zastanawiamy się nad tym, co usłyszeliśmy. Widzimy powód do złości i
sami wpadamy we wściekłość. Wściekłość pcha nas do działania i postanawiamy
odpłacić przeciwnikowi. Wszystkie te procesy jednak - początkowa myśl,
pobudzenie emocji, reakcja na to i decyzja kontrataku - biorą początek
wyłącznie w twoim umyśle.
Człowiek
dojrzały emocjonalnie nigdy nie reaguje negatywnie na krytykę czy agresję ze
strony bliźnich. Jeśli ktoś bowiem daje się ponieść i odpłaca tą samą monetą,
zniża się automatycznie do psychiczno-umysłowego poziomu swojego podrzędnego
przeciwnika. Nigdy nie trać z oczu własnego celu życiowego. Nie pozwól, żeby
ktokolwiek, jakakolwiek sytuacja odebrała ci wewnętrzny spokój, równowagę ducha
i zdrowie.
Znaczenie miłości dla harmonijnych stosunków
międzyludzkich
Słynny austriacki
twórca psychoanalizy Sigmund Freud powiedział, że osobowość człowieka marnieje
i obumiera bez miłości. W miłości potrzebna jest wyrozumiałość, otwartość i
szacunek dla boskiego pierwiastka, który tkwi w każdym człowieku. Im bardziej
promieniejemy miłością i dobrą wolą, tym bardziej spływa ona na nas ze
wszystkich stron.
Ktoś,
kto rani poczucie wartości drugiego człowieka, nie zyska w nim nigdy
przyjaciela. Nie zapominaj, że każdy człowiek pragnie, aby go kochano i
szanowano. Pamiętaj, że twój rozmówca tak samo jak ty jest świadom własnej
wartości i godności. Ktoś, kto patrzy na bliźnich pod tym kątem, w nagrodę
zazna miłości i dobrej woli.
Nienawidził publiczności
Pewien aktor
opowiadał mi kiedyś, że na jego pierwszym przedstawieniu publiczność go
wygwizdała. Dodał, że sztuka była słaba, a i on nie zabłysnął. Przyznał mi się
otwarcie, że na wiele miesięcy znienawidził publiczność - wydała mu się zbieraniną
głupców, ignorantów i mędrków. Pełen odrazy porzucił działalność aktorską i
przez rok pracował jako sprzedawca w drogerii.
Pewnego
dnia przyjaciel zaproponował mu pójście do hali miejskiej w Nowym Jorku na
wykład: „Jak się pogodzić z samym sobą”. To, co tam usłyszał, nadało jego życiu
nowy kierunek. Powrócił na scenę i zaczął szczerze modlić się za siebie i za
widzów. Co wieczór przed występem myślał o publiczności z miłością i dobrą
wolą. Jego aura działała na widzów, dzięki czemu potrafił ich urzec. Dziś jest
wielkim aktorem, który lubi i szanuje ludzi. Jego pozytywna postawa udzieliła
się innym ludziom i ją odwzajemniają.
Jak traktować trudnych ludzi
Na świecie jest,
niestety, wielu trudnych ludzi. Nieużytość, nieżyczliwość, a nawet kłótliwość i
zgorzknienie wobec ludzi i świata to tylko oznaki chorej duszy. Tego rodzaju
szkody psychiczne wywodzą się częstokroć z dzieciństwa, bywają też wrodzone
albo dziedziczne. Nikt rozsądny nie robiłby komuś zarzutu z tego, że cierpi na
gruźlicę. Równie niestosowne jest potępianie człowieka umysłowo albo
psychicznie chorego. Nikt nie żywi pogardy ani nienawiści do kaleki - a ludzi
psychicznie kalekich jest wielu. Trzeba im okazywać współczucie i zrozumienie.
Rozumieć wszystko to wszystko wybaczać.
Nieszczęścia chodzą
parami
Człowiek owładnięty
nienawiścią, zazdrością albo innymi negatywnymi uczuciami jest chory na umyśle
i duszy. Harmonia wszechświata budzi w nim sprzeciw. To właśnie ludzie
spokojni, szczęśliwi i pogodni budzą w nim dezaprobatę. Zazwyczaj krytykuje on
i oczernia właśnie tych, którym coś zawdzięcza. Dlaczego - powiada taki
nieszczęśnik - inni mają być szczęśliwi, skoro ja mam się źle? Najchętniej
wszystkich upodobniłby do siebie. Nieszczęścia chodzą parami. Kiedy to weźmiesz
pod uwagę, łatwo ci będzie uniknąć takiej postawy i zachować spokój w razie,
gdyby spotkał cię tego rodzaju atak.
Zdolność wczuwania się i jej znaczenie w
stosunkach międzyludzkich
Odwiedziła mnie
niedawno młoda kobieta, która przyznała się, że kiedyś wręcz znienawidziła
swoją koleżankę. „Nie tylko dlatego, że była ładniejsza, bogatsza i
szczęśliwsza-ale na domiar złego została żoną szefa. Jednak pewnego dnia - ciągnęła
- jej rywalkę odwiedziła w biurze córeczka z pierwszego małżeństwa. Dziecko
było kalekie. Dziewczynka objęła matkę za szyję i powiedziała: «Mamusiu,
mamusiu, ja kocham nowego tatusia! Zobacz, co mi dał!» Rozpromieniona pokazała
matce piękną nową zabawkę.
„Nagle ta mała
dziewczynka o rozpromienionych oczach przypadła mi do serca - ciągnęła młoda
osoba. Wczułam się w sytuację tamtej kobiety i zrozumiałam, jakie to dla niej
szczęście. Ciepło mi się zrobiło na sercu; poszłam do niej i powiedziałam jej
ze szczerą sympatią, że życzę jej wszystkiego dobrego.”
To, co wyjawiła mi ta
młoda osoba, psychologowie nazywają „empatią”, czyli zdolnością wczuwania się;
jest to po prostu umiejętność postawienia się na czyimś miejscu. Młoda kobieta
spróbowała zobaczyć sytuację oczyma danej osoby. Dzięki temu zdołała utożsamić
się z myśleniem i odczuwaniem nie tylko tamtej kobiety, ale i dziecka. Idąc za
głosem miłości, zrozumiała wszystko.
Kiedy
nachodzi cię pokusa, żeby o kimś źle pomyśleć albo urazić go słowem lub czynem,
przemyśl swoje zachowanie w duchu dziesięciorga przykazań. Jeśli ktoś ma
skłonność do zazdrości albo gniewu, powinien spojrzeć na siebie w duchu
ewangelicznym - a wtedy otworzy się na głęboką prawdę słów: „Miłujcie się
wzajem „.
Uległość nie popłaca
Z drugiej strony nie
pozwalaj nikomu, aby cię wykorzystywał lub narzucał swoją wolę wybuchem
gniewu, spazmami czy udawanym atakiem serca. Tego rodzaju ludzie to tyrani;
próbują zrobić z ciebie niewolnika swoich humorów. Uprzejmie, ale stanowczo im
odmawiaj. Uległość nie popłaca. Nie daj się wrobić w popieranie samolubstwa,
zaborczości i nieopanowania takich ludzi. Rób zawsze to, co słuszne.
Przyszedłeś na świat po to, żeby realizować swoje największe zdolności i aby
dochować wierności wiecznym prawdom i wartościom duchowym. Nie pozwól nikomu
odwieść cię od celu, który polega na rozwijaniu twoich ukrytych talentów,
służeniu ludziom i codziennym świadczeniu o Bogu. Dochowaj wiary swoim ideałom.
Miej zawsze na uwadze prawdę o tym, że cokolwiek służy twojemu spokojowi,
szczęściu i samourzeczywistnieniu, siłą rzeczy przyczyni się do pomyślności
wszystkich ludzi. Harmonia części jest harmonią całości - całość jest bowiem
obecna w części, a część w całości. „Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza
wzajemną miłością”, powiada św. Paweł (Rz 13,8). Miłość realizuje prawo
zdrowia, pomyślności i wewnętrznego spokoju.
STRESZCZENIE
1. Twoja
podświadomość2. przypomina
narzędzie, które wiernie zapisuje i utrwala twoje codzienne myśli. Myśląc
dobrze o bliźnim, będziesz tym samym dobrze myślał o sobie.
3. Myśl
pełna nienawiści albo zazdrości to trucizna dla umysłu. Nie myśl o innych źle,
bo będziesz myśleć4. źle o sobie.
To ty stwarzasz sobie świat myślami, rozwijającymi twórczą moc.
5. Twój
umysł jest twórczym medium. To, co myślisz o innych i co do nich czujesz,
urzeczywistni się w twoim życiu. Oto psychologiczny sens ewangelicznej złotej
zasady: „Wszystko, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im
czyńcie” (Mt 7,12). Myśl o bliźnim tak, jak chciałbyś, żeby on myślał o
tobie.
6. Oszukiwanie
albo okradanie bliźnich przynosi winowajcy tylko nieszczęścia i straty.
Podświadomość7. bowiem wiernie zapisuje
wszystkie myśli, uczucia i motywy działań. Jeśli motywy są negatywne, wywołują
odpowiednio negatywny skutek. Nie sposób podważyć8. prawdy, że to, co czynisz bliźniemu, czynisz sobie.
9. Każdy
dowód twojej dobrej woli, każda uprzejmość10.
i przysługa będą po stokroć11.
wynagrodzone.
12. To
ty myślami stwarzasz sobie świat. Ty jeden decydujesz i odpowiadasz za to, co
myślisz o innych ludziach. Pamiętaj, że odpowiedzialnością za własny sposób
myślenia nie zdołasz obarczyć13.
innych. Twoje myśli i uczucia odbiją się na tobie. Co zatem myślisz o bliźnich?
14. Bądź
dojrzały także w reakcjach uczuciowych. Przyznawaj innym prawo do własnych
poglądów, odmiennych niż twoje. To samo prawo przyznaj też sobie. Można przecież
bronić15. własnego zdania nie
popadając w nieuprzejmość16.
czy grubiaństwo.
17. Zwierzęta
wyczuwają niechęć18. , na którą
reagują przekorą lub agresją. Jeśli ktoś odnosi się do zwierząt z miłością,
nie napadną go nigdy. Taki sam szósty zmysł rozpoznawania aury emocjonalnej
mają niektórzy ludzie.
19. Twoje
wyobrażenia o innych i rozmowy, jakie z nimi w duchu prowadzisz, wywołują
odpowiednie reakcje u danych osób.
20. Życz
bliźnim tego samego, czego życzysz sobie. Oto klucz do harmonii w stosunkach międzyludzkich.
21. Zmień
stosunek do szefa. Pomyśl i poczuj, że żyje on według ewangelicznej złotej
zasady i że podlega prawu miłości. Korzystna reakcja nie każe długo na siebie
czekać22. .
23. Ludzkie
słowa i czyny mogą urazić24. cię tylko
wtedy, kiedy przyznasz im taką moc. Twoje myślenie ma twórczą moc - więc
pobłogosław drugiemu. Komuś, kto ci ubliża, możesz zawsze powiedzieć25. : „Pokój z tobą”.
26. Duch
miłości rozwiązuje wszystkie problemy w stosunkach międzyludzkich. Miłość27. to nic innego jak bezkonfliktowość28. , dobra wola i szacunek dla boskiego
pierwiastka w drugim człowieku.
29. Garbus
albo kaleka nigdy nie wywołałby w tobie nienawiści, lecz tylko współczucie.
Okazuj takie samo współczucie ludziom kalekim duchowo i skrzywionym psychicznie.
Wszystko rozumieć30. to wszystko
przebaczać31. .
32. Ciesz
się z sukcesu, zysku, awansu innych. Taka postawa otworzy szczęście przed tobą.
33. Nie
pozwól, żeby na twoje decyzje wpłynęły czyjeś krokodyle łzy albo scena, którą
ci ktoś zrobił. Uległość34. nie
popłaca. Nie rób z siebie cudzego podnóżka. Nie daj się sprowadzić35. z dobrej drogi. Trzymaj się swoich
ideałów, bo tylko pozytywna wizja świata gwarantuje spokój, szczęście i
radość36. . Coś, co dla ciebie jest
dobrodziejstwem, uszczęśliwi też wszystkich innych ludzi.
37. Miłość38. to wszystko, co jesteś winien
bliźniemu. Kochać39. zaś znaczy
życzyć40. każdemu tego, o czym marzysz
dla siebie: zdrowia, pomyślności i dobrodziejstw życia.
Rozdział
17
Jak dzięki
podświadomości dostąpić przebaczenia
Życie nikogo nie
wyróżnia. To Bóg jest życiem, zasadą, która przenika zawsze i wszędzie każdego
człowieka. Bóg powołał człowieka do harmonii, spokoju, piękna, radości i
bogactwa. To właśnie nazywamy wolą Boga albo nakazem życia.
Kiedy
ktoś stawia zaporę swobodnym nurtom życia, powoduje zaburzenia podświadomości i
naraża się na nieszczęścia. To nie Bóg jest sprawcą cierpień i zamętu na
świecie. Wszystkie swoje niedole człowiek powinien przypisać własnemu
destruktywnemu myśleniu. Dlatego obarczanie Boga odpowiedzialnością za choroby
albo nieszczęścia jest całkowitą pomyłką.
A
jednak wielu ludzi zrzuca na Stwórcę autorstwo, a już co najmniej
odpowiedzialność za wszystkie ludzkie grzechy, choroby i cierpienia, za
spadające na nich ciosy i nieszczęścia.
Negatywne
pojęcie Boga mści się odpowiednią, negatywną reakcją podświadomości. Niestety,
osoby, które tak myślą, nie wiedzą, że same sobie wymierzają karę. Aby
prowadzić zdrowe, szczęśliwe i twórcze życie, trzeba najpierw poznać prawdę,
osiągnąć pełnię wolności oraz powstrzymywać się od jakichkolwiek uprzedzeń,
zgorzknienia i gniewu. Kiedy myśli i uczucia owładnie wyobrażenie Boga
miłującego, kiedy człowiek ujrzy w Bogu Ojca, który nad nim czuwa, który go
prowadzi, podtrzymuje przy życiu i umacnia, wtedy taka wizja Boga wryje mu się
w podświadomość, stając się źródłem samych dobrodziejstw.
