XVIII PODSUMOWANIE EKSPLORACJI
Wiedza, którą zdobyłem dzięki opuszczaniu ciała dała mi
niespotykaną WOLNOŚĆ. Wiedziałem, a nie tylko wierzyłem, że po
zakończeniu egzystencji w Rzeczywistości Fizycznej trafią do Innego,
lepszego Świata. A co najważniejsze byłem pewien, że wrócę do
DOMU. Czy można chcieć więcej?
Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tekście nie ma dat. Nie dowiesz się z
niego, kiedy dokładnie to wszystko się zaczęło – moja przemiana.
Uczyniłem to specjalnie. Powiem to teraz, na deser. Otóż
pierwsze wyjście z Niefizycznymi Przyjaciółmi, nawiązanie
kontaktu z Nimi, miało miejsce dokładnie 28 maja 2000 roku około
godziny 8:00 nad ranem. Kiedy piszę to zdanie, jest 31 marca 2002 roku,
a zegar wskazuje godzinę 6:45 rano. Tak, Wielkanoc. Chyba nie masz mi
za złe, że nie poszedłem na rezurekcję? O co mi chodzi? Wystarczyły
zaledwie niecałe dwa lata, by ulec metamorfozie. Kilkanaście miesięcy
pracy, ciężkiej harówy zaowocowało WOLNOŚCIĄ. Kim byłem przed
końcem maja 2000 roku? Najzwyklejszą, szarą istotą, nikim
szczególnym, przeciętnym człowiekiem z ulicy, spałem tak, jak Ty
teraz śpisz. Dzięki swojej wytężonej pracy, uporowi graniczącemu z
obsesją, zrobiłem to, co jest chyba dla każdego najważniejsze –
pozbyłem się w końcu Kajdan. Owszem, nadal byłem w c.f., ale nie byłem
już do niego tak silnie przytwierdzony, jak do niedawna.
Spójrz na moje zdjęcie, znajduje się na tylnej okładce. Dlaczego
z żoną i z dzieckiem? Żebyś mi Przyjacielu uwierzył, że to, co do
Ciebie mówię, to nie żaden bzdet ani kit, lecz poważna sprawa,
bardzo poważna sprawa. A osoba która Ci to przekazuje, nie jest
świrem, ani jakimś nawiedzonym medium, tylko zwykłym, normalnym
człowiekiem takim jak Ty. Długo zastanawiałem się, czy w ogóle
umieszczać fotkę. Dla mnie to trochę bufonada. Jednak nie chcąc wyjść
na tchórza, zdecydowałem się na to. Ile dajesz mi lat? W notce o
autorze nie znajdziesz daty urodzin. Zdjęcie jest czamo-białe, zaś moją
twarz przykrywa kilkudniowy zarost. Jak myślisz dlaczego? Po co ukrywam
swój wiek? Z prostej przyczyny: w naszym świecie panuje pogląd,
że im człowiek starszy tym mądrzejszy, iż pisanie dobrych książek
zarezerwowane jest dla mocno dojrzałych ludzi, czytaj: mędrców.
Kiedy człowiek ma siwe włosy lub jest łysy, a jeszcze lepiej gdy nosi
okulary, wówczas dopiero się go słucha. Wiek dodaje mu
autorytetu. Co za paranoja! Powiem Ci ile mam lat. 14 lipca 2002 roku
skończę dwadzieścia osiem wiosen. Czy wziąłbyś do ręki książkę napisaną
przez tak młodą osobę? Czy przyjąłbyś do Serca to, co ona chce Ci
przekazać? To dlatego z tyłu na okładce nie napisałem swojego wieku, a
na zdjęciu mam brodę. Jestem młody, bardzo młody i... Wolny, zajebiście
WOLNY!
Dobra, teraz krótko podsumuję to, co w tej chwili wiem:
• Każdy opuszcza ciało, zarówno w dzień jak i w nocy. Z
tym, że robi to nieświadomie. Sen jest niczym innym jak wyjściem bez
świadomości, a rozkojarzenie w ciągu dnia – częściowym
dostrojeniem.
• Obserwator na bieżąco tworzy i modyfikuje swój OSPUO. Gości w Nim w czasie snu jak i podczas marzeń na jawie.
• OSPUO jest środowiskiem, do którego trafia się po
śmierci. Może On przyjąć najróżniejsze formy – ilu ludzi
tyle umysłów, ile umysłów tyle OSPUO.
• Po opuszczeniu c.f. obserwator na bieżąco otrzymuje pomoc i
wsparcie od swoich Niefizycznych Przyjaciół. Przejawia się to w
postaci emitowanej przez Nich MIŁOŚCI.
• Niefizyczni Przyjaciele są Nikim innym jak Tobą z tak zwanej
przyszłości. Istniejesz jednocześnie w kilku czasomiejscach naraz.
• Niefizyczni Przyjaciele przyjmują najróżniejsze formy:
Kuli Białego Światła, Ciepłego Wiatru, Uścisku Dłoni, Obecności –
Wibracji, Znajomego lub też Zmarłego. A jeżeli obserwator ma silnie
zakorzenione Systemy Przekonań, może to być postać Jezusa, Matki
Boskiej, Buddy, Kryshny lub innego bóstwa bądź też
ideologicznego autorytetu.
• Obszarem leżącym za OSPUO, znajdującym się bliżej Środka –
na wyższej częstotliwości fazowania – jest PARK. Tu panuje
atmosfera przesiąknięta Totalną MIŁOŚCIĄ. Jednak poziom Ten nie jest
DOMEM, lecz zaledwie stacją przesiadkową.
• Zarówno OSPUO jak i PARK generowane są z Wiązki Energii
– Tęczowej Mgły/Modeliny, która podatna jest na
odkształcanie przez umysł obserwatora.
• PARK kończy się Wodospadem, Uskokiem zbudowanym z wyżej wymienionej Kreacyjnej Energii.
• Dalej znajduje się Strefa Świetlno-Gorąca. Jest to Energia o
wysokiej częstotliwości, Paliwo dające obserwatorowi Siłę i Moc.
• Kolejnym Obszarem jest Strefa Chłodo-Wrzasku. Tworzona jest na
bieżąco przez ludzkie umysły, które emitują szum
niekontrolowanych myślo-emocji.
• Tuż za powyższą Strefą znajduje się Kopuła Ciszy, która jest poza zasięgiem ludzkich myślo-emocji.
• Powrót do c.f. z Dalekiej Wyprawy – poza Wodospad
– jest utrudniony. Nie stanowi jednak zagrożenia dla organizmu.
Związane jest to jedynie z pokonaniem różnego rodzaju barier i
przeszkód, na przykład NG-C.
• Będąc poza c.f. nic, absolutnie nic, nie jest w stanie Cię
zniszczyć. Jesteś nieśmiertelny. Świadomość ludzka jest niezniszczalna.
Postanowienie
Piotrek obiecał sobie
Zacznę w końcu pracować nad sobą
Wezmę się za siebie
Miał tylko jeden problem
Był okrutnie leniwy
Pewnego razu postanowił coś z tym zrobić
Napisał farbą na ścianie w sypialni
Jutro wezmę się do pracy
Obudził się rano
Przeczytał napis
A
NAUKA DOSTRAJANIA
Jeżeli czytasz ten tekst, oznacza to, że masz ochotę wyjść z ciała.
Tak? Powiedz głośno: – Mam ochotę wyjść z ciała. – Jeszcze
głośniej! Powtórz to parę razy. Ja zaczekam...
Dobra, a teraz zaczynamy, szkoda czasu! Poprowadzę Cię krok po kroku:
1. Wyślij już teraz sygnał z prośbą o wyciągnięcie Cię z ciała. Możesz
użyć dowolnych słów i gestów, to nie ma znaczenia. Liczą
się Twoje uczucia. Możesz nic nie mówić i nic nie robić, ale
jeżeli poczujesz, że łzy napływają Ci do oczu, to wiedz, że sygnał
poszedł w Kosmos, aż do Samego ŹRÓDŁA.
2. Wzmacniaj co chwilę sygnał. Myśl o nim 24 godziny na dobę.
Wystarczy, że na moment tylko o tym pomyślisz, a komunikat będzie miał
swoją siłę. Nie rób tego jutro! Jutro nie istnieje! Jest tylko
dziś! Chcesz wracać do DOMU? Czy nie?
3. Teraz czekaj. Bądź cierpliwy. Nie rezygnuj. Ja czekałem siedem
miesięcy, kolega trzy tygodnie. Może być różnie. Jedno jest
pewne – wyjdziesz, wcześniej czy później i tak to zrobisz.
Może już tej nocy spotkasz MIŁOŚĆ, zasmakujesz WOLNOŚCI.
4. Punkt 1, 2, i 3 są najważniejsze! Teraz, by wziąć sprawy w swoje
race, by przyspieszyć proces wyjścia, użyjemy różnych technik i
metod. Nie będę dodawał, że podaję tylko te, które są niezawodne
– owocują u mnie jak i u moich przyjaciół. Jestem pewien,
że u Ciebie też odniosą sukces:
• Strażnik banku
Cała sprawa polega na utrzymaniu odpowiedniego stanu świadomości.
Jesteś jak strażnik w banku: czujny, bystry, nie ruszasz się,
obserwujesz, panujesz nad emocjami, czekasz, cierpliwie czekasz... Nie
śpij, bo Cię wy leją z roboty! Niech ciało śpi, ale nie Ty. Rozluźnij
ciało, tylko ciało... Głębiej, coraz głębiej... W uzyskaniu takiego
stanu pomoże Ci następująca procedura:
Załóżmy, że śpisz w nocy 8 godzin. Obudź się najlepiej
samoistnie, po 4-5 godzinach. Jeżeli będziesz miał trudności z
przebudzeniem się, nastaw budzik, ale najlepiej postaw go gdzieś
wysoko, łatwiej postawi Cię to na nogi. Teraz rozbudzaj się. Najlepiej
tylko umysł, ale nie zaszkodzi, gdy zrobisz kilka przysiadów.
Jest jeden warunek – trzeźwienie z nocnego snu musi trwać co
najmniej 45 minut, a jeżeli powieki nadal są ciężkie, to dłużej.
Niekiedy trwa to l ,5 godziny. Nie przejmuj się, możesz sobie umilić
czas czymś przyjemnym.
Dobrze, gdy to zrobisz, będzie to dla Ciebie swojego rodzaju nagroda.
Ja najczęściej w tym czasie masturbuję się. Chyba Cienie zgorszyłem?
Nie robisz tego? A, to przepraszam. Znaczy, że należysz do tego jednego
procenta populacji – odsetku, który nie przyznaje się, że
to robi. Jeżeli nadal twierdzisz uparcie, że tego nie robisz, owszem
wierzę Ci. Nie robisz tego w FŚ, tylko nieświadomie w OSPUO –
zaspakajasz swój popęd seksualny w czasie snu. Sorry za
dygresję, lećmy dalej.
Jak już jesteś rozbudzony, połóż się i bądź strażnikiem w banku.
Bankiem jest Twój Umysł. Stawką jest Twoja WOLNOŚĆ. Nie śpij, bo
stracisz pracę, złodziej ukradnie oszczędności Twoich braci! Czy
zaczynasz odpływać w sen? OK, pomóż sobie
– stukaj palcem wskazującym o materac. Co jakiś czas zmieniaj
rytm, raz szybciej, raz wolniej, seriami... Ważne żebyś nie przerwał
wystukiwania. Jesteś już w transie... Zbliżasz się dużymi krokami do
Kurtyny. Nie przerywaj marszu! Pierwszy wyłoni się palec, którym
stukasz. Uważaj, bo możesz stukać już niefizycznym... Jesteś w OP,
teraz kieruj się na zewnątrz – śmiało przyj do przodu, obracaj
się dookoła własnej osi, unieś się do góry, wygnij się w łuk lub
po prostu najzwyczajniej wstań z łóżka. To wszystko. Jesteś
WOLNY. Widzisz, jakie to proste! Budowa cepa jest bardziej
skomplikowana niż eksterioryzacja!
Gdy napotkasz na NG-C, (moi koledzy nie doświadczyli tego świństwa), to
przyj ile wlezie, aż pozbędziesz się tej substancji. Nie przejmuj się
trzeszczeniem lub innymi odczuciami, wal śmiało do przodu, wracaj do
DOMU...
• Koncentracja – Przyśnięcie
Powtórz całą procedurą porannego przebudzania. Nie licz na to,
że uda Ci się wyjść o godzinie, w której zawsze kładziesz się
spać. Owszem, jest to możliwe, lecz bardzo mało prawdopodobne.
Twój umysł musi być odpowiednio zregenerowany. Gdy tak nie
będzie, po prostu zaśniesz. Parę razy udało mi się wyjść tuż po udaniu
się na nocny spoczynek, ale proces oddzielania trwał wieki. Wymagało to
ode mnie utrzymania silnej koncentracji przez dobrych parę minut
– mówię o koncentracji na jednej myśli. Niesamowicie
trudno osiągnąć ten stan. Saloonowe Drzwi w Kurtynie są ciasne, trzeba
przez Nie przejść maksymalnie złożonym – skondensowanym. Po
czterech godzinach nocnego snu będzie to łatwiejsze. Uwierz mi. Wiem,
że ciężko Ci wstać, ale na litość, rusz tyłek! Tu chodzi o Twoją
WOLNOŚĆ!
OK, jesteśmy rozbudzeni. Nocą spaliśmy mocnym, regenerującym snem.
Jeżeli sygnał wysłałeś szczerze, od serca, zgadnij, co podczas
dzisiejszej nocy działo się, gdy spałeś? Jestem pewien, że Twoi
Niefizyczni Przyjaciele uczyli Cię, w jaki sposób wyjść,
dostałeś porządną Lekcję. Nic nie pamiętasz, ale to nic nie szkodzi.
Cała wiedza wyniesiona z Wykładu jest w Twojej podświadomości. Wyłoni
się, gdy zajdzie taka potrzeba. A teraz do dzieła!
Połóż się wygodnie, jednak nie w tej pozycji, w której
zawsze zasypiasz. Może różnić się szczegółem, na przykład
ułóż się nie na lewym, lecz na prawym boku, z głową przy oknie,
a nie przy drzwiach. Chodzi o to, że umysł Twój jest w tej
chwili zaprogramowany. Działa schematycznie na zasadzie skojarzeń.
Jeżeli tylko zauważy coś, co mu nasunie na myśl, że idziesz spać,
wówczas jak za naciśnięciem guzika zaśniesz. Wychodź w innej
pozycji ciała niż śpisz! Możesz ponadto zapalić sobie światło, włączyć
muzykę, przykryć się kocem, a nie tak jak zawsze kołdrą. Zrób
cokolwiek, aby było inaczej niż zawsze. To zdezorientuje Twój
umysł, przez to będziesz bardziej czujny.
Leżysz. Oczy masz zamknięte. Poszukaj czegoś pod powiekami. Wpatruj się
w czerń. Rób to dobrą chwilę... Teraz rozluźnij wzrok i
ułóż gałki oczne jak do snu – po prostu przyśnij na 1-3
sekundy. Ale nie więcej! Bo stracisz świadomość i szlag trafi
dzisiejszą pracę. Łatwo było wstać? Przypomnij sobie. Po co teraz
marnować ten wysiłek. Po 1-3 sekundach przyśnięcia ponownie wpatruj się
w czerń pod powiekami. Skup wzrok na jednym punkcie. Rób to
przynajmniej przez dziesięć sekund. Tylko nie odliczaj – dziesięć
sekund jest czasem orientacyjnym. Teraz rozluźnij się i przyśnij na
momencik. Powtarzaj cały cykl aż do skutku. Koncentracja –
przyśniecie, koncentracja – przyśniecie... Po czym poznasz, że
odniosłeś sukces? Będziesz wiedział po czym: czerń zrobi się kopulasta,
przestrzenna, odniesiesz wrażenie, jakbyś wsadził głową w duży balon.
Poza tym Twój a percepcja wyostrzy się, możesz odczuć wibracje,
uczucie falowania jak na wodnym materacu, spadania, wznoszenia,
wirowania, obracania się na dysku, możesz znaleźć się w innej pozycji
niż Twoje w tej chwili śpiące c.f., nie zdziw się jak poczujesz MIŁOŚĆ
bijącą od Twoich Niefizycznych Przyjaciół. Co jeszcze? Gdy
będziesz miał trochę szczęścia, zasmakujesz przejażdżki przez Tunel.
Boisz się? Nic nie szkodzi. Ja też się bałem, srałem w gacie, jak nie
wiem co. Po pewnym czasie przejdzie Ci. Przyzwyczaisz się. Mój
kolega tuż przed wyjściem, gdy stosuje tę technikę, ląduje w Obszarze
Antagonizmów. Dasz sobie radę! Trzymam za Ciebie kciuki.
Gdy faza będzie zbyt płytka i nadal będziesz przytwierdzony do OP,
wykonaj pewien manewr: złóż nie-fizyczne dłonie jak do modlitwy
– ułatwi to zamknięcie się i koncentrację. Teraz czekaj. Nie
rób nic, tylko trwaj świadomie w zawieszeniu. Tam w OP jest to
łatwiejsze, niż się wydaje. Posiadasz już inną percepcję to i z
koncentracją będzie lepiej. Obserwuj i cierpliwie czekaj. Po chwili
faza powinna się samoistnie zgłębić. Tak naprawdę, żeby wyjść z c.f.
należy... nic nie robić. Tak, dobrze powiedziałem – kompletnie
nic. Ale jest to niezmiernie trudne. Umysł skacze jak małpa po drzewie
i weź tu człowieku leż bezczynnie. Pierwszy dostraja się zmysł słuchu.
Możesz zacząć coś słyszeć. Jeżeli to będą komunikaty od Niefizycznych
Przyjaciół rozpoznasz je, nawet nie będziesz się zastanawiał,
czy to Ci się wydaje czy też nie. Walną Ci jakiś wiersz, powiedzą czułe
słowo, ogrzeją Cię nim, dadzą Ci MIŁOŚĆ. Chyba nie masz problemu z
rozpoznaniem Jej? Lecz najprawdopodobniej to, co usłyszysz, będzie
Twoimi słuchowymi kreacjami. Mogą to być odgłosy z ulicy, krzątaniny w
domu, gwiżdżącego czajnika, gadającego radia. Dziesiątki razy się na to
nabierałem, myśląc, że to odgłosy z FŚ, były tak podobne. Jednak, gdy
wróciłem do c.f., panowała cisza jak makiem zasiał.
W drugiej kolejności wyłania się dotyk – czucie. Pierwsze
wychodzą palce rąk, dłonie, stopy, golenie, ramiona, tułów, itd.
Ostatnia potylica. Jednak to nie jest zasadą. Mój przyjaciel
zawsze budzi się po Drugiej Stronie w pełni odczepiony. Nigdy też nie
spotkał NG-C. A nieraz jest tak, że odzyskujesz świadomość w samym
środku akcji toczącej się w OSPUO. Kto wie, być może od razu wylądujesz
w PARKU. Jednak gdyby się zdarzyło, że napotkasz opór Ciasta lub
Gumy, mocno przyj do przodu. Po chwili będziesz WOLNY. Nie zdziw się,
gdy po wyjściu nagle wybuchniesz niekontrolowanym płaczem. Uczucie
Wolności jakiej zaznasz, w pierwszej chwili może Cię przytłoczyć. Nie
przejmuj się, to normalna sprawa, w końcu przez ładnych parę lat miałeś
na sobie Kajdany.
• Lustrzanka
Procedura ta sama – jesteś rozbudzony po 4-5 godzinach snu.
Połóż się w dowolnej pozycji i dokładnie ją zapamiętaj. Oczy
masz zamknięte. Teraz starannie odtwórz w myśli swój
pokój – gdzie są drzwi, okno, meble, żyrandol, itp. Teraz
nie otwierając oczu, wstań, upewnij się, czy przypadkiem nie wstałeś
już niefizycznie – możesz na przykład podskoczyć, pogłaskać się
po brzuchu, uszczypnąć się. Następnie połóż się szybko w
odwrotnej, lustrzanej pozycji, dajmy na to z głową na południe a nie na
północ. Na marginesie, pole magnetyczne Ziemi nie ma
najmniejszego wpływu na wyjście, tak samo jak fazy księżyca, ruchy
planet, i inne bzdety, możesz to sobie odpuścić. Kto wierzy w te gusła,
uległ zaprogramowaniu, łyknął od kogoś niezły kit. Ale wróćmy.
Leżysz w lustrzance i natychmiast przenosisz się do pozycji,
którą zapamiętałeś. Jak dobrze to zrobiłeś, nie będziesz miał
problemu – po chwili tam się znajdziesz. Silnie wizualizuj, że
leżysz tu gdzie przed chwilą leżałeś z głową na pomoc. Odtwórz w
myśli cały zapamiętany wcześniej pokój, scenerię. Jeżeli jest Ci
trudno to zrobić, masz schrzanioną wyobraźnię. Przykro jest mi to
powiedzieć, ale najprawdopodobniej za dużo oglądasz TV lub też grasz na
komputerze. Graj sobie, oglądaj, ale zachowuj umiar, bo spaprasz całą
swoją wyobraźnię przestrzenną. Ta jest podstawowym narzędziem
eksterioryzacji i komunikacji niewerbalnej. Nie zaprzepaść swojego
cennego daru otrzymanego od Natury. Nie wierzysz? Zrób prosty
eksperyment. Całkowicie zaprzestań oglądać na okres jednego tygodnia
ruchome obrazy czyli telewizor, komputer, kino. Zauważ, jak już po paru
dniach wyostrzyła Ci się percepcja, zwłaszcza wzrok. Dostrzegasz teraz
więcej szczegółów w otaczającym Cię świecie. Nawet smak i
dotyk Ci się poprawił. I to zaledwie po siedmiu dniach abstynencji
ekranowej. Przykro mi to stwierdzić, ale ruchome obrazy serwowane przez
różnego rodzaju media odmóżdżają, uzależniają, ogłupiają!
otumaniają. Ponadto serwują selekcjonowaną i skondensowaną iluzję. Ich
celem jest tylko i wyłącznie manipulacja masami. Nadal mi nie wierzysz?
Gadam jak czubek? To teraz po siedmiu dniach wstrzemięźliwości włącz
ekran. Spójrz, w jak odmienny sposób na niego patrzysz.
Jak przeżywasz każdą najmniejszą emocję bohaterów szklanego
ekranu. Ile dostrzegasz szczegółów na obrazie. A co
najważniejsze zauważ, jak teraz to wszystko Cię wciąga, jak trudno jest
Ci nacisnąć czerwony guzik, wyłączyć odbiornik. TV, gry wideo,
internet, kino domowe, niszczą Twoją percepcję, usypiają Cię. Nie, to
nie oznacza, że masz się tego pozbyć. Wszystko jest dla ludzi, ale
trzeba zachować zdrowy rozsądek i umiar.
• Sobowtór
Jeżeli masz już dobrze zregenerowaną percepcję-odciąłeś się od
kroplówki ekranowej, to startujemy dalej. Szkoda czasu, PARK
czeka.
Połóż się wygodnie, zamknij oczy i wyobraź sobie, że na fotelu w
drugim pokoju siedzi Twój sobowtór. Kropka w kropkę
identyczny Ty. Czeka na Twoje rozkazy. Jest zdyscyplinowanym,
posłusznym żołnierzem. Jesteś jego generałem. Rozluźnij się maksymalnie
i wejdź w niego. Gdy sprawia to trudność, rozkaż podwładnemu maszerować
w tę i z powrotem po całym pokoju. Możesz mu nakazać zrobić kilka
pompek i przysiadów. A teraz niech się położy na ziemię,
najlepiej na brzuchu. Na trzy wejdziesz w niego. Raz... dwa... trzy...
jesteś w nim! Leżysz na brzuchu. Wstań i polataj sobie. Jesteś WOLNY.
Techniki wizualizacyjne przynoszą znakomite efekty, między innymi w
płytkim OP, gdy dostrojenie jest niepełne i nie ma nawet najmniejszej
możliwości, by się poruszyć. Wówczas przenosisz się na zewnątrz
za pomocą swojej wyobraźni.
• Oddech browarniany
Nie chodzi mi tu o zapaszek z ust, lecz o uczucie odprężenia, jakie
daje pierwszy łyk piwa w upalny dzień. Chyba wiesz, o co mi chodzi
– ulga, rozluźnienie, głęboki wydech, rozmarzony wzrok.
Wykorzystaj to uczucie do wyjścia. Chociaż nie walnij sobie browarku
przed eksterioryzacją, bo zaśniesz. Przypomnij sobie, leżąc w c.f.,
jedynie to uczucie. Oddychaj w ten właśnie sposób. Jesteś
wyluzowany, odprężony, myślisz o niebieskich migdałach, jednak pamiętaj
czemu ma to służyć, po co wstałeś godzinę temu. Chcesz wyjść z ciała?
Oddech pomoże Ci je rozluźnić. Nic nie rób tylko relaksuj się i
czekaj, cierpliwie czekaj... Nie śpij! Ciało zasypia, ale nie Ty!
Gdy z jakichś względów nie możesz się rozluźnić, podmuchaj sobie
jakbyś chciał wystudzić gorący napój, zdmuchnąć świeczkę,
nadmuchać foliową torebkę. To bardzo pomaga. Chodzi o specyficzny ruch
przepony. Dmuchaj, aż się rozluźnisz. Cały czas jesteś skupiony na
wyjściu. Przypuśćmy, że nadal masz problem z odprężeniem się.
Rozpocznij hiperwentylację – oddychaj przez półotwarte
usta, krótkimi, urwanymi oddechami, szybko, coraz szybciej, aż
Ci się w głowie zakręci. Jednak przez cały ten czas nie zapominaj o
koncentracji na wyjściu, zakotwicz umysł w jednym punkcie – bądź
skupiony na jednej myśli. Gdy poczujesz odprężenie – mózg
będzie natleniony, natychmiast rozpocznij parcie w przód, po
prostu wstań, zacznij się obracać, unieś tułów, wysuń rękę do
przodu, ugnij nogą w kolanie, zrób jakikolwiek ruch. Jeżeli Ci
się to uda wiedz, że czynności te wykonałeś niefizycznym ciałem. Możesz
też wyobrazić sobie, że jesteś w innym miejscu. Utrzymuj swoją
koncentracją, nie odpływaj w sen. Gdy jednak Ci się to zdarzy –
stracisz świadomość – nie przejmuj się, jest wysoce
prawdopodobne, że za chwilą ockniesz się w OSPUO.
Jeżeli dookoła Ciebie jest w tej chwili gwarno, wykorzystaj to jako
punkt odniesienia, bazą. Zarzuć swoją kotwicą w uporczywym dźwięku.
Hałas powoduje, że jesteś bardziej czujny, nie pozwala zasnąć. Można go
wykorzystać jako narządzie. Nadmienia tutaj, że dostroiłem się do żony
(pod namiotem nad jeziorem) właśnie w takich okolicznościach.
Kiedy jednak dźwięki są zbyt natarczywe możesz użyć zatyczek. Gdy jest
zbyt jasno i to Ci przeszkadza, przykryj sobie oczy ciemnym materiałem.
Jednak jeśli jesteś zbyt śpiący, nie rób tego, bo może to
spowodować odpłynięcie w sen. Używaj głowy, obserwuj, myśl, co Ci
pomaga w danej chwili, a co utrudnia wyjście. Ostatnią rzeczą, jaką
chciałbym uczynić, to zaprogramować kogoś na wykonywanie określonego
schematu. Kiedyś rozmawiałem z pewną kobietą zajmującą się ezoteryką.
Wmówiła mi, że fazy księżyca mają wpływ na O B E, a ściślej,
powiedziała mi, że nie wyjdą podczas pełni. No i faktycznie przez parę
dni, gdy srebrny satelita Ziemi był okrąglutki, nie mogłem
eksterioryzować. Dzięki ci wróżko! Tak się na nią wkurzyłem, że
od tamtej pory postanowiłem wychodzić codziennie i w każdych warunkach.
Taki jestem! Jak ktoś mi rzuca kłody pod nogi, to wyżej skaczą.
Tak wiać Przyjacielu, to, co do Ciebie mówią na temat technik,
nie jest sztywnym schematem. Modyfikuj to wedle potrzeby. Są to tylko
moje sugestie, nic więcej. Sam wiesz dokładnie, co Ci służy, a co nie.
Znasz siebie. Tylko Ty jesteś najlepszym lekarzem dla swojego umysłu.
Nikt więcej.
• Co dzisiaj robiłem
Jest to nic innego jak dynamiczna medytacja. Gdy jesteśmy przy
medytacji, by ułatwić sobie odprężenie c.f. i jednocześnie utrzymać
umysł zupełnie rozbudzony, można się nią śmiało wspomóc. Moją
ulubioną mań trą jest mmm.... Mruczą zupełnie jak kot.
Próbowałem też om i aum, ale najlepsze wyniki przynosiło mi
zwykłe mruczenie.
Leżąc w wygodnej pozycji (oczywiście jesteś w tej chwili po procedurze
4-5 godzin snu i minimum 45 minutach rozbudzania), przypomnij sobie
dokładnie, co dzisiaj robiłeś, od momentu gdy tylko wstałeś. Minuta po
minucie przewijaj nagrany film z dzisiejszego dnia – w roli
głównej Ty sam. Przeżyj każdą chwilę raz jeszcze. Bądź w filmie,
ale nie zapomnij, że jesteś jego reżyserem, scenarzystą i producentem w
jednej osobie. Stój z boku i obserwuj. Nie wciągaj się w akcję!
Odpychaj każdą poboczną myśl. Traktuj ją jak intruza. Na kadrach ma być
widoczny tylko i wyłącznie dzisiejszy dzień, nic więcej, bo zaśniesz!
Szlag trafi wizytę w OSPUO! A tam czekają atrakcje...
W utrzymaniu czujności pomogą Ci Niefizyczni Przyjaciele – Ty sam
z przyszłości. U mnie to wygląda tak – gdy tylko tracę świadomość
podczas przesuwania fazy, słyszę natychmiast w głowie: pip, bum, hej,
nie śpij lub też czuję nagłe szturchnięcie, czy pstryczek w nos. Jak
dobrze pójdzie, po chwili znajdziesz siew samym środku akcji
filmu, hologramowym OSPUO.
Jeżeli z jakiegoś powodu dostrojenie będzie kiepskie, należy
błyskawicznie zarzucić kotwicę. Po czym rozpoznać płytką fazę? WW,
który będziesz miał teraz, wyraźnie Ci to powie. Całość doznania
będzie przypominać sen na jawie, głębokie zamyślenie, które
należy kontynuować, by w nim pozostać. W innym wypadku natychmiast
cofnie Cię do c.f. Jak zarzucić kotwicę? Po prostu snuj sen, świadomy
sen, wejdź w trans. Szybko się czymś zajmij i nawet na moment tego nie
przerywaj. Tylko nie próbuj latać! Na płytkiej częstotliwości to
nie wychodzi. Jak tylko oderwiesz nogi od ziemi cofnie Cię do c.f.
Stopy mocno na glebie! A jak jest źle, to chodź nawet na czworaka,
trzymaj się mocno gruntu. Uaktywnij jak największą ilość
zmysłów. Weź coś do ręki, dotykaj, poczuj jego konsystencję,
oglądaj to uważnie, maszeruj przed siebie, a jak nie ma miejsca, to w
kółko. Gdy jest bardzo płytka częstotliwość, wiruj dookoła
własnej osi, kręć się niczym derwisz, tańcz jak szaman, wejdź w trans,
a zobaczysz, że po chwili faza się zgłębi. Zajmij się czymś wysoce
atrakcyjnym, to mocno zakotwicza. Rozejrzyj się dookoła za partnerem
seksualnym, zaproś swoją projekcję do wspólnej zabawy. Snuj
teraz erotyczny sen, aż faza się zgłębi. Tylko nie zatracaj się w nim,
bo zaśniesz
– stracisz świadomość. Bądź bez przerwy czujny. Sprawdzaj co
chwilę, czy faza się nie pogłębiła. Z rozpoznaniem dobrego dostrojenia
nie będziesz miał najmniejszego problemu, WW Ci w tym podpowie. Gdy
tylko poczujesz, że jesteś bliżej Środka – dobrze zakotwiczony w
POZA, natychmiast proś o kierownictwo Niefizycznych Przyjaciół.
Jedna Lekcja z Nimi równa jest setkom samotnych wyjść! Każde
spotkanie z Niefizycznym Przyjacielem to potężny skok w rozwoju Twojej
świadomości. Pamiętaj! Nie wciągaj się w erotykę, tylko wykorzystaj ją
do zgłębienia fazy. Gdy to nastąpi, natychmiast się odcinaj –
przerwij stosunek! Wbrew pozorom jest to łatwiejsze, niż się wydaje. W
FŚ, kiedy krew długo się jeszcze utrzymuje w narządach płciowych, jest
to o wiele trudniejsze, niełatwo pozbyć się myśli związanych z seksem.
W OSPUO jest inaczej. Wystarczy, że odwrócisz się od partnera i
jesteś wolny. Zrób to zdecydowanie. Możesz go również
przeprosić i powiedzieć, że skończycie innym razem. Pożegnaj go i
spadaj stąd!
Bywa też, że nagle obraz znika lub też od samego początku go nie ma, na
przykład gdy wylądowałeś w Jasnej bądź też w Ciemnej Nicości. Mało
tego, nogi masz jak z ołowiu i nie możesz chodzić. Co zrobić, by
przesunąć się bliżej Środka – poprawić dostrojenie? W takim
wypadku najczęściej masz wolne ręce, są dobrze odczepione. Macaj się
nimi po niefizycznym ciele, po twarzy, brzuchu, klatce –
zakotwiczaj zmysł czucia. Możesz też złożyć ręce i poczekać, aż
dostrojenie samo się wyostrzy. Poszukaj czegoś w otaczającej Cię
Nicości. Skoncentruj się na dowolnym punkcie znajdującym się na
sklepieniu... Powiem Ci tyle, będziesz wiedział jak pogłębić fazę.
Twoja głębsza struktura Jaźni pamięta, jak to zrobić. To dziecinnie
proste, jest to wyśmienita zabawa. Na pewno gdy byłeś małym dzieckiem,
często snułeś świadomy sen. Teraz to sobie wszystko przypomnisz,
odkurzy się Twoja pamięć.
Nie przejmuj się, gdy na początku nie będziesz wiele pamiętał z tego,
co Ci się wydarzyło w OSPUO. To normalne. W pierwszym etapie nauki
dostrajania się do POZA, pamięć niefizyczna jest ulotna, przypomina
gasnący żar. Powoli nauczysz się go rozdmuchiwać, po pewnym czasie
będziesz pamiętał najdrobniejsze szczegóły. Amnezja popowrotna
byładla mnie nieodłącznym elementem w pierwszym etapie nauki OBE.
Wywoływała częste frustracje, to też normalne. Niczym sienie przejmuj,
zaakceptuj siebie takiego, jaki jesteś.
Nauczę Cię pewnego manewru. Zabieg ten ma niesłychaną moc i siłę.
Wielokrotnie dostroiłem się do PARKU dzięki jego zastosowaniu. Nazwałem
go:
• Neuro – przesunięcie
Załóżmy, że leżysz w OP lub jesteś już w OSPUO. Chcesz dostroić
się wyżej, bliżej Środka. Zawieś wzrok na jednym punkcie. Zrób
to teraz w FŚ... Już? Może być to kropka za tym zdaniem. Świdruj ją
teraz. Zezłość się na nią! Zrób to agresywnie! Możesz przekląć,
zaklnij jak szewc! Nie spuszczaj kropki z oczu! Poczułeś coś? Nie?
Zrób to jeszcze raz, tym razem zdecydowanie... Twoje spojrzenie
jest jak strumień wiązki laserowej, jesteś w stanie wypalić nim dziurę
w ścianie! Spójrz na okno, na sam środek szyby, a teraz zbij ją
wzrokiem! No dalej zrób to, nawet się nie zastanawiaj, możesz to
zrobić...! Teraz na pewno coś poczułeś. Może nawet dostałeś gęsiej
skórki. Nadal nic? Tupnij nogą, warknij, zagryź zęby, wytrzeszcz
oczy. Jeżeli poczułeś, że krew Ci uderzyła do twarzy, zbladłeś lub masz
zimne, spocone race, to jesteś profesjonalistą. Właśnie zrobiłeś
dokładnie to, co ciężarowcy tuż przed bojem. Uruchomiłeś swój
autonomiczny, współczulny i przywspółczulny, układ
nerwowy. I o to chodzi w tej zabawie. Jak już przeczytałeś ten tekst,
przećwicz wszystko na sucho. Ja poczekam...
Teraz, gdy umiesz uruchamiać na zawołanie autonomiczny układ nerwowy,
przenieśmy się do POZA. Zrobisz to w OP lub też w OSPUO. Obierz dowolny
punkt w Nicości lub na uformowanej przez Twój umysł hologramowej
kreacji i jazda! W ułamku sekundy wystrzel całą swoją Neuro-Energię w
jeden punkt! Wywierć dziurę w OSPUO! Rozpruj iluzoryczną zasłonę!
Zajrzyj, co jest za nią! Nie zdziw się, jak zobaczysz ławki w PARKU.
Gdy będziesz to robił, możesz poczuć wibracje. Ale niekoniecznie. Moi
przyjaciele, których właśnie uczę, w ogóle nie
doświadczają stanu bycia w wibracjach. Normalna sprawa, każdy z nas
jest inny. Poza tym, gdy użyjesz Neuro-przesunięcia, możesz doznać
uczucia opuszczania – zupełnie jakbyś wychodził z niefizycznego
ciała. Tak więc świdruj bezlitośnie jeden punkt i jednocześnie przyj w
przód. Przesunięcie fazy będzie przypominało odsłonięcie
przesłony w aparacie fotograficznym. Po chwili znajdziesz się w CENTRUM
PRZYJĘĆ. Gratulacje, jesteś WOLNY...
• Na wykałaczkę
Sytuacja jest analogiczna jak za każdym razem czyli jesteś po około
czterech godzinach snu i godzinie rozbudzania. Teraz, by pozostać
czujnym, włóż sobie między zęby, wcale nie żartuję, kawałek
wykałaczki. Uwiera Cię, sprawia dyskomfort? I o to chodzi. Połóż
się i zacznij przesuwać fazę. Nic nie rób tylko się rozluźniaj,
maksymalnie relaksuj. Nie bój się, że zaśniesz. Nie zrobisz
tego. Wykałaczka nie pozwoli Ci na to. Gdy dyskomfort jest zbyt słaby,
popraw drewienko, wciśnij w szparę mocniej. Po chwili znajdziesz się w
OP bądź też w OSPUO w samym środku akcji, świecie, który sam
generujesz.
W technice tej szczególny nacisk położony jest na fizyczny
dyskomfort. Wykałaczka to sprawa umowna, zamiast niej możesz posłużyć
się czymś innym, na przykład źle zaścielonym łóżkiem, rozsypanym
grochem na prześcieradle, ułożeniem ciała na wąskiej kanapie. Jaki
stopień koncentracji osiągnąłbyś śpiąc na półce skalnej, mając
pod sobą kilometrową przepaść? Zasnąłbyś?
• Jestem w pracy
Technika ta to nic innego jak inna wersja Lustrzanki. W ciągu dnia
zapewne spędzasz w jakimś miejscu sporą część czasu. Może to być praca,
szkoła lub też pomieszczenie, w którym oddajesz się pasji.
Równie dobrze może być to dom z dziecinnych lat lub nawet
wnętrze Twojego samochodu. To nie jest istotne, byle był to obszar,
który dobrze pamiętasz, gdzie przeżywasz różne, silne
uczucia. Te ostatnie są utrwalaczami myślo-emocji. Teraz mając w
pamięci to miejsce, przenieś się do niego.
Mam nadzieję, że przejrzyście naświetliłem Ci techniki. Cała sprawa
polega na oddzieleniu świadomości – siebie, od c.f. Techniki,
metody, jakie użyjesz są nieistotne, liczy się końcowy efekt –
wyjście z ciała. Skoro jesteśmy już przy tej nazwie – wyjście z
ciała – pora wyjaśnić wiele nieporozumień. Czym jest świadomy
sen, eksterioryzacja, OBE, podróż astralna lub też wyjście z
ciała, dostrojenie, przesunięcie fazy? To jedno i to samo! Wszystko
zależy od tego jak to sobie ponazywasz, możesz wymyślić swoją nazwę
– przygoda, puzzle, odcinek, lekcja.
Jeżeli we śnie odzyskałeś świadomość, jest ona pełna, przejrzysta,
wiesz, gdzie się znajdujesz, możesz analizować, ba nawet przypomnieć
sobie, co też masz właśnie do zrobienia tego dnia w F Ś – umiesz
wymienić listę dzisiejszych zakupów, określić orientacyjnie,
która jest godzina, to wiedz, że jesteś dobrze dostrojony w
POZA. I znów możesz nazwać to środowisko jak chcesz –
Drugą Stroną, Rzeczywistością Niefizyczną, OSPUO lub też Bardo, Planem
Astralnym, Niebem, jakimkolwiek określeniem, które przyjdzie Ci
do głowy. Powtarzam, sen jest niczym innym jak wyjściem bez świadomości
lub też z silnym jej ograniczeniem. Mało tego, zamyślenie się w ciągu
dnia to też przesunięcie fazy, również bez świadomości. Od dawna
opuszczasz ciało, lecz robisz to bezwiednie.
Ze mną było tak:
Na początku, gdy bałem się tego zjawiska, nazywałem go świadomym snem
bądź snem na jawie. Pomagało mi to przekroczyć barierę lęku. Jednak,
gdy chciałem sobie poprawić samopoczucie, podnieść swoją samoocenę,
napuszyć trochę ego, wówczas mówiłem, że doznałem
eksterioryzacji lub OBE. Te krzykliwe nazwy wprawiały mnie w
samozachwyt. Niezły ze mnie paw, co?
Innym razem, gdy nie chciałem z różnych względów dopuścić
do swojej świadomości doświadczenia, które przeżyłem przed
chwilą w POZA, mówiłem: to tylko sen, wszystko mi się przyśniło,
żadne tam wyjście. Uruchamiałem swoje mechanizmy obronne, byleby uciec
od Prawdy. To nie było najlepsze rozwiązanie. Wcześniej czy
później i tak mnie Ona dopadała.
Pamiętam, gdy na początku, jak tylko zaczynałem wychodzić, jeden z
autorytetów wcisnął mi kit, że świadomy sen a OBE to całkiem
inne rzeczy. Boże! Co ja wyprawiałem w POZA. Gdyby nie pomoc
Nie-fizycznych Przyjaciół, chyba bym zwariował. Jak tylko
odzyskiwałem świadomość po Drugiej Stronie – czyli to, co
wielki guru nazywał świadomym śnieniem – natychmiast używając
wskazanych przez niego technik, próbowałem zamienić świadomy sen
w eksterioryzację. Gdy to nie pomagało – bo skąd u diabła mogłem
wiedzieć, że już jestem poza ciałem, unosiłem ręce w górę i
prosiłem o pomoc w zamianie świadomego snu w OBE. Płakałem,
histeryzowałem, tłukłem pięściami o ziemię. Dopiero po kilkunastu
próbach Niefizyczni Przyjaciele oświecili mnie. Dla hecy użyli
głosu tego samego guru, który wcisnął mi ten cały kit. A żeby
było jeszcze śmieszniej, powiedzieli to częściowo po angielsku.
Jakież spustoszenie może zrobić w głowie niekompetentna osoba, to
przechodzi ludzkie pojęcie! Dużo jest w tym mojej winy. Nie powinienem
dawać się tak otumanić. Autorytety, jeżeli nie posiadacie dostatecznej
ilości wiedzy, na litość boską – milczcie!
Przydarzyła mi się rzecz jeszcze gorsza, dostałem mocniej po pysku od
tak zwanego guru. Musiałem dochodzić do siebie ładnych parę tygodni.
Nie powiem Ci przyjacielu, co też takiego usłyszałem, w jaki perfidny
sposób zostałem zaprogramowany przez pewną osobę zajmującą się
psychotroniką, gdyż nie chcę Ci wyrządzić krzywdy. Zachowam to dla
siebie. Pragnąłbym w tym miejscu dodać tyle:
Gdy tylko uda Ci się doświadczyć... (wstaw tutaj swoją nazwę tego, co
potocznie nazywa się eksterioryzacją), natychmiast odetnij się od
wszelkich wpływów! To bardzo ważne! Daj sobie spokój ze
zdobywaniem informacji na temat tego zjawiska. Twoje i tylko Twoje
doświadczenie jest najważniejsze! Książkę, którą w tej chwili
trzymasz w ręce, wyrzuć lub też oddaj komuś, kto jeszcze nie zaznał
WOLNOŚCI. Tobie nie będzie już potrzebna. Jesteś silny i samodzielny!
Jeżeli czytasz tę książkę, oznacza to, że interesujesz się
parapsychologią. Nazwa ta mnie śmieszy, ale lepsza jest niż ezoteryka
lub okultyzm. Osobiście bardziej odpowiada mi poszukiwanie utraconego
DOMU, czy też eksploracja Jaźni. Jeżeli zajmuje Cię powyższy temat, to
pewnie masz już jakąś teoretyczną wiedzę. Być może posiadasz małą
biblioteczkę książek o tej tematyce. Jeśli tak nie jest, a praca,
którą trzymasz w ręce, stanowi Twoje pierwsze zetknięcie z
literaturą tego typu, to gorąco polecam Trylogię Roberta Monroe. Możesz
również poszperać w Internecie. Nie chcę dłużej w tym miejscu
rozwodzić się na temat technik wychodzenia z c.f. Można je znaleźć
wszędzie, wystarczy dobrze poszukać. Przypominam Ci, gdy tylko
wyjdziesz – wypieprz te wszystkie informacje dotyczące
eksterioryzacji do lamusa włącznie z moją książką! Jest to sucha
teoretyczna wiedza, a ściślej, Twoje przekonania. Wierzyć – być
przekonanym, to nie to samo, co wiedzieć. Tylko wiedza, którą
posiądziesz dzięki własnemu doświadczeniu – wychodzeniu z ciała
– da Ci WOLNOŚĆ. Nikt nie odwali roboty za Ciebie. Żadna książka,
autorytet, guru, zbawiciel, bóg, absolutnie nikt. Wiesz, na kogo
możesz tylko liczyć? Na samego siebie. I to zarówno tego,
który w tej chwili trzyma tę książkę w ręku, jak i
również tego, który kończy już edukację bycia istotą
ludzką – Absolwenta Giganta.
W tym miejscu musisz przyjąć coś do wiadomości – zanim opuścisz
ciało, nie masz innego wyjścia jak najpierw uwierzyć, że jest to
możliwe. Należy wykorzenić z siebie tego małego, upierdliwego sceptyka,
który notorycznie powtarza, jak zacięta płyta: to niemożliwe, to
niemożliwe... Gdy się go nie pozbędziesz, nigdy nie otworzysz się na
Zmianę. Zamkniesz hermetycznie swój umysł, nie dopuścisz do
niego Światła. Nadal będziesz błądził w ciemnościach i spał.
Przyjacielu chcesz posiąść Wiedzę? Pragniesz odzyskać WOLNOŚĆ? Uwierz
mi, PARK istnieje! Najistotniejszym elementem, bez którego nie
ma mowy o wyjściu jest pragnienie. Czy masz motywację zrobić sobie coś
do jedzenia, gdy nie odczuwasz głodu? Spójrz jak intensywnie
pracujesz, mając nóż na gardle – niespłacony dług. Czy
śpisz, gdy nie chce Ci się spać? Nie da rady zasnąć, musisz odczuwać
potrzebę snu, wtedy przychodzi to z łatwością. Bez głodu nie ma
motywacji do działania.
Często podsycałem swój głód do wyjścia zwykłym,
fizjologicznym. Było to na przykład ograniczenie kalorii,
wstrzemięźliwość seksualna. Gdy byłem niezaspokojony, łatwiej
przychodziło mi dostrojenie. Co takiego jeszcze robiłem? Przestałem
oglądać TV, to też spowodowało głód. Wykorzystywałem telewizję
tylko do szybszego przebudzenia się po nocnym śnie, by ułatwić sobie
trzeźwienie poprzedzające eksterioryzację. Wówczas stałem gołymi
stopami na dywanie, gapiłem się w ekran i szybko zmieniałem kanały.
Pomagało to otrząsnąć się z nocnego letargu.
Swój głód do wyjścia możesz podsycić czymkolwiek. Możesz
na przykład obiecać sobie, że nie tkniesz łakoci, dopóki nie
wyjdziesz. Jeżeli palisz papierosy, to w momencie, kiedy skończysz
czytać to zdanie, rzuć je. Od tej chwili jesteś abstynentem.
Swój głód nikotynowy wykorzystaj teraz jako paliwo do
wyjścia. Nie wpadnij na tak genialny pomysł i nie zacznij z powrotem
kopcić, gdy tylko uda Ci się dostroić. Lubisz piwo? Powiedz sobie, że
uraczysz się nim dopiero po udanym starcie. Rusz głową, wymyśl coś,
cokolwiek, bylebyś odczuwał głód. Następnie zaprzęgnij to do
pracy. Gdy uda Ci się wyjść, nagródź się obficie. Pozwól
sobie na coś przyjemnego, kup sobie coś. Może to być jakiś drogi ciuch,
przedmiot. Będzie Ci on od tej chwili przypominał o pracy nad sobą.
Jest jeden warunek. Może to być tylko jedna rzecz. Będzie Twoim
magicznym talizmanem. Ilekroć na niego spojrzysz lub będziesz go nosić,
tyle razy zapragniesz wyjść z ciała. Jednak nie spocznij na laurach,
spraw sobie prezent tylko po pierwszym wyjściu. Potem nie będziesz ich
potrzebował. Czy może istnieć lepsza nagroda od wizyty w PARKU,
zasmakowania WOLNOŚCI, doświadczenia MIŁOŚCI od Niefizycznych
Przyjaciół?
Kurtyna, jaką masz do rozdarcia, zbudowana jest przede wszystkim z
lęku. Irracjonalnego strachu przed Nieznanym. Nie bój się
Przyjacielu, nie ma absolutnie czego się bać. Pamiętam, jak jeszcze nie
tak dawno stałem przed Nią i trząsłem portkami, to zupełnie normalne.
Instynkt samozachowawczy trzyma mocno w c.f., ale jest do opanowania.
Nie wiem czego się boisz, mogą być to te same lęki, które
występowały u mnie, ale równie dobrze całkiem inne. Wcześniej
czy później i tak je pokonasz – pokochasz. Poza tym
Kurtyna może być zbudowana jeszcze z innego materiału. Może to być na
przykład lenistwo, chęć odkładania pracy na jutro. Nie daj się złapać w
pułapkę. Jutro nie istnieje! Jest tylko dziś, teraz!
Ponadto zasłona może być utkana z różnego typu uzależnień. Mam
na myśli przede wszystkim uzależnienie od życia w Rzeczywistości
Fizycznej. Może coś Cię trzyma? Zastanów się... Mnie przez
dłuższy czas wiązał sport, intensywne współzawodnictwo. Jedno
jest pewne. Jeżeli coś Cię pęta, z całą pewnością jest to jedna z
emocjonalno-myślowych gier, z której czerpiesz pewne profity.
Powiedz, czy w każdej chwili możesz odejść z uczty, jaką stanowi życie?
Wyjść, pozostawić wszystkich gości, odłożyć niedokończony kęs.
Potrafisz to? Jeżeli nie, wiedz, że w coś grasz, jesteś uzależniony od
Ziemskiego Życia. Nie martw się, poradzisz sobie. Po pewnym czasie
zrozumiesz, że to tylko gra, nic więcej. Nie będziesz się o nią dłużej
zabijał.
Jeżeli tylko raz uda Ci się wyjść, dalej pójdzie jak po maśle.
Zaskoczysz o co chodzi, będziesz to robił automatycznie, wyrobisz w
sobie coś w rodzaju odruchu. Owszem będzie to nadal wymagało wysiłku,
samodyscypliny, ale będzie coraz łatwiej. Każde jedno wyjście zbliża
Cię do doskonałości, perfekcji.
Załóż dziennik. Notuj w nim swoje sny, wyjścia oraz
spostrzeżenia. Przyda się to wszystko do późniejszej analizy
wydarzeń. Zbieraj jak najwięcej doświadczeń w POZA. Prawdopodobieństwo
odniesienia sukcesu – odzyskanie WOLNOŚCI – jest wprost
proporcjonalne do liczby wyjść. Im częściej będziesz wychodził, tym
lepiej. Pamiętaj jednak, że dostrajasz się do Drugiego Świata, by
uzyskać poszerzoną świadomość, a nie po to, by zapisać jak najwięcej
kartek w dzienniku.
Pomocny może być dyktafon. Zawsze miej go przy łóżku. Gdy
będziesz nagrywał swoje relacje z POZA, miej oczy zamknięte, ułatwi to
sprawę. W ostateczności, gdy nie posiadasz takowego urządzenia, powiedz
na głos to, co przed chwilą Ci się przytrafiło w OSPUO. Ma to ogromne
znaczenie. Taki zabieg spowoduje, że jeszcze lepiej to wszystko trafi
do Twojej świadomości, utrwali się w Banku Pamięci. Ponadto zdając
relację, przeżyjesz ją jeszcze raz.
Bardzo istotnym elementem jest ostatnia myśl, jaką będziesz miał w
głowie tuż przed Saloonowymi Drzwiami w Kurtynie. Musi być ona związana
z pragnieniem wyjścia. Bywało i tak, że na chwilę traciłem świadomość
– przeciskałem się przez Drzwi, a następnie ponownie ją
odzyskiwałem już w POZA. Nie byłoby to możliwe, gdyby w moim umyśle
gościła myśl niezwiązana z wyjściem. Gdy rozmyślałem o niebieskich
migdałach, wówczas całe dostrajanie zakończone było fiaskiem
– zasypiałem i budziłem się dopiero nad ranem. Pamiętaj! Bądź
skoncentrowany na wyjściu do samego końca.
Jeżeli masz kłopoty z koncentracją, poćwicz ją, używając na przykład,
obrazów do synchronizacji półkul. Można je kupić w
sklepach ezoterycznych lub też ściągnąć z Internetu. Gdy jesteśmy przy
synchronizacji mózgowej – na rynku można kupić za
astronomiczną cenę specjalne dźwięki. Kolega się na nie napalił,
spodziewał się bóg wie czego. Jednak prócz rozczarowania
i pustego portfela niczego mu nie przyniosły. Dźwięki te wyciszają
umysł, ułatwiają
relaks, ale nie myśl, że wykonają całą robotę za Ciebie. Dla mnie
osobiście były zbędnym balastem. Już umiałem jeździć, więc nie
potrzebowałem dodatkowych kółek.
Czy dieta ma jakieś znaczenie? Owszem ma. Nie oznacza to jednak, że
masz przejść na wcinanie korzonków i kiełków. Chodzi o
to, że niektóre pokarmy oddziaływają na umysł. Należy dostosować
to, co wkładasz do ust z aktualnym stanem psychofizycznym. Weźmy na
przykład węglowodany proste (cukier, słodycze, ciasta i tym podobne).
Są częstą przyczyną gwałtownego skoku insulinowego. Niekiedy może być
on pomocny (gdy chcesz się wyciszyć), może też przeszkadzać (kiedy Cię
nazbyt uśpi). Z kolei pokarmy bogate w proteiny (np.: mięso, jaja,
sery) pobudzają umysł. Zaobserwuj, jak czujesz się po befsztyku, a jak,
gdy zjesz furę ciastek lub talerz ciepłych klusek. Po tych ostatnich
sam będziesz jak ciepłe kluski. Przed wyjściem najlepiej nie być
najedzonym. Zbyt obfity posiłek powoduje ospałość i ociężałość
umysłową. Gdy mówię o diecie, należałoby wspomnieć o pewnej
zależności, którą zaobserwowałem. Otóż najczęściej po
powrocie do ciała mam silne pragnienie. Potrafię nawet wypić naraz trzy
szklanki wody. Jednocześnie czuję, że tylko ona jest w stanieje
zaspokoić. Suchość w ustach często utrzymuje się przez parę godzin po
powrocie. Piję jak smok czystą mineralną wodę i co pięć minut latam do
ubikacji. Obserwuj swój organizm, słuchaj jego głosu, daj mu
czego potrzebuje w danej chwili. Unikaj pokarmów powodujących
wzdęcia. Wiesz, co kiedyś cofnęło mnie do c.f. i to w samym środku
bardzo ważnej Lekcji? Nie mylisz się, to był bąk. Dobrze jest odżywiać
się zdrowo. Spożywać w regularnych odstępach czasu wartościowe,
odżywcze posiłki. Wówczas poziom cukru we krwi utrzymuje się na
stałym poziomie, jesteś przez to bardziej odporny na stres,
naenergetyzowany i regenerujesz siły. Jak mówi przysłowie: W
zdrowym ciele, zdrowy duch. Ponadto staraj się, aby Twój
pierwszy posiłek po powrocie był dość obfity. Spowoduje to lepsze
zakotwiczenie w ciele, postawi Cię na równe nogi i mocno uziemi.
Jednak spożyj go dopiero po zdaniu relacji do dziennika lub dyktafonu.
Dlaczego? Ponieważ łatwiej będzie Ci sięgać pamięcią do minionego
doświadczenia na głodniaka.
Nie chcę w tym miejscu wyjść na skrzy wieńca zawodowego – z
wykształcenia jestem nauczycielem wychowania fizycznego, ale
niebagatelną rolę odgrywa aktywność ruchowa. Powoduje lepsze
dotlenienie mózgu, dzięki temu umysł jest bardziej bystry.
Ponadto wysiłek fizyczny przyczynia się do zmęczenia ciała, ułatwia
jego relaks. Nie wspomnę tutaj o zwiększonej odporności na stres i
zmniejszeniu poziomu lęku. Ciężka praca fizyczna uwalnia z nadmiaru
agresji, pozwala ją kontrolować. Pod pojęciem wysiłku fizycznego nie
mam na myśli tylko sportu. Równie dobrze może to być jakikolwiek
inny rodzaj ruchu. Chodzi o to, żeby zmęczyć ciało, wówczas
łatwiej będzie Ci się z niego wyrwać.
Omówię jeszcze dość ważną kwestię, mianowicie pozycję c.f. przed
startem. Ułożenie go musi być adekwatne do aktualnego stanu
rozbudzenia. I tak, jeżeli jesteś bardzo senny, z jakichś
powodów nic mogłeś się rozbudzić, nawet półtorej godziny
trzeźwienia nie pomogło, nie kładź się, tylko wychodź z pozycji
siedzącej. Jeżeli siedzisz na fotelu, zabezpiecz się przed ewentualnym
upadkiem. Oprzyj delikatnie głowę o oparcie. Nie tul jej wygodnie jak
do poduszki, bo możesz zasnąć. Postaraj się, by szyja była w lekkim
napięciu, przez to będziesz czujny. Teraz lećmy dalej. Klatka i brzuch
wypięte, dłonie splecione i ułożone na podbrzuszu. Możesz je
również ułożyć z boku, najlepiej grzbietem do góry tak,
byś miał do ostatniej chwili kontakt z fotelem, uziemieniem. Teraz
nogi. Ugięte w kolanach pod kątem prostym, a stopy całą powierzchnią
mocno na ziemi. Pozycja taka silnie zakotwiczy Cię w FŚ. I tak ma być.
Utrzymuj się w c.f. najdłużej, jak tylko zdołasz. Jeżeli zauważysz, że
odpływasz w sen, wówczas silnie skoncentruj się na uziemieniu
– stopach. Poruszaj nimi, potrzyj o podłogę. Masz teraz kilka
punktów podparcia – potylica, grzbiet, pośladki, stopy.
Koncentruj się na nich, lecąc w górę i w dół lub też na
wyrywki. W ten sposób wzmocnisz zakotwiczenie. Spokojnie,
miarowo oddychaj, Z rozluźnieniem ciała nie będziesz miał
problemów, przecież jesteś niewyspany. Ciało samo się rozluźni.
Twoje zadanie to tylko utrzymać umysł w czujności. Gdy poczujesz, że
faza się przesuwa, nie przyspieszaj tego procesu, czekaj spokojnie,
obserwuj, ona sama się wyrówna i wyostrzy.
Tak naprawdę to wyjście z c.f. jest bardzo proste. Uwierz mi.
Przypomina to świadome zasypianie. Ważne jest Twoje nastawienie. Stan
umysłu poprzedzający OBE charakteryzuje się silną koncentracją na
osiągnięciu celu. Wszystko stawiasz w tej chwili na jedną kartę, jesteś
w Teraz, a w Twojej głowie rozbrzmiewa tylko jedna myśl i idea –
Wychodzę! Na niczym Ci w tej chwili nie zależy tak, jak na wizycie w
PARKU.
Wróćmy do pozycji startowych. Kolejną będzie półsiedząca
lub jak kto woli – półleżąca. Przypomnę Ci, że każdą z
pozycji należy dostosować do aktualnego stanu rozbudzenia. Nie muszę Ci
chyba mówić, że cały wykład na temat metodyki opuszczania ciała
dostałem od Niefizycznych Przyjaciół na Lekcjach w OSPUO.
Przyjmijmy, że w tej chwili jesteś równie śpiący jak i
rozbudzony. Czyli przyjmiemy ułożenie ciała pośrednie. Połóż się
na plecach. Wsuń coś pod nie, kilka poduszek lub stertę kocy tak, byś
ułożył swój tułów mniej więcej pod kątem 45° względem
podłoża. Jeżeli masz tendencję do chrapania, odchyl głowę do tyłu,
udrożnisz w ten sposób drogi oddechowe. Nogi
ugnij w kolanach tak, by stopy całą powierzchnią przylegały do podłoża.
Jeśli jesteś na łóżku, w którym codziennie sypiasz, nie
zapomnij ułożyć ciała w ten sposób, by głowa była skierowana w
inną stronę świata niż zawsze. A teraz startuj Śmiałku! Wybierz sobie z
palety technik coś dla siebie. Możesz to zmodyfikować, coś dodać lub
coś ująć, Ty wiesz najlepiej. I jazda w Kosmos!
Kolejną będzie pozycja luźna, leżąca. Połóż się wygodnie na
plecach. Teraz Twój umysł nie jest taki śpiący jak przed chwilą,
gdy użyłeś pozycji półleżącej lub też siedzącej. Jesteś
kompletnie trzeźwy, umysł masz bystry, jasny i skoncentrowany na celu.
Ramiona ułóż wzdłuż tułowia. Nie jest istotne czy dłonie mają
spoczywać grzbietem do góry czy też do dołu, mają wygodnie
leżeć. Najlepiej, jeżeli pod głową będzie płasko. Jednak gdy poczujesz,
że do twarzy napływa krew i to Ci przeszkadza, wówczas wsuń pod
potylicę jasiek.
Przyjmijmy, że trochę przesadziłeś z rozbudzaniem i masz problem z
relaksacją. Ułóż się w pozycji embrionalnej , na dowolnym boku.
Pozycja taka zniweluje napięcie w c.f. Przypomina pozycję boczną
ustaloną. Leż i odprężaj się.
A teraz kompletne zaskoczenie. Będzie to absolutny wyjątek.
Załóżmy, że w tej chwili jesteś tak pobudzony psychofizycznie,
że nie jesteś w stanie się wyciszyć. Jednak bardzo chcesz wyjść, szkoda
Ci marnować cennego dnia, czekać kolejne dwadzieścia cztery godziny do
następnego razu. Wykonaj te czynności, które zawsze robisz przed
snem, umyj zęby, skorzystaj z ubikacji, nałóż piżamę lub też
rozbierz się do naga – nie wiem jak codziennie sypiasz.
Zrób wszystko tak, jakbyś szedł spać. Połóż się do
łóżka i przyjmij pozycję, w której codziennie sypiasz.
Ale powtarzam, jest to absolutny wyjątek. Dotyczy tylko i wyłącznie
stanu, gdy jesteś silnie pobudzony psychofizycznie.
To tyle odnośnie pozycji. Możesz dodatkowo wyciszyć się spokojną
muzyką. Jednak najlepiej, jeżeli j ej wcześniej nie słuchałeś. W innym
wypadku może wywoływać u Ciebie skojarzenia i przez to rozpraszać.
Spróbuj zapuścić sobie przebój ubiegłego lata, od razu
odpłyniesz na wczasy. Dodatkowo, jeżeli zajdzie taka potrzeba,
pomóż sobie zatyczkami i ciemną opaską na oczach. Wyciszyć się
możesz spacerem, gorącą kąpielą, no i oczywiście seksem.
Lećmy dalej. Ważne jest żebyś nauczył się wchodzenia w trans. Pomoże w
tym rytmiczny oddech, wsłuchiwanie się w odgłosy bicia serca, stukanie
palcem, a gdy jesteś w pozycji siedzącej, możesz delikatnie kołysać się
do przodu i do tyłu lub też kiwać tylko głową, zupełnie jakbyś cierpiał
na chorobę sierocą. Po kilku minutach załapiesz, o co chodzi. Jeżeli
lubisz techno, wiesz, o czym mówię.
Gdy jesteśmy przy rytmie, ważne jest, by utrzymywać go w ciągu dnia.
Swoją pracę nad wyjściem wpisz w harmonogram codziennych zajęć.
Oczywiście trening nad eksterioryzacją traktuj priorytetowo, niech
będzie dla Ciebie najważniejszy. A prawdę mówiąc, podejdź do tej
całej sprawy z obsesją i uporem maniaka. Odsuwaj wszystko inne na
dalszy plan. W tej chwili najistotniejsze dla Ciebie jest odzyskanie
WOLNOŚCI i powrót do DOMU. Chyba nie chcesz gnić w tym szambie
całe wieki!
Jeszcze krótko o metodzie, którą nazwałem:
• Zagęszczanie snu
Polega ona na stopniowej redukcji czasu przeznaczonego na nocny
wypoczynek. Gdy przebudzisz się po umówionych 4 – 5
godzinach snu, wychodź, a jeśli Ci się nie powiedzie, broń boże już
dzisiaj nie śpij. Następnego dnia powtórz wszystko, a gdy
również Ci nie pójdzie, nie kładź się spać. Aż do skutku.
Po paru dniach Twój pięciogodzinny sen będzie niezmiernie mocny
– zagęszczony, umysł w ciągu dnia odporny na rozkojarzenie
– małpią paplaninę. W Twojej głowie zmniejszy się szum
niekontrolowanych myśli. Pamiętaj jednak, że liczba godzin snu jest tu
sprawą umowną. Wszystko zależy od indywidualnego zapotrzebowania.
Jeżeli Twoją normą jest dziewięciogodzinny sen, to zredukuj go do
siedmiu, a jeśli na nocny wypoczynek przeznaczasz maksimum sześć
godzin, wówczas skróć go do czterech. Każdy z nas jest
inny – Einstein spał dziesięć godzin na dobą, a Napoleon cztery.
Nie mówiłem o tym wcześniej, ale zagęszczanie snu jest
niezmiernie istotne. Nie lekceważ tego elementu! By uzyskać jeszcze
lepszy efekt, w ciągu dnia bądź aktywny psychofizycznie. Uprawiaj
sport, skop ziemią na działce, posprzątaj w domu, poczytaj coś
zajmującego, zapisz swoje myśli w dzienniku. Nie siedź na litość przez
cały dzień przed TV, bo się odmóżdżysz. Gdy będziesz pochłonięty
codziennymi czynnościami, mocno się zakotwiczaj – jak jesz, to
jedz, jedziesz autem, bądź w aucie, grabisz liście ... Bądź świadomy
dwadzieścia cztery godziny na dobą. Twardo stąpaj po ziemi. Jak idziesz
ulicą, koncentruj siana stopach. Skąd masz pewność, że już się nie
przefazowałeś? Bądź czujny!
Bardzo często czerpałem energią do wyjścia ze stłumionych emocji. Już
widzą, jak w tym miejscu psychologowie pukają się w głową. Celowo
tłumiłem uczucia, a następnie w odpowiednim momencie uwalniałem z nich
potężne pokłady energetyczne. Najlepszym przykładem będzie
powstrzymywanie się od płaczu. Powiedz sobie, że owszem rozbeczysz się,
ale po Drugiej Stronie, nie tutaj. Poza tym wstrzymywałem się od
mówienia komukolwiek o tym, co robią, czym się w tej chwili
zajmują. Nie chodziło tu tylko o obawą przed społecznym odrzuceniem,
wyśmianiem, czy odesłaniem do czubków, lecz przede wszystkim o
utrzymanie tajemnicy. Milczałem aż do tej pory. Nawet w tej chwili,
pisząc to zdanie, jestem nabuzowany energią świętej tajemnicy.
Mój najlepszy przyjaciel Paweł także nie wie o wszystkim i Ty
też się nie dowiesz. Miej coś dla siebie, cokolwiek. Ukryj to i milcz
jak zaklęty, a zobaczysz, jaki będziesz nabuzowany energią – mocą
świętej tajemnicy.
OBE nie jest żadnym darem. Wybij sobie to z głowy. Każdy może nauczyć
się opuszczać ciało. A dokładniej, robić to świadomie, bo wychodzisz z
niego co noc, tyle że bezwiednie. Mój kolega Jarek, uparcie
twierdzi, że jestem obdarzony nadprzyrodzonymi zdolnościami i dlatego
mi to wychodzi, a jemu nie. Kiedy to oznajmia, za każdym razem pukam
się w czoło i mówią mu: – Tak sobie tłumacz, leniu
śmierdzący. Nic samo nie przyjdzie, bez pracy nie ma kołaczy!
Gdy jesteś leniwy, okładaj się batem, gdy jesteś pracowity, bądź dla
siebie wyrozumiały. Naucz się śmiać z siebie, to tylko zabawa w
eksterioryzacją, nic więcej.
Zapytasz: to jak w końcu mam podejść do tej całej sprawy? Na luzie, czy
z uporem maniaka? Ze śmiechem, czy też z przestrachem? Co to w końcu
jest, gra czy zabawa? Ten facet sam sobie zaprzecza! A ja Ci odpowiem:
– Ani gra, ani zabawa! Atakuj swoją Kurtyną z różnych
stron. Tylko Ty wiesz, z czego jest utkana. Ja jedynie próbują
Ci podpowiedzieć. Jedno jest pewne, rozpieprzysz ją w drzazgi, zrobisz
to! W dużej mierze już to uczyniłeś – przeczytałeś tę książką.
Nie czekaj, rozedrzyj ją do końca! Zrób to jeszcze tej nocy!
Trzymam za Ciebie kciuki!
Na koniec kilka wskazówek, gdy znajdziesz się już po Drugiej
Stronie. Po powrocie nie poruszaj się. Leż przez chwilę i
spróbuj odbić z powrotem do POZA. Teraz będzie to dziecinnie
proste. Często wyjście układa się w długą serię zbudowaną z
krótkich do-strojeń. Ten sam zabieg – nie poruszanie c.f.
– możesz zastosować nad ranem, gdy się przebudzasz.
Wówczas nie otwieraj oczu, bądź nieruchomy, przypomnij sobie, co
też Ci się przed chwilą śniło... Zanim się spostrzeżesz, będziesz z
powrotem w krainie snu, z tą różnicą, że w pełni świadomy. Na
Cofkę – SŚC też jest dobry sposób. Mam nadzieję, że nie
spotkasz tego świństwa, upierdliwe jest okrutnie. Gdyby jednak tak się
stało, użyj podstępu: Poddaj się, leć spokojnie do c.f., a gdy WW
oznajmi, że jesteś o metr od OP, gwałtownie wyhamuj i odbij z całej
siły – przyj w przód, w bok, obracaj się, wygnij w łuk,
zrób cokolwiek, aby ustrzec się przełączenia na zmysły fizyczne.
Nauczyłeś się dobrze dostrajać, jesteś w OSPUO kompletny. Teraz, by
zebrać jeszcze więcej swojej świadomości z Rzeczywistości Fizycznej,
resztek siebie, użyj następującego chwytu: przypomnij sobie,
która może być godzina w FŚ, co masz dzisiaj do zrobienia,
wymień listę zakupów lub też odśwież w pamięci, jakie czynności
wykonywałeś wczoraj. Gdy będziesz to robił, uważaj żeby nie odlecieć,
nie stracić świadomości. Rób to po prostu przez krótką
chwilę. Gdy uda Ci się przeprowadzić powyższy zabieg, wiedz, że jesteś
profesjonalistą, masz absolutnie kompletną świadomość. A teraz proś o
kierownictwo Niefizycznych Przyjaciół lub (i) szukaj Białego
Światła. Bądź uważny, może być Ono na suficie, ścianie, za drzwiami, na
Horyzoncie, gdziekolwiek. Znajdź Je i dostrój się do Niego. Nie
musisz iść, czy też lecieć w Jego kierunku. Po prostu wychyl swoją
świadomość w stronę Białego Światła. Dostrój swoje wibracje do
Niego. To proste, Twoja Jaźń pamięta, jak to zrobić.
Przejęcie Steru przez Niefizycznych Przyjaciół nic musi oznaczać
Lotu z Nimi. Może to być Operacja, Zabieg lub Lekcja. Mogą coś ważnego
zakomunikować werbalnie lub niewerbalnie. Bądź otwarty i uważny.
Niekiedy są to bardzo subtelne komunikaty. Może zadzwonić telefon
– odbierz go i wysłuchaj. Nie zdziw się, gdy uruchamiając radio,
zamiast muzyki usłyszysz Ciepły Głos Niefizycznych Przyjaciół, a
gdy włączysz TV lub komputer, na ekranie zagości przyjemna postać,
która powie, że Cię Kocha. Obserwuj wszystko dokładnie. Zbierz
doświadczenie, wróć do c.f. i układaj swoje Puzzle.
Wkrótce będziesz wiedział, o co chodzi w Wielkiej Grze. Będzie
to Twoja Wiedza i niczyja więcej. Ona da Ci WOLNOŚĆ.
W tej chwili, gdy kończysz czytać ten tekst, skąd wiesz, czy jeszcze
żyjesz w Rzeczywistości Fizycznej? Nie dowiesz się tego nigdy, jeżeli
nie będziesz miał możności weryfikacji FŚ z NŚ. Umrzesz bezwiednie, bez
świadomości, śpiąc kamiennym snem w OSPUO! Miną wieki na Ziemi, zanim
zaczniesz budzić się w POZA. Szkoda czasu! Wracajmy do DOMU! Wziąłbym
Cię na barana, ale nie ma takiej możliwości.
Iluzja
Marek postanowił odpocząć
Pragnął wyrwać się na chwilę
Uwolnić od młynu codziennych zajęć
Morze było w sam raz do tego
Podróżował całą noc
Przebył pół tysiąca kilometrów
Usiadł na plaży
Nie zobaczył morza
Nie poczuł piasku
Powiewu morskiej bryzy na twarzy
Umysł pozostawił na starcie
Nie opuścił miejsca pracy
Na plaży było tylko ciało
B
GRY EMOCJONALNO-MYŚLOWE
Każda istota ludzka jest nałogowym graczem. Z gier
emocjonalno-myślowych czerpie perwersyjną energię, która napędza
jej śpiący umysł. Człowiek na obecnym poziomie ewolucji gra bez
świadomości. Bez reszty zatracony jest w otaczającej go iluzji. Tylko
nieliczni używają gier świadomie, wówczas nie jest to już gra,
lecz zabawa. Przebudzeni mogą w każdej chwili przerwać zabawę
emocjonalno-myślową i wybierają tylko te, które nie wyrządzają
krzywdy innym. Wszak wiedzą, że wszystko, co uczynią innym, uczynią
sobie. Doskonale rozumieją sens istnienia Uniwersalnego JA.
Gry emocjonalno-myślowe przejawiają się w różnej formie i
charakteryzują się różnym natężeniem. Jednak zawsze chodzi w
nich o to samo: zwycięstwo, wynik, zebranie satysfakcjonującej ilości
punktów – paliwa dla śpiącego umysłu. Może być to zwykła
gra sportowa, małżeńska, wyrafinowana – ekonomiczna, ryzykowna
– hazardowa, niebezpieczna – w policjanta i przestępcę, ale
też wysoce destruktywna, polityczna – wojna.
Obserwator nie mogąc nasycić swojego chorego umysłu, wciąż poszukuje
nowych podniet. Nigdy jednak nic będzie dość usatysfakcjonowany. Czy
wygra czy też przegra, szuka natychmiast nowej gry. Przypuszcza, że ta
kolejna da mu wreszcie upragniony spokój. Lecz tak sianie
dzieje. Sytuacja się powtarza – szuka nowej gry i tak bez końca.
Zamyka się tym samym w błędnym kole iluzji. Śni coraz głębszym snem.
PRZYKŁADY
Tak się cieszę, Że clę widzę
Andrzej jest wyrafinowanym handlowcem. Potrafi wcisnąć każdy, nawet
najgorszej jakości towar. Co w takim razie robi, że tak dobrze idzie mu
w interesach? Prawi komplementy, uśmiecha się “szczerze", jest
bardzo grzeczny, ułożony, poprawny, savuare-vivre ma w małym palcu.
– Cześć Piotrek! Tak się cieszę, że cię widzę! Stęskniłem się za tobą! Ale super wyglądasz...
– O, dziękuję ci bardzo. To miło z twojej strony. Teraz, czując
się dłużnikiem Andrzeja, pragnie mu się jakoś odwdzięczyć. –
Przecież on jest taki dla m nie dobry...
– Mam dla ciebie super koszulkę. – Zaczyna powoli nagabywać
Andrzej. – Będzie pasowała jak ulał. Chciałem ją sprzedać komuś
innemu, ale miałbym straszne wyrzuty, gdybym najpierw tobie jej nic
pokazał.
Całkowicie otumaniony “dobrocią" Piotrek, kupuje towar. (...)
Co mnie nie zabije, to wzmocni
Czując się niedowartościowany, zbyt mało męski w swoim mniemaniu,
Mariusz wciąż poszukuje w otoczeniu nowych potwierdzeń, że jest macho.
Nigdy nie usłyszał tego od własnego ojca, najlepszego arbitra w
ocenianiu męskości. Co też robi? Wszystko, żeby usłyszeć to od innych,
jednak to do niego nie dociera. Jest głuchy. Potrzebuje usłyszeć to od
ojca. Staje się ekstremistą, uprawia wspinaczkę skałkową “na
żywca" – bez asekuracji, biega codziennie po dziesięć
kilometrów, zatrudnił się w ochronie. Słyszałem, że ostatnio
przygotowuje się do Camel Trophy. (...)
Nie kop mnie tak mocno
Ania ma nieuświadomione ciągoty masochistyczne. Dużymi literami
napisała sobie na czole: Bardzo proszę mnie nie kopać! Napis ten daje
oczywiście efekt odwrotny – jest zaproszeniem do ataku. O to
właśnie chodzi Ani. Dostaje to, czego pragnie, a jednocześnie czuje się
usprawiedliwiona, przecież nic wypada kogoś prosić o zadanie
bólu. Bezustannie prowokuje wszystkich swoim zachowaniem. Choćby
nie wiem jak człowiek był miły, ustępliwy, podświadomość Ani zawsze coś
wymyśli, żeby tylko dostać upragnionego kopniaka. Kiedy go otrzyma,
dodatkowo “okłada się" mówiąc pod nosem: – Biednemu
zawsze wiatr w oczy. (...)
Człowiek demolka
Maciek ma w sobie mnóstwo stłumionej agresji. Jej podłoże tkwi w
nieuświadomionych lękach. Kiedy tylko pojawi się w klubie sportowym,
zawsze coś zniszczy. Zaraz potem bardzo mocno przeprasza, jest mu
głupio, wstydzi się swojego zachowania, natychmiast reperuje uszkodzony
sprzęt lub też pokrywa koszty naprawy. Właściciel w pierwszej chwili
odczuwa złość: – No nie! Znów coś rozpieprzył! Ale szybko
mu przechodzi, widząc jak tamten szczerze przeprasza, żałuje swojego
zachowania no i w końcu płaci za zniszczenia. (...)
Wejdę ci na plecy, żeby być większym
Leszek, gdy tylko pojawi się w pracy, zaczyna wszystkim dogryzać.
Uświadamia wszem i wobec, jacy to oni są do niczego. Myśli tym samym,
że podwyższa swoją zaniżoną samoocenę. Wchodzi ludziom na głowy i
krzyczy: – Spójrzcie jaki jestem duży. Nawet mi do pięt
nie dorastacie. Jest bardzo inteligentny, robi to niezauważalnie.
Ponadto doskonale panuje nad swoimi emocjami. Sprawia wrażenie osoby
silnej, obdarzonej charyzmą. Nikomu do głowy nie przychodzi, że Leszek
jest kąsającym. Działa jak partyzant z zaskoczenia, robi zasadzki,
gryzie i ucieka. Kiedy wraca do domu, katuje swoich dwóch
synów, robi to notorycznie. Przecież to on jest jedynym,
prawdziwym kogutem na podwórku.(...)
Potrzebuję kozia
Marek lubi kogoś od czasu do czasu zbesztać. Ale przecież nie będzie
kląć na niewinnego człowieka. Osoba musi najpierw zasłużyć. Wtedy
usprawiedliwia się przed samym sobą, że słusznie ją skarcił. Szuka więc
dziury w całym, prowokuje do ataku, wzbudza u ofiary agresję.
Potrzebuje kozła ofiarnego, któremu będzie mógł dopiec.
Jest doskonały w swoim fachu. Kontroluje swoje emocje do ostatniej
chwili, zachowując pokerową twarz. Jednak, gdy widzi pierwszą krew,
natychmiast eksploduje złością. Wyładowuje całą stłumioną agresję na
swoim bracie. Może to być ekspedient w sklepie, który się na
niego krzywo spojrzał, taksówkarz, który nie wydał
dwóch groszy, żona pięć minut spóźniona z obiadem.
– Oni są wszystkiemu winni! (...)
Temu dam, kto przeżyje
Eliza jest niesłychanie zmysłową kobietą. Doskonale o tym wie i w
perfidny sposób wykorzystuje swoje wdzięki do manipulowania
płcią męską. Obnosi się swoim seksapilem na każdym kroku. W stroną
mężczyzn wysyła niewerbalny, niezwykle silny sygnał: – Jeżeli
okażesz się najlepszy, oddam ci się. Najlepiej widać tę grę na
imprezach. Eliza jest rozpoznawalna po tym, że najczęściej przesiaduje
w towarzystwie samych mężczyzn – inna samica mogłaby stanowić
zagrożenie. Kokietuje każdego faceta i wyraźnie daje do zrozumienia:
– Walczcie ze sobą, kto przeżyje, ten będzie mnie miał. Zwycięzca
najczęściej nie dostaje obiecanej nagrody. Kokietce chodzi wyłącznie o
manipulację. (...)
Klaun
Darek w podstawówce miał często ataki niekontrolowanego śmiechu.
Był klasowym błaznem. Wszystkich zapraszał do swojej zabawy. Śmiał się
przede wszystkim z siebie, robił pośmiewisko ze swojej osoby. Często z
tego powodu miał wiele nieprzyjemności. Wszyscy myśleli, że jest
luzakiem, fajnym chłopakiem, a tymczasem chodziło o coś innego. Pod
maską klauna krył swoją wylęknioną twarz, bał się ludzi, był bardzo
wrażliwym dzieckiem. Miał silnie zaawansowaną fobię socjalną. Śmiechem
zwalczał lęk, niwelował nim napięcie emocjonalne. (...)
Autostopowicz
Kiedyś zabrałem autostopowicza. Był środek nocy. Chciało mi się spać. Przed nami była długa droga.
Zacząłem zasypiać za kierownicą. Wówczas on, opowiedział mi jak
przed chwilą na zabawie pchnął gościa nożem. Od razu się ocknąłem.
Wysiadając powiedział, że wszystko zmyślił, bym nie zasnął za
kółkiem, bym był czujny. Dzięki niemu wróciłem cały do
domu. Często potrzebowałem się bać. Z lęku czerpałem motywację.
Samarytanka
Moja matka od niepamiętnych czasów lubiła pomagać innym. Miała
silne pragnienie niesienia pomocy nawet nie potrzebującym. Często
uszczęśliwiała ludzi na siłę. Gdy ktoś odtrącał jej pomoc,
wówczas śmiertelnie się obrażała. W ten sposób wywoływała
poczucie winy u niedoszłego potrzebującego. Zupełnie nieświadomie
manipulowała ludźmi tak, by ci przychodzili do niej po pomoc. Po co to
robiła? Miała silnie zakorzenione poczucie winy. Czuła się grzeszna,
nic dość miłosierna. Często widziałem jej skryty uśmiech, gdy komuś coś
złego się przytrafiło. Jej podświadomość cieszyła się, że będzie miała
pole do popisu, iż wreszcie sprawdzi się jako prawdziwa chrześcijanka.
Wiecie, kto był jej idolem? Tak! Matka Boska.
Ja wiedziałem, że tak będzie
Bratowa miała ulubione kozaki na koturnie. Czas jednak zrobił swoje.
Buty mocno się sfatygowały. Oddała je do szewca. Chodziło jej o
konkretną rzecz, mianowicie o wymianą wewnętrznych skórek. Nie
zgadniecie, co zrobiła. Zamiast dokładnie wytłumaczyć szewcowi, co ma
naprawić, a było to proste, niewymagające wiele zachodu, to oddała buty
ot tak po prostu, mówiąc, żeby je nareperował. Szewc wymienił
podbicie, wkładki, suwak – to co było zniszczone. Oczywiście
skórek nie wymienił, bo niby skąd miał wiedzieć. W jego
mniemaniu nie były jeszcze zniszczone. Zresztą jest to dodatkowa
usługa, bardzo pracochłonna. Gdyby mu powiedziała, z pewnością by je
wymienił. Bratowa wzięła buty, obejrzała jakby nigdy nic.
Wróciła do domu i powiedziała do męża: – Spójrz!
Nie wymienił skórek. Ja wiedziałam, że tak będzie. (...)
Autorytet
Pewien profesor nauk humanistycznych, psychiatra i mistyk w jednej
osobie cieszył się wielkim autorytetem na świecie. Jeździł od kraju, do
kraju, dając wykłady. Nauczał jak być wolnym i kochać. Istny wielki
guru. Za swoje nauki brał krocie. Przez całe swoje życie mieszkał z
matką, rozwiódł się trzy razy i jąkał się.
By pomagać innym, należy wpierw pomóc sobie.
Wymieniłem tu tylko te najbardziej jawne, proste i najczęściej
występujące gry emocjonalno-myślowe. Tworzą one jeden wielki mechanizm.
Każda poszczególna gra zazębia się o drugą, nie istnieją
pojedynczo. Tworzą w ten sposób potężną machinę – Wielką
Grę, Iluzję Życia na Ziemi. O co chodzi w Wielkiej Grze? Kto rozdaje
karty? Zbiera punkty? Muszę w końcu polubić to słowo “nie wiem".
Nie wiem
Otwarci na wiedzą wypełnili aulą
Uczony odpowiada na pytania
Ktoś z pierwszego rzędu rzucił
Kim jesteś
Kim jest człowiek
Czym jest Ja
Profesor zamyślił się
Nie wiem
Zapadła grobowa cisza
Od tego czasu stał się Wielkim Guru
Mistykiem o niepodważalnym autorytecie
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL