X NIEOCZEKIWANE ODKRYCIE

Pewnego razu po wyjściu znalazłem się w autokarze pełnym ludzkich atrap. Siedziałem na samym przodzie obok kierowcy, na siedzeniu konduktora. Nie mając nic do roboty, przeprosiłem grzecznie szofera i sam zacząłem prowadzić pojazd. Gaz do dechy! Mam ochotę jechać jak wariat! Po chwili znudziła mi się jazda. Puściłem kierownicę i zacząłem iść ku tyłowi autobusu. Już miałem zamiar wziąć rozbieg, odbić się i polatać w chmurach, gdy spostrzegłem, że jedna z ludzkich atrap bacznie mi się przygląda. Człowiek ten był inny niż reszta pseudoludzi. Posiadał specyficzne spojrzenie. Był wyraźniejszy od reszty. Dostrzegłem, że ubrany jest w uniform konduktora. Chwileczkę. Ja tu jestem konduktorem. Co jest grane? Ku mojemu zaskoczeniu, Człowiek uśmiechnął się do mnie. Uważnie przyjrzałem się Jego twarzy, była mi znajoma, lecz nie mogłem sobie przypomnieć skąd. Zupełnie jakbym doznał amnezji. Posiadając już doświadczenie w odkształcaniu OSPUO, użyłem pewnego chwytu. Odkręciłem się na pięcie i głośno powiedziałem: – Daję ci trzy sekundy na zniknięcie! raz... dwa... trzy... Odwróciłem się z powrotem, a On wciąż tam byt, już się nie uśmiechał, tylko cały chichotał. Zupełnie zbiło mnie to z tropu. Nie wiedząc, co mam zrobić, wróciłem do c.f.

Długo rozmyślałem, co to wszystko może znaczyć? Kim był ten Jegomość w mundurze konduktora? Dlaczego był mi skądś znajomy? W głowie rodziły się nowe pytania bez odpowiedzi.

Podobna sytuacja przydarzyła mi się innym razem. Powoli przestawałem ignorować atrapy, szukając w nich ludzi z żywymi oczami...

Któregoś ranka po wyjściu z c.f. wyładowałem napalanie. Dla zabawy zacząłem turlać się po trawie, którą stworzyłem. Brałem do buzi źdźbła, żułem je, smakowałem inne rosnące zioła. Nagle obok mnie Ktoś się pojawił. Myśląc, że to nibyczłowiek, zaprosiłem Go do zabawy, często robiłem tak z atrapami. Po chwili razem zaczęliśmy tarzać się po łące i fikać salta. Zaproponowałem Mu lot w chmurach. Chwyciłem Go za rękę i zaczęliśmy się unosić. Nagle, w najmniej oczekiwanym momencie, pojawił się przed nami młody Mężczyzna w czarnym garniturze. Spojrzałem na Jego twarz, była mi znajoma, lecz tak samo jak w przypadku Konduktora, nie wiedziałem skąd. Zaraz, zaraz. On ma mój garniturze studniówki! Dostrzegłem również, że ma żywe, pełne blasku oczy, które wyraźnie mówiły, że ich właściciel posiada świadomość. Popatrzył na mnie i powiedział nie używając słów:

Zostań tu Darku
 Ja zabiorę Go od Ciebie

W Jego Głosie była siła i moc, która wywoływała specyficzny rodzaj podporządkowania, coś na kształt sugestii hipnotycznej. Zabrał mojego towarzysza zabawy i zaczęli kierować się w stronę Horyzontu. Pomyślałem sobie: – Oj, co będę Go słuchał, polecę za Nimi, może spotkam coś nowego, czegoś się nauczę... Ledwo skończyłem myśl, a Facet w moim studniówkowym garniturze, obejrzał się na mnie i oznajmił ponownie bez słów:

Darku zostań
Nie możesz z nami pójść

Trochę mi było przykro, że mnie tak traktują. Nie był to rozkaz, nie była to również prośba. Po prostu komunikat. OK. Pomyślałem i smutny wróciłem do c.f.

Od tej pory dałem sobie spokój z totalnymi demolkami i ignorowaniem ludzkich atrap. Wiedziałem, że mogą wśród nich być żywi, posiadający świadomość Ludzie. Kim Oni byli? Pytanie bez odpowiedzi. Muszę przyzwyczaić się najwyraźniej do używania słowa “nie wiem". Powiem szczerze, nie cierpię tego słowa.

Opuściwszy c.f, znalazłem się na osiedlu domków jednorodzinnych. Stoję na chodniku i widzę w oddali uważnie przyglądającego mi się młodego Człowieka. Pamiętając, czego doświadczyłem ostatnio, nie spuszczam Go z oczu i idę w Jego kierunku. Chcę odkryć, Kto to taki. Zbliżam się do Niego. Widzę, jak przyjaźnie uśmiecha się do mnie. Posiada, podobnie jak Konduktor i Facet w garniturze żywe oczy. Doskonale wiem, że nie jest to atrapa. Człowiek ten ma świadomość, jest odrębną jednostką. Nawet nie próbuj ę Go odkształcić, bo wydaje mi się to w tej chwili niegrzeczne, nie na miejscu. Jestem coraz bliżej. Mężczyzna niespodziewanie wyciąga w moją stronę rękę w geście przywitania. Bez wahania ściskam Mu dłoń. W tym momencie młody Człowiek znika, pozostaje po Nim tylko Uścisk. Ciepły, żywy Uścisk. Po chwili cały otaczający mnie OSPUO rozpływa się. Jestem w Jasnej Nicości. Wciąż czuję przyjazny Uścisk nowopoznanego Przyjaciela. Ściskam Go mocniej, a On odpowiada mi tym samym – potrząsam Mu prawicę, On robi to samo. Czuję Ciepło, narastającą przyjemność, radość... Rozpoznaję tę Energię... to MIŁOŚĆ... Po chwili słyszę Głos:

Kochamy Cię Dareczku
 Jesteśmy przy Tobie

O Boże! Przecież to moi Niefizyczni Przyjaciele! Ci sami, którzy na początku pomagali mi wyjść z ciała.

Znów Ich odnalazłem. Tak tęskniłem za Nimi, za Ich MIŁOŚCIĄ... Nie wytrzymuję i się rozklejam. Wybucham płaczem jak dziecko. Cały się trzęsę... A już myślałem, że o mnie zapomnieli...

Dodam tyle, że nawet teraz, po długim czasie, jaki upłynął od tamtego momentu, jestem zmuszony co chwilę przerywać pisanie. Po prostu nie jestem w stanie. Po policzkach spływają mi strugi łez, czują ścisk w gardle i cały się trzęsę, nie mogąc utrzymać długopisu. MIŁOŚCI, jaką otrzymałem i nadal otrzymuję od Niefizycznych Przyjaciół, nie sposób opisać. Żadne najpiękniejsze uczucie, jakie znam tu na Ziemi, nijak ma się do Tej WIELKIEJ MIŁOŚCI...

Ideał

Darek patrzył na Niego nie mógł wyjść z zachwytu
 Jak może istnieć Ktoś tak doskonały
Osoba ta nie miała żadnej skazy
 Nie można Jej było niczego zarzucić
Całe Jej wnętrze tańczyło w cudownej harmonii
Natychmiast stała się wzorem autorytetem
Celem do którego pragnął się zbliżyć
Zapragnął stać się taki jak On Idealny

Czy spotkałeś kogoś takiego
W tym chorym przekręconym do góry nogami świecie
Gdzie życie jest jak gabinet luster
Wypełniony woskowymi figurami
Spis Treœci / Dalej