Życie zawsze wybacza
Życie wybaczy ci,
kiedy zatniesz się w palec.; rozpocznie sterowany przez podświadomość proces
gojenia: powstaną nowe komórki, które zasklepią ranę. Kiedy ktoś spożyje
nieświeży posiłek, organizm zwróci to, co niestrawne. Kiedy sparzymy się w
rękę, zniszczone tkanki zastąpi nowa skóra. Życie nie jest pamiętliwe, lecz
wyrozumiałe, zawsze gotowe wybaczyć. Dobrodziejstwem życia jest zdrowie, witalność,
równowaga i spokój - pod warunkiem, że człowiek żyje w zgodzie z naturą.
Jak uwolnił się od poczucia winy
Znałem pewnego pana,
który z niestrudzoną gorliwością pracował codziennie aż do świtu. Był zbyt
zapracowany, żeby jeszcze interesować się sprawami żony i dwu synów. Kiedy go
poznałem, miał ciśnienie ponad 200. Było dla mnie oczywiste, że doskwiera mu
silne poczucie winy i że nieświadomie wymierza sobie karę w postaci ciężkiej
pracy i rezygnacji z życia rodzinnego. Normalny mąż by tak nie postępował;
pozwoliłby żonie uczestniczyć w swoim życiu i dbałby o rozwój synów.
Wyjaśniłem mu powód
jego nadludzkiej pracowitości: „Coś pana gryzie. Chce się pan za coś ukarać, a
trzeba umieć sobie wybaczyć.” Okazało się, że istotnie, żywił silne poczucie
winy wobec jednego z braci.
Tłumaczyłem
mu, że to nie Bóg go karze, ale że to on sam siebie zadręcza. „Każde
wykroczenie przeciw prawom życia pociąga za sobą odpowiednią karę”,
powiedziałem. „Jeśli ktoś dotknie gorącego przedmiotu, sparzy się. Moce natury
są całkowicie neutralne - jedynie użytek, jaki czyni z nich człowiek,
przesądza, czy niosą dobro, czy zło. Ogień nie jest ani dobry, ani zły - można
nim albo ogrzać, albo spalić dom. Jedynym grzechem jest nieznajomość praw
życia, a jedyna kara polega na automatycznej negatywnej reakcji, jaka musi nastąpić
wskutek nieprzestrzegania tych praw. Ktoś, kto naruszy prawa chemii, może
spowodować katastrofalną eksplozję. Ktoś, kto uderzy o skałę, zrani się. Obie
te sytuacje stanowią konsekwencję zlekceważenia pewnych ogólnych zależności.”
Moje
wyjaśnienia otwarły mu oczy. Zrozumiał, że jego harówka i związane z nią
dolegliwości nie są karą boską, ale stanowią reakcję podświadomości na jego
własny destruktywny sposób myślenia. A co było przyczyną? Mimo że minęło wiele
lat, nie mógł sobie darować, że kiedyś oszukał nieżyjącego już brata.
Spytałem:
„A czy dzisiaj też by go pan oszukał?”
„Nie”.
„Czy
wtedy uważał pan, że ma pan powody, by tak zrobić?”
„Tak”.
„A
czy dzisiaj postąpiłby pan tak samo?”
Potrząsnął
głową i powiedział: „Bynajmniej. Dzisiaj codziennie staram się pomagać innym,
żeby radzili sobie w życiu”.
„Bo
teraz ma pan więcej doświadczenia i rozeznania. Żeby dostąpić przebaczenia,
trzeba najpierw przebaczyć samemu sobie. Przebaczenie to po prostu włączenie
się w Bożą harmonię. «Piekłem», piekłem na ziemi, jest potępianie samego
siebie. «Niebem» jest harmonia, spokój, przebaczająca dobroć.”
Pod
wpływem takiej zmiany spojrzenia zdołał całkowicie uwolnić się od poczucia winy
i wyrzutów sumienia. Przy późniejszym badaniu lekarskim okazało się, że
ciśnienie ma w normie: ozdrowienie psychiczne przywróciło zdrowie ciału.
Zabójca wybaczył sobie
Wiele lat temu
przyszedł do mnie mężczyzna, który zabił swojego brata. Żył w ciągłym
przeraźliwym strachu przed karą boską. Jak mi wyjaśnił, przyłapał kiedyś brata
ze swoją żoną i zastrzelił go w ślepym gniewie. To morderstwo w afekcie
popełnił w Europie przed piętnastu laty. Tymczasem w Ameryce ożenił się i
doczekał trójki dzieci. Całkowicie się zmienił; korzystał ze swojej wpływowej
pozycji, żeby świadczyć dobro jak największej liczbie ludzi.
Wytłumaczyłem mojemu
rozmówcy, że ani psychicznie, ani fizycznie nie jest tamtym człowiekiem, który
zastrzelił brata. Nauka dowiodła, że w ciągu kilku lat wszystkie komórki naszego
ciała obumierają i zostają zastąpione nowymi. Dodałem, że niezależnie od tego,
pod względem umysłowym i psychicznym też jest zupełnie nowym człowiekiem,
czego dowodzi jego życzliwość i uczynność względem bliźnich. Człowiek zaś,
który piętnaście lat temu popełnił morderstwo, umarł psychicznie i umysłowo.
Jeśli mimo swojej całkowitej przemiany dziś jeszcze robi sobie wyrzuty, obwinia
kogoś zupełnie postronnego.
Argumenty
poskutkowały; udało mi się zdjąć ciężar z jego duszy. Odsłoniło się przed nim
prawdziwe znaczenie biblijnych słów: „Chodźcie i spór ze mną wiedźcie” -
mówi Pan. „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby
czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (Iz 1,18).
Jeśli zechcesz, skorzystasz na każdej krytyce
Pewna nauczycielka
prosiła mnie o radę. Koleżanka skrytykowała jej wykład twierdząc, że mówi
szybko, niewyraźnie, cicho i monotonnie, przez co ginie znaczenie słów. W rozmowie
z moją pacjentką widziałem, jak bardzo ją uraziły te zarzuty. Chętnie jednak przyznała,
że w gruncie rzeczy były słuszne. W świetle tego własna reakcja wydała jej się
dziecinna, krytykę ze strony koleżanki uznała natomiast za bodziec do pracy nad
sobą. Natychmiast zaczęła doskonalić sposób mówienia, chodząc na kurs
retoryki. Napisała do koleżanki list, dziękując za zainteresowanie i
konstruktywną krytykę, która wskazała jej, jak pozbyć się uciążliwych błędów.
Jak okazać wyrozumiałość
Załóżmy, że wykład
naszej nauczycielki skrytykowano całkowicie niesłusznie. Byłaby to jawna
krytyka treści, a nie formy wykładu. Robią tak zazwyczaj ludzie umysłowo i
psychicznie niezrównoważeni; do nierzeczowej krytyki skłaniają ich własne
intelektualne bariery i uprzedzenia. Nie ma więc powodu do urazy.
W
takich wypadkach należy okazywać wyrozumiałość. Następnym logicznym krokiem
jest modlitwa o spokój umysłu i właściwe rozeznanie dla tamtego człowieka.
Jeśli ktoś uzna siebie panem własnych uczuć i myśli, nikt nie zdoła go urazić.
Twoje uczucia odpowiadają myślom. Dzięki temu, myśląc, jesteś w stanie
przegonić z umysłu wszystko, co mogłoby zakłócić twoją wewnętrzną równowagę.
Porzucona
przed ołtarzem
Parę
lat temu ktoś zaprosił mnie na ślub. Narzeczony nie pojawiał się jednak. Po
dwóch godzinach daremnego czekania narzeczona otarła łzy rozczarowania i
powiedziała do mnie: „Prosiłam Boga, żeby pokierował wszystkim wedle swojej
woli. To na pewno odpowiedź na moją modlitwę. Bóg nie opuszcza nas nigdy.”
Taka
była więc jej reakcja - posłuszeństwo i zaufanie wobec Bożego zrządzenia. W jej
sercu nie pozostał żaden ślad zgorzknienia, czego dowodem słowa: „Widocznie
ślub nie wyszedłby nam na dobre - bo przecież prosiłam Boga, żeby ukazał nam
właściwą drogę”.
Ileż
młodych kobiet w podobnej sytuacji przeżyłoby załamanie nerwowe; nie obeszłoby
się bez środków uspokajających albo pomocy lekarskiej.
Słuchaj ukrytej w
tobie bezgranicznej mądrości, darząc jej rady takim zaufaniem, z jakim dziecko
przyjmuje słowa matki. W ten sposób osiągniesz wewnętrzną równowagę, która zapewni
ci zdrowie psychiczne i umysłowe.
„Małżeństwo to rzecz niestosowna. Sprawy płci
są złem, a ja sama jestem zepsuta!”
Jakiś
czas temu rozmawiałem z 22-letnią osobą, której wpojono przeświadczenie, że
tańce, gra w karty, pływanie i przebywanie w towarzystwie mężczyzn jest
grzechem. Dziewczyna nosiła czarną sukienkę i takie same pończochy. Nigdy
dotychczas nie używała szminki, pudru, nie robiła makijażu, wszystko to bowiem
jej matka uważała za grzeszne. Od matki pochodził też pogląd, że wszyscy
mężczyźni to niegodziwcy, sprawy płci są domeną diabła, a miłość rzeczą
nieobyczajną.
Dziewczyna,
dręczona poczuciem winy, musiała najpierw zaakceptować samą siebie. Prawdy o
życiu i całkiem nowa samoocena powoli zajmowały miejsce tamtych błędnych przeświadczeń.
Ilekroć wychodziła dokądś z kolegami, ogarniało ją głębokie poczucie winy i lęk
przed karą Bożą. Oświadczało się jej kilku miłych i porządnych młodych ludzi,
ale powiedziała mi: „Małżeństwo to rzecz niestosowna. Sprawy płci są złem, a ja
sama jestem zepsuta!”
Przez dwa i pół
miesiąca przychodziła co tydzień, a ja tłumaczyłem jej istotę i działanie
podświadomości. Stopniowo uświadamiała sobie, że przesądna i nieoświecona matka
całkowicie zwiodła ją na manowce. Dziewczyna rozpoczęła nowe życie z dala od
rodziny.
Idąc za moją radą
zmieniła fryzurę i sposób ubierania się. Brała lekcje tańca, zdobyła prawo
jazdy. Ponadto nauczyła się pływać i grać w karty oraz zaczęła utrzymywać
kontakty towarzyskie z rówieśnikami. Pokochała życie. Modliła się też, żeby Bóg
zesłał jej towarzysza życia, głęboko przekonana, że nieskończona mądrość ześle
jej odpowiedniego mężczyznę. Jej modlitwa spełniła się dosłownie na moich
oczach. Pewnego wieczora właśnie się ze mną żegnała, kiedy do gabinetu wszedł
mój znajomy; przedstawiłem ich sobie. Dziś są parą, szczęśliwą pod każdym
względem.
Bez przebaczenia nie ma wyzdrowienia
Przebaczyć innym to
nieodzowny warunek własnego zdrowia duchowego i fizycznego. Jeśli ktoś chce
być szczęśliwy i zdrowy, musi najpierw przebaczyć każdemu, kto kiedykolwiek
wyrządził mu krzywdę.
„A
kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu... „ (Mk 11,25).
Bądź
wyrozumiały również i dla własnych wad i słabości, stosując się w myśleniu do
Bożego ładu. Nie sposób przebaczyć sobie, jeśli przedtem nie przebaczyło się
innym. Ktoś, kto nie chce sobie wybaczyć, dowodzi tylko własnej pychy albo
niewiedzy.
Szkoła
psychosomatyczna w medycynie współczesnej podkreśla z naciskiem, że cały
szereg chorób - od artretyzmu po różne dolegliwości sercowe - powodowanych jest
niezadowoleniem z siebie, wyrzutami sumienia i wrogością. Przedstawiciele tej
koncepcji twierdzą, że cierpiący na wspomniane choroby pacjenci z
zacietrzewieniem i nienawiścią wspominali ludzi, którzy ich ranili,
torturowali, oszukiwali czy w inny sposób krzywdzili. Jest na to tylko jeden
sposób: wszelką nienawiść i zawziętość należy wykorzenić przez szczere
przebaczenie.
Przebaczenie jest czynną miłością
Do wybaczenia trzeba
dobrej woli. Jeśli ktoś szczerze pragnie przebaczyć drugiemu, jest już na dobrej
drodze. Nie muszę chyba podkreślać, że przebaczenie niekoniecznie oznacza
sympatię i przyjacielskie współczucie. Nikogo nie można zmuszać, żeby pałał do
kogoś uczuciem - tak samo, jak żaden rząd nie jest w stanie ustawowo wymusić
miłości, zrozumienia i tolerancji. Z drugiej jednak strony jesteśmy w stanie
okazywać miłość nawet ludziom, którzy nie budzą w nas sympatii.
Biblia
powiada: „Miłujcie się wzajemnie „; potrafi tak każdy, kto ma po temu
szczerą wolę. Miłość to przecież nic innego, jak pragnienie, by drugiego
człowieka spotkały wszelkie dobrodziejstwa życia. Jest tylko jeden konieczny
warunek: szczerość. Ktoś, kto wybacza innym ludziom, nie dowodzi
wielkoduszności, lecz raczej działa we własnym interesie: pragnąc czegoś dla
innych, pragniemy tego także dla siebie. To ty myślisz i odczuwasz. A jak
myślimy i odczuwamy, tacy jesteśmy. Cóż bardziej oczywistego?
Technika przebaczania
Ktoś,
kto zastosuje poniższy prosty sposób, przeżyje wkrótce cud. Uspokój myśli,
odpręż ciało i umysł. Pomyśl o Bogu i Jego miłości do wszystkich ludzi.
Następnie z całą szczerością powiedz: „Całkowicie przebaczam... (tu wypowiedz
nazwisko danej osoby). Wyzbyłem się wszelkiej zawziętości. Bez żadnych warunków
przebaczam wszystko, co mnie wtedy spotkało. Wyzwoliłem się i on (oni) też. To
wspaniałe uczucie! Dzisiaj jest dzień «amnestii powszechnej». Życzę im oraz
wszystkim ludziom zdrowia, pomyślności, spokoju i wszystkich dobrodziejstw
życia. Robię tak z własnej i nieprzymuszonej woli, z radością i miłością, i kiedy
tylko przyjdzie mi na myśl ktoś, kto mnie skrzywdził, powiem: uwalniam cię od
wszelkiej winy, wszystkie dobrodziejstwa życia niech będą z tobą! Ja i ty
jesteśmy wolni. Obyśmy wszyscy żyli w szczęściu i radości!”
Tajemnica
prawdziwego przebaczenia polega na tym, że wystarczy jeden akt odpuszczenia.
Ilekroć komuś przypomni się znowu niegdysiejszy winowajca albo krzywda, jakiej
się dopuścił, wystarczy powiedzieć: „Pokój tobie!” Rób tak zawsze, kiedy znowu
zbierze ci się na wspomnienia. Po paru dniach stwierdzisz, że twoje myśli coraz
rzadziej krążą wokół tamtej osoby albo wydarzenia - aż wreszcie całkiem pójdą w
niepamięć.
Probierz prawdziwego przebaczenia
Szczerość
przebaczenia może potwierdzić nieomylny probierz. Załóżmy, że opowiem ci,
jakie szczęśliwe wydarzenie przytrafiło się człowiekowi, który kiedyś cię
skrzywdził. Jeśli taka wiadomość wzbudzi w tobie gniew i niechęć, będzie to
niezbity dowód, że w twojej podświadomości nadal tli się i sieje spustoszenie
nienawiść. Załóżmy z drugiej strony, że rok temu miałeś bolesny ropień, a dziś
zapytam cię mimochodem, czy jeszcze boli. Odpowiesz odruchowo: „Ależ nie.
Pamiętam ten ropień, ale już dawno się zagoił i przestał boleć.”
W
tym tkwi sedno - być może zapamiętałeś zadane ci cierpienie, ale już cię to nie
boli. Oto twój probierz - stosuj go. Umysł i psychika powinny zareagować w
opisany wyżej sposób - w przeciwnym razie znaczyłoby to, że nie przebaczyłeś
naprawdę.
Wszystko rozumieć to wszystko wybaczać
Kto zrozumie
dynamiczno-twórczą zasadę umysłu, nie pozwoli innym ludziom albo zewnętrznym
okolicznościom wpływać na swoje życie. Wie on, że o jego życiu stanowią
wyłącznie jego myśli i uczucia; że czynniki zewnętrzne nigdy nie są prawdziwą
przyczyną jego losu. Przekonanie, że inni mogą zburzyć nasze szczęście, że
jesteśmy zabawką okrutnej fortuny, że bliźni tylko czyhają, by nam się nie
udało, więc trzeba z nimi walczyć - te i podobne błędne poglądy okazują się
niesłuszne z chwilą, gdy potraktuje się myśl jako obiektywną rzeczywistość. To
samo powiada Biblia: „Albowiem taki jest człowiek, jakie myśli w jego sercu
„.
STRESZCZENIE
1. Bóg
- czyli życie - nie ma względu na osobę. Życie nikogo nie wyróżnia. Życie -
czyli Bóg - sprzyja twoim planom i zamiarom wtedy, kiedy osiągniesz zgodność2. z zasadą harmonii, jedności, zdrowia i
radości.
3. Bóg
- czyli życie - nie sprowadza na nas chorób ani nieszczęść4. . Wszelkie niedole powinniśmy
przypisywać5. sobie, naszemu
negatywnemu i destrukcyjnemu myśleniu, zgodnie z zasadą: „Kto sieje wiatr,
ten zbiera burzę „.
6. Podstawą
twojego życia jest wizja Boga. Jeśli wierzysz w Boga miłującego, twoja
podświadomość7. odpowiednio zareaguje
i obdarzy cię mnóstwem dobrodziejstw. Uwierz w miłującego Boga!
8. Życie
- czyli Bóg - nie chowa do ciebie urazy. Życie nikogo nie potępia; leczy
ciężkie obrażenia ciała; wybaczy ci, kiedy sparzysz się w rękę; tworzy nowe
komórki i tkanki. Życie leczy wszystko.
9. Kompleks
winy należy tłumaczyć10. błędną
wizją Boga i życia. Bóg - czyli życie - nikogo nie potępia ani nie karze.
Poczucie winy to przede wszystkim skutek błędnych przeświadczeń: myślenia
negatywnego, które prowadzi do potępienia samego siebie.
11. Bóg
- czyli życie - nie potępia ani nie karze człowieka. Siły natury są całkowicie
neutralne. Ich pomyślne albo niszczycielskie działanie zależy wyłącznie od
tego, w jakim duchu je wykorzystasz. Ogniem można ogrzać12. albo spalić13. dom. Dziecko może ugasić14. wodą pragnienie i może w niej utonąć15. . Dobro i zło są bezpośrednim skutkiem
ludzkich myśli i zamierzeń.
16. Bóg
- czyli życie - nie zna zemsty. Człowiek sam sobie wymierza karę przez błędne
wyobrażenia o Bogu, życiu i wszechświecie. Umysł ma twórczą moc; to w nim
człowiek stwarza swoje szczęście albo nędzę.
17. Kiedy
ktoś słusznie cię skrytykuje, podziękuj mu za wskazówki, które ułatwią ci pracę
nad sobą.
18. Jeśli
ktoś wie, że jest panem swoich myśli i uczuć19. ,
nie urazi go niesłuszna krytyka. Najlepiej życz danej osobie wszystkiego
dobrego. Tobie także wyjdzie to na dobre.
20. Powierzając
siebie i swoje życie Bogu, przyjmuj wszystko, co nastąpi. Bądź przekonany, że
koniec końców tak będzie dla ciebie najlepiej. Ktoś, kto widzi rzeczy w ten
sposób, nie skrytykuje innych bezpodstawnie, nie będzie się nad sobą użalać21. ani nie popadnie w zgorzknienie.
22. Nic
samo w sobie nie jest dobre ani złe-czyni je takim dopiero myślenie. Sprawy
płci same w sobie są złem równie mało jak pragnienie pokarmu, bogactwa albo
prawdziwej samorealizacji. Ważne jest zawsze, co jednostka robi ze swoich
instynktów, pragnień i dążeń.
23. Wiele
chorób spowodowanych jest zazdrością, nienawiścią, złą wolą, żądzą zemsty i
niechęcią. Bądź wyrozumiały: wybaczaj sobie i innym, myśląc z miłością,
radością i życzliwością o tych, którzy zadawali ci cierpienia. Życz bliźnim
spokoju, ilekroć24. najdzie cię
wspomnienie o wyrządzonych ci przez nich krzywdach - a gorzkie wspomnienia
wkrótce zblakną.
25. Wybaczyć26. to znaczy życzyć27. drugiemu człowiekowi miłości, spokoju, radości i wszystkich
dobrodziejstw życia tak długo, aż twoja pamięć28. wyzbędzie się bólu. Oto probierz prawdziwego przebaczenia.
29. Załóżmy,
że rok temu miałeś bolesny ropień na podbródku. Czy boli cię jeszcze? Nie.
Sprawdź w ten sam sposób, czy nadal myślisz negatywnie o człowieku, który
kiedyś skrzywdził cię albo obmówił. Jeśli żywisz do niego złość30. , znaczy to, że w twojej
podświadomości gnieździ się jeszcze nienawiść31. i sieje w niej spustoszenie. Jest na to jeden sposób: tak
długo życzyć32. danej osobie
wszystkiego dobrego, aż to życzenie będzie całkiem szczere. To właśnie jest
prawdziwe znaczenie przykazania: „Przebaczcie aż 77 razy „.
Rozdział
18
Jak podświadomość
usuwa zahamowania umysłu
Każdy problem kryje w
sobie rozwiązanie. Każde pytanie zawiera odpowiedź. Nie widząc wyjścia z
trudnej sytuacji, najlepiej zrobisz powierzając rzecz podświadomości. Możesz
być pewien, że w swojej mądrości umie ona i zechce ukazać ci właściwą drogę.
Pozytywne nastawienie umysłu, jakim jest wiara, że twórcza inteligencja
podświadomości rozwiąże twój problem, pozwoli ci znaleźć odpowiedź oraz działać
mądrze i skutecznie.
Jak pozbyć się nawyku lub go nabrać
Człowiek żyje
przyzwyczajeniem. Sterowanie funkcjami nawykowymi to jedno z głównych zadań
podświadomości. Nauczyłeś się pływać, jeździć na rowerze, tańczyć i prowadzić
samochód dzięki temu, że ćwiczyłeś tak długo, aż te umiejętności wryły ci się
w podświadomość; odtąd wszystkim rządzą nabyte przez ćwiczenia odruchy. Zatem
tak zwana „druga natura” człowieka to nawykowe, podświadome sterowanie pewnymi
myślami albo działaniami. Każdy człowiek ma swobodę nabywania dobrych albo
złych nawyków. Jeśli ktoś przez dłuższy czas wprawia się w negatywnych myślach
lub działaniach, zacznie w końcu podlegać nakazom przyzwyczajenia. W ten
właśnie sposób zadziała prawo podświadomości.
Jak pozbył się nałogu
Pan Jones powiedział
mi: „Nieraz ogarnia mnie nieodparta chęć, żeby się napić, i wtedy przez dwa
tygodnie nie trzeźwieję. Po prostu nie umiem nad tym zapanować.”
Nieszczęśnik
doświadczał tego stale. Alkoholowe wyskoki weszły mu w nawyk. Miał, co prawda,
jak mi mówił, na tyle silną wolę, aby przez jakiś czas opierać się pokusie.
Jednak stałe zmagania z pragnieniem alkoholu wpędzały go w coraz bardziej
rozpaczliwą sytuację. Kilkakrotnie bez skutku próbował nad tym zapanować, ale w
końcu dał za wygraną i poczuł się bezradny wobec nałogu. Stałe wyobrażenie
bezsilności i beznadziei wpływało mocno na jego podświadomość, ze słabego
człowieka robiąc nałogowca, którego spotykały same niepowodzenia.
Swego czasu rozpił
się z własnej woli i z wolna zaczynał rozumieć, że skoro sam wpadł w nałóg, sam
zdoła też z niego wyjść. Nauczyłem go, jak godzić funkcje świadomości i podświadomości
- jest to warunkiem realizacji myśli i życzeń. Skoro wyrobił w sobie nawyk,
który prowadził do nieszczęścia, mógł też wytworzyć nowe przyzwyczajenie, które
przywiodłoby go do wstrzemięźliwości, wolności i wewnętrznego spokoju.
Ponieważ zaś u źródeł jego pijaństwa leżała wolna decyzja, był w stanie dzięki
tej samej wolności wprawić się w pozytywnych zachowaniach. Zaczął więc zwalczać
myśl, że jest bezsilny wobec nałogu. Zdążył już uświadomić sobie, że przeszkodą
w wyleczeniu jest jedynie jego sposób myślenia. Dlatego nie było powodu, żeby
musiał narzucać cokolwiek swoim myślom.
Potęga wyobraźni
Mój pacjent zwykł
więc całkowicie odprężać się fizycznie i umysłowo, wprawiając się w stan
transu. Wyobrażał sobie, że odzwyczaił się od alkoholu, pozostawiając ufnie
podświadomości sposób, w jaki ma to nastąpić. W duchu widział, jak córka
gratuluje mu uwolnienia się od nałogu: „Jak dobrze, tato, że wróciłeś do domu!”
Pijaństwo bowiem sprawiło, że żona i córka odeszły od niego. Orzeczeniem sądu
zabroniono mu nawet widywać rodzinę. Ćwiczenia umysłu odbywał z idealną
regularnością. Kiedy tylko groziło mu rozproszenie, przypominał sobie
wzruszony głos i rozpromieniony uśmiech córki. Powolutku, krok po kroku,
przestawiał myślenie na nowe tory. Niestrudzenie oddawał się temu zadaniu,
mając pewność, że prędzej czy później wpoi podświadomości nowy model zachowania.
Porównałem
jego świadomość do kamery, podświadomość zaś do światłoczułego filmu, który
utrwala obrazy. Zrobiło to na nim duże wrażenie, i tym bardziej starał się o
wyraziste wyobrażenia. Filmy wywołuje się w ciemności - podobnie i wizje w
wyobraźni nabierają postaci w ciemni podświadomości.
Znaczenie koncentracji
Ten mężczyzna
zrozumiał, na czym polega działanie jego podświadomości, dlatego zbędny stał
się wysiłek umysłu. Spokojnie zebrawszy myśli, utożsamiał się z wymarzoną sceną
w całej jej plastyczności. Ten film wyświetlał sobie stale, aż jego umysł i
uczucia bez reszty przeniknęło wyobrażone zdarzenie. Nie miał już cienia
wątpliwości, że się wyleczy. Ilekroć czuł, że zbliża się pokusa, odwracał myśli
od złudnych radości alkoholu i wprawiał się w radosny nastrój, jaki budziła w
nim myśl o rychłym powrocie na łono rodziny. Miał niezachwianą nadzieję, że
jego wyobrażenia staną się rzeczywistością.
Wreszcie osiągnął
sukces. Dziś jest prezesem ogromnego przedsiębiorstwa i jednym z
najszczęśliwszych ludzi, jakich znam.
Nazywał siebie pechowcem
Prężny
przedsiębiorca, pan Block, mówił mi, że niedawno osiągał 20 tysięcy rocznego
dochodu, ale od trzech miesięcy prześladuje go pech; potrafi, co prawda,
zainteresować nowych klientów, ale tuż przed złożeniem zamówienia wycofują się.
Uznał, że jest zawodowym pechowcem.
Wniknąłem głębiej w
sprawę i odkryłem, że właśnie przed dwoma miesiącami pan Block zaznał gorzkiego
rozczarowania ze strony jednego z klientów-dentysty, który w ostatniej chwili
wycofał się z przygotowanej już umowy. Odtąd żył w podświadomym strachu, że
inni kontrahenci zachowają się tak samo. Wszędzie wietrzył niespodziewane
przeszkody. Świadome i podświadome wyobrażenia skłaniały go do całkowicie
pesymistycznej i nieprzychylnej postawy. „Spotkało mnie to, czego się
najbardziej bałem”, mawiał.
Pan
Block uświadomił sobie, że przyczyna zła tkwi w sposobie myślenia i że musi go
gruntownie zmienić. Swoją rzekomą pechową passę przerwał, oddając się
regularnie następującemu rozważaniu: „Zrozumiałem, że stanowię jedność z
nieskończenie mądrą podświadomością, która nie zna przeszkód ani barier. Żyję
w radosnym oczekiwaniu dobra. Na moje myśli reaguje podświadomość. Wiem, że nic
nie oprze się jej bezgranicznej mocy. Jej mądrość doprowadzi zaczęte dzieło do
pomyślnego końca. Przeze mnie działa twórcza mądrość. Cokolwiek rozpocznę,
kończę z powodzeniem. Celem mojego życia jest służyć wszystkim ludziom, a
zwłaszcza działać dla dobra kontrahentów. Moja praca przynosi obfite owoce, zgodnie
z wolą Bożą.”
Modlitwę
tę powtarzał co rano przed spotkaniem z klientami i kończył nią dzień. Po
krótkim czasie zaczęło się dla niego pasmo sukcesów.
Jak bardzo pragniesz spełnienia marzeń?
Młody uczeń Sokratesa
zapytał go kiedyś, jak zdobyć mądrość. Ten odpowiedział: „Chodź ze mną!”
Zaprowadził młodzieńca nad rzekę i zanurzył go w wodzie. Chłopak walczył
rozpaczliwie, by złapać oddech. Wreszcie Sokrates go puścił. Kiedy uczeń
doszedł do siebie, Sokrates zapytał: - Czego najbardziej pragnąłeś, będąc pod
wodą?
-
Powietrza - odparł chłopiec.
Na
to słynny filozof oznajmił: - Kiedy zapragniesz mądrości równie mocno, jak
dusząc się pragnąłeś powietrza, posiądziesz ją.
Ktoś,
kto zapragnie czegoś z całego serca, kto widzi wyraźną drogę do celu i gotów
jest nią konsekwentnie podążać, na pewno zrealizuje swój zamiar.
Jeśli
szczerze pragniesz spokoju, zaznasz go. Nawet najbardziej niesprawiedliwy szef
i nielojalny przyjaciel nie zdołają wyprowadzić z równowagi kogoś, kto świadom
jest swojej duchowej i psychicznej siły. Wiedząc, czego chcesz, potrafisz też
zapobiec temu, aby nienawiść, złość i nieżyczliwość okradły cię ze spokoju,
równowagi, zdrowia i pomyślności. Kiedy zdołasz skierować myśli na swój życiowy
cel, tracą znaczenie ludzie, sytuacje i wydarzenia, przez co nie mogą cię już
dotknąć ani zdenerwować. Głównym celem twojego życia jest znaleźć spokój,
zdrowie, jasność umysłu, wewnętrzną równowagę i dobrobyt. Twoje myślenie, choć
niematerialne i niewidzialne, stanowi jednak wielki potencjał dobra.
Dlaczego alkohol nie przynosi ulgi
Chciałbym tu
opowiedzieć historię pewnego żonatego mężczyzny, ojca czworga dzieci, który w
podróże służbowe zabierał potajemnie kochankę. Był człowiekiem schorowanym,
pobudliwym, kłótliwym i nie potrafił zasnąć bez leków. Środki, jakie zapisał mu
lekarz, nie pomagały na wysokie ciśnienie. Wciąż coś mu dolegało, a lekarze
byli bezradni. W dodatku pił na umór.
Korzeniem zła, rzecz
jasna, było głębokie podświadome poczucie winy, wywołane jego notoryczną
niewiernością, która kłóciła się z jego przekonaniami religijnymi, głęboko
zakorzenionymi w podświadomości. Dlatego topił sumienie w alkoholu. Tak jak u
ciężko chorych uśmierza się czasem ból morfiną i kodeiną, tak on szukał
podobnego odurzenia w piciu. W ten sposób dolewał oliwy do ognia.
Zwrot ku dobremu
Słuchał uważnie, gdy
objaśniałem działanie ludzkiego umysłu. Zrozumiał, wyciągnął z tego
konsekwencje i przerwał podwójne życie. Widział, że jego nieumiarkowane picie
to tylko nieświadoma próba ucieczki od problemu. Najpierw należało usunąć
tkwiącą w podświadomości przyczynę zła; dopiero potem możliwe było uzdrowienie.
Zaczął wywierać na
swoją podświadomość pożądany wpływ, powtarzając trzy razy dziennie następującą
modlitwę: „Mój umysł pełen jest spokoju, równowagi i niewzruszonej pewności.
Mam swoją cząstkę w nieskończenie mądrym powszechnym umyśle. Nie boję się
niczego w przeszłości, teraźniejszości ani przyszłości. Nieskończenie mądra
podświadomość kieruje mną na wszystkich drogach. Odtąd w każdej kłopotliwej
sytuacji okazuję pewność, spokój i ufność. Całkowicie wyzwoliłem się z
pijaństwa. Panuje we mnie spokój, wolność i radość. Wybaczam sobie - ale też
doznaję wybaczenia. Odtąd moim myśleniem kierować będą samodyscyplina i
niezachwiana ufność.”
Modlitwę tę powtarzał
często mając pełną świadomość tego, co i dlaczego robi. Jasno wytyczony cel
dawał mu też całkowitą ufność i niewzruszone zaufanie do siebie. Wiedział, że
ta powoli, żarliwie i świadomie powtarzana modlitwa stopniowo wryje mu się w
podświadomość. Odczytywał tę modlitwę z kartki, widział ją, słyszał i wpoił
podświadomości. Zatarło się w niej wszystko, co negatywne, co wcześniej rzucało
cień na jego życie.
Światło
odpędza ciemność. Konstruktywna myśl niszczy negatywną. W ciągu miesiąca stał
się zupełnie nowym człowiekiem.
Potrzeba samopoznania
Może uzależniłeś się
od narkotyków albo alkoholu? Zastanów się uczciwie nad sobą i spójrz prawdzie w
oczy! Wielu ludzi nie wyleczyło się z alkoholizmu tylko dlatego, że brakło im
odwagi samopoznania.
Nałóg
tych ludzi to choroba wywołana lękiem albo wewnętrzną niepewnością. Nie umieją
pokierować własnym życiem i uciekają do kieliszka jako sposobu ucieczki przed
odpowiedzialnością. Każdy alkoholik jest człowiekiem bezwolnym, choć często
lubi się chwalić siłą woli. Jeśli nałogowy pijak powiada: „Nie wypiję już ani
kropelki”, znaczy to, że stale brak mu siły, żeby wcielić tę słuszną decyzję w
życie. Skąd miałby wziąć tę siłę? Żyje w więzieniu, do którego sam się wtrącił;
jest niewolnikiem nałogu, który zawładnął całym jego życiem.
Jak nabrać siły, by się wyswobodzić
Jeśli jesteś
alkoholikiem, zerwanie z nałogiem jest dla ciebie sprawą życia i śmierci.
Potrzebną do tego siłę da ci wyobrażenie wolności i wewnętrznego spokoju. Kiedy
na stałe wejdzie ci ono w nawyk, zapadnie w podświadomość, wyzwoli cię od
jakiegokolwiek pragnienia alkoholu. Ze zrozumienia na nowo funkcji swojego
umysłu czerpać możesz pewność i siłę, które uwolnią cię od nałogu.
Wyleczenie w 51 procentach
Jeśli szczerze
pragniesz uwolnić się od niebezpiecznego nawyku, wyleczyłeś się już w 51
procentach. Kiedy chęć rzucenia nałogu bierze górę nad chęcią pozostania przy
nim, nietrudno będzie ci całkiem się go pozbyć.
Twoja podświadomość
powiększa działanie każdej myśli, jaką jej wpoisz. Jeśli ktoś zajmie umysł
wyobrażeniem wolności (wolności od nałogu) oraz spokoju ducha i skupi się na
tym nowym celu, wprawi się stopniowo w nastrój radosnej nadziei, potrzebny do
urzeczywistnienia takiego zamiaru. Każde przeżywane uczuciowo wyobrażenie
zostanie przyjęte i zrealizowane przez podświadomość.
Prawo substytucji
Myśl często o tym, że
nie darmo się męczyłeś, że na pewno się wyleczysz. Mimo to, byłoby niemądrze
nakładać sobie jakiegokolwiek ograniczenia dłużej, niż to konieczne.
Alkoholizm prowadzi
na dłuższą metę do duchowej i fizycznej ruiny. Możesz czerpać odwagę z myśli,
że za twoją decyzją przezwyciężenia nałogu stoi ogromna moc podświadomości.
Gdyby myśl o rozstaniu z „miłym” nałogiem choć przez chwilę cię zasmuciła, skup
się natychmiast na radości czekającego cię wyzwolenia. To jest właśnie prawo
substytucji. To wyobraźnia przywiodła cię do kieliszka - tej samej sile zawierz
w drodze do wolności i spokoju. Pierwsze kroki będą na pewno niełatwe, ale
wspaniała nagroda jest blisko. Myśląc o przyszłych radościach pokonasz ten
kryzys jak matka, która wkrótce zapomina o bólach rodzenia. Będziesz mógł
nacieszyć się owocem swoich wysiłków: nowo odkrytą wolnością.
Przyczyna alkoholizmu
Przyczyna
alkoholizmu - jak i wszelkiego zła - leży w negatywnym i destruktywnym
myśleniu: „Albowiem taki jest człowiek, jakie myśli w jego sercu „. Alkoholik
cierpi na poczucie głębokiego niedowartościowania, bezradności i beznadziejności,
z którym częstokroć idzie w parze silna niechęć do świata. Niezależnie od
usprawiedliwień, jakie znajduje dla swojej słabości, można ją w gruncie rzeczy
sprowadzić do jednej jedynej przyczyny - mianowicie, do błędnego sposobu myślenia.
Trzy magiczne kroki
Krok pierwszy: Odpręż umysł i
ciało. Wpraw się w trans, który wzmocni twoją gotowość, da ci wewnętrzną
równowagę i najlepiej przygotuje do drugiego kroku.
Krok
drugi: Ułóż
sobie krótkie i łatwe do zapamiętania hasło i powtarzaj je aż do zaśnięcia.
Dobrym przykładem byłoby takie zdanie: „Oto znalazłem trzeźwość i spokój,
dziękuję”. Dla lepszego zapamiętania możesz powtarzać hasło głośno albo
bezgłośnie, ale poruszając wargami. Powtarzaj przytoczone wyżej zdanie tak
długo, aż nastąpi reakcja emocjonalnego wyzwolenia.
Krok
trzeci: Tuż
przed zaśnięciem idź za przykładem Goethego. Wyobrażaj sobie, że stoi przy
tobie serdeczny przyjaciel albo ktoś z twoich bliskich. Oczy masz zamknięte,
jesteś fizycznie i psychicznie odprężony. Spróbuj teraz jak najplastyczniej
roztoczyć przed sobą wizję uszczęśliwionego przyjaciela, który ściska ci rękę i
mówi: „Gratuluję!” Zobacz w wyobraźni jego uśmiech, usłysz głos, poczuj uścisk
dłoni - wszystko to jest rzeczywistością. Gratulacje dotyczą twojego zupełnego
wyzwolenia od alkoholu. Wyświetlaj sobie w umyśle ten film tak długo, aż
nastąpi pożądana reakcja podświadomości.
Nigdy nie trać otuchy
Gdyby miały cię
nachodzić lęki albo wątpliwości, spoglądaj ufnie w przyszłość, która
przyniesie ci szczęście i wyzwolenie. Pamiętaj, że w twojej podświadomości
drzemie ogromna siła i że możesz ją obudzić myślą i wyobrażeniem - a to doda ci
otuchy, siły i pewności siebie. Nie poddawaj się, walcz dalej - a osiągniesz
cel.
STRESZCZENIE
1. Każdy
problem kryje w sobie rozwiązanie. Każde pytanie zawiera odpowiedź.
Nieskończona mądrość2. przychodzi z
pomocą temu, kto wzywa ją w ufnej wierze.
3. Główną
funkcją podświadomości jest wyrabianie w tobie przyzwyczajeń. Nie istnieje
dobitniejszy przykład jej siły niż potęga nawyków, kształtujących ludzkie
życie. Człowiek jest więźniem przyzwyczajenia.
4. Przez
stałe powtarzanie tego, co myślimy albo robimy, podświadomość5. wpaja sobie wzorce automatycznych
reakcji albo zachowań. Dzięki temu uczymy się chodzić6. , pływać7. ,
tańczyć8. , pisać9. na maszynie, prowadzić10. samochód itd.
11. Masz
wolny wybór. Możesz wybrać12. dobry albo
zły nawyk. Dobrym nawykiem jest modlitwa.
13. Podświadomość14. urzeczywistni każde wyobrażenie, jakie
będziesz jej wpajać15. z wiarą i
uporem.
16. Jedyną
przeszkodą na drodze do sukcesu są twoje negatywne myśli i wyobrażenia.
17. Ilekroć18. poczujesz, że ulegasz rozproszeniu,
przywołaj się do porządku i ponownie skup myślenie na celu, do którego dążysz.
Wyrób w sobie nawyk takiej umysłowej autodyscypliny.
19. Twoją
świadomość20. można porównać21. do aparatu fotograficznego,
podświadomość22. zaś do
światłoczułego filmu, który utrwala kolejne obrazy.
23. Nie
istnieją żadne złe passy, tylko zgubne skutki twoich lęków. Działaj zatem
zawsze w poczuciu pewności, że wszelkie przedsięwzięcia doprowadzą cię do
sukcesu. Wyobrażaj sobie, że dotarłeś do celu, i trwaj przy tej wizji uparcie.
24. Ktoś,
kto chce zerwać25. ze starym
nawykiem, powinien działać26. w
mocnym przeświadczeniu, że wyzwolenie uczyni go zdrowszym i szczęśliwszym.
Kiedy tylko chęć27. zerwania z „miłym”
nałogiem stanie się silniejsza od chęci jego zachowania, będziemy już w połowie
drogi.
28. Cudze
słowa i czyny mogą urazić29. cię
tylko wtedy, kiedy im na to pozwolisz w myślach i uczuciach. Nigdy nie trać30. z oczu celu, jakim jest spokój, harmonia i
radość31. . To ty myśleniem tworzysz
sobie świat.
32. Picie
na umór jest ucieczką od rzeczywistości. Prawdziwą przyczyną pijaństwa jest
negatywne i destruktywne myślenie. Wyleczy się z niego każdy, kto w myśleniu
skupi się na wolności, trzeźwości i doskonałości, kto wczuje się w przyszłe
szczęście, jakiego zazna dzięki wyzwoleniu od nałogu.
33. Wielu
ludzi trwa w szponach alkoholizmu tylko dlatego, że brak im odwagi, aby
przyznać34. się przed sobą do
nałogu.
35. To
samo prawo podświadomości, które dotychczas zniewalało cię i ograniczało twoją
swobodę działania, obdarzy cię teraz wolnością i szczęściem. Od ciebie tylko
zależy, jak zastosujesz tę przemożną zasadę.
36. To
siła wyobraźni przywiodła cię do kieliszka. Wyobraź sobie, że wyzwoliłeś się
od nałogu - a ta sama siła cię wyzwoli.
37. Prawdziwą
przyczyną alkoholizmu jest negatywne i destruktywne myślenie. „Albowiem taki
jest człowiek, jakie myśli w jego sercu”.
38. Strach
i zwątpienie, które dręczą twoją duszę, odegnasz łatwo, zawierzając się Bogu.
Rozdział
19
Jak siły
podświadomości płoszą lęk
Jeden ze studentów
opowiadał mi kiedyś, że zaproszono go na bankiet, na którym miał wygłosić
przemówienie. Na myśl o licznym audytorium wpadł w panikę. Mimo to zdołał
przezwyciężyć strach. Przez kilka kolejnych wieczorów siadał na krótko w
wygodnym fotelu i powoli, spokojnie i stanowczo wbijał sobie do głowy zdania:
„Zapanuję nad tremą. Już jest mniejsza. Wygłoszę przemówienie bezbłędnie i bez
zająknięcia. Jestem całkiem rozluźniony wewnętrznie i zewnętrznie.” Umiejętne
przemawianie do podświadomości dało pożądany efekt.
Nasza
podświadomość jest zawsze podatna na sugestię. Kiedy rozluźnisz ciało i umysł,
świadome myśli (w procesie - jak opisywaliśmy - podobnym do osmozy) zapadną w
podświadomość, i dzięki jej twórczej dynamice spełni się twoje życzenie. W ten
sposób z dnia na dzień nabierzesz pewności i zaufania do siebie.
Największy wróg człowieka
Strach nazwano kiedyś
największym wrogiem człowieka. Często jest przyczyną niepowodzeń, chorób i
napięcia w stosunkach międzyludzkich. Miliony ludzi boją się przeszłości albo
przyszłości, starości, choroby umysłowej albo śmierci. Strach jednak jest tylko
treścią i skutkiem twoich myśli - w istocie to ich się boisz.
Małego chłopca
paraliżuje strach przed „czarnym ludem”, który leży pod łóżkiem i zaraz go
zabierze. Ale wystarczy, żeby ojciec zaświecił światło i wyjaśnił dziecku, że
niebezpieczeństwo istnieje tylko w jego wyobraźni, a strach pryska. Nie byłby
on jednak większy, gdyby straszny „czarny lud” rzeczywiście istniał. Chłopczyka
jednak wyzwala prawda: to, czego się bał, nie istnieje.
Większość ludzkich
lęków pozbawiona jest podstaw; to po prostu cienie rzucane przez chory umysł.
Zrób to, czego się boisz
Emerson mawiał: „Zrób
to, czego się boisz, a skończy się strach”.
Mnie również dręczyła
dawniej trema-zdołałem ją jednak pokonać dzięki temu, że zmuszałem się do
publicznego mówienia. Robiłem to, czego się bałem - a wkrótce strach znikł.
Kiedy
stwierdzisz z przekonaniem, że potrafisz pokonać strach i podejmiesz
odpowiednią świadomą decyzję, uruchomisz zgodne z twoim myśleniem działanie
podświadomości.
Jak pokonała tremę
Nie wystarczy mieć
dobry głos! Pewna debiutująca śpiewaczka, której zaproponowano próbne przesłuchanie
w operze, powitała z radością szansę kontraktu - choć już trzy takie okazje
kończyły się całkowitą klęską wskutek tremy. Była przekonana, że i tym razem
strach sparaliżuje jej struny głosowe i uniemożliwi występ na miarę
umiejętności. Tego rodzaju obawy podświadomość rozumie mylnie jako wezwanie,
które należy wykonać.
Moi czytelnicy wiedzą
już zapewne, że była to typowa dobrowolna autosugestia. Śpiewaczka swoim
przesadnym strachem sprowadzała sama na siebie niepowodzenie.
Zdołała
uwolnić się od tremy dzięki znanej nam technice: Trzy razy dziennie zamykała
się w swoim pokoju. Siadała w wygodnym fotelu, zamykała oczy i odprężała ciało
i umysł. Fizyczny spokój czyni umysł chłonniejszym na sugestie. Śpiewaczka
zwalczała strach odpowiednią antysugestią: „Śpiewam pięknie. Jestem całkowicie
zrównoważona, spokojna, pewna i pogodna.” Słowa te powtarzała trzy razy
dziennie i dodatkowo przed zaśnięciem powoli, spokojnie i z przejęciem pięć do
dziesięciu razy. Już po tygodniu nabrała niewzruszonego spokoju i pewności. Tym
razem zaśpiewała na przesłuchaniu i dostała engagement.
Strach przed niepowodzeniem
Przychodzą do mnie
czasem studenci naszego uniwersytetu, którzy cierpią na amnezję sugestywną
(lękowy zanik pamięci). Skarżą mi się (a kłopot ten miewają też nauczyciele):
„Ledwo egzamin się skończy, przypominają mi się wszystkie odpowiedzi. Ale na
egzaminie nie pamiętam nic.”
U
wszystkich moich pacjentów stwierdzam niewspółmierny strach przed
niepowodzeniem. To lęk jest prawdziwą przyczyną takich chwilowych zaników
pamięci. Znałem młodego studenta medycyny, którego zaliczano do
najzdolniejszych na roku. Na pisemnych i ustnych egzaminach nie był jednak w
stanie odpowiedzieć na najprostsze pytania. Wyjaśniłem mu, na czym polega
prawdziwa przyczyna jego niepowodzeń. Martwił się już na długo przed egzaminem
i powstałe w ten sposób negatywne oczekiwanie urastało do trwałego, wręcz
nieprzezwyciężonego lęku.
Każdą myśl,
wywołującą tak przemożne uczucie, podświadomość wcieli w czyn. Podświadomość
młodego człowieka musiała odebrać jego paniczny strach jako wezwanie, aby
przyciągnąć porażkę - i to właśnie zrobiła. W dniu egzaminu kandydat znajdował
się zawsze w stanie określanym przez psychologów mianem amnezji sugestywnej.
Jak pokona strach
Wyjaśniłem mu, że skarbcem
jego pamięci jest podświadomość; że starannie przechowuje ona wszystko,
cokolwiek przeczytał i usłyszał w czasie studiów. Następnie przekonałem go, że
podświadomość reaguje stale i niezawodnie, ale że warunkiem jej działania jest
poczucie pewności oraz odprężenie ciała i umysłu.
Student
zaczął codziennie rano i wieczorem wyobrażać sobie, jak matka gratuluje mu
znakomitych ocen; oczyma duszy czytał list od niej. Gdy mu się to w pełni
udało, wywołał odpowiednią reakcję. Obudził drzemiącą w podświadomości mądrość,
skierował świadome myślenie na odpowiednie tory i dalsza droga była już łatwa:
zdawał wszystkie egzaminy bez trudu. Innymi słowy, jego podświadomość,
„przejąwszy władzę”, kazała mu dać z siebie wszystko.
Strach przed wodą
Wielu ludzi boi się
korzystać z windy, wspinać po górach albo pływać. Często wynika to z przeżyć
dzieciństwa - kogoś wrzucono siłą do wody, ktoś inny jadąc windą stanął między
piętrami i popadł w klaustrofobię.
Mając
jakieś dziesięć lat, wpadłem do stawu. Do dziś dokładnie pamiętam swój
śmiertelny strach i rozpaczliwą walkę 0 oddech, pamiętam, jak coraz ciemniejsza
woda nakryła mnie w końcu mrokiem. Uratowano mnie w ostatniej chwili. Tamto
przeżycie wryło mi się głęboko w podświadomość, nawet wiele lat później
odczuwałem paniczny lęk przed wodą.
Pewien sędziwy
psycholog poradził mi: „Niech pan pójdzie nad tamten staw, spojrzy w wodę i
powie głośno i donośnie: «Ja tu rządzę; jestem silniejszy od ciebie, zapanuję
nad tobą». Niech się pan później nauczy pływać, wejdzie do wody i pokona ją.”
Tak też zrobiłem. Na
moją zmianę postawy zareagowała wszechwładna podświadomość, dając mi siłę i
wiarę w siebie, dzięki którym zdołałem przezwyciężyć strach. Nie daj się więc
nigdy zastraszyć - ani wodzie, ani czemukolwiek innemu. Pamiętaj: ty tu
rządzisz!
Niezawodny sposób pokonywania strachu
Poniższej metody
nauczyłem już wielu ludzi. Ma ona magiczne działanie. Spróbuj!
Załóżmy,
że boisz się pływać. Trzy albo cztery razy dziennie siądź na pięć minut w
fotelu. Odpręż się całkowicie i wyobraź sobie, że umiesz pływać. W wyobraźni
będziesz naprawdę płynąć. Oto przeżycie subiektywne: wyobraźnią przeniosłeś się
na basen albo nad jezioro. Czujesz chłód wody i rytmiczne ruchy rąk i nóg. Nie
jest to bynajmniej jałowe rozmarzenie - wiesz już, że każde przeżycie w twojej
wyobraźni udziela się podświadomości. Prędzej czy później poczujesz wewnętrzną
potrzebę urzeczywistnienia obrazu, jaki wrył ci się w podświadomość. Oto jedno
z podstawowych praw umysłu.
Ten
sam sposób możesz stosować przy wszelkich lękach bez względu na ich źródło.
Ktoś, kto ma skłonność do zawrotów głowy, powinien sobie plastycznie wyobrazić,
że balansuje pewnie po wąskiej kładce albo że wspiął się na wysoki szczyt i
cieszy się pięknym krajobrazem i swoją sprawnością fizyczną. Im bardziej
realistyczne wizje w twojej wyobraźni, tym prędzej nastąpi pożądana reakcja i
opadnie wszelki strach.
Błogosławił windę
Znałem pewnego
dyrektora dużego przedsiębiorstwa, który nie był w stanie skorzystać z windy.
Co rano wdrapywał się po schodach na piąte piętro do swojego biura. Pewnego
dnia jednak zaczął zwalczać strach. Kilka razy dziennie i tuż przed zaśnięciem
rozmyślał o dobrodziejstwach windy, formułując je w następujących słowach:
„Winda w naszym budynku to wspaniała rzecz. Wymyślił ją wszechmocny umysł. To
istne dobrodziejstwo dla wszystkich naszych pracowników. Oddaje nam nieocenione
usługi. Nawet ona podlega boskim prawom. Korzystam z niej tak jak wszyscy inni
i sprawia mi to przyjemność. Czuję w duszy strumień życia, miłości i zrozumienia.
Widzę siebie w windzie: w towarzystwie kilku naszych pracowników opieram się
lekko plecami o ścianę. Pytam ich o coś, a oni odpowiadają uprzejmie i z
radością. To wspaniałe przeżycie wyzwolenia, pewności i wiary w siebie. Jestem
za to z całego serca wdzięczny.”
Modlitwę tę powtarzał
przez jakieś dziesięć dni, chcąc pokonać klaustrofobię; jedenastego dnia bez
cienia strachu wsiadł do windy.
Normalny i nienormalny strach
Rzeczą wrodzoną są
dla człowieka dwa rodzaje lęku: przed spadaniem i przed groźnymi odgłosami. Dla
celów samozachowawczych natura wyposażyła nas w rodzaj systemu alarmowego.
Normalny strach jest czymś dobrym. Słysząc, jak nadjeżdża samochód, uskakujesz
na bok, ratując w ten sposób życie. Strach przed przejechaniem wywołuje
spontaniczne działanie obronne. Na tym przykładzie widać, jak działa ów
naturalny system alarmowy.
Ludzkie życie
przyćmione jest jednak wieloma lękami i bezzasadnymi obawami, które są
ewidentnym skutkiem błędnego wychowania. Odpowiedzialni są za to rodzice,
rodzina, nauczyciele oraz inne czynniki wpływające na psychikę dziecka.
Nienormalny strach
Nienormalny strach
jest wytworem niekontrolowanej wyobraźni. Pewna pani, którą zaproszono w
podróż samolotem dookoła świata, zaczęła wycinać z gazet wszelkie doniesienia o
katastrofach lotniczych. Widziała już, jak spada, tonie w oceanie albo płonie.
Są to oczywiście upiorne wizje zrodzone z nienormalnego strachu. Gdyby jednak
nie zdołała poskromić swoich urojeń, mogłoby nastąpić to, czego się najbardziej
bała.
Kolejnym
przykładem takich nienormalnych obaw jest pewien nowojorski biznesmen, niegdyś
bardzo prężny i zamożny. Choć pod każdym względem wiodło mu się dobrze, popadł
w najgorsze czarnowidztwo, które kultywował w wyobraźni, roztaczając przed sobą
same realistyczne sceny klęski. Widział siebie w opustoszałych pomieszczeniach
biurowych z pustymi kasami, ba, nawet w trakcie postępowania upadłościowego.
Mimo ostrzeżeń nie mógł się wyzwolić od owych katastroficznych wyobrażeń;
stale robił żonie uwagi w rodzaju: „Daleko w ten sposób nie zajedziemy”, „Z
pewnością będzie kryzys”, „Już my na pewno splajtujemy” itd.
Nic
dziwnego, że jego interesy szły coraz gorzej, aż w końcu sprawdziły się
najgorsze obawy: rzeczywiście zbankrutował. Sądząc po kondycji firmy, nie
musiało do tego dojść, ale sam ściągnął nieszczęście, niepoprawnie dając się
ponosić czarnowidztwu. Jak rzekł Hiob: „Czego lękałem się najbardziej,
spotkało mnie” (Job 3,24).
Niektórzy
boją się, że coś stanie się ich dzieciom oraz że sami mogą ulec strasznej
katastrofie. Gdy przeczytają o epidemii albo rzadkiej chorobie, zaczynają żyć
w ciągłym strachu przed zakażeniem. A jak jest z tobą?
Sposób na nienormalny strach
Weź się w garść!
Ktoś, kto poddaje się własnym lękom, niszczy wszystko: swoje życie,
perspektywy, ciało i umysł. Kiedy opadnie nas strach, rodzi się zarazem usilne
pragnienie odczuć, które byłyby odwrotnością dręczącej nas wizji. Skup się
wtedy czym prędzej na tym wymarzonym przeciwieństwie. Zajmij się wyłącznie pozytywnym
wyobrażeniem - jak ci bowiem wiadomo, twoje subiektywne wyobrażenie dojdzie do
głosu dzięki sile podświadomości. Taka postawa umysłu doda ci odwagi i poprawi
nastrój. Dzięki temu będziesz żyć w spokoju i bezpieczeństwie. Nic nie może ci
się stać.
Spójrz grozie w oczy
Dyrektor generalny
pewnego wielkiego przedsiębiorstwa pamięta do dziś, jak zaczynając pracę
przedstawiciela handlowego, kilka razy mijał dom każdego klienta, zanim
odważył się wejść. Pewnego dnia kierownik działu sprzedaży, który mu tym razem
towarzyszył, powiedział: „Czy pan się boi czarnego luda? Nic takiego nie
istnieje. Pański strach jest całkiem bezzasadny.” Odtąd nauczył się stawiać
czoło lękom.
Wylądował w dżungli
Pewien kapelan
opowiadał mi kiedyś o swoich przeżyciach podczas drugiej wojny światowej.
Pewnego dnia musiał wyskoczyć na spadochronie z płonącego samolotu i wylądował
w dżungli. Bał się bardzo, wiedział jednak, że istnieją dwa rodzaje strachu -
normalny i nienormalny, którego istotę wyjaśniliśmy powyżej.
Przemyślał spokojnie
sytuację i powiedział sobie: „Nie możesz poddać się przerażeniu. Twój strach to
tylko pragnienie ratunku i bezpieczeństwa.” Po czym stwierdził ufnie: „Kieruje
mną nieskończona mądrość, która określa tory planet - i ona teraz wyprowadzi mnie
z dżungli”.
Mówił to zdanie
głośno do siebie. „Potem, opowiadał, coś we mnie drgnęło. Ogarnęło mnie
poczucie pewności. I wyruszyłem w drogę. Po kilku dniach, kiedy niemal cudem
umknąłem niebezpieczeństwom, zabrał mnie samolot ratunkowy.”
Ocaliła
go postawa umysłu. Ufność i niezachwiana wiara w subiektywną mądrość, ukrytą w
umyśle, pomogły mu wyjść z pozornie beznadziejnej sytuacji.
Swoją
opowieść zakończył tak: „Gdybym w którymś momencie zaczął się nad sobą użalać i
poddał się, padłbym ofiarą strachu i pewnie umarłbym z głodu”.
Wymówił sobie stanowisko
Mój znajomy,
prokurent w wielkim przedsiębiorstwie, opowiadał mi, że swego czasu przez
jakieś trzy lata żył w ciągłym strachu przed zwolnieniem. Ustawicznie myślał o
ewentualnych niepowodzeniach. Jego obawy brały się jedynie ze schyłkowych
nastrojów. Niezwykle żywa wyobraźnia doprowadziła go do tego, że ze strachu
przed utratą posady popadł w niepewność i nerwowość. W końcu poproszono go
rzeczywiście o opuszczenie stanowiska.
Ściśle
biorąc jednak, to on wymówił sobie posadę. Jego ciągłe negatywne wyobrażenia i
autosugestia spowodowały odpowiednią reakcję podświadomości. Wyłącznie dlatego
zaczął w pewnej chwili naprawdę popełniać błędy i podejmować mylne decyzje, co
na jego stanowisku było nie do przyjęcia. Nigdy nie straciłby posady, gdyby od
razu skupił się na marzeniach, będących przeciwieństwem jego trwożnych wizji.
Sprzysięgli się przeciw niemu
Podróżując niedawno z
wykładami dookoła świata odbyłem dwugodzinną rozmowę z pewnym wysokim urzędnikiem
państwowym. Emanował on niezmąconym spokojem i pogodą. Oświadczył mi, że nigdy
nie wyprowadzały go z równowagi ataki w prasie ani inwektywy politycznych
przeciwników. Każdego ranka zwykł przez kwadrans oddawać się rozważaniom, a
zwłaszcza wyobrażeniu, że w jego sercu kryje się całe morze spokoju. Z tej
myśli czerpał niespożytą siłę, która pozwalała mu przezwyciężać wszelkie
trudności i obawy.
Jakiś czas temu w
środku nocy zadzwonił do niego kolega, aby ostrzec go przed spiskiem, jaki
przeciw niemu uknuto. Odpowiedział na to: „Chciałbym się teraz spokojnie
wyspać. Pomówimy o tym o dziesiątej rano.”
Mówił mi dalej:
„Wiem, że żadna negatywna myśl nigdy się nie urzeczywistni, chyba że zareaguję
emocjonalnie i w duchu przyjmę tę myśl jako fakt. Z zasady nie daję sobie
zasugerować żadnych obaw. Dzięki temu nic nie może mi się stać.”
Jakiż to był
niewzruszony, spokojny, pewny siebie człowiek! Nigdy nie przyszłoby mu do
głowy, by się zdenerwować czy załamywać ręce z rozpaczy. W jego psychice kryły
się pokłady sił, z których czerpał niezmącony spokój.
Pozbądź się wszelkiego strachu
Chcąc pozbyć się
wszelkiego strachu, stosuj poniższą niezawodną formułę: „Szukałem Pana, a on
mnie wysłuchał i uwolnił od wszelkiej trwogi” (Ps 34,5). Słowo „Pan” należy
tu tłumaczyć jako wszechwładzę, czyli siłę twojej podświadomości. Spróbuj
wniknąć w jej tajemnice, pracę i działanie. Naucz się technik opisanych w tym
rozdziale. Zastosuj je już dziś.
Twoja podświadomość
zareaguje i uwolni cię od wszelkiego lęku. „Szukałem Pana, a on mnie
wysłuchał i uwolnił od wszelkiej trwogi”.
STRESZCZENIE
1. Zrób
to, czego się boisz, a wszelki strach minie. Powiedz sobie z całym
przekonaniem: „Pokonam ten strach” - a wtedy ci się uda.
2. Lęk
jest myślą negatywną. Zastąp go konstruktywnymi wyobrażeniami. Strach zabił już
miliony ludzi. Wiara w siebie i nadzieja są silniejsze od strachu. Nie ma nic
potężniejszego niż wiara w Boga i dobro.
3. Strach
jest największym wrogiem człowieka. To on jest prawdziwą przyczyną wielu porażek,
chorób i napięć4. w stosunkach
międzyludzkich. Miłość5. przepędza
wszelki strach; oznacza emocjonalny związek z dobrymi stronami życia. Pokochaj
uczciwość6. , schludność7. , życzliwość8. ,
szczęście, radość9. i pomyślność10. . Żyj w radosnym oczekiwaniu
wszystkiego, co najlepsze, a wtedy stanie się to twoim udziałem.
11. Przeciwdziałaj
sugestywności wszelkich trwożnych wizji, powtarzając sobie na przykład:
„Jestem całkowicie spokojny, opanowany i pewny”. Ta metoda przyniesie ci
obfite korzyści.
12. Strach
jest prawdziwą przyczyną zaników pamięci na egzaminach. Pokonasz ten stan
mówiąc do siebie wielokrotnie z przekonaniem: „Mam bezbłędną pamięć13. , która zachowuje wszystko, co ważne, i
zawsze służy mi w razie potrzeby”. Wyobraź sobie, jak ktoś z przyjaciół
gratuluje ci świetnie zdanego egzaminu. Nie pozwól, żeby cokolwiek odwiodło cię
od tego pozytywnego marzenia - a wtedy ci się powiedzie.
14. Jeśli
boisz się wody, idź pływać15. .
Przenieś się duchem na plażę albo na basen. Poczuj, jak zimna woda obmywa i unosi
twoje ciało. Obserwuj swoje rytmiczne ruchy i zamaszyste gesty. Jeśli ktoś
dostatecznie długo będzie się upajać16.
tą czynnością, poczuje wkrótce potrzebę jej realizacji. Bez lęku wejdzie do
wody i będzie umiał pływać17. .
Takie są prawa umysłu.
18. Ktoś,
kto boi się zamkniętych pomieszczeń, na przykład wind, zrobi najlepiej
wsiadając w duchu do windy, jadąc nią i po drodze uzmysławiając sobie
dobrodziejstwa tego urządzenia oraz jego działanie. Stwierdzi z zaskoczeniem,
jak szybko ten sposób rozwiewa wszelkie lęki.
19. Tylko
dwa lęki są dla człowieka czymś wrodzonym: lęk przed upadkiem i przed groźnymi
odgłosami. Wszelkie inne obawy to wynik niekorzystnych wpływów środowiska. Pozbądź
się ich.
20. Normalny
strach jest rzeczą dobrą, nienormalny stanowi duże zagrożenie. Ktoś, kto stale
oddaje się trwożliwym wizjom, pada w końcu ofiarą nienormalnego strachu,
obsesji i kompleksów. Życie w ciągłym strachu przed wyimaginowanym
niebezpieczeństwem wpędza człowieka w panikę i paraliżujące przerażenie.
21. Wszelki
nienormalny strach pokonasz, jeśli przypomnisz sobie, że podświadomość22. potrafi każdą sytuację obrócić23. na twoją korzyść24. . Jeśli nachodzi cię jakakolwiek trwożliwa
wizja, skup się natychmiast na przeciwstawnym wobec niej marzeniu. Przede
wszystkim jednak trwogę przepędza miłość25. .
26. Kto
się boi niepowodzenia, niech skupi myśli na powodzeniu. Kto się boi choroby,
niech pomyśli o pełni zdrowia. Ktoś, kto żyje w strachu przed wypadkiem, niech
rozmyśla o dobroci oraz Bożej opiece. Kogo przeraża myśl o śmierci, niech
pomyśli o życiu wiecznym. Bóg jest życiem - i żyjesz w Bogu.
27. Skutecznym
środkiem na strach jest prawo substytucji. Każdej obawie można
przeciwstawić28. nadzieję.
29. Strach
to tylko myśl. Myśli jednak posiadają twórczą siłę. To dlatego Hiob mówił: „Czego
lękałem się najbardziej, spotkało mnie” (Job 3,24). Myśl o rzeczach
dobrych, a one się wydarzą.
30. Spójrz
lękom w oczy. Badaj je w świetle rozumu. Naucz się śmiać31. ze swoich obaw - to najlepsze lekarstwo.
32. Nie
może ci zaszkodzić33. nic z
wyjątkiem własnych myśli. Cudze sugestie, stwierdzenia albo groźby nie mają nad
tobą władzy. Ta władza spoczywa w tobie - a jeśli ktoś kieruje myśli ku dobru,
chroni go ręka Boża. Istnieje tylko jedna twórcza moc, która rozwija się w
harmonii i przez nią działa. Obce jej są kłótnie i spory, jedynym jej źródłem
jest miłość34. . Dlatego też boska
wszechmoc chroni tego, kto kieruje umysł ku dobru.
Rozdział
20
Jak w duchu
zawsze zachować
młodość
Twoja podświadomość
nie starzeje się nigdy. Nie podlega czasowi, starzeniu się ani żadnym innym
ograniczeniom. Jest cząstką uniwersalnego ducha Bożego, który nie ma początku
ani końca, nie zna narodzin ani śmierci.
Przejawy zmęczenia i
starzenia nie mogą mieć żadnych umysłowych ani psychicznych przyczyn.
Cierpliwość, dobroć, prawdomówność, pokora, uczynność, spokój, harmonia i miłość
bliźniego to cechy, które nie starzeją się nigdy. Kto podtrzymuje w sobie te
przymioty, zachowa zawsze w duchu młodość.
Parę lat temu
przeczytałem relację zespołu znakomitych lekarzy z kliniki De Courcy w
Cincinnati (stan Ohio), zgodnie z którą przejawy starzenia i zużycia wcale nie
są sprawą lat. Ten sam zespół stwierdził, że to nie czas, ale lęk przed jego
nieubłaganym upływem odbija się na ludzkim umyśle i ciele. Prawdziwą przyczynę
przedwczesnego starzenia należy upatrywać w nerwicowym lęku przed negatywnymi
skutkami postępującego wieku.
W ciągu mojej
wieloletniej działalności publicznej miałem okazję poznawać życiorysy sławnych
ludzi, którzy parali się twórczymi zajęciami i dokonywali największych
osiągnięć dopiero w podeszłym wieku. Dane mi było też poznać wielu ludzi
żyjących z dala od sławy, których ciche życie dowodziło, że sam tylko wiek nie
niszczy sprawności umysłowej i fizycznej.
Postarzał się w myśleniu
Parę lat temu
odwiedziłem w Londynie starego przyjaciela. Miał ponad 80 lat, był bardzo chory
i najwyraźniej uginał się pod brzemieniem lat. Każde jego słowo zdradzało
fizyczną słabość, poczucie beznadziejności i ogólny uwiąd - jak gdyby w istocie
już nie żył. Skarżył się z rozpaczą, że jego życie straciło sens i nikomu już
nie jest potrzebny. Potrząsając głową, tak streścił swoją błędną filozofię:
„Rodzimy się, rośniemy, starzejemy, stajemy się ciężarem dla siebie i innych,
i tak się to wszystko kończy”.
Głęboko
zakorzenione przekonanie, że jest niepotrzebny, było główną przyczyną zaniku
jego sił. Przyszłość mogła mu zaoferować jedynie postępujące zgrzybienie, a ze
śmiercią wszystko się dla niego kończyło. Jego podświadomość postarała się o
to, żeby negatywne wyobrażenia nabrały widzialnych kształtów.
Starość to świt mądrości
To smutne, że postawę
tego nieszczęśliwca podziela wielu ludzi. Boją się oni tak zwanej „starości”,
końca, zgaśnięcia. W gruncie rzeczy boją się śmierci dlatego, że nie znają
życia. Życie bowiem nie ma końca. Podeszły wiek nie jest zmierzchem życia, ale
świtem mądrości.
Mądrość
zaś to nic innego jak poznanie ogromnych mocy tkwiących w podświadomości oraz
ich wykorzystanie do udanego, sensownego i szczęśliwego życia. Wybij sobie raz
na zawsze z głowy, że wiek 65, 75 albo 85 lat jest równoznaczny z twoim albo
cudzym końcem. Każdy, choćby najbardziej podeszły wiek może być początkiem
wspaniałego, owocnego, aktywnego i nader twórczego okresu w życiu, który
przyćmi wszystkie poprzednie. Uwierz w to, a doczekasz udanej starości.
Witaj z radością każdą zmianę
Starzenie się nie
jest tragedią. To, co przez ten proces rozumiemy, jest w gruncie rzeczy jedynie
zmianą. Każdą przemianę warto powitać z radością i wdzięcznością, każda bowiem
faza ludzkiego życia to tylko dalszy krok naprzód na drodze bez końca. Człowiek
rozporządza siłami, które dalece przerastają jego fizyczne możliwości. Posiada
zmysły, które ostrością przewyższają wszystkie pięć zmysłów.
Dzisiejsza nauka
dowiodła niezbicie, że duchowa substancja wyposażona w świadomość potrafi
opuszczać ciało ludzkie, przebywać tysiące kilometrów i tam widzieć, słyszeć,
dotykać innych ludzi i do nich przemawiać, mimo że dana osoba nie rusza się z
miejsca ani na milimetr.
Życie ludzkie jest
duchowej natury i trwa wiecznie. Człowiek nie musi się starzeć, ponieważ Bóg,
czyli życie, zestarzeć się nie może. Już Biblia powiada: „Bóg jest życiem „.
A życie odnawia się samo - jest wieczne, niezniszczalne i stanowi największą,
najgłębszą rzeczywistość naszego doświadczenia.
Dalsze życie po śmierci jest rzeczą
dowiedzioną
Naukowych dowodów na
istnienie życia po śmierci nauka - na przykład brytyjskie i amerykańskie
towarzystwa badań psychicznych - zgromadziła ogromną ilość. Każda choć trochę
licząca się biblioteka publiczna posiada szereg dzieł, w których czołowi
naukowcy zawarli wyniki badań parapsychologicznych. Liczne eksperymenty
dostarczyły zaskakujących odkryć, dowodząc, że śmierć nie jest końcem, ale
bramą prowadzącą ku nowej formie życia.
Życie „jest”
Pewna pani spytała
kiedyś czarodzieja elektryczności Thomasa Edisona: „Proszę pana, co to jest
elektryczność?”
Odpowiedział:
„Droga pani, elektryczność jest, niech pani z niej korzysta”.
Elektryczność
to nasza nazwa niewidzialnej siły, której istoty nie zdołaliśmy zgłębić do
dziś. Dzięki niestrudzonym badaniom poszerzamy jednak stale naszą wiedzę,
znajdując coraz to nowe zastosowania dla tej tajemniczej siły. Naukowiec nie
dostrzeże elektronu gołym okiem, ale przyjmuje jego istnienie za rzecz naukowo
dowiedzioną, ponieważ z mnóstwa eksperymentów wynika nieuchronny, logiczny
wniosek o jego istnieniu. Również życia nie widzimy, wiemy jednak, że jesteśmy
przy życiu. Życie jest - urodziliśmy się, żeby wyrazić całe jego piękno i
wspaniałość.
Umysł i psychika nie starzeją się
„A to jest życie
wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga” (J 17,3).
Ktoś,
kto sądzi, że całym życiem jest ziemski krąg narodzin, dorastania, dojrzałości
i starości, zasługuje doprawdy na współczucie. Człowiek; który myśli w ten
sposób, nie ma kotwicy, nadziei, całościowego spojrzenia - życie jest dla niego
wyzute z wszelkiego sensu. Takie błędne przekonanie może pociągnąć za sobą
jedynie rozczarowanie, zaskorupiałość, cynizm i beznadzieję, prowadzące zwykle
do ciężkich zaburzeń fizycznych, psychicznych i umysłowych. Jeśli już nie
wytrzymujesz całego meczu w tenisa, pływasz wolniej niż twój syn, jeśli
spowolniały twoje reakcje fizyczne i chód, jest to tylko okazja do przypomnienia
sobie, że życie zmienia się i wyraża w coraz to nowych formach. To, co ludzie
nazywają śmiercią, to tylko wyprawa w inny, nowy wymiar życia.
Słuchaczy moich
wykładów upominam, żeby wobec tak zwanego „starzenia się” zachowywali spokój.
Starość ma swoje zalety, urodę i mądrość. Równowaga ducha, miłość, radość,
piękno, szczęście, mądrość, uczynność i wyrozumiałość to cechy, które nigdy się
nie starzeją ani nie umierają. Twój charakter, walory umysłu, wiara i
przekonania nie podlegają żadnemu uwiądowi. Trafnie powiedział o tym Emerson:
„Lata człowieka zaczynamy liczyć dopiero wtedy, kiedy w jego życiu nie liczy
się już nic prócz lat”.
Każdy człowiek jest tak młody
jak jego sposób myślenia
W londyńskiej Caxton
Hall, gdzie co kilka lat wygłaszam publiczne wykłady, podszedł do mnie kiedyś
pewien chirurg i powiedział: „Mam 84 lata. Co rano operuję, po południu robię
obchód, a wieczorami piszę artykuły do pism medycznych i naukowych. Każdy
człowiek jest tak młody i potrzebny, jak jego myśli i uczucia.” I żywo
przytaknął temu, co ja powiedziałem: „Rzeczywiście możemy mierzyć swoje siły i
wartość na zamiary”.
Tego chirurga nie ima
się podeszły wiek. On wie, że jest nieśmiertelny. Na pożegnanie powiedział:
„Gdybym miał jutro umrzeć, to tylko po to, żeby dalej operować w innym wymiarze
- oczywiście nie skalpelem, ale na poziomie czysto umysłowej i psychicznej
chirurgii”.
Twoja siwizna to wygrana
Nigdy nie wycofuj się
ze swojej działalności mówiąc: „Jestem za stary, to już końcówka”. Zgrzybiałość
i śmierć nie kazałyby na siebie długo czekać. Bywają trzydziestoletni starcy, a
także osiemdziesięcioletni młodzieńcy. Umysł przesądza o stanie ciała, tak jak
wyobraźnia architekta, projektanta i rzeźbiarza kształtuje materię. George
Bernard Shaw był w wieku 90 lat niestrudzenie aktywny- jego twórczy geniusz był
niespożyty.
Często słyszymy, że
niektórzy pracodawcy po prostu wyrzucają za drzwi szukających pracy, którzy
przekroczyli czterdziestkę. Postawa taka zasługuje na napiętnowanie jako
odrażająca bezduszność i nieczułość. Myślenie, które stawia tylko na roczniki
poniżej trzydziestu pięciu lat, jest szalenie powierzchowne. Gdyby taki
pracodawca choć przez chwilę się zastanowił, zrozumiałby, że ludzie szukający
pracy nie oferują swoich lat ani siwizny, ale gotowi są służyć wiedzą,
umiejętnościami i doświadczeniem, jakie zebrali w ciągu wieloletnich zmagań
życiowych.
Podeszły wiek to wygrana
Jeśli zaliczasz się
już do starszych pracowników, to właśnie twój wiek jest znaczną korzyścią dla
każdego przedsiębiorstwa, ponieważ przez lata żyłeś według „złotej zasady”
(patrz rozdział 16), kierując się miłością oraz uczynnością. Siwe włosy
powinno się raczej oceniać jako przejaw wyjątkowej mądrości, sprawności,
doświadczenia i zrozumienia. Dojrzałość emocjonalna i umysłowa pracownika
prędzej czy później okaże się drogocenna dla każdego pracodawcy.
Nikogo nie powinno
wysyłać się na emeryturę tylko dlatego, że skończył 65 lat. Właśnie w tym wieku
człowiek ma idealne warunki, na przykład, na szefa działu kadr i w ogóle do
kierowania i podejmowania decyzji - krótko mówiąc, do dzielenia się z młodszymi
pracownikami wieloletnim doświadczeniem i wprowadzania ich w twórcze myślenie.
Bądź w takim wieku, w jakim jesteś naprawdę
Pewien hollywoodzki
scenarzysta filmowy mówił mi, że musi pisać scenariusze na poziomie
intelektualnym dwunastolatka. To doprawdy tragedia, że właśnie środki masowego
przekazu zakładają umysłową i emocjonalną niedojrzałość publiczności i swoją
ofertą stawiają dojrzałości najcięższą zaporę. Ktoś, kto młodość rozumie
głównie jako niedojrzałość, umacnia cudze niedoświadczenie i niezdolność osądu
oraz skłonność do pochopnych ocen.
Nadążam stale za najlepszymi
Przypomina mi się tu
pewien 65-letni mężczyzna, który czyni rozpaczliwe wysiłki, żeby wydać się
młodym. Co niedziela chodzi pływać z młodymi ludźmi, wybiera się na długie
piesze wycieczki, gra w tenisa i chwali się swoimi niespożytymi siłami, mówiąc:
„Patrzcie, nadążam za najlepszymi!”
Jemu
oraz podobnie myślącym szczególnie należy zalecić wielką prawdę: „Albowiem
taki jest człowiek, jakie myśli w jego sercu „.
Człowiek
ten nie zachowa młodości żadną dietą, treningiem ani sportem. Musi zrozumieć,
że młodość i starość to pojęcia względne; że nie wyrażają się one w sprawności
fizycznej, ale w sposobie myślenia. Jeśli ktoś trwa myślami przy pięknie,
szlachetności i dobru, zachowa zawsze młodość, obojętne, ile lat by sobie
liczył.
Lęk
przed starością
Hiob powiada: „Czego
lękałem się najbardziej, spotkało mnie” (Job 3,24). Wielu ludzi żyje w
strachu przed starością i przyszłym losem, ponieważ sądzą, że wraz ze
starzeniem się musi iść w parze rosnący uwiąd fizyczny i umysłowy. A co stale
myślą i czują, to się urzeczywistnia.
Starość zaczyna się
wtedy, kiedy człowiek przestaje interesować się życiem, snuć marzenia i szukać
nowych światów. Jeśli jednak czyjś umysł otwarty jest na nowe pomysły i zainteresowania,
jeśli ktoś dopuszcza do siebie coraz to nowe odkrycia, zachowa zawsze młodość
i witalność.
Masz dużo do dania
Czy masz 65 czy 95
lat, pamiętaj, ile możesz jeszcze dać innym. Możesz doradzać młodemu pokoleniu,
wspierać je i prowadzić. Możesz dzielić się z innymi wiedzą, doświadczeniem i
mądrością. Możesz zawsze śmiało spoglądać w przyszłość - życie ludzkie nie ma
bowiem końca. Doświadczysz tego, że zawsze można odkrywać nowe uroki i cuda
życia. Spróbuj uczyć się wciąż czegoś nowego - a zachowasz młodość umysłu.
W wieku 110 lat
Kiedy parę lat temu
wygłaszałem wykłady w Bombaju, przedstawiono mnie pewnemu mężczyźnie, który
utrzymywał, że ma 110 lat. Miał najpiękniejszą twarz, jaką kiedykolwiek
widziałem. Wydawał się prześwietlony wewnętrznym światłem. W jego oczach kryło
się niepowtarzalne piękno. Był to dla mnie dowód, że powitał on starość z
radosnym sercem, nie tracąc nic z przenikliwości ani jasności umysłu.
Emerytura nową przygodą
Nie pozwól, żeby twój
umysł kiedykolwiek „przeszedł w stan spoczynku”. Bądź zawsze chłonny na nowe
pomysły. Widywałem mężczyzn, odchodzących na emeryturę w wieku 65 albo 70 lat,
którzy wyglądali, jakby coś ich zżerało od wewnątrz, i większość z nich zmarła
już po paru miesiącach. Najwyraźniej przekonani byli, że ich życie dobiegło
już kresu.
A właśnie emerytura
może stać się nową przygodą, nowym okresem w życiu, stawiającym nam nowe
zadania. Może stać się okazją do urzeczywistnienia wieloletnich marzeń. Nic
bardziej deprymującego niż słowa: „Co ja z sobą pocznę na rencie (lub
emeryturze)?” To w gruncie rzeczy ogłoszenie duchowej upadłości: „Jestem
fizycznym i umysłowym trupem. Nie stać mnie już na żaden nowy pomysł.”
Wszystko to jednak
najzupełniej mylne wyobrażenia. W rzeczywistości mając 90 lat można zdziałać
więcej niż mając 60, z każdym dniem bowiem rośnie twoja pojętność i mądrość, a
dzięki nowym zainteresowaniom i pogłębianiu wiedzy coraz bardziej odsłania się
przed tobą sens życia.
Wstąpił na wyższy stopień
Pewien mój sąsiad,
który w swojej pracy zajmował kierownicze stanowisko, musiał, osiągnąwszy
granicę wieku, parę miesięcy temu iść na emeryturę. Powiedział mi: „Traktuję
przejście na emeryturę jako awans”.
Zgodnie z własną
filozofią jego życie było przejściem na coraz wyższe stopnie: ze szkoły wyższej
na uniwersytet (postępy w edukacji i życiowym doświadczeniu) i z życia
zawodowego w stan spoczynku. Emerytura więc dała mu okazję robienia tego, o
czym zawsze marzył. Dlatego traktował to jako wyższy szczebel na drabinie życia
i mądrości.
Zrozumiał, że już nie
musi skupiać się na pracy zawodowej ani zarabiać na utrzymanie; że odtąd całą
uwagę poświęci jak najpełniejszemu korzystaniu z życia. Był zapalonym fotografem
amatorem i teraz wreszcie mógł realizować się w fotografii i filmowaniu.
Wyruszył w podróż dookoła świata, filmując najpiękniejsze i najciekawsze
okolice. Dzisiaj nie jest w stanie skorzystać ze wszystkich zaproszeń do
klubów, towarzystw i związków, aby wygłaszać ilustrowane filmem wykłady. Przed
tym jakże ruchliwym intelektualnie człowiekiem otwierają się obecnie rozliczne
nowe możliwości pracy i obszary zainteresowań. Zachwycaj się nowymi, twórczymi
pomysłami, staraj się rozwijać umysł, nie ustawaj w nauce i nabywaniu mądrości.
Dzięki temu w sercu zachowasz młodość, będziesz bowiem wciąż niesyty nowych
odkryć - a twoje ciało jest zwierciadłem myślenia.
Nie bądź więźniem,
ale
współtwórcą społeczeństwa
Ostatnio prasa mocno
podkreślała, że np. w Kalifornii i gdzie indziej gwałtownie rośnie liczba
starszych wyborców. Znaczy to, że starsze roczniki coraz bardziej znajdują
posłuch u władz stanowych i federalnych. Moim zdaniem, niedługo doczekamy nowej
ustawy, która zabroni pracodawcom dyskryminowania pracowników jedynie ze
względu na zaawansowany wiek.
Mężczyzna
65-letni może być umysłowo, psychicznie i fizycznie młodszy niż wielu
trzydziestolatków. Jest rzeczą równie głupią, jak i śmieszną odprawiać
szukających pracy tylko dlatego, że są po czterdziestce. Równie dobrze można by
komuś powiedzieć, że nadaje się na złom.
Co
jednak robić, kiedy się przekroczyło czterdziestkę? Czy ukryć się pod korcem?
Ktoś, kogo ze względu na wiek pozbawi się prawa do pracy, obciąża kasę gminną,
stanową albo federalną. Te same przedsiębiorstwa, które nie uznają starszych
wiekiem kandydatów do pracy, muszą ich jednak przez wyższe podatki utrzymywać z
własnej kieszeni - nie mogąc jednocześnie korzystać z ich doświadczeń.
Prowadzi to do finansowego samobójstwa.
Człowiek ma prawo do
korzystania z owoców swojej pracy oraz niezbywalne prawo do tego, aby nie być
więźniem społeczeństwa, lecz jego współtwórcą. Ono jednak chce go skazać na
bezczynność.
Funkcje i reakcje
ciała ulegają z wiekiem stopniowemu spowolnieniu. Zdolności umysłu można jednak
wzmagać i wyostrzać przy pomocy podświadomości. „Kto dawne szczęście mi
wróci, czas, kiedy Bóg mnie osłaniał, gdy świecił mi lampą nad głową? Z jego
światłem kroczyłem w ciemności, gdym lata jesienne przeżywał, gdy Bóg osłaniał
mój namiot” (Job 29,2-4).
Tajemnica młodości
Jeśli chcesz wrócić
do swoich młodych lat, wystarczy, że poczujesz, jak całą twoją istotą przepływa
uzdrowicielska, odnowicielska moc podświadomości. Ciesz się myślą, że odmładza
cię i oświeca nowa siła. Tak samo jak za młodu możesz tryskać radością i
entuzjazmem, w każdej chwili bowiem możesz wrócić do tamtego stanu. Boska
mądrość odsłoni ci wszystko, co zapragniesz wiedzieć. Nie oglądając się na pozory,
siła ta pozwoli ci świadczyć o rzeczywistości i obecności dobra. Zaufaj
przewodnictwu własnej podświadomości, wiedząc, że ona rozświetli każdy mrok.
Staraj się mieć całościową perspektywę
Zamiast mówić:
„Jestem stary”, obwieszczaj sobie z radością: „Rośnie we mnie mądrość boskiego
życia”. Nie pozwól, żeby nierozsądni pracodawcy, artykuły w gazetach albo
statystyki wmówiły ci, że starzenie się oznacza umysłowy i fizyczny uwiąd,
kruchość i bezużyteczność. Odrzucaj te niesłuszne poglądy. Niech nie zwiodą cię
takie zafałszowania. Skup się na życiu - nie na śmierci. Staraj się o prawdziwe
samopoznanie i całościową perspektywę, w której jawić się będziesz taki, jaki
powinieneś być: szczęśliwy, rozradowany sukcesami, pogodny i silny.
Twój umysł nie starzeje się
Były prezydent Stanów
Zjednoczonych Herbert Hoover aż do najpóźniejszych lat życia potrafił pokonywać
nawał pracy. Parę lat temu rozmawiałem z nim w nowojorskim hotelu
Waldorf-Astoria. Odkryłem w nim zdrowego, szczęśliwego, silnego, żywotnego człowieka.
Kilka sekretarek załatwiających jego korespondencję miało pełne ręce roboty, on
tymczasem znajdował jeszcze czas na pisanie książek o polityce i historii. Jak
wszyscy inni wybitni ludzie, których dane mi było poznać, on także okazał się
bezpośredni, życzliwy i bardzo wyrozumiały.
Przenikliwość
jego umysłu i mądrość osądu były dla mnie niezapomnianym przeżyciem. Dane mi
było poznać w nim człowieka głęboko religijnego, ufającego Bogu i pełnego niezachwianej
wiary w zwycięstwo wiecznych prawd życia. Mimo iż w okresie wielkiego kryzysu
wystawiony był na ostrą krytykę i oszczerstwa, przetrwał tę burzę bez
nienawiści, niechęci, rozczarowania czy zgorzknienia, i odnalazł taki spokój
duszy, jaki daje tylko Boża wszechmoc i miłość.
Ruchliwy umysł 95-latka
W wieku 65 lat mój
ojciec zaczął uczyć się francuskiego i w wieku lat 70 stał się w tej dziedzinie
uznanym autorytetem. Kiedy przekroczył siedemdziesiątkę, zaczął studiować język
celtycki i został nauczycielem tego języka. Pomagał mojej siostrze w studiach,
a zmarł w wieku 99 lat. Z wiekiem miał coraz ładniejsze pismo i coraz
jaśniejszy umysł. Na przykładzie ojca doświadczyłem sam, że wiek człowieka to
wiek jego myśli i uczuć.
Nasi starzy współobywatele są nam potrzebni
Rzymski patriota
Katon nauczył się greki w wieku 80 lat. Słynna niemiecko-amerykańska śpiewaczka
Ernestyna Schumann-Heink osiągnęła szczyt kariery twórczej wtedy, kiedy
została już babką. To prawdziwa radość oglądać dokonania „starców”.
Sokrates w wieku 70
lat nauczył się grać na kilku instrumentach, dochodząc w tym do mistrzostwa.
Michał Anioł stworzył najwspanialsze malowidła w wieku 80 lat. Będąc w tym
samym wieku Symonides z Keos otrzymał nagrodę poetycką, Goethe ukończył
„Fausta”, a Ranke rozpoczął „Historię powszechną”, którą ukończył w wieku 91
lat.
Alfred Tennyson w
wieku 83 lat napisał słynny wiersz „Crossing the Bar” („Tam, dokąd płynę”).
Newton mając 85 lat był wciąż niestrudzenie aktywny. John Wesley jeszcze jako
88-latek stał na czele metodystów. Również wśród moich znajomych jest kilku
95-letnich mężczyzn, którzy zapewniają mnie zgodnie, że teraz czują się
zdrowiej niż w wieku 20 lat.
Przykłady
te pokazują, jakie miejsce należy się „starcom”. Jeśli jesteś już na
emeryturze, masz jeszcze czas zainteresować się prawami życia i cudami
podświadomości. Zajmij się teraz wszystkim, co od dawna chciałeś robić.
Poświęcaj się nowym sprawom, zapoznawaj z nowymi pomysłami.
Odmawiaj następującą
modlitwę: „Jak łania pragnie wody ze strumieni, tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże” (Ps 42,1).
Owoce naszego podeszłego wieku
„...wraca do dni
młodości, jak wtedy ciało ma rześkie” (Job 33,25).
Podeszły
wiek to tylko powołanie, aby spoglądać na Boże prawdy z najwyższej perspektywy.
Pamiętaj zawsze, że jesteś w podróży bez końca; niestrudzenie posuwaj się
naprzód, a ujrzysz przed sobą bezkresne życie. Posłuchaj głosu psalmisty: „Wydadzą
owoc nawet i w starości, pełni soków i zawsze żywotni” (Ps 92,15).
„Owocem
zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć,
wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa” (Ga 5,22-23).
Jesteś
dzieckiem życia bez granic; jesteś dzieckiem wieczności.
STRESZCZENIE
1. Cierpliwość2. , dobroć3. ,
miłość4. , uczynność5. , radość6. ,
szczęście, mądrość7. i zrozumienie to
cechy, które nie starzeją się nigdy. Fizyczną i umysłową młodość8. zachowa ten, kto je stale rozwija i
realizuje w życiu.
9. Niektórzy
naukowcy i lekarze twierdzą, że być10.
może prawdziwą przyczyną przedwczesnego starzenia się jest nerwicowy lęk przed
negatywnym wpływem czasu.
11. Starość12. nie jest zmierzchem życia, ale świtem
mądrości.
13. Najpłodniejsze
lata mogą przypaść14. na wiek pomiędzy
65 a 95 rokiem życia.
15. Z
zadowoleniem witaj swoje lata. To one pozwalają ci dążyć16. niekończącą się ścieżką życia.
17. Bóg
jest życiem, w Bogu żyjesz. Życie odnawia się stale samo z siebie, jest
wieczną, niezniszczalną rzeczywistością naszego świata. Żyjesz zawsze i
wiecznie, twoje życie jest bowiem cząstką życia Bożego.
18. Rozliczne
dowody naukowe potwierdzają, że istnieje życie po śmierci. Przeczytaj sam, co
na ten temat mają do powiedzenia poważni naukowcy.
19. Nie
widzisz swojego rozumu, a jednak wiesz, że go masz. Nie możesz zobaczyć20. umysłu, a jednak wiesz, że umysł
artysty, muzyka, mówcy, filozofa jest niezaprzeczalną rzeczywistością.
Dobroć21. , prawdę i piękno,
które powodują twoją myślą i sercem, cechuje taka sama nieodparta
rzeczywistość22. . Nie widząc życia
wiesz, że żyjesz.
23. Podeszły
wiek określić24. można jako powołanie
do patrzenia na Boże prawdy z najwyższej perspektywy. Radości późnego wieku są
większe od uciech młodości. Sprawdzić25.
się można także w duchowym sporcie; również w dyscyplinach umysłu bywają zawody
i zwycięzcy. Natura każe cielesności wycofać26.
się na rzecz ducha, który wreszcie może swobodnie zajmować27. się sprawami boskimi.
28. Nie
liczymy komuś lat, dopóki w jego życiu liczą się jeszcze inne rzeczy. Wiara i
przekonania nie podlegają rozkładowi.
29. Twój
wiek to twoje młodzieńcze albo starcze myśli i uczucia. Swoje siły możesz
mierzyć30. na zamiary. Jesteś o
tyle przydatny, o ile przejmiesz się swoją przydatnością.
31. Siwe
włosy to twoja wygrana. To przecież nie siwiznę masz do zaoferowania innym, ale
zdolności, doświadczenie i mądrość32. ,
jaką zgromadziłeś przez lata.
33. Dieta
i sport nikomu nie zapewnią wiecznej młodości. „Albowiem taki jest człowiek,
jakie myśli w jego sercu”.
34. Strach
przed starością może prowadzić35.
do fizycznego i umysłowego uwiądu. „Czego lękałem się najbardziej, spotkało
mnie” (Job 3,24).
36. Będziesz
starcem, kiedy przestaniesz marzyć37.
i stracisz ciekawość38. życia. Będziesz
starcem, odkąd zrobisz się pobudliwy, zdziwaczały i kłótliwy. Prawdziwie młody
będziesz, kiedy przejmiesz się prawdami Bożymi, jaśniejąc Jego miłością.
39. Spoglądaj
zawsze przed siebie, zawsze w przyszłość40.
- życie nie ma bowiem końca.
41. Emerytura
to początek nowej przygody. Zajmuj się nowymi dziedzinami wiedzy, poszerzaj
swoje horyzonty. Masz teraz okazję robić42.
wszystko to, za czym tęskniłeś, kiedy ci nie pozwalała na to praca. Całą uwagę
poświęcaj temu, by żyć43. głęboko i
korzystać44. z pełni życia.
45. Nie bądź więźniem,
ale współtwórcą społeczeństwa. Rozwijaj swoje talenty i zdolności.
46. Tajemnicą
młodości jest miłość47. , radość48. , wewnętrzny spokój i pogodny śmiech.
„W Nim radość49.
jest pełna, w Nim nie ma ciemności „.
50. Jesteś
komuś potrzebny. Niektórzy filozofowie, pisarze, artyści, naukowcy oraz inne
osobistości dokonywały największych dzieł po osiemdziesiątce.
51. Owoce
starości to miłość52. , radość53. , spokój, cierpliwość54. , uprzejmość55. , dobroć56. , wierność57. ,
łagodność58. , opanowanie.
59. Jesteś
dzieckiem życia bez granic; jesteś dzieckiem wieczności. Ty właśnie jesteś
cudem stworzenia.