XI NIEFIZYCZNI PRZYJACIELE
Długo siedziałem nad pustą kartką papieru, zanim cokolwiek zdołałem
napisać. Jak wypowiedzieć słowami Absolutną, Totalną MIŁOŚĆ? Skreślałem
raz po raz napisane słowa, które nijak nie mogły JEJ wyrazić. To
co my ludzie doświadczamy w FŚ i nazywamy miłością, jest pisane przez
małe “m" i jest zaledwie wierzchołkiem nieskończenie wysokiej
góry lodowej w POZA. Należy dodać, że po Drugiej Stronie miłość
nie jest emocją, jest Czystą Energią.
Co czujesz do własnego dziecka? Do przyjaciela, z którym od
małego jeździsz na wozie i pod wozem życia? Do matki i ojca, brata i
siostry, babci i dziadka? Co czujesz do samego siebie, do tego, kogo
widzisz w lustrze? Przypomnij sobie siebie, będącego w przedszkolu...
Płakałeś? Boja tak. Wyobraź sobie, że idziesz właśnie odebrać z
przedszkola płaczącego siebie samego... Rozumiesz? Poczułeś coś?
Właśnie odkryłeś sam koniuszek wielkiej, nieskończonej góry
lodowej. Mały fragmencik Absolutnej, Totalnej MIŁOŚCI. Jej pozostałe
fragmenty możesz odkryć w POZA. Pomogą Ci w tym Niefizyczni
Przyjaciele. Od Nich samych JĄ dostaniesz – Absolutną, Totalną
MIŁOŚĆ...
Każdy przekaz zabarwiony jest subiektywnymi odczuciami obserwatora. Nie
istnieje idealny, w czystej postaci obiektywizm. Ilu ludzi tyle
umysłów, ile umysłów tyle odczuć. Wszyscy patrzymy na ten
sam świat, ale każdy z innego punktu widzenia. Opisujemy jedno zjawisko
w FŚ na tysiące różnych sposobów. Dochodzi do tego silnie
ograniczona komunikacja werbalna. Zatem, w jaki sposób słowem
pisanym, w miarą obiektywnie i zrozumiale, przekazać zjawiska dotyczące
NŚ?
* * *
Poniżej zamieszczam najbardziej przystępny i odfiltrowany z
subiektywizmu profil Niefizycznych Przyjaciół, na jaki mnie stać.
CECHY
• Miłość
Istoty Niefizyczne (IN) emitują wiązkę energii (dalej zwaną MIŁOŚCIĄ),
którą obserwator za pośrednictwem zmysłów odbiera jako
białe światło rozjaśniające mrok w OSPUO, ciepło, ekstazę, harmonię,
spokój, zachwyt, poczucie bezpieczeństwa, itp. Podczas bliskich
spotkań z IN, obserwator nie odczuwa ze strony tych pierwszych
protekcjonizmu. Tworzy z nimi jedność.
MIŁOŚĆ jest antagonistą ciemnej energii (dalej zwanej Lękiem).
Obserwator za pośrednictwem receptorów odbiera Lęk jako mrok,
chłód, ból, cierpienie, dysharmonię, strach, przerażenie,
złość, gniew, nienawiść, itp. MIŁOŚĆ i Łeknie istnieją obok siebie.
Nadawane są na odmiennych częstotliwościach. Obie energie znajdują się
na odrębnych biegunach. MIŁOŚĆ spycha na plan drugi Lęk. Ten zawsze
daje pierwszeństwo MIŁOŚCI. Obserwator otrzymując MIŁOŚĆ od IN, zostaje
tym samym oczyszczony ze złogów lęku. IN są tylko i wyłącznie
emiterami MIŁOŚCI.
Przykład: Subiektywna relacja obserwatora
Klęczę skulony w kącie pokoju pod parapetem. Boją się wykonać
najmniejszy choćby ruch. Jestem sparaliżowany strachem. Dookoła panuje
mrok. Słyszę, jak ktoś lub coś stuka do okna. Jest mi zimno, mam
skostniałe ręce. Tak się boję... Cały drżę... Lękam się, że za chwilę
wydarzy się coś strasznego. Umrę, będę cierpiał, będzie bolało... Co
zapiekło! Zaraz coś mnie zaatakuje i pożre... Czuję, że już się
skrada... Kiedy to się skończy! Boże! Jestem tu już całą wieczność...!
A cóż to?! W pokoju zrobiło się jaśniej. Pewnie to księżyc
zagłada przez okno. Widzę jak strumień Białego Światła powoli sunie w
moim kierunku. Nie, to nie jest światło księżyca. To Coś ma świadomość!
Czuję, że jest mi przyjazne, zaprasza do siebie. Śmiało wyciągam rękę w
Jego stronę. Odczuwam bijące od Niego Ciepło. Bez wahania wchodzę w
Światło. Boże! Cóż to takiego?! Jak cudownie! Co za... MIŁOŚĆ!
Tak, to MIŁOŚĆ! Dlaczego To mnie tak Kocha?! Bardzo Kocha?! Już wiem...
właśnie mi powiedziano... Kochają mnie za nic! Za to że jestem,
istnieję! (...)
• Anonimowość
Z niezrozumiałych dla obserwatora przyczyn IN pozostają w ciągłym
ukryciu. Ujawniają się tylko i wyłącznie po to, by służyć pomocą i
wsparciem. Gdy to uczynią, natychmiast odchodzą. W takich sytuacjach
próby ich przywołania najczęściej kończą się niepowodzeniem. To
samo dotyczy przypadków, gdy obserwator próbuje ich
zidentyfikować. Tak więc relacje między obserwatorem a IN przypominają
po części infantylną zabawę w chowanego lub w kotka i myszkę. Takie
zachowanie IN wywołuje niekiedy u obserwatora frustrację. Ten pragnie
za wszelką cenę dowiedzieć się, kim są jego protektorzy –
pomocnicy.
Przykład: Subiektywna relacja obserwatora
Wychodzę z pracy. Kieruję się po schodach na górę. Na
jednym ze stopni niefortunnie potykam się i lecę na twarz, przed
siebie. Ktoś błyskawicznie chwyta mnie pod ramię. Rozpoznaję Go, to
Niefizyczny Przyjaciel. Wykorzystując okazję, mówię prosto z
mostu: – Przyjacielu, powiesz mi w końcu, Kim jesteś?! Czy
będziemy się tak bawić w kotka i myszkę?! Cisza. Nie słychać
odpowiedzi. Czując wciąż pod bokiem ramię Przyjaciela, postanawiam
sprawę załatwić inaczej. Delikatnie, by Go nie spłoszyć, sięgam wolną
ręką w Jego kierunku. Jest! Nie uciekł! Trzymam Go! Wyraźnie czuję, że
ma lekko owłosione przedramię! To Mężczyzna! Zaczął się śmiać! Czuję,
jak cały trzęsie się ze śmiechu. A to Dowcipniś! Łagodnie sięgam dalej
w stronę Jego barku. Zrobił unik! Ponawiam próbę. Znów
się odsunął! Wciąż się śmieje! Bawi się ze mną w ciuciubabkę! To nie do
wiary, ucieka przed moją dłonią! Ledwo udaje mi się Go musnąć i już Go
nie ma! Już rozumiem... Dochodzi do mnie Jego niewerbalny przekaz: nie
życzy sobie, bym Go rozpoznał... Dlaczego?! Trochę jest mi przykro...
No, dobrze, uszanuję to. (...)
• Superinteligencja
IN posiadają inteligencję daleko przewyższającą obserwatora –
homo sapience. Są istotami ludzkimi, znajdującymi się na wyższym
poziomie ewolucji. Zrozumienie ich postępowania jest poza zasięgiem
ograniczonego umysłu obserwatora. Ten, operując pojęciami
czasoprzestrzennymi, nic jest w stanie ogarnąć wielkości IN, jego rozum
jest zamknięty w wąskich ramach pojęć i zjawisk.
IN używają do komunikowania się z obserwatorem najczęściej
przekazów opartych na myślo – emocjach i hologramie.
Jednak gdy obserwator okazuje niezrozumienie, wówczas przekaz
jest werbalny. Preferują komunikacją niewerbalną, gdyż słowna jest
silnie ograniczona i zawsze niesie ze sobą zniekształcenie przekazu. W
początkowych etapach nauki komunikacji niewerbalnej obserwator wykazuje
silną ignorancją. Niekiedy ma trudności ze zrozumieniem przekazu
opartego na uczuciach i obrazach.
Przykład: Subiektywna relacja obserwatora.
Stoję zawieszony w Ciemnej Nicości. Czując za plecami
Niefizycznego Przyjaciela, mówię na głos: – Przyjacielu,
dlaczego nie mogę za Wami pójść, znaleźć się Tam, gdzie Wy
odchodzicie? Gdzieś na pewno macie swoją BAZĘ. Bardzo proszę, wytłumacz
mi to słowami, bo początkuję w komunikacji niewerbalnej. Ledwo kończę
wypowiadać ostatnie słowa, gdy nagle Przyjaciel wychodzi zza moich
pleców, ujmuje mnie pod bok, przekręca o 180° i pokazuje
duży, telewizyjny ekran. Operując pilotem włącza pierwszy kanał. Tak,
to jest mi znane, to OP. Niefizyczny Przyjaciel przełącza na drugi
program. To też znam, to OSPUO. Po chwili naciska trzeci guzik.
Podchodzimy bliżej ekranu. Widzę, jak mój OSPUO się kończy.
Gwałtownie narasta we mnie podniecenie. WW oznajmia mi, że właśnie
przenoszą, część swojej świadomości w stronę BAZY Niefizycznych
Przyjaciół. Tak się cieszę! W końcu mi się uda dotrzeć do Nich!
Nagle obraz na ekranie zaczyna śnieżyć...
Rozumiesz
pyta przyjaciel. Tak, nie potrafię się dostroić... Odpowiadam smutny. (...)
• Profesjonalizm
IN dysponują wiedzą i doświadczeniem wysoce przewyższającym zdobycze
intelektualne i poznawcze obserwatora. Posiadają praktyką w kierowaniu
i zarządzaniu zaawansowanymi energiami. Do swej pracy wykorzystują
nieznane technologie i narzędzia. Spektrum działania IN daleko wykracza
poza czasoprzestrzeń. Służą obserwatorowi profesjonalną pomocą w
opuszczaniu fizycznego ciała, poznawaniu innych systemów energii
i tym samym poszerzaniu świadomości. W ich zakresie działania,
oprócz wspomnianej wcześniej MIŁOŚCI jest dawanie lekcji
opartych na niewerbalnej i werbalnej komunikacji. Posiadają całkowity
dostąp do informacji zmagazynowanych w pamięci obserwatora i wgląd w
najskrytsze struktury jego jaźni. Wykonują na niefizycznym ciele
podopiecznego szereg zabiegów i operacji, które mają na
celu uzdrowić j ego chorą strukturą energetyczną. Podczas tego typu
czynności IN emitują MIŁOŚĆ, która pozwala obserwatorowi bez
obaw, w pełni świadomie, uczestniczyć w procesie leczenia.
Przykład: Subiektywna relacja obserwatora
Leżę w OP. Walczę z katalepsją, nie mogę wyjść z c.f. Mimo, że
prę z całych sił, nie potrafię przezwyciężyć potężnego unieruchomienia.
Zdaje mi się, że trwa to już wieczność. W końcu tracę cierpliwość,
zaczynam krzyczeć na całe gardło i kląć. Po chwili czuję Kogoś z tyłu
głowy. Czymś, co przypomina w odczuciu strumień wiązki lasera, otwiera
mi czaszkę. Pozbawiony ciemienia, czuję lekki wiaterek owiewający
mój odkryty niefizyczny mózg – bardzo przyjemne
uczucie. Teraz mój Wybawiciel chwyta mnie za nadgarstki i mocno
ciągnie w swoją stronę. Czuję, jak w okolicy brzucha coś mi się
odkleja. Słyszę specyficzne trzaski, podobne do tego, gdy ściąga się z
siebie naelektryzowany sweter. Pełen ufności zaplatam swoje dłonie na
Jego nadgarstkach. Są wielkie. Nie jestem w stanie nawet w połowie ich
objąć. W tym momencie On zdecydowanym szarpnięciem odkleja mnie całego
od c.f. Słychać potężny huk wyładowania elektrycznego. Jestem wolny.
(...)
• Indywidualizm
IN odznaczają się autonomiczną świadomością. Każda z tych istot stanowi
odrębną, indywidualną jednostkę posiadającą osobowość, cechy
charakteru, specyficzne zachowanie, niepowtarzalną strukturę
energetyczną. Należy w tym miejscu zaznaczyć, że IN najczęściej są
niewidoczne. Niekiedy, gdy sytuacja tego wymaga, przyjmują widoczną
formę – nota bene IN decydują o tym. Wówczas występują pod
postacią bliskich obserwatorowi osób na przykład
rodziców, krewnych, znajomych, a nawet zmarłych. Przyjmują
również postać ludzi o niewidocznej identyfikacji –
obserwator nic może skojarzyć, skąd ich zna, lecz wyraźnie czuje z nimi
powinowactwo i emitowane przez nich poczucie bezpieczeństwa. Zabieg
podszywania się IN wykorzystują, by nie dopuścić do powstania bariery
lęku, jaka mogłaby zaistnieć między nimi a obserwatorem. Lęk
uniemożliwiłby wówczas komunikację. Obserwator nic ma
najmniejszego problemu z odróżnieniem IN od atrap –
nibyludzi w OSPUO. Na plan pierwszy wysuwa się emitowana przez IN
MIŁOŚĆ, dalej oczy informujące, że ich właściciel posiada świadomość,
ponadto IN przejawiają charakterystyczne zachowanie świadczące o
odrębności, autonomii, indywidualności.
Kontakt z IN zachodzi najczęściej za pośrednictwem zmysłu dotyku.
Niebagatelną rolę w komunikacji odgrywa WW, dzięki któremu
obserwator odczuwa obecność, wibracje IN oraz słuch do odbioru
komunikatów werbalnych. Obserwator na podstawie bliskich
kontaktów z IN wyszczególnił spośród nich trzy
najbardziej charakterystyczne osoby:
POSTACI
Kobieta
Przejawia wszelkie cechy tego, co my ludzie nazywamy kobiecością.
Istota ta zawiera w sobie tylko i wyłącznie pierwiastek żeński i to w
najczystszej postaci.
Jest niespotykanie delikatna. Posiada drobniutkie, aksamitne w dotyku
dłonie. Ich wielkość jest o połową mniejsza od moich, z łatwością mogę
objąć Jej nadgarstek. Niekiedy zdarza się., że przyodziewa satynowe
bądź skórzane rękawiczki. Nie posiada, jak większość kobiet
żyjących w naszej epoce, długich paznokci. Ma bardzo ciepły, czuły i
zmysłowy głos. Najczęściej ujawnia się po lewej strome. Ujmuje mnie pod
bok, bierze za rękę bądź też głaszcze i pieści czule lewą dłoń. Szepcze
delikatnie do lewego ucha najcudowniejsze słowa, recytuje
najpiękniejsze wiersze.
Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że mimo, iż jest niezmiernie kobieca i
zmysłowa, nie pożądam Jej seksualnie. Traktuję Ją zupełnie jak starszą
siostrę, matkę, babcię bądź żonę najlepszego przyjaciela. Nie mam
ochoty z Nią spółkować, a jedynie przytulić się, pójść na
spacer, potrzymać za rękę i popatrzeć w oczy. Mimo, że nie czuję do
Niej pociągu erotycznego, Istota ta pewnego razu dała mi niespotykaną
wręcz rozkosz. Przypominało to nasz fizyczny orgazm, lecz było
wielokrotnie silniejsze i intensywniejsze. Najbardziej zastanawiające
było to, w jaki sposób Kobieta mi go podarowała. Generowała go w
mojej głowie. Zupełnie jak za naciśnięciem guzika ogarniało mnie
niesamowicie ekstatyczne doznanie. Czułem jak Kobieta trzyma dłoń na
potencjometrze rozkoszy w moim umyśle i podkręca natężenie. Uczucie
seksualnej rozkoszy zmieszane z narkotycznym hajem... Byłem zupełnie
zaskoczony, że coś takiego w ogóle może istnieć.
A dlaczego by nie
odpowiedziała wówczas z łagodnym uśmiechem w głosie.
Kobieta ta wykazuje niespotykaną cierpliwość. To właśnie Ona
najczęściej towarzyszyła mi podczas pierwszych eksterioryzacji, kiedy
krok po kroku aklimatyzowałem się w Nowym Środowisku. Była przy mnie,
opiekowała się mną, służyła pomocą. Jest zawsze obecna podczas
Zabiegów i Operacji, uspokaja mnie swoimi wibracjami.
Spośród grona Niefizycznych Przyjaciół to właśnie Ona
najczęściej budzi mnie nad ranem, gdy rozpoczynam fizyczną aktywność.
Słyszę wówczas w lewym uchu Jej aksamitny głos, który
ciepło oznajmia:
Pobudka Wstajemy Dareczku
Pewnego razu przechodziłem grypę, towarzyszyła jej wysoka gorączka i
nieżyt żołądka. Leżałem w łóżku, byłem mocno osłabiony. Mimo
niskiego poziomu energetycznego postanowiłem wyjść z ciała. Nie
chciałem przerywać treningów doskonalących eksterioryzację,
szkoda mi było cennych Lekcji. Muszę nadmienić, iż w początkowym
okresie dostrojenie się pochłaniało mi mnóstwo energii.
Gdy tylko znalazłem się w POZA, natychmiast poczułem wibracje Kobiety. Ujęła mnie pod lewy bok i powiedziała czule do ucha:
Odpocznij sobie
Wróć do ciała
Doświadcz choroby
Nie muszę dodawać, że Kobieta, tak jak zresztą i Inni Niefizyczni
Przyjaciele, emituje MIŁOŚĆ. To, co o Niej powiedziałem, świadczy chyba
o tym, aż nadto. Jednak na wszelki wypadek powtórzę: Niefizyczni
Przyjaciele są emiterami tylko i wyłącznie Absolutnej, Totalnej MIŁOŚCI!
Mężczyzna
Cechą charakterystyczną Mężczyzny jest niesamowite poczucie humoru.
Swój przedni humor ujawnia na każdym kroku. Często chichocze i
śmieje się z byle powodu... Zupełnie tak jak ja nieraz... To
zastanawiające... Nawet swoje komunikaty niewerbalne upiększa żartami i
przekazuje w formie dowcipów:
Na ekranie widzę mecz bokserski. Zbliżają się końcowe sekundy ostatniej
rundy. Bokserzy zachowują się w bardzo niekonwencjonalny sposób,
nie okładają się pięściami, lecz tańczą niczym koguty i rzucają w
siebie... ogryzkami. W tym czasie cala widownia klaszcze i ryczy ze
śmiechu. Wybija ostatni gong. Koniec walki. Pięściarze zrzucają
rękawice i padają sobie w objęcia.
Nie rozumiem Przyjacielu, nie wiem, o co chodzi w tym przekazie.
Powtórz mi to słowami. Ekran natychmiast robi się biały,
pojawiają się duże, czarne, drukowane litery. Wypływają z prawej
strony. Powoli, niczym pierwszoklasista, składam je:
ZA...BA...WA...NIE...GRA...HA...HA...HA
To On spośród całego zastępu Niefizycznych Przyjaciół
najbardziej lubi zabawę, wspomnianą ciuciubabkę i w chowanego. Niekiedy
przychodzi do mnie w samym środku nocy, ot tak by... poklepać,
uszczypnąć i pochichotać. Nadmienię, że absolutnie mnie nie straszy,
byłaby to ostatnia rzecz, którą by mi zrobił. Lubi po prostu
dobrze się bawić, robi to ze smakiem. Często ukazuje mi się w OSPUO,
widzę Go i gdy chcę się zbliżyć, wówczas ucieka i śmieje się.
Niezły z Niego Jajus.
Gdy wypada Jego dyżur budzenia mnie do fizycznych zmysłów
– FŚ, wówczas używa specyficznych sformułowań w stylu:
Hej wstajemy Stary
No rusz się Śpiochu
Śpisz i śpisz
A gdy to nie skutkuje, wówczas dla hecy, chwyta dwoma palcami
mój niefizyczny policzek i nim potrząsa. Kiedyś przesadził z
humorem...
Czując, że dostrojenie jest dobre, OSPUO wyraźnie uformowany aż po sam
Widnokrąg, biorę rozbieg, mocno się odbijam i lecę. To dobry moment na
Daleką Wyprawę. WW informuje, że mam mnóstwo czasu i jestem
kompletny. Natychmiast przyspieszam i nabieram pułapu. Kieruje się na
Horyzont, coś mnie Tam ciągnie. Czuję intuicyjnie, że za Widnokręgiem
czeka nowa przygoda... Nagle z prawej strony uderza we mnie potężny
Podmuch, błyskawicznie rozpoznaję tę Energię, to SŚC. Strumień ma
niesamowitą siłę, nie daje mi nawet szansy, bym ustawił się pod prąd i
walczył. Jestem kompletnie unieruchomiony. Ściąga mnie do c.f. Wtem
czuję, że prawą dłoń, oklepuje mi Ktoś czymś gumowym. Co to takiego?
Chwytam mocno gumowy przedmiot i wyrównuję lot. Za
swoimi plecami wyraźnie wyczuwam wibracje Mężczyzny. Dzięki
Przyjacielu, że mi pomagasz. Zawsze można na Ciebie Uczyć. OK, sytuacja
opanowana. Ale co to takiego właściwie trzymam w dłoni? Sięgam drugą
ręką i dokładnie obmacuję gumowy przedmiot. To dętka rowerowa! Ma nawet
zaworek! No nie! Ale numer mi wykręcił! Co za komiczna sytuacja!
Niefizyczny Przyjaciel podał mi zwiotczałą, wysmarowaną talkiem dętkę!
Zaczynam się śmiać. Po chwili wpadam w taki chichot, że z ledwością,
utrzymuję się na Holu. W końcu nie wytrzymuję i puszczam Go, ląduję w
trawie i tarzam się ze śmiechu. (...)
Prawdę powiedziawszy, to w pierwszej chwili po powrocie do c.f. byłem
trochę zły na Mężczyznę, że rozśmieszył mnie w tak ważnym momencie.
Owszem, to dzięki Niemu udało mi się pokonać SŚC, ale przez Jego dowcip
z dętką zerwałem się z Holu i szlag trafił całą wyprawę na Horyzont.
Przecież zamiast tego gumowego przedmiotu mógł mi podać rękę.
Niekiedy, by uzyskać tak dobre dostrojenie jak podczas wspomnianego
wyjścia, trzeba czekać nawet kilka tygodni. Marzyło mi się, że w końcu
dolecę za linię Widnokręgu i odkryję Coś Nowego, a tu taki klops...
Jednak żal do Mężczyzny szybko minął. Zrozumiałem, że całe to
wydarzenie było w pewnym sensie zaplanowane. Była to swojego rodzaju
Lekcja, ucząca mnie, bym z większym dystansem podchodził do tego, co
robię, do tej całej eksterioryzacji, bym trochę wyluzował. Czasami im
człowiek mocniej się stara, tym gorzej mu wychodzi. Pojąłem, że nie
mogę być taki spięty i za wszelką cenę pragnąć znaleźć się za
Horyzontem. Nadmierna motywacja niekiedy przeszkadza, może przynieść
więcej szkód niż pożytku. Jak każda inna emocja, tak i
pragnienie musi być pod kontrolą. Za mocno chcieć – źle, za słabo
– jeszcze gorzej. Najlepiej zachować złoty środek.
Spójrzmy na kadeta, który zdaje egzamin z prawa jazdy. Im
bardziej będzie się starał a przez to spinał, tym szybciej obleje
sprawdzian, a nawet spowoduje wypadek. Ale gdy trochę się rozluźni,
pójdzie mu jak po maśle. Tak samo było ze mną. Tak więc przygoda
z dętką była dla mnie wyśmienitą Lekcją. Dzięki Przyjacielu! Mężczyzna
w odróżnieniu od Kobiety ujawnia się najczęściej po prawej
stronie. Ujmuje mnie za prawy bok, ściska mi prawą rękę i mówi
do prawego ucha. Budowa anatomiczna Jego niefizycznego ciała jest
zbliżona do mojego. Ma mniej więcej tej samej wielkości dłonie co ja,
obwód nadgarstka, nawet zarost na przedramieniu mamy podobny.
Prawdę mówiąc, Gość jest uderzająco do mnie podobny...
Gigant – On/Ona
Z całego zastępu Niefizycznych Przyjaciół Gigant jest
najbardziej rozwinięty, posiada największą świadomość i doświadczenie.
Wie, o co chodzi w WIELKIEJ GRZE. W swojej czystej, pełnej postaci,
nigdy nie występuje, z prostej przyczyny – nie jestem w stanie na
Niego patrzeć. Kiedyś, gdy wyczułem Jego wibracje za plecami, a nie da
się tego nie poczuć, obejrzałem się za siebie. To, co zdołałem ujrzeć,
przypominało jeden, potężny Flesz Białego Światła. Odruchowo zamknąłem
powieki i odchyliłem głowę na bok, po czym szybko się
odwróciłem. Byłem tak otumaniony Jego Blaskiem, że długo nie
mogłem dojść do siebie. Niekiedy bliski kontakt z Jego niefizycznym
ciałem wywołuje swojego rodzaju poparzenia, oczywiście nie jest to
związane z żadnego rodzaju bólem.
Jest Wielki. Niekiedy w OSPUO przyjmuje widoczną formę. Jak już
wspomniałem, jest to jedynie fragmentaryczna część Jego całej Istoty.
Występuje wówczas pod postacią mojego byłego trenera od
podnoszenia ciężarów Baszanowskiego albo podszywa się pod dawno
zmarłego ojca. Kiedy gości w OSPUO, gabaryty Jego niefizycznego ciała
są jakieś trzy, cztery razy większe od moich. Gdy pojawia się w
sypialni, sufit nagle sięga nieba, a ściany rozsuwają się na boki. Jest
przeogromny. Powierzchnia Jego jednej dłoni pokrywa połowę moich
pleców. Nie jestem w stanie nawet po części objąć Mu nadgarstka.
Gdy ujmuje moją dłoń i bierze na Hol, czuję się jak malec w uścisku
dorosłego. Niekiedy Holuje mnie trzymając za kołnierz, zupełnie jak
ujmuje się chomika, kiedy wyciąga się go z akwarium. Posiada ogromną
siłę i moc. Wyciąga mnie z c.f. z niesamowitą wprost energią. Po prostu
wyrzuca mnie z ciała w ułamek sekundy, a gdy lecimy w stronę Horyzontu,
dostaję takiego przyspieszenia, że czuję, jak krew odpływami do
nóg. To On ordynuje wszelkie Zabiegi i Operacje. Kobieta i
Mężczyzna są jedynie Jego asystentami. W ogóle odnoszę wrażenie,
że Ci ostatni uczą się od Niego – jest dla Nich Nauczycielem,
Trenerem... Przypuszczam, że Gigant jest przewodniczącym BAZY
Niefizycznych Przyjaciół.
Niekiedy, a dzieje się to bardzo rzadko, budzi mnie z rana.
Wówczas nie pieści się ze mną tak, jak Kobieta i Mężczyzna,
tylko gwałtownie szturcha, popycha plecy. Gdy próbowałem Go
zbadać, pozwolił mi się dotykać tylko do połowy przedramienia. Kiedy
byłem zbyt natrętny i próbowałem sięgnąć dalej, wówczas
czułem bardzo silne brzęczenie w uszach, które wyraźnie
mówiło:
Nie
Prawdę mówiąc, Gigant wzbudza we mnie szczyptę grozy. Jednak
wiem, że mnie bardzo mocno kocha, nie da się tego nie odczuć. Czuję
bijącą od Niego MIŁOŚĆ. Ktoś zapyta: – Groza i Miłość? –
Ano właśnie! Dokładnie tak jest.
Jako największego przedstawiciela Niefizycznych Przyjaciół
zapytałem Go pewnego razu: – Powiedz mi, po co żyję, jaki jest
sens mojego istnienia? – Nic nie odrzekł. Najwyraźniej nie byłem
gotów usłyszeć odpowiedzi.
Gigant jest niesamowicie powściągliwy, zupełnie jakby był odarty z emocji. Nie jest przez to chłodny.
Posiada w sobie, zarówno męski jak i żeński pierwiastek,
pozostające w doskonałej równowadze. Nic potrafię zidentyfikować
jego płci. Pasują do Niego/Niej zarówno cechy kobiece jak i
męskie. Dlatego ochrzciłem Go mianem On/Ona. – Chyba się nie
gniewasz Przyjacielu? Głupio się pytam! On/Ona by się gniewał? A skąd!
Jest doskonały!
Spośród Ich Trojga, o Nim wiem najmniej. Rzadko się ujawnia.
Jedynie gdy Tamci nie potrafią sobie poradzić. Zjawia się
wówczas błyskawicznie i przejmuje Ich pracę. Sprawia wrażenie
gościa non stop czymś zajętego – zrobi swoje i natychmiast
odchodzi, nawet nie zdążam Mu podziękować. Jest niesamowicie tajemniczy
i małomówny. Tylko raz użył w stosunku do mnie komunikatu
werbalnego – gdy wybawił mnie z potężnych kleszczy paraliżującego
lęku. Wówczas zapytałem się, kto mi pomógł i dlaczego to
zrobił. Oprócz potężnej fali MIŁOŚCI otrzymałem słowną
odpowiedź. Brzmienie Głosu pasowało zarówno do kobiety jak i
mężczyzny:
Ja
Kocham Cię Dareczku
Tyle, nic więcej. Od tamtej pory nic nie powiedział. Kompletnie milczy.
Gdy holuje mnie w stroną Widnokręgu, a ja próbując czymś
zagadnąć, On totalnie ignoruje moje słowa. Widocznie ma jakiś cel w
tym, On wie lepiej. Zrozumienie Jego postępowania jest poza zasiągiem
mojego skromnego umysłu.
Gość jest niesamowity. To z Nim najbardziej lubią lecieć przed siebie,
hen w stroną Horyzontu. Dysponuje ogromnymi zasobami energii. Jestem
pewien, że to, co ja odczuwam jako uruchomienie przez Niego dopalaczy,
jest zaledwie Jego pierwszym biegiem. – Dzięki Stary! Co ja bym
bez Ciebie zrobił!
Nic więcej nie mogą o Nim powiedzieć. Jest niezmiernie skryty.
KIM ONI SĄ?
Dla mnie, subiektywnego obserwatora, Niefizyczni Przyjaciele są
przejawem wszelkiej doskonałości. Gdyby mi powiedzieli, że są bogami,
uwierzyłbym bez dwóch zdań. Są ideałem, autorytetem, wzorem, do
którego pragną się przybliżyć. Chcą stać się taki jak Oni,
pragną być Nimi. Czują się przy Nich jak małe ziarenko piasku u
podnóża wielkich Himalajów, są tacy Ogromni...
Jednocześnie wiem, że mnie bardzo kochają i razem stanowimy Jedność.
Jesteśmy ulepieni z tej samej gliny. Zupełnie jak ten okruch skalny, z
którego zbudowane są pasma wysokich gór, tak i ja i Oni
jesteśmy Całością.
Oto co przekazali mi werbalnie na jednej z Lekcji w Ciemnej Nicości POZA:
Istota bawiąca się w Kulkach
i Facet – Gigant On/Ona
To jedna i ta sama osoba
Pomagają sobie kochają się
Czas i przestrzeń nie jest dla nich ograniczeniem
Tą osobą jesteś... Ty
Prawdą mówiąc, jest mi to niezmiernie trudno pojąć. A wiać
kiedyś staną się tym Gigantem On/Ona... Wierzą Im na słowo. Doświadczą
bycia Nim, bo On już jest, tyle, że w Innym Wymiarze, Odmiennej
Rzeczywistości. A wiać ja już jestem tym Gigantem, tyle, że w innym
czasie. Boże! Jakie to skomplikowane! Mają racją, że tak mało do mnie
mówią, rzadko używają przekazów werbalnych. Bo w jaki
sposób ująć w słowa rzeczy, które nie związane są z
Czasoprzestrzenią. Czyli istnieją jednocześnie w kilku miejscach naraz!
Po tym przekazie moja Miłość do Nich jeszcze bardziej wzrosła, bo jak
można nie kochać siebie i to takiego Wielkiego. Wiedziałem, że to, co
robią dla mnie, robią dla siebie, a to, co ja robią dla Nich,
również robią dla siebie. W takim razie nie istnieje
“mnie" i “sobie" ani też “Im" i “Ich". Jest
zatem tylko “Ja". Jedno wspólne “JA"!
Ufność
Dziecko dorosły
Chory lekarz
Uczeń nauczyciel
Adept trener
Czy pierwsi mogliby uczynić postęp
Bez zaufania drugim
Czy nasza cywilizacja osiągnęłaby obecny poziom
Bez zaufania naszym przodkom
Dziś nie istniałoby bez zaufania Wczoraj
Jutro nie będzie istnieć bez zaufania Dziś
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL